Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[DnD 3.5 FR] Nadchodzi Zagłada. Part 1 - Szepczący Grobowiec

czw lip 11, 2013 3:45 pm

Daggerford na Wybrzeżu Mieczy.



Daggerford jest średniej wielkości wioską górniczą. To nie jest tak, że znajduje się tutaj tylko burdel i karczma oraz kilka domów, czy raczej lepianek, w których mieszkają miejscowi i górnicy. Nie, nie, nie - Daggerford to mieścina gdzie mamy kilka karczm, świątynie, kowala, kilka sklepów. Do wyboru do koloru - każdy znajdzie tu coś dla siebie. Waterdeep to to oczywiście nie jest, ale zawsze wygląda to lepiej niż gdy słyszy się: "Hej, Daggerford to taka górnicza wioska!".
Okolica także jest dość malownicza - niewielkie pagórki z jednej strony, jezioro z drugiej. Nieco sielsko.

Jednakże zawsze znajdzie się coś, co może zmącić spokojną atmosferę. I tak też (oczywiście!) stało się tym razem.

Okazało się, że niedaleko miasteczka odkryto szczątki czegoś, co nazwano Szepczącym Grobowcem. Rzekomo - a informacje te podawały same tęgie głowy - były to pozostałości jakiejś instalacji jeszcze z czasów Netherilu. Oczywiście od razu rzucono się do szykowania ekspedycji aby jak najszybciej splądrować i zagarnąć znajdujące się zapewne w środku skarby i artefakty.
Niestety - Grobowiec pochłonął większość śmiałków, a ze względu na niepowodzenia, cała sprawa szybko ucichła.
To wszystko działo się sześćdziesiąt lat temu. Od tamtej pory co jakiś czas pojawiali się nowi śmiałkowie, którzy próbowali wydrzeć tajemnice Szepczącego Grobowca dla siebie. Natomiast miejscowi korzystali z tego miejsca jak z kryjówki, czy też miejsca prób - często zakładano się o to, czy ktoś wytrzyma całą noc w opuszczonej kopalni, która była wejściem do kompleksu.

I tak to się wszystko toczyło. Sprawy wrociły na swoje stare tory. Czyli górnictwo kwitło pełną parą....

Daren


W świątyni Helma było Ci bardzo dobrze i wygodnie, jednakże pewnego dnia w końcu nadeszła długo wyczekiwana przez Ciebie chwila - zostałeś wezwany przez Wyższego Kapłana, który szybko wyłożył Ci o co chodzi.
- Darenie. Najwyższa już pora, abyś wyruszył w świat i rozpoczął samodzielne życie, a także zaczął zdobywać doświadczenie. Mam dla Ciebie idealne zadanie na sam początek. Otrzymaliśmy dziwny raport z Daggerford. Znajduje się tam w tej chwili jeden z naszych wędrujących kapłanów. Ponieważ nie mógł on zostać, przesłał raport, jednak już jutro rusza w dalszą drogę.
W tym górniczym miasteczku zaczęli znikać ludzie. Zapewne to nic niepokojącego - tylko dzikie zwierzęta - jednak nie obędzie się bez rutynowego sprawdzenia całej sytuacji. Dlatego też chciałbym abyś udał się tam i to sprawdził. Kiedy dotrzesz na miejsce, przekaż ten list Kandowi - jest on głównym strażnikiem i kapitanem straży miejskiej. On pokieruje Cię w odpowiednie miejsce i naświetli całą sprawę. Pytania?


Montaron


Głosy, głosy, głosy - głosy w Twojej głowie powodowały, że szedłeś przed siebie, starając się przed nimi po prostu uciec.
Oczywiście nie było to takie proste, skoro głosy siedziały w Twojej głowie, jednak nie zwracałeś na to uwagi i po prostu uciekałeś.

W końcu jednak - któregoś dnia - jeden z głosów zaczął monotonnie wypowiadać jedno słowo: Daggerford. Początkowo opierałeś się, próbując wyrzucić to słowo ze swojej pamięci. Jednak głos był uparty - jak zawsze. W końcu zaczerpnąłeś wiedzy o tym miejscu. Wioska górnicza, niby nic ciekawego! Po co głosy mówiły o tym miejscu!?
A jednak - Szepczący Grobowiec! Miejsce spoczynku Netheryjskich skarbów! Tam na pewno znajdziesz coś, co pozwoli Ci uwolnić się od swojego szaleństwa. Oczywiście nie wierzyłeś w to do samego końca - ale to była nadzieja, której można się było złapać i trzymać....
Trzeba było tylko wyruszyć w drogę - ponownie.

Farlin


W końcu dotarłeś do Daggerford. Kilka dni zajęło Ci rozglądnięcie się po miasteczku, próba odszukania Twojej rodziny. Co ciekawe - okazało się, że nikt nigdy nie widział tutaj egzotycznych gnomów. Najwidoczniej Jasnowidz zrobił Cię w jajo. Należało wyruszyć w dalszą drogę. Waterdeep wydawało się dość naturalnym kierunkiem - wszak w Mieście Cudów na pewno będziesz w stanie znaleźć kogoś, kto pomoże Ci zlokalizować bliskich.
Jednakże - szykując się do wyjazdu - odczułeś podskórnie pewne napięcie, jakie zaczęło panować w miasteczku. Słyszałeś o tajemniczych zniknięciach, ale wszyscy zwalali to na zwierzęta - przynajmniej początkowo. Teraz w karczmach zaczęto szeptać o Grobowcu - miejscowej legendzie. Netherilskim skarbcu, którego nikomu nie udało się splądrować od setek lat. To wszystko zaciekawiło Cię na tyle, że zacząłeś rozpatrywać pozostanie w mieście jeszcze dzień, albo dwa. Zwłaszcza, że ostatnio w oczy wpadł Ci pewien elf. Wyglądał na nietutejszego i też zdawał kręcić się po miasteczku nieco bez celu... Może miałby ochotę na małą wycieczkę?

Yavandir


Siedziałeś w miasteczku już od 5ciu dni. Zaczynałeś się zastanawiać nad wyruszeniem w dalszą drogę, bo tutaj totalnie nic się nie działo. I chociaż ostatnio miałeś trochę roboty, bo w okolicy zaczęli ginąć ludzie, więc wynajmowano Cię do poszukiwań, to ani płaca nie była odpowiednia, ani żadnych efektów Twojej roboty nie było widać.
Dlatego też po 3ch dniach odpuszczono sobie Twoje usługi. A to oznaczało, że nie było sensu dłużej tutaj siedzieć.
Co prawda pojawił się w miasteczku jakiś obcy gnom, rozpytujący o swoją rodzinę, ale nie był on ani rozmowny, ani zabawny. I co tu było robić? Zawsze pozostawały do spenetrowania lochy, czy grobowiec o którym słyszałeś od miejscowych. Ale pchanie się tam w pojedynke - bez sensu...

 
Awatar użytkownika
Qrchac
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 766
Rejestracja: wt gru 25, 2007 2:00 pm

czw lip 11, 2013 10:35 pm

Obrazek
Daren

Wezwanie nie było niczym, czego by się nie spodziewał, ale i tak był podekscytowany. Prawie jak w tedy, kiedy otrzymał swój pierwszy prawdziwy miecz. Co prawda starał się zachować jak najwięcej godności i nie szczerzyć jak głupek, choć nie do końca mu się to udawało. Jedyne co go ratowało to fakt, że i tak prawie zawsze się uśmiechał, tym razem po prost trochę szerzej niż zazwyczaj. Praktycznie zmuszał się, żeby nie biec do komnat kapłana - choć podskakujący na piersi medalion i głośne echo kroków sugreowało, że równie dobrym skutkiem co w przypadku uśmiechu. Na miejscu wysłuchał słów przełożonego w wielkim skupieniu, kiwając delikatnie głową. Z nabożną czcią wziął z jego rąk list i schował. Gdy w powietrzu zawisło pytanie przez moment Daren stał z lekko otwartymi ustami i w końcu wypalił
- Nikt nie zaczyna od ratowania pięknych niewiast z leż złych smoków, prawda?
Wyszczerzył się delikatnie mocniej niż jeszcze chwilę wcześniej, ale widząc (ponownie) przyganę w kamiennym wyrazie twarzy kapłana, odchrząknął i powiedział już poważnym tonem.
- Przepraszam, to było nie na miejscu. Znikający ludzie to poważna sprawa. Ruszę jak tylko się przygotuje do drogi. Czy w naszej bibliotece są jakieś kroniki z wzmiankami dotyczącymi tamtego miejsca? Jakieś dokładniejsze mapy okolicy?
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

Re: [DnD 3.5 FR] Nadchodzi Zagłada. Part 1 - Szepczący Grobo

czw lip 11, 2013 11:43 pm

Yavandir
Źródło złota wyschło. Nic nie znalazł, dzikich i egzotycznych zwierząt także. Na razie próbował wybadać rynek, czy ktoś byłby zainteresowany egzotyczna zwierzyną. Jeśli tak, to i zwierzyna się znajdzie...
A na razie siedział w karczmie i nasłuchiwał. Polał podlej nalewki w dwa kubki. Dla siebie i dla Zygmara. Wziął swój i trącił jego kubek, po czym wychylił jednym ruchem. Zygmar bez mrugnięcia wpatrywał się szynkwas i uwijającego się tam szynkarza. Yavandir bez skrępowania sięgnął po jego kubek i także wychylił. Nagle przechodząca obok szynkarka upuściła z hukiem tacę. Zygmar nawet nie drgnął, całkiem zgrabnie wypchane truchło fretki nie należało do przesadnie płochliwych.
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[DnD 3.5 FR] Nadchodzi Zagłada. Part 1 - Szepczący Grobowiec

pt lip 12, 2013 11:21 am

Obrazek
Mortaron Szalony


- Daggerford, Daggerford, Daggerford - mamrotał niziołek idąc wzdłuż głównej drogi. Miał trochę poniżej metra wzrostu, więc na standardy swojej rasy był wysoki i szczupły. Nosił bujną czuprynę, choć nieco przetłuszczoną Szaroburą szatę, która w dniach swojej sławy była koloru świeżej trawy i podróżny plecak. Skóra halflinga była lekko ziemista, głęboko osadzone oczy, nieco rozbiegane, nieustannie lustrowały otoczenie. Twarz była ni młoda, ni stara, poznaczona trudem i cierpnieniem, a nade wszystko dziwnymi tatuażami. Gdyby ktoś się znał i mógł przyjrzeć dokładnie, wiedziałby, że nie jest to czarny tusz, ale obumarłe komórki tworzące wzór - odbicie Dalekich Krain. Nowe komórki zajmujące miejsce starych szybko usychały, jakby jakaś siła działała wybiórczo na twarzy niziołka, usilnie kreśląc swój śmiertelny wzór.
Droga była prosta, niskie zabudowania uroczej wioski skąpane były w zachodzącym świetle Słońca. po podwórzach wesoło gdakały kury dziobiąc ziarno, a stare kobiety powoli ruszały do obejść kończąc przesiadywanie przed domem. Mortaron widział jednak wszystko inaczej. Krwistoczerwone promienie Słoneczne rzucały cienie na poskręcane domostwa, sęki w zakończonych na ostro desek ogrodzeń śmiały się i falowały za nim. Spojrzał na krwiożercze kury o czerwonych wrogich oczach, ostrych dziobach zakończonych szeregiem ostrych zębów. Groteskowe postacie starych bab, z wykręconym od reumatyzmu dłońmi, niczym szponami wskazywały na niego śmiejąc się i szepcząc - Daggerford -

- Daggerford? - spytał patrząc na olbrzymią sylwetkę chłopa z niesamowicie ostrą i zakrwawioną kosą. Ten rzucił zajadłe spojrzenie, tocząc niemal pianę z pyska i uniósł kosę niby do uderzenia. Mortaron zrobił krok w tył i usłyszał chichocząco-wyjacy głos
- Daggerford robaku? Zmierzasz do swojej zguby - mroczny głos wyrażał pogardę i wyższość. Mężczyzna wskazał sękatym szponem drogę na północ i niziołek ruszył bez zatrzymania otoczony.

- Dziwny lud ten niziołek - powiedział spokojnie stary rolnik uśmiechając się do swojej żony spod krzaczastych brwi. - Nie zdążyłem nic powiedzieć, a ten uciekł - Wzruszył ramionami i przerzuciwszy zardzewiałą kosę przez ramię i ruszył do domu.
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

Re: [DnD 3.5 FR] Nadchodzi Zagłada. Part 1 - Szepczący Grobo

pt lip 12, 2013 1:54 pm

Farlin

Obrazek


Przez Daggerford szedł sobie gnom. Ot taki zwyczajny gnom, znaczy się bujający w obłokach lekkoduch wionący przyjemnym dla nozdrzy aromatem rzepy. W tym konkretnym gnomie było jednak także coś niezwykłego... nienaturalnego. Nie były to bynajmniej jego jasne jak łany złotego zboża włosy. Nie był to też jego skromny rynsztunek w postaci znoszonej skórzni i puklerza. Nie był to nawet miecz przewieszony przez plecy. Przez plecy?! po cóż u licha nieść miecz na plecach zamiast mieć go przypiętego należycie u pasa?

Ale za to zdecydowanie niepokojące były jego oczy. Oczy w kolorze jasnego błękitu, o barwie wody w piaszczystej lagunie zlewającej się z bezchmurnym letnim niebem. Te oczy i zarazem widok całej jakże szlachetnej facjaty gnoma budziły dziwny szacunek, a zarazem i sympatię.

Gnom siedział w karczmie podpierając się rękoma o krawędź stołu, zza której ledwo co wystawała jego głowa. Podśpiewywał sobie pod nosem, zaprzątnięty całkowicie swoimi myślami i nie pomny na świat dookoła.

- Szedł jasnowidz przez chwosty
Pogryzły go żmije...
Wszystkie gady wyzdychały
A jasnowidz żyje!


Nagle jakby się ocknął i rzucił do siebie podniesionym głosem, który dało się słyszeć w niemal całej gospodzie.
- Ach to gnida parszywa tak obrobić biednego gnoma na wszystkie jego oszczędności! Niech mu rzyć sczeźnie! - gnom najwyraźniej mocno poddenerwowany chwycił stojący przed nim opróżniony kufel i odrzucił nonszalancko na bok.

Kufel poszybował wirując w bliżej nieokreślonym kierunku i miękko stuknął prosto w łebek pewnej wypchanej fretki, która to zaraz z plaskiem upadła na ziemię. Gnom momentalnie oprzytomniał, zerwał się na równe nogi i widząc rosłego oraz dobrze uzbrojonego właściciela owego "trofeum" zaczął przepraszać za swój wybryk.

- Mości panie elfie, wybaczcie mój niecny występek! To był nieszczęśliwy wypadek, wywołany moją chwilową niedyspozycją. - gnom doskoczył do leżącej bez czucia fretki i począł ją energicznie otrzepywać aż po chwili z dumą wypisaną na jego promieniującym obliczu, wręczył ją jej prawowitemu właścicielowi.
- Ale nie ma co się denerwować. W końcu zawsze mogło być więcej szkód. A tak trafiłem na szczęście w najbardziej pustą łepetynę w tym cnym przybytku... ekhem - poklepawszy Zygmara po głowie bard zmierzył elfa wzrokiem, zamrugał oczami i dodał - Ale przecież jakiż to jestem nieuprzejmy. Nawet się nie przedstawiłem! - odchrząknął, kontynuując z pełną powagą - Jakem Farlin, korsarz z Morza Spadających Gwiazd, Sembijski zwiadowca, kuglarz z Westgate i dziedzic Sztukmistrza z Gnomittonu, do usług waszmości!

Gnom skłonił się w pas, niemal dotykając czubkiem nosa podłogi i z raźnym uśmiechem oczekiwał odpowiedzi rozmówcy na swój niecodzienny występ.
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[DnD 3.5 FR] Nadchodzi Zagłada. Part 1 - Szepczący Grobowiec

pt lip 12, 2013 9:23 pm

Daggerford na Wybrzeżu Mieczy.


Daren


Kapłan na to co powiedział na początku Daren pokręcił tylko głową, jednak uśmiechał się pod nosem. Zdawał się być przyzwyczajonym do zachowania mężczyzny.
- Na miejscu znajdziesz odpowiednie mapy i informacje. To miasteczko górnicze, tam wszystko jest udokumentowane. Mogę Ci na pewno powiedzieć, że w okolicy znajduje się kompleks, który rzekomo pochodzi z czasów Netherilu. Może mieć to jakiś związek z tymi zaginięciami. Ruszaj jak najszybciej - nie ma sensu tracić czasu.
Chłopak przygotował się do drogi, spędzając jeszcze nieco czasu w bibliotece. Księgi potwierdziły to co powiedział kapłan. Znajdowały się tam ruiny, które swego czasu były celem wielu wędrówek grup poszukiwaczy przygód, ale generalnie niewiele wiadomo co się z nimi stało, a także czy udało się odzyskać jakieś przedmioty.

Paladyn nie tracił czasu - podróż do Daggerfort trwał dwa dni. Na miejscu mężczyzna od razu skierował swoje kroki do Kanda, który okazał się postawnym półorkiem.
Kapitan odebrał list i szybko przeczytał go, zapraszając Darena do biura.
- Cieszę się, że Świątynia wysłała kogokolwiek, aby nas wspomóc. Kilka dni temu miejscowi wynajęli przybyłego tu niedawno elfiego łowcę, ale nie był on w stanie pomóc. Powoli coraz więcej ludzi zaczyna szeptać o tym, że to Grobowiec przyciąga ludzi. Że coś się tam obudziło, ale osobiście uważam, że to brednie. - powiedział na powitanie Kand, siadając za stołem i nalewając sobie kubek wina.

Yavandir i Farlin


Karczmarka spojrzała na Yava spod byka.
- Pierdolneło Cię ostrouchy? Siedzisz tu tylko, straszysz ludzi a nie pomagasz. - warknęła głośno, zbierając z podłogi resztki tego, co zostało z kubków, jakie niosła na tacy.
I wtedy kufel uderzył w "trofeum" po raz drugi strasząc karczmarkę. Ale zamiast wybuchu złości, w karczmie rozległo się kilka głośnych, zdecydowanie podchmielonych śmiechów. Kobieta tylko zmierzyła gnoma i elfa niezbyt przyjaznym spojrzeniem i odeszła, mamrocząc pod nosem.
A potem Farlin rozpoczął swoją tyradę....

[
b]Mortaron Szalony[/b]


W końcu dotarłeś do Daggerford. Miasto było spore - jak na Twoje standardy, jakiekolwiek by one nie były. Było tu za dużo budynków, za dużo wysokich istot, za dużo wszystkiego. Ale wtedy też na chwilę głosy odeszły, nieco przywracając Ci jasność umysłu. Rozejrzałeś się nieco nieprzytomnie, zastanawiając się co Ty tutaj tak właściwie robisz....
Wtedy Twoją uwagę przyciągnęła karczma "Pod Skulonym Psem" z której dochodziły gwar rozmowy, śmiechy i ogólny rozgardiasz. A Ty poczułeś, że jesteś zmęczony, głodny i napiłbyś się piwa. A gdzie najlepiej skierować pierwsze kroki, jeśli nie do knajpy po długiej podróży?
 
Awatar użytkownika
Qrchac
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 766
Rejestracja: wt gru 25, 2007 2:00 pm

sob lip 13, 2013 1:12 am

Obrazek
Daren

Podróż jak zawsze minęła mu dość szybko i zdawała się aż nazbyt przyjemna. Wyruszenie na szlak było tym o czy marzył już od dłuższego czasu, po prawdzie na co czekał z niecierpliwością. Świadczyły o tym z resztą kukły ćwiczebne, które obecnie potrzebowały na prawdę solidnej renowacji.

Już pół dnia drogi od miasteczka zwiększył swoją czujność i co pewien czas sprawdzał okolicę szukając w niej czegoś złego. Samemu miastu przyglądał się z ciekawością i chłonął jego widok oraz atmosferę jak gąbka. W drodze do Kanda uśmiechał do mieszkańców i jeśli ktoś wykazał nim zainteresowanie kiwał mu głową na przywitanie.Na miejscu uścisnął mocno dłoń półorka i spokojnie wysłuchał co ten miał do powiedzenia. Stał przed stołem w pozycji spocznij z ręką delikatnie opartą na głowni miecza i kiwał lekko głową. Wzruszył ramionami.
- No cóż. Świątynia pomaga jak może. A, że za dużo nie może to przysłała mnie.
Wyszczerzył się w uśmiechu sprawdzając reakcję mężczyzny na jego samokrytykę. Potem kontynuował już zdecydowanie poważniej.
- Oczywiście zrobię co w mojej mocy, żeby rozwiązać tą sprawę. Kiedy to wszystko się zaczęło i ile osób do tej pory zaginęło? A tego grobowca mimo wszystko nie można bagatelizować, jeśli nie znajdziemy innych śladów i poszlak i tak będzie trzeba go sprawdzić. Jak to się mówi - jeśli wykluczysz wszystko inne najmniej prawdopodobna rzecz staje się prawdopodobna... Czy jakoś tak. Będę musiał porozmawiać z tym elfim łowcą i dowiedzieć się gdzie chodził i co znalazł w okolicy.

==========
Jaka odległość mniej więcej dzieli miasteczko od grobowca?
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[DnD 3.5 FR] Nadchodzi Zagłada. Part 1 - Szepczący Grobowiec

sob lip 13, 2013 6:51 pm

Obrazek
Mortaron Szalony


Montaron dotarł w końcu do Daggerford, a cienie podążyły za nim. Miasto ludzkie jak większość ludzkich miast miała powtykręcane budynki, z wykrzywionymi nienawistnie futrynami i oknami. Ludzie powyginani groteskowo, z za długimi rękoma, lub przesadziście tłuści, przelewający się przez ulicę.

Niziołek zignorował to, ponieważ poczuł silny zapach jadła, a karczma w przeciwieństwie do reszty budynków nie trzaskała okiennicami. Mężczyzna wszedł do środka, przebijając się przez tłum ludzi. Starał się nie patrzeć na garbatych, tłustych i poskręcanych ludzi, kierując się wprost do baru. Cienie podążyły za nim, choć zachowywały się spokojnie. Niziołek wszedł na stołek barowy i zamówił strawę. Obsłużył go na wpół gnijący spasiony karczmarz podając kaszę zapiekaną słoniną.
Mortaron zjadł szybko, mimo że z każdym kęsem jedzenie gniło na talerzu. Karczmarz z uznaniem spojrzał na tempo pałaszowania jedzenia przez klienta, ale nie mógł znać powodu.

Montaron przyzwyczaił się do gnijącego jedzenia o różnym smaku i zapachu, więc skończywszy zamówił wodę i odwrócił się w stronę karczmy. Rozejrzał się spokojniej po sali wypatrując niespotykanych osób. Zawsze dostrzegał ich po nietypowym wyglądzie. Teraz na przykład dostrzegł niemiłosiernie chudego, wręcz zagłodzonego elfa z wielkim garbem, sękatymi chudymi rękoma zakończonymi szponiastymi palcami. Przyjrzał się długiemu krostatemu nosowi i zaropiałym oczom, z których jedno, to od łuku w wytrzeszczu. Obok siedziała potężnych rozmiarów zwierze, z kłami wielkości kciuka. Typowy wygląd osoby niebędącej stąd. Do tego otaczały go cienie.
- Daggerford - szeptały otulając go niczym płaszczem.
Obok niego jazgotał mały człowieczek. Mortaron z trudem rozpoznawał słowa, postanowił więc przez chwilę obserwować, oczekując dalszego rozwoju sytuacji.
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[DnD 3.5 FR] Nadchodzi Zagłada. Part 1 - Szepczący Grobowiec

pn lip 15, 2013 4:33 pm

Yavandir
Nie zwrócił uwagi na gadanie karczmarki. Za to obejrzał gnoma od stóp do głowy, a że nie było za dużo do oglądania załatwił to jednym rzutem oka.
- Wiele masz profesji i tytułów panie Farlin, z pewnością wiec potrzebujesz czegoś co pozwoli ci urozmaicić swe nudne życie. Sprzedam ci fretkę za jedyne 10szuk złota. Wierz mi to niepowtarzalne okazja. Tym bardziej, że ktoś mniej powściągliwy niż ja mógłby uznać, iż próbowałeś dokonać zamachu na to dziwo rzemieślnika o sprawnych rękach.
O dziwo elf miała racje, co do udatności spreparowania fretki. Gdyby nie to że cały czas była sztywna i nieruchoma można by uznać ją za żywą.
- Zwą mnie Yavandir, to co dobijamy targu?
Ostatnio zmieniony pn lip 15, 2013 4:33 pm przez Heretyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

[DnD 3.5 FR] Nadchodzi Zagłada. Part 1 - Szepczący Grobowiec

pn lip 15, 2013 8:18 pm

Farlin

Obrazek


Gnom na tę niezwykła ofertę handlową podrapał się tylko po brodzie, mierząc uważnie to elfa, to nieruchawego zwierza. Zastanawiał się, które z tych dwojga jest źródłem docierającej jego nozdrzy woni mokrego psa.

W końcu przerwał milczenie i z miną znawcy jął tak rozprawiać.
- Z całym szacunkiem, to bardzo dobra oferta! Ale... jest pewne ale. Otóż mój wujcio Podrapek, świętej pamięci już niestety, miał kiedyś hodowlę fretek. Oj tak... znawcą był ich pierwszorzędnym. Miał białe fretki, czarne fretki, hiszpańskie fretki, żółte fretki, śmierdzące fretki, włochate fretki, jedwabne fretki, aksamitne fretki, końskie fretki, a i wypchane oczywiście też... każdy miłośnik fretek mógł znaleźć u niego jakiej fretki by tylko nie zapragnął. Niestety, mimo swej rozległej wiedzy fretkologicznej, wujcio nie znał pewnego intymnego szczegółu ze zwyczajów fretek, który na nieszczęście dla niego okazał się być bardzo istotnym. Otóż fretki odczuwają szczególnie silną panikę przed wąpierzami. Tak, wąpierzami właśnie, tymi krwiopijcami, co to od czosnku swędzenia dostają. A tu akurat pewnego pięknego dnia do mego wujcia wąpierz zawitał, co by fretkowego płaszcza sobie sprawić. No i tutaj zaczyna się tragiczna część historii, bowiem wszystkie fretki te białe, czarne, hiszpańskie, żółte, śmierdzące, włochate, jedwabne, aksamitne, końskie, a nawet i wypchane z pojawieniem się wąpierza jak na komendę wbiegły wujciowi na głowę. Nie byłoby w tym jeszcze nic takiego, gdyby nie fakt, że wujcio, który za młodu ćwiczył się w druidycznym fachu, próbował temu zaradzić magią. No a że w stresie działał to i zaklęcia pomylił i skutek był taki, że zamiast ukoić piszczącym zwierzątkom stargane pojawieniem się wąpierza nerwy, to zrobił z nich takie małe rozwścieczone rosomaki. Wąpierz tego nie przeżył, oj nie... a wujcio Podrapek na swe nieszczęście tak... ach, gdybyż to biedny wujcio wiedział, o ileż straszniejszy koniec go będzie czekał, to ochoczo dałby się zagryźć swoim fretkom.

Bard wyciągnął z kieszeni chustkę i począł łkać, ocierając pojawiające się w kącikach jego oczu łzy. Dmuchnął przeciągle w chustkę, po czym schował ją z gracją z powrotem i opanowawszy emocje, zakończył opowieść.

- A więc mości elfie, najzupełniej oczywistym jest, że nabędę tę fretkę, choćby dla walorów sentymentalnych. Ale tylko pod warunkiem przetestowania jej w kontakcie z prawdziwym wąpierzem. Nie mogę pozwolić sobie na ryzyko zawodowe zrujnowania mojej fryzury przez tę bestyjkę, bo druid ze mnie marny. Ale doszły mnie słuchy, że okoliczne ruiny są bardzo niebezpieczne. Niewątpliwie nawet jeśli wąpierza tam nie obaczym, to znajdzie się inna bestia, przy której tę piękną fretkę bym mógł wytresować i oswoić ją z największymi nawet szlaku niebezpieczeństwami. Co Pan na to, Panie Yavandir?
Ostatnio zmieniony pn lip 15, 2013 8:21 pm przez Agnostos, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[DnD 3.5 FR] Nadchodzi Zagłada. Part 1 - Szepczący Grobowiec

pn lip 15, 2013 11:25 pm

Yavandir
- Piękna opowieść i jakże wzruszająca. Niestety nie wpłynie na cenę. - odparł elf - No może co najwyżej w górę. Ta fretka jest wprost idealna dla pana, panie Farlin. Raz, że przywoła miłe wspomnienia, a dwa nie zagrozi fryzurze.
Kiwnął palcem by gnom cie przychylił rzekł scenicznym szeptem:
- Ona jest wypchana. I do tego jedno z ziół konserwujących skórę, całkowicie niweluje jej naturalną niechęć do wszelakich istot nadprzyrodzonych.
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

[DnD 3.5 FR] Nadchodzi Zagłada. Part 1 - Szepczący Grobowiec

wt lip 16, 2013 8:46 am

Farlin

Obrazek


Gnom założył ręce na piersi i stanowczo pokręcił głową.

- Niestety, przypadek kuzyna Gryfichwosta nauczył mnie czym się może skończyć kupowanie doppelgangera w worku. Obawiam się, że nie nabędę tej szlachetnej fretki zanim nie przetestuję wpływu lochów na jej własnej skórze. Możemy jednak łatwo spełnić ten warunek. Jak już wspomniałem, nieopodal znajduje się przypadkiem Netherilski skarbiec. Miejsce to powinno być w sam raz na krótki wypad po południowej herbatce, aby wyprowadzić fretkę na spacer. Bylibyście chętni na coś takiego, mości elfie?

Gnom zmrużył oczy i podniósł jedną brew, a jednocześnie począł kusić łowcę wizjami niedalekiej wyprawy...
- Pomyślcie tylko... całe 10 sztuk złota na wyciągnięcie ręki! To nie może być takie trudne, prawda? - po czym ściszonym głosem dodał - Ja biorę resztę skarbów!
Ostatnio zmieniony wt lip 16, 2013 8:47 am przez Agnostos, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[DnD 3.5 FR] Nadchodzi Zagłada. Part 1 - Szepczący Grobowiec

wt lip 16, 2013 2:57 pm

Yavandir
- Chcesz mnie wynająć? Może być. Sto sztuk złota jako zaliczka, do tego jako gwarancję wpłacisz teraz 10 sztuk złota jeśli coś miałoby się stać z fretką. A sam przyznasz, że lochy to dosyć groźnie miejsca, więc nie chciałbym stracić towaru z powodu fanaberii niezdecydowanego klienta, który najwyraźniej nie kochał kuzyna Gryfichwosta tak jak to rozpowiada wokoło. No i z pewnością nie odmówisz mi połowy łupów, prawda?
Błysnęło ostrze nie wiadomo kiedy dobytego sztyletu i praktycznie bez problemu wycięło drzazgę ze stołu, impregnowanego i utwardzanego przez lata za pomocą tłuszczu wcieranego brudnymi łokciami podróżnych i górników. Drzazgę Yavandir włożył do ust. Sztylet płynnym ruchem znikł z widoku.
- Więc jak? - przesunął drzazgę z jednego kącika ust w drugi.
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

[DnD 3.5 FR] Nadchodzi Zagłada. Part 1 - Szepczący Grobowiec

wt lip 16, 2013 4:13 pm

Farlin

Obrazek


Bard roześmiał się tylko perlistym śmiechem.

- Ach, mój ty merkantylny przyjacielu! Zawsze myślałem, że elfy zwykły cenić sobie bardziej wyrafinowane i kunsztowne formy zarobku niż bycie sprzedajnym mieczem. Lub łukiem. Ale skoro mówimy już o interesach... - gnom zlustrował raz jeszcze elfa, obchodząc go to z jednej, to z drugiej strony, jakby chciał się upewnić, czy ten wart jest jego czasu, po czym dodał - ...to prawdę powiedziawszy liczyłem, że to ja zostanę wynajęty, skoro już chcemy używać takiego brzydkiego słowa.

Gnom wspiął się na palce i podciągnął na krześle, choć mimo tego zabiegu wciąż brakowało mu blisko dwóch stóp, by sięgnąć ucha elfa. Nie przejmując się tym bynajmniej, wyszeptał.
- Jestem znawcą pradawnych tajemnic, sztuk magicznych, z dawana zapomnianych legend i wszelakich innych arkanów przyzwoitych poszukiwaczy przygód. I tych nieprzyzwoitych też, ekhem... W każdym razie wiem o pobliskim grobowcu więcej niż ktokolwiek w tym mieście.

Wypinając dumnie pierś gnom zakończył z uśmiechem - Taka wiedza ma jednak wysoką cenę. Trzy czwarte łupów i 50 sztuk złota płatne z góry.
Ostatnio zmieniony wt lip 16, 2013 4:15 pm przez Agnostos, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[DnD 3.5 FR] Nadchodzi Zagłada. Part 1 - Szepczący Grobowiec

wt lip 16, 2013 5:41 pm

Yavandir
- No to się pomyliłeś już trzy razy cię zobaczyłem - odparł Yavandir ze złośliwym uśmiecham - Raz, że elfy cenią to co chcą sobie cenić, a nie to co innym się wydaje. Dwa, nie potrzebuje nikogo wynajmować. I trzy, twoja widza jest nic nie warta, dopóki ktoś cie nie zaprowadzi do grobowca. O, z pewnością wielu miejscowych zrobi to za jedną czwartą skarbu, ale na twoim miejscu nie upierał bym się przy tych 50sz z góry. Są jacyś dziwnie nieufni w tej sprawie.
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

[DnD 3.5 FR] Nadchodzi Zagłada. Part 1 - Szepczący Grobowiec

wt lip 16, 2013 6:47 pm

Farlin

Obrazek


Bard podparł się pod boki i z uśmiechem na ustach odpowiedział.
- Panie Yavandir, odnoszę wrażenie, że patrzycie na mnie z góry, uważając, że nie mam do zaoferowania nic poza czczą gadaniną, hmmm?

Zapadła chwila ciszy, gdy gnom stał ze zmrużonymi oczami i udawał groźnego. Wtem, w jednym mgnieniu oka jego ręka wystrzeliła ku zatkniętemu za plecami mieczowi. Jednym ruchem gnom chwycił pewnie rękojeść i dobrze wymierzonym ciosem przyłożył w stół, przy którym siedział elf. Ostrze zagłębiło się w grube drewno, dookoła poleciały drzazgi, a stół zatrzeszczał w posadach niemalże rozpadając się w pół.

Elf, jako wprawny w walce mógł ocenić, że cios ten bez problemu rozpłatałby rosłego chłopa. Pytanie brzmiało jeszcze tylko, czy mały gnom potrafiłby to powtórzyć w ogniu walki z bardziej wymagającym przeciwnikiem niż kawał drewna...

- Dodam... jeszcze... że w zdobywaniu informacji... jestem... dużo... lepszy... niż... w machaniu żelastwem... - Bard sapał i mocował się, aby wyciągnąć ostrze miecza ze stołu, w którym najwyraźniej solidnie utkwiło. Gnom ciągnął je już całym swoim ciężarem ciała, gdy nieoczekiwanie stół raczył je wypuścić. Miecz poszybował hen w górę, a gnom siłą bezwładności poturlał się po podłodze. Wykonał kilka zgrabnych koziołków i stanął na prostych nogach łapiąc bez trudu swoją broń zanim ta zdążyła upaść na klepisko.

Farlin otrzepał tylko pył z płaszcza i chowając ostrze z powrotem w pochwie przewieszonej przez plecy, skonstatował.
- Zmęczyłżem się gadaniem! Ruszam na szlak. Jeśli trafię na jakie ruiny po drodze, tym lepiej. Może się tam rychło w czas zobaczymy. Uszanowanie mości Yavandirze, powodzenia na szlaku i proszę dbać o swoją fretkę. Jeszcze ją kupię, jeśli cena będzie niższa.

Gnom puścił oko do elfa, i skłonił się mu nisko, a następnie począł niespiesznie kierować się ku wyjściu.

Ostatnio zmieniony wt lip 16, 2013 6:55 pm przez Agnostos, łącznie zmieniany 4 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[DnD 3.5 FR] Nadchodzi Zagłada. Part 1 - Szepczący Grobowiec

wt lip 16, 2013 8:24 pm

Obrazek
Mortaron Szalony


Mortaron przyglądał się z uznaniem na elfa. Wytrzymać ten cały potok słów gnomiego krzykacza był naprawdę godny podziwu. Nagle (niziołek był zbyt daleko by słyszeć rozmowę), gnom spuchł, przypominając najeżkę, po czym w jednej chwili spuścił całe powietrze przez rękę wbijając miecz w stół.
~ Najwyraźniej potrafił coś więcej niż świergotać. ~

Niziołek ruszył się ze stołka wykorzystując zamieszanie powstałe przez wyjęcie broni w karczmie.
Montaron minął cienie rolników i innych ludzi, zbliżając się do stolika. Cienie szeptały fragmenty rozmowy. Ruiny... droga... fretka.

- Bardzo pochopne działanie wyciąganie broni w takim miejscu jak to - odezwał się patrząc prosto w postać barda. Momentalnie pochłonął go cień rozdymając niczym balon. Wielki tułów wyglądał komicznie przy nieproporcjonalnie krótkich nogach i rękach.
- Niektórzy mogą to potraktować jako wyzwanie - niziołek spojrzał na grupkę podchmielonych farmerów, którzy łypali przekrwionymi oczami na gnoma. Cienie momentalnie wpłynęły w ich ciała przemieniając je w groteskowe istoty o tępym wyrazie twarzy i przerośniętych, długim jak u goryla, umięśnionych rękach.
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[DnD 3.5 FR] Nadchodzi Zagłada. Part 1 - Szepczący Grobowiec

wt lip 16, 2013 9:59 pm

Daggerford na Wybrzeżu Mieczy.


Daren


Kand na pierwsze zdanie Darena tylko parsknął śmiechem, jednak widać było, że podoba mu się postawa młodego mężczyzny.
- Masz racje - dobre i to, choć widać, że rwiesz się do działania, a to już zasługuje na pochwałę. Oby tylko lekkomyślność nie przysłoniła Ci obrazu sytuacji i nie stępiła osądu.
Półork mówił zupełnie poważnie, a widać było, że przemawia przez niego doświadczenie.
Kiedy Paladyn zadał swoje pytania, Kapitan Straży pokiwał tylko głową.
- Wszystko zaczęło się cztery tygodnie temu. Znika jedna osoba tygodniowo. Ostatni raz - pięć dni temu. Był to Skamander, miejscowy głupek. Ale wcześniej zniknął też kupiec, czeladnik kowalski, córka jednego z młynarzy więc jak widzisz - praktycznie nic nie łączy tych ludzi. Różny wiek, płeć, przynależność rodzinna, czy stan społeczny. - Kand zamyślił się, jakby zasmucił. Po chwili jednak szybko otrząsnął się z tego stanu.
- Jeśli chcesz odnaleźć elfa, musisz popytać o niego w "Pod Skulonym Psem". Zdaje się, że tam się zatrzymał. Ma na imię Yavandir. Ale zdaje się, że nie był w stanie nic wskórać. W każdym razie - jego zdaniem wykluczył porwanie, czy dzikie zwierzęta. Po prawdzie - zgadzam się z nim. To ten przeklęty Grobowiec. Coś tam siedzi. Albo ktoś sprytnie wykorzystuje go do porwań, nie pozostawiając śladów.




Pozostali


Karczmarka, jak i karczmarz a także podchmieleni farmerzy i górnicy (którzy wyglądali dość groteskowo nawet bez interwencji Cieni, które prześladowały niziołka) podskoczyli niemalże w chwili w której Farlin wbił w stół miecz.
Przez krótką chwilę wszyscy w karczmie zamilkli, po czym dało się słyszeć sapanie Farlina, w czasie wyciągania ze stołu miecza i odgłosy prowadzonej dalej rozmowy,
Tylko Mortaron skojarzył całe zajście z niewątpliwym napływem agresji w stosunku do nieznajomych. Kiedy skończył mówić karczmarka doszła już do siebie i wydarła się na całe gardło.
- Szubrawcze! Kto Ci pozwolił mój stół rozpierdalać gnido jednak przez własną matkę kopana! Zapłacisz mi za to! To są koszty! Ty wiesz ile kosztuje zrobienie takiej ławy? A takiego stołu? W życiu pewnie tylu pieniędzy nie widziałeś mendo jedna! - cała ta tyrada skierowana była zapewne do Farlina.
Podchmieleni farmerzy i górnicy powoli zaczynali podnosić się z krzeseł. Powoli, bo ilość alkoholu we krwi nie pozwalała na zbyt szybkie zerwanie się od stołu.
- Wynocha wandalu! Wynoś się do wszystkich diabłów, a nie będziesz mi tu gospodę wandalizował! Moją gospodę, moją krfaficę! Ja Ci dam kurwać! - kobieta zamachnęła się czymś co przypominało nóż, jednak jej mąż złapał ją w ostatnim momencie, bo nieskoordynowane ruchy kobiety nie mogły skończyć się niczym dobrym dla niej samej.
W karczmie jednak już panował ten specyficzny pomruk, wskazujący na to że niedługo farmerzy i górnicy zbiją się w żądną krwi tłuszcze.

 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

[DnD 3.5 FR] Nadchodzi Zagłada. Part 1 - Szepczący Grobowiec

śr lip 17, 2013 9:51 am

Farlin

Obrazek


Gnom odwrócił się w stronę karczmarki i zwierającej szeregi podpitej tłuszczy. Był wyraźnie zdziwiony. Zwykle w tym momencie przedstawienia dawno już dostawał w pysk. Albo przynajmniej z jakiegoś przypadkowo rzuconego weń dzbana czy kufla.

W związku z tak nieoczekiwanym zwrotem wydarzeń, Farlin zaczął już rozmyślać o wyjaśnieniu tego zajścia opowieścią o mieczu-artefakcie, którego jest skromnym powiernikiem i który rozsławi Daggerford w legendach głośnych na całe Krainy, gdy wypleni zło czające się w okolicznych pradawanych grobowcach...

Bogowie jednak najwyraźniej mieli litość nad gnomem, gdyż rozdziawił tylko na moment usta i nie wyrzekł niczego. Uśmiechnął się i kłaniając w pas wszędy dookoła, w kilku susach (a poruszał się nadspodziewanie szybko jak na gnoma), dopadł drzwi i umknął z karczmy.

Wyszedłszy, momentalnie uskoczył w bok i przylgnął do ściany jakiejś chałupy skrywając się za niewielkim krzakiem, licząc, że jeśli tłuszcza wielbicieli wybiegnie prosząc go o autograf, to zdoła w ten sposób uniknąć tego kłopotliwego nagabywania.

Ostatnio zmieniony śr lip 17, 2013 9:53 am przez Agnostos, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[DnD 3.5 FR] Nadchodzi Zagłada. Part 1 - Szepczący Grobowiec

czw lip 18, 2013 3:55 pm

Yavandir
Nie wstając założył skórzany płaszcz, plecak i kołczan z łukiem założył na ramię, mieczy brać nie musiał, długi wciąż był w pochwie na plecach, choć nietypowo noszony rękojeścią w dół. Krótki zaś cały czas leżały na jego kolanach. Teraz wystarczyło go włożyć do pochwy. Mogłoby się wydawać że jest paranoikiem, ale pocięty stół wciąż patrzy oskarżycielsko na zamykające się za gnomem drzwi.
Elf zawsze siadał w tym miejscu, lubił je, było blisko do kuchni, i płacąc niewiele mógł się rozkoszować zapachem lepszego jadła niż to co zazwyczaj zamawiał.
Wstał płynnie, jednocześnie chowając miecz, wsadził fretkę w kieszeń płaszcza i wślizgnął się do kuchni.
- Pani Janagerikowa - rzekł do odwracającej się do niego grubej kucharki, - Jak zwykle wspaniale, aż musiałem przyjść i pogratulować, tułam się po świecie, ale rzadko zdarza mi się trafić na tak przednią kuchnię.
- Ach... gdzie tam - zamiast zrugać intruza, jakby się zarumieniła.
- Po to ta fałszywa skromność, oboje wiemy, że w tej kuchni znać rękę mistrza. Ale nie przeszkadzam w pracy. Bywajcie pani w zdrowiu, obowiązki wzywają.
Wymknął się kuchennymi drzwiami i przesadziwszy płot znikł miedzy chałupami zmierzając do świątyni. Miał podrzucić tam nazbierane w lesie zioła.
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[DnD 3.5 FR] Nadchodzi Zagłada. Part 1 - Szepczący Grobowiec

czw lip 18, 2013 4:58 pm

Obrazek
Mortaron Szalony


Wykorzystując okazję, że garbaty elf ruszył w kierunku kuchni, niziołek zrobił krok w tył i obracając się na pięcie wyszedł z karczmy. Będąc na zewnątrz przyjrzał się lepiej okolicy wytężając zmysły. Cienie oplotły go niczym całun, gdy oczy Mortarona na chwilę zabłysły przenikliwie. Mężczyzna ruszył powoli przed siebie czując, że to spotkanie jeszcze się nie zakończyło.


 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

[DnD 3.5 FR] Nadchodzi Zagłada. Part 1 - Szepczący Grobowiec

pt lip 19, 2013 9:20 am

Farlin

Obrazek


Gnom poczuł się w swoim ukryciu nad wyraz bezpiecznie. Zaczął już nawet snuć plany zdobycia sławy, chwały i kobiet, które w jakiś sposób uzasadnią męczącą wędrówkę, jaką odbył do Daggerford oraz zmażą poczucie klęski po wykiwaniu przez jasnowidza. Oczywiście należało zacząć od kobiet...

Farlinowi nie dane było jednak dokończyć snucia swych planów. Z gospody wyłonił się ów niziołek. I bard momentalnie rozpoznał, że ten osobnik jest czymś znacznie więcej niż się wydaje.

- Pst! Hej ty! Porozmawiajmy! - rzucił bard półszeptem, wyskakując z krzaków - - Wiem, że widzisz więcej niż duzi ludzie, prawda? Duzi są ograniczeni... przez swoją wielkość nie dostrzegają najważniejszych rzeczy... ani tego, co mają przed swoim nosem... ani tego co jest zbyt małe, ani tego co zbyt wielkie dla ich mniemania o sobie. Rozumiesz o czym mówię, prawda?

Gnom obserwował uważnie niziołka z błyszczącymi się oczami i zastygłym w powadze wyrazie twarzy.

 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[DnD 3.5 FR] Nadchodzi Zagłada. Part 1 - Szepczący Grobowiec

pt lip 19, 2013 11:47 am

Obrazek
Mortaron Szalony


Montaron ruszył do przodu, gdy zza pleców usłyszał głos. Było to dla niego normalne, przyzwyczaił się, do głosów, więc w pierwszej chwili zignorował go, lecz po chwili dotarło do niego, że nie był to głos cieni. Odwrócił się i dostrzegł baryłkowatego gnoma wytaczającego się z krzaków.
~ Czego on chce? ~
~ Porozmawiać? Z nami ?~
~ MY Z NIM?~

Niziołek miał dość własnych głosów, nie potrzebował jazgocącego gnoma.
- Czego od nas chcesz? - spytał.
W świetle księżyca i pochodni, chudy niziołek wyglądał jeszcze pokraczniej. Długie szaty wisiały na nim, niczym na wieszaku, a patykowate ręce zakończone były długimi, wykrzywionymi palcami. Rozbiegane oczy skupiły się na gnomie świdrując go, jakby chciały przebić niczym igłą napompowany balon, jakim było ciało barda.
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

[DnD 3.5 FR] Nadchodzi Zagłada. Part 1 - Szepczący Grobowiec

pt lip 19, 2013 12:14 pm

Farlin

Obrazek


- Czegoż ja chcę? Ależ nie! To w ogóle nie jest właściwie postawione pytanie... - gnom uśmiechnął się tak szeroko, że aż uszy rozjechały mu się na boki - Właściwym pytaniem jest to, czego Ty chcesz! - Bard triumfalnie skierował swój palec wskazujący na niziołka. Szybko cofnął jednak rękę, zdając sobie sprawę z nieelegancji tegoż gestu.

Dodał jeszcze, już w nieco mniej narzucający się sposób:
- Zatem czegóż to szlachetny Adept Niewidzialnej Drogi, Pan i Władca na Krańcu Umysłu może poszukiwać w tak podłej mieścinie jak Daggerford... hmmm?
Ostatnio zmieniony pt lip 19, 2013 1:47 pm przez Agnostos, łącznie zmieniany 3 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Qrchac
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 766
Rejestracja: wt gru 25, 2007 2:00 pm

pt lip 19, 2013 1:45 pm

Obrazek
Daren

Kiwnął głową.
- Lekkomyślnością nie trzeba się przejmować, przecież wszyscy wiedzą, że paladyni zawsze kierują się żelazną logiką. Ale faktem jest, że nie mam zapędów samobójczych i nie sądzę, żeby miało się to zmienić w najbliższym czasie.
Westchnął lekko.
- Czyli wracamy do tematu grobowca. Szczerze mówiąc nie wiem, czy mam się z tego powodu cieszyć, czy nie. Na pewno nie będę chciał pchać się tam w pojedynkę, jeśli nie będę musiał. Jak rozumiem nikt z miejscowych nie będzie się zbytnio kwapił, żeby iść tam ze mną? Będę musiał porozmawiać porozmawiać z tym tropicielem. Choć uważam, że pośpiech jest wskazany, bo za dwa dni pewnie ktoś znowu zniknie. Poza tym trzeba mieć nadzieję, że pozostali jeszcze żyją i... - na moment zawahał się czy dokończyć zdanie - są w niezmienionej formie. Jeśli to rzeczywiście grobowiec to diabli wiedzą co mogło tam zalec. Jakieś rady poza tym, żeby nie dać się zabić?
Po tym, żeby już nie przedłużać żegna się z Kandem i rusza do wskazanej gospody.

 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[DnD 3.5 FR] Nadchodzi Zagłada. Part 1 - Szepczący Grobowiec

pt lip 19, 2013 3:25 pm

Obrazek
Mortaron Szalony


~ O czym on mówi ~
~ Czy on nas obraża? ~
cienie nie dawały spokoju.
Mortaron potrząsnął głową uciszając głosy. Cienie chichocząc uleciały w górę krążąc nad dwiema niskimi postaciami.
Niziołek zmrużył oczy wpatrując się w rozmówcę, jakby zastanawiał się co właśnie usłyszał.
- Chcesz coś od nas, czy szukasz guza - syknął do gnoma
- Tak. Nie, ciiiii - Mężczyzna zmierzył niewiele wyższego od siebie barda
- O czym Ty mówisz? Czego my chcemy? - rzucił oskarżycielsko, szybko jednak zmienił ton
- Czego my chcemy? - zapytał już spokojnie
~ Daggerford ~ powtarzały w upiornym śmiechu i Mortaron dołączył do ich chichotu.
- Tak, tak, tak. Daggerford. Chcemy coś, co jest w Daggerford - niziołek potarł ręce o siebie, oblizując usta.
- Potrzebujemy sztylet. Ostry sztylet. -
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[DnD 3.5 FR] Nadchodzi Zagłada. Part 1 - Szepczący Grobowiec

wt lip 23, 2013 4:21 pm

Daggerford na Wybrzeżu Mieczy.


Wszyscy


Elf wyszedł z karczmy, tak jak pozostali, zastosował jednak drogę "od tyłu", przez co takze uniknął wzbierającego tłumu. Ruszył w stronę świątyni - jednej w całym mieście, która była przybytkiem uniwersalnym, poświęconym kilku bóstwom.
Po drodze jednak zauważył nadchodzącego z naprzeciwka Darena. Facet wyróżniał się na ulicy - po za tym: paladyna można było rozpoznać z kilometra przy dobrej widoczności.

Tymczasem paladyn wymaszerował z pomieszczenia Straży i ruszył w stronę karczmy. Ulice Daggerford były jeszcze pełne sprzedawców, ale popołudniowa przerwa i zmiana szycht w kopalniach, nieco zmniejszyły tłum na ulicach, bo część ludzi udała się na posiłek.
Daren bacznie rozglądał się na boki, obserwując przechodniów. W oczy rzucił mu się pewien elf, który go minął. Z wyglądu mógł być poszukiwanym przez paladyna łowcą.
Kiedy dotarł pod gospodę zauważył dwójkę rozprawiających ze sobą niskich ludzi - gnoma i niziołka. Z karczmy zaś dochodziły jakieś podniesione głosy, ale nikt nie wystawił głowy, ani nie wyszedł ze środka, choć zdawało się, że coś takiego może nastąpić w każdej chwili.
 
Awatar użytkownika
Qrchac
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 766
Rejestracja: wt gru 25, 2007 2:00 pm

wt lip 23, 2013 5:45 pm

Obrazek
Daren

Mijają elfa zatrzymał się w pół korku i nie szedł już dalej. Jeśli to rzeczywiście on to nie miało sensu wybierać się do samej karczmy, przynajmniej w tym momencie. Odruchowo rzucił wykrycie zła i podszedł do elfa.
- Przepraszam, czy mogę zająć Ci chwilę. Nazywam się Daren i, choć trudno w to uwierzyć, jestem paladynem. - uśmiechnął się wesoło - Przysłała mnie tutaj świątynia Heironeousa, żeby zbadać sprawę tutejszych zaginięć. Szukam elfiego zwiadowcy, który również zajmuje się tą sprawą. Czy przez przypadek to nie jesteś Ty?
Uśmiechnął się szerzej czekając co ten odpowie.

 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[DnD 3.5 FR] Nadchodzi Zagłada. Part 1 - Szepczący Grobowiec

wt lip 23, 2013 9:01 pm

Elf zatrzymał się i odwrócił do paladyna, obejrzał go z góry na dół. I to że zabrało mu to więcej czasu niż w przypadku gnoma stanowiło juz duży plus dla paladyna.
- Może to i ja, ale jeśli chcesz żebym cie wynajął to wiedz, że od razu jebnę ci w zęby tak ze posadają ci te żelazny ciżmy. - Odparł i najwyraźniej nie żartował.
- Więc, czym mogę ci służyć?

Ostatnio zmieniony wt lip 23, 2013 9:02 pm przez Heretyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Qrchac
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 766
Rejestracja: wt gru 25, 2007 2:00 pm

wt lip 23, 2013 10:05 pm

Obrazek
Daren

Daren lekko zamrugał z lekkim zdziwieniem przyjmując słowa elfa i przez ułamek sekundy będąc zbitym z tropu. Nie trwało to jednak dłużej niż jedno, no może dwa uderzania serca po czym paladyn roześmiał się łagodnie.
- Widzę przyjacielu, że miałeś nieciekawy dzień. Nie, nie mam zamiaru prosić cię o tak dziwne rzeczy. Interesuje mnie to co odkryłeś, znalazłeś w trakcie swoich poszukiwań i może też to czego nie znalazłaś.
Mówiąc to miał już dużo poważniejszy wyraz twarzy, choć nadal zdawał się on... miły.
- Chcesz rozmawiać o tym tutaj, czy przejdziemy w jakieś ustronniejsze miejsce?
Póki co nie chciał też poruszać sprawy grobowca. W międzyczasie mężczyzna rzucił z raz czy z dwa okiem na dziwną fretkę, zastanawiając się, czy on nie powinna być raczej żywa. Ale co on mógł wiedzieć o elfich łowcach.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości