Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

pn sie 26, 2013 8:54 pm

Vargo Shadesoul

Demon ciężkim truchtem rzucił się w stronę wysepki, gdzie, możliwie delikatnie, położył dziewczynę. Nie tracąc czasu zaczął skandować zaklęcie, z jego ciała ponownie wystrzeliły smugi energii, dodając towarzyszom wigoru, sił i prędkości. Z jego gardła dobiegł niepokojący warkot, a krótkie miecze zafurkotały w jego rekach.
- Co cokolwiek to jest przyjmijcie na siebie impet, ja zaatakuję z boku.

 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

pn sie 26, 2013 11:36 pm

Obrazek


Gorrad zwany Smoczym Szałem



Smok zabrał wrzucił wszytsko do jednego wora, na później, podał orkowi jeszcze dwa pierścienie.

- Weź na pewno nie zaszkodzą. - rzucił z szerokim uśmiechem, samemu zakładając jeden z nich. Założył też pas od przywódcy ryboludzi, sam nie miał, żadnego wiec cokolwiek było lepsze niż nic w jego mniemaniu.

Miał dokładniej wypytać Odruka o to z kim walczył, bo przeciwnicy wyglądali na większe zagrożenie niż ryboludzie i to oni mogli mieć coś wspólnego z zaginięciem Dorriona, kiedy nagle okazało się, że samemu przyjdzie mu się dowiedzieć z kim walczył ork.

- Niech przychodzą, damy im posmakować naszej stali, tym razem walczysz w lepszym towarzystwie niż chowający się w wodzie ryboludzie. Trzymaj się blisko mnie i damy radę.


 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

śr wrz 04, 2013 5:43 pm

Vargo i Gorrad - pod bagnami

Wojownicy czekali w napięciu zasłuchując i wypatrując.
Lecz cisza w podziemnym mieście zdawała się gęstnieć. Nic nie było słychać poza delikatnym pluskiem wody i biciem własnych serc.
Wtem nagle, bardzo blisko, zabrzmiał kolejny pełen rozpaczy i szaleństwa krzyk. Nie wiadomo, czy był to drugi z gnomów, czy uciekający człowiek, a może coś jeszcze innego.
Znów nastała cisza. i oczekiwanie.

W pewnym momencie woda nieopodal wielkiego smoczego wojownika zafalowała a z niej wyłoniła się ludzka twarz. Śliczna niczym rósałka dziewczyna wpatrywała się w barbarzyńcę lśniącymi niczym dwa opale oczyma. Zmoczone włosy w kolorze bezksiężycowej nocy oblepiały jej nagie ramiona.
Zza dziewczyny z wody wyłoniły się wijące i bijące wokół niczym bicze macki. grube na grubość kciuka, długie na dwóch chłopa i zakończone ostrym połyskującym kolcem.
Dziewczyna uśmiechnęła się uwodzicielsko, jednak gdy uniosła wargi, pokazały się jej ostre niczym igły zęby. Stwór który jeszcze przed chwilą wydawał się tak słodki rozdziawił szczęki o wiele szerzej niż jaki kol wiek człowiek był by w stanie, ukazując kolejne szeregi zębów.
Dziewczyna uniosła się nieco z wody, odsłaniając ramiona i pełne jędrne piersi. Lecz z ramion wystawały małe kościane ostrza, zdające się rosnąć od środka. Kolejne ostrza unosiły się, naciągając skórę niczym namiot, po czym ta pękała i zwalniała drogę wyrastającemu szpikulcowi.
Stróżka czerwonej krwi spłynęła po ramionach i falujących w rytm przyśpieszonego oddechu pełnych piersiach.
Jedno z oczu wysunęło się z oczodołu, niczym ślimacze różki ciągnęło się w górę na wstrętnej macce.
Dziewczyna wyskoczyła w górę, zwinna niczym puma. Ale Gorrad był szybszy, zamachnął się i zdzielił ohydę w bok. Chrupnęły kości trzasnęły żebra. Stwór zwalił się na ziemię.
Piszcząc i wijąc się żałośnie stwór zwinął się w kłębek.
Istota przypominała z grubsza człowieka. Lecz jakby zdeformowanego w czyimś chorym koszmarze.
Z pleców wystawały kościste wypustki i sześć podobnych do biczy ogonów lub macek. Kość ogonowa przechodziła gładko w umięśniony, lecz pozbawiony skóry płaski połyskujący czerwony ogon.
Nogi zdawały się przełamane w kolanach do tyłu, a ręce przedłużone i wzmocnione. Stwór z pewnością biegał na czworaka i cechował się za pewne niemałą zwinnością.
Skóra na całym ciele była popękana, niczym za mała rękawiczka, ukazując pod spodem pulsujące mięśnie i zdeformowane przypominające wewnętrzny pancerz kości.
Istota łkała z bólu i płakała. A jej głos tak bardzo przypominał ludzki, że aż mroził krew w żyłach. Teraz gdy stwór zamknął na powrót szczęki, to coś znów przypominało ludzką istotę.

Orduk przez chwilę wydawał się sparaliżowany, lecz wtem doskoczył do nagiej dziewczyny i zaczął obkładać ją drzewcem niczym wściekłego psa.
Katowana dziewczyna zawyła i załkała przeraźliwie. Tak ludzko... Ale Orduk nie przestawał. Raz za razem, metodycznie uderzał. Nie miał siły Gorrad 'a, ale mimo to czasem słychać było pękające kości. Krew bryzgała na boki, a dziewczyna wyła z bólu niczym opętana.

Chwilę później nagie ciało przypominało bardziej ochłap mięsa niż żywą istotę. Mimo to dziewczyna nie przestawała się ruszać, łkała już tylko cicho, jak to czasem młode dziewczęta robią w nocy wciskając twarz w poduszkę. Jedynym prawdziwym dźwiękiem było rytmiczne uderzanie Odduka. Każdemu ciosowi towarzyszyło stłumione mlaśnięcie, gdy drzewce uderzało o mięso.
Ułożona przez Vargo blond zabójczyni drgnęła, najwidoczniej budząc się z letargu, otworzyła oczy, ale spojrzenie miała jeszcze zaszklone, jakby nadal uwięziona była gdzie indziej. Był to jednak dobry znak. Tak samo jak rumieniec powracający na jej twarz.

Wysoki, świdrujący kobiecy krzyk, a raczej przeciągły pisk, dobiegł z niedalekiej odległości. W kilku oknach pojawiły się kolejne dziewczęta. Bardzo podobne do tej pierwszej. Choć każdy stwór był nieco inny. Kilkoro miało skrzydła, kilkoro poruszało się na sześciu lub więcej kończynach, jakby jakiś szaleniec przyszył im ludzkie ramiona do torsu. Jedna miała szyję długą niczym wąż, i brakowało jej żuchwy, a górne zęby były przesadnie długie i haczykowate.
Istoty uśmiechały się niemalże przyjacielsko, wręcz wulgarnie uwodzicielsko. Zdeformowane i nagie pokazywały się w oknach, przyglądały się wojownikom, niczym pysznemu deserowi, oblizując wargi niezwykle długimi językami.
Jedna istota rozciągnęła się leniwie na parapecie, zwieszając nienaturalnie wydłużoną smukłą rękę w dół. Jakby od niechcenia bawiła się zakończonymi ostrymi szponami palcami w wodzie.
Inny stwór zeskoczył z najwyższego piętra w dół i pomknął gdzieś w bok, robiąc ogromne skoki na swych dziwnych rękach i nogach.

Orduk zaklął szpetnie i zrobił znak odpędzający złe duchy. Po jego minie widać było, iż nie spodziewa się dożyć jutra. Mimo to, zacisnął dłoń na drzewcu, uniósł tarczę i ryknął swym głębokim głosem jakiś oczy okrzyk wojenny.

Vargo i Gorrad naliczyli co najmniej dwadzieścia sztuk. Wszystkie poruszały się na czworaka. Wszystkie były kobietami.
wylegująca się na parapecie istota uniosła głowę, rozwarła szczęki, jakby ziewała. Znudzona niczym wygrzewająca się kocica.
Od stada oderwała się część dziewcząt wyskakując z okien w dół. W wodę wpadły niemalże jej wcale nie wzbijając, ciche niczym nocny szept. Zwianymi susami ruszyły do przodu, dwie obiegły dookoła, z równą łatwością sunąc po pionowych ścianach jak po udeptanej ziemi.
Już po chwili ta dwójka doskoczyła do wysepki od tyłu, a cztery stworzenia wskoczyły na wysepkę od przodu.

przed Gorrad 'em znalazła się smukła dziewczyna o ciemnej karnacji, jej twarz w przeciwieństwie do poprzedniczki była wykrzywiona w grymasie bólu, coś cały czas do siebie mamrotała, Jej lewe oko zostało kiedyś wyłupione, a oczodół wypełniała krew i ropa. Drugie oko spoglądało pełne trwogi i rozpaczy dookoła, jakby niezależnie od reszty ciała.

 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

czw wrz 05, 2013 4:10 pm

Vargo Shadesoul

Vargo zaczął mruczeć coś w zapomnianym, demonicznym języku, równocześnie nacinając krótkimi mieczami swoją skórę, lecz zamiast krwi wypływał z niego głodny, wielobarwny ogień. Wyglądało to na jakiś dziwny rytuał, a nagłe pojawienie się koszmarnych kobiet nie powstrzymało go nawet na chwilę. Wręcz przeciwnie, przyspieszył tempa i nagle, jak gdyby nigdy nic, płomienie wystrzeliły wysoko pod sufit, po czym stały się czarne, niczym obsydian. Gorrad i Orduk poczuli nagłe uderzenie gorąca, od którego zakręciło się im w głowach. Vargo nie tracił już czasu i niczym wściekły pies rzucił się na dwie, oddalone od reszty przeciwniczki. Braki w dokładności nadrabiał prędkością, starając się skończyć walkę nim się tak naprawdę zacznie.

Ostatnio zmieniony czw wrz 05, 2013 4:11 pm przez Zaalaos, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

pt wrz 06, 2013 12:02 am

Obrazek


Gorrad zwany Smoczym Szałem


Barbażyńca nawet nie zauważył jak w okół niego rozszalały się płomienie, w końcu był półkrwi czerwonym smokiem, mógł kąpać się w gorących ogniach z wnętrza ziemi bez większych problemów, więc i byle płomyczek na nim wrażenia nie robił.

Zbliżające się kobiety w zaś budziły jego niepokój. Nie żeby bał się śmierci, ale te dziewczyny wyglądały jakby kiedyś były ludźmi, którzy zostali w jakiś straszliwy sposób zdeformowani i uwięzieni w tym miejscu, to nie był los godny wojownika i fakt, że przegrana walka może skończyć się w ten sposób, a nie chwalebną śmiercią nieco nim wstrząsnął. Postanowił, że zakończy cierpienia tych kobiet.
Wyskoczył w powietrze i wylądował przed czwórką nacierających od przodu przeciwników, nie wiele czekając zakręcił metalowa kulą nad głową, zupełnie nie zwracając uwagi na to jak bardzo wystawia się na ciosy. Na początek postanowił zaatakować tylko dwie z 4 przeciwniczek, i dopiero potem skupić się na reszcie.
Pierwsze uderzenie kulą wymierzył na najbardziej odrażającą z kobiet. Zaraz potem korzystając z mocy zaklęcia rzuconego przez demona rozkręcił się w drugą przeciwniczkę.

Ostatnio zmieniony pt wrz 06, 2013 12:43 am przez Feniks, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Re: [DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

ndz wrz 08, 2013 3:15 pm

Xaemar

Burza która rozpętała się w korytarzu odebrała Xaemarowi większość już mocno nadwątlonej siły, krew nieumarłego nie poprawiła sytuacji. Na szczęście przeciwnicy nie byli w stanie sięgnąć go swoimi atakami, przed którymi uchylał się dość skutecznie. Jego ciało regenerowało się, jednakże w tym tempie nadal dużo brakowało mu do pełnego wyzdrowienia, a wrogów wciąż była chmara. Starając się skupić jednocześnie na walce i wykonywanej czynności sięgnął do wewnętrznych zasobów mocy, które odkrył w sobie po nieszczęsnym incydencie w piwnicy posiadłości Mirmonda. Oczy Xaemara buchnęły białym ogniem gdy pozytywna energia zaczęła wypływać z jego ciała w kierunku żywych jeszcze członków tej nieszczęsnej wyprawy oraz otulając jego samego. Następnie wycofał się dając możliwość ataku tym członkom drużyny, którzy stali za nim, wymijając ich zwinnie, chociaż nie tak szybko jak zazwyczaj, gdyż jego ciało było nieco zdrętwiałe po uderzeniu zamieci.

 
Awatar użytkownika
Forumowicz
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 623
Rejestracja: śr cze 02, 2010 5:41 pm

Re: [DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

ndz wrz 08, 2013 8:33 pm

Otto Sulivan


Otto rozważył propozycję kobiety.
- Niestety sprawa wygląda tak, że pytań mam wiele, a złota liczonego w tysiącach nie. Obawiam się, że będziemy musieli załatwić to w inny sposób - powiedział Otto i w tym samym momencie jego oczy zapłonęły mistycznym ogniem.

Ostatnio zmieniony ndz wrz 08, 2013 8:33 pm przez Forumowicz, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

pt wrz 13, 2013 1:21 am

Vargo i Gorrad - pod bagnami

Vargo zwinnie dopadł do podbiegających od tyłu maszkar. Jego miecze zatańczyły śmiertelny taniec. Krew bluzgnęła na kamień i spłynęła w dół do wody.
Obie stwory upadły, ślizgając się jeszcze siłą rozpędu. Wierzgały, lecz krew tryskała z rozciętych gardeł.

Również Gorrad spisał się jak się patrzy. Jego ciosy powaliły ohydne dziewczęta.

Dla Orduk 'a nie zostało nic...
Lecz... wtem poruszyła się znów pierwsza maszkara, ta kturą Orduk tak niemiłosiernie tłukł. Dziewczyna wstała i skoczyła na Orduka. Gorrad zamachnął się, stalowa kula trzasnęła w bok stwora. Znów chrupnęły kości, lecz nie przerwało to skoku. Ostre pazury rozszarpały klatkę piersiową orka, a szczęki zacisnęły się na jego twarzy. Dziewczyna odgryzła mu nos i część górnej szczęki, zrywając przy okazji potężny płat skóry. Orduk jednak jeszcze stał. Odrzucił drzewce i tarczę i próbował zrzucić z siebie dziewczynę.

Inne koszmarne istoty przyglądały się jadce z zaciekawieniem. Lecz nie zbliżały się nadal.

Otto Sulivan

Dziewczyna wydała z siebie przerażony pisk gdy Otto zamienił się w ogromnego oślizgłego smoka. Próbowała umknąć, lecz była bez szans.. Wielki smok bez trudu pochwycił dziewczynę.
- Puszczaj Ty gnoju świńskim kiepem w mordę chędożony, ja zaraz... kurwa jego mać! - zaklęła wiązanką, jakiej by się ni zgorszy menel nie mógł pochwalić. Jednak nacisk potężnego smoka, wycisnął jej powietrze z płuc, przerywając potok słów.



Xaemar, Nathaniel, , Nu'ubthao, Ubi, Lu

Nu'ubthao wypowiedział magiczną formułę, a krwisto czerwona poświata otoczyła kończyny jego, jak i Ubi.
Wtedy oboje uderzyli w pawężników nie ruszając się z miejsca, a raczej, szarżując w przeciwną stronę. A mimo to sięgając swych przeciwników.
kwas zaskwierczał a czterech ciężko zbrojnych obsunęło się na ziemię.

Lwy znów naparły na Nathaniela a łucznicy wystrzelili chmurę strzał. Ponownie bez większego skutku.
Czarna struga Energi wystrzeliła z palców jednego z magów znów trafiając w Xaemar 'a.
Drugi z magów ponownie rozczapierzył palce i 10 magicznych pocisków wystrzeliło trafiając w Xaemara, Ubi i Nu'ubthao.

Ostatnio zmieniony pt wrz 13, 2013 1:24 am przez Ehran, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Klebern
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4195
Rejestracja: czw gru 01, 2005 5:53 am

Re: [DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

pt wrz 13, 2013 6:01 am



Nataniel nie umarł tylko nagle zniknął ze swoim towarzyszem w rozbłysku magii. Wrócił tam, gdzie jest jego dom, nie mogąc postawić swojej stopy na Torilu przez najbliższe 100 lat.

 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

ndz wrz 15, 2013 4:48 pm

Dom trójcy, rodzinny plan Torma - Nathaniell

Nathaniel, dryfował pomiędzy światami, niezłomnie kierując się ku miejscu, z którego się wywodził, gdzie został przywołany do życia.
Ku swemu zdziwieniu i lękowi zauważył, iż jego miejsce docelowe jest odgrodzone od reszty multiversum czymś na rodzaj kokonu, lśniącego nieznaną białą energią. Nathaniel, wysilił swą wolę i naparł na materię. Pierwsza puściła półprzezroczysta błona, przez którą astralne ciało sługi Torm 'a przedarło się niczym przez lepki na wpół zastygły kisiel. Lecz za błoną były jeszcze włókna z czystej boskiej Energi. Były zbyt mocne, by je rozerwać. Może ktoś o wiele potężniejszy od niego dokonałby tej sztuczki, jednak on nie był w stanie rozerwać nawet naj cieńszego z włókien.
Pełzając pomiędzy warstwą lepkiej zewnętrznej błony, którą nawiasem mówiąc, słabsza od niego wolą istota nie była, by w stanie przeniknąć, a gęstymi zwojami boskich włókien, Nathaniel szukał drogi do środka. Szybko zorientował się, iż włókna nie są uplecione równomiernie. Istniały między nimi szpary.
Słudze Tyra zajęło jeszcze dużo czasu, nim znalazł prześwit większy, niż by mógł przez niego przecisnąć jedynie ramię. Jednak jego upór i determinacja została wreszcie nagrodzona. Odnalazł on miejsce, w którym włókna rozchodziły się na tyle, iż mógł przecisnąć swe duchowe ciało. Był to najwyższy czas, gdyż Nathaniel czuł, jak destruktywnie oddziałowy wała na niego ta dziwna bariera. Czuł, jakby powoli był wchłaniany w jej materię, wysysany z życiowej Energi, by jego dusza posłużyła za budulec tej jakże pięknej i cudownej zasłonie.

Wreszcie Nathaniel znalazł się w pałacu swego pana Torm 'a. Był wymęczony i obolały. Lecz szczęśliwy, iż znajdzie się przed obliczem swego boga.
Im wiele większy był ból, gdy ujrzał owo oblicze. Bóg Tom siedział na swym tronie, szczęki zaciskał Tak mocno, iż Nathaniel obawiał się, iż bóg skruszy swe własne zęby. Na twarzy Torm 'a malował się upór i rozpacz, ale też złość.
Nathaniel, rozejrzał się dookoła, w komnacie było wielu ze sług jego pana, byli odziani w lśniące zbroje, a niektórzy byli ranni. Czyżby doszło do walk? Ale z kim?
I wtem Nathaniel dostrzegł dwóch Yugoloth 'ów stojących przed tronem. Jeden z nich leżał porażony mieczem pańskim. Lecz te dwie potępione istoty nie mogły byćźródłem ran, jakie widział u jakże dostojnych i potężnych sług swego pana.
Krwawiący z głębokiej rany na ramieniu Arcanaloth charczał ciężko, jego oczy pałały taką nienawiścią, iż gdyby spojrzenia mogły palić, bóg Torm z pewnością zamieniłby się w kopkę dymiącego popiołu. Przezornie jednak Arcanaloth nic nie mówił, zaciskając wściekle zęby, być może z bólu, lecz bardziej prawdopodobne było, iż pragnął zadusić słowa jakie cisnęły mu się na język.
Stojący obok i podtrzymujący towarzysza Ultroloth ukłonił się i rzekł. - Wybacz panie. Naszym zamiarem nie było ubliżać twej osobie ni twej inteligencji. Jesteśmy jedynie posłami i jako tacy przynieśliśmy ci słowa naszego pana, a twego dobroczyńcy. Nie nam komentować twą decyzję, i zapewniam cię miłościwy panie, iż ten... pies, zostanie surowo ukarany za swe słowa. Ufam jednak, iż tak szlachetny pan jak wy poszanuje prawa poselstwa i da nam się oddalić bez dalszej szkody?
Torm machnął jedynie rozdrażniony dłonią, na znak by się oddalili. Bóg ledwo powstrzymywał swą furię.

Stojący obok Nathaniel la dworzanin, widząc konsternację na twarzy nowo przybyłego, objaśnił mu szeptem - Przybyli tu, by ofiarować nam wsparcie w obronie. Wyobraź sobie, że ktoś zapłacił im, demonom, by bronili nas przed zakusami tych odstępców. Z uporem godnym lepszej sprawy odmówili jednak wyjawienia choćby imienia dobroczyńcy... A gdy nasz pan kazał im się wynosić do diabła... Ten o psim pysku, miał czelność nazwać Tora rządnym samozagłady zatwardziałym głupcem.
Gdy Nathaniel dopytał, kogo dworzanin ma na myśli mówiąc odstępcy, ten spojrzał się na Nathaniel 'a z wyrazem konsternacji na twarzy. - Jak to? Mówię o Helm'ie i Ilmater, oczywiście. Przybyli tu na rozkaz Tyr 'a by nasz pan podążył za wezwaniem swego suwerena i dołączył pod sztandar Lathander 'a....

Gdy demony opuściły komnatę, Torm podniósł się ze swego tronu. Był nadal wściekły, lecz na jego twarzy malowała się również rezygnacja i... wstyd.
Bez dalszego słowa pan zniknął w swoim prywatnym biurze. Dworzanie rozeszli się, choć w komnacie nadal pozostała spora liczba osób, najwidoczniej czekających na posłuch. Czasem jakiś z oficerów wchodził do prywatnego biura swego boga, a potem wychodził śpiesząc gdzieś.
Również Nathaniel czekał. Nie wiadomo jak długo. Czas zdawał się stać w miejscu.
Wreszcie, Nathaniel został zaproszony do środka, by zdać raport przed swym panem.
Torm spoglądał na swego sługę ze zrozumieniem. Dał mu jednak mówić.


Miasto Greycastle - Jasność


Jan Szczęściarz

Spokojne sioło Jana omijały zawieruchy ostatnich lat. Nie było to niczym zaskakującym, ponieważ właśnie dlatego Jana nazywano Szczęściarzem. Klęski pogodowe, ataki zielonoskórych, złośliwe leśne duszki i poszukiwacze przygód zdawali się omijać cichą chałupkę Jana szerokim łukiem. Do dnia dzisiejszego...
Łomot opancerzonej stalowej pięści w nie heblowane drewno wejściowych drzwi, wyrwało domowników ze snu.
- W imię jej lordowskiej mości Lady Adelajdy z domu Greycastle, pani okolicznych lasów i wsi... jak to szło.... a kurwa, otwierać, bo wyważymy drzwi! - warknął dziesiętnik.
Chwilę później zbrojni usłyszeli odsuwaną zasuwę. Pulchna pani domu, odziana jedynie w lekko prześwitującą koszule nocną, wyjrzała zza lekko uchylonych drzwi. Dziesiętnik nie czekał, tylko naparł na drzwi. Drewno walnęło gospodynię w czerep aż zadudniło. Kobieta wylądowała ciężko na zadku, oszołomiona wpatrując się jak zbrojni mężowie wchodzą do wspólnej izby.
Dziesiętnik staną nad dziewką, bezczelnie wpatrując się w mocno napięty materiał nocnej koszuli. - Jan, gdzie go ukryliście babo? -warknął, podczas gdy jego ludzie już zabierali się za przeszukiwanie chaty.
Nim dziewka zdążyła odpowiedzieć, z sypialni doszedł ich łomot i krzyki. Chwilę później dwoje żołdaków weszło do izby, ciągnąc pomiędzy sobą pijanego chłopa.
- Jan zwany szczęściarzem, oskarżono was o oszustwo i kradzież dwóch tysięcy sztuk złota. Jesteście aresztowani! Zostaniecie doprowadzeni przed oblicze sprawiedliwości, a potem, niech bogowie mają was w opiece. - oznajmił dziesiętnik.
Dziewka, nadal siedząc na sklepieniu, aż jęknęła słysząc wymienioną przez straż kwotę. - Zmiłujcie się panie! - zapłakała, i rzuciła się do stup dziesiętnika, błagając o litość.
- Tobą się zaraz zajmiemy kurewko. - Warknął lubieżnie mężczyzna odtrącając dziewkę.
- Nic tu nie ma. - oznajmił jeden z żołdaków, zdając raport z przeszukania chałupy. - No cóż. Wtedy weźmiemy domowników na spytki. - oznajmił z zadowoleniem dziesiętnik. Wszak w jego rozkazach było również, iż ma dowiedzieć się od pojmanych, cóż uczynili z zagrabionym majątkiem.

***

Jasność spoglądała na grupkę więźniów, dość mocno oporządzonych, którą mały oddział straży miejskiej eskortował do miasta. Wchodzili oni akurat przez główną bramę. Jasność wpadł jeden z ludzi w oko. Gdzieś go już widział... och... tak to był chłop zwany Janem szczęściarzem. Był posiniaczony, jego koszula była nasiąknięta krwią na plecach, bez dwóch zdań skrywająca ślady razów jakie otrzymał. Bose nogi obdarte i pokryte niezliczonymi krwawiącymi odciskamy. Nadgarstki tak mocno związane powrozem, iż palce poczęły już czernieć.
Mężczyzna z rezygnacją wbijał puste spojrzenie przed siebie. Ale już nic się tam nie kryło... ni iskierki woli.
 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

ndz wrz 15, 2013 5:42 pm

Vargo Shadesoul

Spokój z jakim bestie reagowały na śmierć towarzyszek zmusiło Varga do zastanowienia się nad sytuacją w jakiej się znajduje. Albo istot było o wiele więcej niż widział, albo zaraz pojawią się posiłki. Tak czy inaczej, albo wraz z Gorradem zarżną wszystkie istoty, albo będzie trzeba się salwować ucieczką. zawsze mogli zostawić zabójczynię i orka za sobą, ale demon miał przeczucie że pół smok może mieć na ten temat nieco inne zdanie.
- Panie czegoś szukają? - rzucił w powietrze powtarzając pytanie we wszystkich znanych mu językach.

 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

śr wrz 18, 2013 11:10 am

Obrazek


Gorrad zwany Smoczym Szałem


Czyżby dlatego potwory były takie spokojne, że nawet martwe potrafią walczyć? Gorrad nie miał czasu na rozważanie tego należało ratować orka zanim bestia zje go żywcem. Rany nowego towarzysza były poważne, ale w świecie przepełnionym magią da się to zaleczyć tak, że nie będzie nawet blizny.

Gorrad zamachnął się swoją potężną metalową kulą i uderzył z całych sił. Nie przestał jednak na tym i profilaktycznie jego kula zakręciła młynek i uderzyła dwa martwe ciała poczwar, zamierzał rozbić je zanim wstaną, jeżeli jego podejrzenia były słuszne. Na koniec pochylił się nad jednym z martwych potworów i zacisnął swoje potężne szczeki na twarzy przeciwnika, odrywając ogromne kawałki ciała podobnie jak przed chwilą bestia urządziła Odruka

 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

czw wrz 19, 2013 2:14 pm

Vargo i Gorrad - pod bagnami

Kobieta-maszkara, wylegująca się na parapecie nieopodal wlepiła swe ślepia w Vargo. Dziewczyna przekrzywiła główkę. Lecz nic nie odpowiedziała. W jej spojrzeniu mieszało się pogardliwe znużenie z lekkim zaciekawieniem.
Vargo jednak dobrze czuł zapach zwierzęcej Furii coś jeszcze... coś pierwotnego i wypaczonego.

Fala złej woli przelała się przez pobojowisko, stawiając włoski na karku obecnych.

Gorrad trzasną bestie masakrującą Orduk 'a. Maszkara padła z mokrym mlaśnięciem na ziemię. Nadal była obficie zbryzgana krwią, jednak pod posoką widać było, że wiele z ran zadanych uprzednio przez Odduka, w tak nagłym szale, zagoiło się.

Jedna z dziewcząt u stup Vargo uniosła się, jednak jego szybki atak powalił ją znów na ziemię. Druga również się uniosła, ale Vargo mlasną ją jedynie mieczem, potwór zachwiał się, ale ustał na nogach, po czym zaatakował skrytobójce, najwidoczniej jednak dziewczyna miała problem dokładniej ocenić pozycję Vargo, gdyż jej pazury przeryły jedynie powietrze tuż przed skrytym w cieniach mężczyźnie.

Gorrad miał mniej szczęścia. Poczwary się uniosły, najwidoczniej uderzenia nie starczyły, by je przyszpilić do ziemi. choć nie... jedna została na ziemi, więc jednak coś to dawało.
Jednak dwie pozostałe zaatakowały smoczego wojownika. Ich atak był o wiele skuteczniejszy niż to, co uprzednio zaprezentowały, jakby czerpały siłę z zadawanych im ran. Pazury obu dziewcząt trafiły, rozrywając smocze łuski z łatwością, jakby to był papier.

Uwolniony Orduk upadł i odczołgał się w tył. Jego ścieżkę znaczyła szkarłatna smuga, jego rany obficie krwawiły.

 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Re: [DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

czw wrz 19, 2013 3:54 pm

Xaemar

Nathaniel zginął, to mocno rozzłościło młodzieńca, troje z nich już poległo w tej cholernej jaskini.
Kolejny promień i kolejna część duszy Xaemara wrzasnęła z bólu, pociski które ugodziły go chwilę później były przy tym niczym... Jednakże zaczynało dziać się coś dziwnego, z ran po uderzeniu zaklęciem nie płynęła krew a unosił się jakiś czarny opar.
~Cholera, chyba nie zostało mi wiele czasu... Ta zaraza musi przybierać na sile kiedy słabnę... - nieprzyjemna myśl przebiegła mu przez głowę kiedy zobaczył cieniste smugi unoszące się z ran.
~Muszę działać szybko! - zganił się w myślach i wystrzelił biegiem do przodu. Kiedy minął Ubi wyskoczył w powietrze i zniknął w chmurze cieni by po chwili pojawić się nad jednym z pawężników którzy strzegli pleców magów. W tym samym momencie rozbudził całą złość która kumulowała się w nim od początku walki i z furią zaczął ciąć znajdujących się pod nim przeciwników, zaczynając od zewnętrza szeregu pawężników i kierując się w stronę czarowników.

 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

czw wrz 19, 2013 4:23 pm

Obrazek


Gorrad zwany Smoczym Szałem


- Odruk wycofaj się na wyspę! - Ryknął w stronę orka. Najwyraźniej mocno przecenił jego przydatność bojową, ale z drugiej strony ciężko go winić, nie każdy był sztucznie wyhodowanym potworem i nie każdego wspierał najpotężniejszy z bogów. Co prawda Gorrad nie wiedział czy tak naprawdę był wspierany przez jakiekolwiek bóstwo ale lubił wierzyć, że właśnie on jest wyjątkiem i dostąpił łaski swojego pana.

Kiedy ork oczyścił teren smok otworzył swoje potężne szczęki, a z jego jego pyska wydobył się ognisty oddech rodem z planu ognia. Cofnął się też w stronę orka tak by stanąć około 5 stóp od niego po stronie po której znajdowali się przeciwnicy jeżeli będą chcieli zaatakować będą musieli się najpierw nim zmierzyć.

- Demonie, kwas i ogień nie są w stanie wyrządzić mi krzywdy, więc nie wahaj się korzystać ze wszystkiego, co masz. - rzucił do Vargo

 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

czw wrz 19, 2013 5:02 pm

Vargo Shadesoul

Demon warknął i wyskoczył w powietrze, na swój cel obierając leżącą maszkarę. Może leczyła się w niezwykłym tempie, ale demon z doświadczenia wiedział że niektórych ran nic nie jest wstanie załatać. Cienie zafalowały gdy spadał, i przez ułamek sekundy było go widać, lecz nagle zarówno on, jak i leżąca bestia zostały pokryte szczelną kurtyną cieni. Wszyscy wokół usłyszeli przerażające dźwięki, ale już po chwili zapadła cisza. Kurtyna cieni znikła, ukazując ciało maszkary, wykrzywione w przedziwny sposób, z kończynami oderwanymi od tułowia, głową rozłupaną w połowię, z fragmentami mózgu pokrywającymi dawniej piękną twarz i wszechobecną krwią znaczącą okolicę. Vargo uśmiechnął się i odsunął w bok, pewien że cienie zapewnią mu dostateczną ochronę.

Ostatnio zmieniony czw wrz 19, 2013 5:31 pm przez Zaalaos, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

pn wrz 23, 2013 11:54 am

Xaemar, Nu'ubthao, Ubi, Lu

Xaemar pojawił się wyskakując z cieni nad zbitymi ciasno pawężnikami i magami. Zaskoczył ich tą akcją, gdyż nie zdążyli unieść nieporęcznych tarcz i tym samym byli łatwym łupem dla doświadczonego i jakże śmiertelnego wojownika. Chrupnęły kości, trysnęła krew, rozległy się wrzaski i jęki. Już po chwili było po wszystkim. w Okuł Xaemar 'a leżało 5 ciał, oboje magów i trzech pawężników.
Ubi ruszyła do przodu i zaatakowała trzech otaczających lwio-podobne poczwary pawężników. Znów bryznęła krew, i już po chwili kolejne trzy trupy zaścielały klepisko groty.
Nu'ubthao, pod osłoną niewidzialności, podążył za Xaemar 'em, gdy dobiegł na miejsce, rzucił dwa czary, natychmiast wokoło pojawiła się głęboka mgła, zasłaniająca widok dookoła.

Po tym ataku wśród przeciwników zapanował chaos, któryś z łuczników zawołał namawiając towarzyszy do ucieczki. Część z nich posłuchała i czwórka łuczników skorzystała ze swej zdolności teleportacji, by umknąć z pola walki. Jednego Xaemar dziabną, nim ten zdążył zniknąć, i jego ciało runęło niemalże rozprute w pół na ziemię. Na skalnej podłodze zbierały się obfite kałuże krwi, wręcz małe strumyki.

Oba lwio-podobne stwory runęły na Xaemar 'a, uderzając łapami i gryząc potężnymi szczękami.
łucznicy nie byli w stanie przeniknąć mgły, strzelali na oślep, wiedząc, gdzie jeszcze przed chwilą był Xaemar. Lecz ich strzały nie trafiły swego celu.

Ubi ominęła Lu i stanęła przed nią, atakując jednego ze stworów atakujących Xaemar 'a. Atak był bolesny, lecz poczwara nadal stała.




Mapka:
https://www.dropbox.com/s/edusao0nahviy ... %C4%85.png

Vargo i Gorrad - pod bagnami

Vargo z nijakim zadowoleniem przyglądał się rozczłonkowanej istocie. Leżała bez życia, nadpalone rany nie leczyły się. Ha! Więc jednak pomyślał. Wtem jednak zrzedła mu mina, gdy jakaś czerwona poświata otoczyła maszkarę. Magia była silna, stwór ocknął się, dysząc z porządku ciężko, charcząc dziewczyna walczyła o każdy dech, lecz magia nie zaprzestała tu, jej drugim etapem było odbudowanie istoty, zasklepienie ran tak, iż już po chwili istota była gotowa by walczyć dalej.

Smoczy ogień dotknął dotkliwie maszkary, jednak ich nie ubił. Istoty były zaskakująco odporne i żywotne.

Leżąca przed chwilą u stup Vargo dziewczyna wstała i podreptała pewnym krokiem w stronę Vargo, druga zaś naskoczyła na niego atakując. Obie maszkary zdawały się wiedzieć gdzie Vargo jest, co było pewną zmianą, gdyż uprzednio miały poważniejszy problem w ogóle odgadnąć pozycję Vargo.

Cztery pozostałe maszkary ruszyły na smoczego wojownika, naskakując na niego ze wszystkich stron. Jedną z nich Go rath powalił gdy podbiegała, większy zasięg miał swoje wyraźne atuty.

 
Awatar użytkownika
Klebern
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4195
Rejestracja: czw gru 01, 2005 5:53 am

Re: [DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

pn wrz 23, 2013 8:12 pm



Nataniel uklęknął i oddał hołd swojemu bóstwu. Szczerze miłował swojego patrona i choćby ten kazał mu skoczyć w płomienie Otchłani, ten by zrobił to bez namyślenia. Wstawszy, przemówił:
- Panie, walka, która prowadzisz Ty i twoi sprzymierzeńcy rozciągnęła się również na Toril. Zgodnie z twoim życzeniem udałem się tam na poszukiwanie resztki esencji Mystry i trafiłem na jej ślad. Mało tego spotkałem tam też posłańców innych bóstw, które tak jak i Ty są w opozycji do woli Lathandera. Jednakże spotkała mnie pewna niedogodność.
Ciężko westchnął.
- Wywiązała się walka z sługusami upadłej devy Vestary, dawnej Twojej sługi, której dusza i ciało aktualnie zostało skorumpowane przez jakąś moc. I niestety dopadli mnie. Zabić mnie nie mogli, ale odesłali mnie wbrew mojej woli do domu Twojego. Sam powrócić jednak tam już nie mogę.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

wt wrz 24, 2013 1:13 pm

Obrazek


Gorrad zwany Smoczym Szałem


Wcale tak rewelacyjnie ta walka się nie toczyła jak się zapowiadało. Gorrad nie miał nic przeciwko trudnym walką ale zawsze uważał, że wstawania przeciwnika po tym jak się go zabiło jest co najmniej nie grzeczne.

Zrobił krok i postanowił wyładować całą swoją furię na jednego przeciwnika, tego który własnie przed chwilą wstał.

Wybił się z całych sił z wody i skoczył na przeciwnik lądując koło demona.

- Dobijcie sukę! - krzyknął do orka i demona.
 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Re: [DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

wt wrz 24, 2013 2:09 pm

Xaemar

Rozszarpując wrogów na kawałki młodzieniec, mimo poważnego osłabienia nie mógł powstrzymać okrzyku radości. Jego "plan" się powiódł i to w pełni. Po chwili otoczyła go mgła, jednak w ogóle nie stracił orientacji co było pewnie zasługą druida, a do piątki leżącej na ziemi dołączył nieostrożny łucznik, niestety kilku jego kumpli zdążyło uciec. Lwy miały więcej szczęścia niż strzelcy i ich pazury przeorały boleśnie jego twardą skórę, ale on tylko zacisnął zęby.
-Moja kolej! - rzucił połowicznie do lwów, połowicznie do siebie a jego przepełniony furią, basowy głos zadudnił w grocie.
Po raz kolejny wyskoczył pod sam sufit jaskini, zaś spadając zamienił się w wir śmierci, siekając pazurami z każdej możliwej strony.
 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

wt wrz 24, 2013 10:09 pm

Vargo Shadesoul

Vargo warknął i z impetem wbił swój krótki miecz w głowę upadającej maszkary. Szczęście zdawało mu się sprzyjać, gdyż cios był niezwykle precyzyjny. Płomienie zafalowały i popłynęły wzdłuż ostrza, szerokim strumieniem wlewając się w otwartą ranę. Demon mógł mieć tylko nadzieję że potwór nie podniesie się po raz drugi.

 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

czw wrz 26, 2013 3:39 pm

Dom trójcy, rodzinny plan Torma - Nathaniell

- Vestara? - Bóg powtórzył słowa Nathaniel 'a, jakby o niej całkowicie zapomniał. - Tak. Nie ona jedyna padła ofiarą zła toczącego się niby zaraza przez me sługi... - Torm dał znak by Nathaniel wstał, wszak był niegdyś rycerzem i nadal było mu bliższe zachowanie wojskowego niż wyperfumowanego władcy, łasego na puste w znaczeniu pochlebstwa.
- Wiele się wydarzyło odkąd wyruszyłeś w drogę. coś rzuca swój cień na plany. Zerknij przez okno. - rzekł.
Gdy Nathaniel podszedł do okna, ujrzał przed warownią swego pana potężną armię. Widział sztandary Helm 'a i Il mater, a także Tyra.
- Mówiłeś coś o sprzymierzeńcach. - rzekł cierpko. - ci, którzy byli mi niegdyś jak bracia, teraz stoją przed mymi bramami. Żądając bym złożył hołd Lathander 'owi.- Torm był wyraźnie zdruzgotany. - A część mych własnych sług... Nie dalej jak wczoraj miałem tu bunt, próbowali mnie zmusić do otwarcia bram. Ha! Tak aroganccy się zrobili! Teraz ich głowy, a zresztą nie ważne - Torm machnął ręką, jakby odganiał się od muchy.
- Wrócisz niebawem na Toril. Zapomnij o Vestarze. Ale musisz zdobyć cząstkę Mystry. Musisz też skontaktować się z innymi bóstwami. - Torm się zamyślił. - Zamknęli mnie tu jak w bańce. - Bóg był wyraźnie wściekły. - Gdy zdobędziesz cząstkę Mystry, zaniesiesz ją do Oghmy lub Gonda. Ale jeśli wyda ci się, iż zdradzili... będziesz musiał udać się gdzie indziej. Nie przynoś cząstki tu. Nie obronił bym jej... - Torm z godnością, choć nie bez frustracji przyznawał się do swej niemocy wobec oblężenia.
- Tymora może być nam jeszcze przychylna. Lecz nie jestem tego pewien.




Xaemar, Nu'ubthao, Ubi, Lu

Jeden z lwich stworów padł na ziemię. Martwy, z roztrzaskanym łbem. Drugiemu jednak dopomógł tarczownik, stojący obok, także większość ataków Xaemar 'a nie sięgnęła celu. Mimo to, to co sięgało, starczyło by poważnie zatrząsnąć przeciwnikiem. Stęchła krew leciała ciurkiem, tworząc czarną kałużę, i mieszając się z czerwono różową krwią łuczników i innych pawężników.
Nie powstrzymało to jednak bestii, by się nie odgryźć na swym ciemiężycielu. Z całym impetem, nie zważając na rany, stwór napadł na Xaemar 'a.
Widząc padającego giganta, pozostali łucznicy rzucili się do ucieczki, jeden z drugim znikali, przenosząc się diabli wiedzą gdzie. Pozostał jedynie pawężnik i ostatni lwio-podobny stwór.

W bitewnej hektycy Xaemar dostrzegł nagle błysk za Lu. Pojawiła się tam Vestara. Była olśniewająco piękną kobietą w złocistym napierśniku, w lewej ręce miała kwadratową tarczę z symbolem Torm 'a, a w prawej ognisty miecz. Skierowała miecz na otaczającą Lu sferę i wypowiedziała zaklęcie. Sfera zamigotała i rozpadła się w migoczący pył. Zza Vestary wyłoniło się dwoje zgarbionych stworów, przypominających orangutany i pochwycili szamoczącą się Lu, dziewczyna próbowała się odpędzić, ale mimo swego niskiego wzrostu słudzy Vestary okazali się silniejsi. Jeden z nich uderzył dziewczynę w twarz aż pociekła krew z rozbitych warg.






Vargo i Gorrad - pod bagnami

Wspólny atak powalił maszkarę, a płomienie dokonały swego. Przez chwilę wszyscy z zapartym tchem wpatrywali się w truchło. Lecz... nic się nie stało. Stwór leżał i się nie podnosił.

Orduk się nieco pozbierał, ledwo zipiąc, ale staną na nogi unosząc uprzednio odrzuconą broń. Nie podniósł tarczy. Może zabrakło mu sił, może zapomniał... Krew zachlapała mu całą klatkę a twarz wyglądała paskudnie. Mimo to stanął obronnie nad blond pięknością, powoli dochodzącą do siebie. Dziewczyna uniosła się i przykucnęła. Lekko jeszcze zamglonym wzrokiem rozejrzała się dookoła. Krótkie miecze zabłysnęły w jej dłoniach.

Maszkary wokoło zaatakowały. jedna naskoczyła na Orduk 'a, który to jednak ustawił szczypcowatą broń tak, iż maszkara nabiła się nań. Co jej jednak zdawało się nie przeszkadzać, uśmiechając się zalotnie, dziewczyna chwyciła drzewce i pociągając się mocno, nabiła się bardziej, przybliżając do wpatrującego się w nią z przerażeniem Orduk 'a. Ork cofnął się o krok, bezwiednie ciągnąć za sobą maszkarę która przesunęła się wzdłuż drzewca, zostawiając za sobą smugę szkarłatnej krwi. Orduk zakrył się ramieniem, gdy maszkara rozwarła szczęki z pomiędzy których wystrzelił zakończony ostrym szpikulcem język. Ostrze zagłębiło się w gardle wojownika. gulgocząc, Orduk obsunął się w dół.
dwie kolejne maszkary zaatakowały na smoczego wojownika i dwie zaatakowały Vargo, a przynajmniej mierzyły w miejsce gdzie się znajdował.

Ku przerażeniu walczących, również pozostałe, dotychczas trzymające się na uboczy, dziewczęta, zeskoczyły z budynków i ruszyły sprężystymi susami, pędząc na czworaka w stronę małej wysepki.

Woda dookoła zabulgotała i coś śmierdzącego uniosło się. Czarne macki leniwie sięgnęły z wody w stronę walczących. Zarówno blond zabójczyni, jak i Orduk zostali opleceni i pociągnięci w wodę. Nowy przeciwnik zignorował Vargo, być może go nie dostrzegając, jednak próbował pochwycić też górującą nad pobojowiskiem postać smoczego barbarzyńcy. Aż 6 macek wystrzeliło w stronę Go rath 'a.

Ostatnio zmieniony czw wrz 26, 2013 3:57 pm przez Ehran, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Re: [DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

czw wrz 26, 2013 4:56 pm

Xaemar

Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, ledwo zaczęli zyskiwać przewagę a pojawiła się przywódczyni całej tej zgrai. Na domiar posyłając kolejnych pachołów przeciwko Lu, która była niemal bezbronna.
-Wykończ ich, lecę jej pomóc. - powiedział do druida i rzucił się w przód szybko przemykając obok lwa, tak by nie odsłonić się na jego ataki.
Przebiegł krótki dystans dzielący go od Ubi - Bierz ich! - syknął krótko, wskazując głową nowo-przybyłych wrogów i licząc że dinozaur go posłucha. I posłuchała, jednakże napotkała jakąś niewidoczną barierę. Xaemar musiał szybko zmienić taktykę. Przetoczył się między nogami Ubi po czym zanurkował w podłogę jaskini jakby była to woda. Przemknął pod przejrzystą ścianą i wyskoczył z kamienia przed Lu. Mimo że pod ziemią stracił nieco ze swojego rozpędu, siła z jaką wyskoczył z krótkiego tunelu sprawiła, iż znalazł się w powietrzu omal nie uderzając plecami w sklepienie po czym spadł na przeciwników z żądzą mordu w oczach, tnąc z całych sił śmiercionośnymi pazurami. Za cel pierwszego uderzenia obrał devę, licząc że jeśli zostanie ranna morale przeciwników upadnie i będzie mu łatwiej ich zabić. Kolejne ciosy skierował w atakujące Lu małpy.

Ostatnio zmieniony czw wrz 26, 2013 5:00 pm przez Altaris, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

czw wrz 26, 2013 6:30 pm

Xaemar, Nu'ubthao, Ubi, Lu

Vestara odskoczyła w bok, gdy tylko pojawił się Xaemar, jego atak uderzył w pustkę. Jej sługi nie miały tyle szczęścia. Będąc w zwarciu z Lu uchylanie szło im mizernie, buchnęła krew, z mlaskiem wylały się wnętrzności, a od ścian odbił się przeraźliwy pisk zarzynanych stworów.

Nu'ubthao tymczasem zaatakował pawężnika a po nim ogromną bestię. Dinozaur, w pod jakiego formą walczył druid, powalił zwalistą sylwetkę i zacisnął swe szczęki na jego gardle. Trysnęła czarna krew. Poczwara wierzgała przez pewien czas, lecz szybko znieruchomiała.

Vestara uniosła tarczę, wzbiła się nieco w powietrze, zbliżyła na powrót i zaatakowała. Jej płonący miecz uderzył boleśnie w ramię Xaemara. Ale kobieta nie walczyła nazbyt zawzięcie, zwinnie odskoczyła w bok i pobiegła, nie... poleciała w dal tunelem, oddalając się od Xaemar 'a na dobre 50 stup. Tam zatrzymała się w powietrzu i obróciła z powrotem, jej oczy buchały nienawiścią.
- Zatańcz ze mną kochasiu - rzekła lodowatym tonem.

Lu, z obrzydzeniem wyzwoliła się z uścisków opadających trupów. Szybko się wzięła w garść, i wypowiedziała zaklęcie. Przed nią pojawił się niebiański bidon i zaszarżował na Vestras.
Ale kobieta zasłoniła się tarczą, przyjmując cały impet na nią. Odrzuciło ją nieco do tyłu, lecz nie wydawało się, by bizon uszkodził ją w widoczny sposób.

 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

czw wrz 26, 2013 6:44 pm

Obrazek


Gorrad zwany Smoczym Szałem


Walka toczyła się o wiele gorzej niż przewidywał. Barbarzyńca i kobieta okazali się być kulą u nogi, jednak mimo wszystko nie mógł im pozwolić zginąć bez podjęcia próby uratowania. Szybkim ruchem zawiesił broń na swoim miejscu, a wielkie jak bochny chleba łapy zanurkowały pod wodą szukając wciągniętych towarzyszy. Kiedy natrafił na ich ślad zacisnął mocniej uchwyt i z całych sił postarał się ich wyrwać. Bez względu na to, czy uda mu się złapać obojga, czy tylko jednego z towarzyszy musiał ruszyć do ucieczki inaczej marnując więcej czasu zginą wszyscy troje tutaj.

- Za mną musimy się stąd wydostać, nie jesteśmy w stanie z nimi walczyć i martwić się o ich bezpieczeństwo! - rzucił do demona samemu się oddalając

 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

czw wrz 26, 2013 7:32 pm

Vargo Shadesoul

Z gardła demona wydobył się pomruk, dźwięk który przynosił na myśl głosy wydawane przez zadowolonego kota. Maszkara przestała się ruszać i wyglądało na to że teraz nie wstanie z martwych. Jednakże chwila radości przeminęła niemal tak szybko, jak przyszła. Włączenie się do walki reszty kobiet komplikowało sprawę, wyglądało na to że będzie się trzeba szybko wycofać. Bynajmniej nie był to problem. Wolał przeżyć, niż zginąć jak idiota walcząc z czymś czego nie był wstanie pokonać.
- Pierdol orka, on jest już martwy! - odkrzyknął w smoczym i wybił się w powietrze. Na Torilu było niewiele istot zdolnych dotrzymać mu kroku, czy to na lądzie, czy w powietrzu.

Ostatnio zmieniony czw wrz 26, 2013 7:34 pm przez Zaalaos, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Re: [DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

czw wrz 26, 2013 11:01 pm

Xaemar

Cios był precyzyjny, mierzył prosto w serce upadłej devy. Niestety ta go zaskoczyła robiąc prosty krok w tył przez co Xaemar był przez chwilę otwarty na atak, na szczęście nie zdołała przebić jego skóry. Po tym niezbyt fortunnym ataku Vestara oddaliła się i wyraźnie próbowała sprowokować wojownika.
Uwolniona Lu zaczęła działać wzywając niebiańskie zwierzę, które zaszarżowało na przeciwniczkę, jednakże nie dało się dostrzec poważniejszych efektów.
Mimo że adrenalina w nim buzowała Xaemar nadal myślał logicznie, postanowił uniemożliwić jej ucieczkę przed kolejnym ciosem.
-Chcesz zatańczyć? Zobaczymy jak spodoba ci się moja muzyka! - rzucił kpiąco, po czym z niesamowitą szybkością skrócił dystans niemal do zera, ostatnie metry pokonując wręcz po ścianie i suficie, a nie podłodze. Odbił się i wirując spadł na devę, która już za chwilę miała zapoznać się z jego szponami bliżej niż by chciała - GRAJ MUZYKO! - krzyknął wykonując zamaszyste cięcie w jej stronę.

 
Awatar użytkownika
Klebern
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4195
Rejestracja: czw gru 01, 2005 5:53 am

Re: [DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

pt wrz 27, 2013 11:09 am



Nathaniel spojrzał przez okno.
- Nie za wesoło to wygląda. - westchnął - Nigdy panie nie wątpiłem w twoją moc jak i teraz nie wątpię, ale nie kwestionowałem potęgi także ich. - wskazał na sztandary bóstw - Troje przeciwko jednemu. Jeśli miałbym być szczery, to to oblężenie krótko potrwa. O ile będą chcieli forsować siłą, bo jak widać, na razie chcą Ciebie Panie nakłonić tylko demonstracją siły.
Zastanowił się
- A gdyby musieli odstąpić? Gdyby coś zmusiło ich do zadziałania z całą siłą gdzie indziej? - zapytał się bardziej samego siebie - Mam pewien pomysł Panie. I jeśli na niego przystaniesz, to niech Lord Ao ma nas w opiece, bo plany tego nie wytrzymają.
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

sob wrz 28, 2013 10:38 am

Vargo i Gorrad - pod bagnami

Gorrad rzucił się za znikającymi pod wodą towarzyszami. Pierwszego dogonił Orduk 'a. potężna smocza dłoń zacisnęła się na nadgarstku tonącego. Ich spojrzenia na chwilę spotkały się. Gorrad widział w oczach Orduk 'a nadzieję, i wdzięczność. Wiedział, że jeśli uratuje życie zielono-skórego ten będzie mu wierny jak najbliższy przyjaciel.
Drugą ręką Gorrad pochwycił dziewczynę. Tutaj udało mu się uzyskać lepszy chwyt, Gorrad owinął zabójczynię w tali, a macki owinięte były dookoła smukłych i miłych dla oka nóg.
Z pewnością siebie Gorrad szarpną, chcąc wyciągnąć nieszczęśników. Natrafił jednak na opór, którego się nie spodziewał. Mimo to wysiłkiem udało mu się wydźwignąć oboje nieco, odrobinkę... i wtedy bestia ryknęła, chlusnęła woda a macki szarpnęły z taką siłą, iż coś trzasnęło, Orduk zniknął pod wodą, a Gorrad trzymał w ręce jedynie jego oderwane w stawie ramię. Na Krótko zanim Orduk zniknął pod falą, Gorrad spojrzał mu prosto w oczy.... dostrzegł w nich przerażenie i błaganie o ratunek.
Z pewną konsternacją Gorrad przyjrzał się nogom dziewczyny, z obawą podobnego rezultatu jak w przypadku Orduk 'a, jednak na całe szczęście nóżki były całe. Owszem, rozpruł się jej kostium, widać było krew... być może jedna albo obie nogi były złamane, ale nadal były na miejscu.
Dziewczyna szamotała się i uczepiła silnego ramienia barbarzyńcy, próbując wydźwignąć się. Mimo to nie dali rady, nawet wspólnymi siłami.
- Błagam, nie puść mnie. - wyjąkała trzymając się kurczowo ramienia barbarzyńcy. jej paznokcie wbijały się boleśnie w smocze łuski, na tyle silnie, iż stróżka krwi spływała po napiętych do bólu mięśniach wojownika. Choć... nie było jasne, czy to krew barbarzyńcy czy raczej dziewczyna poraniła sobie palce na twardej łusce.

Dwie maszkary rzuciły się w pogoń za Vargo tak jak i część z uprzednio trzymających się na uboczu pań. Mimo iż były szybkie, nie mogły dotrzymać kroku demonowi. I bardzo szybko zgubiły trop. Węszyły dookoła, rozglądały się ostrożnie skradając. Bardzo w tym przypominały kota na polowaniu, ciche niczym noc i o miękkich zwinnych ruchach.
jedna ciekawa rzecz, jaką Vargo mógł zaobserwować ze swego ukrycia, było to, iż ich działania były bardzo skoordynowane.
Pozostałe trzy maszkary zaatakowały na Go rath 'a, będący w zwarciu wojownik miał utrudnione zadanie, gdyż z trudem unikał ciosów.

Smoczy wojownik musiał szybko coś wymyślić. Potwór o cuchnących mackach okazał się niezrównanym przeciwnikiem. Przeciąganie się z nim dalej, mogło zaszkodzić dziewczynie, nie mówiąc już o nadbiegającej zgrajo maszkar, były już tuż tuż, wpatrzone w swą ofiarę, czyli w niego, szalonym spojrzeniem.







Xaemar, Nu'ubthao, Ubi, Lu

Vestara cieła płomiennym mieczem na odlew, tym razem trafiła bez problemów prosto w piesi naskakującego na nią Xaemar 'a. Z sykiem ostrze zagłębiło się w twardym ciele. Samej kobiecie to jednak już nie pomogło. Pierwszy cios przeżyła, a jej oczy rozszerzyły się w panice. Z ust chlusnęła krew, dławiąc w gardle niewypowiedziane przekleństwo. Kolejny cios pozbawił Vestarę głowy, a jej ciało obsunęło się niczym mokry worek na ziemię.
Przywołany przez Lu bizon kręcił się dookoła, nie bardzo wiedząc kogo atakować. Lu zaś podbiegła do Xaemar 'a przytulając się do niego. jej serce biło niczym gołąb pragnący wyrwać się ze swej klatki. Wydarzenia najwidoczniej wstrząsnęły dziewczyną. Dopiero po chwili, jakby zrozumiawszy, odsunęła się zmieszana od wojownika, pytając czy jest ranny.
Druid i jego towarzyszka sprawdzali pobojowisko, niewidzialna ściana nadal odgradzała im drogę.





Dom trójcy, rodzinny plan Torma - Nathaniell

Surowe oblicze Torm 'a rozjaśniło się nieco, a zaciśnięte usta wygięły w coś na rodzaj uśmiechu. a w tym uśmiechu było sporo zadowolenia, a może nawet dumy, jak ojciec z syna, który wykazał się, pewną bystrością.
- Dwoje - poprawił go dobrodusznie bóg. - Tyr pokazał się tu jedynie na moment, by dodać powagi żądaniom. Potem w sekrecie umknął gdzieś. Ta armia, mimo iż liczebna, nie stanowi też całości ich sił. Wniosek? - Torm uniósł brew jak nauczyciel wypytujący ucznia. Po udzielonej odpowiedzi skinął zadowolony i kontynuował.
- Lord Ao... wycofał się. Opuścił nas. Plotka głosi, iż albo coś ważniejszego odciągnęło go od nas, każąc udać się w nie znane dla nas rejony multiwersum, lub, jak podobno sam obwieścił, my bogowie dorośliśmy, by stanąć na własnych nogach bez jego zwierzchnictwa. Tak czy owak, nikomu nie udało mu się z nim skontaktować, a sam próbowałem. - Torm był niezadowolony i nie skrywał swej irytacji.
- Masz oczywiście słuszność, oblężenie mogło, by być krótkie, gdyby uderzyli nawet jedynie w dwóch. Byłoby jednak bardzo kosztowne. - Torm zacisnął szczęki, i widać było jak krew w nim buzuje. - Ale najwidoczniej im się nie śpieszy. Jak mówią na wzgląd na naszą przyjaźń dali mi tydzień do namysłu. Nie jestem też pewien, czy po upłynięciu ultimatum zdecydują się od razu na szturm. Mamy więc nieco czasu...Chyba że wróci Tyr... - dodał cierpko.
- Jestem ciekaw, co wymyśliłeś Nathaniel 'u?.
 
Awatar użytkownika
Klebern
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4195
Rejestracja: czw gru 01, 2005 5:53 am

Re: [DnD 3.5 Gestalt FR 18+] Krew i Ogień - Sesja

sob wrz 28, 2013 11:44 am



- Lord Ao nie interweniuje. Zostawił los nasz i światów w naszych rękach, ale nadal prawa ustanowione przez Niego moc swoją zachowały. Dawno temu przed Czasem Kłopotów, Lord Ao spisał prawa, które narzucił bogom na Tablicach Przeznaczenia. Nakazem jego było, że bogowie praw tych przestrzegać muszą i nigdy zakwestionować ich nie nie mogą. Jednakże Trójka bóstw z niesławnej Trójcy Śmierci: Bane, Bhaal i Myrkul, te prawo zakwestionowała i ukradła owe Tablice. - Natahaniel kontynuował swój wywód, doskonale wiedząc, że jest to znane swojemu patronowi aż nazbyt dobrze, lecz chciał w całości przedstawić swój pomysł - Bane i Myrkul przechytrzyli strażnika Niebiańskich Schodów, Helma, zaś Bhaal wszedł w posiadanie jednej z Tablic podstępem. Efekt wszyscy pamiętamy. Lord Ao za złamanie jego nakazu skazał wszystkich bogów na żywot śmiertelnika, a ci co śmieli kwestionować tą decyzję zostali dodatkowo ukarani. Tyr choćby stracił swoje oko. Czas Kłopotów dawno minął, ale nauką z tamtych czasów było, że Tablice są tylko symbolem. Przecież po ich odzyskaniu Lord Ao zniszczył stare i stworzył nowe. Stworzył nakaz, że od teraz potęga bóstw zależy tylko od wyznawców.
Teraz zaś przeszedł do sedna z lekkim uśmiechem
- Tych praw nie da się zakwestionować. Do nowych Tablic Przeznaczenia nikt nie ma dostępu, bo Lord Ao zniszczył Niebiańskie Schody, które do nich prowadziły. Ale Lord Ao stworzył jeszcze jeden nakaz, którego woli nie wolno nikomu złamać. Że żaden bóg poległy w Czasach Kłopotów, do życia nie powróci. Wyjątek zrobił jedynie dla Ciebie panie, boś wypełniał jego wolę ginąc w walce z Bane'm. Robiąc wyjątek dla Ciebie zapewne z tego powodu zaakceptował jednak powrót Bane'a. Zdecydowana większość bóstw jest martwa na dobre. Jednak dwoje może powrócić. Nie stało się tak do tej pory, bo Lord Ao nie wyraził zgody na to. Jednak jeśli powrócą....
Zawiesił przemowę, chcąc poznać opinię swojego patrona. Co jak co, Ale Torm był zawsze lojalny wobec Lorda Ao i może nie chcieć łamać jego woli.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości