Zrodzony z fantastyki

 
Lenartos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1805
Rejestracja: czw lis 06, 2003 6:25 pm

ndz sty 18, 2004 12:08 pm

Odnośnie mego postu o tabloidzie mnie naszło - jakie ograniczenia powinny być na gałąż spirytyzmu? "Rozmowa z umarłymi" bardzo upraszcza życie detektywa - zaprzyjaźniony necromancer wzywa ducha ofiary i ta grzecznie mówi kto ją zabił... Tak nie moze być, nie? Trzeba nałożyć na RZD jakieś ograniczenia, tylko jakie?
 
Awatar użytkownika
Erpegis
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1095
Rejestracja: sob cze 28, 2003 9:18 am

ndz sty 18, 2004 7:43 pm

Nekromanta? O, właśnie. Tacy spirytyści są straszliwie blisko nekromancji, i nie są popularni.
 
Lenartos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1805
Rejestracja: czw lis 06, 2003 6:25 pm

pn sty 19, 2004 12:57 am

Proponuję następujące obostrzenia:
- Duchy ofiar gwałtownej śmierci z powodu towarzyszacego temu szoku są dużo trudniejsze od przyzwania/odesłania
- Niektóre magiczne bronie/artefakty lub uczynione nad ciałem znaki/szarmy utrudniają lub uniemożliwiają przyzwanie ducha zmarłego (np. rytuały nauczane w tajnych stowarzyszeniach skrytobójców, lub zaklęty sztylet używany przez Rzeźnika z Wyvernden)
- Ograniczenia czasowe; duszy nie można przyzwać w krótkim czasie po śmierci (zanim odbędzie swą wędrówkę do zaświatów (np. według wierzeń dekańskich, czterdziesto i cztero godzinną ;) ) potem duch jest, jak powiedzieli by Anglosasi, "available for comments", ale z biegiem czasu jego slad jego połączenia ze światem żywych zaczyna stopniowo zanikać.
- Niektóre zjawiska astrologiczne i astronomiczne moga utrudnic (lub ułatwić ) kontakt z duchem np. osoby zabitej w czasie przesilenia czy koniunkcji (to tyczy się spirytualizmu staromagicznego)
 
Awatar użytkownika
Garnek
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1469
Rejestracja: wt maja 13, 2003 3:32 pm

pn sty 19, 2004 5:03 pm

"Zabił mnie... ekskluzywne zeznania ofiary morderstwa" - to rzeczywiście dobry tytuł dla brukowca. Dobry, bo opisuje historię skrajnie niewiarygodną. Dlaczego niewiarygodną?
Pierwszy powód jest taki, że chcemy prowadzić przygody z morderstwami i nie potrzebujemy pomocnych ofiar :-)
A tak na poważnie: gdyby takie coś było normą bardzo zmieniłyby się sposoby zabijania i tropienia przestępców. Więc musimy wzywanie duchów ofiar ograniczyć. I tak też zrobimy.

Pierwsza przeszkoda - kulturowa. Wzywanie duchów zmarłych to nekromancja. Nie ma specjalistów w tej dziedzinie (albo nie przyznają się do tego). Poza tym tradycyjne rytuały były dość... niemiłe. Zdecydowanie podpadają pod bezczeszczenie zwłok. Powstają co prawda nowoczesne "spirytystyczne" próby podejścia do sprawy, ale są nieprzetestowane i zawodne. I wciąż niepopularne.
Tylko największe komendy policji bedą miały choć amatorów w tej dziedzinie.
Druga przeszkoda - duch zmarłego bardzo szybko znika z zasięgu magów. Ci których coś trzyma na ziemi zazwyczaj stają się nieumarłymi upiorami. Nie zawsze można się z nimi dogadać, czasami kontakt jest bardzo niebezpieczny.
Trzecia przeszkoda - śmierć nie daje wszechwiedzy. Jeśli zmarły nie widział mordercy, niewiele pomoże.

Teraz coś na osłodę - powstają naukowe metody identyfikacji przestępcy. Nikt nie wspadł co prawda na pomysł badania odcisków palców, ale sprawdza się pozostawione ślady aury, mierzy się i archiwizuje proporcje ciała zatrzymanych przestępców, są prowadzone pierwsze próby z fotografowaniem dna oka zamordowanych (jak wiadomo pozostaje tam ostatni obraz, który zmarły widział) itd.
 
Lenartos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1805
Rejestracja: czw lis 06, 2003 6:25 pm

pn sty 19, 2004 7:59 pm

Garnek pisze:
Pierwszy powód jest taki, że chcemy prowadzić przygody z morderstwami i nie potrzebujemy pomocnych ofiar :-)


*No właśnie!*

Garnek pisze:
Wzywanie duchów zmarłych to nekromancja. Nie ma specjalistów w tej dziedzinie(...)Tylko największe komendy policji bedą miały choć amatorów w tej dziedzinie.


Ale, ale , jak sprawa robi się *priorytetowa* (czyli polityczna ;) ) to policja tudzież tajne agencje rządowe posłużą się wszystkimi środkami, per fas et nefas aby znaleźć sprawcę. Dlatego tez uważam należy obłożyć rozmowę z duszami takimi *obiektywnymi* ograniczeniami, zeby sięganie do tych metod było w ogóle brane pod uwagę tylko w naprawde beznadziejnyc, a przy tym niezwykle waznych sprawach. Bo za odpowiednie pieniądze nekromanta sie znajdzie zawsze...

AD2 i # - no ma sie riozumieć. Ale z drugiej strony, naprawdę potężne indywidualności, np. starożytni magowie, potrafią pozostawać w zasiegu spirytystów jeszcze przez tysiaclecia... No bo inaczej kogo wzywałyby tajne loże? :)

A kryminothaumistyka (w Alfheimie zwana "Forensic sorcery" ;) ) - mniam, mniam, dobry pomysł :)
 
Awatar użytkownika
Garnek
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1469
Rejestracja: wt maja 13, 2003 3:32 pm

wt sty 20, 2004 10:13 am

Silencer pisze:
Dlatego tez uważam należy obłożyć rozmowę z duszami takimi *obiektywnymi* ograniczeniami, zeby sięganie do tych metod było w ogóle brane pod uwagę tylko w naprawde beznadziejnyc, a przy tym niezwykle waznych sprawach.(...)
A kryminothaumistyka (w Alfheimie zwana "Forensic sorcery" ;) ) - mniam, mniam, dobry pomysł :)


Tak. Przyzwanie duchów zostawiamy na naprawdę dramatyczne przypadki. Kontakt ze zmarłym nie będzie łatwy, a zazwyczaj też ani przyjemny, ani bezpieczny.

Forsenic sorcery - bardzo ładna i adekwatna nazwa.
 
Lenartos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1805
Rejestracja: czw lis 06, 2003 6:25 pm

wt sty 20, 2004 4:19 pm

Garnek pisze:
Kontakt ze zmarłym nie będzie łatwy, a zazwyczaj też ani przyjemny, ani bezpieczny.


No tak... Może coś takiego walnąć jak było przy teleportacji? Czyli konieczność wytworzenia i utrzymania korytarza Real/Astral, potworne koszty w manie, pole przypadkowych thaumów powodujace zakłócenia w rzeczywistości i spontaniczne efekty polegajace na ucieczce many z otoczenia a w konsekwencji utracie przytomnśći/ śmierci biorących udział w rytuale? Nikt nie powiedział, że ściąganie kogos siła z Zaświatów jest łatwe... :D
 
Awatar użytkownika
Gerard Heime
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3299
Rejestracja: czw mar 20, 2003 9:02 am

wt sty 20, 2004 5:47 pm

Garnek pisze:
Kontakt ze zmarłym nie będzie łatwy, a zazwyczaj też ani przyjemny, ani bezpieczny.

Patrz: Czarnoksiężnik z Archipelagu :) I już pomysł na kampanię mamy :)
 
pancake_pl
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 216
Rejestracja: sob lis 08, 2003 10:52 am

pn sty 26, 2004 5:58 pm

Propozycja dla Astrologów - północna półkula gwiazdowa - szkic wstępny z siedmioma gwiazdozbiorami ("łuk", "kurza stopa", "motyl", "wóz", "puchar", "owca", "pies gończy"), gwiazdą polarną w g. "łuk" oraz odpowiednikiem Drogi Mlecznej:

Obrazek
 
Awatar użytkownika
Garnek
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1469
Rejestracja: wt maja 13, 2003 3:32 pm

wt sty 27, 2004 8:46 am

pancake_pl pisze:
Propozycja dla Astrologów - północna półkula gwiazdowa - szkic wstępny z siedmioma gwiazdozbiorami ("łuk", "kurza stopa", "motyl", "wóz", "puchar", "owca", "pies gończy"), gwiazdą polarną w g. "łuk" oraz odpowiednikiem Drogi Mlecznej:


Fajnie, że pomyślałeś o czymś takim.
Na razie potraktujemy to jako przyczynek do dyskusji o Astrologii, nie jako ostateczną mapkę. Powód jest prosty - gwiazdozbiory powinny być powiązane z legendami, wierzeniami, magią itd. A nad tym jeszcze siedzę. Będzie raczej więcej bohaterów, postaci z mitologii itd.

A teraz o Astrologii
- jak wyobrażacie sobie jej rolę w Wolsungu?
- co ze znakami zodiaku? Zostawić nasze, wymyślić swoje, niedopowiedzieć i zobaczyć jak się rozwinie sytuacja? :-)
 
pancake_pl
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 216
Rejestracja: sob lis 08, 2003 10:52 am

wt sty 27, 2004 5:04 pm

Oczywiście, że nie należy tej mapki traktować jako ostatecznej - chciałem tylko pokazać, że w takim Paincie możemy przygotować dość ciekawy materiał dla maga-astrologa przy zachowaniu pewnych analogii do naszego świata - mam tu na myśli to, że gwiazda polarna lub jej odpowiednik MUSI być, podobnie zresztą jak jakiś odpowiednik drogi mlecznej.

I tu kilka uwag - gwiazda polarna nie jest wcale gwiazdą (znaczy nieważne czym są gwiazdy w wolsungu ale polarna jest inna) lecz wynikiem akumulacji many pochodzącej z TBPn w nieskończoności, skąd powraca ona jako jednorodny strumień thaumofotonów. Mniejsza o szczegóły, ale chodzi o to, że "gwiazda" ta istnieje tylko dzięki właściwościom "ziemi", a nie jako samodzielna jednostka astronomiczna. Bezpośrednim skutkiem tego jest jej realny wpływ na Nową Magię, nie tylko Czarostwo, i przy większych przedsięwzięciach musi być uwzględniana w obliczeniach.
Czyli np. gracz chce wykorzystać maszynę różnicową do sprawdzenia prawdopodobieństwa wygrania danego konia w wyścigach. MG pyta się go, czy chce uwzględnić jakieś dodatkowe czynniki. Ten mówi, że nie - i przegrywa (a zły lichwiarz nasyła na niego dresiarzy). Albo odwrotnie - uwzględnia wpływ gwiazdy polarnej i wygrywa dość kasy, aby wyruszyć na następną przygodę gdzieśtam.

Punkt drugi - "droga mleczna" - akumulacja wolnych thaumów/żywiołów na skalę kosmiczną powoduje wytworzenie w nich nieznacznego efektu świetlnego. Tak ogromną ilość many też należy uwzględnić w obliczeniach jako odpowiednik naszej stałej kosmologicznej.

Punkt trzeci - w każdej maszynie różnicowej znajduje się hiperdokładna mapa nieba, która obraca się z pewną, większą od rzeczywistej-ziemskiej, prędkością pozwalając w ten sposób symulować wygląd gwiazdozbiorów oraz ułożenie w/w oddziaływań w przyszłości - coś w rodzaju automatycznego kalendarza manicznego.
 
Awatar użytkownika
Garnek
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1469
Rejestracja: wt maja 13, 2003 3:32 pm

wt sty 27, 2004 5:23 pm

Bo ja wiem, z tymi thaumofotonami...
O wiele bardziej podoba mi się spojrzenie w skali makro - gwiazdy i ciała niebieskie naprawdę wywierają wpływ na świat. Po prostu wpływają na prądy maniczne.
Przez analogię do nas - Księżyc jak wiadomo najbardziej działa na wodę powodując pływy, syriusz pobudza żywioł ognia przynosząc susze i pożary itd.
Przy większości numerologicznych wróżb dobrze jest sprawdzić, czy nie będzie jakiejś koniunkcji, która wprowadziłaby nowe zmienne do równania. Co do mapy nieba - nie ma jej w każdej maszynie różnicowej.
Są natomiast specjalne maszyny-automatony dedykowane tylko do obliczeń astrologicznych - tam cześć symulująca ruchy nieba przeważa nad częścią obliczeniową. Można je używać do prostych horoskopów, ale można też przeprowadzać dzięki nim skomplikowane prognozy na makroskalę.
 
Lenartos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1805
Rejestracja: czw lis 06, 2003 6:25 pm

ndz lut 01, 2004 1:26 am

BTW Droga Mleczna na mapie pancake'a skojarzyła mi się z jaszczurką :) Zresztą kto wie, może w Shang-In wierzą w Wielka Białą Jaszczurke Niebios :mrgreen:

Co do zodiaku - coś sie wymyśli. Ale lepiej poczekajmy aż zakumuluje sie odpoiednia liczba mitów, legend podań itd, żeby mieć z czego czerpać.

Ze stałą kosmologiczną itp - dobry pomysł. Poza tym myślę, że bezpiecznie bedzie uznać, że same gwiazdy są wielkimi "piecami manicznymi" - poza światłem emitują też thaumy, thaumofermiony i fotokalory. Stąd też ich wpływ należy uwzględnić
 
Awatar użytkownika
Gerard Heime
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3299
Rejestracja: czw mar 20, 2003 9:02 am

pn lut 16, 2004 6:00 pm

Chciałbym się dowiedzieć, jak to jest z różnymi anomaliami magicznymi w świecie Wolsungu? (akurat w mojej autorce miały pełnić ważną rolę, coś w stylu skażenia radioaktywnego, stąd to pytanie). Wiecie, jak to Pratchet pisał o wojnie czarodziejów - każdego ranka wieśniak wstając z łóżka sprawdzał, czy nie jest przypadkiem dwugłowym homarem, albo nie ma innej niż 4 liczby kończyn (akurat to zmyśliłem, ale sens jest ten sam). Czy zdażają się poważne wyładownia magiczne, burze magiczne (Może coś na wzór burz jonowych z Command and Conquer)? Czy istnieje jako takie magiczne skażenie? Czy wpływa to na pogodę i naturę wogóle (kwasne deszcze, ogniste deszcze, nagłe tornada i huragany, powodzie, przemieszczenia płyt tektonicznych, wzrost agresji u zwierząt) czy zdażają się magiczne mutacje, może coś w stylu mutacji popromiennych rodem z filmów SF lub wpływu spaczenia z WFRP? Jaka część z tego jest powodowana działalnością człowieka (pozostałości po Wojnie, może odpady magiczne lub szalone eksperymenty) a jaka to wpływ szeroko pojętej natury - zabużenia w astralu, wyładowania słoneczne, inne silne źródła magii (takie "źródła" lub "ogniska" maniczne).

No i oczywiście, jak często cos takiego mozna spotkać? Czy są jakies konkretne strefy, do których lepiej się nie zapuszczać (jak Milczacy - bodajrze - Las?) gdyż grozi to takimi lub innymi konsekwencjami?

Druga sprawa, czym "zasilana" jest zdolność do czarowania, tak "z powietrza" - tzn. np. prosta telekineza. Czym tak naprawdę jest Wolsungowa mana? Ilością neuroprzekaźnika w mózgu? Czy można komuś sztucznie zwiększyć lub zmniejszyć możliwosci magiczne (zarówno moc, jak i "pojemność")? Np. jakieś specjalne stymulatory dla polowych magików wojskowych?
 
Lenartos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1805
Rejestracja: czw lis 06, 2003 6:25 pm

pn lut 16, 2004 6:31 pm

Dobry pomysł Gerard :) Co do zaburzeń tła, to wspominałem już np. o strefach biegunowych. Tam , gdzie promieniowanie magiczne tła jest zbyt niskie, wskazuje to najwyraźniej na trudności z przenikaniem do tego miejsca many z Astralu - a wiec jest to niebezpieczne dla wszystkich istot żywych, które polegają na poborze many z Astralu dla procesów życiowych. tak więc zmniejszenie ten ilości już o ułamek procenta mogłoby mieć konsekwencje dla organizmu - pozbawiając go energii, powodując odrętwienie i niemoc. Efekty byłyby np. takie, że pierwsi eksploratorzy południowej strefy polarnej zapadlai by często w rodzaj śpiączki - nie tylko z powodu hipotermii, ale też niedoboru many w otoczeniu (czyli hipothaumii ;) ) Dla ekpoedycji antarktycznej prócz ogrzewania namiotów czy baraków konieczne było by też równoważenie ubytku many przez np. promienniki wyrzucające w otoczenie manę. Lub czarnoksiężnika syppiącego dookoła zaklęciami ;)

Co do nadmiaru stochastycznego promieniowania thaumicznego, to oczywiście mogłoby ono mieć różne efekty: od spontanicznie występujacych wyładowań manicznych, przybierających formę błyskawic lub mikrowybuchów, zbyt duże natężenie szybkich, chaotycznie pędzących thaumów interferujacych z osobami obecnymi na zagrożonym obszarze, mogłoby spowodować np. gwałtowne mutacje w oFETAS tudzież innym thaumowrażliwym nośniku informacjii genetycznej. Jednak IMHO powinny one dawać rezultaty raczej w postaci dziwnych lub niebezpiecznych schorzeń (np. albinizmu, demencji itp.). Mutacje typu WFRP albo Fallout mi jakos nie pasują do genre'u ;)

Co do stref skażenia z Wojny, to na pewno mamy Pola Śmierci - z tym, że tam mamy do czynienia nie z użyciem broni, ale raczej z typowo fantastycznym "nawiedzeniem" będącym rezultatem śmierci wielu osób w krótkim czasie (The Jedi must have felt this one ;) ) Jeżeli istniałyby takie miejsca jak te, które opisałeś, byłyby prawdopodbnie jeszcze "słynniejsze"

Wpadło mi do głowy, ze mogło by istnieć takie miejsce, będące wolsungowym odpowiednikiem Tunguzki: miejsce , w którym spadł meteor, a energia wyzwolona przy uderzeniu, w połączeniu z właściwościami zwiazków z których był zbudowany spowodowała "Spaczenie" lokalnej thaumoprzestrzeni i zaburzenia thaumometryczne (ale dzisiaj startrekowo ;) ) W jego okolicach nocą ziemia świeci, aluminiowe widelce lewitują , a wilkom odechciewa sie wyć ;) (A serio: w tych klimatach polecam "Kolor z przestworzy" H.P. Lovecrafta)

Możan też zrobić (postmodernistyczne!) wolsungowy Czarnobyl: miejsce, w którym doszło do awarii/eksplozji jakiegoś ogromnego urządzenia manicznego, co spowodowało "skażenie" okolicznego terenu (oczywiście Car robi wszystko, aby świat nie dowiedział się o tej porażce morgawskiej technologii...)
 
pancake_pl
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 216
Rejestracja: sob lis 08, 2003 10:52 am

pn lut 16, 2004 6:50 pm

Po przywołaniu burz jonowych pojawia się nowa wizja piorunów ( może nie wszystkich, ale takich występujących przy braku chmur, tudzież przy superburzach; zresztą czemu nie wszystkich - w końcu nie ma elektryczności i różnicy ładunków, nie? ):
W wyniku chwilowego i małego (t=0,001s; r=0,0000001m) rozdarcia Realu wywołanego czynnikami naturalnymi (losowe fluktuacje pola thaumicznego ziemi / tymczasowe nagromadzenie ładunków thaumicznych po przeciwnej stronie planety / wpływ czynnika alchemicznego takiego jak ulatniający się do górnych warstw atmosfery i tam rozpadający oFETAS (kwaśne deszcze nabierają nowego znaczenia) ) następuje gwałtowny przepływ many z Astralu (jak wiemy mana w naturalny sposób dąży do wyrównania potencjału), która gromadzi się w powietrzu / chmurach i gdy po ok. t=1s jej stężenie przekroczy wartość krytyczną (minimalną, bo mana się rozprasza!, powyżej tej wartości stężenie jest zbyt duże, by możliwe było jakiekolwiek "rzucenie zaklęcia" - wynika to z zakłóceń w kierunkowaniu itp.) następuje uwolnienie energii w postaci mniej więcej prostego wektora skierowanego do wnętrza ziemi (z wiadomego pochodzenia niewielkim odchyleniem w stronę "ujemnego" bieguna południowego). W prostych słowach piorun to naturalnego pochodzenia zaklęcie "błyskawicy" rzucone przez niebo w ziemię - stąd też to właśnie zaklęcie było w czaroznawstwie najprostszym czarem ofensywnym - łatwiej strzelić piorunem, który występuje w naturze w warunkach naturalnych, niż rzucić fireballa, który w naturze jest niespotykany.
 
Awatar użytkownika
Garnek
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1469
Rejestracja: wt maja 13, 2003 3:32 pm

wt lut 17, 2004 8:51 am

W telegraficznym skrócie:
- strefy "skażenia magicznego" są. W Wanadii to Pola Śmierci, Milcząca Puszcza. Podobna strefa jest de facto w pasie wokół Purgatorii. Wszystkie powstały głownie jako efekt uboczny Wojny. Nałożyło się olbrzymie promieniowanie maniczne, interpolacje czarów i śmierć wielu osób.
- są strefy innego pochodzenia - miejsca związane z dawnymi kultami, starą magią itd.
- są strefy mniej więcej "naturalne" - miejsca o podwyższonym promieniowaniu tła, takie eklawy magiczne (zazwyczaj związane z jakimś żywiołem). Następują tam spontaniczne wyładowania many, efekty czaropodobne itd. Zależy od specyfiki miejsca.
- "mutacje" - zdarzają się. Część istot magicznych powstała na skutek eksperymentów, bądź wypadków związanych z magią.
- mana to energia. Mag może być bardziej lub mniej biegły w korzystaniu z dostępnych źródeł. Tak, bywały dopalacze dla magów polowych.
- Co do Meteorytu Tunguckiego - poczytajcie jeszcze raz opis Morgowii :-)
- Czernobyl - ciekawy pomysł.

EDIT

pancake_pl pisze:
W prostych słowach piorun to naturalnego pochodzenia zaklęcie "błyskawicy" rzucone przez niebo w ziemię


Tak. Jeśli wczytać się w rodział o manie, to takie rozwiązanie jest już zasugerowane.
 
Awatar użytkownika
Gerard Heime
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3299
Rejestracja: czw mar 20, 2003 9:02 am

śr wrz 08, 2004 3:33 pm

Nawiazuję do wypowiedzi ghoulasa.
Otóż w mojej wizji Wolsunga czarostwo i stara magia są czymś marginalnym, tępionym nie tyle siłą co myślą cywilizacyjną. Powinno być to cos dziekiego, niezbadanego, i nie dającego się kontrolować, a przez to odrzucanego przez racjonalnych thaumologów. Co więcej, czarostwo wymyka się wszelkim próbom szufladkowania składającyh się na nie zjawisk. Mistrz Gry IMHO powinien posiadać swobodę w prezentowaniu graczom nieznanego, zamiast zagladać do jakiegoś spisu bytów paranormalnych czy księgi czarów.
 
Awatar użytkownika
Garnek
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1469
Rejestracja: wt maja 13, 2003 3:32 pm

śr wrz 08, 2004 3:43 pm

Gerard Heime pisze:
Otóż w mojej wizji Wolsunga czarostwo i stara magia są czymś marginalnym, tępionym nie tyle siłą co myślą cywilizacyjną.


Po części masz rację - jeśli chodzi o rytualizm, wiedźmostwo to masz rację w 100%. To przeżytki. Wciąż praktykowane przez niektóre grupy, ale przeżytki.
Są natomiast nurty czarostwa, których nie można tak potraktować:
1) Magia Sztuki- artyści zawsze byli i będą
2) Spirytyzm - ostatnimi czasy jest na tyle popularnym zjawiskiem społecznym, że nie można uważać go za schyłkowy

Gerard Heime pisze:
Mistrz Gry IMHO powinien posiadać swobodę w prezentowaniu graczom nieznanego, zamiast zagladać do jakiegoś spisu bytów paranormalnych czy księgi czarów.


Ja jestem za rozwiązaniem mniej radykalnym a bardziej grywalnym. Są gracze i MG, którzy chcieliby eksploatować ten aspekt świata. Dla nich czary i listy będą przydatnym narzędziem - zwłaszcza, że nie będzie przymusu jego stosowania.
 
Awatar użytkownika
ghoulas
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 313
Rejestracja: wt paź 28, 2003 12:42 pm

śr wrz 08, 2004 4:03 pm

Garnek pisze:
Wciąż praktykowane przez niektóre grupy, ale przeżytki.


I włąsnie o to mi chodzi, o te zacofane kraje wciąż nie "skażone" nową magią. Jeśli niemiało by byc wzmianki o tych częsciach świata w głównym podręczniku to ja chcę dodatek o Lemurii przynajmniej. Tamm mimo iż nowa magia się upowszechnia (miasta kolonialne) to i tak przegrywa ona ze starą magią (dzikie ostępy).
 
Lenartos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1805
Rejestracja: czw lis 06, 2003 6:25 pm

śr wrz 08, 2004 5:17 pm

Czarostwo - należy sobie odpowiedzieć na pytanie, co znaczy "rozbudowane". Czarostwo ma za soba wieki tradycji. To nie tylko potężni czarnoksieżnicy w wieżach, ale tez prosty chłop, zawiązyjący sobie na piersiach amulet przeciw krostom. Owszem, Nowa Magia wyopiera je, ale nie dzieje się to w sposób wskazujący na zastępowanie jednego przez drugie. Nowa Magia wyrasta niejako obok, bo jest tańsza i skuteczniejsza, można ją stosować masowo. Zaś czarostwo pozostaje w swoich niszach niezmienione. Nowa Magia jest popularniejsza, szybciej zyskuje uznanie w oczach ludzi, może się nią posługiwać każdy, kto odbierze odpowiednią edukację. System edukacyjny jeszcze pogarsza notowania czarostwa, wspierając nowe prądy.

Ale zawsze pozostają wróżki i wiejskie babki. To zjawisko nie zniknie z pokolenia na pokolenie, ani nawet przez kilka pokoleń. Parafrazując, widzę sytację, w której postepowi zapala się kaganek, ale i diabłu ogarek. ;)

Natomiast czarostwo jest po prostu mało skuteczne. Nie wiadomo, czy i jak naprawde działają amulety czy zamawianie. Zaś naprawdę potężnych czarnoksiężników można opoliczyć teraz na palcach i żyją oni głownie w "niecywilizowanych karajach." Czarostwo jest nadal powszechne, ale zgrzebne, brakuje mu splendoru Nowej Magii uniwersytetów i hal fabrycznych. Dlatego też traci zwolenników i praktykantów.
 
Awatar użytkownika
Erpegis
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1095
Rejestracja: sob cze 28, 2003 9:18 am

śr wrz 08, 2004 8:55 pm

Ja nie sądzę, żeby czarostwo miałoby być kojarzone jedynie z druidami i takimi różnymi.
Poza spirytystami i Artystami popularne są na 99%:

- Tajne stowarzyszenia, czyli Judeomasoneria :). Być muszą. Choćby jako przeciwnicy graczy. Praktykanci magii rytualnej, zepsuci dżentelmeni z wyższych warstw społecznych. Ich magia powinna być oparta o rytuały, prawdopodobnie odnalezione w mistycznych księgach ze Wschodu, czasami udoskonalone przez Mistrzów takich masonerii.
- Religia. Było wcześniej, nie będę się powtarzał.
- Hipnoza. Mesmeryzm (magnetyzm?) może być uznany za Talent, ale raczej uważam, że można się tego nauczyć. Problem jest z ograniczeniem - czy czytanie myśli wam pasuje? Mi zdecydowanie nie.

Na 60% jest:
- Miejska magia. Każde miasto ma swojego ducha. W miastach sporo jest magii, łatwo o ciepło i zwierzęce ofiary. Do czego się może przydać? Do tropienia, śledzenia, znalezienia ciepłego miejsca do przespania się. Kto ją praktykuje? Pokolenia żebraków, a od nich mogli jej się nauczyć księża, lokalni patrioci...
- Magia zawodowa. Takie drobne rytuały kowali, żeglarzy, górników, robotników... Młot parowy nie skrzywdzi cię, jeśli wypowiesz imię narzeczonej konstruktora.
 
Awatar użytkownika
Garnek
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1469
Rejestracja: wt maja 13, 2003 3:32 pm

czw wrz 09, 2004 11:49 am

Erpegis pisze:
- Tajne stowarzyszenia
- Religia. Było wcześniej, nie będę się powtarzał.
- Hipnoza. Mesmeryzm (magnetyzm?) może być uznany za Talent, ale raczej uważam, że można się tego nauczyć. Problem jest z ograniczeniem - czy czytanie myśli wam pasuje? Mi zdecydowanie nie.
- Miejska magia.
- Magia zawodowa.


Tajne stowarzyszenia - są i głównie są to spirytyści. Choć oczywiście tego typu stowarzyszenia "rytualne" też są.
Religia - uznałem to za oczywiste i nie wspomniałem :-)
Hipnoza - psychomancja jest w modzie. Ale to rzecz z pogranicza nauki - bardziej psychoanaliza jak za Freuda niż pełne czytanie myśli i telepatia.
Miejska magia i magia zawodowa - są takie sprawy, ale to raczej dużo małych przesadów/ rytualików niż oddzielne dziedziny, jasno wyodrębnione nurty w czarostwie.
 
Lenartos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1805
Rejestracja: czw lis 06, 2003 6:25 pm

sob wrz 11, 2004 10:25 pm

Niepomny na wszelkie zakazy praktyk nekromantycznych, niniejszym wskrzeszam następujący temat: rozmowy ze zmarłymi.

Potrzebujemy silnych i jednoznacznych argumentów, aby utrącić w zarodku wszelkie ich próby. Proponuję rozwiązanie proste jak konstrukcja cepa:

Dusza zmarłego natychmiast po śmierci nie przestaje istnieć jako taka, ale traci swoją tożsamość. Staje się formą energii magicznej, natomiast nie jest już świadoma w naszym pojęciu tego słowa. Co ma do powiedzenia na ten temat religia - nie wiem, być może jakiś pierwiastek osobowości wędruje w Zaświaty, w każdym razie w Astralu nie pozostaje nic, z czym można by "porozmawiać".

Jedynie najpotężniejsze indywidualności (czarnoksiężnicy) mogą przetrwać i zachować tożsamość. Oni mogą kontaktować się ze światem żywych. To właśnie z nimi najczęściej konwersują tajne loże czy spirytyści. Pamiętajmy przy tym, że większość duchów źle patrzy na zakłócanie ich spoczynku/wyrywanie do tablicy/wyciąganie ich z naturalnego dla nich środowiska - Zaświatów.

Z kolei "szarzy" obywatele mogą zachować świadomość jedynie w wyjątkowych okolicznościach - wówczas mamy do czynienia z typowym nawiedzeniem, gdy dusza zmarłego posiada odniesienie i jest powiązana przepływami many z konkretnym obszarem.

Skontaktowanie się z innymi duszami niż tych dwóch "typów" jest możliwe tylko przy pomocy (a raczej za przysługą) innych bytów. A te, jako byty demoniczne, każą sobie za przysługi płacić. Słono. Bardzo. I dlatego nikt przy zdrowych zmysłach tego nie robi. A poza tym, to już nekromancja, a nie spirytyzm.

Myślę, że takie uzasadnienie pozwoli nam uniknąć przypadków w stylu "Ekskluzywnych zeznań ofiary morderstwa" , nie negując jednocześnie wellsowskiej spirytystyki.
 
Awatar użytkownika
Scobin
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4449
Rejestracja: śr lis 07, 2007 2:04 pm

pt mar 14, 2008 1:51 pm

Odświeżam wątek po 3,5 roku, aby zapytać o rzecz następującą.

Najpierw cytacik dotyczący "Arcanum" (źródło tutaj):

Dokladnie to [konflikt magii i techniki] mielismy w Arcanum. Dlatego tak bardzo mi sie podobala ta gra. Byl tam przyklad: "magia i technologia, to dwie strony tejsamej monety." Wykluczaly sie nawzajem. Chodzi o to ze istoty wielce magiczne psuly urzadzenia bardzo technologiczne, i odwrotnie. Np. maszyna parowa przeszkadzala w rzucaniu czarów, a takze: potęzny Mag, mógl przez samą swoja bliskość spowodować wybuch pociągu.
Wybrawszy któraś ze ścieżek nalezało sie liczyć iż nasza postac w niektórych miejscach nie bedzie lubiana. Mag w kopalniach krasnoludów, a technik, w miescie Elfow...


Jak Waszym zdaniem może się to mieć do Wolsunga? Przejrzałem ten wątek i stronę systemu (pospiesznie, więc jeśli opuściłem coś ważnego, to przepraszam) i nie znalazłem zbyt wiele informacji na temat "wzajemnego ustosunkowania" technologii i magii (w tym aspekcie, jaki mnie interesuje). Dlatego pytam.

Uściślając, główne pytania są dwa:

1. Czy w "oficjalnym" (cudzysłów konieczny) Wolsungu istnieją napięcia (jakie?) między Czarostwem a zaawansowaną techniką?
2. Czy Waszym zdaniem celowe byłoby wprowadzenie takich napięć w "autorskiej adaptacji Wolsunga"?

Wstępnie wydaje mi się, że byłoby ciekawie, natomiast nie jestem pewien, czy nie byłby to cios dla spójności świata. Jak sądzicie?
 
Awatar użytkownika
Malkav
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 539
Rejestracja: wt lis 04, 2003 9:30 pm

pt mar 14, 2008 3:18 pm

1. Czy w "oficjalnym" (cudzysłów konieczny) Wolsungu istnieją napięcia (jakie?) między Czarostwem a zaawansowaną techniką?

Nie. Magia i technologia to to samo. Magia jest dla swiata wolsunga tym samym, czym dla nas fizyka, chemia czy biologia.
Konflikt w wolsungu jest nastawiony na Nową Magię (naukową) i Starą Magię (spirytyzm, wiedzmiarstwo, wróżenie, etc.). No i jest jeszcze Sztuka, czyli rzucanie zaklęcieć poprzez malowanie obrazów, śpiewanie piosenek etc.
Scobin pisze:
2. Czy Waszym zdaniem celowe byłoby wprowadzenie takich napięć w "autorskiej adaptacji Wolsunga"?

Nie, bo to kompletnie zmienia założenia świata. W efektcie otrzymałbyś coś wolsungopodobnego
 
Awatar użytkownika
Scobin
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4449
Rejestracja: śr lis 07, 2007 2:04 pm

pt mar 14, 2008 3:27 pm

OK, dzięki za odpowiedź. Ale czy stwierdzenie "Magia i technologia to to samo" nie jest przesadą? Inaczej mówiąc: czy również Czarostwo jest w założeniu możliwe do naukowo-technologicznego wyjaśnienia? Wszak Garnek pisał o niepoddawaniu się wzorom.

Ale może z Czarostwem jest jak z pogodą: tyle czynników wywiera na nie wpływ, że nie umiemy precyzyjnie określić ich znaczenia (przykład czerwonych butów gdzieś z tego wątku), ale sądzimy, że teoretycznie kiedyś możemy być zdolni wszystko wyjaśnić?

Jeszcze jedna uwaga: model, o którym myślałem, zakładałby, że Czarostwo kłóci się z zaawansowaną technologią, ale Nowa Magia umożliwia okiełznanie tego i pogodzenie jednego z drugim. Rozumiem, że w Wolsungu tak nie jest -- i że to m.in. odróżnia go od "Arcanum"?
 
Awatar użytkownika
Malkav
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 539
Rejestracja: wt lis 04, 2003 9:30 pm

pn mar 17, 2008 11:08 am

Scobin pisze:
"Magia i technologia to to samo" nie jest przesadą?

Nie, bo w wolsungu nie ma fizyki tylko thamaturgie, nie ma mechaniki, tylko golemologię, nie ma komputerów tylko są maszyny różnicowe kodowane runami.
Scobin pisze:
Ale może z Czarostwem jest jak z pogodą: tyle czynników wywiera na nie wpływ, że nie umiemy precyzyjnie określić ich znaczenia (przykład czerwonych butów gdzieś z tego wątku), ale sądzimy, że teoretycznie kiedyś możemy być zdolni wszystko wyjaśnić?

Czarostwo jest po prostu inną metodą osiągnięcia tych samych efektów co w Nowej Magii. Np. czarownik rzuci fireballa, technomag skontruuje broń miotającą fireballami, a artysta narysuje go kredą na chodniku.
 
Awatar użytkownika
Scobin
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4449
Rejestracja: śr lis 07, 2007 2:04 pm

pn mar 17, 2008 11:16 pm

OK, dzięki, ale teraz chyba miałem na myśli coś innego: czy Stara Magia tylko dlatego jest jeszcze niewyjaśniona, że nie mamy jak dotąd stosownych metod badawczych, sprzętu itd.?

Inaczej mówiąc: czy założenia świata zakładają ;], że docelowo w logiczny sposób można będzie wyjaśnić wszystko?
 
Awatar użytkownika
Szczur
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3991
Rejestracja: ndz mar 16, 2003 8:48 pm

pn mar 17, 2008 11:56 pm

Raczej nie wszystko da się wytłumaczyć naukowo - Stara Magia unika jak dotąd skodyfikowania, podobnie jak trochę innych rzeczy. I na pewno w przeciągu najbliższych lat (jeśli w ogóle) się to nie zmieni.

W Wolsungu konflikt Nowa Magia - Stara Magia jest na płaszczyźnie ideologicznej czy debat akademickich a nie na poziomie fizyki świata jak w Arcanum (co w Wolsungu byłoby zdecydowanie niefajne i zepsułoby mnóstwo smaczków w świecie).

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość