Wielbię, jak większość przedmówców, Trylogię Wielkiego Admirała Thrawna (Oby Żył Wiecznie i na pohybel !%@*%^#* "nowej republice")!
O "Kryształowej Gwieździe" mogę powiedzieć tylko "buahahaha, a co to miało być?" - miecze aktywowane mocą?
I co jeszcze misiu-pysiu?
Niektóre książki z Nowej Ery Jedi są sympatyczne (Niszczyciel Słońc i Trzecia Gwiazda śmierci rulez!), ale to tyle.
Mam pytanie poniekąd OffTopicowe:
Co sądzicie o fakcie, iż Lucas w nowej trylogii niemal zupełnie olewa fakty z książek, albumów i innych kompendiów
opisujących ten czas, postaci, historię i technologię, które sam zatwiedził był, i zmienia nieomal wszystko dodając jakieś dziwaczne akcje?
Chodzi mi głównie o midichloriany
, Kamino z "klonersami", Jar-Jary,
plany Gwiazdy Śmierci (nie ma wafla - ich wtedy jeszcze nie było - można to wyczytać w księgach),
tytuł Dooku (nie powinien to być czasem
moff?), odcięcie ręki Anakinowi i jakaś złota proteza
oraz cała "nowa czyli stara" technologia w galaktyce.
Niech Moc prowadzi Lucasa, bo chyba zbłądził od 1997 r.
_________________
Największe zagrożenie dla Galaktyki od czasu wojen klonów? Potężny Sith mający moc wypaczania - Darth Georgus Lucas