Zrodzony z fantastyki

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 10
 
Awatar użytkownika
dreamwalker
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2250
Rejestracja: pn gru 19, 2005 9:39 pm

[DnD 3.5 FR] Na ruinach

pt maja 18, 2012 10:45 pm

Grają: DibiZibi, Jopas, Suldarr, PPP
O sesji:
Kwestia konwencji:
Mieszanka dark i heroic fantasy
Kwestia zgodności z settingiem:
Staramy się trzymać, ale nie jakoś fanatycznie
Kwestia zastosowania mechaniki:
Istotne walki rozgrywamy na pełnej mechanice. Mniej ważne bez lub ze szczątkową.
Kwestia kontroli MG nad poczynaniami graczy:
Sandbox, róbta co chceta, tylko trzymajcie się razem. Prowadzę jedną sesję a nie cztery.
Kwestia relacji wewnątrzdrużynowych:
Dopóki nie doprowadzi to do rozpadu drużyny, konflikty są akceptowalne
Kwestia częstotliwości postowania:
Raz na trzy dni, czasem częściej w przypadku ważnych rozmów i walk.
Kwestia preferowanej długości postów:
Kompromis jakości z długością. Starajcie się pisać posty, które opisują co robi postać, ale nie rozwlekać zbytnio się na jakieś retrospekcje i nie pisać wszystkiego zbyt lakonicznie.
Kwestia poprawności i schludności notek:
Bez emotek, kolorków i innych zwierzaków. Dialogi kursywą, myśli kursywą z tyldami. Kolorki ewentualnie do telepatii.

Na ruinach

Rozdział I


Flamerule 17, 1371
Równina rozciągała się gdziekolwiek nie sięgnąć wzrokiem. Pola stratowane, lasy spalone, wioski ... jedna wioska. A raczej miejsce, w którym kiedyś znajdowała się osada ludzka. W tej chwili, obok kręgów spalonych i splądrowanych chałup stał jedyny ocalały budynek, który też swoje przeszedł, karczma. Do tego warowna. Wioska i karczma znajdowały się na wzniesieniu, przez które przechodził szlak handlowy z Suzail do Arabel. Mury obronne mocno nadwyrężone, w budynku brakuje okien. Widać gospodarze dopiero niedawno wzięli się za naprawę szkód lub nie mieli do tego odpowiednich środków. Mury obronne zawierały w sobie kilkudziesięciuarowy kwadrat, na którym oprócz budynku tawerny stała stajnia, kilka składów i parterowe budynki służby. Karmcza była dwupiętrowa i górowała nad całym dziedzińcem.

Bramy były otwarte. Właściwie, to ciężko byłoby je zamknąć. Wytrzymały krótkie oblężenie, ale gdy je otwarto rozpadły się. Na murach migali strażnicy obserwujący okolicę. Na dziedzińcu i wokół karczmy kręciło się sporo ludzi, stało kilka wozów. Praca trwała. Byli tam również zwykli podróżni, którzy po wojnie znów zaczęli przemierzać szlaki Cormyru, dla nich rozstawiono kilka solidnych drewnianych stołół pod ogromnym rozłożystym dębem stojącym niedaleko. Kilka śladów po cięciach przypominało o wojnie.

Upał lał się z nieba. W cieniu dębu kupcy, posłańcy i poszukiwacze przygód pili zimne piwo. Kufel za kuflem zapasów z piwnicy. Toczyły się rozmowy, grano w karty i kości, rzucano sztyletami w pień drzewa, śmiano się i ucztowano, jakby zawsze było tu tak spokojnie.

Wśród tej mieszaniny ludzi i nieludzi byliście wy. Zbici wokół jednego ze stołów wymienialiście uwagi na temat biustów kobiet, jakości piwa i planów. Właśnie, plany były tu całkiem ważne. Po wymknięciu się z kolejnej zasadzki i wymordowaniu łowców nagród macie znów chwilę spokoju.

Jeden z pozostałych stołów zajmowali na spółkę robotnicy i strażnicy z karczmy, którzy akurat mieli chwilę wytchnienia w pracy. Strażnicy siedzili lekko spięci i dotykali mieczy, gdy ktoś popatrzył na nich spode łba. Robotnicy rozmawiali u dupie maryni i próbowali skłonić żołdaków do zmierzenia się "na rękę" lub wypicia łyka lokalnej berbeluchy, którą robotnicy pędzili w przerwach od pracy.

Po drugiej stronie dębu była ława kupców. Rozparłszy się wygodnie patrzyli przed siebie spoglądając na równiny i dyskutując o pikujących w górę cenach mąki i stratach wojennych. Jeden z nich szczególnie brylował w towarzystwie opowiadając o tym jak sam rozprawił się z bandą goblinów, która napadła jego wóz.

Jeszcze jeden stół zajmowała mieszanina awanturników, poszukiwaczy przygód czy też łowców nagród, którzy próbowali jakoś zabić czas hazardem i chamskim podrywem wszystkiego, co miało cycki i ładne nogi. Bez skutku.

Taki oto obraz przedstawiało otoczenie karczmy "Pod śpiącym trollem".

//Opiszcie się itd. Zaczynamy :D
Ostatnio zmieniony pt maja 18, 2012 10:52 pm przez dreamwalker, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

Re: [DnD 3.5 FR] Na ruinach

sob maja 19, 2012 1:51 pm

Eldiflan Celahir-Hosliv’sir Findaráto Miritar

Eld, jak wszyscy nazywali elfa, rozsiadł się wygodnie na karczemnej ławie zabierając o wiele więcej miejsca niż powinien. Jego przystojną twarz okalały strąki niemytych, rudych włosów. Elf właśnie skończył jeść udziec, po czym wytarł palce w swoją koszulę, niegdyś szkarłatną, teraz od tłuszczów wtartych podczas rozmaitych biesiad, raczej wielokolorową. Z pewnością nie był najlepszym magiem świata, ale prawdopodobnie z łatwością uzyskałby tytuł najbardziej zaniedbanego.

Przez chwilę zanosiło się, że Eld coś powie, ale on tylko otworzył usta, ziewnął i rozparł się jeszcze bardziej poprawiając olbrzymi napierśnik w jaki był odziany. Zbroja była onegdaj własnością jakiegoś rycerza, zdecydowanie wyższego i bardziej barczystego niż elfi brudas. Mimo pewnego niedopasowania była jednak świetnej jakości mithrilowym pancerzem i Eld zdecydowanie nie chciał się z nią rozstawać.

Oprócz napierśnika, jedyny bagaż elfa stanowiły dwie raczej niewielkie, zupełnie puste, zielono-szare torby. Zdawały się być już dość wiekowe i niewiele czyściejsze od ich właściciela. Eld pracowicie ułożył obie torby na stole zwijając je w pokaźny rulon i na tej prowizorycznej poduszce ułożył głowę leniwym spojrzeniem omiatając karczmę.

 
Jopas
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 61
Rejestracja: pt lis 12, 2010 5:19 pm

Re: [DnD 3.5 FR] Na ruinach

sob maja 19, 2012 4:05 pm

Furion Chroster


Jako, że Furion częściej zajmował się śpiewem niż walką podczas bitew, przez ostatnie kilka miesięcy zapracował sobie na przydomek "Bitewna Pieśń". Był atrakcyjnym mężczyzną o pogodnej twarzy, porośniętej kilkudniowym zarostem. Rdzawe włosy sięgały mu ramion, najczęściej po prostu sczesywał je do tyłu. Prawe oko miał koloru zielonego, lewe zaś błękitnego.

Był ubrany dość elegancko jak na warunki, w jakich się znajdował. Jego odzienie stanowiły głównie fanty zdjęte ze szlachetków i kupców na tyle głupich, aby zadrzeć z ich grupą. Pod skórzaną kurtą można dostrzec mithralową koszulę kolczą elfiej roboty. U pasa spoczywał jego bicz, co prawda Furion miał jeszcze kilka innych rodzajów oręża, ale ten był zdecydowanie jego ulubionym.

Siedział przy stole i brzdąkał na mandolinie od czasu do czasu robiąc sobie przerwę na łyk piwa i kęs pieczeni. W międzyczasie obserwował wdzięki miejscowych dziewcząt i rozważał ewentualne plany na wieczór.
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

[DnD 3.5 FR] Na ruinach

sob maja 19, 2012 5:18 pm

Eldiflan Celahir-Hosliv’sir Findaráto Miritar

- Furion - wycedził w końcu elf podnosząc głowę. Nawet z tej odległości bard poczuł zapach cebuli i starego piwa - Dookoła jest dużo magii. Tu w karczmie i na zewnątrz - Eld pociągnął duży łyk z kufla - Nawet na jednym z drzew.

Mag miał szczerą nadzieje, że Bitewna Pieśń zorientuje się, że nie chodzi o magiczne owoce. Kroiło się coś niebezpiecznego, a Eldowi tak bardzo nie chciało się nic robić. Dlatego też elf znów złożył głowę na swojej poduszce oddając się marzeniom, dopóki jeszcze mógł.
 
Awatar użytkownika
DibiZibi
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4316
Rejestracja: śr lis 15, 2006 9:50 pm

[DnD 3.5 FR] Na ruinach

sob maja 19, 2012 6:01 pm

Roger

W rogu stołu, na krańcu ławy, obrócony w stronę wielkiego drzewa i oparty plecami o blat, siedział Roger. Ubrany w wysokie skórzane buty, czarny płaszcz i kapelusz z szerokim rondem osłaniającym twarz przed promieniami słońca, był dokładnie tym za kogo można było go wziąć – piratem. Fakt iż do najbliższego portu były dziesiątki, jeśli nie setki mil najwyraźniej mu nie przeszkadzał. Z rapierem za pasem, kompasem na szyji i butelką rumu w dłoni stwarzał obraz pirata życem wyciągniętego z opowieści bardów i gotowego do wypłynięcia na morze.

Wojna sprowadzała na ląd wielu różnych ludzi i jak wiele razy stało się jasne podczas rozmów z innymi żołnierzami, nie był jedynym marynarzam wcielonym w szeregi armii. Tym jednak co wyróżniało Rogera od innych żołnierzy była jego rasa – był tieflingiem, człowiekiem w którego żyłach płynęła krew diabła lub demona, co potrwierdzały niewielkie różki i długi ogon z charakterystyczną końcówką. Kolejnym na co szybko zwrócono uwagę było jego podobieństwo do legendarnego pirata grasującego podobno na morzu spadających gwiazd.
Pirat ten miał pochodzić z piekła i zabijać swoim rapierem nawet najtwardszych wojów, dobijając ich czasem swoim zabójczym spojrzeniem. Roger nigdy nie potwierdzał, nie zaprzeczał, ani nawet nie komentował wzmianek o legendzie, uśmiechając się jedynie chytrze na każdą jej wzmiankę.

Roger potrafił zaciekawić wieloma ze swoich opowieści o życiu na morzu i o radosnych przygodnach piratów. Jako że nie brakowało mu talentu, a to co mówił nie było tak idiotycznie nieprawdopodobne jak przechwałki o swoich wyczynach snute przez innych wojaków, zwykle gdy opowiadał, zbierała się przynajmniej niewielka grupka gotowa go posłuchać.
W sytuacjach takich jak ta, gdy otoczeni byliście przez znacznie więcej ludzi niż tylko członków waszej bandy, jego otwartość znikała, skrywając się pod chytrym uśmiechem.
Wiązało się to z pewnoscią z tym że w małej grupie, w której znaliście się od dłuższego czasu i walczyliście razem, niejednokrotnie zawdzięczając sobie nawzajem życie, nie było miejsca na rasizm i bezpodstawną nienawiść.
Tutaj jednak, obcy zwyczajnie obawiali się tajemniczego przybysza dla wielu będącego oczywistym wcieleniem diabła. Otwarta agresja wobec Rogera była żadkością – pewnie dlatego że dla zwykłego człowieka wyglądał naprawdę groźnie i piekielnie. Pozostawał tylko brak zaufania i ciekawskie lecz podejżliwe spojrzenia.

Pirat złapał się za kapelusz, tak by ten nie spadł mu z głowy i przechylił się do tyłu, wlewając sobie do gardła ostatnie krople bursztynowego płynu z trzymanej w dłoni butelki. Unikał picia piwa, racząc się raczej winem lub, najczęściej rumem, który uważał za jedyny i prawdziwy trunek który pić powinien każdy pirat.

-Panowie, susza nadciąga. Przydało by się zdobyć trochę grosza, prrrawda?

Jeśli chodziło o magiczne aury, w przypadku Rogera nie można było odkryć jakiejś wielkiej tajemnicy. Większość jego oręża i ubrań promieniowała delikatną magią, ale nic nie wskazywało na więcej niż można się tego było spodziewać po kimś o jego reputacji i majątku.
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[DnD 3.5 FR] Na ruinach

sob maja 19, 2012 10:11 pm

Garos

Ostatnie miejsce przy stoliku zajmował Garos - czerwonoskóry lekko szalony wyznawca Garagosa. Ubrany w wypolerowany napierśnik płytowo-kolczy z symbolem Garagosa na piersi i karmazynowy, teraz brudny od kurzu podróży płaszcz, nawet umęczony wyglądał imponująco. Miał prawie dwa metry wzrostu, szerokie bary, umięśnione ramiona. Kruczoczarne włosy i dwa węgliki zamiast oczu dopełniały nieziemski wygląd proporcjonalnej twarzy. Nawet liczne blizny pokrywające całe ciało wojownika nie były w stanie go oszpecić.

Garos w sumie nie wiedział, czemu zadaje się z tą bandą. Żaden z nich nie jest wojownikiem i choć przeżyli dłużej niż reszta zakapiorów z ich ekipy, mężczyzna nadal czuł pewną niechęć. Tym niemniej niezrażony nie przestawał indoktrynować.

Tym razem jednak Garos siedział cicho i wypijał kolejny kufel piwa. Jedzenie skończył już jakiś czas temu i w zasadzie zaczynało być nudno. W takich momentach zwykle zaczynało zbierać się na jakąś awanturę, więc mężczyzna z wolna zaczął lustrować okolicę w poszukiwaniu takowych.
W odróżnieniu od diabelstwa, Garos był bardzo rozmowny i ekspansywny, chętnie dzielił się swoimi opowieściami o wojnach, bitwach i rzezi, co zawsze przywoływało grono słuchaczy i darmowe trunki. Wojownik niechętnie spojrzał na swoich towarzyszy "Brudasa", "Trefnisia" i "Rogacza", i westchnął wspomniawszy poległych towarzyszy. Postawnych barbarzyńców i tarczowników - braci bliźniaków i topornika. To byli dopiero wojownicy. Teraz godnie toczą nieskończoną wojnę w Spoczynku Wojowników.

Wykrycie magii nie odkryło nic nowego. Garos posiadał magiczne karwasze, oraz dwuręczny miecz - Doombringer. Sam właściciel twierdził, że to relikt Targusa i coś w tym było. Ostrze, lekko zakrzywione na końcu było w istocie stare, jelec składał się z pięciu umięśnionych ramion, które wyrastały z rękojeści i osłaniały dłonie dzierżące. Broń była chłodna w dotyku, jednak blyszczała matowym karmazynowym blaskiem w pobliżu wyznawców Tempusa.

Wzrok padł na Rogera, gdy postawny wojownik oczekiwał rozwinięcia tej prostej i w gruncie rzeczy oczywistej myśli.
 
Awatar użytkownika
dreamwalker
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2250
Rejestracja: pn gru 19, 2005 9:39 pm

[DnD 3.5 FR] Na ruinach

sob maja 19, 2012 11:09 pm

Sielanka trwała w najlepsze. Słońce powoli już schodziło z zenitu i upał zelżał, więc więcej robotników ruszyło się do pracy a na murach zmieniono warty. Ktoś odjeżdżał, ktoś dojeżdżał, jednak większość obecnych zdawała się czekać na późniejszą godzinę lub miała zostac do jutra. Karczma nie była jeszcze gotowa na przyjęcie gości, ale jeden z baraków dla służby zachował się w całkiem niezłym stanie i robotnicy zaczęli doprowadzać go do porządku dla gości najbardziej chętnych by sypnąć groszem. Dla pozostałych ognisko i koc były szczytem oferowanych wygód.

Patrząc od niechcenia w kierunku stolika awaturników, zobaczyliście że zbliża się do nich postać, która mimo upału postanowiła zakryć swoją głowę obszernym kapturem tak, że tylko długi nochal wystawał spod płótna. Zakapturzony przysiadł się gdy awanturnicy niechętnie zrobili mu miejsce przy stole i zaczął coś im objaśniać starając się mówić jak najcieszej. Słuchacze pokiwali głowami, kilku z nich odruchowo chwyciło głownie miecza, zakapturzony podniósł ostrzegawczo palec do góry i uspokoił ich po czym wyłozył na stół małą, ale nabitą grosiwem sakiewkę oraz list po czym oddalił się. Po chwili zniknął Wam z oczu. Awanturnicy chwycili za swoje rzeczy i jak jeden mąż wstali, wsiedli na konie i odjechali przez łąki na wschód, tam gdzie w niebo celowały spalone kikuty drzew, które kiedyś stanowiły las.

Robotnicy i strażnicy krótko skomentowali ich odjazd snując domysły na temat ich celu po czym wrócili do swoich zwykłych przekomarzań. Lokalny mistrz rzucania nożem został upokorzony przez dziwkę z konwoju kupieckiego, lekko napity niziołek zaczął śpiewać frywolną piosenke okraszoną niewybrednym słownictwem, kupcy zakładali się o to, czyj parobek najszybciej wejdzie na drzewo.
 
Jopas
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 61
Rejestracja: pt lis 12, 2010 5:19 pm

Re: [DnD 3.5 FR] Na ruinach

ndz maja 20, 2012 11:27 am

Furion Chroster


Furion przyjrzał się uważnie zakapturzonemu osobnikowi, oraz mieszkowi. Na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia.

- Eld wydaje mi się, czy źródło magii z karczmy właśnie przeszło obok nas i zleciło jakąś robotę konkurencji ? - W głosie Furiona łatwo można wychwycić irytację. Konkurencja i pieniądze były zdecydowanie rzeczami, które według Furiona nie powinny występować razem.

Przez chwilę przyglądał się jeszcze odjeżdżającym awanturnikom zanim zwrócił się to towarzyszy ponownie.

- No dobra, siedząc na tyłkach nic nie zarobimy... Ktoś ma jakieś pomysły ?
 
Awatar użytkownika
DibiZibi
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4316
Rejestracja: śr lis 15, 2006 9:50 pm

[DnD 3.5 FR] Na ruinach

pn maja 21, 2012 1:25 am

Roger

Pirat obserwował przez chwilę odjeżdzających najemników – do nich robota najwyrażniej przyszła sama. Czegokolwiek by nie chciał ten człowiek był w stanie zapłacić za to całkiem sporo. Była to dość istotna informacja. Zwracając uwagę na ich pustoszejące sakiewki Roger nie miał przecież w planie ruszyć do pracy w polu albo na budowie. Odwrócił się do reszty, upuszczając pustą butelkę na ziemię.
-Dostali zaliczkę, czyli ważniejsze zlecenie, i list, czyli albo koleś jest posłańcem albo to jakaś mapa. Tak czy siak, raczej już ich nie dogonimy. Magu nasz, co możesz powiedzieć o kolesiu w kapturze? Myślicie że będzie miał dla nas pracę?
Diabeł wyciągnął z rękawa niewielki nóż i zaczął dłubać nim pod paznokciami, uśmeichając się chytrze.
Nie chciał sugerować niczego słowami, ale dwa możliwe podejścia do sytuacji były raczej oczywiste. Roger nie lubił w otwartej konfrontacji zwyczajnie zabierać ludziom ich własności. Zmuszanie ich do oddania tego co posiadali, w ten czy inny sposób, zawsze było fajniejsze.
-Zawsze możemy też zagadać do straży i zapytać czy dzieś nie krążą jakieś niedobitki, albo inne bandziory. Hehe.
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[DnD 3.5 FR] Na ruinach

pn maja 21, 2012 9:25 am

Garos

Garos wzruszył ramionami. Reszta grupy wiedziała, że przyjmowanie zleceń i branie wynagrodzenia było mu obojętne. Co nie oznaczało, że kasy nie brał. Swoją część łupu brał jak każdy! Liczyła się tylko walka. I to nie z zasadzki, po kryjomu, ale bój na ubitej ziemi. Pierwsze parę razy drużyna miała mu za złe zniszczenie zasadzek, ale szybko nauczyła się, że ten typ tak ma i trzeba było ustalać taktykę inaczej (najczęściej w postaci zostawienia Garosa na widoku i atakowaniu przeciwników z ukrycia).
Gaors był jednym wygadanym sukinsynem. Potrafiłby pięknymi słówkami i groźbami zmielić nie jednego przeciwnika równie skutecznie to swoim wielkim mieczem, jednak problemem było to, że nie chciał. Rosły mężczyzna wolał rozwiązania siłowe nad rozmowę. Gardził też kradzieżą i masakrą niewinnych i bezbronnych, więc jedyne co pozostało to wybicie grasujących rzezimieszków, lub pogoń za tamtymi.
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

Re: [DnD 3.5 FR] Na ruinach

pn maja 21, 2012 9:50 am

Eldiflan Celahir-Hosliv’sir Findaráto Miritar

- Magu nasz, co możesz powiedzieć o kolesiu w kapturze? - rzekł Roger, po czym kontynuował trajkotanie. Chwilę trwało zanim komunikat dotarł do otępiałej elfim transem świadomości Elda. Czarodziej w końcu otworzył oczy. Oczywiście, gościa w kapturze już dawno nie było w karczmie, podobnie jak kilku awanturników.

- Magia cały czas jest tu obecna - Eld odetchnął głęboko, aby przygotować się do dłuższej wypowiedzi- W karczmie są dwie dość silne aury. Za jakąś ścianą. Wciąż ktoś z silną magią siedzi na drzewie. To nie jakaś zasadzka? elf zapytał zmęczonym głosem. Nie chciało mu się stąd ruszać. Lubił zapadać w trans niemal tak samo jak Garos lubił walkę.
 
Jopas
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 61
Rejestracja: pt lis 12, 2010 5:19 pm

Re: [DnD 3.5 FR] Na ruinach

pn maja 21, 2012 3:39 pm

Furion Chroster


- Raczej nikomu nie chce się skakać po drzewie i sprawdzać czy to magiczny wiewiór czy może gnom zabójca i podglądacz.

Furion odłożył mandolinę obok swojego plecaka i napił się piwa. Po czym wstał i przeciągnął się aż strzeliły mu kości. Przez chwilę patrzył na drzewo jakby myślał nad wspinaczką, ale ostatecznie tylko wzruszył ramionami.

- Pójdę rozejrzeć się za jakąś robotą, może któryś z kupców potrzebuje eskorty lub coś w tym stylu, okolica w końcu ciągle jest niebezpieczna.


Jak powiedział tak zrobił i ruszył w stronę kupców, potem wypytał robotników, straże i oberżystę, sprawdził czy ktoś nie zostawił ogłoszeń, oraz rozejrzał się za zakapturzonym mężczyzną. Zbyt długie siedzenie na tyłku zdecydowanie nie było w stylu Furiona, wtedy zaczynał się nudzić, a nuda podsuwała mu różne dziwne pomysły.


Ostatnio zmieniony pn maja 21, 2012 4:02 pm przez Jopas, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Jopas
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 61
Rejestracja: pt lis 12, 2010 5:19 pm

Re: [DnD 3.5 FR] Na ruinach

pn maja 21, 2012 9:51 pm

Furion Chroster

Po jakimś czasie Furion wrócił do stołu wyraźnie z siebie zadowolony. Dla stworzenia atmosfery napięcia i niepewności, umyślnie nie spieszył się gdy nalewał sobie piwa.

- No więc facet w kapturze jest specjalnym gościem karczmarza, jest etatowym magiem w Nestfall, pobliskiej twierdzy. - Wziął łyk piwa zanim kontynuował. - Zlecił naszej konkurencji zadanie wybicia zabarykadowanej grupki goblinów, sam zaś miał zająć się wytropieniem jednego z przywódców goblinów. - Uśmiech na twarzy Furiona poszerzył się.

- Przekonałem go, że my lepiej nadamy się do tej roboty bo on jest bardziej potrzeby przy odbudowie twierdzy. - Furion rzucił opasły mieszek na stół. - Po stówce zaliczki i po tysiącu na głowę jak upolujemy tego goblińskiego przywódcę i przyniesiemy jego łeb. Możemy też sprawdzić czy w tej twierdzy nie potrzebują kogoś z naszym fachem lub pokazać tamtym awanturnikom jak profesjonalnie załatwia się gobliny.
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

[DnD 3.5 FR] Na ruinach

pn maja 21, 2012 10:05 pm

Eldiflan Celahir-Hosliv’sir Findaráto Miritar

Kiedy człowiek skończył nadawać, elf powoli podniósł głowę i zapytał nieprzytomnym głosem:
- Co? - dopiero, kiedy Furion po raz wtóry wytłumaczył Eldowi jak stoją sprawy, mag powiedział - Gobliny? Tutaj? Skąd? - ziewnął głośno - Na zachodzie jest Królewski Las. Mnóstwo orków. Na wschodzie Wody Wiwernów. Mnóstwo wiwern. A gdzie są gobliny?
 
Jopas
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 61
Rejestracja: pt lis 12, 2010 5:19 pm

Re: [DnD 3.5 FR] Na ruinach

pn maja 21, 2012 10:40 pm

Furion Chroster

- Ogólnie czy te konkretne, na które tamci dostali zlecenie ? - Furion wzruszył ramionami. - Te konkretne są gdzieś w lesie, zabarykadowane. Skoro stanowią zagrożenie dla tutejszych to muszą być niedaleko. Natomiast jeśli pytasz ogólnie to mniej więcej wszędzie jeszcze można znaleźć niedobitki, jak masz fart lub niefart, zależnie od sytuacji. Chowają się głównie po lasach. - Wzruszył ramionami ponownie. - Ten na którego my mamy zlecenie, ukrywa się w górach na północy.
Ostatnio zmieniony pn maja 21, 2012 10:53 pm przez Jopas, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
DibiZibi
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4316
Rejestracja: śr lis 15, 2006 9:50 pm

[DnD 3.5 FR] Na ruinach

pn maja 21, 2012 11:38 pm

Roger

-Dobra. To niezły początek - dzięki. - Roger skłonił lekko głowę, dotykając do krawędzi kapelusza.
Zadanie którego mogli się teraz podjąć było jednym z ciekawszych. Pryznajmniej jest gwarancja adrenaliny.
-Co wiemy o tym ich wodzu?
 
Awatar użytkownika
dreamwalker
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2250
Rejestracja: pn gru 19, 2005 9:39 pm

[DnD 3.5 FR] Na ruinach

pn maja 21, 2012 11:54 pm

Malkar Krwawy był goblińskim magiem-piromantą, który zgromadził pod swoim przywództwem sporą grupę goblinoidów w czasie Goblińskich Wojen. Przechodzili jak tajfun przez kraj, pozostawiając wioski spalone do gołej ziemi, jednak ich kariera nie mogła trwać długo. Najpierw zostali rozgromieni przez Wojennych Czarodziejów, potem w wyniku konfilktu interesów, niedobitki grupy wraz z Malkarem starły się z grupą orków, co sprawiło że mag musiał uciekać przed obiema stronami konfliktu i zaczął znów swoją działalność tam, gdzie dotąd nie słyszano o jego wyczynach. Choć wojna się skończyła, on zbiera kolejną grupę. Ostatnie doniesienia mówią, że ukrywa się na północ od Arabel, w Czerwonej Kniei albo zaczynających się zaraz za nią wzgórzach. Do miejsca, w którym go ostatnio widziano najelpiej dojść idąc brzegiem Mieczowej Rzeki.

Mapka: http://images.wikia.com/forgottenrealms ... R_copy.jpg
 
Jopas
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 61
Rejestracja: pt lis 12, 2010 5:19 pm

Re: [DnD 3.5 FR] Na ruinach

wt maja 22, 2012 5:55 pm

Furion Chroster

- Wszystko jasne ? Zapowiada się ciekawe zlecenie, a i zarobić się na nim da... Najlepiej wyruszyć od razu, zanim nasz cel zdecyduje się przemieścić.

Furion dopił piwo do i zaczął zbierać swój niewielki dobytek.
 
Awatar użytkownika
DibiZibi
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4316
Rejestracja: śr lis 15, 2006 9:50 pm

[DnD 3.5 FR] Na ruinach

wt maja 22, 2012 7:33 pm

Roger

-Tak, Jasne. - Roger wstał, poprawiając płaszcz i kapelusz.
-Mamy jeszcze kilika godzin dnia więc spokojnie zajedziemy kawałek. Muszę tylko uzupełnić zapasy.
Mówiąc to zebrał się ostateczie, sprawdzając czy pamięta jeszcze gdzie dokładnie jest pion, po czym ruszył w stronę właściciela karczmy z zamiarem zakumu rzeczy niezbędnych do przetrwania na szlaku.
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

[DnD 3.5 FR] Na ruinach

wt maja 22, 2012 9:00 pm

Eldiflan Celahir-Hosliv’sir Findaráto Miritar

Mag przez dłuższą chwilę kontemplował rogatego pirata, który targował się o podłej jakości jedzenie, po czym wstał i wzdychając ciężko wyszedł na zewnątrz karczmy. Tam, narzekając na nielitościwy świat zmuszający go do nieustannej tułaczki, usiadł pod drzewem i znów zapadł w trans, przedtem jednak starając się dyskretnie zajrzeć w koronę.

Ostatnio zmieniony wt maja 22, 2012 9:18 pm przez PPPP, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[DnD 3.5 FR] Na ruinach

wt maja 22, 2012 9:23 pm

Garos

Garos wzruszył ramionami. Konflikt to konflikt, trochę szkoda, że nie będzie jak walczyć o dusze Garagosa.

Mężczyzna sięgnął po swój skromny dobytek i był w zasadzie gotowy do drogi.
- Idę z tobą - rzucił do Rogera zbierając swoje manatki. Trzeba było się już ruszać.
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

Re: [DnD 3.5 FR] Na ruinach

śr maja 23, 2012 3:38 pm

Eldiflan Celahir-Hosliv’sir Findaráto Miritar

Kiedy wszyscy się już zebrali do podróży, Eld podźwignął się spod drzewa i wyciągnął z trudem ze swojej torby cztery muły oraz cztery siodła.
- Jedźmy, kurcze - powiedział rozczarowany i raz jeszcze przyjrzał się, czy ktoś nie siedzi na drzewie.
 
Awatar użytkownika
dreamwalker
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2250
Rejestracja: pn gru 19, 2005 9:39 pm

Re: [DnD 3.5 FR] Na ruinach

czw maja 24, 2012 9:04 pm

Trzy dni drogi minęły jak z bicza strzelił. Zgodnie z sugestiami Waszego zleceniodawcy pod Arabel opuściliście uczęszczany trakt i obraliście trasę wzdłuż Mieczowej Rzeki. Wiosną nie byłoby tu tak łatwo, ale upalne lato sprawiło, że brzegi rzeki były suche i wierzchowce nie zapadały się w rozmoknięty muł. Chyba nawet poziom rzeki był trochę zaniżony. Napotkaliście kilka wiosek, w których uzupełniliście i tak solidne już zapasy i pożegnawszy ostatnią osadę zamieszkaną przez kilka sporych niziołczych familii, weszliście między drzewa Czerwonej Kniei. Gdzieś tam, niedaleko źródeł Mieczowej Rzeki znajduje się kryjówka goblina. Niepokoiła bliska obecność ruin Zamku Kilgrave, wokół których podobno ostatnio widziano kilka tajemniczych postaci, bynajmniej nie goblińskich.

Teraz jednak należało znaleźć goblina. Być może zostawił jakiś ślad? On albo jego zdolności. Wspinając się po skałkach, obok których płynęła rzeka zastanawialiście się nad tym, gdzie Was poprowadzi...
Ostatnio zmieniony czw maja 24, 2012 9:05 pm przez dreamwalker, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
DibiZibi
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4316
Rejestracja: śr lis 15, 2006 9:50 pm

[DnD 3.5 FR] Na ruinach

czw maja 24, 2012 10:09 pm

Roger

Diabeł po raz kolejny poprawił się w siodle. Jakże nieznosił lądowych zwierząt. Były niewygodne, brzydkie, hałaśliwe i śmierdziały.
To właśnie niewygodny życia na lądzie, jak nic innego, przypominały mu o tym jak bardzo pragnął wrócić na morze.

-Dobra, panowie. Wydaje mi się ze to odpowiednia chwili by o to zapytać - zna się ktoś z was na tropieniu? Macie jakieś pomysły?
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

[DnD 3.5 FR] Na ruinach

pt maja 25, 2012 8:43 am

Eldiflan Celahir-Hosliv’sir Findaráto Miritar

Eld otworzył oczy, przez chwilę zezował na Rogera, po czym wystękał:
- Piro-manta. Pyros znaczy ogień. Jeśli nie umiesz tropić, to szukaj spalonych miejsc - czarodziej nie dodawał, że odpowiednia chwila, by się zapytać, czy ktoś nie umie tropić była parę dni temu, w karczmie. Nie chciało mu się strzępić języka, poza tym była już pora na kolejny trans.
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[DnD 3.5 FR] Na ruinach

pt maja 25, 2012 9:53 am

Garos

Całą podróż Garos troszkę marudził na brak akcji. Zastanawiał się, czy nie lepiej znaleźć inną grupę, która dostarczy więcej akcji, więcej walki, ale cóż. Za każdym razem jednak zostawał. Widział w tym wolę Garagosa i nie kwestionował drużyny. Do następnego czasu.

Trzy dni spokojnej i bezpiecznej drogi wyraźnie wprawiały Garosa w zły nastrój. Był spięty i rozdrażniony, ewidentnie potrzebował choćby karczemnej bójki. niestety, osada niziołków nie była dobrym miejscem na takie ekscesy. Tym bardziej, że mali ludkowie byli całkiem sympatyczni i potrafili pić. Z małych kufli, ale potrafili.

Ruszyli dalej wyschniętym brzegiem rzeki, wszystko zgodnie z planem. Było zdecydowanie nudno i Słonecznie. Ptaszki świergoliły na gałęziach, ale wojownik zdecydowanie nie potrafił docenić innej muzyki niż melodię szczęku stali, jęków rannych i werbli wojennych wybijających tempo marszu.

Z zamyślenia i obserwowania popękanej ziemi kruszonej pod kopytami mułów wyrwało go pytanie Rogera. Spojrzał na niego z lekkim zdziwieniem i wzruszył ramionami. Może Brudas, albo Trefniś będą cokolwiek potrafili w tym temacie?

Komentarz elfa był sensowny, ale po chwili w umyśle wojownika zalśniła myśl - Czy to, że lubisz spać powoduje, że można Cię tropić po niezaścielonych łóżkach? Albo mnie po bójkach, których ostatnio nie ma? - Mężczyzna ponownie wzruszył ramionami. - Być może jednak gościu pali wszystko z nudów - dodał po chwili z jakby tęsknotą w głosie...
Ostatnio zmieniony pt maja 25, 2012 9:54 am przez Suldarr'essalar, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

[DnD 3.5 FR] Na ruinach

pt maja 25, 2012 10:24 am

Eldiflan Celahir-Hosliv’sir Findaráto Miritar

Pogrążony w transie elf nic nie odpowiedział, ale wiatr, który przywiał zapach czarodzieja do Garosa, upewnił wiernego sługę Garagosa, że z pewnością Elda można łatwo wyśledzić za pomocą zmysłu powonienia.
 
Jopas
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 61
Rejestracja: pt lis 12, 2010 5:19 pm

Re: [DnD 3.5 FR] Na ruinach

pt maja 25, 2012 11:14 am

Furion Chroster

Furion siedział od dłuższego czasu w ciszy. Nie grał na swoim instrumencie, aby nie zwracać niepotrzebnej uwagi i widać było, że nie ma co zrobić z rękoma. Kiedy usłyszał pytanie o tropienie, wzruszył ramionami.

- Jedyną rzeczą jaką potrafię wytropić jest świeża pieczeń... Jeśli znajduje się w kuchni. Zawsze możemy narobić hałasu i liczyć, że nasz cel sam nas znajdzie.
 
Awatar użytkownika
DibiZibi
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4316
Rejestracja: śr lis 15, 2006 9:50 pm

[DnD 3.5 FR] Na ruinach

ndz maja 27, 2012 5:10 pm

Roger

Widząc że z drużyny nie wiele było pożytku, pirat wysunął się na prowadzenie, nie oddalając się jednak zbytnio. Bacznie przyglądajął się roślinności i nasłuchiwał. NIe liczył oczywiiście że zupełnie przypadkiem trafi na kryjówkę goblina, ale miał nadzieję że znajdzie cokolwiek ciekawego.
Przy okazji wzracał też uwagę na drzewa. Jak gęste były, gdzie miały gałęzie, jak wiele było roślinności na ziemi. Nie żeby był fanem przyrody, ale takie rzeczy mogły świadczyć o życiu lub śmierci.
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[DnD 3.5 FR] Na ruinach

ndz maja 27, 2012 7:57 pm

Garos

Garos niespecjalnie dobrze czuł się dobrze siedząc na wole. Z tego też tytułu starał się jak najbardziej nie myśleć o tym co robi teraz, a zająć się tym, co jest ciekawe. W tym wypadku ciekawe okazało się to, co jest wokoło. Nie pierwszy raz okazało się, że drużyna była nieco wybrakowana, a brak tropiciela mógł znacząco odbić się na powodzeniu ich misji, jednak aasimar był pełen wiary w to, że walka z goblinim piromatą przyniesie mu chwałę i zwycięstwo. Niezależnie od obecności tropiciela w drużynie.

Zresztą, jak skończą im się zapasy piwa (a to może nastąpić niebawem), będą musieli wrócić do cywilizacji. Zrobią werbunek i na pewno znajdzie się jakiś łowca, czy inny tropiciel, który pomoże im w poszukiwaniach. Póki jednak było piwo, była nadzieja na niedzielenie się nagrodą na zbyt wiele głów.


  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 10

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości