Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Vukodlak
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1622
Rejestracja: śr maja 11, 2005 4:41 pm

Monastyr, czyli nic innego jak Warhammer oczami szlachcica.

wt mar 20, 2007 8:08 pm

Mam problem i zgłaszam się z nim do miłośników Monastyru. Otóż wpadła mi w ręce podstawka do systemu (SC) i począłem czytać. System spodobał mi się i wciągnął. Zacząłem nawet myśleć o zakupie własnej podstawki (tym razem HC, ale gdy ją ujrzałem stwierdziłem, że wolę SC). Jednak podczas chwili wolnego czasu zacząłem rozmyślać. I oto efekty.

Po co bawić się w Monastyr skoro to samo mam w Warhammerze? Wystarczy wybrać profesję szlachcica i po kłopocie. A reszta rzeczy które oferuje dziecko Wydawnictwa Portal są również w Starym Świecie. Spójrzmy, w Mon. mamy front agaryjski walczący z Valdorem, a w Młotku przecież pełno orków, mutantów i zwierzoludzi z którymi walczyć trzeba. Kislev przecie cały czas zmaga się z Chaosem na północy. Walka jest? Jest.

Intryganctwo i politykierstwo. Kiedy bawimy się szlachcicami są to rzeczy na porządku dziennym. Przenosimy się po prostu z traktów na salony i voila, Monastyr jak w paszczę strzelił. Intrygi są? Są.

Mrok. A czy Stary Świat nie jest mroczny? Mało to kultów Chaosu, sług Skavenów i czarnoksiężników kumających się z demonami? Istoty ze Spaczni, opętania, tajemnicze zaginięcia i mroczna magia, tak jak w Monastyrze. Ciemność jest? Jest.

Kościół i Inkwizycja. A cóże to? Nie ma w Warhammerze fanatycznych kapłanów Sigmara, Ulryka i Morra którzy poszukują upadłych magów? Nie ma inkwizytorów i łowców czarownic? Nie ma stosów na których płoną winni i niewinni? Czyż Świątynia Sigmara nie ma równie wielkich wpływów co Kościół w Dominium? Owszem ma.

Więc co może zaoferować Monastyr? Walka. System walki jest przecudny, gracz ma kontrolę nad starciem. Może wypracować własną taktykę i styl, a nie jak w Warhammerze „To ja go dziab! Haha, 25 – dostał!!!”. Walka jest mocną stroną Monastyru. Ale jest pewien problem: „Walka nie rozwiązuje problemów”, „Jeśli doszło do walki, oznacza to że coś poszło źle”, „Jeden cios rapierem wyłącza postać z gry”, „Płaszcz i szpada to ucieczki, a nie pojedynki” bla, bla, bla itd. itp. Tak więc jedyna rzecz w jakiej Monastyr góruje nad staruszkiem Warhammerem nie powinna być zbyt szeroko eksploatowana. Więc co może mi zaoferować Monastyr? Nic.

Nie zrozumcie mnie źle, może się mylę i właśnie z tym zwracam się do Was. Mój problem tkwi w tym, że widzę tort o nazwie Warhammer i jego kawałek z podpisem „szlachcic”, a Monastyr zdaje mi się dokładnie tym samym kawałkiem tego samego tortu podanym w innej restauracji. Czy istnieją jakieś aspekty Monastyru które, po prostu, wyróżniają go na tle Warhammera? Które pozwolą traktować Monastyr jako osobną grę, a nie rozwinięcie profesji szlachcica? I nie chodzi mi tutaj o takie drobiazgi jak Tajemnica, czy Sojusznicy. To można bez problemu wprowadzić w Młotku i nie trzeba wydawać pieniędzy na podręcznik podstawowy do Monastyru. Help me… :cry:
 
Awatar użytkownika
Gruszczy
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2775
Rejestracja: wt sty 20, 2004 10:25 pm

wt mar 20, 2007 8:33 pm

Tak więc jedyna rzecz w jakiej Monastyr góruje nad staruszkiem Warhammerem nie powinna być zbyt szeroko eksploatowana.


To jest wlasnie najdziwniejsze w tym systemie - z jednej strony potezny rozdzial o walce, z drugiej informacje, ze gracze nie powinni go uzywac. To po co sa te zasady?

Nie wiem, moze mam zboczonych graczy, ktorzy troche sie znaja na arytmetyce, ale po kilku grach przerzucili sie w praktyce tylko na pchniecie ze zwodem i caly indywidualny styl walki poszedl w cholere. Przy tym mechanika starcia ma pare bledow, trzeba je poprawic i dopiero wtedy dziala smoothly. Tylko zanim poslesz graczy w boj, pamietaj, ze tutaj byle dziabniecie lub postrzal potrafi wylaczyc postac na dlugi czas. Ciezka rana to miesiac odpoczywania w lozku - jesli wiec planujesz serial i gre z dnia na dzien, to wprowadz natychmiast jakies dryfy co do leczenie. W przeciwnym wypadku Twoje postaci beda dlugo lezakowac (czesto pojedynczo - a w tym czasie reszta bedzie nadawac sie do gry).

Mnie na poczatku uwiodla religia Monastyru - to ona jest tym, czym Monastyr mial gorowac nad WFRP. Akurat politeizm w Warhammerze jest w moim opinii nudny i raczej plaski, mialem nadzieje, ze monoteistyczna, nieco fanatyczna wiara w Monie bedzie lepsza, ale niestety sie zawiodlem. Jesli jednak chcesz sie sprobowac w to pobawic, to moze uda Ci sie ja wydobyc.
 
Awatar użytkownika
Vukodlak
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1622
Rejestracja: śr maja 11, 2005 4:41 pm

wt mar 20, 2007 11:10 pm

No tak, tylko szkopuł tkwi w tym czy właśnie chcę zaczynać przygodę z Monastyrem skoro wystarczy kilka kosmetycznych poprawek WFRP. Mówisz, że uwiodła Cię wizja Jedynego, ale ostatecznie się rozczarowałeś. Co w takim razie trzyma Cię jeszcze przy tym systemie skoro Warhammer by w zupełności wystarczył, moim zdaniem of course. Myślę, myślę i wymyśleć nie mogę... Po prostu nie mogę się zdecydować.
 
Awatar użytkownika
Gruszczy
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2775
Rejestracja: wt sty 20, 2004 10:25 pm

śr mar 21, 2007 12:16 am

W tym rzecz - nie trzyma. Monastyr poszedł na półkę wspomnień :wink:, a ja skupiłem się - jak mogłeś chyba zauważyć, bo wydaje mi się, że widuję Cię na podforum - na nWoDzie. Generalnie byłem niezwykle napalony po pamiętnikach i wizjach religii oraz wiary w nich przedstawionych. Niestety to, co było w podręczniku mnie rozczarowało - już na poziomie faktów autorzy zawiedli (na cholerę kardynałowie, gdy papież nie jest obieralny?) a i na poziomie prezentacji i "klymatu" było już niezbyt porywająco. Najlepszym chyba dowodem jest to, że rozdziału o religii nie ma (jest tylko krótki opis kościoła w leksykonie).

Chciałem grać w Monastyr póki wierzyłem, że będą doń wychodziły rozsądne dodatki. Najwięcej jednak do Monu tworzy MonoPol, bo dodatki to albo broszurki, albo powieści na które trzeba czekać długimi miesiącami. Ponieważ nie chce mi się "wydobywać" czegoś z systemu, a po prostu w niego grać raz w tygodniu, mieć wsparcie wydawnictwa i dobrze się bawić, to się przerzuciłem.
 
Awatar użytkownika
Szczur
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3991
Rejestracja: ndz mar 16, 2003 8:48 pm

śr mar 21, 2007 11:33 am

Gruszczy pisze:
Nie wiem, moze mam zboczonych graczy, ktorzy troche sie znaja na arytmetyce, ale po kilku grach przerzucili sie w praktyce tylko na pchniecie ze zwodem i caly indywidualny styl walki poszedl w cholere.


Bo to bardzo kiepska mechanika walki. Jak zaczną zakładać jeszcze kolczugi i nosić dwuręczne topory, znaczy że całkowicie pojeli jedyny słuszny monastyrowy styl wygrywania starć ;)
 
Awatar użytkownika
Gruszczy
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2775
Rejestracja: wt sty 20, 2004 10:25 pm

śr mar 21, 2007 12:33 pm

Bo to bardzo kiepska mechanika walki. Jak zaczną zakładać jeszcze kolczugi i nosić dwuręczne topory, znaczy że całkowicie pojeli jedyny słuszny monastyrowy styl wygrywania starć


Chyba zalozylismy, ze gramy w cywilizowanym kraju i uzywam szpad oraz rapierow, a bronia bitewna raczej sie nie walczy. Ale i tak szybko pojedynki staly sie nudne.
 
Awatar użytkownika
Vukodlak
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1622
Rejestracja: śr maja 11, 2005 4:41 pm

śr mar 21, 2007 4:12 pm

Najwięcej ostatnio przebywam na forum Warhammera, forum nWoDa jakoś przycichło, a aktualnie poruszana garstka tematów nie pociąga mnie za bardzo.

Co do Monastyru. Dotychczas myślałem, że tylko ja mam problem z tym systemem. Dzięki za wyłożenie mi swojego punktu widzenia Gruszczy, powoli przekonuje się do pozostania przy WFRP.
 
kirwan
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 128
Rejestracja: śr maja 10, 2006 1:13 pm

śr mar 21, 2007 9:55 pm

Ciekawa dyskusja. Ja Monastyr dopiero poznaje - dlugo pozostawalem, jesli idzie o fantasy, wierny WFRP. Jednak nowe wydanie WFRP dobilo mnie, wiec ze znajomymi szukamy alternatywy.
Początkowo sądziłem, ze taka alternatywa bedzie BW - tutaj moge zalaczyc podziekowania dla Deckarda za informacje i przydatne linki a tym systemie :).
Przyjaciel kupil Monastyr i powoli sie z nim zaznajamiamy. Swiat ciekawy i bardzo fajnie dopracowany, jednak jak zwykle bywa po pierwszym zachwycie nastepuje okres rozczarowania. Rozczarowanie w Monastyrze przyszlo jak spotkalem sie z mechanika...o zgrozo!!! :shock:
Fajnie ze autorzy postarali sie o cos innego ale w mojej opinii to im nie wyszlo.

Tutaj musze przyznac, iz Dzikie Pola wczesniej zafundowalu system ciekawej walki, na ktorą ma sie wplyw. O ile w 2 wydaniu jest duzo malych, jednka bardzo irytujacych bledow i pomylek, to generalnie calosc jest dobra, a nawet powiedzilbym ze bardzo fajna.

Nie wiem czy ktos z was gral w Dzikie w 2ed ale ja oceniam ze mechanika z Dzikich jest swietna - troszke moze nazbyt skomplikowana ale w porownaniu z Monastyrem to niebo a ziemia...a wlasciwie to niebo a pieklo...czemu tak spaprano mechanike w Monastyrze ? :evil:

Vukodlak uznaje ze mozna zretuszowac WFRP na Monastyr i bedzie ten sam efekt. Hm...chyba sie da. Zgadzam sie ze nie ma problemu z tym aby grac na dworach szlachta. Jednak polityka w WFRP jest mniej skomplikowana i daje mniejsze pole manewru. Tutaj jest przewaga wysmienitego swiata opracowanego na potrzeby Monastyru.

Jesli chodzi o mechanike to ta z WFRP 1ed byla prosta, ale to co zrobiono w 2ed to juz wola o pomstę do nieba. Jesli to jest dla kogos 1 system to fajne moze i to jest ale...
 
Borejko

czw mar 22, 2007 12:02 pm

Monastyr, czyli nic innego jak Warhammer oczami szlachcica- ciekawy temat, ale jeśli przyjrzeć się wiekszej ilości RPGów to własnie tak jest.

Przychylam się do opinii że tworzenie gier podobnych do WFRP, ale gramy szlachcicami, jest ...bez sensu. Istnieje dobry Stary Świat w którym fajnie się gra, czego dowodził niejednokrotnie Trzewiczek w swoich Jesiennych Gawędach.
Istnieje kiepska mechanika tak jak w WFRP1 ed, którą zawsze można poprawić, "zretuszować", bądź dołożyć inną nową całkiem lepszą do istniejącego już Starego Świata. Dla kogoś obeznanego z RPG raczej nie stanowi to żadnego problemu.
Po co więc wydają te wszystkie gry podobne do X-RPG, ale z lepszymi elementami niż w Y-RPG?
Wypływa to po części z chęci zaspokojenia naszych gustów. Firmie (w tym przypadku Portalowi) prościej dorzucić jakąś mechanikę do zmodyfikowanego świata, wymieszać razem w tyglu i wydać jako własny system niż uporać się z prawami autorskimi, dopasowywaniem spójności i logiki do realiów do Starego Świata.
Spoglądając na inne gry fabularne jest tak samo Neuroshima "a to taki CP2020 tylko że w postapokaliptycznych klimatach. I nie dotyczy to tylko samego wydawnictwa Portal, a wiekszości rynku gier RPG.
 
Awatar użytkownika
Vukodlak
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1622
Rejestracja: śr maja 11, 2005 4:41 pm

czw mar 22, 2007 1:13 pm

kirwan pisze:
Jednak polityka w WFRP jest mniej skomplikowana i daje mniejsze pole manewru.


Ośmielę się przeczyć, Warhammer jest podawany z punktu widzenia poszukiwaczy przygód, którzy z rzadka są szlachetnie urodzeni. Nie mają dostępu do dworów, majątków i władzy. Dlatego też ta część Starego Świata została umniejszona w obu edycjach (swoją drogą ja też wolę I Ed.), choć w II Ed. autorzy niezdarnie starają się chyba nakreślić ogólny wygląd polityczny Imperium. Monastyr bazuje na szlachetnie urodzonych, więc musi to być aspekt najbardziej uwypuklony.

Borejko nie da się pominąć, że w obu systemah Portalu nowatorska jest tylko mechanika. Zarówno Monastyr jak i Neuroshima to kocioł do którego Trzewiczek wrzucił kilka pomysłów i zabełtał. Neuroshimę jeszcze przełknę, nigdy nie lubiłem CP i nie przepadam za Falloutem - ani klimatami postapokaliptycznymi, ale jednak mi się spodobała. Mimo to Monastyr zaczął mi szwankować już po pobieżnej lekturze podstawki, podobieństwa do WFRP są tak uderzające, że nie mogę się przemóc do tego systemu. Dlatego właśnie założyłem ten temat, chcę wiedzieć co trzyma fanów Monastyru przy systemie. Gruszczy już podziękował settingowi, ale są jeszcze na Polterze ludzie którzy wciąż w niego grają... chyba?
 
Borejko

czw mar 22, 2007 2:17 pm

Vukodlak ja nawet nie pozostaję przy Monastyrze bo do nie podchodziłem. Od samego początku kiedy dowiedziałem o Monastyrze wiedziałem że miał być dark fantasy, który zawojuje rynek i bedzię odpowiedzią na Gemini i popularność samego WFPR. Bynajmniej tak mozna było wnioskować ze słów I.Trzewiczka na jego blogu. I chyba raczej się tak nie stało. A więc dobrze że pozostałem przy Warhammerze. Bo te same przygody co w Monastyrze mogę prowadzić w WFRP 1ed.

choć w II Ed. autorzy niezdarnie starają się chyba nakreślić ogólny wygląd polityczny Imperium.

Bo robią to w imię poprawności batalistcznej z WFB. A wyklepać czołg na ferrari raczej trudno.

edit: Zupełnie zgadzam się z tym co w kolejnym poście napisał Mandos czyli +1
Ostatnio zmieniony czw mar 22, 2007 7:05 pm przez Borejko, łącznie zmieniany 2 razy.
 
Awatar użytkownika
Mandos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 862
Rejestracja: sob sty 28, 2006 2:23 am

czw mar 22, 2007 2:20 pm

Vukodlak pisze:
Dlatego też ta część Starego Świata została umniejszona w obu edycjach (swoją drogą ja też wolę I Ed.), choć w II Ed. autorzy niezdarnie starają się chyba nakreślić ogólny wygląd polityczny Imperium. Monastyr bazuje na szlachetnie urodzonych, więc musi to być aspekt najbardziej uwypuklony.

I tutaj masz chyba odpowiedź na pytanie czym różni się Monastyr od Warhammera. Brak porzadnego dodatku do Młotka który byłby skierowany do osób chcących zagrać przygody dyplomatyczno-arystokratyczno-szpiegowskie ;-). Po prostu młotek to awantrnicze rpg. Oczywiście sam możesz wyłuskiwać co potrzebniejesze informacje z dodatków, uzupełniać "białe plamy" oraz lekko modyfikować co bardziej naiwne wizje autorów co do szlachty i dyplomacji w Starym Świecie. Tylko do tego potrzeba pracy, wiedzy i doświadczenia, co nie zmienia faktu że może to być przyjemne :-).
 
Awatar użytkownika
R@phael
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 289
Rejestracja: czw cze 03, 2004 3:04 pm

pn kwie 23, 2007 6:20 pm

Bo WRPG jest stare i znane na pamięć, w dodatku bardziej dziecinne.
Fajnie się go grało przez parę latek, lecz starczy tego dobrego, osobiście mam wrażenie jakby został już cały wyżuty i czas go wypluć.
Drugą edycje tylko przeglądałem, początkowo wydawało sie niezłe, ale ima dalej tym gorzej, bo coraz częściej pisało "kup dodatek". Ogólnie przerost ceny nad treścią.
Monastyr jest swoistą nowością, prowadzić go można w stylu WRPG i w sumie tak to czynimy, lecz świat jest zupełnie inny, rpzedewszystkim inaczej opisany, o niebo lepiej. Co do mechaniki to faktycznie woła o pomstę do nieba, tak samo jak opis Valdoru.
Ja zdecydowałem się prowadzić gre na terenach frontu agaryjskiego, lecz strasznie wiele trzeba samemu wymyślać.
Bardziej tez da się wyczuć epokę prochu, w WRPG rządziły głownie łuki i kusze, tutaj pistolety i muszkiety.
Inna rzecz że wiara bliższa jest tej z prawdziwego świata, co też dodaje klimatu. Panteon bogów z WRPG uważam za kiepski, nikt nigdy nie interesował się specjalnie tym tematem.
 
Awatar użytkownika
DagonLord
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: pn lut 12, 2007 4:19 pm

sob maja 05, 2007 10:43 pm

Witam. Postanowiłem dopisać swoje kilka zdań do tej dyskusji, która miejscami doprowadza do wniosku, że najrozsądniej byłoby w ogóle wywalić Mona na śmietnik, bo nic w nim specjalnego.

Mówicie o tym, że Warhammer to nic innego, niż Monastyr oczami szlachcica. Jasne, w Warhammerze da się grać szlachcicem, jednak jego odgrywanie będzie tylko namiastką prawdziwego szlachectwa. Dlaczego? Spójrzcie choćby na karty postaci obu systemów. Czyż w WarMłotku większości miejsca nie zajmują zbroja, broń i rozpiska akcji? Oczywiście, nie świadczy to o tym, że należy od razu wszystko kroić, ale sami przyznajcie: Warhammer jest nastawiony na bitkę (jeśli nie, to czekam na sensowne argumenty). Oczywiście wszystko zależy od grających, ale takie jest moje odczucie co do tego systemu.

Religia- tutaj Warhammer polegnie w pierwszej rundzie. Idea Jedynego jest o niebo ciekawsza i nowatorska, niż oklepany panteon bóstw, z czego gracze nie wiedzą w sumie, do kogo skierować modły i próbują przywołać z pamięci przeznaczenie jednego z x bogów. Przyznaję, mi osobiście opis religii w Monie wydaje się zbyt mało szczegółowy i po prostu za krótki, jednak sama religia jest czymś oryginalnym i ważnym w samym świecie. To ona kształtuje także kolejną różnicę i wyższość (w moim odczuciu) nad Warhammerem.

Mówicie, że klimat w nim jest mroczny. Wskazujecie na kultystów, zwierzoludzi itp. Wiecie, dlaczego Monastyr bezsprzecznie ma cięższy klimat? Tam rzadko kiedy spotkasz orka, krasnoluda czy elfa. Nie dostaniesz w bebechy sztyletem od skaven'a. Chaos w Warh'u objawia się pod postacią namacalną, możesz tego dotknąć i stanąć twarzą w twarz. W Monie prócz bestii są jeszcze demony szepczące do uszu słabym wiarą, pętającym ich dusze. Ciemność nie jest zawsze widoczna, choć spotykasz jej przejawy na każdym kroku.

Co do walki, to jest ona dopracowana i szczegółowa, fakt. Z drugiej strony jest cholernie śmiercionośna. Zauważył to Gruszczy i dołączył do swojego postu. Tylko czy to źle, że walka jest śmiercionośna? Tutaj wszystko zależy od chęci realizmu w grze. Po prostu Mon jest bardziej realistyczny, tyle. W przeciwieństwie do Warhammera nie jest nastawiony na walkę i pomimo rozpisanych na nią zasad gracze powinni jej unikać.

Podsumowując: Monastyr jest w pewnych sprawach głębszy, niż Warhammer. Ma inny klimat, nie należy go porównywać do wrażeń po grze szlachcicem w Warhammerze. Czy Monastyr nie może zaoferować nic innego, niż on? Jeśli nie widzicie różnicy między światami to rzeczywiście nie. W dziele (bo tą grę tak postrzegam) Portalu jest rozbudowany, głębszy świat, nastawiony na inne priorytety oferowane graczom. W Monastyrze nie tłuczemy się z goblinami, tylko wdajemy się w dworskie intrygi i przemyślenia problemów stawianych przed doświadczonymi życiem ludźmi. Tak, w Warhammerze da się grać szlachcicem. Tak samo jak da się grać w D&D Wampirem, po co komu Świat Mroku? Tylko zastanówcie się, czy wolelibyście grać krwiopijcą w Dedekach czy Mrocznych Wiekach? :)

Patrząc na ogół wypowiedzi: z całym szacunkiem, ale nie chodzi Wam o Monastyr. Doczepiliście się polityki wydawniczej Portalu, jadąc Trzewika za "niespełnione" obietnice. Sorry, panowie, forum Wydawnictwa czeka, nie będziecie odosobnieni.

Na koniec coś do Szczura. Jeśli uważasz, że najlepiej w Monie obić się kolczugę i ganiać z toporem, to gratuluję wczucia się w szlachcica.

P.S. To, co napisałem powyżej nie ma na celu obrażenia Was w jakikolwiek sposób. Po prostu stanąłem w obronie jednego z moich ulubionych systemów i razi mnie tak nachalne porównanie do Warhammera. Spisałem najrzetelniej, jak potrafiłem swoje argumenty i proszę Was o równie konkretne odpowiedzi.
 
Awatar użytkownika
Gruszczy
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2775
Rejestracja: wt sty 20, 2004 10:25 pm

sob maja 05, 2007 11:12 pm

DagonLord pisze:
Doczepiliście się polityki wydawniczej Portalu, jadąc Trzewika za "niespełnione" obietnice.


I w ramach tego doczepiania się do Portala byłem w Grupie Wsparcia, wysłałem kilka artykułów do Gwiezdnego Pirata, no i jestem trzecim zarejestrowanym użytkownikiem na forum wydawnictwa? Litości.

Po prostu Mon jest bardziej realistyczny, tyle.

Co do walki, to jest ona dopracowana


No to od razu widać, że nawet nie zagrałeś w tą grę. Zagraj - na koszernych zasadach - z dwie kampanie, wtedy pogadamy.
 
Awatar użytkownika
DagonLord
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: pn lut 12, 2007 4:19 pm

ndz maja 06, 2007 12:12 am

Przepraszam jeśli Cię uraziłem, Gruszczy, co do Trzewika to chodziło mi raczej o część Vukodlaka:

Vukodlak pisze:
Borejko nie da się pominąć, że w obu systemah Portalu nowatorska jest tylko mechanika. Zarówno Monastyr jak i Neuroshima to kocioł do którego Trzewiczek wrzucił kilka pomysłów i zabełtał.


Nie jestem obrońcą dobrego imienia Trzewika, po prostu nie lubię, gdy do dyskusji na tematy niezwiązane z fandomem i działalnością wydawniczą wplątują się nazwiska.

Co do dopracowania systemu walki w Monie to źle się wyraziłem. Ma ona błędy (dosyć liczne, co widać po dodatkach fanowskich), jednak jest szeroko rozpisana i daje dużo większe możliwości, niż w Warhammerze (w którym, swoją drogą, podstawowe zasady są niezbyt ciekawe i nie zapewniają takich emocji, co w Monie).

Nie chodzi mi jednak o zasady czy ich wyższość (albo i niższość) nad Warhammerem. Uważam po prostu, że świat Monastyru jest na tyle specyficzny i po prostu inny, niż Stary Świat, że stwierdzenia typu "bierzta szlachtę w Warhu, będzie Monastyr, zaoszczędzimy na podręczniku" nie mają sensu. Klimaty obu gier określa się mianem "dark fantasy", lecz są one od siebie zbyt różne, by stawiać je obok. Takie jest moje odczucie, każdy ma prawo do swoich wniosków. Powoli dyskusja przechodzi w stronę wymieniania dziur w mechanice Monastyru. RPG to nie tylko mechanika, głównie to świat, porozmawiajmy o nim.

Vukodlak pisze:
Mrok. A czy Stary Świat nie jest mroczny? Mało to kultów Chaosu, sług Skavenów i czarnoksiężników kumających się z demonami? Istoty ze Spaczni, opętania, tajemnicze zaginięcia i mroczna magia, tak jak w Monastyrze. Ciemność jest? Jest.


Jest, oczywiście. Tyle że, jak już powiedziałem, ma inny charakter, niż ta Monkowa. Jest, można powiedzieć, bardziej skryta, chytra i przebiegła, bo nie ma wsparcia w rozbitych wojskach Archaona. Tutaj rzadko zobaczysz maga czy elfa, częściej usłyszysz jej podszepty.

Chcę powiedzieć, że nie jestem fanatykiem tego systemu. Widzę dziury w mechanice, opisie świata itd. Nie jestem także przeciwnikiem Warhammera, gram w niego z przyjemnością od jakiegoś czasu. Po prostu gdy czytam:

Vukodlak pisze:
Mój problem tkwi w tym, że widzę tort o nazwie Warhammer i jego kawałek z podpisem „szlachcic”, a Monastyr zdaje mi się dokładnie tym samym kawałkiem tego samego tortu podanym w innej restauracji.


to po prostu zastanawiam się, czy ktoś, kto tak pisze w ogóle widział więcej, niż okładka systemu.
 
Awatar użytkownika
Gruszczy
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2775
Rejestracja: wt sty 20, 2004 10:25 pm

ndz maja 06, 2007 12:38 am

Nie uraziłeś mnie ani trochę. Nie sądzę też, żeby Vukodlak miał jakieś osobiste uwagi do trzewika. Ignacy Trzewiczek jest chyba uznawany niejako za ojca Monastyru, więc gdy mówi się o twórcach, korzysta się z jego ksywy dla skrótu.

Co do Twojej argumentacji dotyczącej Monastyru. Byłem przez długi czas zafascynowany tą grą - póki nie zagrałem. Niestety moja wizja nie wytrzymała starcia z rzeczywistością. Z tego co zaś Ty piszesz jasno wynika, że nie grasz w ten system bądź ignorujesz jego zasady. Ponad 20 stronowe wątki o walce na różnych forach, w których dochodzi się do tego, jak powinny one wyglądać wiele mówią o dopracowaniu walki. Podobnie fakt, że w starej wersji nie szło zabić nikogo z pistoletu mówią o realiźmie.

Polecam zagrać. Nagle okazuje się, że wiele rzeczy nie chce działać tak, jak na papierze.

Co do zaś śmiertelności. Śmiertelność mi nie przeszkadza. Przeszkadza mi to, że ciężka rana eliminowała mi jednego z graczy na miesiąc świata gry. Ponieważ średnio jedna sesja odpowiadała jednemu-dwóm dniom w świecie gry, to gracz mógł nic nie robić przez 15 sesji. Tyle to ja przez pół roku gram. Nie zdążyłem zdryfować - zacząłem grać w co innego.
 
Awatar użytkownika
DagonLord
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: pn lut 12, 2007 4:19 pm

ndz maja 06, 2007 12:51 am

Żeby nie było wątpliwości: w Monastyr pograłem kilka sesji, przygotowuję się do dłuższej kampanii. :)

Hmm, z tą śmiertelnością muszę przyznać trochę racji. Jednak tutaj z pomocą przychodzą choćby sojusznicy, którzy zastąpią postać (choć miejscami może to śmierdzieć tandetą i być nieco naciągane). Warhammer pod tym względem przychodzi z pomocą graczom: PPki, ogólnie system walki. W Monie tego nie ma i sam system sprawdza świetnie właśnie przy unikaniu starć.

Zgadzam się również po części z walką: jest niedopracowana. Jednak jak to już było z NSką, tak i tu trzeba podpasować reguły pod graczy. Wiadomo, czasami można zgubić się w tabelach i innych modyfikatorach, jednak od czego są właśnie fora i dodatki fanowskie (choćby ten na monatyr.poler.pl).
 
Awatar użytkownika
Gruszczy
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2775
Rejestracja: wt sty 20, 2004 10:25 pm

ndz maja 06, 2007 12:55 am

Dagon pisze:
W Monie tego nie ma i sam system sprawdza świetnie właśnie przy unikaniu starć.


Na 5 sesji miałem dwa krótkie starcia. Z jednego jedna postać wyszła kaleka na miesiąc. Sugeruje od razu zdryfować i przyspieszyć gojenie ran. Wzorem z nowego Świata Mroku zalecam lekkie po dwóch dniach, ciężkie po tygodniu. Nordyjczycy odpowiednio szybciej (połowa? czy jakoś tak). Chyba, że zakładasz duży rozrzut czasu między opowieściami i walki tylko na finał powieści. Wtedy czas rekonwalescencji nie ma znaczenia.

(choćby ten na monatyr.poler.pl)


MonoPol umiera. Jak wszystkie inne strony o Monastyrze.
 
Kastor Krieg

ndz maja 06, 2007 12:59 am

Gruszczy pisze:
Byłem przez długi czas zafascynowany tą grą - póki nie zagrałem. Niestety moja wizja nie wytrzymała starcia z rzeczywistością. Z tego co zaś Ty piszesz jasno wynika, że nie grasz w ten system bądź ignorujesz jego zasady [...] Nie zdążyłem zdryfować - zacząłem grać w co innego.

Widzisz, Gruszczy, na tym przegrywasz ty i tobie podobni "podręcznikowi faszyści" - pozwalać podręcznikowi dyktować wam co powinno znaleźć się na sesji.

Miałeś przecudowną wizję, fascynował cię świat? Było kopnąć w anus zasady, wziąć dowolne generyczne typu gurps / fate / wod / cokolwiek, jeśli koniecznie jakieś zasady mieć musisz i bez nich nie przeżyjesz, i grać w swojego genialnego Mona, wedle swojej wizji. Grałbyś do dziś, byłbyś pewnie zadowolony, a do tego czasu skroiłbyś roboczą mechanikę do swoich potrzeb.

Dlatego właśnie moją podstawową zasadą w erpegach które mnie fascynują jest "podręcznik na ostatnim miejscu". Mówi mi, że czegoś nie ma? Że czegoś nie mogę? Ta śmieszna mała książeczka? :hahaha:

Co najwyżej, jeśli w jakiejś sprawie konieczny jest konsensus, ustalam coś z graczami i z głowy.
 
Awatar użytkownika
DagonLord
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: pn lut 12, 2007 4:19 pm

ndz maja 06, 2007 1:05 am

Gruszczy pisze:
Sugeruje od razu zdryfować i przyspieszyć gojenie ran.


Zależnie od tego, jaka będzie u nas "śmiertelność" i utrudnienie samej gry przez rany. W końcu też średnio przyjemnie, jak nie mogę prowadzić, bo większość grupy męczy się z ranami po bitce :)

Gruszczy pisze:
MonoPol umiera. Jak wszystkie inne strony o Monastyrze.


Strony umierają, bo sam system jest na tyle specyficzny, że nie cieszy się tak dużą popularnością, jak choćby Warhammer. Nie każdemu podpasuje klimat, możliwe (nawet bardzo), że za kilka lat prawie nikt nie będzie go pamiętał. Mi samemu system się podoba, do tej pory niewiele miałem czasu i zapału w niego grać, chcę zacząć raz jeszcze. Sam świat ma ogromny potencjał, szkoda, że został tak skąpo opisany...

EDIT [co do poprzedniego posta]: Co do olewania zasad zgadzam się w zupełności :)
 
Awatar użytkownika
Gruszczy
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2775
Rejestracja: wt sty 20, 2004 10:25 pm

ndz maja 06, 2007 1:14 am

Kastor pisze:
Miałeś przecudowną wizję, fascynował cię świat? Było kopnąć w anus zasady, wziąć dowolne generyczne typu gurps / fate / wod / cokolwiek, jeśli koniecznie jakieś zasady mieć musisz i bez nich nie przeżyjesz, i grać w swojego genialnego Mona, wedle swojej wizji. Grałbyś do dziś, byłbyś pewnie zadowolony, a do tego czasu skroiłbyś roboczą mechanikę do swoich potrzeb.


I tu dochodzimy do mojego lenistwa, Kastor. Mógłbym to wszystko zrobić. Więcej - mógłbym sobie napisać autorkę na podstawie pierwszej reklamy Monastyru w Portalu, która do dziś sprawia, że mi ciarki przechodzą po plecach. Mógłbym wziąć inną mechanikę i zrobić konwersję. Mógłbym okopać się w podręcznikach do teologii i wygrzać zajebistą, faktycznie odczuwalną religię w Monastyrze.

Ale mi się nie chce.

Wolę być podręcznikowym faszystą i grać na tym, co mi dają autorzy. Móc spokojnie kupić sobie fajne rozszerzenie i bez konwersji, bez dopasowywania do autorki wsadzić to sobie do gry. A i owszem, też usuwam pewne rzeczy - na przykład zasady tworzenia magicznych przedmiotów z Tome of the Mysteries. Bo są z dupy.

Nie chodzi o to, że mogę coś wziąć zamiast tego, co już jest. Ja po prostu nie chcę tego robić. Chce dostać dobry produkt i myśleć o grze i fabule, a nie pierdzielić się z głupotami.
 
Kastor Krieg

ndz maja 06, 2007 1:32 am

W porządku. Ale mijasz się w takim razie, IMO, z powołaniem - to nie jest sport dla leniwych. Tu się postmodernistycznie bierze całość dostępnej sobie wiedzy ogólnej i specjalistycznej, komasuje z tego to, co możliwie spójne ze zbiorem oczekiwań i jazda, a furda ograniczeniom.

Różnica taka, że zaniechałeś przeróbek i poddałeś cały system. Osobiście wiem, że również pierwsze co zrobiłbym to wykopanie beznadziejnej mechaniki pokutującej jeszcze po skąd inąd fajnej Neuroshimie. W Neuro też gram inaczej, po swojemu. Nadal gram w Neuro.

Daj mi tę reklamę z Portala, a od ręki poprowadzę ci sesję w tym systemie, w Monie twoich marzeń. Dajmy na to, na nWoDzie. Ostrzegam lojalnie jednak - to, co m.in. przeszkadzało ci na sesji Requiem u mnie, że zlewam konsekwencję wobec mechy tu zadziała prima sort. Tak, mecha mnie obchodzi tyle co zeszłoroczny śnieg. Jeśli znajdę taką, która działa i supportuje pożądane przeze mnie elementy, możliwe że będę stosował. Będzie jednak spowalniać sesję i rozpraszać graczy? Odciągać od przyczyn dokonywania deklaracji na korzyść warunków dokonywania deklaracji (magia w nMagu, o tym samym zresztą wspominał gdzieś Gerard)? Wyleci oknem. Taki jest wymóg by nie wypalić się przez niedoskonałości podręcznika - ignorować je, lub je tuszować. Jeśli uda się je zamortyzować i gracze ich nie odczuwają, to jakby ich nigdy nie było, nie? :wink:
 
Awatar użytkownika
Gruszczy
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2775
Rejestracja: wt sty 20, 2004 10:25 pm

ndz maja 06, 2007 1:44 am

Ale mijasz się w takim razie, IMO, z powołaniem - to nie jest sport dla leniwych.


Myślę, że jest wprost przeciwnie. Zamiast wymyślać autorki, tworzyć własne zasady, konwertować i dopasowywać - gram oraz prowadzę. O to, w moim mniemaniu, chodzi w zabawie w gry fabularne.

Daj mi tę reklamę z Portala, a od ręki poprowadzę ci sesję w tym systemie, w Monie twoich marzeń.


Z miejsca? Wątpię. Nie będzie znał podstawowych faktów dotyczących świata, będziesz musiał je generować na bieżąco, łatał dziury, nakładał łaty. Szybko pojawią się niespójności i niekonsekwencje. W tym właśnie rzecz - nie chcę fajnego pomysłu, nie chcę zajawek lub super idei. Chcę spójny, dobrze przygotowany system, ze wsparciem wydawnictwa i szeroką dostępnością materiałów. Chcę grać i prowadzić, i to jak najmniejszym kosztem. Nie chcę mi się wymyślać tego, jak wygląda msza w Monastyrze - to istotny element świata, ma tam być. Chcę mieć kupę patentów na kuszenie postaci - to też ma tam być. Nie chce dryfować walki strzeleckiej, nie chce dryfować magii, nie chce dryfować całej mechaniki testów (to akurat zrobiłem) - chcę to mieć, od ręki. W Świecie Mroku nie mam tego problemu - większość potrzebnych rzeczy tam, zwykle nawet w podręcznikach głównych. Jeśli zaś nie, to z pomocą przychodzą całkiem niezłe dodatki.

Jeśli uda się je zamortyzować i gracze ich nie odczuwają, to jakby ich nigdy nie było, nie?


Myśmy chyba jednak odczuli.
 
Kastor Krieg

ndz maja 06, 2007 1:53 am

Gruszczy pisze:
Ale mijasz się w takim razie, IMO, z powołaniem - to nie jest sport dla leniwych.

Myślę, że jest wprost przeciwnie. Zamiast wymyślać autorki, tworzyć własne zasady, konwertować i dopasowywać - gram oraz prowadzę. O to, w moim mniemaniu, chodzi w zabawie w gry fabularne.

Not exactly my point - miałem na myśli 'granie w rzeczy dopasowane do wymagań niczym garniak skrojony na miarę'. Jak kupujesz gotowca, liczysz się z tym, że możliwym jest, iż będzie uwierał albo trzeba będzie go co jakiś czas poprawiać. Albo kupujesz gotowca, siadasz do maszyny do szycia i robisz poprawki. Albo cię stać na prywatnego krawca, albo kupujesz w sklepie. Pół biedy, jeśli będzie to Yves-Saint Laurent albo Hugo Boss, produkt potentata z wielkim zapleczem świetnych fachowców. Gorzej, jak będzie to Wólczanka albo niżej.

Z miejsca? Wątpię. Nie będzie znał podstawowych faktów dotyczących świata, będziesz musiał je generować na bieżąco, łatał dziury, nakładał łaty. Szybko pojawią się niespójności i niekonsekwencje.

Pytanie tylko, czy zajmiesz się na sesji wymyślaniem razem ze mną, czy wynajdywaniem niespójności. Wygenerować świata na jedno usiądnięcie się nie da. Perspektywę jednej postaci na jego wycinek - jak najbardziej.

W tym właśnie rzecz - nie chcę fajnego pomysłu, nie chcę zajawek lub super idei. Chcę spójny, dobrze przygotowany system, ze wsparciem wydawnictwa i szeroką dostępnością materiałów. Chcę grać i prowadzić, i to jak najmniejszym kosztem. Nie chcę mi się wymyślać tego, jak wygląda msza w Monastyrze - to istotny element świata, ma tam być. Nie chcę mieć kupy patentów na kuszenie postaci - to ma tam być. Nie chce dryfować walki strzeleckiej, nie chce dryfować magii, nie chce dryfować całej mechaniki testów (to akurat zrobiłem) - chcę to mieć, od ręki. W Świecie Mroku nie mam tego problemu - większość potrzebnych rzeczy tam, zwykle nawet w podręcznikach głównych. Jeśli zaś nie, to z pomocą przychodzą całkiem niezłe dodatki.

Well, dlatego też gram praktycznie wyłącznie w nWoD :wink:

Myśmy chyba jednak odczuli.

Złośliwiec :wink:
Kwantyfikator warunkowy "jeśli" był w użyciu, nie twierdzę że udało mi się w 100%.
 
Awatar użytkownika
Ifryt
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 912
Rejestracja: śr mar 03, 2004 5:07 pm

ndz maja 06, 2007 11:05 am

To ja pozwolę sobie wrócić do tematu :) i zamiast porównywać Monastyr z nWoDem napiszę parę słów o Warhammerze i Monastyrze.

Tak się składa, że aktualnie gram w oba te systemy i nie widzę w tym żadnego problemu. Kampanię mimo wszystko prowadzę na WFRP2, bo jest tutaj więcej, bardziej różnorodnych dodatków. Ale bardzo często rozgrywamy pojedyncze przygody na Monastyrze - tyle że na mechanice FATE. Może to wynika z faktu, że sesje na oryginalnej monastyrowej mechanice grałem z Gruszczym, :wink: ale niezbyt mi ona przypadła do gustu. Jedyna moim zdaniem ciekawa jej część, to Majętności, w tym przede wszystkim Sojusznicy. To jest unikalny pomysł, a uzupełniony o bardziej szczegółowe zasady specjalizacji Sojuszników opublikowane przez Gruszczego w Gwiezdnym Piracie nr 14 jest po prostu wyjątkowy! Od czasów Ars Magiki (nie wydanej nigdy po polsku) w żadnej innej grze nie ma tego, że gracze mają do dyspozycji parę postaci i w zależności od zadania wybierają najodpowiedniejszą. Jest to najbardziej rozbudowana mechanika "społeczna" ze wszystkich dostępnych w Polsce. WFRP na przykład, niczego takiego nie ma.

Ale podstawowym atutem Monastyru pozostaje świat. Bardzo bogaty, zróżnicowany, z wieloma ciekawymi zahaczkami na przygody. A przy tym dużo bardziej niejednoznaczny - co przez co poniektórych może być również potraktowane jako wada - że autorzy nie opisali pewnych spraw bardziej szczegółowo. Ale dzięki temu jest miejsce i na tajemnice i na własne pomysły graczy. W WFRP mamy Khorna, Slaanesha, Nurgla i Tzeentha, którzy wiemy jak wyglądają (mają w końcu własne figurki :wink: ) i ogólnie przez większość graczy są traktowani jak starzy dobrzy znajomi. Podobnie ma się z innymi aspektami Starego Świata - skaveny, mutanci, czarnoksiężnicy. Wszystko to już się opatrzyło i dużo trudniej wzbudzić za pomocą tych elementów prawdziwe emocje.

Trzecią rzeczą jest odpowiadająca epoka historyczna. Warhammer kojarzy się z końcem średniowiecza. Mamy prymitywną broń palną, ale nadal dominują miecze, łuki i kusze. Jest to widoczne zwłaszcza w drugiej edycji, gdy Bretonia została krainą arturiańskich rycerzy, gdy w pierwszej była w awangardzie postępu i źródłem wszelkich nowinek cywilizacyjnych. A Monastyr to barok pełną gębą! Tutaj dominują opowieści płaszcza i szpady, rapiery, pistolety i muszkiety. A cynazyjskie wyrafinowanie daleko przekracza cokolwiek, co mogliśmy znaleźć w WFRP. Sam ubiór naszych bohaterów sprawia, że czujemy, że to zupełnie inne gry.

A więc, zachęcam. Jeśli już znasz Warhammera, to najwyższy czas spróbować i Monastyru!
 
Awatar użytkownika
Gruszczy
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2775
Rejestracja: wt sty 20, 2004 10:25 pm

ndz maja 06, 2007 12:38 pm

Kastor pisze:
Not exactly my point - miałem na myśli 'granie w rzeczy dopasowane do wymagań niczym garniak skrojony na miarę'. Jak kupujesz gotowca, liczysz się z tym, że możliwym jest, iż będzie uwierał albo trzeba będzie go co jakiś czas poprawiać. Albo kupujesz gotowca, siadasz do maszyny do szycia i robisz poprawki. Albo cię stać na prywatnego krawca, albo kupujesz w sklepie. Pół biedy, jeśli będzie to Yves-Saint Laurent albo Hugo Boss, produkt potentata z wielkim zapleczem świetnych fachowców. Gorzej, jak będzie to Wólczanka albo niżej.


No to najdalej, gdzie mogę teraz pójść, to wzmocnienie zasad paradoksów w Magu. Gdybym miał dryfować więcej - raczej by mi się nie chciało. I tak liczę się z tym, że nie wszystko będzie mi pasować. Staram się więc kłaść nacisk na te aspekty rozgrywki, które mi pasują. W ten sposób bawię się dobrze, a przy tym mogę po prostu grać.

Pytanie tylko, czy zajmiesz się na sesji wymyślaniem razem ze mną, czy wynajdywaniem niespójności. Wygenerować świata na jedno usiądnięcie się nie da. Perspektywę jednej postaci na jego wycinek - jak najbardziej.


Za bardzo lubię rozbudowane tło i bogaty setting, Kastor. Wymyślane wszystkiego na poczekaniu prędzej czy później doprowadzi do tego, że pewne elementy zaczną trzeszczeć w szwach. To po prostu nie będzie mi sprawiać takiej przyjemności, jak dobrze dopasowane klocki. Lubię po prostu bogactwo świata - lubię dużo różnych postaci i miejsc do eksplorowania, lubię mieć szczegółowo opisany świat, bo wtedy on żyje.

Dlatego na przykład broszurkowe indie, nowe fale czy spellslinger mnie nie kręcą. Jak podręcznik ma mniej niż 128 stron, to nie jest dla mnie :wink:
 
Awatar użytkownika
Vukodlak
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1622
Rejestracja: śr maja 11, 2005 4:41 pm

ndz maja 06, 2007 2:08 pm

Obserwowałem dyskusję i pozwolę sobie odnieść się tylko do kilku zdań DagonLorda.


DagonLord pisze:
co do Trzewika to chodziło mi raczej o część Vukodlaka:
Vukodlak napisał:
Borejko nie da się pominąć, że w obu systemah Portalu nowatorska jest tylko mechanika. Zarówno Monastyr jak i Neuroshima to kocioł do którego Trzewiczek wrzucił kilka pomysłów i zabełtał.



Nie jestem obrońcą dobrego imienia Trzewika, po prostu nie lubię, gdy do dyskusji na tematy niezwiązane z fandomem i działalnością wydawniczą wplątują się nazwiska.


Nie było moją intencją ubliżyć w jakikolwiek sposób Ignacemu Trzewiczkowi. Szanuje go bardzo za wkład jaki dokonał Portalem, Nową Falą, Neuroshimą (w szczególności) i właśnie Monastyrem. W związku z tym prosiłbym nigdy więcej nie posądzać mnie o tego typu rzeczy.


DagonLord pisze:
Jest, oczywiście. Tyle że, jak już powiedziałem, ma inny charakter, niż ta Monkowa. Jest, można powiedzieć, bardziej skryta, chytra i przebiegła, bo nie ma wsparcia w rozbitych wojskach Archaona. Tutaj rzadko zobaczysz maga czy elfa, częściej usłyszysz jej podszepty.


Cóż, jeśli przeczytałbyś moje posty to byś wiedział jaką mam opinię o II Ed. i jej storylinii. Gram w I Ed., a tam nie ma Archaona i jego wojsk przetaczających się po Imperium. Wizja Chaosu jest bliższa Ciemności w Monastyrze, bo jest on ukryty i kusi każdego z osobna.


DagonLord pisze:
to po prostu zastanawiam się, czy ktoś, kto tak pisze w ogóle widział więcej, niż okładka systemu.


Owszem, widziałem więcej niż okładkę. Przeczytaj mój pierwszy post:

Vukodlak pisze:
Otóż wpadła mi w ręce podstawka do systemu (SC) i począłem czytać. System spodobał mi się i wciągnął.


Prosiłbym o odrobinę dobrej woli i uważne czytanie postów.
 
Awatar użytkownika
DagonLord
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: pn lut 12, 2007 4:19 pm

ndz maja 06, 2007 2:55 pm

Vukodlak pisze:
Nie było moją intencją ubliżyć w jakikolwiek sposób Ignacemu Trzewiczkowi. Szanuje go bardzo za wkład jaki dokonał Portalem, Nową Falą, Neuroshimą (w szczególności) i właśnie Monastyrem. W związku z tym prosiłbym nigdy więcej nie posądzać mnie o tego typu rzeczy.


Wycofuję oskarżenia o ubliżanie Ignacemu Trzewiczkowi, zwracam honor.

Vukodlak pisze:
Vukodlak napisał:
Otóż wpadła mi w ręce podstawka do systemu (SC) i począłem czytać. System spodobał mi się i wciągnął.

Prosiłbym o odrobinę dobrej woli i uważne czytanie postów.


Przeczytałem uważnie tę część posta, ale dalej uważam, że nie poznałeś dobrze tego systemu, skoro uważasz Monastyr za Warhammera ze szlachcicami. Światy są po prostu zbyt od siebie różne, by mówić coś takiego. Oczywiście, masz prawo do swego zdania i staram się odeprzeć w miarę sensownie podane przez Ciebie podobieństwa obu systemów.
Nawet pierwsza edycja systemu jest bardzo różna od Monastyru. W Monie magów nie spotkasz na ulicy, nie ujrzysz elfa czy krasnoluda przechadzającego się po rynku. Poza tym wspomniane inne czasy i technika, która także wiele różni się w obu światach.
 
Awatar użytkownika
Vukodlak
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1622
Rejestracja: śr maja 11, 2005 4:41 pm

ndz maja 06, 2007 9:57 pm

Rozumiem, a nawet zgadzam się co do kilku Twoich postulatów. Opis świata w Monastyrze jest zdecydowanie bardziej szczegółowy i lepszy niż w Warhammerze. Posiadając wszystkie stare dodatki i nowe Dziedzictwo Sigmara i Rycerzy Graala nie mamy nawet w połowie tylu informacji które oferuje nam rozdział o Dominium.

Rasy inne niż ludzie jako bezduszne deviria są unikalnym elementem Monastyru, ale do mnie jakoś nie przemawiają. Można zwiększyć trochę obecność Mrocznych Elfów i Krasnoludów Chaosu, obniżając jednocześnie liczebność tych "dobrych".

Technika i epoka. Odpowiem jednym słowem - Bretonia. W starej edycji to właśnie Bretonia była technicznie i kulturalnie przed Imperium. Wystarczy przenieść naszych BG do tej krainy i można nieźle się bawić.

Jednakże twierdzę, że wszystko to tylko kwestia wyobraźni i odpowiedniego dryfu. Zmieniając i naginając odpowiednio realia WFRP można grać w taki Monastyr bez wydawania bajońskiej (dla mnie) sumy na podręcznik. Mnie, w przeciwieństwie do Gruszczego, nie razi dryfowanie systemu by odpowiadał potrzebom. Ale Gruszczy to leń jest i tyle. :razz:

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości