Zrodzony z fantastyki

  • 1
  • 8
  • 9
  • 10
  • 11
  • 12
  • 14
 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

wt sie 13, 2013 7:56 pm

Vargo Shadesoul

Demon poruszył się i wbił spojrzenie swoich oczu w ryboludzia. Gdyby tylko mógł rozszarpał by go na strzępy, lecz przeszkadzały mu w tym trzy rzeczy. Związane ręce, brak ekwipunku i pozostali kuo-toa będący wystarczająco blisko by go spacyfikować gdyby tylko spróbował czegoś głupiego. Szybko zastanowił się nad swoim położeniem i doszedł do wniosku że może mieć szansę, jeśli tylko zostawią go na krótką chwilę w spokoju. Albo gdyby ktoś odwrócił uwagę rybokształtnych. Na przykład urocza blondynka która dopiero co skontaktowała się z nim za pomocą prostego czaru. Cóż, trzeba było robić dobrą minę do złej gry.

- Nie śpię od jakiegoś czasu, po prostu lubię gdy się mnie nosi. - odpowiedział dość niefrasobliwie Vargo. - Cóż, chyba nie pozostaje mi nic innego jak grzecznie odpowiedzieć na Twoje pytania. Chyba że dojdzie do nagłego ataku dwustu orków, wtedy z pewnością skorzystam z okazji i spróbuję uciec. - dodał i zaśmiał się z własnego żartu. Miał cichą nadzieję że blondynka go usłyszała i zrozumiała aluzję.
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

pt sie 16, 2013 12:29 am

Vargo - pod bagnami

Kuo-Toa charknął i zarzęził. To chyba miał być śmiech. - Orków tu nie ma. - wyjaśnił dobrodusznie. Choć siedzący obok niewolnik przeczył słowom cuchnącego zdechłą rybą osobnika.
- Jesteśmy już prawie w domu. Tu nikt ci nie pomoże. Wielki dowie się od ciebie wszystkiego. Czy będziesz chciał, czy nie. Ale do tego czasu, jesteś mój. I będziesz odpowiadał grzecznie i z szacunkiem. Zacznijmy, od tego, jak się tu dostałeś? Jak przebiłeś się przez bariery, i czego tu szukasz? - Kuo-Toa mówił powoli, z zimną pełną złośliwości nutą.

Tymczasem dziewczyna odsunęła się od okna i prychnęła niezadowolona. Sprawdziła swój ekwipunek. Potem, bardzo ostrożnie wychyliła się nieco, by znów spojrzeć na spętanego Vargo.
- Mamy kłopot dzielny wojaku. Nie zabrałam orków, wiesz, lubię podróżować z lekkim bagażem, a tu dwustu rosłych orków jakoś nie zmieściło mi się do torebki. - zażartowała. Ale, jednym mogę cię uraczyć. Wytrzymaj nieco jeszcze. I... nie zaczynaj zabawy bez mnie.[/i] - potem nastała cisza. Dodający otuchę głos zniknął. Na dłużej.


Gorrad zwany Smoczym Szałem - kilka dni wcześniej...

Rosły mężczyzna dotarł do opuszczonego obozu. Palenisko dawno było już zimne, a ślady ledwo widoczne. Mimo to był rad. Jakiś ślad. Może to niewiele, ale zawsze to jakiś ślad.
Wojownik zbadał okolicę i, ku swemu przerażeniu odkrył ślady walki. Sporo krwi i... co to było? W błocie leżała jakaś macka, długa jak dwóch chłopa i grupa jak jego udo. Śmierdziała już. A może nadal. Nie podobało mu się to. Jeszcze przed chwilą planował trochę odpocząć, przenocować. Był już wiele dni w drodze. Ale to, co znalazł, zmyło z niego zmęczenie niczym zimna fala. Ruszył więc śladem, mrok mu jedynie trochę utrudniał, ale nie mógł zatrzymać. Niczym pies gończy podążył tropem.
wKilka kroków dalej znalazł ludzkie ramie. Nie jego syna. Bogom niech będzie dzięki. To był chyba Wulfgar. Przyjaciel jego syna. Razem z jeszcze jednym często udawali się na polowania. Jak się nazywał ten trzeci chłopak? Jakoś nie mógł sobie przypomnieć.
Ramie nie było odcięte. nie... było wyrwane w ramieniu. Co mogło tak urządzić chłopaka o krzepie Wulfgara?
Gorrad ruszył dalej. ślady zaprowadziły go do opuszczonej świątyni. W sumie, nie wiele więcej niż kolista ruina, pozbawiona sklepienia i o skruszonych przez czas ścianach na środku pogrążonego w wiecznej mgle bagna.
Tam znalazł czarną studnię, o lodowatej wodzie. Znalazł ślady krwi na krawędziach. A także żłobienia w kamieniu po, próbujących uczepić się czegoś paznokciach.
Nie zastanawiając się wiele, wskoczył w lodowatą toń i zanurkował. Płynął w dół tak długo, aż poczuł jak palą mu płuca, i jak bębenki niemalże pękają się na skutek ciśnienia.
Wreszcie odnalazł jakąś podziemną grotę i wynurzył się, łapczywie łapiąc powietrze.
Przywitała go brama, ze szczerzącym się złośliwie gargulcem, siedzącym nad nią. Kamienna statua była jednak tylko tym. Statuą niczym więcej. Gdy wojownik rozejrzał się nieco dookoła, spostrzegł, iż jest w zatopionym podziemnym mieście.
Na gzymsie jednego z okien, wyciągniętych jedynie ledwo ponad powierzchnię wody, zauważył znów charakterystyczne żłobienia w kamieniu. Jego chłopak żył i nadal stawiał opór. A może, pozostawiał znaki...
Gorrad ruszył dalej. Przemierzał pogrążone w milczeniu miasto, za towarzysza mając jedynie chlupot własnych butów. najczęściej poruszał się zanurzony po kolana lub nawet po pas w wodzie. Miasto było zniszczone, wiele budowli runęło, woda też dokonała szkód. Ale mimo to, miasto było niesamowite. bardzo bogate. Co rusz natrafiał na jakieś zbutwiałe malowidła lub gobeliny, piękne rzeźby zdobiły gzymsy budowli a freski i płaskorzeźby ich wnętrza. Nie brakowało tu również złota, srebra, klejnotów i kości słoniowej. Było tego tyle, iż wydawało się to wręcz nienaturalne.
Gorrad błądził dobre 3 dni w zalanym mieście. Czasem wydawało mu się, że coś usłyszał... ale zwykle okazywało się, iż to jedynie szczur wodny lub... nic, jedynie jego wyobraźnia. Poza szczurami wodnymi nie było tu też jadła, zatem w brzuchu mu już burczało. Nie znalazł już więcej śladów swego chłopaka. Czasem znajdował kości. Ludzki szkielety. Czasem jednak, jednoznacznie szkielety ludzkimi nie były. Ale nie był w stanie odgadnąć do jakich ras należały.
Był już pewien, że nikt tu na dole nie mieszka, i że gdzieś źle skręcił, lub pobłądził.
tym większe było jego zdumienie, gdy nagle oberwał kamieniem w głowę. Gdy zerknął w górę, uśmiechnęła się do niego śliczna dziewczyna. Jej blond włosy opadały jej na ramiona. Na pełnych ustach gościł wyzywający, zawadiacki, a przez to bardzo słodki uśmiech. Jej oczy skrzyły się pełnią życia. na sobie miała bardzo obcisły skórzany kostium, tak dopasowany, iż widać było każdy szczegół, każdy ruch wyćwiczonych mięśni, każdą krzywiznę i każde zaokrąglenie.
Dziewczyna pomachała i zniknęła w oknie. Gorrad, nie myśląc wiele, podskoczył łapiąc się gzymsu i wciągnął do okna. Tu było sucho. Nie słyszał dziewczyny, poruszała się bardzo cicho. Ale nie mogła być daleko. Ruszył w pogoń. Przebiegł kilka izb, i dopadł ją, stojącą na gzymsie okna po drugiej stronie budynku. podbiegł, ale była szybsza i już zniknęła uskakując w górę. Gorrad podbiegł do okna i... sklepienie pod nim zatrzeszczało i ustąpiło pod jego ciężarem.
Rosły wojownik zwalił się w dół, lądując w wodzie. Otrząsnął się natychmiast.
Jakieś sto stup dalej, spostrzegł kucającego na małej wysepce z gruzów człowieka. nie człowieka. Rybę... nie też nie... to było coś pomiędzy. I to coś wstało i gorączkowo kogoś nawoływało. A ton głosu, nie zwiastował niczego dobrego.


Vargo i Gorrad - pod bagnami

Vargo dostrzegł w oddali jak jeden z budynków ustępuje pod rosłą postacią i jak ta z głośnym pluskiem uderza o wodę.
Kucający obok Vargo Kuo-Toa poderwał się na równe nogi i zawołał coś. Zapewne do swych chowających się pod wodą towarzyszy.
Minęła chwila. A Vargo usłyszał świst strzały, która wbiła się Kuo-Toa w ramię. A raczej... utknęła w jego dziwnym pancerzu. Ten wściekły, plujący niemal ze złości obrócił się wokół własnej osi i spojrzał w górę na jedno z okien.


Pod górą (Avius, Nu'ubthao, Ubi, Xaemar, Theokritos, Lu) .

Awius spojrzał na rozszarpanego towarzysza. Potężny stwór wyszczerzył wyzywająco kły, po których nadal skapywała krew Pixi. Awius zaatakował. Ale jedynie z trudem przebił się przez twardą skórę opinającą grzbiet stwora. W odpowiedzi poczwara machnęła łapami, mimo iż nie widziała przeciwnika, wiedziała gdzie musi się znajdować. Jedynie trafem szczęścia, potwór sięgnął swego celu, nieszczęśliwie sięgając ostrymi jak brzytwy pazurami gardła Awiusa. Buchnęła krew, a skrytobójca zwalił się na ziemię charcząc i ryjąc obcasami kamienne sklepienie.

Lu, przerażona uniosła ręce. Buchnął ogień. Rycząca kula płynnego ognia wystrzeliła z jej dłoni, zatapiając korytarz ogniem. Oboje nieumarli syknęli i rozpadli się w proch, pryskając wokół jednak swą krwią. lwio podobny, jednak zdawał się jedynie poirytowany. Poważnie poirytowany, ale żywy. Tłoczący się za nim nieumarli sczeźli również w gorejących płomieniach.

Ubi, rozjuszona i wściekła, a także nie pragnąca pozostawić Xaemar 'a samego u przeciwnika, ryknęła wściekle i zaatakowała stojącego po prawej lwa. Ponownie, pawężnicy używając drzewcu swych broni oraz tarcz wspomogli stojące obok poczwary. Jedynie jeden jedyny cios Ubi sięgnął swój cel.

Druid postanowił oczyścić tył oraz uchronić Lu przed atakiem. runął zatem w tył, niestety, Lu i Nathaniel stali mu na drodze, nie mógł zetem rozwinąć maksymalnej prędkości... ale sięgnął swego celu. I ku jego zdziwieniu, poczwara nadal stała. Ale już widocznie niepewnie.
Lwio-podobne stworzenie nie pozostało dłużne i uderzyło na druida. raniąc go dotkliwie.

Lwy naparły też od góry na Ubi i Xaemar 'a. Ranni i w cierniach, mieli jednak większe problemy, i ich ataki nie były już tak celne, jak uprzednio. A może Xaemar i Ubi mieli najzwyczajniej szczęście.

Jeden z zakapturzonych magów ponownie wypowiedział zaklęcie rozproszenia magi. Tak szybko, jak powstały, ciernie teraz zgniły i rozwiały się w niebyt.

Drugi mag wyciągnął przed siebie ręce, rozczapierzając palce. Niebieskie iskry przeskoczyły rozjaśniając grotę, po czym w stronę ubi i Xaemar 'a pomknęły jaskrawo błyszczące magiczne pociski. Prawdziwa ich chmara, dokładnie tyle, ile palców u rąk.

Łucznicy ponownie naciągnęli łuki. Brzdąknęły cięciwy. Tym razem, chmara strzał minęła się całkowicie z ich celami. Słychać było stukot żelaznych grotów o kamień oraz nie rzadki chrzęst łamanego drewna.

Zagrożony przez roślinnego towarzysza łucznik przeklną siarczyście w niebiańskim i... zniknął. Pojawiając się za kolegami stojącymi w tunelu naprzeciwko. Ale, nie udało mu się wyjść bez szwanku. ratując się ucieczką, wystawił się na atak.

Pawężnicy ponownie się nie ruszali. Stali niczym mur, chroniąc swych kompanów. Jedynie dwójka, teraz zluzowana ze swego obowiązku, odwróciła się w stronę roślinnego towarzysza barda. Opuścili włócznie. Ale mieli widoczne problemy trafić zwinnego zwierzaka. Ale jeden atak przebił się.



 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

pt sie 16, 2013 1:37 am

Obrazek


Gorrad zwany Smoczym Szałem


Ponad dwukrotnie większy od normalnego człowieka mężczyzna, zdawał się początkowo okuty w karmazynową zbroję wykonaną z połyskującego metalu oraz zdobiony hełm. Dopiero kiedy barbarzyńca rozłożył swoje szerokie na prawie 10 metrów skrzydła stało się jasne, że nie jest zwykłym człowiekiem. Czerwony pół-smok na pewno miał wśród swoich przodków kogoś z rodu gigantów lub olbrzymów, co było oczywiste z uwagi na jego ogromną sylwetkę i wspaniale wyrzeźbione mięśnie, ogromne nawet jak na przedstawicieli jego rasy.

Gorrad nie czekał długo wzbił się w powietrze i natarł na wydającego okrzyki stwora, jeżeli tutaj mieszkają to znaczy, że mogą być odpowiedzialni za zaginięcie Dorriona, a tym samym równie dobrze można było uznać ich za martwych. Podczas loty smok odczepił od pasa sporych rozmiarów korbacz, ponad dziesięciokilogramowa naszpikowana kolcami kula zaczęła zataczać coraz szybsze koła, by nagle zatrzymać się z impetem na przeciwniku.

Ostatnio zmieniony pt sie 16, 2013 11:01 am przez Feniks, łącznie zmieniany 4 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

pt sie 16, 2013 12:36 pm

Vargo Shadesoul

-Z powierzchni da się tutaj przepłynąć bez najmniejszego problemu. - zaczął wyjaśniać demon - Przez żadne bariery nie musiałem się przebijać, albo nie stoją na drodze którą przyszedłem, albo jestem odporny na ich działanie... Szukam... - nagle demon przerwał, słysząc wiadomość od zabójczyni - Starego demonicznego ostrza, należało do mojego poprzednika, a wiem że zginął gdzieś w tych ruinach. - gładkie kłamstwo wyszło z ust Varga. Był pewien że kuo-toa mu nie uwierzył, ale nie miało to znaczenia. Ryboludź nie mógł wymusić na nim mówienia prawdy. Chyba.

Nagle w polu widzenia demon pojawił się kolosalny humanoid, a może smok, który z wielkim impetem szarżował w kierunku Varga. Tak czy inaczej to była jego szansa.
- Miałeś rację, orków tutaj nie ma! - krzyknął Vargo, równocześnie przyzywając cienie. Tak długo jak się nie ruszał, kuo toa nie mógł widzieć co robi. -IRM'DEVA- ryknął w demonicznym języku, i natychmiast rzucił się w tył, mając nadzieję że nie jest obłożony żadną klątwą, uniemożliwiającą planarne podróże.

 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

pt sie 16, 2013 7:35 pm

Vargo i Gorrad - pod bagnami

Rybio człowiek zwinnie usunął się na bok przed potężnym atakiem smoczego wojownika.
I natychmiast przystąpił do kontra ataku. Pierwszy cios chybił, lecz następny był nadzwyczaj skuteczny, i sięgnął swego celu. Szczypce próbowały pochwycić i wcisnąć Gorrad 'a w glebę.

Dwaj wojownicy, którzy uprzednio zniknęli pod wodą, teraz wyskoczyli, wzbijając w powietrzem fontannę wody, z zimnej toni, i ruszyli na nowego przeciwnika. Ich długie drzewca wyrównywały nieco dysproporcję zasięgu ramion, co gorsza, otaczali Gorrad 'a. Pierwszy z wojowników chybił, ale drugi wbił smoczemu wojownikowi ostre szczypce w nerki.

Niewolnicy ponownie skulili się w kącie, jedynie rosły ork na przemian zaciskał i rozwierał pięści. Ale nie ruszył się z miejsca.

Vargo wtopił się w cienie, by nimi przemknąć w bezpieczne miejsce. poczuł jednak... że coś go powstrzymuje. Coś inteligentnego, coś, co aktywnie się do niego dostosowuje i stara się go pochwycić. W przestrzeni między wymiarami dostrzegł ogromną, wypełnioną płynnym ogniem kulę. Krew huczała mu w uszach, a włosy zjeżyły się na karku, gdy poczuł, że to coś skupia się na nim. Usłyszał wypowiedziane w netherijskim słowa, ale nie mógł ich całkiem zrozumieć. wychwycił jedynie... embargo... uziemione... klosz.... zakaz....
Potem runą na ziemię. A raczej w wodę. Przemieścił się jednak trochę, może 15-20 stup. Był niedaleko walczących. A co ważniejsze, był wolny.



 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

pt sie 16, 2013 9:13 pm

Vargo Shadesoul

Demon zamarł w wodzie, szybko zbierając myśli. Nie wiedział czym była ta płomienna kula, ale miał złe przeczucia. Tak czy inaczej, nie miał teraz czasu na jałowe rozmyślania. Momentalnie podjął decyzję, co prawda nie miał ze sobą swojego ekwipunku, ale jego nowo przybyły wybawca wyglądał na całkiem silną osobę. Wycharczał kilka skomplikowanych słów, wyciągnął rękę i zatoczył nią szerokie koło. Z jego ciała wystrzeliła smuga czarnej esencji, która wbiła się w plecy Gorrada, napełniając go energią. Zadowolony z efektu swojego zaklęcia, Vargo truchtem zaczął biec w stronę zniszczonego budynku.

Ostatnio zmieniony pt sie 16, 2013 9:16 pm przez Zaalaos, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

pt sie 16, 2013 11:14 pm

Obrazek


Gorrad zwany Smoczym Szałem


Gorrad przyjął cios przeciwnika, ale zamiast się tym przejąć po prostu się roześmiał, lubił kiedy walka nie jest za łatwa. Jednak zdradziecki atak pozostałej dwójki wyprowadził go z równowagi. Najpierw potężne pchnięcie na kolana powaliły połogra na ziemię, obryzgując wszystkich dokoła wodą. Nie zdążył się nawet podnieść gdy został pochwycony w szpony przez swojego napastnika. Tego było za wiele. Oczy półsmoka zaszły krwią, a z jego pyska wydobył się mrożący krew w żyłach ryk. Jego barbarzyńska natura domagała się krwi przeciwników.

 
Awatar użytkownika
Forumowicz
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 623
Rejestracja: śr cze 02, 2010 5:41 pm

Re: [DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

sob sie 17, 2013 1:04 am

Otto Sulivan


Otto jeszcze przez chwilę miał uśmiech na twarzy kiedy spoglądał na martwe ciało kompana. Naturalnie szybko uległo to zmianie. Otto przez chwilę rozglądał się po pokoju tępym wzrokiem, którym to zaraz potem spojrzał na noż w swoim ręku. Kiedy ochłąnął, cisnął nożem o ziemie w gniewie.
~ Nie zdążyłem jeszcze nikogo oszukać, czy skrzywdzić, a już drugi raz grozi mi odpowiadanie za czyny, których nie popełniłem. ~ pomyślał Otto i choć był zły, ta myśl lekko go rozśmieszyła.

Należało jednak natychmiast działać i opanować sytuację. Oczywiście za pomocą magii. Po upewnieniu się, że nic go nie zaskoczy używając do tego obronnych zaklęć. Następnie postanowił zająć się bajzlem. Rozpoczął od przygotowania magicznej kryjówki, gdzie można było schować ciało.

Nagle spojrzał na twarz trupa. Przez jego głowę przetoczyła się lawina myśli. Jeszcze niedawno razem z nim ustalał i wprowadzał plan działania. O ile łatwiej było liczyć się ze śmiercią wrogów i nieznajomych. Zauważył jak młody był meżczyzna i jak nagle urwało się jego życie, do tego wydaje się, że z jego własnych rąk. Przecież jeszcze niedawno sam patrzył śmierci w twarz... Jak można tak zimno kalkulować w tej sytuacji. Zrobiło mu się niedobrze i usiadł przy ścianie, gdzie niefortunnie znajdywała się kałuża krwi. Podniósł się panicznie.

Wszystko trwało przez chwilę, po której Otto nagle poczuł się jakby ktoś chlusnął go wiadrem zimnej wody.
- Co ja wyprawiam? Prorok Orkusa! Drogi przyjacielu mam nadzieję, że trafiłeś do piekła i zasilasz piekielną armię, bo byłby tam z ciebie pożytek. Jak z każdego... - mówił na głos, aby jeszcze bardziej się uspokoić.

Przypomniał sobie, że należało działać. Postarał się wykryć wszystkie magiczne przedmioty należące do przyjaciela i obrabowawszy go, rzucił je na stos pieniędzy. Jeszcze upewnił się, że pieniądze nie są w żaden sposób zaklęte.
- Tobie się to nie przyda, a moim celom, które z pewnością chociaż w części popierasz, tak. - zwrócił się do trupa, a na jego twarzy znowu zawitał typowy dla niego uśmiech.
Wtargał ciało do pozawymiarowej przestrzeni, a zaraz po tym wrzucił też z obrzydzeniem zakrwawiony nóż. Spojrzał na stos z pieniędzmi i przez chwilę zastanawiał się jak załatwić transport. Rozwiązanie nasunęło mu się po chwili. Wyjał swój magiczny kryształ i zamienił go w giganta na tyle dużego, aby mieścił się w pokoju. Nakazał mu podnieść stół z pieniędzmi i przedmiotami. Po tym, zamienił się w muskularnego człowieka z psią głową, a kryształ będący jeszcze przed chwilą gigantem zamienił się w drobny pierścień, który zlał się z całym stołem oraz dobytkiem. Przypomniał sobie gdzie były pokoje Lady tego miejsca, które widział przy wejściu do miasta pierwszy raz. Chwilę potem już się tam znajdował. Delikatnie położył pierścień na środku podłogi.
- Wróć do mnie, kiedy tylko będzie to możliwe. - rozkazał w stronę pierścienia.
Wracając do swojej oryginalnej formy, wyszedł z zamku nie zwracając uwagi na służbę, po czym skierował się na umówione miejsce spotkania. Z zadowoleniem otrzepał ręce patrząc przed siebie i westchnął:
- Ech, Magia...

Ostatnio zmieniony sob sie 17, 2013 1:05 am przez Forumowicz, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

sob sie 17, 2013 4:35 pm

Vargo i Gorrad - pod bagnami

Mimo dobrze widocznego plusku w wodę Kuo-Toa nie zwrócili uwagi na Vargo. Byli za nadto zajęci walką z nowo przybyłym gigantem. Jedynie ten, który z nim rozmawiał, rzucił posępnie - Głupcze! Co ty zrobiłeś! - w jego głosie brzmiała nuta bezbrzeżnego przerażenia.
Nic ponadto nie zakłóciło spacerku Vargo. Może jedynie... jakieś niewyjaśnione poczucie, że coś się zbliża, że coś go obserwuje. Zdawało mu się też, iż dostrzega jakiś ruch w oddalonych po lewej stronie budynkach, w ich czarnych otworach okiennych. Lecz gdy spojrzał w tamtą stronę, nic nie dostrzegł.
Gdy był blisko budynku po prawej, z którego wypadł smoczy wojownik, kolejna strzała pomknęła w stronę walczących. Dzięki temu, Vargo wiedział, gdzie musi być dziewczyna i wskoczył przez okno do środka. Znalazł się w cuchnącym pleśnią i wilgocią komnacie. Na podłodze leżał niegdyś za pewne miękki dywan, o długim włosiu. Teraz jednak bardziej przypominał mokrą szmatę, niczym gąbka, napitą wodą. Na ścianie lśniła plama grzyba, a dookoła kilku posągów z kości słoniowej obrosły jakieś dziwaczne rośliny przypominające wodorosty. Na samym środku izby stała wielka harfa. Jej rama była ze złota, wysadzona migoczącymi klejnotami, a struny zdawały się być ze srebra. Prawdziwy skarb.
Dziewczyna klęczała przy oknie, z naciągniętą cięciwą. uśmiechnęła się do niego. - Spadamy? - zapytała, najwidoczniej nie troszcząc się o sprowokowanego barbarzyńcę. - Może weźmiesz mnie... na drinka? - zaproponowała lekko wibrującym, zmysłowym szeptem.


Tymczasem w dole toczyła się zawzięta walka. Pochwycony smoczy wojownik ryknął potężnie, a odgłos spotęgował się wielokroć, odbijając się o wodę i sklepienie. Echo pobrzmiewało jeszcze przez chwilę.
Wojownicy odstąpili go, robiąc się dosłownie biali niczym mleko. Wypuścili z rąk drzewca swych straszliwych broni, tarcze z głośnym pluskiem wpadły w wodę.
Gorrad dźwignął się na nogi, odrzucając od siebie broń wroga. I Stalowa kula świsnęła przez powietrze uderzając stojącego przed nim Kuo-Toa powalając go w wodę i gruchocząc z pewnością więcej niż tylko jedną kość.

Pozostali dwaj wojownicy przyglądali się temu w panice.





Otto - w mieście

Słońce znikało czerwoną łuną za horyzontem.
W umówionym miejscu czekała jedna postać. Obcisły skórzany kostium dziewczyny uwidaczniał jej sylwetkę, nie pozostawiając niemal nic domysłowi. Hebanowe włosy opadały swobodnie na ramiona, a twarz miała zakrytą czerwoną chustą. Jej oczy jednak widoczne uśmiechnięte, spoglądały bystro na przybysza.
- Nie miało być was więcej? - zapytała lekko zachrypniętym, zmysłowym głosem. [i] - Złoto masz? Jak mniemam?[/i.]
 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

sob sie 17, 2013 5:44 pm

Vargo Shadesoul

-No, ładnie się tutaj urządziłaś. - mruknął na powitanie, wskazując ręką na antyczny wystrój w pomieszczeniu.
- Spadamy? - demon pokręcił głową, cały czas nie znalazł netheryjskiego artefaktu, a nie miał zamiaru wracać z pustymi rękoma. - Szukam tutaj pewnego świecidełka i nie uśmiecha mi się powrót bez niego. - odpowiedział demon, po czym wskazał na siejącego postrach barbarzyńcę. - Czuję że ta góra mięcha może mi pomóc, nie zostawię go... w tej chwili. Ale potem będę tylko do Twojej dyspozycji.- demon przyjrzał się uważnie kuo-toa i podjął szybką decyzję. Nie miał zamiaru wdawać się bezpośrednio w walkę, ale nie miał też zamiaru siedzieć z założonymi rękoma. Skupił się na cieniu rzucanemu przez jednego z kuo-toa i zmusił go do spętania swego właściciela.
- Możesz mi pożyczyć jakąś broń?

 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

sob sie 17, 2013 10:44 pm

Obrazek


Gorrad zwany Smoczym Szałem


Barbarzyńca spojrzał z pogardą na swoich dwóch pozostałych na nogach przeciwników i na nowo rozpoczął swój morderczy taniec. Ciężka metalowa kula spadła na pierwszego z wciąż stojących na nogach przeciwników. Zdawałoby się, że broń nawet nie zwolniła kiedy zaatakował drugiego z pozostałych na nogach ryboludzi. Nie poprzestał na tym jednak i wciąż atakował na przemian bronią oraz ostrymi jak brzytwy zębami.

 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

wt sie 20, 2013 8:51 pm

Vargo i Gorrad - pod bagnami

Dziewczyna uśmiechnęła się buńczucznie * lubię świecidełka. - rzekła, ale bez nuty chciwości w głosi. Sroczka najwidoczniej lubiła bardziej sam akt zdobywania świecidełek, niż je same. Vargo nie mógł na niej też dojrzeć żadnej biżuterii, nie miała pierścionków, ani kolczyków ani... a nie, łańcuszek był, ale pod kostiumem, jednak Vargo dostrzegł go po bardzo delikatnym wypukleniu pod miękką skórką kostiumu.
- Jak tam chcesz. - skomentowała jego decyzję pozostania na miejscu i wsparcia smoczego wojownika. W jej nucie pobrzmiewała jednak nuta lekkiej samoaprobaty.
Z ukrytych na udach pochew wyciągnęła dwa krótkie miecze i rzuciła je z gracją w stronę Vargo. - Masz, proszę bardzo. -.

Tymczasem, barbarzyńca dokonał dzieła spustoszenia. oba Kuo-Toa upadły, a ohydne trzaski i mlaśnięcia wskazywały na druzgotane kości i rozrywane mięso. Jeden Kuo-Toa próbował jeszcze wstać, jakoś ratować się ucieczką... lecz... w swym oszołomieniu nie zdawał sobie sprawy, iż już gna mu na spotkanie masywna stalowa kula... ostatnie co ujrzał to paskudny uśmiech smoczego wojownika i szybko powiększającą się w jego polu widzenia stalową kule.
Gorrad ryknął triumfalnie, napawając się śmierciom wroga. Ale co to? Jeden z wojowników jeszcze dyszał. Był nieprzytomny, ale żył. Jeśli to można tak nazwać. Miał zdruzgotaną twarz, lewe oko wypłynęło, pozostawiając jątrzącą się ziejącą dziurę.


 
Awatar użytkownika
Forumowicz
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 623
Rejestracja: śr cze 02, 2010 5:41 pm

Re: [DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

wt sie 20, 2013 8:51 pm

Otto Sulivan


Otto spojrzał kobiecie prosto w oczy i zaczął swój monolog. Był jednak przygotowany by reagować jeśli zaszłaby taka potrzeba.
- Witam, mam na imię Otto i niestety muszę Panią poinformować, że została Pani źle poinformowana. Tak, miało być nas więcej i tak, posiadam wystarczającą ilość złota, jednak poza tym nic co Pani powiedziano nie jest, jak mniemam, prawdą. Przyszedłem tutaj, gdzie nie grozi mi napaść aż tak wielu strażników, aby dowiedzieć się dwóch istotnych spraw. Co najważniejsze, zarówno dla mnie i podejrzewam, że dla Pani, to czy Kościół Lathandera jest świadomy istnienia Kościoła Sharess w tym mieście, a jeśli nie, to jakie mogłyby być konsekwencje doinformowanie niezwykle agresywnych Lathanderystów? Dodatkowo interesuje mnie, dlaczego interesowała Panią lub Pani zwierzchników śmierć szanownego Pana Mirmonda? Chciałbym przypomnieć, że nie przyszedłem tu, aby grozić, czy prowokować, a jedynie rozmawiać. Cokolwiek wyniknie z naszej rozmowy zależy w dużej mierze od Pani i, jak niegdyś chyba wspominałem, jestem absolutnie przekonany, że uda nam się dojść do jakiegoś porozumienia nie uciekając się ani do agresji, ani do posdstępu. - zakończyl Otto wyrecytowaną na jednym tchu mowę.
- Jak Pani godność, jeśli mogę spytać? Chciałbym jeszcze raz zaznaczyć, że bardzo zależy mi na podtrzymaniu tej konwersacji i na tym aby nikt nie musiał nikogo atakować. Poprzednim razem nam się to nie udało, ale teraz sytuacja jest spokojniejsza i taka może pozostać. - dodał z uśmiechem i spokojnym głosem, a ta część wypowiedzi zdawała się być rzeczywiście skierowana do kobiety, a nie w powietrze. Otto oczekiwał odpowiedzi w napięciu.

 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

wt sie 20, 2013 9:29 pm

Otto - w mieście

Dziewczyna prychnęła rozbawiona. - Zawsze tyle pleciesz?
Dziewczyna podeszła swobodnie bliżej, zaszła Otto z boku. Podeszła bardzo blisko. - Wiedzą. Białe oko widzi wszystko. - szepnęła mu do ucha, lekko muskając jego skórę ustami. Uniosła smukłą rękę i złączyła palec wskazujący z kciukiem, ukazując symboliczne oko. Roześmiała się wesoło, dziewczęco, jakby powiedziała coś nieprzyzwoitego, coś sprośnego.
Okrążyła Otto od tyłu, by znaleźć się po jego drugiej stronie. Jej ręka przepłynęła pieszczotliwie po jego karku i plecach. - Twoja pozycja nie pozwala na groźby kochany, ale... prowokować... o tak. To może być ciekawe. - znów szepnęła, ale z nieco większego dystansu. Za to oparła się poufale dłońmi o ramię mężczyzny. Otto czuł jej słodki, świeży zapach. Pachniała mydłem i kobiecym ciałem i jakimiś kwiatami, których Otto jednak nie potrafił nazwać.
Leniwym ruchem dziewczyna wyciągnęła rękę. - Na pierwsze pytanie odpowiedziałam za darmo. W imię... dobrych stosunków z Lady. Ale następne, będą cię kosztowały po tysiącu, słoneczko moje..
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

wt sie 20, 2013 11:27 pm

Obrazek


Gorrad zwany Smoczym Szałem


Gorrad wydał z siebie tryumfalny okrzyk, kiedy ostatni z przeciwników padł nieprzytomny na ziemię. Dobra walka zawsze poprawiała mu dzień, choć przeciwnicy nie stanowili zagrożenia. Półsmok przez chwilę walczył ze swoją smoczą naturą, krew jego matki wciąż wzywała go do mordu. Jednak nauki ojca nakazywały by spojrzał trzeźwo na sytuacje. Ryboludzie byli pokonani, z okna ktoś wspierał go czarami i ktoś strzelał z łuku. Najwyraźniej początkowko źle ocenił kobietę. Choć może jednak nie. To ona przyprowadziło, go tutaj. to ona rzuciła w niego kamieniem. To sprowadziła go w zasadzkę. To ONA!

- CZAS NA CIEBIE SUKO! - Barbarzyńca zawył jego skrzydła zatrzepotały rozbryzgując krople wody i błoto na ciała poległych przeciwników. W ułamku sekundy 5 metrowy potwór, leciał w stronę budynku. Nie zmierzał jednak w stronę okna, nie miał zamiaru walczyć w ciasnym pomieszczeniu. Dziwka, rzuciła w niego kamieniem to teraz on odpłaci jej tym samym. Potężna metalowa kula uderzyła w ścianę nośną, kiedy tylko korbacz odbił się od budynku barbarzyńca obrócił się podostrzając za impetem, zaraz potem powtórzył manewr ponownie, cały budynek trząsł się w posadach.

 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

śr sie 21, 2013 12:48 am

Vargo Shadesoul

-Nasz duży przyjaciel chyba za Tobą nie przepada. - mruknął Vargo, równocześnie rzucając się w stronę drzwi. Gdy tylko znalazł się na zewnątrz wyrzucił z siebie kilka skomplikowanych magicznych fraz i na oczach wszystkich zaczął zmieniać swój wygląd. Z ciężkiego do zauważenia zabójcy przeistoczył się w ciężki do przeoczenia gigantyczny posąg jakiegoś krasnoluda. Z impetem rzucił się w stronę Gorrada wykrzykując uspokajające frazy w smoczym i wspólnym.

 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

śr sie 21, 2013 10:25 am

Vargo i Gorrad - pod bagnami

Blondynka wydęła zmysłowo wargi - Widocznie mnie zna. - uśmiechnęła się, i mrugnęła znacząco.

Mocno sfatygowany już budynek zatrząsł się w posadach od potężnych ciosów stalowej kuli. Tynk posypał się z sufitu, ściany poczęły pękać. Kolejne ciosy wybijały ogromne dziury, burząc ściany i wzbijając tumany kurzu i tynku. Potem, nagle, budynek zazgrzytał, stęknął i zapadł się w sobie z ogłuszającym hukiem, niczym rozdzierający niebo grom. Z pod budynku wzbiła się potężna chmura pyłu i kurzu.
Na stojących obok lub w środku posypały się gruzy, kamienie a także odłamki skalne z sklepienia nad nimi.

 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

śr sie 21, 2013 10:53 am

Vargo Shadesoul

Jak na istotę takich rozmiarów, Vargo wykonał niezwykle zwinny unik, omijając, lub odbijając większość spadających głazów. Mimo to kilka większych kamieni uderzyło boleśnie w jego ciało. Szybko spojrzał na barbarzyńcę, oceniając czy ten wciąż znajduje się pod wpływem śmiercionośnego szału. Przemieniony demon przyjął defensywną postawę, gotów w każdej chwili zaatakować rękę dzierżącą oręż.

Ostatnio zmieniony śr sie 21, 2013 10:55 am przez Zaalaos, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

śr sie 21, 2013 11:15 pm

Obrazek


Gorrad zwany Smoczym Szałem


Gorrad spojrzał na zniszczenie jakiego dokonał, budynek został kompletnie zniszczony, ktokolwiek tam się krył miał spore szanse zginąć. Barbarzyńca dopiero teraz zdał sobie sprawę, że tak na prawdę nie wiedział czy ktoś jeszcze jest w tym budynku, równie dobrze kobieta którą ścigał mogła być w towarzystwie grupki dzieci jeżeli tak było to raczej nie wielkie były szanse by dzieciaki przeżyły to co zrobił.

Tym razem Arfalamme zwyciężyła, jego smocza natura wzięła górę i matka na pewno byłaby z niego dumna. On sam jednak nie był do tego jeszcze ten krasnolud, miał nadzieję że wojownikowi się nic nie stało.

- Halo, żyjesz!? - krzyknął smok w stronę chmury kurzu.

 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Re: [DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

czw sie 22, 2013 3:09 pm

Xaemar

Bolało... Xaemar czuł jak pociski wprawiają jego ciało w paskudne drżenie, a ciosy lwa szarpią ciało mimo wrodzonej odporności na uderzenia. Młodzieniec wiedział że długo już nie ustoi i choć był nieustraszony, nie implikowało to głupoty. Musiał się wycofać, jednakże postanowił że najpierw zaatakuje ten ostatni raz... Błyskawicznie wybił się w powietrze po czym używając sufitu jako drugiego punktu podparcia wystrzelił w kierunku podłogi tnąc pazurami w stronę potwora. Lądując na ziemi błyskawicznie skręcił swoje ciało i wybił się ponownie w powietrze lecąc w stronę wyjścia z jaskini i lądując obok Nathaniela, szybciej niż zaatakowane przed chwilą stworzenie mogło się zorientować że przeciwnik wymyka mu się spod łap.

Ostatnio zmieniony czw sie 22, 2013 3:11 pm przez Altaris, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

czw sie 22, 2013 11:18 pm

Nu'ubthao

Obrazek


Minęło trochę czasu zanim druid zorientował się, że od strony taktycznej ich położenie było rzeczywiście opłakane.

- Wracajcie natychmiast, czy nie widzicie, że nie jesteście w stanie ich trafić, gdy są chronieni przez tarczowników? - syknął magicznym głosem wydobywającym się z jego gardzieli tak, aby Ubi i Xaemar to usłyszeli.

Następnie uskoczył na bok, aby nie narażać się na ataki lwiopodobnego i rzucił błyskawicznie parę zaklęć. Dinozaury zostały otoczone przez magię znacznie zwiększającą ich potencjał bojowy i wzmacniającą ich łuski, a także zniknęły z pola wzroku nieprzyjaciół... lub taką przynajmniej miały nadzieję.

Ubi wykorzystała tę okazję, aby bezpiecznie wycofać się do wejścia, z którego przyszli, przy okazji dobijając ledwo stojącego na łapach w wejściu lwa.

Ostatnio zmieniony czw sie 22, 2013 11:21 pm przez Agnostos, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

sob sie 24, 2013 1:51 pm

Vargo i Gorrad - pod bagnami

Widząc, iż napastnicy są zajęci, niewolnicy wskoczyli do wody i sprawdzili stan swych panów. Ale jeśli komuś się wydawało, iż będą próbować ich dobić, ten przeżył niespodziankę. Dwaj ludzie unieśli pozostałego przy życiu Kuo-Toa i poczęli oddalać się w stronę jednego z budynków po lewej, w przeciwnym kierunku do Vargo i Gorrad 'a.
Pozostali nie brali jednak w tym udziału. Gnomy, owszem, doskoczyły do trupów, ale tylko by je obrabować. Pochwyciły też zapasy i czmychnęły, ścigane obelgami ludzi, gdzieś między budynki.
Na wysepce pozostał jedynie ork, z pogardą zerkający zarówno na ludzi, jak i gnomów. Większość bagażu została, gdyż ork nie pozwolił jej zabrać.

Dziewczyny nigdzie nie było widać. Najpewniej została przysypana.


Pod górą (Nu'ubthao, Ubi, Xaemar, nathaniel, Lu) .

Atak Xaemar 'a zaskoczył poczwarę, wgapiała się ona z pewną dozą niedowierzania w swego przeciwnika. A w sumie... to w miejsce gdzie jeszcze przed chwilą stał. Rana była poważna. Ale bestia zdawała się jej nie zauważać. Ryknęła wściekle i wstrząsnęła ogromnym łbem. Z rany chlusnęła cuchnąca zielonkawa ciecz. Widać było pożółkłe kości, prześwitujące pod rozdartym mięsem.

Ubi, pod osłoną niewidzialności, przemknęła przez pole bitwy, i zaatakowała zagradzającą wyjście poczwarę. stwór najwidoczniej nie spodziewał się ataku, oblizując się jak głodny widzący chrupkiego kurczaka, i stosował się do naskoku na Lu. Ubi rozerwała z łatwością gardło bestiii, która zachwiała się i runęła na bok.

Lu ponownie przywołała płomienie, lecz tym razem, nie paliły się już tak jasno i gorąco jak uprzednio. Rycząca kula ognia pomknęła w głąb groty, eksplodując przy dwóch potężnych bestiach. Ognie buchnęły, sięgając wszystkich w tylnych czterech tunelach, jedynie przeciwnicy bliżej, w pierwszym tunelu z lewej i prawej byli bezpieczni. Zza ściany ognia dobiegały rozpaczliwe krzyki bólu oraz przekleństwa i przysięgi obdarcia dziewczyny ze skóry. Co dziwne, wyraźnie słychać było słowa w niebiańskim. Gdy płomienie przygasły, nie było widać już umarlaków, czwórka stojąca po lewej, przed wielkimi bestiami zamieniła się w kopkę popiołu. Reszta przeciwników, choć poparzona i wściekła, nadal stała. Oprócz jednego z pawężników. Najwidoczniej płomienie i krew czterech umarlaków było za dużo dla niego. Leżał na ziemi, nadal ryjąc sklepienie obcasami w ostatnich spazmach bólu. W całej grocie rozszedł się ohydny swąd spalonych włosów i skóry.

Oboje magowie rozpoczęli rzucanie czarów. Okuł Lu zawirowała moc, zamykając ją w sferze czystej Energi.
Niemalże równocześnie wokół ściśniętych w tunelu śmiałków rozpętała się lodowa burza. Nie wiadomo skąd na wojowników posypał się ostry grad, i zadął mrożący wiatr.
Jedyny z pozostałych przy życiu umarlaków rzucił się z szaleńczym wyciem Nathanie la. Jego pazury jednak nie były w stanie sięgnąć celu. Za to, dwoje z łuczników ugodziło go w plecy. Groty strzał wyszły przodem, a na stłoczonych w przejściu chlusnęła czarna posoka.

Następnie ruszyli się pawężnicy Zamykając wejście do groty. Zaraz potem ruszyły lwio podobne poczwary. Aż grota zatrzęsła się od ich stąpnięć. Bestie sięgnęły ponad swymi towarzyszami i zaatakowały Nathanie la i Xaemar 'a.

Potem ruszyli się pozostali pawężnicy, łucznicy i magowie. Świstały również ponownie strzały. Łucznicy ponownie okazali się mało skuteczni, groty strzał kruszyły się na skalnej ścianie, lub śmigały daleko nad celem.

 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

sob sie 24, 2013 5:22 pm

Obrazek


Gorrad zwany Smoczym Szałem


Widząc, co się dzieje z niewolnikami, w smoku zawrzało na nowo. Obrócił się wznosząc groźnie korbacz i wrzasnął w ich stronę.

Zostawić to wszystko tak jak leży albo wam nogi z dupy powyrywam! - powiedział robiąc kilka kroków w ich stronę. Możecie się wynosić jeżeli chcecie, ale jeżeli nie chcecie dołączyć do tych tutaj to radzę wam żeby mi nic nie zniknęło.

Potem rozejerzał się jeszcze raz w poszukiwaniu krasnoludzkiego strażnika.

 
Awatar użytkownika
Klebern
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4195
Rejestracja: czw gru 01, 2005 5:53 am

Re: [DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

ndz sie 25, 2013 6:39 pm



Nataniel kontynuując swój bardowski zaśpiew zainkantował kolejny czar, jednak jego efekt ograniczył się tylko do jego samego. Zaś jego roślinny towarzysz po pokonaniu łucznika, zakopał się pod ziemią i skierował się w kierunku następnej grupy kościanych strzelców.

 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

pn sie 26, 2013 1:55 pm

Vargo Shadesoul

- Uspokoiłeś się? Porozmawiajmy za chwilę, trzeba uprzątnąć ten bałagan. - demon zatoczył szerokie koło po czym rozproszył magię przemiany. Znów w swojej naturalnej formie rzucił się w pościg za niewolnikami niosącymi dowódcę Kuo-Toa. Podrzucił jeden z mieczy i z impetem wbił go w plecy człowieka.
- Spierdalaj jeśli ci życie miłe. - warknął na drugiego, odpychając go w miarę potrzeby. Przerzucił sobie kuo toa przez ramię i zaniósł go na wysepkę do orka.

 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

pn sie 26, 2013 2:46 pm

Vargo i Gorrad - pod bagnami

Gnomy mężne nie były, gdy Gorrad ryknął grożąc mało przyjemnymi konsekwencjami, Gnomy wpadły w popłoch. Najpierw się zderzyły ze sobą nawzajem, gubiąc większość pakunków. Potem pomknęły w różnych kierunkach. Chwilę potem zniknęły między ruinami. Nie zabrały wiele. Od co, jakiś sztylet, trochę chleba i bukłak z wodą.

Vargo zaś, bez najmniejszych problemów dopadł uciekających ludzi. Taszcząc rybiego wojownika i tak nie byli w stanie biec. Pierwszy z niewolników zwalił się martwy w wodę, drugi zbladł, pewien, iż i jego życie niebawem zostanie brutalnie zakończone. Nie z męstwa, a wręcz odwrotnie, ze strachu nie mógł się ruszyć. Gdy Vargo zrobił krok w jego stronę, mężczyzna zlał się w portki i padł u stóp demona, jęcząc i płacząc. Dopiero soczysty kopniak, przywrócił mężczyznę na ziemię. Niewolnik czmychnął, ratując swe życie w ruinach.

Ork, nie do końca wiedząc czego oczekiwać po Vargo cofnął się o krok. Lecz nie zwiesił wzroku ani nie uciekał. - Być Orduk sym Garika.
 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

pn sie 26, 2013 3:22 pm

Vargo Shadesoul

- Vargo, syn... Cienia. - odpowiedział zwalając ciało kuo-toa na ziemię. Rozejrzał się po zgromadzonych bagażach i zaczął wybierać przedmioty należące do niego. Pokrótce wymruczał inkantacje pozwalającą widzieć magiczne aury. - To jest moje, to też... Hmm, dziękuję za wino Orduku. Było bardzo dobre. - rzucił szukając również solidnej liny, bądź okowów w które pasowałyby na ryboludzia. W końcu się wyprostował i spojrzał w oczy orka. - Czy zechciałbyś opowiedzieć mi jak tu trafiłeś i czego szukają kuo-toa? Każdy szczegół może się przydać. I kim jest ten Wielki? - demon przykucnął przy ryboludziu i sprawdził jego puls. - No i oczywiście jesteś wolny. Jeśli chcesz mogę ci wskazać drogę na powierzchnię.

 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

pn sie 26, 2013 4:18 pm

Obrazek


Gorrad zwany Smoczym Szałem


Kiedy demon przemienił się w swoją naturalną postać, kilka rzeczy wyjaśniło się dla Półsmoka. Nie był z tych co oceniają innych po wyglądzie, w końcu sam był ofiarą złego traktowania przez względu na krew swojej matki.

- Gorrad zwany Smoczym Szałem syn Azhaq'a - odpowiedział orkowi, podając imię swojego przybranego ojca.

Do demona zaś zwrócił się.

- Wybacz czasem w bitewnym szale ciężko odróżnić wroga od sojusznika, wiem że wspomagałeś mnie swoją magią za co jestem ci wdzięczny. - Kiedy jednak demon zabrał się za zbieranie magicznych przedmiotów z poległych odezwał się. - Nie spiesz się z zabieraniem łupów, pomogłeś mi w walce za, co masz moją wdzięczność jednak jeżeli myślisz, że Gorrad jest tępym barbarzyńcą, który da się okraść na swoich oczach to się grubo mylisz. Jeżeli ryboludzie czy Koa-toa jak ich nazywasz zabrali coś co należy do ciebie śmiało weź swoje przedmioty jednak nie myśl, że pozwolę ci zabrać wszystko o do nich należało. Zgodnie z bitewnym prawem spora część tych łupów należy do mnie, a także nie godzi się uwalniać Orduka i puszczać go bezbronnego, powinniśmy mu dać szansę się dozbroić zanim zdecyduje co chce dalej zrobić.

- W budynku z którego wybiegłeś była kobieta, która mnie tu zwabiła prawdopodobnie jest pod gruzami, muszę ją odnaleźć i dowiedzieć się jakie były jej intencje i czy ma coś wspólnego z zaginięciem mojego syna.
 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

pn sie 26, 2013 4:57 pm

Vargo Shadesoul

Demon mruknął coś co brzmiało jak przekleństwo i zaczął po kolei zakładać swoje przedmioty. Całą resztę zostawił na dość chaotycznej, pomieszanej kupie.
- Proszę bardzo, bierz sobie co chcesz. Co do Orduka to nawet nie przeszło mi na myśl puszczenie go nieuzbrojonego. Zresztą zobowiązałem się wskazać mu drogę na zewnątrz, jeśli tylko będzie takie jego życzenie. - Vargo rozejrzał się po pobojowisku i westchnął. - Ta kobieta to moja... przyjaciółka i wątpię by maczała palce w zaginięciu jakiegokolwiek syna. - zabójca przyzwał cienie i znikł smokowi z pola widzenia. - Zaraz wrócę.

Parę chwil później demon stał na ruinach budynku, swym bystrym wzrokiem szukając wskazówek dotyczących położenia kobiety. Wciągnął głęboko powietrze szukając tropu.

 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

pn sie 26, 2013 8:20 pm

Vargo i Gorrad - pod bagnami

Orduk najwidoczniej się nieco rozluźnił, widząc, iż Vargo nie jest wrogo nastawiony.
- Orduk być wodzem strzaskanych tarcz. My łupić okolicę Greycastle. Dobre łupy. - Ork się uśmiechnął na myśl swej łupieżczej wyprawy. - Spotkać obdartego człowieka. Śmierdział. Obiecał skarb za życie. Zaprowadził na bagna. Wojownicy się pochorowali. Sraczka i zaraza! - Orduk spluną w bok. - Człowiek kłamać. Nie ma skarbu. Tylko gulgoczące ryby. wyszły ze studni. - Ork wzruszył ramionami, jak by już wszystko powiedział.
- Droga Orduk znać. Ale nikt nie móc wyjść. magia. Orduk próbować. Orduk raz uciekać przez studnia. Ty znać inna droga?

- Orduk nie wiedzieć, co ryby szukać. Tu wiele magii. Ryby szukać i szukać. Ale ryby się bać. Tu potężny wróg. Złe stwory. Oślizgłe i z mackami. Ryby bronić swe miasto. Ryb mało. Silni, ale mało. Czasem dawać nam broń, by walczyć. Orduk lubić. Ale wróg zły, nie chcieć umierać. - tłumaczył wojownik.

Vargo sprawdził tętno Kuo-Toa. Wojownik żył. Oddychał ciężko i miał poważne rany. Ale żył. Z pewnym obrzydzeniem Vargo strząsnął z palców rybi śluz.

Ork wskazał na tarczę i szczypcową broń. - Moje? - Jeśli nikt nie zaoponował, ork uzbroił się.

Pół demon wskoczył na stertę gruzów, które wcześnie było wcale nie małym budynkiem. Trzeba było przyznać, że barbarzyńca miał krzepę, by tak rozłupać dom.
Vargo poczuł zapach dziewczyny, szybko odrzucił kilka gruzów, w czym pomógł mu Gorrad. Jednak pod kamieniami znaleźli jedynie chustkę. Tą, którą niegdyś, maskowała twarz.
Vargo począł węszyć dookoła. Szukając tropu. Nie było. Lecz nagle, z oddali dobiegł ich przeraźliwy krzyk. Pełne przerażenia i bólu wycie. Po głosie, pewno jednego z gnomów. Krzyk umilkł tak szybko jak się pojawił.
A Vargo wyczuł coś. Jakiś nieznany zapach wśród ruin dookoła. Miał metaliczny, krwisty posmak. I było coś jeszcze. Jakby pot, a może feromony? Coś zwierzęcego, ale nie naturalnego. Pełnego wigoru i agresji. I zapach dochodził prawie z każdej strony. Zbliżał się.

- Nadchodzą... - szepną Orduk. - Ale tu? Tak blisko miasta ryb? - dodał zdziwiony.

I wtem nagle, kilka metrów nad Vargo i nieco na lewo w powietrzu pojawiła się zagubiona dziewczyna. Zawisła jakby w bez ważkości. Była blada. Trupio blada, oczy i usta miała zaciśnięte, a ramiona splecione na brzuchu. Podtrzymująca ją moc zanikła, i dziewczyna runęła w dół. Vargo skoczył na przód i złapał ją tuż nad powierzchnią wody.
Dziewczyna była rozpalona niczym w gorączce i jej ciałem wstrząsały drgawki. Pod powiekami oczy dziko ruszały się we wszystkich kierunkach.

  • 1
  • 8
  • 9
  • 10
  • 11
  • 12
  • 14

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości