Ehh... Pisze posta drugi raz, bo za pierwszym Polterek z jakichś kosmicznych powodów mi go zjadł
Zatem będzie trochę krócej.
fairhaven pisze:Nie poczyniłam ostatnio żadnych znaczących odkryć w tym temacie, ale zainteresowało mnie to, co napisałeś, Mayhnavea. Czy twoje eksperymenty posuwają się aż do puszczania na sesji kawałków wybitnie niejapońskich - jak np coś z nowego popu, metal itd?
Cóż, przy większości utworów jednak uciekam się do muzyki, która budzi standardowe skojarzenia, niemniej do niektórych scen bądź bohaterów dobieram coś specjalnego. Bazuję tutaj raczej na wrażeniu jakie wywołuje muzyka niż podporządkowaniu względem autora czy genre'u (na tej zasadzie włączyłem Linking Park). Gdybym chciał zrobić coś bardziej "odpałowego", to musiałbym konsekwentnie dostosować do tego pomysłu całą ścieżkę dźwiękową. Musze przyznać że i takie coś - choć odważne - ładnie się sprawdza. Raz grałem w sesję detektywistyczną (bohaterowie jako Szmaragdowi Namiestnicy) przy muzyce z filmu gangsterskiego, innym razem zaś przy akompaniamencie japońskiego hip-hopu (DJ Crush rządzi na pustkowiach Wróbla
)
fairhaven pisze:Ciekawa jestem jak by się podobna sztuczka sprawdziła w wypadku drużyn już trochę doświadczonych, które do "złapania klimatu" nie potrzebują stricte orientalnej muzyki...
Przy doświadczonych graczach sprawdza się znakomicie, hehe
Prędzej na nowych graczach wywarłoby zaskoczenie.
Crokus pisze:Co do dobierania muzyki z góry do konkretnych scen ... porzuciłem po dwóch próbach. Owszem, czasem daje fajny efekt, ale ciągłe manipulowanie sprzętem muzycznym na sesji psuje klimat a do tego moje sesje są często bardzo chaotyczne i trudne do przewidzenia z góry.
1. Co do sprzętu.
U mnie na każdej sesji sprzęt jest dostosowywany do potrzeb MG - wieża jest przestawiana blisko siedziska prowadzącego, głośniki rozstawione tak, by go nie zagłuszały i żeby muzyka była dobrze słyszana. Warsztacik MG powinien być oświetlony, choćby punktowo, żeby można było zaglądać do notatek i bezproblemowo zarządzać utworami.
Sam zainwestowałem w discmana odtwarzającego też mp3 - to ogromne udogodnienie. Przed sesja, po ustawieniu scen numeruję sobie utwory tak, żeby układały się zgodnie z fabułą, co zaoszczędza szukania właściwego utworu. Pożyteczne narzędzia komputerowe jak CDex pomagają przerabiać utworki typu audio na mp3 (o ile to nie jest płyta chroniona prawami autorskimi, oczywiście).
Grzebanie w utworach wcale nie jest bardzo strasznie uciążliwe dla graczy. Oni siedzą w swoich rolach i chwila czekania (vel relaxu) nie musi być zła. Przerzucanie utworów czy płyt jest kłopotliwe najbardziej dla samego MG - czuje że czas się wydłuża, gubi wątek, etc. Żeby to pokonać wystarczy chwila skupienia i spokoju.
2. Co do chaosu.
Utworów nie trzeba ustawiać pod każdą scenę - zwłaszcza gdy się improwizuje. Warto jednak trochę posiedzieć i porobić jakieś składanki. Podstawą będzie jakiś defaultowy utworek, który można puścić prawie zawsze. Do tego można dorzucić motywy dla bohaterów graczy, BNów, miejsc (pałac daimyo, świątynia, las) czy okoliczności (walka, ślub, ceremonia pogrzebowa). Jeżeli na sesjach pojawiają się wątki romansowo-miłosne (u mnie są zawsze) to koniecznie trzeba dać im dobrany podkład. Na każdej płycie z muzyką z chińskich filmów jak "Hero" czy "Przyczajony Tygrys..." jest przynajmniej jeden kawałek o romantycznym zabarwieniu.
Crokus pisze:Inaczej mówiąc, nawet jednostrzałówki nie są przeze mnie prowadzone liniowo.
Tak IMO - przygody są zawsze liniowe
domyślam się, że chodzi o nieprzewidywalność z punktu widzenia MG.
Pozdrawiam