Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
faenrir
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 75
Rejestracja: czw lip 03, 2008 8:42 pm

czw gru 18, 2008 6:48 pm

slann pisze:
Według biologii zdrada jak najbardziej istnieje. Nie ma ona nic wspólnego z moralnością, a z przekazywaniem genów


owszem, ale nie ma w tym nic niekorzystnego. Zdrada to pojęcie behawioralne/psychologiczne/socjologiczne, a nie biologiczne w ujęciu genowym. W takim ujęciu jest to tylko stosunek. Jak już Feniks zresztą napisał.
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

czw gru 18, 2008 10:26 pm

Malaggar. Nie jest mniejsza, bo mąż jest na wojnie, prawda?
Z punktu widzenia państwa to dobrze, że kobieta szuka okazji do współżycia. Dzieciaki to surowiec strategiczny.
A libryjka to taki neologizm, pochodzi od stolicy Matry

Gdybyś chociaż rozumiał słowa których używasz...

Neologizm (z gr. νεος + λογός - nowe słowo) – znak językowy tworzony najczęściej z potrzeby nazwania rzeczy lub zjawisk dotąd nie występujących w rzeczywistości danego języka.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

pt gru 19, 2008 11:25 am

Malaggar
Owszem to jest neologizm, albo synonim (w tym przypadku to bardzo skomplikowana sprawa). Przecież w monastyrze nie ma wyspy Lesbos, więc w wewnętrznym języku gry nie mogła ona funkcjonować.
Owszem, ale z punktu widzenia małżonka jest lepiej, żeby nie wychowywał nie swoich dzieci.
Faenir – Feniks. Oczywiście, macie panowie rację. W ujęciu cało gatunkowym nie istnieje zdrada. Jednak z punktu widzenia osobnika zdradzanego, wyjątkowo niekorzystnym jest fakt, że musi on wychowywać nie swoje potomstwo. Stąd w wielu kulturach tak gwałtowne reakcje względem niewiernych małżonek
Z poważaniem
Grzegorz „Slann” Knychała
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

sob gru 20, 2008 12:36 am

Owszem to jest neologizm, albo synonim (w tym przypadku to bardzo skomplikowana sprawa). Przecież w monastyrze nie ma wyspy Lesbos, więc w wewnętrznym języku gry nie mogła ona funkcjonować.

Tylko my nie rozmawiamy w wewnętrznym języku gry. A dla normalnego zjadacza chleba Matra to pasmo w Karpatach.

Myślałem, że rozmawiamy w wewnętrznym języku gry.
:hahaha:
Ostatnio zmieniony sob gru 20, 2008 2:22 pm przez Malaggar, łącznie zmieniany 1 raz.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

sob gru 20, 2008 2:20 pm

Myślałem, że rozmawiamy w wewnętrznym języku gry. Ja tylko zaproponowałem w nawiasie termin używany wewnątrz gry. Przepraszam, że nie wyraziłem się precyzyjnie
Z wyrazami szacunku
Grzegorz „Slann” Knychała
 
diRavelin
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 27
Rejestracja: pt lut 17, 2006 11:35 pm

sob gru 20, 2008 2:48 pm

Ludzie, przestańmy się już żreć. Święta za pasem, a my robimy sobie nawzajem piekło o to, że ktoś wymyśli jakieś nowe określenie na kobietę orientacji homo. Bez sęsu, cytując klasyka onetowych komentarzy.

Slann, masz czasem fajne pomysły (jak np ten z kolorami), a czasem masz kontrowersyjne opinie - jak dla mnie w porządku, tak długo jak będziesz zaznaczał, że to Twoje opinie i nie będzie to bezproduktywna krytyka systemu. :)

Do pozostałych - piszemy ad rem, komentarze ad personam odstawiamy na bok, bo to dziecinne. Jeśli ktoś pisze naszym zdaniem niesłusznie, przemilczmy, a nie tępmy.

Do wszystkich - WESOŁYCH ŚWIĄT!

P.S. Czas na merytoryczne pytanie... Jak jest ze szkłem? U mnie jest tak, że szyby w oknach są już całkiem popularne w większości miast, czasem na zapadłych wiochach używa się jakichś tam pęcherzy. Ale generalnie ciekaw jestem, jak to u Was wyglada.
 
Awatar użytkownika
faenrir
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 75
Rejestracja: czw lip 03, 2008 8:42 pm

sob gru 20, 2008 8:54 pm

Myślę, że szkło jest powszechne w miastach - zwłaszcza wśród arystokracji i tych mieszczan, którzy żyją w centralnych, reprezentacyjnych dzielnicach. Gorzej jest w dzielnicach, o których dzisiaj mówi się slumsy. Tam - okiennice, i wspomniane pęcherze. Ale to tylko kwestia pieniędzy, raczej osiągalnych dla tych, którzy sytuują się wyżej niż wieśniacy i pracownicy manufaktur/służba etc.
 
Awatar użytkownika
Moraine
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 273
Rejestracja: sob paź 04, 2008 10:15 pm

sob gru 20, 2008 9:26 pm

Wszystko zależy od państwa, o którym rozmawiamy, oraz od zamożności danej osoby.

Ogółem - okna szklono tak zwanymi gomółkami, czyli kawałkami szkła przypominającymi denka od butelek już w XV wieku. Gomółki oprawiano w ołów, i tworzono tafle wstawiane w ramy okienne. Był to sposób popularny w śród mieszczan, w gospodach, i wszędzie tam, gdzie ważny był sam dostęp światła, niekoniecznie możliwość wyglądania przez okno.
Szkło aż do połowy XVI wieku było zawsze zielonkawe.

W zamkach, dworach wielkopańskich itd. wstawiano szyby z tafli szkła, zwykle niewielkich, ponieważ nie produkowano ich jeszcze w dużym formacie, a im mniejsze były, tym trudniej było je zbić.

Szkło taflowe było nierówne i pełne bąbelków powietrza. Miało różną grubość na przestrzeni jednej tafli, zatem dostrzeżenie czegoś precyzyjnego za oknem nie było wcale takie łatwe.

Od połowy XVI wieku w Wenecji rozpoczęto produkcję szkła "białego", które momentalnie zdobyło ogromną popularność. Było przejrzystsze, gładsze, niemal bez zanieczyszczeń. Wwynaleziono nowy sposób wylewania szkła, zatem tafle były równe. Nie był to jeszcze w żadnym razie kryształ, ale już blisko.

W domach chłopstwa, uboższych rzemieślników itd. polularne były substytuty szkła - natłuszczany pergamin [w momencie, gdy przestał być drogim materiałem piśmienniczym], cienko szlifowany róg krowi, oraz impregnowane płótno lniane.

Co do rybich pęcherzy - mogły być popularne tam, gdzie nie było dostępu do skóry lub płótna, ale ponieważ są bardzo podatne na uszkodzenia mechanicze, trudne do zaimpregnowania, a ich uzyskanie jest dość pracochłonne, nie sądze, by były szczególnie popularne. W dodatku ten smrodek...

Tyle z danych historycznych i rekonstruktorskich w temacie.
Niedługo będę kombinować nad artykułem o naczyniach do picia, więc będzie też rozdział o szkle w innym kontekście.

Pozdrawiam :-)
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

ndz gru 21, 2008 4:25 pm

Myślałem, że rozmawiamy w wewnętrznym języku gry.


Ponieważ wewnętrznym językiem gry jest Kordyjski lub Doryki którym nikt nie włada bo nie istnieją wszelkie próby wymyślania tego, że lesbijki nie można nazwać lesbijką bo Lesbos nie istnieje są idiotyczne. Weźmy sobie jakiś słownik etymologi poszczególnych wyrazów co drugiego nie można by używać bo mają korzenie w kulturze.

Co do całej reszty

Oczywiście, macie panowie rację. W ujęciu cało gatunkowym nie istnieje zdrada. Jednak z punktu widzenia osobnika zdradzanego, wyjątkowo niekorzystnym jest fakt, że musi on wychowywać nie swoje potomstwo. Stąd w wielu kulturach tak gwałtowne reakcje względem niewiernych małżonek


Po pierwsze zmień swój pseudo kulturalny język bo w fandomie nawet 50-latka nie nazywa się per pan.

Po drugie sam zauważasz, że generalnie zdrada wkurza ludzi a wcześniej twierdzisz, że jednak w Monie by się o nią nie wkurzyli bo tak.

Tyle dla mnie nie będę dalej dyskutował z kimś kto sam sobie przeczy w wypowiedziach a w innym temacie pisze o sobie, że nie jest inteligenty więc wolno mu brednie pisać...
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

ndz gru 21, 2008 7:31 pm

Hmm Feniks

Mi osobiście wydaje się, że oczywiste jest to, że podczas sesji(i opowiadaniach) dziejących się w wymyślonym świecie nie powiązanym bezpośrednio z naszym, nie powinno się używać nazw odnoszących się w oczywisty sposób do geografii ziemskiej. Tak więc rzeczowniki takie jak lesbijka, lustro weneckie, włoszczyzna , itp., powinny być czymś zastąpione.

W moim przypadku, używanie argumentów „bo w fandomie” „Bo wszyscy mg tak robią” jest bez sensu, bo w moim mieście stanowię od 50% do 25% środowiska rpegowego, a po za nie się nie ruszam., więc jestem nieco odcięty od informacji.

Niechciałem ciebie mówiąc per Pan w żaden sposób urazić. Zawszę tak mówię, gdy chcę być wobec kogoś uprzejmym. Jeśli cię w ten sposób uraziłem, to najmocniej przepraszam.
Nie napisałem, że skoro jestem nie inteligentny, to mogę pisać bzdury. Napisałem tylko, że:

[size=18]Czy ja twierdziłem kiedyś, że jestem inteligentny? W testach wychodziło mi albo 110 na średnią 100(a mensa była na 140) i lub 160, ale to było z poradni, więc jest mniej wiarygodne[/size]

Resztę ty dodałeś. Chciałem tylko wyjaśnić pewien fakt. Gdybym wierzył, że piszę głupoty, to nic bym nie pisał

Nie zaprzeczam sam sobie. Wcześniej napisałem przecież, że stosunek lesbijski to nie zdrada w sensie biologicznym, bo nie dochodzi zapłodnienia. W niejednej kulturze, która piętnowała zdradę kobiety bardzo surowo, na stosunki lesbijskie przymykano oko.

Mam niestety wrażenie, że musiałem cię kiedyś urazić w jakimś poście. Przepraszam cię za to najmocniej.

diRavelin

Zgoda, będę od tej pory zaznaczał, że to co piszę jest moim zdaniem. Tak w ogóle, to mona bardzo lubię. Inaczej nie pisałbym doń od półmroku opowiadania.

Co do szkła. Na pewno jest popularne na półwyspie pazura. Szczególnie w Nordi, tam to mają obsesję na punkcie szkła i luster. Tak w ogóle, to czy w rodniańskich katedrach są witraże?

Z wyrazami szacunku
\
Grzegorz „Slann” Knychała
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

ndz gru 21, 2008 7:51 pm

Mi osobiście wydaje się, że oczywiste jest to, że podczas sesji(i opowiadaniach) dziejących się w wymyślonym świecie nie powiązanym bezpośrednio z naszym, nie powinno się używać nazw odnoszących się w oczywisty sposób do geografii ziemskiej. Tak więc rzeczowniki takie jak lesbijka, lustro weneckie, włoszczyzna , itp., powinny być czymś zastąpione
Na tej zasadzie nie możemy na sesji powiedzieć "Styl gotycki", "romantyzm", "wandalizm" nie mówiąc już o "arrasach".

W niejednej kulturze, która piętnowała zdradę kobiety bardzo surowo, na stosunki lesbijskie przymykano oko.
Przykłady.

Mam niestety wrażenie, że musiałem cię kiedyś urazić w jakimś poście. Przepraszam cię za to najmocniej.
To nie o to chodzi z tego, co zrozumiałem. Chodzi o coś poważniejszego.

rodniańskich katedrach są witraże?
A czy w języku gry można użyć słowa katedra? Przecież słowo katedra wywodzi się z łaciny, a w Monie nie było Rzymian, więc nie mogło być łaciny.
A słowo witraż pochodzi z francuskiego "vitrage", więc nie wiem, czy możemy i tego słowa użyć.
 
Awatar użytkownika
Moraine
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 273
Rejestracja: sob paź 04, 2008 10:15 pm

ndz gru 21, 2008 9:06 pm

Malaggar - słowo witraż owszem, język polski zapożyczył z francuskiego, ale początki były łacińskie.
"W VIII wieku pojawiło się pojęcie vitrearii określające szklarzy-witrażystów, którzy byli w czasach wczesnośredniowiecznych jednocześnie vitri factores – wytwórcami szkła."

Stawiałabym na to, że w rodiańskich Katedrach witraży nie ma. W końcu są to budowle liczące sobie tysiące lat, ba, przetrwały nawet zawieruchy wojen pomiędzy starożytnymi deviria - lecz szkło jest kruche.
Mogły pozostać maswerki w oknach, sugerujące podział strukturalny, szczątki ołowianych ram, ale podejrzewam, że niewiele więcej.
Najstarszy zachowany oryginalny witraż eurpoejski został wykonany około 1050 roku.
Witraże stanowiływ Średniowieczy barierę pomiędzy światem zewnętrznym, a wnętrzem świątyni. Przez nie przenikało jedynie światło - boski posłaniec.
Nie wiem, czy tego typu zabieg był potrzebny Rodianom. Ludziom na pewno tak.
Jednak, mozliwe jest, że kopuła wznosząca się pośrodku świątyni mogła miec świetliki i lukarny przeszkolne na biało, bądź wcale. Wtedy ołtarz byłby jasno oświetlonym punktem pośród tajemiczego, barwnego półmroku obejmującego resztę Katedry.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

ndz gru 21, 2008 10:43 pm

Na tej zasadzie nie możemy na sesji powiedzieć "Styl gotycki", "romantyzm", "wandalizm" nie mówiąc już o "arrasach".


Nie możemy też powiedzieć, że ktoś ma Altzhimera, zespół Downa czy też jakieś inne 25% chorób, które to wywodzą się od nazw odkrywców. Język ma być czytelny dla graczy i raczej nikt nie będzie mówił, że facet cierpi na zespół de Susex i później przez godzine opisywał graczom objawy Alzhimera tylko, żeby nie użyć tego słowa bo jest bardziej klimatycznie.
 
Awatar użytkownika
faenrir
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 75
Rejestracja: czw lip 03, 2008 8:42 pm

ndz gru 21, 2008 11:50 pm

W podręczniku podstawowym nie ma nic o zaawansowaniu technicznym w dziedzinie muszkietów. W "Nordii" natomiast jest mała wzmianka, jakoby dopiero co Nordyjczycy wynaleźli zamek skałkowy - w takim razie Dominium wciąż używa muszkietów lontowych/kołowych.
Wikipedia pisze:
Zamek skałkowy wynaleziony został ok. 1570 roku, a rozpowszechnił się na początku XVII w, wypierając wcześniej stosowane zamki lontowe i kołowe.

Jak wygląda to u Was? Skoro jednak Nordia wyprzedza Dominium o jakieś dwa stulecia, może warto założyć istnienie zaawansowanych prac nad zamkiem kapiszonowym?
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

pn gru 22, 2008 1:31 pm

Malaggar
1. Moim zdaniem, oczywiste jest to, że np. opisując katedrę w Santii, mg nie może powiedzieć że „jest wybudowana w stylu gotyckim” gorzej z wandalizmem. Romantyzm jest problematyczny, bo z jednej strony jest powiązany z naszym światem (btw, jak jest jego etymologia?), a z drugiej to trudno byłoby znaleźć słowa zastępcze. A z arrasami to przyznaję, zabiłeś mi ćwieka.
2. Więc o co chodzi feniksowi. Być może o to, że uważa mnie za idiotę. Cóż, może ma rację, ale ja osobiście się za idiotę się nie uważam, więc nigdy w tej sprawie nie dojdziemy do porozumienia.
3. Wcześniej podawałem dwa przykłady. I wiem, że ty o tym wiesz
4. W jaki sposób to co napisałeś, odnosi się do tego: Mi osobiście wydaje się, że oczywiste jest to, że podczas sesji(i opowiadaniach) dziejących się w wymyślonym świecie nie powiązanym bezpośrednio z naszym, nie powinno się używać nazw odnoszących się w oczywisty sposób do geografii ziemskiej. Tak więc rzeczowniki takie jak lesbijka, lustro weneckie, włoszczyzna , itp., powinny być czymś zastąpione.
Feniks. Ja osobiście bym raczej nie powiedział, że „ Waszmościowie! Hrabia De Clement ma Altzheimera!” tylko „Waszmościowie! Hrabia De Clement nie domaga! Zapomina nawet o tym, gdzie się znajduje, nie rozpoznaje swoich bliskich, łącznie z ukochaną córką”. Ty mógłbyś zrobić zupełnie inaczej i obiektywnie rzecz biorąc, też byłoby dobrze

Moraine. Mam osobiście wizję rodniańskich katedr, jako budowli dosyć surrealistycznych, wręcz jak z opowiadań Lovecrafta . monumentalne witraże, które zdają się zmieniać wraz z ruchem patrzącego. Na dodatek są trójwymiarowe, i sprawiają wrażenie żywych

Z wyrazami szacunku
Grzegorz „slann” Knychała
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

pn gru 22, 2008 1:46 pm

Moim zdaniem, oczywiste jest to, że np. opisując katedrę w Santii, mg nie może powiedzieć że „jest wybudowana w stylu gotyckim” gorzej z wandalizmem.
Nie chciuałbym grać u mistrza, który siląc się na wymyślność sprawia, że gracze zasypiają z nudów słuchając przez godzinę opisu budowli, która ma przypory, wysokie wieże, etc. skoro wystarczy użyć słowa-klucza i powiedzieć "gotyk" i dodać pobieżny opis.
Pomijam takie rzeczy jak to, że w niektórych systemach mimo oderwania od naszego świata budynki są np. kalką gotyckich katedr. Co dobitnie dowodzi, że twórcy nie obawiali się używać języka wspierającego transfer informacji, a nie blokującego.

2. Więc o co chodzi feniksowi. Być może o to, że uważa mnie za idiotę. Cóż, może ma rację, ale ja osobiście się za idiotę się nie uważam, więc nigdy w tej sprawie nie dojdziemy do porozumienia.
Nikt nie wymaga tego od ciebie. Zresztą, to nie sejm I RP i zgodność wszystkich nie jest wymagana do przyjęcia pewnych założeń (jak np. takie, że opisywanie przymiotnikami i pojęciami z naszej rzeczywistości rzeczy w RPG wspiera zrozumienie treści przekazywanych przez MG)

4. W jaki sposób to co napisałeś, odnosi się do tego
W prosty. Skoro jesteś na tyle niekonsekwentny, by używać nazw wywodzących się z ziemskich języków do opisu obiektów ekskluzywnych dla rzeczywistości danego settingu, a jednocześnie postulujesz o nieużywanie słow "gotyk", to mnie nie przekonujesz. Skoro nie mamy w monie naszej geografii, to i Rzymian nie mieliśmy. A skoro ich nie mieliśmy, to jakim prawem używamy nazw wywodzących się z łaciny?
Przecież to jeszcze większa zbrodnia niż używanie nazw pochodzących od miejsc. Bo np. miasto Arras da się wepchnąć w setting. A Rzymian mówiących łaciną nie.

EDIT: Znalazłem przykład.
Przepraszam, że trupa z szafy wyciągam.

Zresztą związki lesbijskie w Starożytnym Izraelu były tolerowane.
Powoływanie się na wikipedię to żadne powoływanie się. Zwłaszcza na wpis z jednym, wątpliwym przypisem.

Jak nie mogły mieć dzieci to nie był seks.
Słownik Języka Polskiego pisze:
seks
1. «ogół spraw i czynności związanych z zaspokajaniem popędu płciowego»
Więc Twoja ocena ma się nijak do faktów.
Ostatnio zmieniony pn gru 22, 2008 1:56 pm przez Malaggar, łącznie zmieniany 2 razy.
 
Awatar użytkownika
Moraine
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 273
Rejestracja: sob paź 04, 2008 10:15 pm

pn gru 22, 2008 1:50 pm

Lovecraft? A co, tam, każdy ma to, co lubi. Ja zawsze w swoich postach podkreślam, ze opieram sie na europejskiej historii. Ona, w ogromnej mierze kształtuje moje spojrzenie na rpg, w tym i Monastyr.

A teraz mały wtręt w temacie nie używania określeń z naszego świata w prowadzeniu Mona - dlaczego do licha prowadzicie w języku polskim??! Przecież on nie istnieje w świecie gry! Prowadząc dialogi z postacią powinniście używać jej języka.
Powodzenia!

W tzw. ruchu rycerskim ten poziom absurdalnych dyskusji mamy na szczęście ogromnej mierze za sobą, i nikt juz sobie plomb nie wyrywa, bo ich w Średniowieczu nie było, i nie szczepi sobie trądu, bo tak bardziej zbliży się do epoki.

Osobiście nie mam nic przeciwko określeniom z naszej rzeczywistości. Innych mieć nie będziemy.
Jedno możemy zrobić - umówić się przed sesją, że Katedry to nasz gotyk, a potem bawić się juz w subtelności opisu, nie zapuszczając się w meandry europejskiej historii.
Możemy się umówić, że osoby folgujące wyrafinowanej rozpuście nazwiemy libertynami. A starodoryjski zastąpimy łaciną.
Klimat dla mnie nic na tym nie straci. Przecież postacie zawsze startują za bazą wiedzy o własnym świecie. Trzeba tylko nauczyć Graczy rozpoznawania symboli, pod jakimi kryją się znane im pojęcia.
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

pn gru 22, 2008 2:01 pm

A teraz mały wtręt w temacie nie używania określeń z naszego świata w prowadzeniu Mona - dlaczego do licha prowadzicie w języku polskim??! Przecież on nie istnieje w świecie gry! Prowadząc dialogi z postacią powinniście używać jej języka.
Powodzenia!

W tzw. ruchu rycerskim ten poziom absurdalnych dyskusji mamy na szczęście ogromnej mierze za sobą, i nikt juz sobie plomb nie wyrywa, bo ich w Średniowieczu nie było, i nie szczepi sobie trądu, bo tak bardziej zbliży się do epoki.

Osobiście nie mam nic przeciwko określeniom z naszej rzeczywistości. Innych mieć nie będziemy.
Jedno możemy zrobić - umówić się przed sesją, że Katedry to nasz gotyk, a potem bawić się juz w subtelności opisu, nie zapuszczając się w meandry europejskiej historii.
Możemy się umówić, że osoby folgujące wyrafinowanej rozpuście nazwiemy libertynami. A starodoryjski zastąpimy łaciną.
Klimat dla mnie nic na tym nie straci. Przecież postacie zawsze startują za bazą wiedzy o własnym świecie. Trzeba tylko nauczyć Graczy rozpoznawania symboli, pod jakimi kryją się znane im pojęcia.

+1

Tak jak w WH klimat nic nie traci na tym, że używa się polskiego, tak i tutaj nic się nie dzieje. A wymyślanie wydumanych pojęć i teorii trąci próbą dorobienia sobie otoczki "elyty" i "myśliciela RPG". Co jest śmieszne.

A teraz odniosę się do konkretnego fragmentu:
Ja zawsze w swoich postach podkreślam, ze opieram sie na europejskiej historii. Ona, w ogromnej mierze kształtuje moje spojrzenie na rpg, w tym i Monastyr.
Słuszne podejście. Zwłaszcza, że historia wpływa na kulturę i na zrozumienie pojęć i symboli. Dlatego odrzucanie historii w RPG osadzonym w pseudoziemskich realiach może przyczyniać się do zubożenia pod względem treści, a próba oderwania się od pojęć występujących w ziemskich językach, a mających związek z geografią/historią sprawia, że język staje się niezrozumiały dla graczy.

PS.
monumentalne witraże, które zdają się zmieniać wraz z ruchem patrzącego. Na dodatek są trójwymiarowe, i sprawiają wrażenie żywych
U Samotnika byłyby "plugawe i niewysłowione" ;)
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

pn gru 22, 2008 2:13 pm

Feniks. Ja osobiście bym raczej nie powiedział, że „ Waszmościowie! Hrabia De Clement ma Altzheimera!” tylko „Waszmościowie! Hrabia De Clement nie domaga! Zapomina nawet o tym, gdzie się znajduje, nie rozpoznaje swoich bliskich, łącznie z ukochaną córką”. Ty mógłbyś zrobić zupełnie inaczej i obiektywnie rzecz biorąc, też byłoby dobrze


Ja też ale gdy prowadzisz mnichowi z wysoką medycyną to jego rozmowa z drugim lekarzem nie polega na tym, że hrabia się, źle czuje tylko na rzuceniu haseł medycznych. Ba nie powinniśmy nawet mówić, że anatomia człowieka jest taka a nie inna bo przecież anatomia jest zapożyczona z greciego. Ba gracze nie powinni jeść chleba bo to przecież też zapożyczone słowo z innego języka.

Moraine ma rację jeżeli re prowadzisz dla Polaków prowadzisz po polsku i powinieneś używać języka zrozumiałego dla odbiorcy. Poczytaj sobie książki fantasy tam jest mnóstwo odniesień do naszej kultury i języka bo książka ma być zrozumiała dla odbiorcy. A tylko kwestią naszej wyobraźni jest wyobrażenie sobie, że postacie nie mówią ze sobą po polsku tylko po kordyjsu np

2. Więc o co chodzi feniksowi. Być może o to, że uważa mnie za idiotę. Cóż, może ma rację, ale ja osobiście się za idiotę się nie uważam, więc nigdy w tej sprawie nie dojdziemy do porozumienia


Nie Feniksowi chodzi o o, że znów mamy sytuację kiedy WSZYSCY ci mówią "stary pieprzysz od rzeczy" a ty znów jak w wypadku "naprawy monastyru" twierdzisz, że nikt cię nie rozumie i jesteś biedny i niedoceniany...
 
Awatar użytkownika
faenrir
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 75
Rejestracja: czw lip 03, 2008 8:42 pm

pn gru 22, 2008 8:17 pm

mam nadzieje, że mamy to już za sobą

a jak tam z moim pytaniem o muszkiety? :razz:
 
Awatar użytkownika
Ysabell
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1410
Rejestracja: wt maja 04, 2004 12:48 am

pn gru 22, 2008 9:36 pm

Nie no, z jednej strony macie rację, że nie można przesadzać z wymyślaniem abstrakcyjnych nazw dla znanych powszechnie rzeczy, ale z drugiej... czy ja wiem...?

Mam trzy podejścia - albo w ogóle nie wykorzystuję jakichś zakotwiczonych językowo elementów w świecie i narracji, albo staram się razem z graczami wymyślić nową, pasującą do settingu nazwę (naprawdę jest z tym sporo zabawy i wszyscy mają uciechę), albo wrzucam do settingu coś od czego nazwa powstała w tym świecie.

I tak: zrezygnowaliśmy z "orzechów włoskich", mamy "cynazyjską chorobę" (a nie francuską czy angielską), natomiast region "champagne" (w którym wyprodukowano po raz pierwszy "zepsute" wino z bąbelkami) znajduję się w "moim" Dominium na Płw. Pazura (z grubsza na południowej granicy Cynazji), o czym wie część moich graczy, ponieważ kiedyś ten problem wynikł w trakcie narracji.

I dzięki temu bawię się dobrze i nie mam momentów, kiedy moje zawieszenie niewiary "trzeszczy". Bo co innego rzucić w opisie "taki, wiesz, Brudny Harry" (to mi zupełnie nie przeszkadza, bo tutaj chodzi o jak najoszczędniejsze gospodarowanie słowem), a co innego, kiedy taki opis miałby paść z ust BNa czy BG. Orzechy włoskie czy francuska choroba też by mi w dialogu nie grały.
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

pn gru 22, 2008 9:49 pm

I tak: zrezygnowaliśmy z "orzechów włoskich",
To akurat średnio mi się podoba, choć jeśli inna nazwa pada z ust BNów, a "orzech włoski" przy pierwszym opisie to ok. Zresztą, przy odrobinie pomyślunku można szybko załapac o co mniej więcej chodzi.
mamy "cynazyjską chorobę" (a nie francuską czy angielską),
A to akurat dobre, bo łatwe do skojarzenia (łatwiejsze niż orzech)

natomiast region "champagne" (w którym wyprodukowano po raz pierwszy "zepsute" wino z bąbelkami) znajduję się w "moim" Dominium na Płw. Pazura (z grubsza na południowej granicy Cynazji), o czym wie część moich graczy, ponieważ kiedyś ten problem wynikł w trakcie narracji.
A o tym pisałem wrześniej. I dla mnie to jest najlepsze wyjście z niektórych problemów językowych.
taki, wiesz, Brudny Harry
Picie do avka? ;)
 
Awatar użytkownika
Ysabell
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1410
Rejestracja: wt maja 04, 2004 12:48 am

pn gru 22, 2008 9:51 pm

Malaggar pisze:
To akurat średnio mi się podoba, choć jeśli inna nazwa pada z ust BNów, a "orzech włoski" przy pierwszym opisie to ok. Zresztą, przy odrobinie pomyślunku można szybko załapac o co mniej więcej chodzi.

Kiedy mówię właśnie, że zrezygnowaliśmy. Po prostu nie występują. Nie ma ich w naszych przygodach i tyle. :-)
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

pn gru 22, 2008 9:57 pm

Zatem doszło do niezrozumienia. Zrozumiałem, że występują, ale pod inną nazwą.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

pn gru 22, 2008 10:02 pm

Ys ale oczywistym jest, że nie podam graczom pierogów ruskich tylko pewnie ergi Agaryjskie czy coś takiego. Wiadomo, że kiedy coś trzeszczy wybitnie to się tego nie stosuje Nie ma dogów niemieckich czy barszczu po ukraińsku. Ale kiedy opisuję graczą Doga kordyjkiego. To w opisie już wplatam wygląd jak dog niemiecki tylko trochę mniejszy. I nie ma z tym problemu.
Trzeba rozróżnić komunikację BG BN a komunikację MG Gracz. W tej drugiej używamy słów z naszego świata i nie martwimy się niczym bo gracz musi zrozumieć<dokładnie co do niego mówimy. W tej pierwszej unikamy słów mających bardzo mocne skojarzenia. Orzech włoski mocni kojarzy się z Włochami, lesbijka znacznie mniej kojarzy się z wyspą Lesbos. Dlatego jak będę unikał orzechów włoskich, czy wypowiedzi BN " Hrabia wyszedł po Angielsku" Tak nie będę unikał stwierdzeń, że hrabina jest lesbijką a wandale zdemolowali dworek barona.
jak zawsze wszędzie ważny jest umiar fajnie jest nazwać kilka rzeczy w klimatach monastyru jak placek ziemniaczany po cesarsku. Ale już unikanie każdego słowa tóre ma jakieś korzenie w Europie jest porażką tym bardziej, że tutaj kolega slann wyraźnie nie zdaje sobie sprawy ile słów ma taką etymologie i dyby pogadał z kimś z polonistyki to by momentalnie zrozumiał, że jego pomysł jest po prostu niewykonalny.
 
Awatar użytkownika
Moraine
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 273
Rejestracja: sob paź 04, 2008 10:15 pm

pn gru 22, 2008 11:03 pm

Re Faenrir - Zamek kapiszonowy wynaleziony został w 1818 roku, po czym na przełomie lat 30. i 40. XIX wieku wprowadzono go do powszechnego użycia w armiach, częściowo wypierając starszy zamek skałkowy. Czyli wszedł do użycia już po Napoleonie.

Zatem, dodając te 200 lat do 1575 mamy 1775 rok - dominacja zamka skałkowego.
Z resztą, powołując się na podręcznik - HC str. 229
"Mówi się, że Nordyjczycy opracowali nowy rodzaj broni z zamkiem skłkowym, w którym odpalanie odbywa się po uderzeniu osadzonego na kurku krzesiwa o krzesiwo."

Zatem poza Nordią powinny dominować muszkiety lontowe, oraz pistolety kołowe.

Link do Wiki: http://pl.wikipedia.org/wiki/Zamek_kapiszonowy

Pozdrawiam :-)
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

śr gru 24, 2008 9:37 am

Miałem co innego napisać, ale zmieniłem zdanie
Przyznaję się, że zagalopowałem w twierdzeniach na temat języka. Teraz moje poglądy oscylują w okolicach poglądów Ysabel i Feniksa
W pozostałych sprawach zachowuję swoje zdanie (po tym gdzie napisałem że „seks bez płodzenia dzieci to nie seks” bo powinno być zdrada). Mam nadzieje, że nikomu to nie przeszkadza.
Malaggarr „ oto mam nadzieję, lepszy link http://les.art.pl/literatura/art.php?art=291
Wszelkie przesadne uprzejmości, jakie można zobaczyć w moich postach, nie są wyrazem arogancji, a szacunku jaki żywię wobec innych użytkowników tego forum.
Z poważaniem
Grzegorz „Slann” Knychała
 
Bo-Lesław
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: ndz sie 24, 2008 1:00 pm

pn gru 29, 2008 11:04 am

Ja wrócę jeszcze do tych linków jakie podał slann.
# slann Z przedstawionych przez ciebie argumentów nie wynika by najmniej że zjawisko miłości lesbijskie było tolerowane w Izraelu świadczy jedynie o tym ze rabini zajmowali się tą materią.. Należy jednak pamięta że rabini lubili wdawać się w spory i posługiwać się kazuistyczną metodą przy interpretacji Tory przez co dochodziło nie jednokrotnie do absurdów(np. z zajęć dowiedziałem się że w Talmudzie jest anegdotka o tym jak sanhedryn po bardzo naciąganej interpretacji doszedł do wniosku że gady są koszerne – wbrew temu co stoi napisane w torze ) .Spory takie były prowadzone jako sztuka dla sztuki i w żaden sposób nie odzwierciedlały życia religijnego dawnego Izraela - nie sformułowanie wprost w księdze kapłaństwa(jest mowa o homoseksualizmie u mężczyzn i zoofilii ) stanowiska religijnego wobec lesbijek dawało jedynie okazje do ciekawej i zabawnej dyskusji .

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości