Witam. Mała lista moich propozycji (w większości niezależne od okresu gry, z racji bycia muzyką budującą nastrój; kilka
stricte jazzowych propozycji):
1)
Muzyka z gry "Blood" (1997). Niestety w wersji orkiestrowej tylko jedna ścieżka, reszta to aranżacje MIDI.
Friko. Warto. [Edit: A jednak się kręci! Na
tej stronce wśród wszelakich plików do tej wspaniałej gry, można znaleźć także więcej utworów w wersji orkiestrowej.
2)
Utwór tytułowy z gry "Max Payne 2". Polecam.
Friko.
3)
Muzyka z obu pierwszych części gry "Doom". Nie wszystkim musi się podobać, ale może komuś przydadzą się te utwory.
Friko.
4) Badalamenti był już przywoływany, czas jeszcze na
Kilara i jego muzykę do
Bram Stoker's Dracula (reż. Coppola). Tym razem nie za darmo. Bywa. Ale warto. Oj, warto.
Polecam szczególnie.
5) Padły już nazwy Current 93, można też na niektóre okazje polecić
Coil, lub
Der Blutharsch (np. z pierwszej płytki,
First, nie posiadany już - niestety - przeze mnie utwór, który jako żywo przywoływał przed oczyma mojej duszy obraz zombie powolnie brnących między pniami spowitego w nocnej mgle lasu). Jeśli o takie rzeczy idzie, to też (nie wiem czy możliwy do zdobycia) zespołu
Job Karma (ambient/industrial z Polski, nie wiem czy wciąż aktywni) z albumu
Newson utwór "November" - ciężkie, z samplami łańcuchów, ujadających psów i kobiecych wrzasków.
6) Ścieżki dźwiękowe z następujących filmów:
The Aviator (wybiórczo, ale nadal wiele, jazz),
12 Monkeys (wybiórczo, kilka utworów budujących napięcie w segmentach detektywistycznych),
Minority Report (wiele dobrych utworów do sekwencji akcji, lub budowania napięcia),
Se7en (zwłaszcza dwa ostatnie utwory, tworzące długą, kilkunastominutową sekwencję o narastającym napięciu; reszta ścieżki owocuje odrobiną ciekawego, ale późniejszego niż lata 20-te, jazzu). Ścieżki dźwiękowe z serii
Alien, części 1-3. Muzyki z 4-tej nie posiadam i nie pamiętam, więc nie będę polecał. Wracając na chwilę do Badalamenti'ego,
Mulholland Drive (wiele utworów bardziej na lata 50-te), utwory #2 (tytułowy), #9 (nieco niepokojący ambient przechodzący w motyw przewodni), #10 (tajemniczy kabaret).
7) Dla lubiących ostrzejsze rzeczy - z repertuaru zespołu
Neurosis. EP-ka
Sovereign, utwór #3, "Flood" - rytmicznie narastające bębnienie, bez wokalu. Re-edycja LP
Souls At Zero, utwór bonusowy (#13) "Cleanse III [Live in London]", to już niestety z wokalami (wyciem), ale całość wypada dobrze jako tło rytuałów, etc. LP
Through Silver In Blood, fragment utwóru #8, "Aeon" - chodzi mi o tą żywszą część, ale może kto inny będzie wolał spokojniejsze intro. Mnie "Aeon" dobrze komponuje się z momentami, gdy Wszystko Inne Zawiodło I Cthulhu Już Puka Do Twych Drzwi.
8.) Z repertuaru wspomnianego
Burzum, z albumu
Hvis Lyset Tar Oss, utwór #4, "Tomhet". Spokojnie, tajemniczo, ale niekoniecznie groźnie.
No i oczywiście -
9.) Wszystko z repertuaru
Mandaryny.
Więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie bardzo judeochrześcijańsko żałuje i teraz pójdę sobie zjeść chipsów.