Dobrze. Walki w przestrzeni kosmicznej powinny być bez efektów dźwiękowych bo tam jest przecież próżnia.
Plujesz na moje mażenia
Nie wiem jak kilka postaw i ruchów z japońskiego aikido, które wykonuje pan Żebrowski ma się do realistycznego stylu podczas walki, ale mam nadzieję, żę mi to wytłumaczysz
Ja bym to bardziej podpiął pod
kendo a nie
aikido ...ale co tam, to bez różnicy, bo taka walka wygląda sztucznie. Mimo tego japońscy samurajowie tłukli się w ten sposób na śmierć i życie. W ten sposób właśnie posługiwali się mieczem (sławną kataną) więc trudno odmówić kendo realizmu. No i oczywiście w japoni była zachowana ciągłość jeżeli chodzi o przekazywanie tej wiedzy w relacji mistrz-uczeń.
...co nie zmienia faktu że wygląda sztucznie, bo ludzie nie tego się spodziewają...
W Europie, jeżeli chodzi o wszelkie bractwa rycerskie - takiej ciągłości nie ma. Był czas kiedy nikt w Europie nie walczył mieczem. A potem nagle (całkiem nie dawno) powyrastały jak grzyby po deszczu różne bractwa które całą swoją wiedzę na temat walki mieczem opierają na... własnej praktyce i ocalałych średniowiecznych zapiskach.
Nie da się w czasie jednej generacji odtworzyć tych umiejętności.
Jak to się ma do Żebrowskiego i realizmu?
Ano tak że jeżeli zależałoby mi na realizmie, to wolę widzieć podstawy kendo, niż wątpliwe podstawy (bo odtważone niedawno od zera) stylu posługiwania się mieczem przez średniowiecznych rycerzy.
Jak widzę różne pokazy bractw rycerskich - to wygląda to żałośnie... takie nawalnie się po tarczach, albo mieczach, aż któryś się zmęczy albo niezdąży z ciosem. W kendo jest przynajmniej jakieś napięcie, widać że pomiędzy przeciwnikami aż iskrzy, nie ma trwonienia energii na zbędne ciosy i filozfii "jak by cię trafić żeby ci krzywdy nie zrobić" .
Jak to się ma do SW?
Jeżeli ma się miecz który jest bardzo lekki i tnie wszystko (podobnie jak katana) to należałoby się spodziewać że pojedynki na miecze świetlne wyglądałyby jak pojedynki kendo (polecam filmiki na yotube).
...tyle że wtedy dla 90% oglądających je ludzi byłyby nudne... bo mało efektowne.
Jak to się ma do tematu wątku dot. Luka Skywalkera?
Pokonał Vadera. Więc powinien być świetny.
Tyle że jego walka wygląda bardzo mizernie.
Wszyscy napewno kojażą moment w którym Luke ucina Vaderowi ręke.
Chwilę przed tym zdażeniem Vader przewraca się na barierkę.
Czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć dlaczego?
Bo wielokrotnie oglądałem tą scenę klatka po klatce i jedyne rozwiązanie jakie przychodzi mi do głowy - to że zrobił to właśnie po to żeby Luke mógł mu obciąć ręke.
Dla mnie ten moment wali po oczach jak mało co.
Może w nowej trylogii też są momenty w których walczący zachowują się "dziwnie" - ale żaden, absolutnie żaden moment walk z nowej trylogi nie wygląda tak żałośnie jak upadek Vadera na barierkę.
Więc argument że walki w starej trylogi były lepsze - po prostu do mnie nie trafia.
...ale przynajmniej nie przypominały ani kendo, ani walenia się po tarczach, bo tego ludzie nie chcą w filmach oglądać.
I podumowując - Luke (tak samo jak Vader) jest świetny w walce na miecze, ale na to co pokazuje w starej trylogii spuszczam zasłonę milczenia, bo wolę balet i wygibasy niż wymachiwanie mieczem świetlnym jak średniowiecznym półtorakiem (Luke atakujący w furii Vadera) i przewracanie się Vadera (najwidoczniej był po kilku głębszych).