Problem jaki mnie nurtuje dotyczy trochę, jakby "ogólnej polityki" tłumaczenia.
Chodzi mi mianowicie o wzmiankowane w primerze odniesienia kulturalne.
Przykładem moim niech będzie nakrycie głowy jednej z postaci, która pojawia mi się w prologu do Antagonistów.
Jest to "tignon head scarf" (italikowany w tekście).
Otóż jest to obiekt mocno osadzony w kulturze (vide: Tignon) i dość nieprzetłumaczalny. Jednocześnie nie chciałbym nazwy porzucać, bo na samo wejście definiuje nam przynależność etniczną postaci i okres historyczny. Zostawienie zaś gołego "tignon" będzie dla przeciętnie oczytanego czytelnika niezrozumiałe, zastanawiałem się więc nad umieszczeniem asterysku z komentarzem, ale nie wiem, czy nie jest to samolubny trend do dopisania czegoś (tak zwanego przyptłuma) do podręcznika i czy w ogóle jest to dopuszczalne.
Czy któryś z szacownych i doświadczonych tłumaczeniem kolegów używa tej metody?
Edit: No ładnie. Terminów jest więcej. Typowej francusko-niefrancuskiej nomenklatury voodoo.