Zrodzony z fantastyki

 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Księga Aspektów [Komentarze]

sob lut 12, 2011 12:20 pm

Tutaj możecie pisać komentarze na temat mojej pisaniny
Proszę o przeniesienie postów z tematu opowiadania
Ostatnio zmieniony sob lut 12, 2011 12:22 pm przez slann, łącznie zmieniany 3 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Namrasit
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2079
Rejestracja: ndz maja 21, 2006 11:12 pm

Księga Aspektów [Komentarze]

sob lut 12, 2011 12:42 pm

slann pisze:
Opery nie mam, ale wszystko dwa razy sprawdzałem, a wszystko piszę w Wordzie.


To ty masz chyba worda jakiegoś 91, bo nie wierzę, że nie podkreśla ci wyrazów takich jak:
czau; podbiegwszy; poczół.
Tych zdań nie ma w żadnym słowniku (choć ich poprawne formy można znaleźć w "Ortograficznej księdze magii"). Polecam zapoznanie się z tym ciekawym dziełem.
Jeżeli twój word naprawdę nie ma modułu sprawdzania pisowni, zaopatrz się w Open Office bądź Libre Office.

slann pisze:
Co do wyrabiania się, już mam tego ponad 80k słów więc raczej jest źle

Wow. 80k słów to prawie (tak na oko) 150 stron ... Moja własna historia ma niewiele więcej, a już ją piszę... hm... zbyt długo w każdym razie. No ale jeżeli wszytko jest jakości tego, co zaprezentowałeś, to czeka cię gigantyczna praca przy korekcie (chyba że masz kogoś, kto to zrobi za ciebie).
 
Awatar użytkownika
Marcin19
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1677
Rejestracja: pt maja 29, 2009 11:06 am

Księga Aspektów [Komentarze]

sob lut 12, 2011 1:52 pm

Mogłeś zrobić inaczej:
stary topic nazwać komentarzami i utworzyć nowy, z wątkiem do którego wkleiłbyś opowiadanie. Przynajmniej ja tak zrobiłem.

Namrasit ma rację Slann - sprawdź swoje oprogramowanie. Z taką ilością błędów, tekst (pod względem poprawności) nie różni się wiele od wiadomości pisanych na gg.

Słaba forma może przesłonić niezłą treść.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: Księga Aspektów [Komentarze]

sob lut 12, 2011 4:31 pm

Dziękuję za krytykę!

A teraz trochę wyjaśnień. Otóż, prolog powstał około roku po reszcie tekstu. Wtedy, z uwagi na dużą ilość nazw własnych, które są uznawane za błędy, autokorekta siadła. Wystarczy spojrzeć na dalszą część, aby przekonać się, że jest już niej błędów. Wie ktoś jak poszerzyć słownik Worda?
I chciałem, żeby modowie przenieśli komentarze do tego tematu, ale widać nie dość wyraźnie się wyraziłem.
 
Awatar użytkownika
Namrasit
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2079
Rejestracja: ndz maja 21, 2006 11:12 pm

Księga Aspektów [Komentarze]

sob lut 12, 2011 7:31 pm

Ja tam używam Open Office (nie trzeba co dwa lata kupować nowego pakietu). A co do nazw własnych, to aż tyle ich tam nie ma, by nie było błędów widać :P.
 
BartekChom
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 215
Rejestracja: pn sie 23, 2010 3:25 pm

Księga Aspektów [Komentarze]

sob lut 12, 2011 7:43 pm

Trzeba włączyć sprawdzanie pisowni i gramatyki (w OpenOffice jest od tego przycisk na pasku zadań) tak, żeby się pytał po kolei o każde słowo, i wtedy można wybrać "Dodaj". Chyba że w nowym Wordzie strasznie się zmieniło.

No i tak poprawiłem pierwszą część, chociaż nie wiem, czy nic nie zepsułem. Ze spraw, w których słownik nie pomoże - przymiotniki, jak "trakiski", powinny być chyba z małej litery, a do tego w jednym miejscu trafiłem chyba na brak przecinka przed "co".
-----

Księga czerech aspektów. tom pierwszy – zrozumienie


Prolog
107 rok Wielkiego Exodusu
Pościg trwał od piętnastu minut. Zdobycz się nie poddawała, lecz nie miała szansy przed nim uciec. Był drapieżnikiem, a ona ofiarą. Wynik był z góry przesądzony. Jedynie kwestią czasu było to, kiedy schwyta ją w uścisk swych silnych rąk. Prawdę mówiąc, bawił się. Gdyby chciał, mógłby to zakończyć już dawno. Ale nie miał powodu się spieszyć. W szarości nocy dostrzegł swą zdobycz. Wysoka, może dziesięcioletnia samica dwunogiego stworzenia nazywanego niekiedy człowiekiem. Biegła z całych sił, ale to nie miało większego znaczenia. Gwałtownie przyspieszył i w paru susach znalazł się przy ofierze. Napiął wszystkie mięśnie do skoku, który miał ją przygwoździć do ziemi. Jednak gdy był już bardzo blisko, zdobycz zatrzymała się, zawróciła i podbiegłszy parę kroków w jego stronę, kopnęła go z półobrotu. Oberwał w oko. Zawył przeciągle, lecz prawdziwy ból poczuł, gdy otrzymał cios w nozdrza
- Au! – zawołał przyciskając dłonie do pyska – nie przesadzasz siostrzyczko?
- Tata mówił, że zawsze trzeba dawać z siebie wszystko – odparła dziewczynka z przesadną powagą typową dla dzieci
- Serak, Senes, wracajcie do domu. – usłyszeli srogim głos dobiegający ze strony pobliskiego domu
- Arkaz, czy ty zawsze musisz marudzić? – rzekła dziewczynka obrażonym tonem

Kondotier
Rok 120 Wielkiego Exodusu.

Kondotier Serg Utro wyszedł właśnie z portalu znajdującego się w cytadeli Zerde – Akam. Jego jasnobrązowy koń zarżał. Trakis dotkną koniuszkami szponów jego karku
- Spokojnie – Wyrwało się z zębatych szczęk. Ruszył przed siebie. Za nim z portalu wychodzili pozostali członkowie wolnej kompanii Krwawych Ostrzy. Tak jak ich dowódca, wszyscy byli Trakisami. Serg zsiadł z wierzchowca, i stanął na kamiennej podłodze całej swej okazałości. Miał szarą szorstką skórę, wydłużoną czaszkę, z dwoma niewielkimi otworami zamiast nosa i z potężnymi szczękami pełnymi trójkątnych kłów. Pięciopalczaste dłonie zakończone były zakrzywionymi szponami. Okrągłe, głęboko osadzone czarne oczy posiadały kocie źrenice, teraz zwężone z powodu błękitnego blasku padającego z portalu. Postąpił kilka kroków do przodu, ciągnąc swego konia za lejce, , szponami. Nosił barwioną na czerwono zbroję łuskową, tył głowy chroniła mu stalowa misiurka. Gdy znalazł się w cieniu, świat wokół niego przybrał kojący szary kolor. Z zadowolenia dotknął podłużnym językiem końcówki swoich ostrych zębów. Podszedł do zarządcy portalu, mijając skupionego na podtrzymywaniu drogi międzyświatowej portalmistrza. Biurokrata nosił długie szaty, najprawdopodobniej koloru niebieskiego, choć Serg w ciemnościach nie rozróżniał kolorów. Lekko się pokłonił i powiedział w złożonej mowie Trakisradu
- Czy mógłbym prosić o dane osobowe – po czym usiadł przy drewnianym biurku stojącym na lewo od kondotiera. Leżało na nim kilka zwitków papieru.
- Wystarczą skrócone? - zapytał
- Tutaj tak, ale przy bramie będzie trzeba podać wszystko, zgodnie z ustaloną procedurą. – Rzekł urzędnik
- Rozumiem. Jestem Serg Utro z osady Sekel-Achatere położonej na równinach Simos. Aktualnie dowodzę prywatnym oddziałem płatnych ostrzy. Moi żołnierze tworzą kompanię konnych łuczników, ale w razie potrzeby mogą walczyć jako lekka piechota. – odpowiedział uprzejmie najemnik.
- A wolno zapytać, czy wielce szacowna kompania posiada jakąś nazwę? Potrzebna jest do papierów
- Krwawe ostrza, choć jeśli będzie trzeba, to zmienię ją. Chyba nie łamie ona żadnego tabu tutejszej Reszty? – Zapytał.
- Chyba nie. – odpowiedział urzędnik – Chociaż trudno powiedzieć. Dla nich samo nasze istnienie narusza ustalony porządek rzeczy
- Ale nasze towary i miecze pozwalają im przetrwać wszystkie problemy egzystencjalne? – dowódca najemników podwiną wargi w trakiskiej odmianie uśmiechu - Zda – przytaknął zarządca Serg parsknął - Reszta - Reszta – przytaknął urzędnik. Potem jednak powiedział poważniej
- Do koloni Akam nie wolno wpuszczać nie Trakisów Ani zerd-ludzi, ani aliantów, ani innej Reszty. Jak już mówiłem, nasze istnienie jest dla kapłanów słońca j wystarczająco problematyczne.
- Rozumiem – rzekł ze zdziwieniem w głosie – na szczęście z nie Trakisów towarzyszą nam tylko konie – „Przesadne procedury bezpieczeństwa. Wystarczy, że pytają o to samo gdy przekraczamy wrota wejściowe” – Czy już mogę iść dalej?
- Tak, ale twoich towarzyszy też przepytam.
- Oczywiście - odparł Serg. W tej samej chwili wrota portalu zgasły i szarość otoczyła najemnika
- Serg! Mężu kochany, ile będziesz się guzdrał z tym urzędnikiem? – usłyszał od strony portalu
- Już wszystko załatwiłem – Odkrzyknął – Poczekam na was przy bramie fortecznej!
Ruszył przed siebie. Kopuła pomieszczenia ochraniającego portal była niewiele wyższa niż dwa monolity tworzące międzyświatową bramę. Przejścia pilnowało dwóch ubrany w długie brązowe szaty Wykonawców, elitarnych magów wojowników podległych bezpośrednio Khartowi. Obaj spokojnie, ze zmrużonymi oczami opierali się o ścianę. Serga nieco zdziwił widok znakomitych żołnierzy pilnujących bramy, zwłaszcza, że po drugiej stronie musiało czekać dwóch kolejnych. Na dodatek nie mogli tutaj stać całą dobę. Oddelegowanie przynajmniej ośmiu Wykonawców, gdy w mieście takim jak Akam służyć mogło co najwyżej trzydziestu, musiało wiele oznaczać. A Serg, jak każdy Trakis, lubił zagadki. „By odnaleźć Klucz, musisz zrozumieć” głosiły przecież Ważne Księgi. Odpowiedź była prosta. Ten świat był na tyle niebezpieczny, że rada zdecydowała się na pozostawienie na straży elitarnych żołnierzy. Serg parsknął z zadowolenia. Nim więcej zagrożeń, tym większa szansa na to, że zostanie zatrudniony przez samowyniesionych, a zawsze lepiej pracować dla swoich niż dla Reszty. Czerpanie radości z problemów Jedynego Państwa nie było zgodne z trakiską etyką, ale najemnik bardzo potrzebował zatrudnienia. Wystawienie trzydziestu jeźdźców pochłonęło większą część jego funduszy. Jeśli szybko nikt go nie wynajmie, będzie miał problem. Mijał właśnie jednego ze strażników, gdy tamten powiedział
- Jeden jest naród…
- Który musi przetrwać – Dokończył bezwiednie. Gdy wyszedł z budynku pierwszym, co przykuło jego uwagę, był zapach wody. Starej i stęchłej, pełnej mułu i piachu. Potem poczuł inne wonie. Żelazo, przyprawy, sól, pachnidła i wiele innych dóbr, które eksportowali do tej koloni. Jednak woń wody dominowała. Głośny szum drażnił wrażliwe uszy najemnika. Cytadela Zerde-Akam była spowita w szarości. Wszystko było oświetlone za pomocą świetlistych kamieni, których używano tam, gdzie nie można by użyć tradycyjnych pochodni, na przykład z powodu wilgoć tak jak tutaj, Dawał one jednak nikłe światło, wystarczające dla oczu samo wyniesionych. Jedna długa ulica biegła aż do bramy znajdującej się w oddali. Po lewej widział głównie magazyny i chyba jakąś karczmę. Koszary oraz zabudowania mieszkalne znajdowały się najprawdopodobniej w głębi, być może wykute w kamiennej ścianie. Jego czuły słuch wychwycił szmery rozmów. Po prawej widział wysoki kamienny mur. Był zbyt cienki by wytrzymać ostrzał za pomocą machin oblężniczych. Nie zbudowano go jednak po to, by chronił przed wrogiem. Spojrzał w górę, i zobaczył jeden z cudów tego świata. Ponad murem ujrzał jednolitą ścianę wody. Cytadelę bowiem wybudowano na półce skalnej znajdującej się pod wodospadem, którego wody wpadały w bezdenną otchłań. Kolejny dowód na słuszność ścieżki jaką podążali. Szedł przed siebie mijając rozgorączkowanych robotników. Jego wierzchowiec był niespokojny, ale Serg dobrze go wytresował i wiedział, że nie poniesie. Po paru chwilach był już przy bramie. Kilkunastu strażników z czarnymi opaskami na ramionach uważnie przyglądało każdemu kto usiłowałby przejść przez żelazne wrota. Najemnik cmoknął z irytacji. środki bezpieczeństwa jakie zdecydowała się podjąć rada były jego zdaniem wybitnie przesadzone. Nie narzekał jednak głośno gdy go przeszukiwano, ani gdy kolejny urzędnik wypytał go o jego dane
- Czołem płatne ostrze – usłyszał na lewo od siebie. Gdy tam spojrzał zobaczył ubranego na czarno Trakisa. Sądzą po stroju, musiał być czarnym legionistą, na przepustce. Jego pysk wyrażał wesołość. Dla podkreślenia tej emocji pstryknął palcami
- Witaj żołnierzu Kharta – odparł kłaniając się nieznacznie – Jestem Serg Utro, dowódca kompani Krwawych ostrzy
- Krewniak Akeste Utro? – zapytał tamten podkreślając zaciekawienie uniesieniem powieki, jednocześnie nadając wypowiedzi uprzejmy ton za pomocą delikatnego ruchu dłonią.
- Tak, Akeste Utro była moją ciotką, ale niestety zginęła gdy drugi legion Stamiego tłumił powstanie Chzargrasu
- Niech narodzi się ponownie w Jedynym Państwie – Pociągnął łyk z butelki z dzióbkiem z jakich pili Trakisi – Jestem Halraze Nosteme. Jak byłem w najemnikiem służyłem w ciężkiej piechocie Akeste razem z nią. Dobry był z niej łucznik, choć zbyt emocjonalnie podchodziła do życia. Takie zachowanie nie przystoi Trakisowi, prawda? - Uniesienie ramienia mówiące, że pytanie ma wprawić w zakłopotanie
- Zda – potwierdził najemnik, czując się nieco skrępowany. Jemu także często zarzucano brak powściągliwości. Chcąc zmienić temat zapytał czarnego legionistę – Długo już służycie w Akam?
- Jakieś pięć lat, ale tutaj łatwo stracić poczucie czasu. Rozumiesz, tutaj nie mamy pór roku – odparł żołnierz
- Żadnych? – zapytał Serg
- Żebyś wiedział. Kilka lat temu przez pół dawnego roku zaczynało padać o tej samej porze, a równo po godzinie przestawało. Podobno niektórzy zaczynali nastawiać zegary podług deszczu. – Halraze przekręcił głowę niczym pies – ale o takich sprawach powinieneś już wiedzieć skoro się tutaj wybrałeś, prawda?
- Powinienem – Przytaknął z westchnieniem najemnik. Prawda była taka, że na pomysł by udać się ze swą kompanią wpadł pod wpływem chwili, gdy usłyszał jak kupiec z Trakisradu sprzedał jakiemuś księciu nomadów miecz ze „stopu” stali i esencji ziemi sprowadzanej z Akam za równowartość jego trzyletniego żołdu. A Serg nie był tani. Porozmawiał potem z kupcem. Dowiedział się, że jego zysk nie był tak duży jak można by przypuszczać. Mieszkańcy świata w którym pozyskiwano esencję ziemi, kazali sobie słono płacić za ten cenny surowiec, a samodzielne wydobędzie było ryzykowne. Każdy najemnik wiedział, że gdzie ryzyko tam zysk. Serg miał wtedy dużo pieniędzy. Kampania przeciwko księciu Rangirowi była nad wyraz udana i Serg, który służył wtedy w oddziałach innego kondotiera Heresto, którą z kolei ludzcy książęta wynajęli by wspomógł ich w walce z półdemonem, przywiózł z tej wyprawy znaczne bogactwo. Heresto wycofała się wtedy z zawodu i kontrakt Serga wygasł. Spieniężył następnie cały swój majątek, ożenił się ze swoją zastępczynią, skrzyknął żołnierzy ze swojej dawnej chorągwi i założył własną kompanię. Początkowo wydawało mu się, że wpadł na wspaniały pomysł. Teraz jednak rozmawiając z legionistą nie był już tego taki pewien.
- Masz może trochę czasu? Jestem na przepustce do wieczora, ale nie za bardzo mogę się ruszyć z cytadeli.
- I tak muszę czekać na żonę i resztę mojego oddziału
- To dobrze, miło byłoby pogadać z kimś z poza Sarateku. – widząc zdziwienie na twarzy – odsuń się na bok bo zaraz zaczniesz blokować ruch.
Serg, ciągnąc za sobą swojego wierzchowca, odsunął się na lewo. Znaleźli się między dwoma magazynami
- Czym jest Saratek? – zapytał kondotier przebierają palcami, co miało dać do zrozumienia, że pragnie by jego rozmówca rozwiną temat
- Saratek to rzeka. Możesz ją zobaczyć, gdy tylko spojrzysz w górę. Ale to coś więcej – odparł żołnierz
- W jakim sensie?
- Tylko dwa razy wypłynąłem po za obszar jaki nam ofiarowano. Raz byłem w hrabstwie Samotnej góry ochraniać ładunek esencji, za drugim razem odwiedziłem Koronę, ale nie o tym. Widzisz, Saratek to ogromna rzeka. Przepływa przez pół tego świata. Wokół niej znajdują się najżyźniejsze ziemie, największe miasta i tak dalej…
- Sekel, miasto z którego pochodzę też jest położone na rzeką, która przebiega przez równiny Simos. Nie widzę nic niezwykłego w tym co mówisz. – Odparł najemnik
- A czy zmienia ona tego, który wędruje wzdłuż jej brzegów, jakby rzuc0no nań czar – westchnął Halraze – Trudno znaleźć właściwie słowa, aby to dokładnie opisać. Nie jestem uczonym, i nie potrafię ci tego dobrze wytłumaczyć, ale widzisz… ta rzeka jest magiczna. My, na szczęście, tego nie odczuwamy, ale wszyscy resztowi, którzy nie są Dziećmi Słońca i czterech jego synów muszą unikać jej wód. A nawet gdy są tylko blisko niej to chorują. Oczywiście, to działa w dwie strony. Zabierz dziecię słońca w Dzicz to oszaleje, zaprowadź go na Zniszczone Ziemie to zwiędnie. Prawdę mówiąc, to chyba dzięki temu, że jesteśmy odporni na ten efekt tolerują nas
- To nie jest żaden przesąd? – Zapytał najemnik podejrzliwie
- Wiem to od członków Trakisradu, nie zaufałbym słowom Szaleńców – obruszył się żołnierz
Serg zamyślił się. Halraze na pewno wiedział dużo na temat tego świata, czego nie mógł powiedzieć o sobie. Alwastra nie miała świadomości jak uboga była jego wiedza i lepiej dla niego żeby się nie dowiedziała.
- Powiedz mi coś o tych „Dzieciach Słońca” – poprosił
- Powiedzieć? Lepiej ci pokażę – rzekł legionista. Wszedł na chwilę do jednego z magazynów, wykrzyczał jakieś słowo. W drzwiach pojawiła jakaś drobna postać. Trakis pociągnął ją do siebie. Oczom Serga ukazał ludzki chłopiec. Może dziesięcioletni. Halraze wziął do ręki świetlisty kamień zatknięty na kij od pochodni. Potarł go dłonią, biały, zimny blask oświetlił chłopca. Serga kląsknął językiem z zaciekawienia. Chłopiec wyglądał z jak zwyczajne ludzkie dziecko. Prawie. Miał bowiem czerwonoróżową cerę, ogniście rude włosy, i czerwone oczy, które patrzyły na najemnika z zaskakująco silną niechęcią. Słyszał przyspieszone bicie jego serca.
- To Uzar Drecht, sierota, którego przygarnął sobie jeden z magazynierów. Ale to nas nie interesuje, dotknij jego skóry
Serg zrobił tak jak powiedział legionista. Chłopiec chciał odsunąć od dłoni najemnika, która zbliżyła się do jego policzka. Jedno spojrzenie legionisty wystarczyło, by nieco spokorniał. Gdy zaopatrzone w szpony palce dotknęły policzka, Serg, zaklął. Skóra była znacznie cieplejsza niż powinna być u zdrowego dziecka, u chorego zresztą też.
- Co to znaczy? – zapytał zaskoczony
Żołnierz spojrzał na niego z dezaprobatą. Kondotier zachował się nieco zbyt impulsywnie.
- Chłopak jest dzieckiem płomienia. Jego krew jest znacznie gorętsza od ludzkiej – dał znak dziecku żeby odeszło – temperament też mają gorętszy. Po prostu są niczym ogień
- Zda – przytaknął najemnik nie do końca wiedząc jak ma rozumieć słowa żołnierza
- Istnieje pięć ludów rzeki, jak wolimy ich między sobą nazywać. Są to- dzieci światła, płomienia, ziemi, wód, i wichrów. Nie muszę chyba tłumaczyć czym się charakteryzuje każdy z tych ludów
- Zdarkara! Przecież żywioły zawsze były metaforą na opisanie świata. Uczeni przecież… - rzekł najemnik uderzając się w kolana
- Nie wiem co dokładnie na ten temat mówią nasi uczeni – przerwał mu Halastre – Będę musiał jakiegoś zapytać. Bo resztowi to oczywiście plotą same bzdury, ale tego na pewno się domyślasz. Hmm, chyba nachodzą twoi ludzie.
Serg spojrzał za siebie. Zobaczył jak cała kompania idzie gęsiego, prowadząc za konie za uzdy. Na przedzie szła jego żona, Alwastra, za nią podążał jej brat, który był odpowiedzialny za zdrowie ich wierzchowców.
- O czym rozmawiacie ze strażnikiem? – Zapytała Trakiska swego męża z pewną podejrzliwością
- O zwyczajnych sprawach – odparł tamten wymijająco niewinnym tonem. Następnie pożegnał się z Halastre i zaprowadził swoich jeźdźców za bramę. Powitał ich tam grzmot w wodospadu. Serg ukazał ostre jak brzytwy zęby wyrażając w ten sposób irytację. Zanim dotrą do widocznej w oddali rampy wykutej w skale będzie cały mokry. Mocno szarpnął wierzchowca za uzdę.
Rampa była stroma, droga na górę długa. Domyślał się, że zajęła im wszystkim ponad dwie godziny. Gdy znaleźli się na powierzchni piękne złote słońce właśnie zachodziło. Było inne, niż te, do których przywykł kondotier. Praktycznie nie oślepiało. Miodowo złoty dysk wydawał się piękny nawet niezdolnej do poetyckich uniesień trakiskiej duszy Serga. Jego promienie oświetlały rozpostarte po dwóch stronach rzeki miast. Akam – miasto końca. Kontemplację pięknego widoku przerwała mu jego żona
- Serg, a załatwiłeś już papiery naszym koniom, by mogły zgodnie z prawem opuścić kolonię? Bo wiesz, tutaj obowiązuje takie prawo…
Kondotier sapnął, zdając sobie sprawę, że znowu o czymś zapomniał
 
Awatar użytkownika
Namrasit
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2079
Rejestracja: ndz maja 21, 2006 11:12 pm

Księga Aspektów [Komentarze]

sob lut 12, 2011 8:03 pm

Oczywiście oprócz błędów musisz sobie jeszcze przyswoić zasady pisania dialogów.
- Istnieje pięć ludów rzeki, jak wolimy ich między sobą nazywać. Są to- dzieci światła, płomienia, ziemi, wód, i wichrów. Nie muszę chyba tłumaczyć czym się charakteryzuje każdy z tych ludów

W tym przypadku drugi myślnik użyty jest strasznie nieszczęśliwie - to przecież środek dialogu. Zapoznaj się też z innymi magicznymi znaczkami ;). No i czekamy na kolejną cześć (żeby sobie mózgi zryć ;p). :spoko:
 
Awatar użytkownika
Namrasit
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2079
Rejestracja: ndz maja 21, 2006 11:12 pm

Księga Aspektów [Komentarze]

czw lut 24, 2011 2:30 pm

slann ty to chyba fanem historii jesteś. Nowy rozdział jest straaasznie polityczny, ciężko przezeń przebrnąć (udało mi się za piątym razem). Jest jak zwykle trochę błędów (literówki itp), ale dużo lepiej, niż za pierwszym razem. Ciągle też nie wiem, o co dokładnie chodzi, choć postać tej księżniczki jest fajna.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: Księga Aspektów [Komentarze]

śr mar 21, 2012 2:16 pm

Kolejny rozdział powieści dałem. Dam tu ze dwa lub trzy jeszcze
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: Księga Aspektów [Komentarze]

pt mar 23, 2012 11:02 am

Kolejny rozdział zapodałem.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: Księga Aspektów [Komentarze]

sob gru 01, 2012 12:42 pm

Dodałem kolejny rozdział, zill może się nad nim poznęcać.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: Księga Aspektów [Komentarze]

sob gru 08, 2012 4:49 pm

Następny rozdział
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: Księga Aspektów [Komentarze]

wt sty 01, 2013 9:17 pm

Nikt nie skomentuje?
 
Awatar użytkownika
Namrasit
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2079
Rejestracja: ndz maja 21, 2006 11:12 pm

Księga Aspektów [Komentarze]

pt lut 15, 2013 11:21 pm

No, w końcu udało mi się za to zabrać.

Zimny wiatr dźwięczał w wąskich korytarzach kamiennej budowli, przywodząc na myśl wilki z lasów dziczy.


Cóż, początek, a już mnie przerasta. Czymże bowiem są dźwięczące wilki z lasów (dziczy?). Albo z dziczy lasów? To nazwa własna jakaś, to lasów dziczy?

Siedział na granitowym tronie w ogromnym kamiennej komnacie.


Chyba w ogromnej komnacie albo na ogromnym tronie. W ogóle zakręcony ten tekst, strasznie męczy. Popracuj nad składnią zdań.

Nawet ciche kroki tancerki wichru powodowały powstawanie głośnego echa.

A to wszyscy normalni dworzanie lewitują, ale jakaś tancerka wichru (już z nazwy słychać, że ktoś) to piechotką po zamku drepta? I to jeszcze w chodakach (że aż echo się niesie) :P

Oczywiście w granicach rozsądku. – powiedział wystudiowanym tonem głos hrabiego był cichy i bezdziwięczny.

No, arcyoryginalnie - mówiący głos, głos który mówi :).

Jej głos mógł, choć był uznawany za piękny, brzmiał w porównaniu z tamtym niczym charkot pijaka o gardle przeżartym przez alkohol.

Błędy, błędy, błędy... błędy. Nie wiem, jak ty to piszesz, to już chyba talent trzeba mieć.

- Tak. – Na jego wąskich ustach pojawił się – Kumu miałbym ufać jak nie tobie?

Kumka? Hrabia kumka :D. Coś się pojawia na jego ustach (chyba kumak) i kumka. Eh, zabawne te literówki :D.

Skończyłem pierwszą części i mogę tylko powiedzieć, że wymaga poważnej korekty. Bo masakra jest. Nie dość, że błędy składniowe, interpunkcyjne czy czasem ortograficzne, to jeszcze brakujące zdania.

Czarny

Na szorstkiej skórze widać było resztki pasty pociemniającej, bowiem po zbyt częstym używaniu, wnikała pod wierzchnią warstwę naskórka, i można było ją usunąć tylko, gdy złuszczał się naskórek.

No jak w jakiejś książce do biologi. Zero gracji.

Tak, czół że jedzie na daleki patrol.

Asz sie człowiek wadliwie czóje kiedy takie żeczy uwiduje...

kamienny mór

No a już myślałem, że nic nie przebije "czója".

Nie wiem, jaki jest twój cel, ale za dużo tych wątków. Połapać się nie da, tłumy bohaterów, jakiś dziwactw. Podziwiam cię, że sam to ogarniasz.

Zostały mi dwa opowiadania, o nich także coś napiszę, jak przeczytam.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: Księga Aspektów [Komentarze]

śr lut 20, 2013 10:25 am

Dziękuję za uwagi.
Tekst ma ze cztery lata i w zeszłym roku go poprawiałem. Jednak biorąc pod uwagę to, co przechodzi przez kilkukrotną redakcję, nie jest gorzej niż średnia rękopisowa.
Tancerke nie lewitowała, bo nie jest archontem.
I skomplikowaniem fabuły i tak daleko temu do Martina lub Eriksona.
 
Awatar użytkownika
Namrasit
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2079
Rejestracja: ndz maja 21, 2006 11:12 pm

Re: Księga Aspektów [Komentarze]

pt lut 22, 2013 10:31 pm

slann pisze:
Tekst ma ze cztery lata i w zeszłym roku go poprawiałem. Jednak biorąc pod uwagę to, co przechodzi przez kilkukrotną redakcję, nie jest gorzej niż średnia rękopisowa.

Nie rozumiem przekazu tego zdania. Tego ostatniego :).
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

Księga Aspektów [Komentarze]

śr lip 09, 2014 10:02 pm

Dobra, przeczytałem pierwszy post który chyba jest prologiem (?) tyle ze sobą gramy że te sesje sprawiły że zaciekawiły mnie te twoje uniwersum a tu na dzień dobry Tarksy :D wydaje mi się że to dobre wprowadzenie nawet dla kogoś kto tyle z tobą o tym nie rozmawiał. W każdym razie ten Kondi (będę używał skrótów :P) to całkiem miła jaszczurka jest :D polubiłem go :)

Znalazłem dwa drobne błędy:

ciągnąc swego konia za lejce, , szponami.


Te szpony są już nie potrzebne w tym zdaniu bo z poprzedniego już wiemy że ma szponiastą dłoń a z kontekstu już wiemy że ciągnie tą ręką konia więc trochę redundantne te szpony w tym zdaniu
istnienie jest dla kapłanów słońca j wystarczająco problematyczne.


Albo słońce w tym świecie nazwa się J to wtedy z dużej litery albo przez przypadek wcisnąłeś klawisz. Trochę mi brakowało akapitów ale możliwe że to moja dysleksja się odzywa bo wszędzie bym robił odstępy:P.

Treść fajna kojarzy mi się ze starą fantastyką z lat 90tych napiszę więcej jak więcej przeczytam :D

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości