ndz paź 20, 2013 10:05 pm
Tabor, opuścił rodzinny kompleks i udał się na północny wschód. Zaraz za domem masażu Shairstaela, obraliście kurs południowym brzegiem Bazaru. Bazar był miejscem gdzie można było nabyć wszystko (w granicach drowiej przyzwoitości, oraz trochę mniej jawnie wszystko poza tą granicą). Kupcy z całego Podmroku, odległych krain powierzchni, a czasem nawet z innych planów! wystawiali tu swoje towary. Żadne stoisko nie było tu “na stałe”, nakazem rady, żaden namiot nie mógł być postawiony w tym samym miejscu dłużej niżli 60 dni. dzięki temu bazar pozostawał w ciągłym ruchu, sprzyjało to też konkurencyjności. Wielebne matki potrafiły zadbać o wszystko. Jak choćby o sytuację by miejsca targowego nigdy nie zabrakło. Przecież zupełnie przypadkowo, jednego roku, dwóch magów z rywalizujących domów, urządziło sobie krwawy pojedynek tuż w sąsiedztwie targowiska i zupełnie przypadkowo zrównało z ziemią kilkaset metrów kwadratowych zabudowań…
Mineliście tanią metę “Winiarska Pieśń”, a potem lepszą “Quynstone”. Opuściliscie dzielnicę Duthcloim, nazywana też “Manyfolk”, wasz tabór przemieszczał się przez nieco uborzszy, choć wciąż przyzwoity, Eastmyr. Po lewej stronie waszej drogi straszyła Szponiasta Rozpadlina, w którą u kresu Czasu Kłopotów strącono Dom Oblodra, w sensie dosłownym. Jadąc przez Eastmyr mineliscie też ruiny innego domu, chyba nazwyali się Freath.
Xundriirn wraz z niewolnikami przytomnie poruszał się za Ellen. Było oczywiste, że jesli w jakieś grupie znajdowała się drowia kobieta to ona będzie przewodzić. Oczywiście “gdyby” Ellen była drowią kobietą…
Xundriirn pamiętał o Ścieżce Lloth:
“~Każdy drow, który podszywa się pod przedstawiciela innego domu, czy nosi jego insygnia (bez zgody tego domu), lub celowo zmienia swój wygląd, obiór, fryzurę i tym podobne, by sprawiać wrażenie kogoś z wyższej od siebie rangi, musi zginąć.
~Śmierć czeka też każdego nie-drowa, który podszywa się pod mrocznego elfa, lub sługę innego domu, niż dom jego właściciela (jeśli jest niewolnikiem) czy mecenasa.”
Gdy wjechaliście w obszar slumsów Braeryn, wasze konspiracyjne, zmysły wyostrzyły się jeszcze bardziej. Tutaj życie liczyło się tylko tyle, ile byłeś w stanie o nie walczyć. Nie było niczym nadzwyczajnym by ork, czy stado goblinów napadło, poćwiartowało i zjadło nieostrzonego drowa, który był na tyle głupi by zapuścić się do Braeryn, nieprzygotowany. Oczywiście mieszkańcami slumsów była też cała masa mrocznych elfów, tym którym w życiu coś (lub wszystko) nie wyszło. Na ulicach zdarzało się nawet znaleźć drowie kurwy, oczywiście żadna zdrowa menzoberranka nie musiała upadać tak nisko, ale ślepe, głuche, kulawe, to już inna sprawa.
Do największych niebezpieczeństw Braerynu należały jednak szlacheckie polowania na wszystko i wszystkich co stanęło na ich drodze. Te rajdy śmierci odsyłały w zaświaty całe uliczki w przeciągu kilku uderzeń czarnego drowiego serca.
Ze slamsów, wasz tabor przedostał się wreszcie do Mrocznej Domeny, jak nazywano jaskinie otaczające miasto, a w zasadzie do najbliższej części tych jaskiń zwanych “Płaszczem”. Mimo iż Mroczna Domena, a Płaszcz w szczególności, były obszarami patrolowanymi przez miejskie oddziały, nie oznaczało to bynajmniej że były choćby trochę bezpieczne. Oczywiście nie odstraszało to dziarskich młodzików, do zapuszczania się w te terany. Płaszcz był też znany z miłosnych schadzek, do jakich dochodziło tu miedzy członkami wojujących ze sobą rodzin.
Plan Kassura zakładał, ze to właśnie w Płaszczu, wasza drużyna się zjednoczy.
Ostatnio zmieniony ndz paź 20, 2013 10:13 pm przez
Amon, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód: