Zrodzony z fantastyki

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 8
 
Awatar użytkownika
Ra-V
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1490
Rejestracja: ndz mar 16, 2003 8:08 pm

sob cze 04, 2005 10:24 am

Supr pisze:
Ja uważam, że niektóre lektury powinno się omawiać dopiero na studiach.


Ja natomiast uwazam, ze generalnie malo jest kierunkow, na ktorych moznaby omawiac lektury takze trudno wymagac by czesc materialu z ogolniaka zostala przeniesiona na studia.
Prawda jest taka, ze ogolniak ma zachecic do czytania i pozniejszego samodzielnego siegania po ksiazki, ale sami wiemy jak to wyglada, zwlaszcza po ostatniej reformie, gdy uczniowie ida do gimnazjum - "robia" wszystkie epoki, ida do ogolniaka i "robia" wszystkie epoki od poczatku, dzieki czemu traca tak naprawde 3 lata na powtarzanie wiadomosci...

A zeby to nie byl calkowity OT to ksiazka, ktora moim zdaniem najbardziej wplynela na moje pozniejsze zapatrywania czytelnicze bylo dorwane w wieku lat 7 opasle tomiszcze opisujace przygody Robin Hooda, niestety nie mam pojecia co to bylo za wydanie, ani jakiego autora.
Wiem, ze do tej pory po tych wielokrotnosciach siodemki ciagle czuje ten klimat magicznego Sherwood pelnego duchow i dzielnych banitow.
 
Awatar użytkownika
TST
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 877
Rejestracja: wt gru 07, 2004 4:06 pm

sob cze 04, 2005 3:34 pm

Dwie uwagi:
1.Strasznie dużo OT się narobiło. Dyskusje o lekturach szkolnych to inny topic.
2.To nie temat w którym wymieniamy lektury które zachęciły nas do czytania, lecz takich które nas zmieniły.

Fajnie że forum się trochę ruszyło ale ostatnie kilka postów (ogólnie) jest zupełnie nie z tej bajki.
 
Awatar użytkownika
Supr
Moderator
Moderator
Posty: 117
Rejestracja: sob kwie 09, 2005 10:50 pm

sob cze 04, 2005 3:49 pm

TST pośrednio buda ma związek z tym topikiem, bo dużo osób wymienia ksiązki własnego życia, które są też lekturami. I to ona kształtuje tych, co by chcieli czytać - bo do tego raczej nie zachęca. Tak więc szkole się bez dwóch zdań coś zawdzięcza.

Jo wymieniła "Inny Świat" Grudzińskiego. Uważam, że to wspaniała książka. Ja ją odczytuję jako przestrogę dla intelektualistów, którzy żyją tylko górnolotnymi ideami. A w sytuacji ekstremalnej owe idee okazują się być tyle samo warte, co wyschnięte łajno. Dużo prawdy, aczkolwiek uproszczonej, jest w zdaniu, że niektórzy "S"-mani zapomnieli szybko tą lekturę, jeśli ją też kiedykolwiek czytali.
 
Awatar użytkownika
JoAnna
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1078
Rejestracja: pt lip 25, 2003 11:57 am

sob cze 04, 2005 3:52 pm

Część OT poleciała, sorry panowie.
 
Awatar użytkownika
Dunadan
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 43
Rejestracja: pt kwie 15, 2005 8:41 pm

sob cze 04, 2005 3:57 pm

Chciałbym się tylko spytać DLACZEGO MÓJ WPIS ZOSTAŁ USUNIĘTY? z pewnością nie był OT. Tak więc powtórzę raz jeszcze bo przecież ktoś mógł go niechcący usunąć :]

Życie zmienił Tolkien. Olbrzymie wrażenie zrobiła Diuna oraz Solaris - czemu? jest napisane wyżej. Natomiast "Toy Toy Song" Andrzeja Ziemiańskiego sprawiła iż odkryłem przyjemność czytania...
 
Awatar użytkownika
JoAnna
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1078
Rejestracja: pt lip 25, 2003 11:57 am

sob cze 04, 2005 4:25 pm

Dunadan. Przeczytaj BARDZO UWAŻNIE cały ten temat. Parę jesli nie paręnaście razy pisałam, jakie wymagania stawia się postom w nim. Ale powtórzę, w punktach:
a) post ma odpowiadać na pytanie "Dlaczego mnie zmieniły" oraz "Jak mnie zmieniły"
b) ma być dłuższy niż 5 zdań, obfitować w zdania podrzędnie i nadrzędnie złożone oraz
c) być czymś, co się powszechnie nazywa "wodolejstwem" i "radosną grafomianią", pełną dygresji, nawiązań, zbędnych przymiotników, wykrzykników i okrzyków zachwytu.

Wymienianie ulubionych książek w Best of The Best. A ty masz czas tradycyjnie do północy na poprawki w swoim poście, czyli na radosną grafomanię. Oraz na uważne przeczytanie tematu. Owszem - moderator jest wredną niesprawiedliwą zołzą.
 
Awatar użytkownika
Dunadan
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 43
Rejestracja: pt kwie 15, 2005 8:41 pm

sob cze 04, 2005 5:02 pm

"Owszem - moderator jest wredną niesprawiedliwą zołzą."

Hehe - jak najbardziej :P :) Taki już los moderatora... Ale OK, rozumiem o co chodzi. Przyczyny wybranych ksiązek wymieniłem ciut wcześniej.
Dodac mogę że w Diunie zaskoczyła mnie niezwykle psychologizacja postaci - to że znamy ich każdą myśl, każdy, najskrytszy zakamarek ich duszy... poza tym po przeczytaniu tej lektury przed klasówkami w LO odmawiałem aksjomat Bene Gesserit no i uzalezniłem się od cynamonu... ale to mi już pszeszło nieco choć... kurde, ale bym zjadł białego sera z cukrem i cynamonem...

A Solaris?... no siakoś tak... no nie wiem czemu. Jakoś mi się tak strasznie spodobał że jak znalazłem jakieś stare wydanie w metrze to kupiłem sobie za dwa złote... bo pomyślałęm że muszę mieć tę książkę na własność.

Co do Toy Toy song - pamiętam jak mój kolega 3 lata temu ( trzy? ) pokazał mi pierwszy numer Science Fiction mówiąc - "patrz jaka fajna okładka! kupiłem bo myślałem że coś ciekawego jest a tam tylko sam tekst". Potem graliśmy całą noc na Playstation. Chyba graliśmy w Silent Hill - tak czy siak nie mogłem potem zasnąć i spojrzałem na eSeFa z intrygującą okładką... a tam napisane: "Toy Toy Song" Andrzej Ziemiański - Bez Cenzury!. No i pomyślałęm że zerknąć nie zaszkodzi. Potem przez resztę nocy do ranka czytałem tekst i... muszę się przyznać że w pewnym momencie mało nie popuściłem ze śmiechu. A potem poszło jak z górki. Wtedy to też pierwszy raz usłyszałem o czymś co się zwie "konwent" od Roberta Szmidta. W sumie to całego Science Fiction mógłbym wliczyć do lektur które mnie zmieniły - przede wszystkim zachęciły do literatury polskiej ich ze wschodu...
Ostatnio zmieniony sob cze 04, 2005 5:48 pm przez Dunadan, łącznie zmieniany 1 raz.
 
Awatar użytkownika
JoAnna
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1078
Rejestracja: pt lip 25, 2003 11:57 am

sob cze 04, 2005 5:15 pm

AAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaAAAAAAAAAAAAA ślicznie, jak mawia mój ojciec "bardzo ładnie pięć punktów dostateczny" (jesli ktoś się wybiera na Pollitechnikę Poznańską, niech się zastanowi poważnie) tylko POPRAW TE ORTOGRAFY! ;)
 
Awatar użytkownika
Dunadan
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 43
Rejestracja: pt kwie 15, 2005 8:41 pm

sob cze 04, 2005 5:47 pm

Phi! a co to ja... humanista jakiś? Grafomańsko miało być? to jest :P A tak poza tym to naprawdę nie moja wina. Np. totalnie nie mogę się odzwyczaić od pisania "jótro" podobnie z "lektórą". Wiem że się pisze przez "u" ale... jakoś tak. Tyle że ten muj ( no dobra, dobra, żartowałem - mój ) wpis jest totalnie OT. Tzn. jest OT w stosunku do całego tematu, lecz nie do twojego wpisu :)

Wracając do Diuny - zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie z jeszcze jednego powodu - znalazły się w niej podstawowe teorie ekologii... to był dla mnie szok kiedy przeczytałem o prawie minimum Liebiega i innych - wydaje mi się że to genialny pomysł. Co prawda nie zmieniło mnie to jakoś bardzo ale utrwaliło w przekonaniu czym jest prawdzie SCIENCE fiction.
 
Awatar użytkownika
TST
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 877
Rejestracja: wt gru 07, 2004 4:06 pm

sob cze 04, 2005 6:58 pm

Dunadan pisze:
Dodac mogę że w Diunie zaskoczyła mnie niezwykle psychologizacja postaci - to że znamy ich każdą myśl, każdy, najskrytszy zakamarek ich duszy... poza tym po przeczytaniu tej lektury przed klasówkami w LO odmawiałem aksjomat Bene Gesserit no i uzalezniłem się od cynamonu... ale to mi już pszeszło nieco choć... kurde, ale bym zjadł białego sera z cukrem i cynamonem...

O wiele lepiej Dunadan , bardzo ciekawie.:). Oglądając film Diuna (3 częściowy) właśnie najbardziej brakowało mi tych "głosów z wnętrza postaci". Głosów rozsądku, sumienia. Słowem-myśli. Bez całej tej psychologicznej , intryganckiej otoczki to przeciętna historia. Wątki ekologiczne- mniam. Zaś co do litanii przeciw strachowi- który fan diuny nie zna go na pamięć?
 
Awatar użytkownika
JoAnna
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1078
Rejestracja: pt lip 25, 2003 11:57 am

sob cze 04, 2005 7:10 pm

Sparafrazuję moją polonistkę.
TST: To jest forum o książkach!
 
Awatar użytkownika
Dunadan
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 43
Rejestracja: pt kwie 15, 2005 8:41 pm

sob cze 04, 2005 7:26 pm

The Small Ticket pisze:
O wiele lepiej Dunadan , bardzo ciekawie.:). Oglądając film Diuna (3 częściowy) właśnie najbardziej brakowało mi tych "głosów z wnętrza postaci". Głosów rozsądku, sumienia. Słowem-myśli. Bez całej tej psychologicznej , intryganckiej otoczki to przeciętna historia. Wątki ekologiczne- mniam.


Hehe, więc mamy to samo zdanie na ten temat... identyczne wręcz :) W każdym razie dlatego własnie tak bardzo podobała mi się wersja Lynchowska... ale tu zaczynamy odbiegać od tematu

The Small Ticket pisze:
Zaś co do litanii przeciw strachowi- który fan diuny nie zna go na pamięć?


No musze się przyznać że ja ciut zapomniałem... :/

Duże wrażenie zawsze na mnie robią też teksty Bułyczowa... pamiętam jak przeczytałem "Miasto na górze"... nie żeby mnie jakoś abrdzo zmieniały ale jak jak się już skończy to nadchodzi długa chwila refleksji. Takie coś jest naprawdę rzadkie...
 
Awatar użytkownika
TST
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 877
Rejestracja: wt gru 07, 2004 4:06 pm

sob cze 04, 2005 8:37 pm

Ależ Jo , to tylko mała -jedno zdaniowa dygresyjka mająca zresztą w podmiocie ksiażkę nie film. Gdybym na przykład napisal :Diunę Lyncha znam tylko opowiadań więc się nie wypowiadam -to już by było przegięcie, :)

Aha-i napisałem że "wątki" ekologiczne są fajne. A przecież to ekologia jest gównym (prócz mesjanizmu) tematem tej książki. To o niej opowiada Diuna o czym zresztą inforumje nas sam autor we wstępie. I na tym polu Diuna może chyba najbardziej zmusić do przemyśleń (i ewentualnej zmiany sposobu myslenia, bycia itd.) - choć w moim przypadku było inaczej.
 
Awatar użytkownika
Dunadan
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 43
Rejestracja: pt kwie 15, 2005 8:41 pm

sob cze 04, 2005 8:49 pm

The Small Ticket pisze:
Aha-i napisałem że "wątki" ekologiczne są fajne. A przecież to ekologia jest gównym (prócz mesjanizmu) tematem tej książki. To o niej opowiada Diuna o czym zresztą inforumje nas sam autor we wstępie. I na tym polu Diuna może chyba najbardziej zmusić do przemyśleń (i ewentualnej zmiany sposobu myslenia, bycia itd.) - choć w moim przypadku było inaczej.


No dla osoby która startowała w olimpiadzie ekologicznej raczej za dużo nie wnosi :D Ale dla innych... dla innych znowu ( powiedzmy dla humanistów ) może to być z kolei mało ważny wątek. Bo ekologia, choć niezwykle ważna w tej książce jest przedstawiona w taki sposób że nie wystaje ponad inne wątki.
 
Awatar użytkownika
Supr
Moderator
Moderator
Posty: 117
Rejestracja: sob kwie 09, 2005 10:50 pm

pt lip 01, 2005 8:56 pm

"Rośliny Miłości" Christiana Raetscha. Rzecz o dragach ale opowiedziana ze znawstwem tematu i z pasją , na jaką zasługują boskie rośliny. Wspaniałe ilustracje. Autor książki - długowłosy hipis, który wygląda na zdjęciu jakby był nie tylko niekwestionowanym teoretykiem ale i praktykiem tematu, opowiada bardzo plastycznie o wszystkich możliwych używkach. Od wina, zachaczając o muchomory i poprzez LSD oraz trochę egzotyki, jak zielę św. Damiana do peyotlu.
Zwraca uwagę - jak wskazuje tytuł - na właściwości afrodyzjakalne roślin odurzających.
Z tej książki korzystałem na studiach; pisząc pracę semestralną na temat narkotyków w poezji Benna.
Podoba mi się u Raetscha pośrednia krytyka naszych czasów - gdzie masowo używa się ziół, które dawniej były stosowane okazjonalnie i od wielkiego święta. Jako droga do innych wymiarów a nie forma bezmyślnego relaksu.
Ostatnio zmieniony sob lip 02, 2005 4:32 pm przez Supr, łącznie zmieniany 1 raz.
 
Awatar użytkownika
Streider
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 340
Rejestracja: pn maja 05, 2003 9:41 pm

pt lip 01, 2005 10:21 pm

Supr, kochana JoAnna zaraz mi wytnie tego jednolinijkowca, ale naprawdę ta książka zmieniła twoje życie?:)
 
Awatar użytkownika
JoAnna
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1078
Rejestracja: pt lip 25, 2003 11:57 am

sob lip 02, 2005 10:38 am

JoAnna nie wytnie, JoAnna też chce wiedzieć.
 
Awatar użytkownika
Supr
Moderator
Moderator
Posty: 117
Rejestracja: sob kwie 09, 2005 10:50 pm

sob lip 02, 2005 3:41 pm

Nie wkręcicie mnie! :razz:
 
Awatar użytkownika
TST
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 877
Rejestracja: wt gru 07, 2004 4:06 pm

śr sie 03, 2005 2:54 pm

Wypowiedzi Miroe i Kicpriego dotyczące "Mistrza i Małgorzaty" sprawily że sięgnąłem po nią. Jestem świeżo po lekturze i nie żałuję. Jednak moje zdanie na jej temat odbiega od ogółu. Dla mnie to ksiązka dobra i nic poza tym. Spodziewałem się czegoś wielkiego. Uczty. Czegoś co mnie wyrwie z butów i wgniecie w ziemię. Tak się nie stało. Powieść czytałem bez większych emocji i zaangażowania , mimo że podeszłem do niej bardzo pozytywnie nastawiony.
Na pewno na długo zapamiętam jej klimat oraz galerię jakże barwnych postaci w niej zawartych.
 
Awatar użytkownika
TST
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 877
Rejestracja: wt gru 07, 2004 4:06 pm

sob sie 20, 2005 12:00 am

Allan Pease "Body Language". To co mnie tak fascynowało w "Diunie" (pisałem o tym na początku tego topiku) znalazłem tutaj. Ksiażka traktuje o pozawerbalnej komunikacji czyli języku ciała.
Bodajże najpełniejsze i najbardziej kompletne opracowanie tego zagadnienia (imponująca bibliografia). Poparte ciekawymi przykładami i obrazowymi ilustracjami.
A dlaczego do "Książek mojego życia"? Bo bardzo fajnie bawię się próbując zastosować wiedzę w niej zawartą w praktyce. :)
Odmiennie od "Kobiety są z Wenus..." (podobny podręcznikowo -poradnikowy styl) którą uważam za kompilację interesujących spostrzerzeń (z niektórymi się zgadzam z innymi nie) opartych na ciekawym pomyśle, "Body language" przyjmuję za pewnik.
 
Awatar użytkownika
Ubiquit
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 485
Rejestracja: pn cze 20, 2005 6:46 pm

sob sie 20, 2005 12:29 am

Książek było dużo (i mam nadzieję, że będzie więcej), pamiętam że duże wrażenie zrobiły na mnie „Cząstki elementarne” Michela Houellebecqa i mogę ją z czystym sumieniem polecić, jednakże tylko tym dorosłym odbiorcom. Ale czy to książka mojego życia? Musiał bym przeczytać jeszcze raz i zobaczyć ponownie jakie wrażenie na mnie wywrze. Może tak zrobię bo czyta się naprawdę dobrze?
 
Awatar użytkownika
TST
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 877
Rejestracja: wt gru 07, 2004 4:06 pm

sob sie 20, 2005 10:18 am

A o czym "Cząstki elementarne" są? Lub inaczej: dlaczego zrobiły na tobie tak duże wrażenie? No i czemu tylko dla dorosłych?
 
Awatar użytkownika
Streider
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 340
Rejestracja: pn maja 05, 2003 9:41 pm

sob sie 20, 2005 11:03 pm

Dobra, w końcu znalazłem książkę, która zmieniła moje życie. "Długa droga w dół" Nicka Hornby'ego. Zmieniła, bo juz wiem, czego na pewno w życiu nie zrobię: nie skoczę z wieżowca:)

Bohaterem tej ksiazki jest czwórka mieszkańców Londynu, którzy postanowili, kompletnie od siebie niezależnie, skończyć z przyziemną egzystencją w sylwestrową noc. A że wszyscy upatrzyli sobie ten sam wieżowiec, zwany z powodu niechlubnej historii "Domem Skoczka", nagle na dachu zrobiło się nieco tłoczno.

Powieść zabawna, ciekawa i wciagająca, ale ze strony na stronę jest coraz gorzej. Traci jakąś lekkość, przestaje być tak zabawna (a samobójstwa wbrew pozorom bywają bardzo śmieszne). Nadal trzyma poziom, ale kończyłem ją już bez szczególnej chęci.
 
Awatar użytkownika
czera8
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 62
Rejestracja: ndz sie 28, 2005 12:09 pm

ndz sie 28, 2005 4:23 pm

Pozowle sobie przedstawić książke, która mnie zmieniła, było to jakieś dwa lata temu, czytałęm mase książek fantasy itp. Lecz pewnego dnia nie miałem co czytać, co było do pożyczenia od kumpli, i własny zbiór- zostało przeczytane. MOi rodzice mają pokaźny zbiór książek. Szperając w szafach natknąłem się na czarną książke pod tytułem Ojciec Chrzestny. Nazwa mi wtedy nic kompletnie nie mówiła. Książka szybko wciągneła mnie, posiadała takie elementy jakie inne dotychczas nieposiadały- bezwzględność, praktyc\znie same czarne charaktery, ludzie z zasadami, miłość, sex, pieniądze korupcja przestępstwo itd. napisane z gracją, w dodatku to była pierwsza książka przy której zacząłem płakać gdy Don Viito umierał w ogordzie bawiąc się ze swoim wnukiem. Książka zmieniła moje podejście do świata, zacząłem zauważać zło dookoła, zacząłem współczuć ludziom, choć nbiewszystkim-i przedewszystkim ta książka nauczyłą mnie żę warto mieć zasady i postępować według nich. Tak an marginesie książki wogule mnie zmieniły jeste pożeraczem książek od dobrych czrterech lat i wiem że gdybym nie czytał byłbym głupim lamerem w szerokich spodniach palącym jointy pod blokiem, a tak jestem kimś i będe kimś więcej, książki dają wiedze i mądrość, któą trzeba odpowiednio sporzytkować. Książki to dar. Zachęcam wszystkich do czytania prozy Mario Puzo :D
 
Awatar użytkownika
Supr
Moderator
Moderator
Posty: 117
Rejestracja: sob kwie 09, 2005 10:50 pm

ndz sie 28, 2005 4:47 pm

Czytałem Sycylijczyka i Ojca Chrzestnego Mario Puzo. Obie książki dostarczają mocnych wrażen. Szczególnie ujął mnie u Puzo temat przyjaźni i zdrady. Nie są moimi książkami życia, ale bardzo je cenię.
Aczkolwiek znacznie bardziej podoba mi się Raymond Chandler.
 
Awatar użytkownika
czera8
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 62
Rejestracja: ndz sie 28, 2005 12:09 pm

ndz sie 28, 2005 4:55 pm

Supr pisze:
Czytałem Sycylijczyka i Ojca Chrzestnego Mario Puzo. Obie książki dostarczają mocnych wrażen. Szczególnie ujął mnie u Puzo temat przyjaźni i zdrady. Nie są moimi książkami życia, ale bardzo je cenię.
Aczkolwiek znacznie bardziej podoba mi się Raymond Chandler.

Wiesz nie znam tego Chandlera, a mógłbyś troche przytoczyć tutaj jego postać??
 
Awatar użytkownika
Supr
Moderator
Moderator
Posty: 117
Rejestracja: sob kwie 09, 2005 10:50 pm

pn sie 29, 2005 3:17 pm

czera8 pisze:
Wiesz nie znam tego Chandlera, a mógłbyś troche przytoczyć tutaj jego postać??


Jasne, że mógłbym :)

Raymond Chandler to najwybitniejszy przedstawiciel czarnego kryminału, noir.
Głowny bohater stworzony przez Chandlera, detektyw Marlowe, to twardziel według starej szkoły. Nie wychodzi z domu bez solidnego łyka whisky i bez spluwy. Potrafi przylać i nie pęka, kiedy go zleją do nieprzytomności skorumpowane gliny. Doskonale ripostuje wszystkie zaczepki, szczególnie bezczelny jest w sytuacjach, gdy jego życie wisi na włosku.
Kobiety, które Marlowe poznaje (także bliżej) mają klasę i odwagę. Kobiety w jego utworach to zresztą odrębny temat: są tam i zepsute do szpiku kości wampy, ale i idealistki, które starają się Marlowe’a usidlić.

Raymond Chandler opisuje poza podrzędnymi gangsterami, którzy działają na własną rękę, także grube szychy, które trzymają za sznurki np. podziemny światek kalifornijskich miast. Często prosta z pozoru sprawa ma drugie dno i dotyczy osób zajmujących wysokie stanowiska lub jest zależna od tych, którzy mają w kieszeni burmistrzów i szefów policji. A więc świat bogatych amerykańskich dzielnic i układy „z górnej półki” są opisane przez Chandlera mistrzowsko i z wielkim realizmem – zwłaszcza, że on sam pracował dla zarządu teksańskiej rafinerii i dobrze znał ten świat.
Chandler maluje nam świat gangsterskich spelunek i lokali pierwszej klasy, tragedii życiowych, następujących po krótkowzrocznym sukcesie. Doskonale ukazuje przestępców – profesjonalnych zabójców, złodziei i oszustów. Nigdzie nie czytałem tak dobrego opisu upadłej, starszej kobiety, alkoholiczki.

Raymond Chandler to ulubiony pisarz Lou Reed’a i inspiracja jego ciemnych, „ulicznych” liryk.
Ostatnio zmieniony pn sie 29, 2005 3:55 pm przez Supr, łącznie zmieniany 1 raz.
 
Awatar użytkownika
czera8
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 62
Rejestracja: ndz sie 28, 2005 12:09 pm

pn sie 29, 2005 3:31 pm

Dzięki za wysiłek. Tak więc nie czytałęm tej książki, ale powiem zdecydownie dlaczego wole Mario Puzo. On w swoich książkach nie umieszcza jako bohaterów głównych moralnych, doskonałych ludzi. Jego bohaterzy to gangsterzy, koryz mają większe lub mniejsze zasady, czasem wcale. Opisuje ich życie it toak podobno realnie, że Don Nowoyorskiej Mafii przyszedł mu osobiście pogratulować za opisanie prawdziwego życia, podobnych wydarzeń ajk w mafii.
 
Awatar użytkownika
Supr
Moderator
Moderator
Posty: 117
Rejestracja: sob kwie 09, 2005 10:50 pm

pn sie 29, 2005 3:58 pm

Dzięki za szybką odpowiedź, ale przeczytałeś chyba mój niedopracowany post, bo coś nie tak przycisnąłem i się szybko wyświetliło.

Tak więc nie czytałęm tej książki, ale powiem zdecydownie dlaczego wole Mario Puzo.


Uważam, że nie można mówić, iż woli się jedną rzecz od drugiej, czytając tylko jedno.
 
Awatar użytkownika
czera8
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 62
Rejestracja: ndz sie 28, 2005 12:09 pm

pn sie 29, 2005 4:04 pm

Powiecmy tak, oparłem się na twej wypowiedzi. chociaż widze, że jest teraz uzupełniona o nowy tekst. Z pewnością przeczytam twój opis. Ja nie mowie broń boże, że ten Chandler jest zły bo tylko bez preczytania książki moge tak powiedzieć o autorce Harrego pottera. Myśle, że pludem Puzo jest to, że on żył w tych wspaniałych dla mafii czasach.
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 8

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości