Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Jean de Lille
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1156
Rejestracja: śr paź 21, 2009 2:21 pm

Mocodawcy

sob mar 27, 2010 1:16 pm

Chodzi mi to po głowie od dość dawna. Nie wiem, czy pomysł jest perspektywiczny, więc zdecydowałem się wydać go na sąd polterowy. Projekt roboczo osadzony w Planescape, ze względu na skalę i budowę świata - choć nie mam pewności, czy pasuje do realiów i konwencji fabularnej settingu. Niemniej adaptacja do konkretnego systemu nie jest głównym celem. Bezpośrednim impulsem do publikacji była prezentacja autorskiego czaru Gindena - "Bogobójstwo". Nadmieniam jednak, że opinie na temat aktu bogobójstwa zamieszczone poniżej nie prezentują prywatnej opinii autora co do jakości wspomnianego projektu.

Więc zabiłeś kiedyś boga, tak? No co ty powiesz…

Każdy doświadczony obieżysfer wie, że to żaden wyczyn kropnąć jakieś bóstwo. Wystarczy kilkadziesiąt lat religijnych prześladowań i mordowania wyznawców, by najpotężniejszego demiurga sprowadzić do rangi podrzędnego niebiańskiego wycierucha, którego średnio rozgarnięty mag zdmuchnie najprostszym zaklęciem. Ponieważ zaś jest to tak proste, przez tysiąclecia nie brakowało trepów skłonnych podnieść łapska na czyjś święty i pozornie niewzruszony majestat. Jest oczywiste, że bezrozumny proceder bogobójstwa musiałby w końcu doprowadzić do ruiny większość panteonów Sfer, pogrążając multiwersum w bezbożnym chaosie, lecz… Nie po raz pierwszy Wieloświat ocalał dzięki geniuszowi kilku wizjonerów, którzy w odpowiedzi na potrzeby licznych społeczności (zamieszkujących głównie Pierwszą Materialną) założyli, początkowo na Planie Astralnym, Sławną i Najjaśniejszą Gildię Mocodawców, znaną również jako Stowarzyszenie Teurgów i Pankreatorów.

Zastanówcie się – do czego mogą się posunąć ludzie pozbawieni wiary w wyższą siłę i płynących zeń zasad regulujących ich życie? Jak rządzić społecznością, w której każdy wierzy w patyk, kamień albo inną bzdurę? No i jak zapobiec wchłonięciu takiej chaotycznej zbieraniny przez zjednoczonego pod sztandarem wiary, interesu lub idei agresywnego sąsiada? Jest tysiąc powodów, dla których warto mieć boga (a najlepiej kilku) – gildia zna każdy z nich. Nieważne, czy chcesz ugruntować swą pozycję na tronie, znaleźć pretekst do wojny czy po prostu czułbyś się lepiej wiedząc, że kogoś tam w górze obchodzi los twój, twojej rodziny i poddanych – przeszedłeś przez właściwy portal. Gildia przez wszystkie milenia swego istnienia doprowadziła do perfekcji sztukę wynoszenia śmiertelnych na niebiosa, jak również stwarzania Mocy dosłownie z niczego. Negocjacje ze wszechbóstwami poszczególnych światów, cuda i ich popularyzacja, dogmaty i przykazania, struktura oraz metodologia kultu oraz wszystkie inne kosztowne i czasochłonne kwestie, którymi musiałbyś zająć się osobiście – znajdą się w rękach kompetentnych specjalistów, a gdy już podpiszesz kontrakt, gildia zadba również o stałe konsultacje i pomoc na wypadek trudności z wprowadzeniem/utrzymaniem kultu. Ponieważ potęgę bóstw mierzy się liczbą wyznawców, eksperci gildii opracują dokładny portret psychologiczny twojego społeczeństwa i w oparciu o niego wskażą odpowiednie metody oddziaływania kultu oraz najskuteczniejsze formy manifestacji mocy nadprzyrodzonych.
Koszty? Czyż jest coś cenniejszego niż poczucie bezpieczeństwa i nadziei, które (zwykle… często…czasem…) daje wiara? Przyznasz, sam, że trzy razy po dziesięć tyle złota, ile sam ważysz to niska cena w porównaniu do oferowanej usługi – zresztą co takiego można zrobić z sześćdziesięcioma tonami kruszcu? Ale jeśli Twoja społeczność eksploatuje jakieś unikalne bogactwa naturalne, lub jeśli sama może być za takowe uważana, jeśli posiadasz tajemną wiedzę czy też artefakt zdolny unicestwić połowę Sfer, ewentualnie inne wyjątkowe dobra, nie martw się – na pewno uda nam się zawrzeć korzystny układ.

Metody działania:

Jak zwykle przebiega Teurgia…? Hm, niech pomyślę… O - na ten przykład kiedyś złożyliśmy ofertę wodzowi Jhkvd’wi z plemienia Nfuie’ri, gdzieś na peryferiach Pierwszaka – rządził dość prymitywną społecznością i miał ogromne problemy z agresywnymi sąsiadami, którzy na dodatek dysponowali przewagą technologiczną, to znaczy do rozbijania wrogich łbów używali gałęzi uprzednio ociosanych. Atutem wodza było bogate złoże smakowitych nucących trufli, położone bardzo korzystnie nieopodal terenów łowieckich Nfuie’ri. Oczywiście ta zacofana społeczność nie miała najmniejszego pojęcia o wartości endemitu i uważała owo miejsce za nawiedzone. Szybko się dogadaliśmy i nie trzeba było nawet negocjować sprawy z innymi bogami, bo świat był jeszcze dziewiczy w swej warstwie metafizycznej. W międzyczasie agenci Biura Informacji Ontologicznej, działając pod przykrywką, zdołali zebrać wszystkie podstawowe informacje o tubylcach – poznaliśmy ich zwyczaje, sposób myślenia, podstawowe wartości. Wszystkie informacje trafiły do Biura Projektowego. Departament Kultów opracował zgrabną strukturę hierarchii duchownej i wzornictwo sakralne odzwierciedlające wytyczne Departamentu Dogmatycznego, powstałe na podstawie wskazówek Panelu Społecznego Instytutu Teogonii. Kiedy projekt był już kompletny, przyszedł czas na rozpoczęcie zasadniczej procedury mocodawczej, polegającej na zakorzenieniu nowej wiary w strukturze społeczeństwa i świata Nfuie’ri. Porozumieliśmy się z wodzem w sprawie wykorzystania w tym celu jego pierworodnego dziedzica, który miał stać się pierwszym prorokiem plemienia. Ponieważ dziecko urodziło się wcześniej w sposób naturalny, wyzyskanie korzyści związanych z Inseminacją Anonima nie wchodziło w grę.

Ale nie była to wcale poważna przeszkoda – może wręcz przeciwnie. Widzisz, ludzie miewają w tej kwestii dziwne pomysły. Mieliśmy tu, wiele obrotów temu jednego chłopaka, obiecującego inżyniera teurgii. Pracował nad dużym zamówieniem dla małej planetki na Pierwszej. Kompletny panteon, ze dwanaście głównych bóstw i cała horda półbogów. Wszystko szło dobrze, aż dorwał się do zestawu prokreacyjnego… no i się zaczęło. Zwierzęta, sobowtóry, anomalie pogodowe… Wszystko zupełnie nie po bożemu – podobno po jakimś numerze z bykiem usankcjonowano masowy ubój bydła pod pretekstem obrzędów religijnych. W końcu sprawa oparła się o zarząd i oczywiście wywalili dowcipnisia.

Wracajmy jednak do tematu. Gdy syn wodza osiągnął odpowiedni wiek, wieszcz z Wydziału Objawień KKM zesłał mu pierwsze wizje, oparte na klasycznym wzorcu 113/48/h/I (wariant 113 projektu objawienia nr 48 dla humanoidów, I Materialna), w których świetlista postać podyktowała mu opracowane uprzednio dogmaty. Oczywiście, by współplemieńcy mu uwierzyli, potrzebne były tzw. Cuda, czyli manifestacje uwierzytelniające. W następnych wizjach kazaliśmy mu więc uzdrawiać chorych dotykiem, potem nasi iluzjoniści i mechanicy stworzyli potężną ognistą bestię, którą młodzieniec naturalnie z wielką sławą pokonał, a wreszcie w pojedynkę rozniósł wrogie plemiona przy wsparciu niewidzialnych elementalistów, ściągających gromy na głowy niewiernych. W końcu ludność uwierzyła w nową naukę tak mocno, że bóstwo przybrało wreszcie ostateczną formę i stało się pełnoprawną Mocą swego świata. A my w zamian możemy cieszyć się najbardziej melodyjnym deserem w Wieloświecie.


Garść informacji, powiedzmy - konkretnych:

Cele:
Gildia jest organizacją o celach czysto ekonomicznych – szczególnym zainteresowaniem darzy wszelkie rzadkie materiały i przedmioty o niezwykłych właściwościach, pomocne w dalszej działalności.

Organizacja:
anonimowy Zarząd Gildii w Dzielnicy Pani w Sigil,
Biuro Informacji Ontologicznej, pełniące funkcje wywiadowcze, negocjacyjne i zbierające informacje o światach i ich mieszkańcach, niezbędne dla podjęcia Teurgii
Biuro Projektowe, podzielone na departamenty ds. określonych aspektów Teurgii oraz wspierane przez teoretyków z Instytutu Teogonicznego
Komitet Koordynacyjny Mocodawstwa – organ wykonawczy procedur

Zasoby: ogromne – wielki majątek w surowcach, magii i rzadkich kosztownościach, duży potencjał magiczny

Obszar działania: głównie Pierwsza Materialna i młode światy, w mniejszym stopniu całe multiwersum

Klasy: Czarodziej, Zaklinacz, Psion, Łotrzyk, Fachowiec, byli (zwykle) kapłani jako konsultanci (w mniejszym stopniu zatrudniani są przedstawiciele innych klas)

Umiejętności preferowane: Wiedza (Sfery), Wiedza (Religia), Wiedza (tajemna), Dyplomacja, Zbieranie informacji, Szacowanie, Rzemiosło (głównie dziedziny związane z wytwórstwem, inżynierią i mechaniką)


Warianty: gildia może być „zwykłą’ organizacją o celach ekonomicznych lub, dla miłośników teorii spiskowych: korporacją dążącą do przejęcia władzy w Wieloświecie poprzez np. wynoszenie własnych członków do boskiej rangi lub władanie marionetkowymi bóstwami, albo po prostu grupą niezwykłych mistyfikatorów i oszustów, żerujących na nieświadomych Pierwszakach.

Odbiór społeczny:

„Kto?!” – statystyczny Pierwszak

"<z zakłopotaniem>Ee… kto?” – statystyczny kapłan z Pierwszaka

„Ich istnienie to w teorii niezły argument na poparcie naszego stanowiska, ale niewspółmierny do wyrządzanych przez tę bandę szkód.” Anton Visas z Ataru

„<spluwa z pogardą>” Kowal z Wielkiej Kuźni

„Hm, do dziś nie wiem, czy powinniśmy ich objąć zarządem komisarycznym. Z jednej strony poprzez tworzenie bóstw nadają jakiś wyższy porządek jeszcze gorącym światom Pierwszaka. Z drugiej zaś ich działania na pewno zakłócają naturalne procesy teogoniczne Sfer – kto wie, do czego to doprowadzi… Ach, zarząd komisaryczny? Pozwól, że wyjaśnię. Otóż…” Wysoki Sędzia Izby Nadzoru Handlu i Rzemiosła Barnaba Baen Mivrah III

„Posiać ziarno boskości w dziewiczym świecie! Pomyśl tylko – cóż to musi być za przeżycie!” bywalec Gmachu Rozrywki.

„Ta banda skurlonych macherów utopi nas w kłamstwach. Nie widzisz tego? Oni po cichutku szpicują cały Wieloświat. Opium dla mas to broń, którą zdobywają Pierwszaka, zaś kapitał pozyskany ze skórowania Tępaków zapewni im władzę nad resztą Sfer…” Kraa’li M. X z Ligi Rewolucyjnej
Ostatnio zmieniony pn cze 21, 2010 11:34 pm przez Jean de Lille, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Planetourist
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2069
Rejestracja: wt paź 04, 2005 8:20 pm

Mocodawcy

ndz mar 28, 2010 2:11 pm

Jean de Lille pisze:
Planetourist napisał(a):Może wreszcie ktoś go skomentuje

Taa... łączę się w bólu :-/.


Zrozumiałem aluzję i czym prędzej tu popędziłem :)

Pomysł jest bardzo fajny, wykonanie też niezłe. Bogobójstwo jest przedstawione jako zbytnio łatwe, ale - o ile Cię dobrze zrozumiałem - jest to coś w rodzaju reklamy i sam nie podpisujesz się pod tym schematem. Idea - przy całym swoim uroku - jest odrobinę przekombinowana i raczej nie miała by prawa wypalić na większą skalę, bo istniejący bogowie albo by ją zniszczyli, albo podpięli się pod projekty.
Trudno mi w sumie powiedzieć cokolwiek więcej, bo organizacja jest ledwie zarysowana. Jest to w gruncie rzeczy zaleta - MG może sam dookreślić szczegóły, ale proponowałbym Ci rozpisanie zahaczek przygód czy choćby przykładowego wysłannika Mocodawców - czegoś, co będzie pasować bez względu na szczegóły działalności grupy, a ułatwi wprowadzenie jej na sesję.


Jean de Lille pisze:
trzy razy po dziesięć tyle złota, ile sam ważysz to niska cena w porównaniu do oferowanej usługi – zresztą co takiego można zrobić z sześćdziesięcioma tonami kruszcu

Obliczenia się nie zgadzają, chyba, że przeciętny klient waży 20 000 kg :wink:
 
Awatar użytkownika
Jean de Lille
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1156
Rejestracja: śr paź 21, 2009 2:21 pm

Mocodawcy

ndz mar 28, 2010 3:19 pm

Planetourist pisze:
Obliczenia się nie zgadzają, chyba, że przeciętny klient waży 20 000 kg
Zgadzają się :wink: . Z tym, że chyba powinno być 2000 kg?
Planetourist pisze:
Idea - przy całym swoim uroku - jest odrobinę przekombinowana i raczej nie miała by prawa wypalić na większą skalę, bo istniejący bogowie albo by ją zniszczyli, albo podpięli się pod projekty.
Nie w tym świecie, to prawda - ale był to i tak jedyny znany mi setting, w kontekście którego dało się w ogóle umieścić taki pomysł (pozostawały jeszcze klimaty Discworlda). Jednak bardziej myślałem o światach/sesjach autorskich i stąd owo pierwotne niedookreślenie - setting jest tłem. Niemniej:
Planetourist pisze:
proponowałbym Ci rozpisanie zahaczek przygód czy choćby przykładowego wysłannika Mocodawców - czegoś, co będzie pasować bez względu na szczegóły działalności grupy, a ułatwi wprowadzenie jej na sesję.
Jak Bóg da wenę - zahaczka, NPC albo kilku na pewno się przyda.

Planetourist pisze:
Zrozumiałem aluzję i czym prędzej tu popędziłem
Hm... może dobrym pomysłem byłoby umieszczanie w tematach twórczych czegoś na kształt ankiet dot. ogólnego wrażenia? Napisanie posta wymaga jednak sformułowania konkretnych zarzutów/pochwał, a opinię niezłe/takie sobie/słabe można wyrazić bez dogłębnych analiz.

Dzięki za odpowiedź.
Poza tym czekam na kolejne spontaniczne uwagi forowiczów :) (których i Plane'owi życzę).
Ostatnio zmieniony ndz mar 28, 2010 3:27 pm przez Jean de Lille, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Planetourist
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2069
Rejestracja: wt paź 04, 2005 8:20 pm

Mocodawcy

ndz mar 28, 2010 4:18 pm

Jean de Lille pisze:
Zgadzają się :wink: . Z tym, że chyba powinno być 2000 kg?

Tak, powinno być 2000. I zgadzają się tylko w Odległej Dziedzinie :razz:

Jean de Lille pisze:
Jednak bardziej myślałem o światach/sesjach autorskich i stąd owo pierwotne niedookreślenie - setting jest tłem.

Chętnie zobaczył bym setting autorski, do którego pasuje ta organizacja :)

Jean de Lille pisze:
Jak Bóg da wenę - zahaczka, NPC albo kilku na pewno się przyda.
Jean de Lille pisze:
byli (zwykle) kapłani jako konsultanci

A może jednym z tych NPCów będzie były bóg?

Jean de Lille pisze:
Hm... może dobrym pomysłem byłoby umieszczanie w tematach twórczych czegoś na kształt ankiet dot. ogólnego wrażenia?

Ciekawy pomysł. Nie każdy lubi wystawiać tego typu oceny i nie każdy uważa je za miarodajne i konstruktywne (ja sam mam mieszane uczucia), ale coś w tym jest. Prace ocenione raczej pozytywnie dostały by dzięki temu dodatkową reklamę. Skusiłeś mnie do pewnego eksperymentu - umieszczę taką ankietę przy Erivonnelu i Cestarze. Ponieważ przy słownych opisach każdy rozumie je trochę inaczej, posłużę się - odrobinę IMHO wulgarną - skalą szkolną. Ciekawe, co z tego wyjdzie :)
 
Awatar użytkownika
Jean de Lille
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1156
Rejestracja: śr paź 21, 2009 2:21 pm

Mocodawcy

ndz mar 28, 2010 4:33 pm

Planetourist pisze:
Chętnie zobaczył bym setting autorski, do którego pasuje ta organizacja :)
Ja też :) . Może kiedyś... Marzenia.

Planetourist pisze:
A może jednym z tych NPCów będzie były bóg?
Hm... Świetne. Większość bogów po utracie statusu w zasadzie umiera i trafia na Astral, ale co z kimś, kto w teorii np. zrzekł się boskości? Warte rozważenia... Ponieważ udało mi się dorwać do źródeł, może coś z tego kiedyś będzie.

Planetourist pisze:
Skusiłeś mnie do pewnego eksperymentu - umieszczę taką ankietę przy Erivonnelu i Cestarze
Będę uważnie śledził wyniki testów. Powodzenia!
 
Awatar użytkownika
Derechin
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 201
Rejestracja: wt gru 23, 2008 9:38 pm

Mocodawcy

czw gru 30, 2010 4:50 pm

Pomysł jest świetny, choć nie miałem pojęcia, co kryje się pod takim tytułem (dlatego też wcześniej tu nie zajrzałem). Generalnie, jako fan Pratchetta, jestem bardzo pozytywnie zaskoczony pracą tak dobrze pasującą do realiów (wspomnianego tu wcześniej) Świata Dysku.
Niemniej jednak, wydaje mi się, że w Planescape zakrojona na szeroką skalę działalność takiej organizacji musiałaby być poparta odpowiednio mocnymi poplecznikami (czy też nawet mocodawcami) - epickimi postaciami lub nawet bóstwami. Dla nich motywacje mogą być bardzo różne: czy to chęć zdobycia władzy, odegrania się na potężniejszych demiurgach, upodobanie w zmianach, zabawa lub czysta przekora.

Co do motywów zaczepek do kampanii, to mam parę pomysłów, choć raczej nie są odkrywcze.
Niskopoziomowe kampanie:
1) Bohaterowie z prymitywnego środowiska doświadczają na własnej skórze działania tej organizacji. Czy pozwolą na poddanie indoktrynacji religijnej swojego własnego społeczeństwa? Czy będą walczyć, czy sprzymierzą się z nową siłą i, jak heroldzi nowego porządku, będą przekonywać ziomków do nowej wiary?
2) Wykorzystując bardziej mroczną stronę gildii, można wykreować świat, w którym wrodzona ludzka schizofrenia ma swoje uzasadnienie - małe, wojownicze państewka fanatycznie oddają się swoim praktykom religijnym i żadne nie chce zrezygnować ze swoich przekonań. BG stopniowo odkrywają przerażającą prawdę: ich świat został skazany na zagładę, ale, w związku z tym, że nikomu nie chciało się eksterminować całej populacji, Gildia postanowiła, że sprawi, aby mieszkańcy nawzajem się pozabijali. Jeśli motywacja dekretu zagłady do kogoś nie przemawia, można skorzystać z innej: kradzież surowców, jak napisałeś w przykładzie, albo chęć zniewolenia ludzi (czy to do pracy, czy do wykorzystania ich umysłów jako katalizatorów do pewnego potężnego zaklęcia, które zachwieje równowagą Wieloświata).
W zasadzie mniej to był haczyk przygodowy, a bardziej wizja całej kampanii.
3) Gildia szuka informatorów i przyjmuje niedoświadczonych, ale żądnych wiedzy bardów/kapłanów/jakichkolwiek innych postaci, by wybrały się w egzotyczną podróż i zinfiltrowały jakąś małą społeczność będącą teraz na celu organizacji.

Wysokopoziomowe kampanie: tutaj jest o wiele więcej dowolności. Może drużyna jest już tak znana, że Gildia sama zgłosi się z ofertą zatrudnienia? Albo wręcz odwrotnie, gracze staną do heroicznego boju, by zniszczyć tą profanującą organizację? Któryś z BG może także poszukiwać wiedzy o tym, jak przebiegają procesy teogoniczne w społecznościach i się srogo zawieść, marząc o latach etnograficznej pracy, a odkrywając, że za wszystkim siedzi banda lekko zwariowanych staruszków siedzących spokojnie w Sigil?

Tyle na razie przyszło mi do głowy. Mam nadzieję, że nie masz za złe mi tego, że zamiast oceniać Twoją pracę, dopisałem do niej własne części :)

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości