Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

ndz sty 11, 2009 10:59 pm

Luke był najpierw uczniem tego "niewydarzonego padawana" Obi Wana
Tego samego, który Generała G rozwalił bez problemu?

Tą "bylejakość", ten brak silnego miejsca gdzie można przywalić żeby pokonać
Patrz wyżej.

. Qui-Gon,Obi i flanela-boy Luke są jak ślimak który spokojnym swoim tempem ominie przeszkodę lub znajdzie dziurę w całym
Co z tego, że walczyli tak, że miało to sens, a nie miotali się bezcelowo po okolicy...
 
Awatar użytkownika
Rag
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 242
Rejestracja: wt mar 06, 2007 10:23 am

ndz sty 11, 2009 11:41 pm

Akurat gdy Luke załatwiał swojego papcia to nie walczyli zbyt sensownie; nawet mała mobilność papcia Vadera nie tłumaczy takiego siepania. Muszę jednak przyznać Malaggarowi rację, że w NT przesadzili z tymi walkami. W życiu jeszcze nie widziałem, żeby ktoś podczas pojedynku tyle razy pokazywał przeciwnikowi swoje plecy co jedi w nowej trylogii :D

Co do "walenia półtorakiem" to choreografowie ST czerpali raczej także z tych nowoczesniejszych szkół fechtunku niz średniowieczna (zestaw rapier, szabla, szpada się kłania ;)) Za co im chwała i cześć.


Pozdrawiam
Rag
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

ndz sty 11, 2009 11:54 pm

W życiu jeszcze nie widziałem, żeby ktoś podczas pojedynku tyle razy pokazywał przeciwnikowi swoje plecy co jedi w nowej trylogii
Albo sięgając przeciwnikowi do kolan atakował z wyskoku na głowę? ;)

Dla mnie wielka część dyskusji sprowadza się do jednego faktu: Zapominacie, że możliwości techniczne w czasach OT i NT dzieli przepaść. I dlatego Luke walczy zdaniem niektórych jak cieć.
 
Awatar użytkownika
Rag
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 242
Rejestracja: wt mar 06, 2007 10:23 am

pn sty 12, 2009 12:40 am

Tak mi się wydaje, że głownie zdaniem tych, którzy z fechtunkiem nie są zbytnio obeznani ; >

Nie zapomne pierwszej walki Anakina z Dooku, gdy ten pierwszy dosłownie poczekał chwile, żeby zły pan z krzywym saberem mógł mu rękę odciąć :D a niektórzy uważają to za fajną walkę...

Pozdrawiam
Rag
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

pn sty 12, 2009 1:27 pm

Nie zapomne pierwszej walki Anakina z Dooku, gdy ten pierwszy dosłownie poczekał chwile, żeby zły pan z krzywym saberem mógł mu rękę odciąć a niektórzy uważają to za fajną walkę...
I dlatego Luke jest lepszy. Bo przynajmniej atakuje, a zatem wywiera presję na przeciwniku.
Czy dobrze pamiętam, że Luke ustawiał się z mieczem tak, że twarz przeciwnika znajdowała się na przedłużeniu ostrza jego miecza?
Bo podobno takie trzymanie broni może znacznie zmniejszyć zapał do walki wroga (dlatego policjantów uczy się, żeby w wypadku agresywnych osób pałką wskazywali na twarz tejże osoby).
 
Awatar użytkownika
SethBahl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3331
Rejestracja: sob lip 09, 2005 12:17 am

pn sty 12, 2009 2:28 pm

Łał, coraz ciekawsze rzeczy tu czytam. Serio tak? Nie dorabiacie jakiejś ideologii do przypadków? Bo to, że NT dużą wagę przykładano do efektowności walk (czego jestem wielkim fanem) jest oczywiste, ale w OT? Wiadomo kto supervisował ten element?
 
Awatar użytkownika
Nico
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 56
Rejestracja: sob paź 11, 2003 6:45 pm

pn sty 12, 2009 2:46 pm

Jeśli już checie tłumaczyć sobie różnice w walką to: Luke miał tyle szkolenia w posługiwaniu się mieczem co sprzątaczka w świątyni Jedi. Obi mu pokazał miecz i pomachał nim na Sokole Millenium. Potem pewnie Yoda pokazał mu parę ciosów i poszedł młokos bić Vadera. Pamiętajmy, że Vader go zabić nie chciał i chłopak rąbał go jak cepem na pomoście, aż rączkę stracił. Vader swoją drogą też płynnie mieczem nie machał odkąd się zrobotyzował. Dalej mam ROTJ i wszystko pasuje, Luke się wkurza na myśl o siostrze i wali jak rozścieczony mąż kijem bejsbolowym jak przyłapuje obcego faceta w łóżku żony. Zaskakuje tym Vadera i pojedynek jest najszybszym pojedynkiem w historii SW. Szczególnie, że Vadera jak zwykle nie wie czego chce i emocje mu buzują się jak wtedy, gdy był młodym chłopakiem. Wogóle po NT stwierdzam, że to co mówił Palpi w DE jest prawdą - Vader był słabym człowiekiem, strach wzbudzała tylko jego maska. Na tytuł prawdziwego Lorda Sith w tej rodzinie zasłużł tylko wnuczek :pirat: .
 
Awatar użytkownika
Darklighter
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 1600
Rejestracja: wt lut 08, 2005 8:02 pm

pn sty 12, 2009 2:59 pm

Yep, dokładnie. Zwracam uwagę, że Lucas w swoich wypowiedziach o ST jasno zaznacza: "do tej pory nie widzieliśmy w pełni wytrenowanych Jedi w walce. Widzieliśmy tylko młodego chłopaka, który uczy się od starca oraz kalekiego pół-robota, pół-człowieka. W nowej trylogii chciałem stworzyć coś, co było znane we wcześniejszych filmach, lecz w wersji szybszej i b. dynamicznej, aby pokazać styl walki Jedi, którzy są u szczytu swej potęgi" – tyle z pamięci.

Nick Gillard, twórca nowych stylu walki Jedi, określił go jako "gra w szachy przy prędkości 1.000 mil/h, gdzie każdy ruch to szach."
 
Awatar użytkownika
Rag
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 242
Rejestracja: wt mar 06, 2007 10:23 am

pn sty 12, 2009 6:26 pm

Nick Gillard, twórca nowych stylu walki Jedi, określił go jako "gra w szachy przy prędkości 1.000 mil/h, gdzie każdy ruch to szach."


Chłyt marketingowy :P

Zajmuje się od bitych 10 lat roznymi rodzajami szermierki i mogę zapewnić Cię, żę 3/4 tych ruchów z NT to poddanie partii jeśli już przy szachach jesteśmy.

Pozdrawiam
Rag
 
Awatar użytkownika
Vukodlak
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1622
Rejestracja: śr maja 11, 2005 4:41 pm

pn sty 12, 2009 10:56 pm

Rag pisze:
3/4 tych ruchów z NT to poddanie partii jeśli już przy szachach jesteśmy.


Przepraszam bardzo, ale jakie to ma znaczenie? Pojedynki szermierzy Jedi mają przynosić frajdę z wysokich skoków, szalonych piruetów i fikuśnych ciosów. Kogo obchodzi czy ma to jakiekolwiek znaczenie w szermierce, czy nie? Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie traktował tych walk jako wzoru, czy uczył się na nich robienia mieczem. Ma być szybko, efektownie i heroicznie.

Zresztą gdybanie czy Luke był już wtedy mastah, czy nie też jest nie na miejscu. Scenariusz przewidywał takie zakończenie, więc nawet jeśli Vader machałby świetlówką jak w RotS, a Luke niczym cepem, to i tak synek by go pobił. Dorabianie ideologii do filmów to bardzo karkołomne zajęcie. Znacznie zdrowiej po prostu dokonać zawieszenia niewiary.
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

pn sty 12, 2009 11:19 pm

Kogo obchodzi czy ma to jakiekolwiek znaczenie w szermierce, czy nie?

Mnie.

Ma być szybko, efektownie i heroicznie.
A dla mnie ma być szybko, sensownie i fajnie. A skakanie jak małpa, albo stanie pół godziny bez gardy by przeciwnik odciął rękę fajne nie jest. Nie mówiąc już o tym, że heroiczne nie jest to z żadnej strony. Efektowne i szybkie też.
 
Awatar użytkownika
Rag
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 242
Rejestracja: wt mar 06, 2007 10:23 am

pn sty 12, 2009 11:28 pm

Ależ ja nie dorabiam żadnej ideologii do walk w SW, wyrazilem tylko swoje zdanie, że walki w NT są ładne, ale idotyczne z punktu widzenia szermierza, a że szermierką się już trochę zajmuje, to mnie osobiście pojedynki w tej nieszczęsnej NT rażą.

Pozdrawiam
Rag
 
Awatar użytkownika
Darklighter
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 1600
Rejestracja: wt lut 08, 2005 8:02 pm

pn sty 12, 2009 11:39 pm

Rag pisze:
Ależ ja nie dorabiam żadnej ideologii do walk w SW, wyrazilem tylko swoje zdanie, że walki w NT są ładne, ale idotyczne z punktu widzenia szermierza, a że szermierką się już trochę zajmuje, to mnie osobiście pojedynki w tej nieszczęsnej NT rażą.

Pozdrawiam
Rag


Walki w SW nie miały być odzwierciedleniem świata realnego. To hołd dla japońskiego kina stuk walki ("jidaigeki" - znajoma nazwa, nie? ;) i jego podgatunku - "chanbara"), w którym, podobnie jak w chińskim Wuxia, nie dominuje realizm. To tyle jeśli chodzi o jeden z kulturowe "Behind the scenes of Star Wars".
 
Awatar użytkownika
Rag
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 242
Rejestracja: wt mar 06, 2007 10:23 am

pn sty 12, 2009 11:50 pm

Prawdopodobnie masz rację Darklighter, ale to nie zmienia faktu, że to mnie razi ;) Jak się od dziesięciu lat macha różnymi ostrymi przedmiotami to pewne skrzywienie pod tym kątem zostaje :)
Dlatego też dużó bardziej podobały mi się pojedynki w ST, które rażą pod względem szermierczym o wiele mniej, są poprostu sensowniejsze.
Ale jak już pisałem jest to osobista opinia jednostki skrzywionej i proszę mnie tu o dorabianie ideologii nie posądzać :P

Pozdrawiam
Rag
 
Awatar użytkownika
shaman_tm
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 541
Rejestracja: śr lis 05, 2008 2:41 pm

wt sty 13, 2009 8:42 am

Zresztą co tu dużo mówić o ideologii... Lucas to nie Tolkien, który zanim coś napisał, to sobie wszystko dokładnie przemyślał i poustawiał. Obecnie Lucas to sztandarowy przykład reżysera Hollywood, czyli tego co rozumiemy pod tzw. "produkt masowy" (dla mas).
Ma się sprzedać, ma ładnie i efektownie wyglądać, jak powiedział Vukodlak. I choć mnie osobiście też razi hollywoodzkość i bezsens takich manewrów na ekranie, to niestety wszystko weryfikuje rynek i oglądalność. A rynek chce żeby było szybciej, efektowniej i z przytupem.

A dorabianie do tego stylów walki, filozofii, rankingów - to już tylko "chłyt marketingowy" i konwencja.
Równie dobrze można by roztrząsać, czemu szturmowcy byli w starej trylogii takimi ciapciakami, podczas gdy w nowej są dzielni i sprawni niczym marines. Inne czasy i inna konwencja, nic więcej. Wcześniej szturmowcy byli "źli", a czasy i konwencja była taka, że jak na ekranie "dobry bohater" strzelał do "złych" (Niemców na przykład), to oni przewracali się pokotem po trzech naraz, nie trafiali i inne takie.
A przed nową trylogią to wyszło nieco filmów typu "Helikopter w ogniu", to i nasi kosmiczni "marines" muszą się zachowywać jak żołnierze, nie pajace. Inne czasy, inna konwencja, inne wymagania widza.

I tyle.
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

wt sty 13, 2009 9:21 am

Dobre podsumowanie, ale...

Lucas to nie Tolkien, który zanim coś napisał, to sobie wszystko dokładnie przemyślał i poustawiał.
I dlatego McKellen wysnuł teorię, że Gandalf to gej ;) Aż tak poustawiał :lol:

A dorabianie do tego stylów walki, filozofii, rankingów - to już tylko "chłyt marketingowy" i konwencja
Dokładnie. Przecież wymyślenie każdego bzdetnego stylu walki i nazwanie go pozwala na wydanie "Soresu w weekend!", "I ty możesz odbić milliard pocisków na sekundę!" i innych durnot które kupują ludzie.

Wcześniej szturmowcy byli "źli", a czasy i konwencja była taka, że jak na ekranie "dobry bohater" strzelał do "złych" (Niemców na przykład), to oni przewracali się pokotem po trzech naraz, nie trafiali i inne takie.
Słynny syndrom szturmowca. Którego próby wyjaśnienia na zasadzie "Szturmowcy źle strzelali, bo im sabotowano kryształy w blasterach!" (a takie widziałem) są żałosnie zabawne. Taka była konwencja filmów. To tak, jakby się czepiać, że John Wayne zawsze zdąży wygłosić monolog zanim zastrzeli złego, a Brudnego Harrego nie aresztowali za znęcanie się nad podejrzanymi ;)
 
Awatar użytkownika
Nico
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 56
Rejestracja: sob paź 11, 2003 6:45 pm

wt sty 13, 2009 9:45 am

Malaggar pisze:
Słynny syndrom szturmowca. Którego próby wyjaśnienia na zasadzie "Szturmowcy źle strzelali, bo im sabotowano kryształy w blasterach!" (a takie widziałem) są żałosnie zabawne.


Można sobie wyjaśnić to bardzo łatwo :). Szturmowcy na skill Blaster rzucali ciągle 1-2-3, a nasi bohaterowie 4-5-6 (system SW D6). Statystycznie wszystko się zgadza :mrgreen:
 
Awatar użytkownika
NoOne3
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1908
Rejestracja: ndz wrz 18, 2005 4:42 pm

śr sty 14, 2009 8:14 pm

Mnie tam zawsze podobało się wytłumaczenie mówiące, że filmy pokazują wydarzenia z punktu widzenia zwycięskiej Rebelii. Zawsze pociągał mnie świat, w którym strony mocy nie byłyby tak jasno podzielone.
 
Awatar użytkownika
Nico
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 56
Rejestracja: sob paź 11, 2003 6:45 pm

śr sty 14, 2009 10:01 pm

No ba. Propaganda zwycięzców. Na szczęście prawdę można było obejrzeć :P.

http://starwars.wikia.com/wiki/Sacrifice_at_Endor
 
6paths
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: sob lut 14, 2009 4:04 pm

sob lut 14, 2009 6:22 pm

Rag pisze:
Zajmuje się od bitych 10 lat roznymi rodzajami szermierki i mogę zapewnić Cię, żę 3/4 tych ruchów z NT to poddanie partii jeśli już przy szachach jesteśmy.

Podaj przykłady.
Bo ja uważam że ludzie zajmujący się szermierką od dziesięciu lat, a nie mający na podorędziu mocy i wszelkich bonusów jakie ona daje do prędkości, siły, refleksu, zwinności, PRZEWIDYWANIA RUCHÓW PRZECIWNIKA, ...to poddali by partię już na starcie takiego pojedynku.

Więc twój styl walki ćwiczony od 10 lat, dla kogoś posługjącego się mocą (coś w rodzaju dodatkowego zmysłu) byłoby pewnie stylem kogoś zmysłowo upośledzonego....

To tak jakby Tobie osoba niewidoma (ale ćwicząca szermierkę od 20 lat)wykładała wszelkie niedorzeczności stylu szermierki który stosujesz w realu.
 
Awatar użytkownika
NoOne3
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1908
Rejestracja: ndz wrz 18, 2005 4:42 pm

sob lut 14, 2009 7:38 pm

Koledze Ragowi nie chodziło o to, że pobiłby rycerza Jedi w pojedynku.
Chodziło o to, że styl walki w NT jest śliczny, baletowy, obrotowy i skoczny, ale nawet używanie mocy go nie usprawiedliwia.
Okiem laika widać, że przez większą część czasu nie ma żadnej gardy, jest mnóstwo niepotrzebnych ruchów, a sytuacje oczywistej przewagi pozostają niewykorzystane ze względu na to, że walczący wiruje właśnie w 360-stopniowym piruecie.

No i wykorzystanie mocy widać dopiero, gdy postać traci miecz i w wolnej chwili próbuje go odzyskać.
 
6paths
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: sob lut 14, 2009 4:04 pm

ndz lut 15, 2009 7:46 am

a sytuacje oczywistej przewagi pozostają niewykorzystane ze względu na to, że walczący wiruje właśnie w 360-stopniowym piruecie.


Okiem laika i fana SW - to sytuacja wyglądająca na oczywistą przewagę nie musi wcale taką oznaczać w rzeczywistości dla kogoś kto ma dodatkowy zmysł: moc.

Walka to też różne fortele, unikanie pułapek zastawionych przez przeciwnika...

Koledze Ragowi nie chodziło o to, że pobiłby rycerza Jedi w pojedynku.

Nie twierdzę że tak twierdzi :)
Ale szlag mnie trafia gdy słyszę tego typu głosy na temat realizmu w SW i ogólnie w filmach...
Jeszcze powiedzcie że walki w przestrzeni kosmicznej powinny być bez efektów dźwiękowych bo tam jest przecież próżnia.

Więc okiem obiektywnego realisty -
To polecam film Wiedźmin, który zapewne jest międzynarodowym hitem ze względu właśnie na super realistycznie oddany styl i postawy podczas walki. To realistyczne oddanie walk było jedną z przyczyn niesamowitego sukcesu tego filmu.

Więc albo oglądamy piękne walki, albo Wiedźmina.
 
Awatar użytkownika
NoOne3
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1908
Rejestracja: ndz wrz 18, 2005 4:42 pm

ndz lut 15, 2009 12:12 pm

Oj, ja też nie mówię, że sceny walki nie podobają mi się przez brak realizmu. Nie podobają mi się głównie poprzez ich słabe umiejscowienie w fabule, która w NT stoi z kolei w cieniu kolorowych efektów specjalnych.

6paths pisze:
Jeszcze powiedzcie że walki w przestrzeni kosmicznej powinny być bez efektów dźwiękowych bo tam jest przecież próżnia.

Dobrze. Walki w przestrzeni kosmicznej powinny być bez efektów dźwiękowych bo tam jest przecież próżnia. :)
A poważniej, to nie oczekuję realności, ale sensu. I jest to kwestia bardzo osobistej oceny. O ile stara trylogia w swoich własnych ramach jest zadziwiająco spójna i dobrze wyważona, pod względem wszystkich elementów, to nowej brakuje w moich oczach wszystkiego, od bohaterów, z którymi identyfikuje się widz (lub im przynajmniej kibicuje), po zwroty akcji i odpowiednie dawkowanie efektów specjalnych.
Trudno. Wyrosłem ze SW.

To, że walki w NT są lepsze wizualnie niż w Wiedźminie, nie maskuje faktu, że pod tymi wszystkimi pieniędzmi wydanymi na kostiumy i obiekty 3D drzemie niewiele wyższy poziom reżyserii samych wątków fabularnych. Ot, rozmach większy i tyle.

I strasznie odeszliśmy od tematu.

Edit:
No i w sumie nie powinienem się pchać z takimi poglądami na forum SW. Lubię starą trylogię z różnych względów, na nowej się bardzo zawiodłem i żyję se dalej.
 
Awatar użytkownika
Rag
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 242
Rejestracja: wt mar 06, 2007 10:23 am

pn lut 16, 2009 2:46 am

@6paths
Nie wiem jak kilka postaw i ruchów z japońskiego aikido, które wykonuje pan Żebrowski ma się do realistycznego stylu podczas walki, ale mam nadzieję, żę mi to wytłumaczysz ;)

Nie pisałem, że walki w NT są złe, tylko że z punktu widzenia praktyka to razi. Nic więcej nic mniej. Walki są fajne, ładne, ale mi bardziej przypominają balet czy wygibasy na dyskotece niż pojedynki na śmierć i życie. I nie przekonają mnie wywody o mocy, nie obchodzi mnie czy walki w NT są realistyczne, poprostu nie podobają mi się i tyle.

Pozdrawiam
Rag
 
6paths
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: sob lut 14, 2009 4:04 pm

pn lut 16, 2009 7:59 am

Dobrze. Walki w przestrzeni kosmicznej powinny być bez efektów dźwiękowych bo tam jest przecież próżnia.

Plujesz na moje mażenia :wink:
Nie wiem jak kilka postaw i ruchów z japońskiego aikido, które wykonuje pan Żebrowski ma się do realistycznego stylu podczas walki, ale mam nadzieję, żę mi to wytłumaczysz

Ja bym to bardziej podpiął pod kendo a nie aikido ...ale co tam, to bez różnicy, bo taka walka wygląda sztucznie. Mimo tego japońscy samurajowie tłukli się w ten sposób na śmierć i życie. W ten sposób właśnie posługiwali się mieczem (sławną kataną) więc trudno odmówić kendo realizmu. No i oczywiście w japoni była zachowana ciągłość jeżeli chodzi o przekazywanie tej wiedzy w relacji mistrz-uczeń.
...co nie zmienia faktu że wygląda sztucznie, bo ludzie nie tego się spodziewają...

W Europie, jeżeli chodzi o wszelkie bractwa rycerskie - takiej ciągłości nie ma. Był czas kiedy nikt w Europie nie walczył mieczem. A potem nagle (całkiem nie dawno) powyrastały jak grzyby po deszczu różne bractwa które całą swoją wiedzę na temat walki mieczem opierają na... własnej praktyce i ocalałych średniowiecznych zapiskach.

Nie da się w czasie jednej generacji odtworzyć tych umiejętności.

Jak to się ma do Żebrowskiego i realizmu?
Ano tak że jeżeli zależałoby mi na realizmie, to wolę widzieć podstawy kendo, niż wątpliwe podstawy (bo odtważone niedawno od zera) stylu posługiwania się mieczem przez średniowiecznych rycerzy.
Jak widzę różne pokazy bractw rycerskich - to wygląda to żałośnie... takie nawalnie się po tarczach, albo mieczach, aż któryś się zmęczy albo niezdąży z ciosem. W kendo jest przynajmniej jakieś napięcie, widać że pomiędzy przeciwnikami aż iskrzy, nie ma trwonienia energii na zbędne ciosy i filozfii "jak by cię trafić żeby ci krzywdy nie zrobić" .

Jak to się ma do SW?
Jeżeli ma się miecz który jest bardzo lekki i tnie wszystko (podobnie jak katana) to należałoby się spodziewać że pojedynki na miecze świetlne wyglądałyby jak pojedynki kendo (polecam filmiki na yotube).
...tyle że wtedy dla 90% oglądających je ludzi byłyby nudne... bo mało efektowne.

Jak to się ma do tematu wątku dot. Luka Skywalkera?
Pokonał Vadera. Więc powinien być świetny.
Tyle że jego walka wygląda bardzo mizernie.
Wszyscy napewno kojażą moment w którym Luke ucina Vaderowi ręke.
Chwilę przed tym zdażeniem Vader przewraca się na barierkę.
Czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć dlaczego?
Bo wielokrotnie oglądałem tą scenę klatka po klatce i jedyne rozwiązanie jakie przychodzi mi do głowy - to że zrobił to właśnie po to żeby Luke mógł mu obciąć ręke.
Dla mnie ten moment wali po oczach jak mało co.
Może w nowej trylogii też są momenty w których walczący zachowują się "dziwnie" - ale żaden, absolutnie żaden moment walk z nowej trylogi nie wygląda tak żałośnie jak upadek Vadera na barierkę.
Więc argument że walki w starej trylogi były lepsze - po prostu do mnie nie trafia.
...ale przynajmniej nie przypominały ani kendo, ani walenia się po tarczach, bo tego ludzie nie chcą w filmach oglądać.

I podumowując - Luke (tak samo jak Vader) jest świetny w walce na miecze, ale na to co pokazuje w starej trylogii spuszczam zasłonę milczenia, bo wolę balet i wygibasy niż wymachiwanie mieczem świetlnym jak średniowiecznym półtorakiem (Luke atakujący w furii Vadera) i przewracanie się Vadera (najwidoczniej był po kilku głębszych).
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

pn lut 16, 2009 11:44 am

widać że pomiędzy przeciwnikami aż iskrzy, nie ma trwonienia energii na zbędne ciosy i filozfii "jak by cię trafić żeby ci krzywdy nie zrobić" .
No popatrz. Przecież to żywcem wyjęte z NT ;)
Dużo skaczą, dużo machają, ale niedużo daje to efektu.

Jeżeli ma się miecz który jest bardzo lekki i tnie wszystko (podobnie jak katana) to należałoby się spodziewać że pojedynki na miecze świetlne wyglądałyby jak pojedynki kendo (polecam filmiki na yotube).
Nie do końca. Katany pękały wcale często (pisze o tym Turnbull chociażby. Wynikało to ze słabej jakości materiałów w Japonii). Lightsaber nie pęknie, więc można nim spokojnie parować.

Jak to się ma do tematu wątku dot. Luka Skywalkera?
Pokonał Vadera. Więc powinien być świetny.
Tyle że jego walka wygląda bardzo mizernie.
Wszyscy napewno kojażą moment w którym Luke ucina Vaderowi ręke.
Chwilę przed tym zdażeniem Vader przewraca się na barierkę.
Czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć dlaczego?
Dlatego, że flanelowiec chciał, by Luke uciął tak rękę.
A starać się to wytłumaczyć można różnie. Może przydepnął sobie płaszcz w czasie uniku? ;)
Albo po prostu siły mu już nie starczyło na lepszy krok i stąd się wyłożył. Albo zwyczajnie krok jego był wykonany tak, że nie był w stanie odzyskać równowagi po tym, jak przeniósł ciężar ciała w trakcie uniku na drugą nogę.

Może w nowej trylogii też są momenty w których walczący zachowują się "dziwnie" - ale żaden, absolutnie żaden moment walk z nowej trylogi nie wygląda tak żałośnie jak upadek Vadera na barierkę.
Czekanie Anakina, aż dziadek Dooku zdąży machnąć i odciąć mu dłoń wygląda żałośnie.
Podobnie jak głupio wygląda skok Yody na Sidiousa. Yoda skacze idealnie tak, żeby Sidious mógł sparować, zamiast po nogach ciąć (S ma miecz nad głową w tym momencie).

I podumowując - Luke (tak samo jak Vader) jest świetny w walce na miecze, ale na to co pokazuje w starej trylogii spuszczam zasłonę milczenia, bo wolę balet i wygibasy niż wymachiwanie mieczem świetlnym jak średniowiecznym półtorakiem (Luke atakujący w furii Vadera) i przewracanie się Vadera (najwidoczniej był po kilku głębszych).
I tu się różnimy. Wolę nawalanie Luke'a i machanie po rurach Vadera (Bespin) niż oglądać małpy w cyrku w NT. Jedyna dobra walka nowej trylogii to ta z TPM, gdzie "poziom ziomalstwa" jest względnie niski.
 
Awatar użytkownika
Rag
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 242
Rejestracja: wt mar 06, 2007 10:23 am

pn lut 16, 2009 7:35 pm

Akurat kendo ma mało wspólnego z realną walką, jeśli już, to kenjutsu. Poza tym wikipedia jest ble, w wielu szkołach aikido nacisk kładzie się także na formy z bokenem\kataną, bo, ja i innymi dziwnymi narzędziami, i tych form używał właśnie imć Żebrowski. Zresztą było to nawet wspominane w jakimś wywiadzie o ile pamiętam :)
Co do katan i lightsaberów to jak już Malaggar napisał, nie były one zbyt wytrzymałe i podczas walki stawiano raczej na uniki i zbicia niż parowanie, co(dla nie kumatych - parowanie) w wymienionym przez Ciebie kendo jest dosyć częste.

Obejrzyj sobie walkę starego Bena z Vaderem, nie bardzo to się ma do walki półtorakiem, raczej już coś ala walka pałaszem, tudzeż rapierem, tyle że oburącz ; >

W walkach w SW (no może z wyjątkiem tej nieszczęsnej walki Luke vs Daddy) czuć było, że przeciwnicy czają się na każde odsłonięcie i postarają się wykorzystać każdy błąd przeciwnika, dlatego ruchy były oszczędne i szybkie, nie to co w roztańczonej NT

Pozdrawiam
Rag
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

pn lut 16, 2009 9:13 pm

no może z wyjątkiem tej nieszczęsnej walki Luke vs Daddy
Której? Bo w TESB widać było, że Vader to momentu zostania trafionym się bawi Lukiem.
 
Awatar użytkownika
Rag
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 242
Rejestracja: wt mar 06, 2007 10:23 am

pn lut 16, 2009 11:35 pm

Chodziło mi o walkę w ROTJ z tym nieszczęsnym potknięciem się Vadera i młuceniem Luka, chociaż i to nie było takie złe jak większość walk w NT : >

Pozdrawiam
Rag
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

pn lut 16, 2009 11:36 pm

Jasne. Luke nie działał sensownie, bo był "engri!". Nawalał jak najmocniej, a Vader pewnie był tym sam zaskoczony, stad został początkowo zmuszony do wycofania się, a potem już nie miał jak odzyskać inicjatywy.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości