Zrodzony z fantastyki

  • 1
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
  • 8
 
Awatar użytkownika
Alkioneus
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 248
Rejestracja: ndz sty 02, 2005 9:00 pm

śr wrz 06, 2006 7:39 pm

Oj, to dołożę swój kanon.

1. Święta trójca - Huxley, Zamiatin i Orwell - czyli wielcy dystopiści. Czwartego nazwiska przez wiele lat jeszcze nikt nie dopisze. 'My', '1984', 'Brave New World'

2. Dukaj, Dick, Asimov - pierwszy za 'Inne Pieśni', drugi za 'Valisa', 'Człowieka z Wysokiego Zamku' a Asimova za 'Fundację'

3. Steinbeck 'Na Wschód od Edenu' - to taka moja specjalna książka, do której mogę wracać i wracać.
 
Awatar użytkownika
Miroe
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 245
Rejestracja: ndz wrz 26, 2004 1:45 pm

śr wrz 06, 2006 10:11 pm

@Dziewczyna & Alkioneus: Wymieniacie naprawdę ciekawe pozycje, ale w tym topicu staramy się uzasadniać, dlaczego są to "Książki Mojego Życia", w jaki sposób na nas wpłynęły, jakie mądrości przekazały itp. itd. :)
 
Awatar użytkownika
Rewan
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 236
Rejestracja: czw kwie 14, 2005 8:45 pm

śr wrz 06, 2006 10:23 pm

Harry potter- druga część. Hmmm... Po prostu od niej zacząłem czytać dużo jak na mnie. Nie od pierwszej części bo mnie zanudzała początkami i dwóch pierwszych rozdziałów nie zdołałem skończyć. Obejrzałem film i przeczytałem reszte. Pierwszą przeczytałem dopiero po trzeciej części.
Star Wars- Ja, jedi. Pierwsza moja książka SW. Przekonałem się, że książki też są dobre o SW.
Kod Leonarda da Vinci. Bardzo fajny kryminał. Zacząłem lepiej pojmować ludzi, którzy nie zawsze są takimi jak się wydaje.
Król lew :razz: Mam tego taką książke z obrazkami i jak byłem mały. To była pierwsze taka książeczka w mojm życiu, które zacząłem czytać. Pierwszy krok do czytania różnych powieści.
Pinokio. To samo.
Chyba wszystko. Bo ja książki od 6 lat dopiero zaczynam tak czytać. Wcześniej byłem zajęty innymi sprawami :)

Edit
Sory już edytuje ale nie patrzyłem na wszystkie posty bo troche ich jest a czasu nie ma. Patrzyłem wyrywkowo.
Ostatnio zmieniony czw wrz 07, 2006 11:13 pm przez Rewan, łącznie zmieniany 2 razy.
 
Awatar użytkownika
ShpaQ
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1387
Rejestracja: wt lis 25, 2003 5:47 pm

śr wrz 06, 2006 10:30 pm

A ja do tych najwazniejszych ksiazek w moim zyciu dopisze jeszcze kilka.
Pacek - absolutnie wszystkie. Nie jest istotnym cze byly kawalkiem porzadnej literatury czy nie. Po prostu sa, mimo ze autora juz nie ma. Wiem, ze zawsze bedzie w nich cos co przypomni mi tego goscia, nawet jesli nie beda to wspomnienia przyjemne...

I od pewnego czasu "Mikołajek". Pasuje idealnie dla rodzica. Moj syn, gwoli scislosci Mikołaj, jest odkladnie takim urwisem jak bogater, tylko nieco mlodszym. Zaczalem widziec jak to wszystko wyglada z punkty widzenia naprawde malego czlowieka, dla ktorego jeszcze nie wszystko jest jasne, a konsekwencje czegos sa nieistotne i nie warto brac ich pod uwage w jakichkolwiek kalkulcjach.

I oczywiscie zakoncze stwierdzeniem, ktore juz padlo z mojej klawiatury w tym watku. Kazda ksiazka jakos zmienia czytelnike. Jedne potrafia sie wryc gleboko w pamiec, inne zapomina sie po tygodniu, ale mimo to kazda zostawia jakis slad w czlowieku.

I to wlasnie jest piekne w czytaniu...

P.S Zostawicie juz tego Whartona. Nie cierpie goscia straszliwie, wylasnowal sie tylko, stal sie modny, a pisarz z niego marny, podobnie zreszta jak Coelho. :papieros:

EDIT: Do tego goscia wyzej. Nick mi umknal. Przeciez wlasnie zostalo wyjasnione, ze ten topic slzuy do wyjasniania dlaczego ksiazki zmienily cos w Twoim zyciu i co w nim zmienily. Topic do spamowania i wymieniania tytulow nazywa sie "the best of the best" i gdzies tu jest.

Wiec skoro zadajesz sobie trud zeby odpisac, to najpierw zadaj sobie trud przeczytania topicu, w ktorym juz postawnowiles sie wypowiedziec. :lol:
 
Awatar użytkownika
Alkioneus
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 248
Rejestracja: ndz sty 02, 2005 9:00 pm

śr wrz 06, 2006 10:38 pm

Miroe pisze:
@Dziewczyna & Alkioneus: Wymieniacie naprawdę ciekawe pozycje, ale w tym topicu staramy się uzasadniać, dlaczego są to "Książki Mojego Życia", w jaki sposób na nas wpłynęły, jakie mądrości przekazały itp. itd. :)


No to położymy cementu na te cegiełki...

Huxley, Orwell i Zamiatin
One mi pokazały jaki jest największy koszmar ludzkości. Przeżyliśmy holocaust, teraz w kolejce są ich wizje. Orwella czytałem jak byłem mały - i bałem się tej książki. Ten strach gdzieś tam zapoczątkował procesy myślowe i pchnął mnie w fantastykę i sprawił, że zacząłem pisać. Zamiatin i Huxley to ta sama liga.

Dick, Dukaj i Asimov
Czy trzeba coś dodawać? Dick to człowiek, Asimov to wszechświat. A Dukaj dla mnie jest ikoną i pierwszym piórem w Polsce. To przez niego wydaję kasę na książki.

Steinbeck - Na Wschód od Edenu
Steinbeck jest idealnym obserwatorem, który potrafi stworzyć cudowne opowieści. Pamiętam, że jak sięgnąłem po Extensę Dukaja, pierwsze wrażenie przywiodły mi na myśl steinbeckowe pisanie. Jest wnikliwym obserwatorem, znakomitym psychologiem i jakoś chce się żyć po tych jego książkach. Dzięki niemu jeszcze jakoś mi wiara w lepsze jutro ostała(wszyscy wymienieni powyżej poza Asimovem to raczej pesymistyczny nurt)
 
Awatar użytkownika
TST
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 877
Rejestracja: wt gru 07, 2004 4:06 pm

czw wrz 07, 2006 12:30 pm

Dzięki Miroe za zaprowadzenie porządku.

Od mojego ostatniego wpisu, doszła mi co prawda jedna pozycja którą nazywam "Książką mojego życia" ale argumentacja będzie raczej mierna.

"Achaja" (część 1, dalszych nie znam) Ziemiańskiego bo pokazała mi że czysta rozrywka i przyjemność płynąca z czytania wystarczą do oceniania książki na 10/10. A myślałem że nigdy mi się to nie zdarzy.
 
Awatar użytkownika
Aran'val Nightshade
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: czw wrz 07, 2006 5:31 pm

czw wrz 07, 2006 6:55 pm

Książki, które wpłynęłny na moje życie:


Cykl o Drizzt'cie Do'Urdenie autorstwa R.A. Salvatore'a, szególnie Trylogia Mrocznego Elfa. Czemu?
W powieści Salvatore poruszał bardzo ważne dla mnie kwestie.
Ambicja, która była tak mi wpajana przez rodziców, że teraz nią gardze. (lekka ironia, co nie?). Ogólnie rzecz ujmując cała kultura Mrocznych Elfów, którą można uznać za ludzką, pokazaną w krzywym zwierciadle wymusiła we mnie tyle przemyśleń, kojarzenia ich zachowań z naszą rzeczywistością.
Rasism i brak tolerancji, którym gardze, z którym walcze.
Pamięć o innych, tych którzy byli. Właściwie to sprawiło, że jeszcze bardziej zainteresowałem się historią. Przemyślenia Bruenora, chyba też Drizzta, kto będzie pamiętał o poległych, o ich ideach, o ich poświęceniu zmusiła mnie do samodzielnej refleksji na te tematy.
Jeszcze jedna rzecz w tych powieściach mnie urzekła, dokładnie ta, przez którą ten cykl jest negatywnie oceniany. A mianowicie, prostolinijność, czysta szlachetność a nawet przewidywalność Drizzta. Jego przemyślenia, na temat zasady, którymi się kieruje głęboko zapisały się w moim sercu.


Na początku tego postu planowałem napisać o wsyzstkich książkach, które w znaczny sposób wpłyneły na mój światopogląd. Po połowicznym zakończeniu opisywania pierwszej sagi książek widze, że to niemożliwe. Dużo łatwiej byłoby mi napisać jakie książki tego nie zrobiły, bo ich jest znacznie mniej.
Prawde mówiąc, niemal każda książka wpłyneła jakoś na moje życie. Wystarczyło, że zawarty w niej było nawet minimalny fragment przemyślenia, została rzucona jakaś idea a mój umysł szedł w ruch i sam ją rozwijał. A R.A Salvatore napakował swój cykl różnymi przemyśleniami.

Mimo wszysto wiem, że nie znalazłem jeszcze najlepszej książki, którą postawiłbym na pierwszym miejscu w książkach mojego życia.
 
maxik
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 194
Rejestracja: wt lip 04, 2006 8:23 pm

czw wrz 07, 2006 10:58 pm

1. J.R.R. Tolkien "Władca Pierścieni" - najlepsza książka, jaką kiedykolwiek w życiu przeczytałem. Trzeba cośmwięcej dodawać? Raczej nie.
2. Harry Potter. Dlaczego? To ksiażka, która wciągnęła mnie w fantastykę. Bez niej nie byłbym tym kim jestem teraz.
3. Achaja 1-3. Czyta się zwięźle, miło i przyjemnie. Niesamowita historia młodej księżniczki, która stacza się coraz niżej i niżej...
 
George Gordon Byron

pt wrz 08, 2006 2:35 am

Dwie pozycje, dla niektórych wydadzą się dziwne.

"Hrabia Monte Christo"

"Zbrodnia i kara"

Tego nic nie przebije. :D


Specjalnie dla TST - "Count of Monte Christo" - za niepowtarzalność, z jaką nie spotkałem się jeszcze nigdy wcześniej.Fabuła jest w 100% przemyślana i podczas lektur nie sposób jest się zanudzić. A co najważniejsze, postać głównego bohatera, może być uważana za pozytywną jak i negatywną. Mimo, iż Monte Christo jest w ogólnym zarysie zły ( bo mściwy, jak przyjmujemy) uważam go za skarbnicę cnót.

"Priestuplenije i nakazanije" - mało tu mówić, juz nawet o tym,że Dostojewski stworzył nowy tym powieści ,tą właśnie pozycją, a mianowicie powieść polifoniczną.
Ogólnie uwielbiam tę książkę, bo gdy ją czytam, to po prostu odpoczywam, a jednocześnie odnajduję ,w sobie całe mnóstwo cech Raskolnikowa, co wcale nie czyni mnie napiętnowanym.

Szczerze polecam.
Ostatnio zmieniony sob wrz 09, 2006 1:29 am przez George Gordon Byron, łącznie zmieniany 1 raz.
 
Awatar użytkownika
TST
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 877
Rejestracja: wt gru 07, 2004 4:06 pm

pt wrz 08, 2006 12:39 pm

Byronie- w tym temacie nie wystarczy wymienić tytułów. Zedytuj proszę posta (prawy górny róg zawiera funkcję "edytuj") i napisz dlaczego są to książki twojego życia.
 
Awatar użytkownika
Miś
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: czw wrz 07, 2006 8:10 pm

pt wrz 08, 2006 1:10 pm

Wymienię trzy pozycje, bo dokonały one w moim życiu czytelniczym(i chyba życiu wogóle) dość duże zmiany. Pierwszą jest "Władca Pierścieni" ze względu na to, że od przeczytania tegoż sześcioksięgu zaczęła się przygoda pewnego, wtedy dziesięciolatka, z książkami. Druga pozycja to przeczytane dawno, dawno temu "Miasteczko Salem" po którym zakochałem się w prozie Kinga. Trzecią pozycją będzie Achaja. Nie jest to może powieść specjalnie wybitna ale po jej przeczytaniu przejżałem na oczy i zrozumiałem, że rodzima fantastyka wcale a wcale nie jest taka zła. Od momentu przeczytania książki Ziemiańskiego czytam głównie książki naszych rodaków i strasznie sobie to chwalę.
 
Awatar użytkownika
Szponer
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 159
Rejestracja: ndz kwie 02, 2006 5:39 pm

wt wrz 12, 2006 9:42 pm

Książki życia... Jest kilka, bez których nie byłoby takiej mnie.

Robin Hobb, "Trylogia Skrytobójcy" i "Trylogia Złotoskóry", wspaniale napisane ksiażki, chyba do dziś pierwsza pozycja, dzięki nim tak naprawdę wiem jak powinna wyglądać książka. Główny bohater, Bastard Rycerski zmaga się z wieloma ludzkimi problemami, ukazuje swoj życie pełne wyborów. To dzieło pokazało, że jeśli jeden człowiek oddaję się innym ludziom, to tak naprawdę niewiele dostaje... Banalna prawda, a jednak te książki doskonale ją ukazują. Nie są one pod żadnym pozorem pesymistyczne. Cieżko jest mi dokładnie opisać to co zaszło we mnie, chyba należy samemu przeczytać;)

Friedrich Nietzsche, "Tako rzecze Zaratustra", dzieło, które zmieniło mnie, zmodyfikowało moje poglądy i pomogło wyzbyć się trochę "moralności niewolniczej". Tą książkę polecam tak naprawdę każdemu, nawet prawdziwie wierzącej osobie. "Tako rzecze Zaratustra", to nie bluźniercze dzieło antyboże, to bardzo ciekawa filozofia do intepretacji. Heh, może wyrażam się o niej tak pochlebnie, bo sama jestem nie wierząca, ale to dzięki tej książce dokładnie ukierunkowałam swoje poglądy na ten temat.

"Popiół i kurz" Jarosława Grzędowicza pokazał mi, że nawet rodzima fantastyka zawodzi:P
Ostatnio zmieniony wt wrz 12, 2006 11:02 pm przez Szponer, łącznie zmieniany 1 raz.
 
Awatar użytkownika
Mikus3
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: sob kwie 15, 2006 1:16 pm

wt wrz 12, 2006 9:58 pm

cośwam powiem oczywiście że mnie wyśmiejecie i zbluzgacie ale mi spodobał się harry potter :P
 
Awatar użytkownika
TST
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 877
Rejestracja: wt gru 07, 2004 4:06 pm

wt wrz 12, 2006 10:05 pm

Szponer, Mikus3 - widać że nawet nie zadaliście sobie trudu przeczytania o co chodzi w tym temacie, bo wielokrotnie było tu powtarzane że należy podać argumenty wyjaśniające dlaczego dana pozycja jest książką waszego życia tzn. jak je zmieniła.

Nie ma to być tylko wymienianie waszych ulubionych pozycji.

Skorzystajcie z funkcji "edytuj" i poprawcie notki proszę.
 
Awatar użytkownika
Szponer
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 159
Rejestracja: ndz kwie 02, 2006 5:39 pm

wt wrz 12, 2006 10:52 pm

Hm, nie podałam argumentów dlaczego te książki coś zmieniły? Ale dobrze, rozwinę myśl.
 
Awatar użytkownika
Supr
Moderator
Moderator
Posty: 117
Rejestracja: sob kwie 09, 2005 10:50 pm

śr wrz 13, 2006 11:22 am

Brawo, Szponer :)

Teraz czas na Mikusa, co by wziął radę TST do serca :wink:
 
Awatar użytkownika
Qball
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 643
Rejestracja: śr lis 02, 2005 11:43 pm

śr wrz 13, 2006 4:50 pm

Czy jakaś książka mnie zmieniła? Nie sądzę, ale są pozycje które w pewnym stopniu nakierowały mnie na drogi którymi obecnie kroczę.

Kilka książek Ericha von Danikena. Wiem, wiem - toż to pierdoły są w większej mierze. Ale dzięki nim zainteresowałem się rzeczami niewytłumaczalnymi, intrygującymi i takimi nie do pomyślenia. A od wspomnianych rzeczy już niedługa droga do RPG :) .

Na literaturę fantasy nakierował mnie Tolkien i wspomniana przez kogoś Robin Hobb. Po prostu świetnie mi się je czytało i teraz na literaturę fantasy patrzę przez pryzmat książek tych dwóch autorów.

Swego czasu sporo czytałem o religii. Opracowania i ksiązki oraz artykuły skupione na aspektach religijnych. Zdobyłem się nawet na przeczytanie fragmentów Sepher ha Zohar. Te książki obróciły moje podejście do wiary o sto osiemdziesiąt stopni i dzięki nim zmieniłem moje przekonania - z katolika stałem się agnostykiem. Ateizm mimo wszystko jest taki jakiś pesymistyczny :razz: .

W pewnym stopniu zmieniła mnie też - uwaga, uwaga - lektura szkolna. Tak, tak, nie przesłyszeliście się. Chodzi o Dziką Kaczkę Ibsena. Jakoś tak się złożyło że głęboko utkwiła mi w pamięci i dzięki niej pomyślę trzy razy zanim wyrwę się z wpierniczaniem do czyjegoś życia z choćby najdrobniejszą z drobnostek. Kto przeczytał ten wie o co chodzi.

Natomiast Boris Akunin pozwolił mi zmienić podejście do niedocenianego przeze mnie gatunku powieści kryminalnych. Kiedyś kryminały były dla mnie błeee!, obecnie zaczytuję się niektórymi i nie mogę się doczekać kolejnej okazji przeczytania książki z równie dobrze zarysowaną intrygą. A najlepsze jest to że u wspomnianego Akunina często mozna samemu dojść do prawdy z końca książki. Wystarczy skupić się na czytaniu i dostrzegać wszystkie fakty. Nie jest to proste, ale dostarcza mi wiele zabawy podczas czytania jego książek.

To by było chyba na tyle. Jeśli sobie coś jeszcze przypomnę to nie omieszkam napisać.
 
Awatar użytkownika
Mikus3
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: sob kwie 15, 2006 1:16 pm

czw wrz 14, 2006 10:06 pm

hmm... dalczego lubie HP bo tam jest dużo hmmm... fantaastyki ??
 
Awatar użytkownika
Miś
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: czw wrz 07, 2006 8:10 pm

czw wrz 14, 2006 10:13 pm

Chłopie. Przeczytaj jak konstruują(trudne słowo) swoje wypowiedzi inni w tym temacie i sporóbuj zrobić to samo, dobrze? Bo odnosze wrażenie, że nie do konca wiesz o co chodzi w tym temacie.
 
Awatar użytkownika
Rewan
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 236
Rejestracja: czw kwie 14, 2005 8:45 pm

czw wrz 14, 2006 10:28 pm

Mikus3 pisze:
hmm... dalczego lubie HP bo tam jest dużo hmmm... fantaastyki ??

Mikus tu nie chodzi o to dlaczego lubisz hp. Czytaj zawsze pierwszy post z tematu. Zawsze ktoś opisuje o co mu chodzi. Tu natomiast chodzi o to byś napisał co zmieniły w tobie te książki.
 
Awatar użytkownika
starlift
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3112
Rejestracja: wt mar 18, 2003 12:00 am

pt wrz 15, 2006 2:04 am

Dla mnie ksiazkami zycia sa:

Ksiazki z podstawowkie, gdy pochalanialem masowo wszystko Julisza Verne i Edmunda Niziurskiego, ktore dzieki coraz to nowym fabulom nauczyly mnie czytania i otworzyly umysl. Tych ksiazek, glownie przygodowych, bylo znacznie wiecej, ale oprocz wczesniejszych dwoch, A. Duma i wszystkich wersji Robin Hooda, to niestety niepamietam wiecej ksiazek z tego okresu (po nazwisku lub tytule).

LotR w tlumoczeniu Lozinskiego (tak, tym najgorszym, mam do dzis) - od tego zaczela sie przygoda z fantastyka, ktora wtargnela bardzo mocno w moje zycie juz dawno temu i do dzis "choroba" tylko sie poglebia.

Zycie po Bogu Couplanda, ktore pokazalo mi inne strony zycia i nauczylo myslec w innych kierunkach i inaczej niz inni.
 
Awatar użytkownika
Rewan
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 236
Rejestracja: czw kwie 14, 2005 8:45 pm

pt wrz 15, 2006 8:35 am

Co do LotR'a to mógłby mi ktoś polecić jakąś książke LotR'a z dobrym tłumaczeniem? Bo nigdy tego nie czytałem a teraz mam ochote.
 
Awatar użytkownika
Miś
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: czw wrz 07, 2006 8:10 pm

pt wrz 15, 2006 11:25 am

O.O

Jak to jakąś książkę LotRa? LotR jest tylko jeden :razz:
Jedyne słuszne tłumaczenie to tłumaczenie Skibniewskiej oczywiście, wydawnictwo Muza. Takie ładne białe książki ;) Chociaż ja z Władcą zetknąłem się po raz pierwszy właśnie w wydaniu Łozińskiego.
 
Awatar użytkownika
Malkav
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 539
Rejestracja: wt lis 04, 2003 9:30 pm

wt wrz 19, 2006 10:25 am

Alkioneus pisze:
1. Święta trójca - Huxley, Zamiatin i Orwell - czyli wielcy dystopiści. Czwartego nazwiska przez wiele lat jeszcze nikt nie dopisze. 'My', '1984', 'Brave New World'


Po "1984" mam doła do dziś, a książke przeczytałem 4 lata temu. Może dlatego dziś lubie "negatywne" klimaty i duszną atmosferę.
Na Zamiatina zbieram fundusze, bo chce sie szarpnąć na oryginał, by lepiej się zagłębić w lekture;)
 
Awatar użytkownika
LeafOfSteel
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: sob lis 15, 2003 12:00 am

wt wrz 19, 2006 2:16 pm

To ja tak mało oryginalnie...
Książką mojego życia jest i pozostanie "Mistrz i Małgorzata", Bułhakowa.
Takiego pędu, rozmachu, takiej nieposkromionej swobody nie ma chyba nigdzie indzej.
"Władcę Pierścieni" (w tłumaczeniu Skibniewskiej, lub bez tłumaczenia) lubię strasznie. Też ma rozmach, ale inny :)
Poza tym uwielbiam Remarque'a i tych jego dekadenckich bohaterów, którzy palą papierosy, piją calvados i umierają z najdziwniejszych przyczyn... :)
Listę zamyka zaś "Lolita" Nabokowa. Za styl.
 
Awatar użytkownika
Supr
Moderator
Moderator
Posty: 117
Rejestracja: sob kwie 09, 2005 10:50 pm

wt wrz 19, 2006 2:37 pm

starlift pisze:
Dla mnie ksiazkami zycia sa:

Ksiazki z podstawowkie, gdy pochalanialem masowo wszystko (...) Edmunda Niziurskiego, ktore dzieki coraz to nowym fabulom nauczyly mnie czytania i otworzyly umysl.


Zainteresowała mnie Twoja wypowiedź żywo :papieros:

Niziurski to istotnie świetny pisarz, ale mi kojarzy się on jako autor krzewiący w młodzieży "robienie jaj" w szkole :D
 
Awatar użytkownika
yabu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2538
Rejestracja: pt sty 18, 2008 5:34 pm

Re: Książki Mojego Życia

ndz lis 05, 2017 8:43 pm

Odświeżę kolejny wątek. :D

Trylogia Sienkiewicza. Pomogła odkryć przyjemność czytania. Przedtem było tylko łażenie po okolicy, ew. jeżdżenie na rowerach. Wtedy jeszcze nie było kompów, ludzie nie mieli komórek, chyba że na graty, a po ziemi biegały luzem dinozaury. Znaczy, te wcześniejsze, o Jurassic Word jeszcze nikt nawet nie pomyślał.  :razz:

'Paragraf 22' i '1984'. Pokazały świat, który nie zawsze jest taki, jak go opisujemy. Potem swoje dołożył 'Obcy w obcym kraju', by starać się widzieć rzeczy takie jakimi są.

Pierwsze opowiadania o Wiedźminie. Fantasy nie zawsze musi być zadęta i poważna.

Honorki. SF się nie kończy!  :rockpunk:
 
Awatar użytkownika
ojciec mateusz
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 238
Rejestracja: pt paź 14, 2011 8:16 pm

Re: Książki Mojego Życia

pn lis 06, 2017 12:19 pm

Tak sobie czytam ten temat, przynajmniej ostatnie posty i muszę się przyznać do czegoś publicznie: 1. nie znoszę trylogii Sienkiewicza. 2. Tomków, Panów Samochodzików i całej klasyki powieści przygodowej dla młodzieży nie znam do dzisiaj (oprócz Maya). 3. Uwielbiam Orwella, ale "1984" czytałem raz w podstawówce, raz dla przypomnienia dosyć niedawno i nie uważam go wcale za najlepszą i najważniejszą książkę Blaira (folwarku zresztą też). 4. WP miałem w tłumaczeniu Łozińskiego (tym pierwszym) i uważam jego uwagi translatorskie za nie pozbawione uzasadnienia. 5. Uważałem za książkę życia NWŚ, ale po przeczytaniu "Cząstek elementarnych" zmieniłem nieco zdanie o Huxleyu. Nie przebrnąłem przez żadną z jego innych książek.
 
Awatar użytkownika
Aszhe
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 366
Rejestracja: pn paź 08, 2007 7:20 pm

Re: Książki Mojego Życia

pn lis 06, 2017 8:47 pm

Ad. ojciec mateusz
1. Nigdy nie przebrnąłem przez Pana Wołodyjowskiego. 2. Literatura mojej młodości, teraz też mi się zdarza zajrzeć do młodzieżowej części i poszperać na tamtejszych pólkach z fantastyką. To naprawdę spora część obecnego rynku i czasami trafia się coś wartego przeczytania. 3. Wstyd przyznać że Orwella jeszcze nie czytałem, ale ostatnio trafiały w moje ręce klasyczne powieści SF więc  w końcu na niego przyjdzie czas. 4. WP tylko w tłumaczeniu Skibniewskiej, pierwszy raz czytałem w siódmej klasie podstawówki, od tego czasu z 5-6 razy. 5. NWŚ właśnie dzisiaj odebrałem z biblioteki więc lektura przede mną.  
 
Awatar użytkownika
yabu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2538
Rejestracja: pt sty 18, 2008 5:34 pm

Re: Książki Mojego Życia

wt lis 07, 2017 6:47 pm

Swoją drogą, '1984' raczej nie chciałbym powtórzyć. Bardzo dobijająca. Lecz wiele z terminologii tam użytej funkcjonuje do dziś. 
  • 1
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
  • 8

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość