Nawiasem mówiąc, Hania, owszem, w WoDzie zostaje się bogiem. Polecam podręcznik do Maga pt. "Masters of the Art". Przepisy w kilku krokach, jak bogiem zostać, ku uciesze gawiedzi spisane. Zasadniczo każdy Przebudzony z Arete powyżej sześciu ma na to spore szanse. Pod warunkiem, że dożyje...
Tak to bylo dawno, ze az musialam sie cofnac i sprawdzic, co za arcydzielo te dwie strony tekstu temu walnelam. Srednie arcydzielo, ale coz, nie zawsze mozna byc genialnym. Pewnie bylo po osiemnastej i bylam juz glupia, ale za to ladna.
Dzisiaj jest przed osiemnasta, ale weekend (chocby i spedzony w pracy), wiec sie nie liczy. Moge sie kompromitowac.
Rzeczonego podrecznika, oczywiscie, nie czytalam, bo i po co. Pod wzgledem podejscia do podrecznikow stoimy po dokladnie przeciwnych stronach barykady - co nie przeszkadza nam na jej szczycie spotkac sie na herbacie. Barykada jest tu czysto umowna, nie alegoryczna i w ogole nie mam na mysli zadnego agresora!
Niemniej jednak, nie przeczytawszy podrecznika, tak sobie mysle: jak ktos ma
- kompleks Rambo
- kompleks Raistlina
- kompleks Boga
- problemy emocjonalne
- Wielkostrzelbizm
- prochnice
(wlasciwe podkreslic)
to moze sobie Bogiem zostawac, co ja mu bede, biedulce, bronic. Taki sam cel, jak kazdy inny. Przypuszczam zreszta, ze po przeczytaniu tej "Nauki Zostania Bogiem w Weekend" trzeba jeszcze troche popracowac, przy czym praca jest takiego autoramentu, ze obrywa sie po niej po pysku jak w irlandzkiej knajpie, ino Paradoksem, nie piescia. Ci chcacy zostac Bogiem to zazwyczaj jednostki powazne, nie lubia Paradoksu, jak im niezle przylozyc, moga zmienic zamiary. Skadinad, tego zupelnie nie rozumiem. Mnie Paradoks, dajac kopa, jedynie nadaje slodkiego przyspieszenia.
BTW, wiecie, ze zaczelam psuc juz te maszyny do wywolywania zdjec w Empiku? Fajnie jest
Troche z tego co mowisz, trzyma sie dla mnie kupy. Wlasciwie to wiekszosc. Absolutne dobro jest tylko idea, ale kazda idea istnieje w Umbrze, ta tez. Zeby bylo zabawniej, jest cholernie niespojna, bo kazdy czlowiek ma swoja wlasna jego wizje. Co sie dziwic biednym aniolkom, ze sie w calym tym chaosie pogubily i juz nie wiedza, o co chodzi. Dobro rzecz wzgledna, tak to juz bywa. Tez bym zwariowala.
Na takiej samej zasadzie moze istniec idea absolutnego zla. Jest wtedy rownorzedna absolutnemu dobru. Jednego i drugiego zadna postac nie spotka, wiec wlasciwie nie ma to zadnego znaczenia. Ten Szatan jako upadly Aniol to jakas sciema. Manicheizm gora.
Najfajniejsze w WoDzie jest to, ze jest wzgledna.
Ziew!
Ide czytac. Wlasnie, czytaliscie "Ulice marzycieli"? Jezeli nie, naprawcie to zaniedbanie natychmiast.
Pa
Hania