Zrodzony z fantastyki

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 7
 
Awatar użytkownika
DibiZibi
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4316
Rejestracja: śr lis 15, 2006 9:50 pm

[Storytell] Klątwa Edgara Longboota

pt cze 08, 2012 6:45 pm

Klątwa Edgara Longboota
Rozdział I


Poniedziałek, 15 czerwca, godzina 8 rano.

Dzień był bezchmruny. Jeden z pierwszych napradę letnich, po dość długie, walczącej z zimą wiośnie. Było już ciepło, ale nie upałnie. Idealna pogoda dla wielu – miasto tętniło życiem już od kilku godzin i tylko pukanie do drzwi uświadomiło wam że jedna osoba mniej świętuje nadchodzące lato.

Młody chłopak w brązowej marynarce, z niewilką błękitną odznaką świadczącą o tym że jest oficjalnym kurierem policyjnym stał w drzwiach z wiadomością. Ta forma przekazywania rozkazów nie była niczym nowym. Jako detektywi nie zawsze musieliście stawiać się codziennie na komisariacie. Czasem praca dosłownie przychodziła do was. Mieliście zgłosić się pod wskazanym adresem. I tyle.

Dorożka już czekała, zabierając ze sobą najpierw Johnstona, a następnie podjeżdżając po Iana.
Nie był to pierwszy raz gdy pracowaliście razem, ale zwykle nie potrzeba było do jednej sprawy dwóch detektywów – a jeśli już wybierano raczej profesjonalistę i nowicjusza żeby szkolić kolejnych wybitnych stróżów prawa. Jeśli wezwano was obu do jednej sprawy to znaczy że było to coś ważnego.

Dorożka zatrzymała się jakiś czas później w Green Hill, drogiej i elitarnej dzielnicy położonej na wzgóżu górującym nad miastem. Mieszkali tu najbogatsi i najbardziej wpływowi mieszkańcy miasta i chociaż wstęp na jej ulice nie był oficjalnie w żadnej sposób ograniczony, patroli pilnujących bezpieczeństwa było znacznie więcej a ludzie sprawiający podejżane wrażenie mogli szybko zostać przez stróżów prawa wyłowieni. Ze względu na majątek mieszkańców miejsce to było częstym celem ataków złodzieji. Czasem zorganizowanych, czasem nie. Rabusie nakryci na kradzieży musieli uciekać się czasem do drastycznych kroków. W dodatku obracano tutaj olbrzymimi pieniędzmi i wpływami. Każdy znał skandale i opowieści o intrygach jakie pojawiały się w tych okolichach. Dlatego też było to miejsce w którym często mieliście coś do roboty.
Pomimo tej mrocznej strony, nikt nie mógł zarzucić tej dzielnicy piękna. Uliczki były równe, a chodniki szerokie, nocami zawsze oświetlone. W przeciwieństwie do reszty miasta gdzie większość dzielnic budowana była według jednego wzoru, tutaj każdy dom był unikalny, i chociaż wszystkie prezentowały wspólne cechy, zgodne z modą panującą w okresie w którym je wzniesiono, każdy starał się wyróżniać.
Zatrzymaliście się pod jedną z mniej okazałych, chociaż dalej wspaniałych, willi.
Należała ona do Edgara Longboota – znanego podróżnika, od kilku ostatnich lat będącego na zasłużonej emeryturze. Edgar był jednym z ludzi którym zawdzięczano znaczną część geograficznych odkryć.

Jego dom był raczej skromny i sprawiał bardzo przyjemne wrażenie. Nie emanował przepychem, tak jak większość sąsiedztwa. Czerwona cegła, duże okna z framugami z jasnego drewna, duży taras na pierwszym piętrze z widokiem na morze i spadzisty dach z czerwonej dachówki.
Uroku dodawał wspanaiły ogród, pełen egzotycznych roślin, do których jako podróżnik właściciel miał dostęp szybciej niż inni ludzie. Niektóre okazy były naprawdę cenne i Edgar nie ukrywał swojej dumy z faktu ich posiadania.

Przez bramą zgromadziła się kiluosobowa grupka gapiów, w większości dziennikarzy – część poznawaliście z twarzy. Nie było rzadko by byli na miejscach zbroni przed wami.
Dwóch policjantów pilnowało porządku.

Jeden z nich podszedł do was, otwierając drzwi dorożki.

-Witam panów, proszę za mną.
Poprowadził was krętą ścieżką przez ogród w stronę domu.
-Na razie nie udzieliliśmy żadnego oficjalnego oświadczenia, ale ktoś musiał puścić parę, bo te hieny były na miejscu zaraz po nas. - Oczywiście miał na myśli dziennikarzy prasowych. Najwyraźniej nie przedpadał za ludźmi którzy robili sensacje z czyjejś śmierci i nie można mu było mieć tego za złe. Kontynuował.
-Pan Edgar Longboot nie żyje. Został zamordowany tej nocy. Znalazł go jego lokaj, właśnie spisujemy zeznania. Longboot miał wyruszać w jakąś podróż, podobno ważny biznes i komendant chce mieć sprawę z głowy jak najszybciej.

Rzeczywiście, teraz gdy usłyszeliście wzmiankę o tym, przypomniała wam się informacja która poruszyła publiką kilka miesięcy temu. Edgar Longboot był legendą w kręgach podróżników i jego odejście na emeryturę było przez wielu przywitane z rozczarowianiem. Gdy ogłosił niedawno że planuje wyruszyć w jeszcze jedną, ostatnią podróż, podobno nie mógł nawet odpędzić się od inwestorów chętnych udzielić mu wsparcia. Podobno nawet sam król był tym zainteresowany. Wypływać miał jakoś na dniach, więc morderstwo to już teraz wzbudziło podejżenia.

Wprowadzono was do salonu. Duże pomieszczenie o wysokim suficie, z olbrzymimi oknami wychodzącymi na ogród. Długa kanapa oraz trzy fotele stały w półkolu przy kominku. W kącie, na podwyższeniu piękny, czarny fortepian. Wzdłóż okien poustawiane były niewielkie stoliki w których, pod szklanymi pokrywami eksponowane były pamiątki z podróży – od dzbanków, po historyczną broń, czy pazury egzotycznych zwierząt.
Pokój ten, zwykle służący przyjmowaniu gości sprawiał wrażenie, jakby powspiesznie przerobiono go na magazyn papieru. Na niemal każdej płaskiej powierzchni leżały stosy notatek, pryzmy książek i zwoje map. Wiele z nich było odłożonych na bok, jako mniej istotne – inne, jak mapa rozłożona na stole przy kominku, przeglądane były zapewne bardzo niedawno. Chociaż pierwszym skojarzeniem na widok nieładu jaki panował w pomieszczeniu był rabunek, gdy złodzieje przerzucając dogóry nogami całe domu w poszukiwaniu kosztowności, szybko można było zauważyć że bałagan był tylko pozorny. Książki posegregowane były po tematyce, od botaniki, po spisy chorób morskich. Notatki często były ze sobą zszyte, a mapy nigdy nie miały pozaginanych rogów, ani naderwań.
Widać było że włąsciciel tej prowizorycznej pracowni był osobą dokładną i obchodzącą się z wielkim szacunkiem do posiadancyh przez siebie przedmiotów. Teraz jednak najwyraźniej chciał mieć po prostu wiele rzeczy pod ręką.

Edgar Longboot leżał na brzuchu, twarzą ukrytą w miękkim dywanie. Zwrócony był w stronę okien, a jego ciało spoczywało w równej pozycji, tak jakby postanowił uciąć sobie drzemkę na podłodze. O tym że z całą pewnością nie spał świadczyła metrowej długości włócznia z ciemnego drewna wbita w jego plecy, dokładnie między łopatkami, oraz spora plama krwii znacząca wyraźnie białą koszulę którą zmarły miał na sobie.

Na krześle przy drzwiach, siedział starszy mężczyzna w eleganckim mundurze lokaja. Był już raczej stary, z w pełni siwą głową i delikatnymi zmarszczkami, ale nie można było mu zarzucić braku szyku. Był wzorowym przykładem lokaja z najlepszej szkoły, dystyngowanym i precyzyjnym, co widać było w idealnym stanie jego fryzury czy ubioru. Nawet teraz, przepytywany przez fukncjonariusza, w pokoju gdzie leżało ciało jego pracodawcy, zachowywał spokojny wyraz twarzy.
Ostatnio zmieniony pt cze 08, 2012 6:45 pm przez DibiZibi, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
czarnylord23
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 102
Rejestracja: pn sty 31, 2011 9:20 pm

Re: [Storytell] Klątwa Edgara Longboota

pt cze 08, 2012 11:11 pm

- Johnston, zajmiesz się nieboszczykiem? Nie przepadam za widokiem krwi, a jak już obaj tutaj jesteśmy...

Nie czekając na potwierdzenie Ian ruszył już w stronę pokoju. Ominął lokaja - na razie rozmawiała z nim policja. Nie widział na razie motywu, dla którego służący mógł zabić swojego pana. Zainteresowały go za to notatki na temat planowanej podróży Longboota. Czy to właśnie ona była powodem tego morderstwa?

Nie słyszał wcześniej żadnych plotek o celach tej wyprawy, więc najpierw starał się znaleźć strony z jej podstawowym celem. Liczył, że jest ktoś taki, najlepiej znany, a nie jakiś tajemniczy osobnik półświatka, komu ta podróż będzie bardzo mocno przeszkadzała.
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[Storytell] Klątwa Edgara Longboota

sob cze 09, 2012 2:51 pm

Johnston Lung

Lekarz skinął głową swojemu partnerowi. Pokuśtykał w stronę ciała, dokładnie oglądając pokój. Jego oczy rejestrowały każdy szczegół tego pomieszczenia, a nadzwyczaj chłonny mózg zapisywał każdą informację - nawet jeśli Lung nie wiedział jeszcze, czy będzie ona przydatna, czy nie....

Kiedy mężczyzna zbliżył się do ciała, dokładnie obejrzał je z góry. Obszedł ciało kilkukrotnie. Nie odezwał się przy tym ani słowem. W końcu przykucnął przy ciele. Zastanowiło go ułożenie ciała - zbyt dokładne. Jeżeli denat uciekał i ktoś rzucił włócznią, to ciało powinno leżeć inaczej. Powinien być większy bałagan dookoła. Patolog najpierw dokładnie przyjrzał się ciału. Nawet je powąchał. Obejrzał dłonie i ranę.
- Obróćcie go na bok, ale ostrożnie - nie wyciągajcie jeszcze włóczni.
Powiedział do dwóch funkcjonariuszy, odsuwając się nieco.
 
Awatar użytkownika
DibiZibi
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4316
Rejestracja: śr lis 15, 2006 9:50 pm

[Storytell] Klątwa Edgara Longboota

sob cze 09, 2012 3:13 pm

Johnston

Edgar Longboot był mężczyzną średniego wzrostu i zupełnie przeciętnej postury. Miał około 50 lat, krótkie, czarne włosy, znacznie przesiane siwizną i równe wąsy. Ubrany był w białą jedwabną koszulę, i brązowe spodnie z mocnego materiału. Na stopach miał skórzane buty, pasujące raczej na podróż niż do chodzenia po domu. Ich podeszwy były jednak czyte – nie wychodził w nich na dwór. Widać było że zarówno spodnie, jak i obówie były nowe – albo wcześniej nie zakładane, albo właśnie zakupione.

Rana na plecach była dość interesująca. Metalowe ostrze włóczni wbiło się na jakieś dziesięć centymetrów, dokładnie między łopatkami, po prawej stronie kręgosłupa. Śmierć po takim ciosie nie mogła nastąpić natychamiat. Krwi było na podłodze niewiele. Gdyby zmarły otrzymał ranę w trakcie walki, lub gdyby była ona ciosem śmiertelnym, śladów było by znacznie więcej. Tymczasem krew utworzyła jedynie równy, okrągły ślad w miejscu w kótrym leżał.

Podejżenia na temat śmierci od ciosu bronią wzmogły się jeszcze gdy przyjżałeś się szyi Longboota. Widać było bardzo delikatny, ale dla wprawnego oka widoczny, czerwono – siny ślad. Najprawdopodobniej efekt duszenia. Narzędziem nie były ręce – ślad był równy i długi. Przypominał raczej sznurek, ale brakowało mu charakterystycznego wzorku jaki pozostawiły włókna. Tak czy inaczej, zapętlał się on, tak że widocznym było iż cała szyja została owinięta – zupełnie tak jakby ktoś zacisnął pętle lub owinął szyję jednym zwojem.

Dłonie nie były w żaden sposób uszkodzone czy ranione. Paznokcie były czyste i nie było zadrapań. Jedynie kilka śladów po atramencie.

Ian

Zacząłeś od stolika przed kominkiem gdzie leżała największa mapa. Było to bardzo dokładne przedstawienie świata na południowy zachód od Królestwa. Sięgała jednak zacznie dalej niż lądy i wyspy z którymi nawiązaliście kontakty handlowe. Istatnie dalszych ziem nie było tajemnicą, ale nie były one jeszcze dobrze zbadane.
Na mapie nie było znaznaczonych konkretnych celów podróży. Jedynie sporo okręgów i półokręgów, narysowanych tak jakby ktoś sprawdzał obszar, lub wsypy znajdujące się w określonym zasigu od określonego położenia. Problem w tym że punkty od których rozchodziły się te promienie, nie leżały w portach, a na środku morza lub lądu. Nie potrafiłeś odgadnąć ich znaczenia. W wielu miejscach były też dziury po pineskach, ale większość z nich została wyjęta i leżała luzem na krawędzi mapy.

Notatki dookoła było bardzo bierzące i konkretne. Obliczenia ilości potrzebnego prowianu, rachunki za nabycie tych zapasów, umowy z kompaniami handlowymi na tą podróż. Wszystko co mogło dotyczyć wyprawy, ale nic nie dawało żadnego tropu w sprawie śmierci Edgara. Nie było listu z pogrożkami ani niczego takiego. Tym co jednak wzmagało uwage była otwarta butelka wina leżąca na pustym kawałku stołu z którego odsunięto notatki i dwa kielkiszki tegoż trunku.
Dwie osoby zapewne siedziały w fotelach – bo na to wskazywało ustawienie kieliszków.
 
Awatar użytkownika
czarnylord23
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 102
Rejestracja: pn sty 31, 2011 9:20 pm

Re: [Storytell] Klątwa Edgara Longboota

sob cze 09, 2012 8:32 pm

Okręgi na morzu? Co takiego mogło zainteresować Longboota w tych miejscach? Chyba nie szukał Atlantydy?

Im dłużej Ian błądził palcem po mapie, tym większy miał mętlik w głowie. Nie miał zielonego pojęcia co te wszystkie okręgi mogły oznaczać. Przejście do notatek było juz o wiele bardziej konkretne, ale też nie znalazł żadnej wzmianki o celu podróży. Przez chwilę zastanawiał się, czy konkurencyjna kompania handlowa nie chciała zabić klienta swoich przeciwników, ale odrzucił od siebie tę myśl. Na pewno obie kompanie miały o wiele większą ilość ważnych klientów.

Ale na pewno dobrze byłoby sprawdzić, czy handlowcy wiedzieli coś więcej o tej wyprawie. Gdzie miała się udać i - najważniejsze - dlaczego?

Następnie przeniósł wzrok na kieliszki z winem. Więcej ludzi utonęło w kieliszku niż w morzu. - przypomniał sobie cytat, jednak po tylu latach od szkoły nie pamiętał kogo.

- Wygląda na to, że wczoraj nasz nieboszczyk Longboot przyjmował kogoś - mruknął do siebie - Trzeba spytać lokaja, czy coś wie o tym spotkaniu.

Podszedł do biurka od drugiej strony i nachylił się nad kieliszkiem i - po chwili wąchania - wziął do ręki i powąchał. Niektóre kobiety malują usta takimi szminkami, że ich zapach mógłbym poznać nawet i po tygodniu. Przez chwilę zastanawiał się, czy w drugim kieliszku nie ma trucizny, ale odrzucił tę myśl. W końcu ofiara zabita włócznią.

- Co u ciebie Johnstonie? - zapytał podchodząc bliżej ciała? - U mnie tylko dwa kieliszki i butelka z winem, w notatkach Longboota nie ma niczego ważnego dla sprawy.
Ostatnio zmieniony sob cze 09, 2012 8:33 pm przez czarnylord23, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[Storytell] Klątwa Edgara Longboota

pn cze 11, 2012 8:20 pm

Johnston Lung

Lekarz przez chwilę spoglądał na ciało w zupełnym bezruchu. Jego umysł szybko analizował ślady, jakie lekarz dostrzegł na ciele.

Właściciel mieszkania bez dwóch zdań został zamordowany. Jednak zabójca starał się upozorować zabójstwo przy pomocy włóczni. Wyglądało na to, że mężczyzna został uduszony. Mała ilość krwi oznaczała, że włócznia została wbita w ciało już po śmierci. Krew, która już nie krążyła w ciele nie mogła chlusnąć dookoła, dlatego też miejsce spoczynku denata było czyste.
Niewielki okrąg krwi to posoka, która wypłynęła po wbiciu broni w plecy Longboota.

Kiedy Ian podszedł, Johnston wstał i rozprostował nogawki.
- Ta włócznia ma wprowadzić nas w błąd. Chyba, że jest ona w jakiś sposób ważna. Nie jestem specjalistą od tego typu rzeczy. Widzisz ten ślad. Uduszono go. Nie ma śladów walki. Można wywnioskować, że denat znał ofiarę, a to zdają się mówić kieliszki...
Lung chodził wokół ciała.
- Posterunkowy! Ciało ma być dostarczone do szpitala.
Po tych słowach zatrzymał się i spojrzał na swojego partnera.
- Wydaje mi się, że będę musiał dokładnie zbadać zwłoki. Nie sądzę, abym znalazł coś więcej, ale lepiej niczego nie przeoczyć.
 
Awatar użytkownika
czarnylord23
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 102
Rejestracja: pn sty 31, 2011 9:20 pm

Re: [Storytell] Klątwa Edgara Longboota

pn cze 11, 2012 8:50 pm

Odpowiedź Johnstona zaskoczyła lekko Iana. Uduszony, bez śladów walki, a włócznia dla zmylenia policji... Hm, albo morderca ma przestarzałe dane o funkcjonowaniu policji, co wskazywałoby na osobę starszą ode mnie, albo bardzo zależy mu na czasie, licząc pewnie na to, że Johnston odkryje to dopiero w szpitalu...

- Obawiam się Johnstonie, że możemy mieć mało czasu. Przed opuszczeniem miejsca zbrodni chciałbym jeszcze zadać kilka pytań lokajowi pana Longboota.

Ruszył dość energicznie w kierunku lokaja, zatrzymując się niespodziewanie kilka metrów przed świadkiem i odwrócił się w stronę jednego z policjantów.

- Chcę jak najszybciej dostać listę wszystkich statków, które odpływają ze Southgate dzisiejszego dnia. A także ich właścicieli, towar jaki przewożą oraz cel podróży.

Podszedł do funkcjonariusza przepytującego lokaja. Najpierw lekko chrząknął chcąc wskazać swoja obecność odwróconemu do niego tyłem policjantowi, lecz po chwili musiał i tak odezwać się do niego.

- Przepraszam, można zadać kilka pytań? - zapytał najgrzeczniej jak potrafił. Ian nie lubił jak inni mu przeszkadzali w przesłuchaniach, wiec nie oczekiwał specjalnie życzliwej reakcji ze strony policjanta. Raczej chciał zminimalizować ewentualne efekty nieżyczliwości.
Ostatnio zmieniony pn cze 11, 2012 8:51 pm przez czarnylord23, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[Storytell] Klątwa Edgara Longboota

pn cze 11, 2012 8:58 pm

Johnston Lung

Lekarz pokuśtykał za Ianem i stanął za jego plecami, jednak w pewnej odległości, tak aby nie przeszkadzać.
Johnston starał się nie wpatrywać się w lokaja, jednak dyskretnie obserwował jego zachowanie.
 
Awatar użytkownika
DibiZibi
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4316
Rejestracja: śr lis 15, 2006 9:50 pm

[Storytell] Klątwa Edgara Longboota

pn cze 11, 2012 9:45 pm

Ian

Na kieliszku nie było śladów szminki. Nie wyczułeś też zapachu perfum.
Tym co jednak zwróciło twoją uwagę był gatunek wina.
Był to bardzo drugi trunek, dostępny jedynie w kilku miejscach w mieście. Jego nazwę zwykle tłumaczono na „Czarną Różę Selav'ar”, chociaż dokładnej nazwy nie znałeś – napis na etykietce wykonany był w egzotycznym alfabecie używanym w krajach na południu, było to bowiem miejsce jego pochodzenia. Nie było wątpliwości że osoba o majątku Longboota mogła pozwlić sobie na ten alkohol, ale jego butelek nie otwierało się raczej bez okazji.

Policjant zdziwił się trochę, słysząc takie polecenie. Lista o takich szerokich wymaganiach będzie przypominać raczej książkę. O ile w ogóle ktoś zdoła ją sporządzić. Oczywiście tworzone były wykazy ruchu w porcie i ewidencje towaru. Port był jednak podzielony na cztery sektory, każdy z osobnym zespołem prowadzącym księgi. Nikt nie potrafiłby utrzymać wszystkiego w porządku, gdyby wszystko miało się odbywać w jednym miejscu.
-Z całym szacunkiem, proszę pana, ale obawiam się że będzie to trudne to zrobienia. Bez nakazu nie uda się zdobyć wielu z tych dokumentów. Nie mówiąc już o tym że nie będziemy mogli zatrzymać statku. – Miał rację. Kompanie handlowe swoje sekrety ceniły prawie tak samo jak pieniądze, i nawet jeśli nie miało to nic wspólnego z waszym śledztwem, żadna z nich nie dopuściłaby do udostępnienia tak wrażliwych dokumnetów bez prawnego nakazu. Załatwienie listy statków było możliwe. Wykaz ładunku nie.

Policjant rozmawiający z lokajem bez słowa odsunał się na bok. Ten podsiósł się i skłonił grzecznie.
-Jak mogę panom pomóc?
Ostatnio zmieniony pn cze 11, 2012 9:47 pm przez DibiZibi, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
czarnylord23
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 102
Rejestracja: pn sty 31, 2011 9:20 pm

Re: [Storytell] Klątwa Edgara Longboota

pn cze 11, 2012 10:57 pm

- Hm, masz rację - rzekł Ian do policjanta - Powiedziałem to zbyt pochopnie... Poczekaj chwilę, może zaraz przekażę ściślejszy rozkaz.

Chwilę później był już przy lokaju, a drugi z funkcjonariuszy odsunął się. Ian zauważył też, że Johnston był tuż za nim, też chcąc dowiedzieć się co do przekazania ma lokaj.

- Witam, pana, nazywam się Ian Shiper i jestem detektywem. - Skłonił się uprzejmie w stronę lokaja. - Wraz z panem Johnstonem Lungiem będę prowadził śledztwo dotyczące morderstwa pana Edgara Longboota, u którego był pan lokajem. Tak więc, kiedy widział pan pana Longboota po raz ostatni? Może pan nam także powiedzieć, kto go wczoraj odwiedzał?
Ostatnio zmieniony pn cze 11, 2012 10:59 pm przez Morel, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
DibiZibi
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4316
Rejestracja: śr lis 15, 2006 9:50 pm

[Storytell] Klątwa Edgara Longboota

pn cze 11, 2012 11:18 pm

-John Baker - przedstawił się krótko.
-Ostatni raz widziałem pana Longboota wczoraj wieczorem, około godziny przed północą. O tej porze zwykł udawać się na spoczynek, ale jako że zbliżała się jego kolejna wyprawa nie zdziwiło mnie że siedział jeszcze nad mapami. Powiedział wtedy że już mnie dziś nie potrzebuje i że mogę iść spać. Tak też zrobiłem. Wczoraj nie było żadnych gości. Nikt nie odwiedzał posiadłości od wczesnego przedpołudnia gdy byli tu kurierzy z wiadomościami od kompanii handlowych. Byćmoże pan Longboot przyjął kogoś w nocy, ale to było by do niego bardzo niepodobne.
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[Storytell] Klątwa Edgara Longboota

pn cze 11, 2012 11:21 pm

Johnston Lung

To potwierdza, że Longboot znał osobę, która doprowadziła do jego śmierci. - Johnston mruknął do siebie, jednak po chwili zamilkł, aby nie przeszkadzać Ianowi.
Można było wręcz powiedzieć, że zawstydził się swoją reakcją.
 
Awatar użytkownika
czarnylord23
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 102
Rejestracja: pn sty 31, 2011 9:20 pm

Re: [Storytell] Klątwa Edgara Longboota

śr cze 13, 2012 5:03 pm

Czyli w kwestii mordercy lokaj nam nie pomoże - o godzinie zabójstwa smacznie spał. Nie ma sensu go przepytywać o nic więcej. No, może poza jednym klasycznym pytaniem.

- Czy mógłby pan nam jeszcze tylko powiedzieć, czy pan Longboot miał w mieście jakiś przyjaciół lub krewnych?

Ian nie miał nawet pomysłu na ewentualny motyw. Liczył, że ktoś blisko Edgarowi Longbootowi będzie mógł wiedzieć, z jakiego powodu ktoś popełnił to morderstwo. Co prawda zawsze została jeszcze kompania handlowa, ale wątpliwe by ktoś w niej wiedział coś więcej. Ian wolał zostawić teraz ten wątek jako ostateczną próbę. A jak wiedział - możliwe jest, że ma bardzo mało czasu. Za mało, by badać niepewne ścieżki .

Tak samo zresztą Ian wiedział, że mógł zadać lokajowi jeszcze mnóstwo pytań w stylu "ile lat pracujesz dla pana Longboota", ale to byłaby tylko strata czasu. Wolał zadać 3 konkretne pytania. I odejść.
 
Awatar użytkownika
DibiZibi
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4316
Rejestracja: śr lis 15, 2006 9:50 pm

[Storytell] Klątwa Edgara Longboota

śr cze 13, 2012 7:41 pm

-Niestety, pan Longboot nie miał tu żadnej rodziny. Jego żona, Rose, zmarła 18 lat temu. Nie mieli dzieci. W stolicy, jeśli się nie myle, żyje jego brat Ludwik, ale nie widzieli się oni od wielu lat.
 
Awatar użytkownika
czarnylord23
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 102
Rejestracja: pn sty 31, 2011 9:20 pm

Re: [Storytell] Klątwa Edgara Longboota

śr cze 13, 2012 8:18 pm

Brat Ludwik. Trzeba go znaleźć, chociaż wątpliwe, by wiedział coś o wyprawie Edgara. Chyba zostały mi wizyty u kompanii handlowych - jeśli będą one skłonne do rozmów.

- A pan, panie Baker, wie może coś o wyprawie, do której przygotowywał się pan Longboot? Dokładnie chodzi mi o to - jaki był cel tej wyprawy? Znalazłem bowiem wiele notatek dotyczących chyba wszystkich możliwych aspektów podróży - oprócz miejsca do którego ona się odbywała.

Spojrzał jeszcze raz w kierunku stołu z notatkami i zauważył, jak akurat policjanci transportowali ciało zabitego. I zobaczył jeszcze raz włócznię. Wydawało się to logiczne, ale, czemu nie? Lepiej się upewnić

- Proszę dać mi jeszcze chwilkę - powiedział zanim lokaj zaczął odpowiadać na poprzednie pytania - Czy może pan ze stu procentową pewnością stwierdzić, że włócznia którą zabito pana Longboota należała do niego?
Ostatnio zmieniony śr cze 13, 2012 9:40 pm przez czarnylord23, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
DibiZibi
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4316
Rejestracja: śr lis 15, 2006 9:50 pm

[Storytell] Klątwa Edgara Longboota

śr cze 13, 2012 8:45 pm

-Wie pan, cała ta wyprawa wydawała mi się dość dziwna. Nigdy nie podróżwałem z panem Longbootem. Morze zdecydowanie mi nie służy. Ale odkąd dla niego pracowałem, zawsze pomagałem mu z przygotowaniami. Po powrocie z ostatniej podróży pan Edgar był przekonany iż nigdy więcej nie wyruszy w drogę i że pora na emeryturę. Teraz jednak, zupełnie nagle, zmienił zdanie. W dodatku, chociaż oficjalnie planowano wypłynięcie w przyszłym tygodniu, pan Longboot był gotowy, i chciał wyruszyć już jutro. Wszystko po to żeby zmylić dziennikarzy i tłumy gapiów i zacząć wyprawę bez ich wiedzy. Jeśli chodzi o cel podróży to nie mogę pomóc. Wiem że jest on gdzieś na południu, i pan Edgar mówił coś o miejscu którego nie zdążył odwiedzić ostatnim razem, ale tutaj nie mogę być pomocą. Być może kapitan, Sir Rebert Whiteman będzie miał więcej informacji. Statek na którym mieli płynąć nazywa się "Lew Morski II".

-Jeśli chodzi o tą broń, to mogę ze stu procentową pewnością stwierdzić że nie należała ona do pana Longboota. Albo przynajmniej nie była przechowywana w tej posiadłości. Pan Edgar sprowadził wiele drogocennych skarbów, wiele z nich sprzedał lub rozdał, ale większość mojej pracy polega na dbaniu o kolekcje znajdujące się w tej posiadłości. I tej włóczni wcześniej tu nie było.
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[Storytell] Klątwa Edgara Longboota

czw cze 14, 2012 8:53 am

Johnston Lung

Lekarz stał z tyłu i przysłuchiwał się temu co mówił lokaj.
Pierwsze teorie kształtowały się w jego głowie. Jednak w tej chwili nie był czas na to.
- Proszę powiedzieć coś więcej o tych przygotowaniach. A także - czy pan Edgar współpracował z kimś przy tej wyprawie? Miał jakiś wspólników? Czy też sam finansował całą wyprawę?
 
Awatar użytkownika
DibiZibi
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4316
Rejestracja: śr lis 15, 2006 9:50 pm

[Storytell] Klątwa Edgara Longboota

czw cze 14, 2012 9:10 am

-Odpowiadałem za zapasy, bo robię to także podczas mojej codziennej pracy tutaj. Wie pan. Ile prowiantu i innych zapasów należy zabrać i od kogo je kupić żeby wyszło najtaniej przy najlepszej jakości. Oprócz pożywienia także medykamenty, narzędzia. Pan Longboot zajmował się oczywiście geografią. Plan rejsu, terminy, porty w których będą uzupełniać zapasy i tym podobne. Jeśli chodzi o wspólników to takowych nie było. Pan Longboot zawsze lubił stać na czele swoich podróży i sam wyłącznie wydawać rozkazy. Miał natomiast wielu sponsorów. To ludzie i kompanie handlowe. Oni jednak nie wyruszali nigdy w drogę. Przesyłają jedynie pieniądze w zamian oczekując dostępu do wszystkiego co uda się odkryć.
Zabieg ten był bardzo popularny i nie stanowił żadnej tajemnicy. Przy szybko rozwijającej się technologii i wiedzy, a razem z tym, prawem patentowym, kompanie handlowe i rozmaite instytucje przekazywały podróżnikom olbrzymie pieniądze w zamian za pierwszeństwo w dostępie do nowych odkryć. Jeśli na przykład podróżnik wyruszał w rejon znany z rozległych dżungli i bogatej roślinności, uniwersytet biologiczny, albo królewski instytut botaniki sponsorowały wyprawę w zamian dostając jako pierwsze dostęp do wszystkich roślin jakie przywiezione zostaną spowrotem. Była to często bardzo dobrze opłacana inwestycja.
-Jeśli są tym panowie zainteresowani, radziłbym spotkać się z przedstawicielami Greenwater i Bermington, oraz z Sir Jamesem Dale'em, to najważniejszy prywatny sponsor. Wspierał on z resztą pana Longboota wielokrotnie.
Greenwater i Bermington były znanymi kompaniami handlowymi. Niebyły olbrzymie czy bardzo wpływowe, ale dość bogate.
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[Storytell] Klątwa Edgara Longboota

czw cze 14, 2012 9:23 am

Johnston Lung

- Dziękuje. Czy mogę dostać listę zapasów?
Johnston nie miał więcej pytań.
Otworzyły się nowe drogi i nowi ludzie, z którymi trzeba się skontaktować.
Wyglądało to na bardziej skomplikowane niż było na pierwszy rzut oka. I to nie podobało się Lungowi. Potrzebne będzie teraz lawirowanie i rozmawianie. Rzeczy, których nie lubił...
Ostatnio zmieniony czw cze 14, 2012 9:23 am przez Morel, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
czarnylord23
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 102
Rejestracja: pn sty 31, 2011 9:20 pm

Re: [Storytell] Klątwa Edgara Longboota

czw cze 14, 2012 10:58 pm

Czyli morderca przyniósł włócznię ze sobą... Co niestety wiele nam nie daje, bo przy metrowej długości nocą można było ja łatwo schować trzymając ją bezpośrednio na plecach z założonym długim płaszczem...

Ian rozejrzał się jeszcze. Dla upewnienia się, czy morderca jednak nie wybrał łatwiejszej drogi do budynku spojrzał po kolei na wszystkie okna - czy na pewno są zamknięte. Akurat dobrze się złożyło, że Johnston zadał w tym momencie pytanie. Wrócił więc szybko do lokaja by nie stracić żadnego ważnego zdania.

Greenwater, Bermington, Sir James Dale. I kapitan statku "Lew Morski II" Sir Rebert Whiteman. Ewentualnie brat Ludwik. Jest z kim porozmawiać.

- Jeszcze jedno pytanie, panie Baker. Jak pan sądzi, czy gdyby pan Longboot krzyczał w tym pokoju, to usłyszałby to pan, albo ktoś inny?
 
Awatar użytkownika
DibiZibi
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4316
Rejestracja: śr lis 15, 2006 9:50 pm

[Storytell] Klątwa Edgara Longboota

czw cze 14, 2012 11:53 pm

-Wszystkie notatki i listy zapasów leżały na stole. Myśle że dalej się tam znajdują. Jeśli chodzi o pana pytanie, to myślę że tak, gdyby ktoś krzyczał, to bym usłyszał.
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[Storytell] Klątwa Edgara Longboota

pt cze 15, 2012 9:44 am

Johnston Lung

Lekarz skinął głową, po czym ruszył w stronę stołu przy którym wcześniej stał Ian.
W zamyśleniu przeglądał notatki.
- Czy jest Pan w stanie oszacować, czy coś zginęło, zostało skradzione?
Lekarz szukał spisu zapasów, pozostałym notatkom przyglądał się tylko odkładając je na bok - czas na ich analizę przyjdzie potem.
- Czy mógłby Pan zerknąć w te notatki? Ma Pan z nas największą wiedzę odnośnie tej wyprawy, więc jeżeli brakuje jakiś papierów - to Pan zorientuje się najszybciej.
Johnston odsunął się od stolika, ruszając w stronę kieliszków. Zastanawiał się, czy w alkoholu była jakaś toksyna, albo trucizna paraliżująca. To także mogła być przyczyna tego, że denat nie krzyczał. Albo lokaj kłamał.
Lung przyglądał się dokładnie lokajowi starając się teraz ocenić, czy mężczyzna może kłamać.
Obserwował go także ukradkiem, kiedy ten przerzucał papiery..Sam zajął się kieliszkami - powąchał je dokładnie, także butelkę. Wziął odrobinę płynu na język.
Wrócił też do ciała, nachylając się nad ustami. Zastanawiał się, czy coś wyczuje.....
 
Awatar użytkownika
DibiZibi
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4316
Rejestracja: śr lis 15, 2006 9:50 pm

[Storytell] Klątwa Edgara Longboota

pt cze 15, 2012 10:41 am

-Oczywiście, zajmę się tym natychmiast. Przed waszym przybyciem rozejżałem się tylko, ale nie chciałem niczego dotykać.
Lokaj przeszedł spokojnie przez pokój. Zaglądał do regałów i szaf. Widać było że robił to pospiesznie, ale pokój byl duży. Szczególną uwagę zwracał na gablotki prezentujące zabytki. Nic dziwnego, to były najcenniejsze przedmioty. Kiedy skończył i wrócił do stolika, przyznał że nic nie zostało skradzione.
Zabrał się więc za papiery na stole. Błyskawicznie odnalazł listę zapasów, 10 kartek spiętych metalowym zszywaczem w lewym górnym rogu.
Lista była bardzo dokładna. Podzielona na kategorie, takie jak żywność, leki, narzędzia, probówki, nawigacja. Przy większości przedmiotów wypisana też była kompania od której zostają one kupione, ilośc, cena a czasem także i wymiary lub waga.

Mężczyzna zabrał się za przeglądanie reszty dokumentów.
-Nie ma koperty... - Powiedział bardziej do siebie niż do was, ale kontynuował zanim zdążyliście zapytać.
-Wczoraj wieczorem leżała tu duża, brązowa koperta, prawie jak teczka. Wyglądała jakby była pełna dokumentów. Była zaklejona czerwonym woskiem bez pieczęci. Wydaje mi się że pan Edgar położył ją tu wczoraj wieczorem. Ale nie mam pojęcia, skąd. Nie pytałem.
-O, i jeszcze jedno. To wino... nie należało do pana Edgara. Zawsze bardzo je lubił, i ostatnio chciał nawet żebym je kupił, ale niestety, nigdzie nie mogłem do dostać.

Jeśli wino było zatrute to nie potrafiłeś w żaden sposób tego udowodnić. Pachniało bardzo intensywnie i miało silny smak, ale nie dawało Ci to żadnych dowodów na nic. Kłopotem mogło być też to że sam nigdy nie piłeś tego alkoholu więc nie miałeś porównania.
Ciało pachniało tak jak należało się tego spodziewać. Mieszanina męskich perfum z zapachem krwii.
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[Storytell] Klątwa Edgara Longboota

pt cze 15, 2012 2:23 pm

Johnston Lung

Lekarz skinął głową w podziękowaniu.
Czyli jednak zabójstwo podróżnika nie było jedynym celem wizyty. Zawartość tajemniczej koperty niewątpliwie rozjaśniła by motywy tego morderstwa. Co takiego znalazł Longboot, że ktoś postanowił go zabić?
Takie myśli kłębiły się w głowie lekarza.
 
Awatar użytkownika
czarnylord23
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 102
Rejestracja: pn sty 31, 2011 9:20 pm

Re: [Storytell] Klątwa Edgara Longboota

sob cze 16, 2012 12:12 pm

Podszedł do notatek sprawdzonych przez lokaja i wziął z nich te, dotyczące umowy z kompaniami handlowymi i kapitanem statku Sir Rebertem Whitemanem. Jeśli planował rozmowy z nimi, dobrze byłoby się wiedzieć o nich coś więcej.

- Nie mógł pan nigdzie dostać tego wina? A mógłby pan nam powiedzieć, w których sklepach pan już szukał?

Wiedział, że lokaj raczej nie odwiedził nawet połowy sklepów w Southgate, przez co poszukiwanie sklepu w którym je zakupiono na pewno okaże się długie i żmudne... Na szczęście oni byli detektywami, a od takich zadań mieli policję. Poczekają dwa czy trzy dni i będą mieli listę osób będących ewentualnymi mordercami lub ich sprzymierzeńcami. Albo przynajmniej ich rysopisów.
 
Awatar użytkownika
DibiZibi
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4316
Rejestracja: śr lis 15, 2006 9:50 pm

[Storytell] Klątwa Edgara Longboota

sob cze 16, 2012 12:30 pm

-Z tego co jest mi wiadome, ten alkohol można dostac jedynie w trzech miejscach w mieście. Oczywiście poza prywatnymi kolekcjiami.
Prosto z magazynów North Water, w winiarni Golden Glass i u pana Jamesa Dale'a, o którym wspomniałem wcześniej. Byłem w każym z tych miejsc. Bezskutecznie.


Umowy z kompaniami handlowymi i kapitanem były sformułowane bardzo rzeczowo i krótko.
Greenwater oddało Longbootowi jeden statek, wraz z załogą wzamian za procentowy udział we wszystkich zyskach, Bermington uzbroił każdego członka wyprawy oraz dwa statki, w zamian chcąc dostępu do wszystkich odkryć, bez prawa wyłączności. Kapitan otrzymał jedynie pokaźną kwotę pieniędzy, bez żadnych dalszych zobowiązań.
Patrząc na te umowy dwie rzeczy przyszły Ci do głowy. Po pierwsze, wszystkie trzy były spisane ze znaczną korzyścią dla Longboota. Albo przynajmniej miałeś takie wrażenie. Statek z załogą był wart o wiele więcej niż 20 procentowy udział w zyskach z przeciętnej wyprawy, a uzbrojenie jakie sprzedawał Bermington wydawało się bardziej adekwatne do zamiaru podbicia małego miasteczka niż do obrony przed dzikimi zwierzętami, czy piratami.
 
Awatar użytkownika
czarnylord23
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 102
Rejestracja: pn sty 31, 2011 9:20 pm

Re: [Storytell] Klątwa Edgara Longboota

sob cze 16, 2012 4:28 pm

Iana zdziwiło to, jak bardzo rzadkie było to wino. Nie znał się na alkoholach, gdyż nie miał aż tylu pieniędzy, żeby mieć prywatną kolekcję. Mały barek w jego domu z aktualnie tylko trzema butelkami średnio-drogiego wina nie miał dostawy od ładnych paru lat.

- Dziękujemy panu za rozmowę. więc pytań nie mamy, prawda Johnstonie? - Odwrócił głowę w kierunku partnera. - Czy moglibyśmy jeszcze tylko się dowiedzieć, gdzie będziemy mogli pana znaleźć w przyszłości, gdybyśmy chcieli z panem jeszcze raz porozmawiać?

Zastanawiał się mocniej krótką chwilę. Teoretycznie ktoś mógł zaplanować tę akcję z wyprzedzeniem. Mógł kupić to wino kilka dni przed próbami lokaja, albo nawet kilka tygodni. Ale mógł też mieć je w prywatnej kolekcji. Nie, ślad wina był zbyt niepewny i trzeba go odłożyć na później, jeśli żadne inne tropy nic nie dadzą.

Rozmowa z kapitanem Whitemanem, Sir Jamesem Dale'm i przedstawicielami kompanii handlowych Grenwater i Bermington... Je należy przeprowadzić w pierwszej kolejności. W szczególności z kapitanem, handlowcy mogą niechętnie rozmawiać z policją.

Jest jeszcze sprawa włóczni... Gdzie w ogóle można kupić taką włócznię?

- Johnstonie, gdzie się teraz udamy? Ja bym poszedł do kapitana Whitemana, ty chyba chciałeś obejrzeć jeszcze raz ciało zamordowanego, tak?
Ostatnio zmieniony sob cze 16, 2012 4:29 pm przez czarnylord23, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
DibiZibi
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4316
Rejestracja: śr lis 15, 2006 9:50 pm

[Storytell] Klątwa Edgara Longboota

sob cze 16, 2012 5:41 pm

-Na razie pozostanę tutaj. Nigdy nie rozważalem straty pracy w taki sposób. Domem jednak trzeba się opiekować, a także upewnić się by majątek pana Longboota został przekazany w dobre ręce. Nie wiem czy pozostawił jakiś testament. Będę musiał szybko to sprawdzić.
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[Storytell] Klątwa Edgara Longboota

śr cze 20, 2012 9:03 pm

Johnston Lung

Lekarz pokręcił głową.
- Raczej nie chodzi o testament. Wydaje mi się, że najważniejsza jest koperta i cel wyprawy. Możemy ruszać na spotkanie z kapitanem. Potem chciałbym abyśmy podjechali do szpitala właśnie.

Johnston rzucił jeszcze do mundurowego.
- Proszę, aby wszystkie dowody: włócznia, notatki, kieliszki, wino i inne znalazły się w moim gabinecie w szpitalu. Proszę być bardzo ostrożnym przy transporcie.

Po tych słowach ruszył do wyjścia spoglądając na swojego partnera pytająco.
 
Awatar użytkownika
DibiZibi
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4316
Rejestracja: śr lis 15, 2006 9:50 pm

[Storytell] Klątwa Edgara Longboota

śr cze 20, 2012 9:43 pm

Poniedziałek, 15 czerwca, godzina 11:00.

Gdy wychodziliście z posiadłości Edgara Longboota nie można już było łudzić się że historia ta nie stanie się sensacją. Tłum przed bramą urusł trzykrotnie i pojawiło się dwóch dodatkowych funkcjonariuszy. Ludzie byli bardzo podekscytowani, ale spokojni.
Wybuchli natychmiast gdy tylko znaleźliście się w ich zasięgu. Reporterzy ze swoimi notesami zasypali was pytaniami, ale odpowiedzieliście im tylko grzecznym i tradycyjnym brakiem komentarza.
Dorożkaż otworzył wam drzwi i odjechalście czymprędzej. Co bardziej wytrwali dziennikarze będą za wami podążać – było to oczywiste, zwłaszcza biorąc pod uwagę jak dobrą historią na pierwszą stronę gazety jest ta zbrodnia. Nie można było im tego zabronić, bo nie popełniali żądnego wykroczenia, więc musieliście pogodzić się z tym że każdy wasz ruch będzie obserwowany. Ale to nie był wasz pierwszy raz i zdążyliście do tego przywyknąć.

Dowiedzenie się gdzie cumował statek Longboota nie było żadną trudnością. Dowolny przechodzień mógł wskazać wam drogę, chociaż z czystego profesjonalizmy zapytaliście o to pracownika portu. Skierowano was do Dużego Portu, grupy trzech nabrzeży. Były one bardzo szerokie i wyposażone w nieduże, ale imponujące żurawie. Woda była tu bardzo głęboka. Ta część portu przystosowana była do przyjmowania statków wykonujących rejsy dalekomorskie.
Była też najczystsza i najlepiej utrzymana. Nie zatrzymywały się tu łodzie rybackie czy barki handlowe, a jedynie żaglowce.

Lew Morski II stał na końcu największego nabrzeża.
Była to naprawę wspaniała fregata. O wiele większa niż byście się tego spodziewali. Trzy maszty górwały nad lasem tych należących do innych statków. Burty pomalowane były na biało a olbrzymia rzeźba zawieszona na dziobie przedstawiała lwa, o piękej złotej grzywie i wielkich zębach który wyskakiwał z fali wody która stapiała się zresztą statku.

Dookoła panowała intensywna praca. Żurawie ładowały na pokład ładunek, a marynarze nosli różne potrzebne im rzeczy lub pracowali przy statku.
Zauważliście też sześciu uzbrojonych w muszkiety i szable ochroniarzy w czarnych mundurach.
Dwóch z nich zatrzymało was, ale gdy przedstawiliście odznaki natychmiast was przepuścili. Zostaliście zaproszeni na pokład i odprowadzeni do kajuty kapitana.

Robert Whiteman był mężczyzną około czterdziestki. Co raczej niespotykane na taką skalę u ludzi w jego wieku, był już kompletnie siwy, chociaż była to jedyna starcza cecha jaką można było dostrzec. Był duży, silny i zapewne w świetnę kondycji. Nie trudno było zauważyć że jest to człowiek cieszący się autorytetem. Świadczyła o tym jego postawa, maniery i zachowanie. Z całą pewnością idealnie pasujący do roli kapitana.

Wstał na wasz widok i przedstawił się, podając wam rękę.
-Sir Robert Whiteman. Móje uszanowanie. Panowie z policji? Mam nadzieję że przynoszą panowie jakieś wiadomości. Od rana słyszymy jakieś plotki, ale nikt, nawet policja, nie chciał udzielić nam żadnych pewnych informacji. Czy z panem Longbootem coś się stało? – Nie mówił tego ze złoscią, ale z wypracowaną życzliwością.

(Kapitan ma na imię Robert, nie Rebert – literówka w poprzednim poście)
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 7

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości