A ja do tych najwazniejszych ksiazek w moim zyciu dopisze jeszcze kilka.
Pacek - absolutnie wszystkie. Nie jest istotnym cze byly kawalkiem porzadnej literatury czy nie. Po prostu sa, mimo ze autora juz nie ma. Wiem, ze zawsze bedzie w nich cos co przypomni mi tego goscia, nawet jesli nie beda to wspomnienia przyjemne...
I od pewnego czasu "Mikołajek". Pasuje idealnie dla rodzica. Moj syn, gwoli scislosci Mikołaj, jest odkladnie takim urwisem jak bogater, tylko nieco mlodszym. Zaczalem widziec jak to wszystko wyglada z punkty widzenia naprawde malego czlowieka, dla ktorego jeszcze nie wszystko jest jasne, a konsekwencje czegos sa nieistotne i nie warto brac ich pod uwage w jakichkolwiek kalkulcjach.
I oczywiscie zakoncze stwierdzeniem, ktore juz padlo z mojej klawiatury w tym watku. Kazda ksiazka jakos zmienia czytelnike. Jedne potrafia sie wryc gleboko w pamiec, inne zapomina sie po tygodniu, ale mimo to kazda zostawia jakis slad w czlowieku.
I to wlasnie jest piekne w czytaniu...
P.S Zostawicie juz tego Whartona. Nie cierpie goscia straszliwie, wylasnowal sie tylko, stal sie modny, a pisarz z niego marny, podobnie zreszta jak Coelho.
EDIT: Do tego goscia wyzej. Nick mi umknal. Przeciez wlasnie zostalo wyjasnione, ze ten topic slzuy do wyjasniania dlaczego ksiazki zmienily cos w Twoim zyciu i co w nim zmienily. Topic do spamowania i wymieniania tytulow nazywa sie "the best of the best" i gdzies tu jest.
Wiec skoro zadajesz sobie trud zeby odpisac, to najpierw zadaj sobie trud przeczytania topicu, w ktorym juz postawnowiles sie wypowiedziec.