Po wręczeniu podarunków Storm zaprosiła bohaterów na posiłek, opowiadając o Cienistej Dolinie. Jakoś półtorej godziny później pani domu przeprosiła ich, tłumacząc, że ma do załatwienia ważne sprawy i wyprosiła gości.
Na dworze zastała was zamieć śnieżna. Nie będąc w stanie dokładnie określić drogi do karczmy, ruszyliście przed siebie, jednak po kilkunastu minutach zorientowaliście się, że zgubiliście się w lesie. Gdy śnieżyca lekko ustała, a wy wyszliście na polanę, gdzie ujrzeliście niewielką chatkę drwali. Jej drzwi otworzyły się z hukiem a w progu stanął wysoki
półelf. Jego wyraz twarzy przywodził na myśl wilka, długo głodzonego wilka.
- Panowie, witamy! Czekaliśmy na was! - rozłożył szeroko ręce.
- Earl, pijaku, zostaw trochę dla nas i dla gości! - warknął na wychodzącego zza domku
starszego mężczyznę.
- Cyryl, Rad, skończcie grać, zróbcie miejsce na stole. Arkh! - ryknął.
Zza drzew po waszej prawej, jakieś trzydzieści stóp od waszej pozycji, wyłonił się
wytatuowany półork, niosący jelenia.
- Tak, Tet? - zapytał.
- Zaproś gości do środka. - odwarknął mu półelf, wypuszczając wychodzących ze środka mężczyzn. Jeden z nich
przypominał niedźwiedzia, pewnie był równie silny jak to zwierzę, natomiast drugi był wyraźnie
nietutejszy. Rysy jego twarzy wskazywały na Wybrzeże Mieczy, konkretniej jego północną część - okolice Luskan. Żaden z mężczyzn, poza półorkiem, który najwyraźniej wracał z polowania, nie był uzbrojony.
- Panowie, zapraszamy na wino i pieczonego jelenia. Ta zamieć szybko nie minie, w każdym razie nie wcześniej niż rankiem. - powiedział półelf, którego Arkh nazwał "Tet".