Zrodzony z fantastyki

 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [DnD 3.5 FR] Najemnicy

sob gru 14, 2013 4:01 pm

Frostmaer odezwał się do Amona
- Nie lękam się ciężkiej walk, lecz nie chcę być niedoceniany.
Podróż im upływała spokojni3, ale nie było też zbyt wygodnie, na co jednak nie narzekał. Do czasu aż trafił
Frostmaer nie ufał tym krasnoludom, co żyły jako te krety.
- Nie wiem czy powinniśmy zapasy nadwerężać, lecz walka zapowiada się wielce ciekawie
 
Basilius
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 35
Rejestracja: pt gru 07, 2012 5:13 pm

[DnD 3.5 FR] Najemnicy

ndz gru 15, 2013 8:40 pm

Layla Krwistowłosa

Kobieta postanowiła pomóc grupie krasnoludów. Kiedy tylko oznajmiła to pozostałym, spostrzegła szeroki uśmiech malujący się na twarzy Wolfa Bite. To ten młodzian, który podrzucił na uczcie na cześć poległych głowę orka, co było niestosowne i wprawiło Lannikę w jeszcze gorszy nastrój. Zupełnie nie rozumiała jego zachowania.
Pomyślała, że jeżeli mają walczyć z tak silnymi stworzeniami, to być może da się pozbawić je naturalnej przewagi:
- Sugeruję, żeby kilku z walczących zabrało ze sobą tarcze, bądź specjalnie zbudowane przenośne osłony. Pomóc w tym powinni nasi inżynierowie i górnicy. Konstrukcje powinny być dość lekkie, jednak obudowane solidnie materiałami zatrzymującymi kwas, takimi jak stal. Kilka warstw skór, bądź dodatkowe obicie drewniane również powinny spełnić swoją rolę.
Walczymy z jednym przeciwnikiem naraz, dwójka ochotników powinna prowokować stworzenie do plunięcia kwasem w osłonę, po czym do walki powinni dołączyć pozostali. Śmiałkowie powinni zostać wspomożeni magią ochronną, każda grupa niech posiada pod ręką antytoksynę. Prowokować stworzenia można również z dystansu, jednak zależy nam na pozbawieniu ich możliwości plucia kwasem. Chcemy w możliwy sposób uniknąć wszelkich obrażeń, dlatego ranni powinni się wycofać z walki na tyły, gdzie będą mogli zostać uleczeni choćby za pomocą mikstur. Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś sugestie lub pomysły to proszę teraz, każda uwaga może się okazać cenna
. -
 
Yuan
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 303
Rejestracja: pt lip 23, 2010 6:50 pm

Re: [DnD 3.5 FR] Najemnicy

czw gru 19, 2013 9:32 pm

Stoody

Stoody spokojnie przyglądał się licytacji stawki, którą krasnoludzi byli skłonni zapłacić. 900 sztuk złota... byli więc dość zdesperowani. Mag miał mieszane uczucia. Z jednej strony szkoda mu było krasnoludów i nie chciał zostawić ich w niebezpieczeństwie bez pomocy, z drugiej był zmęczony ciągłymi walkami, ostatnie tygodnie były dosyć trudne.

Szybką i dość entuzjastyczną decyzję Rob'a przyjął z mieszaniną zażenowania i uśmiechu na twarzy. ~Że też on się wszędzie musi pchać.~ Z drugiej strony pomogło mu to podjąć własną decyzję. Miał dwa poważne powody: nie chciał mieć na sumieniu kolejnych istnień, oraz chciał być blisko brata jeżeli miałby się znaleźć w niebezpieczeństwie. Dodatkowo plan Layli wydawał się ubezpieczać całe przedsięwzięcie, cholera, musiał przyznać, że dziewczyna miała talent do dowodzenia operacjami.

- Zgłaszam się na ochotnika - powiedział i skłonił się lekko dowódcy krasnoludów - myślę, że plan Layli znacznie ułatwi rozprawienie się z tymi paskudami.
 
Bergho
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 300
Rejestracja: ndz wrz 16, 2007 9:05 pm

Re: [DnD 3.5 FR] Najemnicy

pt gru 20, 2013 1:13 am

Stoody i Layla zdecydowali się pomóc brodatym pokurczom. Ponownie odezwał się Armanius:
- Niezgroszy pomysł z tymi tarczownikami. Skoro Stoody i Layla są zainteresowani to przydałyby się0 jeszcze ze dwie osoby. Moglibyśmy pójść tam wszyscy, ale korytarze będą zbyt wąskie żeby na raz mogło efektywnie walczyć wiele osób, a i jeśli cos pójdzie nie tak to te bestie mogą jednym splunięciem uśmiercić kilka osób na raz. To zadanie dla bardziej doświadczonych, tak więc nie pozwolę żeby szli z wami jacykolwiek świeżacy. Kto jeszcze zgłasza się na ochotnika? Frostmaer, mam rozumieć, że też zamierzasz walczyć z ankhegami czy idziesz ze mną? - oczy większości zwrócone były właśnie na druida i na Amona, który do tej pory nie zabrał głosu
- To jak ojciec? Wiesz że Cie we wszystkim słucham. Chcesz cobyśmy walczyli z tymi potworzyskami? - zapytał niepewnie Wolf Bite co chwile zerkając na Layle. Frostmaer wiedział, że jego syn miał już okazję się wykazać i nie należał do grona świeżaków. Zatem jeśli chciał pomóc krasnoludom to mógł go zabrać ze sobą. Miał tylko drobne obawy o syna, wszak przeciwnik był wymagający
- To znaczy, że ja i Sara nie możemy tam iść - powiedziała z ulgą Merril do Amona, po czym dodała - ale Akesza już tak... Mówię to na wypadek gdybyś zechciał pomóc krasnoludom i potrzebowałbyś pomocy... Kogoś kto w razie czego będzie Ci osłaniał plecy
Sara spojrzała na Merril mrużąc oczy, chyba chciała jej coś odpowiedzieć, ale zamiast tego zwróciła se do swego mentora
- Co rozkażesz Panie? Pamiętaj, też o Gariosie... Ma spore doświadczenie w tropieniu potworów...
- Ale ja znam się na zabijaniu orków, a nie tego czegoś... - odparł wywołany łowca
- Garios idzie ze mną - zdecydował Armanius - po utracie Vindela to nasz jedyny zwiadowca, wyślę go żeby rozeznał się w sytuacji w obozie Helma i poinformował go o naszym rychłym nadejściu
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [DnD 3.5 FR] Najemnicy

pt gru 20, 2013 8:55 am

- Ty syna walczyć tu nie będziesz, lecz ja z chęcią dołączę. Plan Layli jest niezły, mądra jest ta wojowniczka rzekł druid
 
Awatar użytkownika
Amon
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 554
Rejestracja: śr sie 25, 2004 9:19 pm

[DnD 3.5 FR] Najemnicy

ndz gru 29, 2013 8:53 pm

Przewrocilem oczami
- Nie frasujcie sie dziewczyny, bo nie ma takiej opcji zeby ktores z nas czyscilo tunele dla tych zacnych karzelkow. Ruszamy razem Armanjusem.
 
Bergho
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 300
Rejestracja: ndz wrz 16, 2007 9:05 pm

Re: [DnD 3.5 FR] Najemnicy

pn gru 30, 2013 10:13 pm

Głos Amona okazał się decydujący. Nikt nie kwapił się żeby ruszać przeciwko niebezpiecznym poczwarom. Anvas na przykład tłumaczył, że ktoś musi zaopiekować się Lanniką pod nieobecność Layli, Fallas jak na typowego elfa przystało najzwyczajniej nie znosił krasnoludów. Rebeca i Raynald woleli pozostać przy Armaniusie. Rebeca czuła, że pozostanie przy przywódcy jest jej obowiązkiem, zwłaszcza po śmierci Olava. Z kolei Raynald parając się przede wszystkim rzemiosłem wolał unikać niepotrzebnych walk. Świeżacy nie mieli tu nic do gadania, ich Armanius nie chciał wysyłać na pewną śmierć. Pozostawiliście krasnoludy i ankhegi samym sobie.

Wkrótce po opuszczeniu przez was zaskoczonych i zdenerwowanych krasnoludów Armanius wysłał konno Gariosa do oblężonej przez Helma twierdzy w Górach Rauvin ażeby ten rozeznał się w sytuacji. Garios powrócił wieczorem następnego dnia. Oznajmił, że zastępca Helma, krasnolud imieniem Tordil oczekuje was w twierdzy zwanej przez oblegających Orczymi Kłami. Ponoć nad twierdzą góruje wysoka wieża wieńczona nie blankami a czymś co wygląda jak wielkie kły. Frostmaer domyślił się, że chodzi zapewne o ciosy egzotycznego zwierzęcia zwanego słoniem, na które to natrafić można w tak odległych stronach jak dżungle Chult. Helm Przyjaciel Krasnoludów zajmował się ponoć atakiem na mniejsze forty, które wpadły w łapska orków. Miał nadejść niebawem. Ponoć oddziały Tordila posiadają przewagę liczebną, jednak potrzebni im są przede wszystkim magowie, kapłani, zwiadowcy i kilku inżynierów zdolnych wybudować nowe machiny oblężnicze. Droga do twierdzy jest wolna, nie powinno was spotkać żadne niebezpieczeństwo. Wysłuchaliście Gariosa, który otrzymał z kasy kompanii 5 sztuk złota za dobrze wykonaną robotę. Posililiście się i wypoczęliście, następnie ruszyliście dalej nie decydując się już na długie postoje. Nie mieliście już gdzie schronić się przed deszczem, na szczęście opady nie były tak intensywne jak wtedy gdy skorzystaliście z gościny krasnoludów. Po kilku dniach zmęczeni dotarliście pod oblegane Orcze Kły. Waszym oczom ukazała się całkiem spora twierdza z wieżą w centrum wieńczoną ciosami słoni, usytuowana na wzniesieniu, otoczona wysokim kamiennym murem i fosą. Na większości z fas forteca wywarła spore wrażenie. W stosownej odległości od twierdzy zgromadziła się armia Tordila w znakomitej większości złożona z ludzi. Gdzieniegdzie dało się napotkać jakiegoś krasnoluda. Zostaliście powitani na tyle dobrze na ile pozwalały na to warunki polowe. Najbliższy dzień minął wam głównie na odpoczynku po wyczerpującym marszu. Zdaniem oblegających czas działał na niekorzyść orków, którym kurczyły się zapasy jedzenia, poza tym oczekiwano na przybycie Helma z dodatkową armią oraz na powrót wysłanych niedawno na wschód oddziałów. W czasie waszego odpoczynku nie doszło do żadnego wypadu ze strony orków, a i ataki ludzi Tordila należały do ostrożnych. Dowiedzieliście się, żer w obozie przebywa tylko jeden mag, ale za to całkiem zdolny. Zgodził się aby wasi czarodzieje przepisali sobie dowolne zaklęcie z jego księgi. Amon i Stoody mieli ochotę zapoznać się z każdym z opisanych w woluminie czarów, jednakże mieli czas na przepisanie tylko jednego zaklęcia. Ponadto Amon dostał od Armaniusa dodatkowe zadanie.

Amon, Armanius i Linael podjęli się wstępnych negocjacji w sprawie waszego kontraktu. Krasnolud Tordil powitał ich w swoim namiocie. Z kuflami wypełnionymi piwem. By zdecydowanie zadowolony zapoznawszy się z wiadomością od Helmonda, dowódcy wieży w Jalantharze
- Roznieśliście oddział orków zmierzających na Jalanthar, przejęliście im skład broni, a potem odbiliście przełęcz. Świetna robota. Pomyśleć , że poświęciliście się dla nas jeszcze przed podpisaniem kontraktu. Nie bez powodu wielu mówi o was, żeście najlepsi. Nie obawiajcie się, zadbam żebyście zostali należycie wynagrodzeni. Twoi oficerowie mogą wybrać po egzemplarzu dowolnej ze składowanych przez nas broni. Zdobyliśmy też na orkach pięć magicznych pierścieni. Nasz mag stwierdził, że wpleciona w nie magia pozwala sprawniej posługiwać się orężem. Cztery z nich są teraz wasze. Jeśli chcecie rozmówcie się z naszym czarodziejem, może będzie w stanie pomóc w czymś waszym magom. Co zaś się tyczy waszych obowiązków… Jutro będzie mi potrzebnych kilkoro spośród was. Przyda się mag i kapłan oraz kilku zwiadowców. Pozostali przydadzą się przy oblężeniu. Jeśli przebijemy się przez mury przydacie się przy szturmie, jednak zdecydowanie bardziej prawdopodobne, że w najbliższych dniach będziecie potrzebni do obrony przed wypadami orków i do budowy oraz naprawy machin oblężniczych. Przydałoby się skonstruować jakiś trebusz. Zastanawiamy się też nad taranem. Jak widzicie lasów jest w okolicy pod dostatkiem, więc z budulcem nie będzie problemu. Gdy przybędzie Helm z resztą armii będziemy mieć dla was znacznie trudniejsze ale i bardziej zyskowne zadania. Jak poinformował was Greel czeka was u nas dwumiesięczna służba, czyli sześć dekadni. Za każdy dekadzień każdy z was dostanie po 15 sztuk złota, to chyba godziwa zapłata. Za zadania specjalne i szczególne dokonania przewidujemy znacznie większe wynagrodzenie dla konkretnych osób…
- Sam rzekłeś, że jesteśmy najlepsi, zatem należy nam się więcej niż pospolitym najemnikom – rzekł Armanius
- Do tego wedle naszego regulaminu oficerom i bardziej zasłużonym przysługuje prawo do wyższych zarobków – dodała Linael
- Przy rozliczeniach z armią Helma kierujecie się regulaminem armii, a nie kompanii – odparł krasnolud
- Z pewnością stać was na zapłacenie nam znacznie wyższego wynagrodzenia bez większego uszczerbku dla waszego skarbca – odpowiedziała elfka
- Niechaj tym razem będzie po waszemu. Zasługujecie na więcej, ale nie macie prawa informować innych najemników o swoich dochodach. Każdy z waszych szeregowych dostanie za dziesięć dni pracy 20 złotych monet, a pozostali wedle waszego regulaminu. Ta kwestia nie podlega już negocjacji
Amon wykalkulował szybko, że przyboczni Armaniusa tj. Linael, Olav, Raynald i rebeca dostaną w związku z tym po 25 monet, oficerowie po 30, zaś Armanius 40.
- Greel mówił, że dostaniemy znacznie powyżej dziesięciu tysięcy – przypomniał Armanius
- Oczywiście, że tak, o ile zdołacie wywiązać się z umowy. Gdy przybędzie Helm dostaniecie naprawdę ciężkie zadanie, jeśli wyjdziecie z tego żywi dostaniecie jeszcze dziesięć tysięcy do podziału miedzy was wszystkich. To chyba hojna oferta – uznał Tordil
- Przy podziale na tylu najemników suma nie jest wcale taka imponująca – stwierdziła Linael
- Nie chcę żeby to niewłaściwie zabrzmiało, ale macie świadomość tego, że żywi nie będą musieli dzielić się dolą ze zmarłymi, w ostatecznym rozrachunku zarobicie więcej niż mógłby wam zaoferować ktokolwiek inny. Do tego dodajcie swój stały regularnie wypłacany żołd, wyżywienie magiczne przedmioty, a i nie wątpcie w to, że Helm chętnie nagrodzi was magicznymi przedmiotami ze swej kolekcji

W czasie gdy Armanius, Amon i Linael negocjowali z Tordilem Wolf Bite zaproponował ojcu, że poszuka Wolf Howla, dowie się czy przebywa w obozie Tordila. W obozie nie było nudno. Dowiedzieliście się o pewnym najemniku w służbie Helma znanym jako Tod Szczęściarz. Ponoć kiedyś złapał strzałę w locie dosłownie w ostatniej chwili zanim grot sięgnął jego gardła. Przed kilkoma laty gdy służył w innej armii kompani uznali go za martwego po tym jak grupę w której walczył wycięli jeźdźcy przeciwnika. Tod okazał się jednak na tyle rozsądny, że w porę zdołał przyuważyć spore zagłębienie w ziemi do którego skulony wskoczył. Miał szczęście, że nie wpadł na niego żaden z koni. Raz nawet zdarzyło się, że dosłownie kilka cali dzieliło go od zmiażdżenia przez głaz wstrzelony z katapulty. Tod twierdził, że wszystko zawdzięcza swojemu szczęśliwemu naszyjnikowi. Do tego Szczęściarz miał niebywały talent do kościanego pokera. Wyjątkowo rzadko zdarzało się żeby z kimś przegrał. Ludzie z obozu Tordila nie mieli zamiaru z nim grać. Tod dowiedziawszy się o waszym przybyciu zagadnął was. Któregos z najemników zainteresowalo wgniecienie na szyszaku Toda. Hazardzista opowiedział jak kiedyś wygrał ten hełm w kości i następnego dnia uratował dzięki nie mu życie, po tym jak ork zdzielił go toporem w głowę. Szczęśliwie uderzenie kosztowała Szcześciarza jedynie chwilowe oszołomienie. Tod uznał, że musicie mieć znacznie więcej złota niż zwykli najemnicy na żołdzie Helma. Zaproponował grę o całe trzydzieści sztuk złota. Obiecał też, że ten komu uda się z nim wygrać oprócz pieniędzy będzie mógł zagrać z nim o coś znacznie cenniejszego o ile oczywiście będzie dysponować czymś na wymianę. Chętny do gry okazał się Swen gotowy zaryzykować wszystkie ostatnio zarobione monety. Wy także rozważaliście czy nie przyłączyć się do gry w kościanego pokera. Oczywiście im więcej uczestników tym większa szansa na przegraną, ale też można zarobić więcej.

 
Awatar użytkownika
Amon
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 554
Rejestracja: śr sie 25, 2004 9:19 pm

[DnD 3.5 FR] Najemnicy

wt gru 31, 2013 1:09 am

Z kuflem piwska w jednej i fajka w drugiej rece moglem sie prawidlowo odprezyc.
- Nie ma to jak smak chmielu... nie sadzisz Linael - to powiedziawszy puscilem oko do krasnoluda. Otarlem brode z piany zaciagnelem sie dymem i wtracilem.
- W wojennych czasach trzeba myslec taktycznie i plastycznie, kreatywnie, dlatego wlaczylismy sie w wir wydarzen jak slusznie zauwazyles jeszcze pszed podpisaniem zadania, wydaje mi sie ze drobiazgi jak daty na pergaminie nie powinny byc warte wiecej niz krew pszelewana dla dobra sprawy, totez zasadne by chyba bylo podpisac nasz kontrakt wstecznie, tak by czyny nasze ostatnie w poczet kampani wpisac i co za tym idzie zold i za ten ostatni okres moglibysmy juz teraz odebrac. Dobrze prawisz, zmarli pieniedzy nie licza, totez i my stajac na przeciw orkom w obronie waszych fortyfikacji skory na niedzwiedziu nie dzielilim jeno walczylim i dla wielu byla to walka ostatnia, totez dobrze by bylo coby papiery wskazywaly ze w sluzbie armi czynione to bylo i sakiewka na pokszepienie serca starczyla.
...

w innym miejscu:

- A to chlopskich synow armi nie staje na mieso armatnie przy szturmie? doprawdy chyba nie po to nas najmujecie. Maszyny obleznicze to owszem, mamy diablo dobrego inzyniera, swietnych specow od taktyk oblezniczych, napewno beda mogli pomoc

i w koncu kiedy przeszlismy na oczywisty temat czyli umieranie:

- No wlasnie mosci krasnoludzie, skoro juz podbijamy niebezpieczenstwo i liczbe poleglych, podbijmy i stawke, "jak przezyjecie" "jak wygracie", jak wygramy to i wy wygracie, wojna sie skonczy bedziecie mieli kupe lupow, mozecie oferowac teraz ile chcecie, moze rozmawiasz z nieboszczykiem co ci zalezy?
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [DnD 3.5 FR] Najemnicy

sob sty 04, 2014 7:40 pm

Frostmaer czuł się lekko podekscytowany na myś o spotkaniu ze starszym synem. Bite nie cieszył się tak bardzo, bowiem zawsze czuł się nieco zazdrosny o brata, ale martwiła go też reakcja Layli, która nie odpowiedziała na jego zaloty. Nie rozumiał, dlaczego te cywilizowane kobiety tak dziwnie się zachowują. Stary druid też miał zamiar zwerbować tego najemnika, który chwycił strzałę w powietrzu.
- Idziemy synu, znajdźmy Howla
 
Bergho
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 300
Rejestracja: ndz wrz 16, 2007 9:05 pm

Re: [DnD 3.5 FR] Najemnicy

sob sty 11, 2014 1:59 pm

Tordil słysząc argumentacje Amona rzekł:
- Widzę, żem trafił na swojaka. Już wiem dlaczego żeś go ze sobą zabrał Armaniusie. Musi być niebezpieczny jeśli tka zaklęcia choć w połowie tak umiejętnie jak potrafi gadać. Trwa wojna, to generuje koszta, więc możecie liczyć na niemały majątek, ale nie jakieś złote góry. W każdym razie mag mnie przekonał. Dostaniecie żołd za to co jużeście dokonali. I niechaj wam będzie, taką samą stawkę! A zatem po 15 na głowę...
- Racz wybaczyć, ze przerywam, ale mówiłeś o 20 -
pozwoliła sobie przypomnieć czarodziejka
- Wiecie co? Znamy się chwilę, ale zdążyłem was polubić. Zapłacę te 20 monet dla waszych szeregowych za jeden dekadzień. Pracujecie już od dwóch dekadni. Wypłacimy wam w ciągu dwóch dni żołd za te dwadzieścia dni, rzecz jasna oficerowie i tak dalej otrzymają więcej. Jak mówiłem wasi oficerowie mogą też sobie wybrać jakąś broń z naszej zbrojowni, przekonacie się że zbrojmistrzów mamy niezgorszych. I jeszcze jedno. Jeszcze jedno, oczekujemy od was jeszcze dwóch miesięcy służby, nie skróci to czasu zawartej umowy.
Gdy Amon zażyczył sobie wyższego wynagrodzenia Tordil odparł:
- No pewnie, że nie zamierzamy was rzucać w pierwszy szereg, najlepszą gwarancją na to jest fakt, że potrzebujemy was przecie później. Pozostaniecie raczej w odwodach, będziecie nas wspierać z dystansu
Krasnolud Tordil na słowa Amona odnośnie wypłaty wyższego wynagrodzenia przy finalnym rozliczeniu odpowiedział:
- Mądrze prawi - pokiwał z uznaniem głową - Należy wam się więcej. Jestem upoważniony wypłacić wam nie więcej niż jedenaście tysięcy

W innej części obozu Frostmaer i jego syn Wolf Bite dowiedzieli się, ze Wolf Howl ruszył z częścia armii Helma na wschód, gdzie ma się rozprawić z dywersyjną grupą orków. Podobno przydaliby im się do pomocy kapłan i mag. Prawdopodobnie Tordil jutro wyśle tam kogoś z Wyszczerbionych Ostrzy, bo cierpi na deficyt czarodziejów i duchownych

Gdy już wszyscy zebraliście się razem zaczepił was hazardzista Tod. Swen chciał z nim zagrać, poza tym nie było większego odzewu
- Czyli poza nim nie ma innych chętnych? Zastanówcie się. Możecie zarobić kilka żołdów w ciągu zaledwie kilku chwil
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [DnD 3.5 FR] Najemnicy

pn sty 13, 2014 4:09 pm

Frostmaer niepokoił się o syna, ale nie mógł nic z tym zrobić, poszedł więc przeszukać obóz. Chciał się wywiedzieć więcej na temat armi i poczynań Helma. Interesowało go morale i opinia żołnierzy o ich dowódcach i tym podobne sprawy. Zjadł też z synem obiad i wypytał się o orków i co o wojnie myślą Uthgardzkie Kruki.
Potem zasiedli z resztą, opowiedział im co się działo, a potem rzekł do hazerdzisty
- Gra w kości miła bogom jest, z wielką radością z tobą zagram
 
Basilius
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 35
Rejestracja: pt gru 07, 2012 5:13 pm

[DnD 3.5 FR] Najemnicy

wt sty 14, 2014 6:39 pm

Layla Krwistowłosa

Kobieta nie była zainteresowana hazardem. Kilka razy próbowała swojego szczęścia i zawsze znalazł się jakiś kanciarz, który z łatwością wygrywał od niej pieniądze. Szkoda jej czasu i oszczędności.
Postanowiła spędzić trochę czasu z Lanniką i Anvasem, ostatnie wydarzenie odebrały im wszystkim nastrój. Po wspólnym obiedzie wymyśliła im jakieś zajęcia, żeby odciągnąć ich choć trochę od ponurych myśli. Sama zabrała gąsiorek wina i wybrała się ocenić fortecę i jej obrońców. Wiadomym jest, że co innego mówią oficerowie, co innego zwykli żołnierze. Chciała wybadać ich morale, posłuchać ich opinii na temat całego konfliktu oraz dowódców. Starała się nie wdawać w konflikty, sama opowiadała trochę o sobie i Kompanii, przede wszystkim słuchała jednak wszystkiego, co mają do powiedzenie obrońcy fortecy. Kto wie, być może dowie się czegoś, co zaowocuje w niedalekiej przyszłości?
 
Yuan
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 303
Rejestracja: pt lip 23, 2010 6:50 pm

Re: [DnD 3.5 FR] Najemnicy

czw sty 16, 2014 6:52 pm

Stoody

Mag z bólem serca zostawił krasnoludów na pastwę potworów. Wiedział, że to było niebezpieczne, a oni musieli dbać przede wszystkim o interesy, ale strach i zawód widoczny w oczach tych dzielnych górników gdy odchodzili łamał mu serce. Klepnął brata w ramię - Chodź Rob, urok demokracji... - widział, że też był zawiedziony.

Trzeba było przyznać, że obóz robił wrażenie. Dyscyplina, strategia i gotowość do walki budziły podziw. Stoody miał nadzieje, że dostaną ciekawsze zajęcia niż stanie w pierwszej linii... chociaż miał niejasne przeczucie, że zadania przeznaczone dla nich nie będą ani trochę mniej niebezpieczne. Ale cóż, w końcu za to im płacą. Zostawił Amona w negocjacjach z wodzem, rzucając mu na odchodnym, żeby go znalazł gdy będzie chciał udać się do maga.

Zebrał swoich podwładnych i rozdał każdemu po 10 sztuk złota. - Zasłużyliście na premię - uśmiechnął się do nich - założę się, że znajdzie się tu okazja do wydania tych pieniędzy, bawcie się dobrze! Tylko nie przegraj wszystkiego Swen - pogroził mu żartobliwie palcem. - Malcolm, w wolnej chwili zagadaj do tutejszych rzemieślników, podobną chcą budować maszynę oblężniczą, myślę, że docenią twoją pomoc.

Wolny czas poświęcił na wycieczkę krajoznawczą po obozie. Przyglądał się jak żołnierze spędzają wolny czas, jakie są ich nastroje i nastawienie do grupy najemników. Zaczepił nawet paru żołnierzy, zamienił parę słów starając się przy tym być uprzejmy, nie wścibski. Bądź co bądź, stanowili teraz jedną drużynę... I najprawdopodobniej od wspólnych wysiłków zależy ilu będzie mogło wrócić do domu. Zamyślony spojrzał na ozdobioną kłami twierdzę. Nie wszyscy wrócą stamtąd żywi...
 
Bergho
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 300
Rejestracja: ndz wrz 16, 2007 9:05 pm

Re: [DnD 3.5 FR] Najemnicy

pt sty 17, 2014 12:15 pm

Wszyscy

Negocjacje zaowocowały sporymi zyskami. Amon, Layla, Frostmaer i Stoody mogli liczyć na:
- 30 monet za każdy dekadzień
- spore premie za specjalne misje
- magiczny pierścień należący wcześniej do oficera orków
- mistrzowski egzemplarz dowolnej broni, który każdy z was mógł odebrać w dowolnej wolnej chwili
- 11 tysięcy do podziału między żywych według regulaminu gdy to wszystko się skończy
- być może inne przedmioty magiczne
Ponadto magowie mogli przepisać jakieś zaklęcie z księgi przebywającego w obozie czarodzieja



Frostmaer

Druid jako jedyny zdecydował się zagrać w kości. Tod miał przygotowanych kilka zestawów kości o sześciu ścianach. Dla każdej miał skórzany kubek
- Zatem potrząsamy kubkami, wykładamy kubek z kośćmi na ziemię i na komendę wszyscy odkrywamy. Potem możemy jednokrotnie przerzucić ile kości zechcemy. Pamiętajcie, że za przerzucenie jednej kości dorzuca się jedną złota monetę. Zagrajmy więc!
Tod Szczęściarz, Swen i Frostmaer wyłożyli stawkę o którą grali, czyli każdy po 30 monet
- Coś czuję, że szczęście uśmiechnie się dzisiaj do mnie - stwierdził Swen
Potrząsnęliście energicznie swoim kubkami. W tym samym momencie odkryliście co sie za nimi kryje. Oto jakie liczby wypadły:
Swen: 1,­4,­5,­2,­5
Tod: 4,­5,­1,­2,­4
Frostmaer: 3,­3,­6,­2,­3
Wyglądało na to, że druid wygrywa. Pozostawało pytanie czy i ile kości zechce przerzucić



Layla

Morale w obozie wydawało się wysokie. Niektórych denerwowała konieczność oczekiwania na nadejście Helma. Ktoś marudził, że ciężko tu o kapałnów, tacy przydaliby się najbardziej. Ktoś opowiadał o swojej rodzinie, o tym jak bardzo chce wrócić do żony. Jakiś pechowiec marudził, że przegrał 5 monet z Todem w kości. Poza tym ludzie raczej nie byli rozmowni. Jeden ze zgromadzonych przy ognisku przygrywał cicho na cytrze. Niektórzy wydawali się podejrzliwi, bywali też i sprawiający wrażenie wyposzczonych, ale starali się nie spotykać spojrzeniem z kobietą, ani też w trosce o zęby nie czynili seksistowskich uwag. Krótko mówiąc Layla nie dowiedziała się niczego pożytecznego

Stoody

Stoody miło spędził czas w towarzystwie nowo poznanych ludzi i kilku krasnoludów. Podobnie jak Layla nie dowiedział się niczego interesującego. Dwóch krasnoludów spierało się o to który z nich skuteczniej zabił większą ilość orków. Jakiś typ przy sobie narzekał na kiepski alkohol. Jeden z obozowiczów opowiadał niewybredne żarty. Ktoś opowiadał, że ponoć na wschód wysłano grupę wojów, ale przyda im się do pomocy przynajmniej jakiś mag i kapłan.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [DnD 3.5 FR] Najemnicy

śr sty 22, 2014 7:15 pm

Druid był zadowolony z wyniku i postanowił przerzucić kości, na których nie wypadły trójki.
 
Bergho
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 300
Rejestracja: ndz wrz 16, 2007 9:05 pm

Re: [DnD 3.5 FR] Najemnicy

czw sty 23, 2014 1:34 pm

Wyglądało na to, że Frostmaer zwyciężył.
Tod przerzucił 1,2 i 5. Teraz uzyskał wynik 1,­3,­1,4,4
Swen również zdecydował się na poprawienie trzech rzutów tj.1,2,4. Tym razem wypadło mu: 4,1,4,5,5
Frostmaer po rzuceniu jeszcze raz dwoma kostkami uzyskał 5,3,3,3,3 czyli karetę
Tod nie wyglądał na przejętego przegraną. Uśmiechnął się tylko gratulując druidowi wygranej. Frostmaer wzbogacił się o całe 64 monety. Swen zaklął pod nosem i odszedł wkurzony.
- Widzę, że niezgorszy z Ciebie gracz - pochwalił zwycięzce Tod - jeśli o pieniądze chodzi to straciłem przez Ciebie niemal wszystkie oszczędności, ale nie szkodzi. Mam dla Ciebie jeszcze jedną propozycję... - wyjął skryty za ubraniem amulet, który to przypięty był do srebrnego łańcuszka wiszącego na jego szyi. Frostmaer ujrzał na medalionie kobiecą twarz, nie potrafił jednak powiedzieć czyj wizerunek mogła przedstawiać.
- Od dnia w którym znalazłem ten dziwny amulet niemal zawsze sprzyja mi szczęście. Grałem już o niego kilkakrotnie i jeszcze nigdy go nie przegrałem. Jeśli wygrasz to dostaniesz ten amulet, ale jeśli to ja zwyciężę oddasz mi pieniądze, które właśnie mi zabrałeś czyli 32 monety i powiedzmy... miksturę leczniczą, jako druid z pewnością posiadasz różnorakie ekstrakty leczące. Przerzucamy tak jak ostatnio jednokrotnie, ale tym razem nic za to nie płacimy. Co Ty na to?
Teraz gdy Swen sobie poszedł zostało was tylko dwóch. To zwiększało szanse druida na wygraną

Grze przyglądała się Akesza. Zobaczywszy amulet dyskretnie wykryła magię. Następnie podeszła do Amona szepcząc mu.
- Ten Tod Szczęściarz posiada ciekawy amulet. Przedstawia Panią Bólu, władczynie Sigil. Twierdzi, że błyskotka przynosi mu szczęście, ale nie wykryłam obecności żadnej magii. Myślisz, że zwyczajnie kłamie?

Ostatnio zmieniony czw sty 23, 2014 1:34 pm przez Bergho, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [DnD 3.5 FR] Najemnicy

ndz sty 26, 2014 11:52 am

Frostmaer nie był pewien, czy ma szczęście, ale lubił wygrywać. Niestety, coś mu się tu nie podobało. Był przekonany, że tamten człowiek umyślnie przegrał, aby wcisnąć mu przeklęty medalion.
- Zagram z tobą, zwyciężę uczciwie
 
Bergho
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 300
Rejestracja: ndz wrz 16, 2007 9:05 pm

Re: [DnD 3.5 FR] Najemnicy

ndz sty 26, 2014 11:42 pm

- Doskonale! Tak jak mówiłeś hazard podoba się bogom, zwłaszcza Tymorze. Sprawdźmy do kogo teraz uśmiechnie się Radosna Pani.
Tod wyraźnie nabierając pewności siebie wykonał rzut. W tym samym czasie także Frostmaer opuścił na ziemię kubek zawierający pięć kości
Todowi wypadło 3,1,2,2,5
Jego przeciwnik wyrzucił 4,­5,­1,­2,­2
Wyglądało na to, ze szanse są wyrównane. Zarówno druid jak i Tod uzyskali po pierwszym rzucie jedną parę. Tod ujął jedną z kości w dłoń. Zaczął się nią bawić wodząc kostką po kciuku przy użyciu wskazującego i środkowego palca.
- Dobrego gracza poznasz po tym jak kończy, a nie jak zaczyna - powiedział wesoło
Frostmaer przyjrzał się hazardziście. Tod Szczęściarz podniósł kość na której wypadło 2. Wpatrywał się w jedną konkretną liczbę na tej kostce. Druid nie widział jaka liczba przyciąga uwagę Szczęściarza, ale mógł się jej domyślić ponieważ po swojej stronie Frostmaer widział liczbę "4".
Przyszła pora ażebyście obaj wybrali ile kostek spośród rzuconych zechcecie i wykonali ponowny rzut
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [DnD 3.5 FR] Najemnicy

ndz lut 02, 2014 8:17 pm

Frosmaer przerzucił wszystkie kości po za dwójkami, wpatrując się w 6
 
Bergho
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 300
Rejestracja: ndz wrz 16, 2007 9:05 pm

Re: [DnD 3.5 FR] Najemnicy

wt lut 11, 2014 9:24 pm

Frostmaer

Tod przerzucił tylko jedną kość, właśnie tą trzymaną w ręku. Jako pierwszy odkrył zawartość swego kubka. Wypadło 4. Tym samym uzyskał komplet 1,2,3,4,5
- mały strit! Spróbuj to przebić przyjacielu
Tod otworzył szeroko oczy gdy ujrzał wynik swojego oponenta
- Ale… jak?!
Frostmaer przerzucił 3 kości. Wypadło 2, 2 i 2
- Poker – oznajmił Frostmaer. Faktycznie miał w sumie pięć dwójek
-Gratulacje – rzuciła druidowi przez ramie obserwując grę Akesza
- Urodzony hazardzista… Niech to szlag – rzekł rozgoryczony Tod – jeszcze nigdy go nie przegrałem… Słuchaj, nie chcę go oddawać. Mam inną propozycję… Za pięć dni kończę umowę z Helmem. Mogę ja przedłużyć, ale mogę też tego nie czynić i miast tego przystać do waszej zacnej kompani. Co Ty na to przyjacielu? Możesz wziąć amulet tak jak się umawialiśmy, ale możesz też mnie zwerbować o ile pozwolisz mi zachować ten przedmiot. Myślę, że moja nowa propozycja jest uczciwa, amulet najwyraźniej wyczerpał swoją cudowną moc, więc i tak nie miałbyś z niego pożytku… Ja z kolei nie chcę się z tym rozstawać, wisiorek ma dla mnie wartość sentymentalną



Następnego dnia

Armanius wezwał Was – swoich oficerów wczesnym rankiem. Wspólnie ruszyliście na spotkanie w namiocie krasnoluda Tordila dowodzącego pod nieobecność Helma Przyjaciela krasnoludów. Po drodze Silbersten wyjaśnił wam, że potrzebna będzie grupa zwiadowcza oraz kilka osób do wsparcia oddziału stacjonującego na wschodzie. Do tego zadania będą potrzebowali najlepszych
Tordil przywitał się z wami szybko przechodząc do rzeczy
- Mam dla was dwa zadania specjalne. Dostaniecie za nie po 300 sztuk złota na głowę. Do tego zaopatrzymy was na drogę w parę mikstur. Chyba jeszcze coś zostało w naszych skromnych zapasach. Liczę, że wszyscy wrócicie cali. Będziecie nam potrzebni później. Po pierwsze na wschód stąd i niemal dokładnie na północ od Martwych Śniegów przy krańcach tutejszych masywów górskich rozlokowaliśmy część naszych sił. Ich obozowisko jest oddalone o dwa dni forsownego marszu stąd. Nie mamy tyle czasu, dostaniecie więc wierzchowce. Obecnie nasi przygotowują się tam do odparcia orków i hobgobliów. W jednej z licznych potyczek ucierpiał dowódca naszego oddziału i kilku wojów. Nie mają niestety kapłanów, jak najszybciej potrzebna im będzie magia lecznicza. Do tego zużyli już wszystkie mikstury lecznicze. O wszystkim doniósł nam wczoraj wysłany przez nich posłaniec. Przyjęli już odpowiednia pozycję obronną, ukształtowanie ternu działa na ich korzyść, jednak wróg posiada dwukrotną przewagę liczebną. Jeśli nasz oddział na wschodzie padnie to w następnej kolejności te maszkary będą próbowały dobrać się do nas. Oprócz kapłana potrzebny tam będzie mag obeznany w magii bojowej, taki co to potrafi miotać kulami ognistymi na lewo i prawo. Słyszałem, że są u was tacy. Będzie nieoceniony przy zmniejszeniu ich liczebności. Wyślijcie tam więc kogoś kto dobrze zna się na magicznym leczeniu i tego czarodzieja. Możecie też wziąć kilku ludzi do pomocy, większa ilość kapłanów i magów będzie mile widziana, a i przyda się im do pomocy jakieś zbrojne ramie choćby w drodze tam. Wysłannik doniósł, że na wschodzie kręcą się spore watahy wygłodniałych wilków, zatem uważajcie. Chce tylko z góry zaznaczyć, że ci których ze sobą zabierzecie mają być opłaceni przez was z części oferowanego wam wynagrodzenia. Co do drugiego niemniej ważnego zadania. Wkrótce z zachodu nadejdzie wojsko Helma, jednak tereny na zachód stąd są w tej chwili wyjątkowo niebezpiecznymi rejonami. Potrzebujemy kogoś kto zrobi skuteczny zwiad, dotrze do armii Helma i zadba o to żeby nasi dotarli tutaj w jednym kawałku. Zachód pełen jest małych skupisk trolli i ogrów, donoszono nam nawet o olbrzymach, a i zapewne można się tam natknąć na orków. Nie potrzebni nam bohaterowie ryzykujący bez potrzeby, którzy szybko kończą zdeptani przez olbrzyma, tak więc unikajcie niepotrzebnych kłopotów. Zwiadowców przyda się kilku. Zbyt wielu łatwo zauważyć, a jednemu czy dwóm może przytrafić się po drodze jakiś wypadek i sam nie poradzi sobie w razie zagrożenia. Wyślijcie tam trzech ludzi. Gdy już odnajdziecie armie Helma jedno z was wróci ażeby donieść nam tutaj jak wgląda sytuacja. Jak mówiłem Każdy z was na czas wykonywania misji dostanie konia.
- Sporo od nas oczekujesz. Tu chodzi o życie wielu osób. Każdemu należy się po 500, to i tak niewiele ponad to co oferujesz –
stwierdził Armanius
- Masz tupet Armaniusie. Nie sramy tu złotem. A nawet jeśli byśmy mieli go drugie tyle co teraz to i tak nie starczyłoby tego na pokrycie wszystkich wojennych wydatków
- To zlecenie jest warte więcej. Za tyle ile im oferujesz każdy co najwyżej zakupi porządną broń albo tani zwój z zaklęciem

- Przecież dostaniecie mikstury na drogę, w pewnych sytuacjach dobry eliksir leczący jest wart więcej niż złoto, poza tym mogą to spieniężyć. Za 300 monet można chlać przez cały rok, albo wynająć pokój w porządnej karczmie na kilka miesięcy. Większość co najwyżej może marzyć o takiej sumie!
- Same koszta na naprawę ekwipunku czy zakup nowego sprzętu potrzebnego do wykonywania kolejnych zadań pochłania znaczną część naszych dochodów, a i robota którą tu wykonujemy jest warta znacznie więcej, ale niechaj będzie zgodzę się na 400
- Helm ukręci mi za to łeb, ale zgodzę się na 350 na głowę. Tyle, że trzeba mi pięciu ludzi, a przyprowadziłeś czterech oficerów

- Piątym będzie nasz najlepszy zwiadowca, ale jemu też należy się takie wynagrodzenie jak oficerom, będzie się narażał w równym stopniu co i oni
- Tak jak to ustaliliśmy wcześniej uczynimy wedle waszego statutu. Zaokrąglę mu nawet wypłatę do 250

Armanius niechętnie zdecydował się na to przystać
- Zgoda. Zatem na wschód ruszy Stoody i Frostmaer. Możecie na własny koszt zabrać ze sobą waszych podwładnych. Na zachód pojadą nasz zwiadowca Garios z Laylą i Amonem. Jeśli natrafią tam na jakieś zagrożenie to nie wątpię, że Layla się przyda. Amon zna kilka sztuczek w tym potrafi przemknąć niewidzialny między szeregami wroga

Po podpisaniu pergaminu z waszą umową Armanius rzekł Wam:
- Nie oszczędzajcie mikstur leczniczych gdy ktoś zostanie ranny. Jeśli czegoś wam trzeba a drogę to weźcie to z naszego wozu. Zostawcie też to czego nie potrzebujecie. Pamiętajcie żeby niepotrzebnie się nie narażać. Stoody i Frostmaer mogą i chyba powinni zabrać kogoś ze swoich podwładnych, ale musicie na własną rękę zadbać o ich wynagrodzenie. Postarajcie się też ażeby wszyscy, których zabierzecie wrócili w jednym kawałku, już wystarczająco nas przetrzebiło w drodze tu.

Każdy z waszej czwórki przed drogą otrzymał od tutejszego medyka miksturę leczenia lekkich ran oraz antytoksynę. Dla Gariosa niestety już nie starczyło mikstur

Stoody i Frostmaer
Stoody i Frostmaer musieli szybko zastanowić się czy chcą zabrać kogoś ze sobą, a jeśli tak to ile powinni zapłacić swoim podwładnym. Syn Frostmaera Wolf Bite nie chciał złota, po prostu zamierzał pojechać z ojcem na wschód, bo wiedział że w tamtejszym oddziale powinien odnaleźć brata Wolf Howla.
Do Stoodyego z kolei podszedł Rob
- Słyszałem, ze Tordil zaoferował wam jakąś robotę specjalną i ponoć przyzwoicie płaci. Ja i chłopaki nie mamy ochoty tu gnuśnieć gdy wy będziecie się bawić w najlepsze. Chyba weźmiecie nas ze sobą?
Stoody i Frostmaer w końcu podjęli decyzję kogo ze sobą zabrać. Wyruszyli w drogę na wschód


Layla, Amon i Garios
Zabraliście wszystko czego potrzebowaliście. Garios zaopatrzył się w długi miecz i długi łuk, a w jego wypełnionym po brzegi kołczanie znalazło się 15 strzał.
Layla, Amon i tropiciel Garios ruszyli od razu. Już pierwszego dnia natknęli się na kompleks jaskiń. Przed wejściem do jednej z nich znajdowały się ludzkie kości. Garios zbadał ślady przy wejściu. Stwierdził, że najrawdopodobniej należą do ogra. Odór bijący z tego miejsca tylko utwierdzał was w jego konkluzji
- Myślę, że nie powinno nas tu być. Omińmy to miejsce szerokim łukiem. Lepiej tam nie wchodzić jeśli nam życie miłe
- Ciekawe do kogo należą te kości –
zainteresował się Amon
- To bez znaczenia. Pewnie jacyś koczownicy padli ofiarą tych ogrów. Te bestie lubią pożerać ludzi. Pewnie jaskinia jest pełna ogrów.
- Ale ślady należą do jednego – zauważyła Layla
- Co z tego, skoro wyjść może być kilka. A nawet jeśli nie to możliwe, że wysyłają na „polowania” tylko jednego ze swoich. Zwijajmy się stąd nim nas wyczują. Nie ma co niepotrzebnie ryzykować…
 
Yuan
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 303
Rejestracja: pt lip 23, 2010 6:50 pm

Re: [DnD 3.5 FR] Najemnicy

wt lut 11, 2014 10:37 pm

Stoody

Stoody tylko skinął głową na decyzję Armaniusa o wysłaniu go na wschód. Wiedział, że to zadanie wręcz stworzone dla niego. Wbrew temu co mówił Armanius jemu zapłata wydała się całkiem godziwa. Nierzadko pracowali za znacznie mniejsze pieniądze. Pozostało mu wybrać swoją "świtę"...

Gdy podszedł do niego Rob uśmiechnął się mimowolnie - Widzę bracie, że wieści rozeszły się szybciej niż się spodziewałem. - klepnął go w ramię - Idziesz z nami, przyda się ktoś kto stanie w pierwszej linii. - spojrzał na Malcolma i Swena - Malcolm, myślę, że tutaj przydasz się przy budowie machin znacznie bardziej niż na wschodzie, zostań proszę w obozie. Za to tobie Swen zostawiam wolną rękę. Zapowiada się raczej bezpośrednia walka z przeważającym przeciwnikiem, ale może przydałbyś się przy rozstawianiu pułapek albo ataku z małym oddziałem z tyłu, zdecyduj czy dasz sobie z tym radę i czy jesteś gotowy na ryzyko i daj mi znać.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [DnD 3.5 FR] Najemnicy

śr lut 12, 2014 6:19 pm

Frostmaer podrapał się po brodzie.
- Dobrze więc, zatrzymaj amulet. - rzekł i dodał cicho - Uważaj z tymi kośćmi, one są magicznie zaklęte?
Po naradzie zebrał swoich ludzi i powiedział, że jadą na dodatkową robotę. Wszyscy się ucieszyli, choć jego syn się zmartwił.
- A jak panią Laylę ktoś zbałamuci, gdy mnie nie będzie?
Stary druid się uśmiechnął.
- Ani ona twoja, ani ty je. Jak sobie chłopa zdybie, to jest jej sprawa. Ty dziewuchę sobie znajdziesz, i dziecioków porobisz jeśli zechcesz. Teraz wojna trwa, o innych sprawach myśl - zaczął się pakować
 
Bergho
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 300
Rejestracja: ndz wrz 16, 2007 9:05 pm

[DnD 3.5 FR] Najemnicy

śr kwie 09, 2014 9:59 pm

Frostmaer, Rob i Stoody:

Druid i czarodziej zabrali ze sobą:
- Roba
- Swena (łotrzyk w służbie Stoodyego)
- Wolf Bite'a
- Arica (mnich podwładny Frostmaera)
- Hrafna (zbrojny, podwładny Frostmaera)

Początkowo obyło się bez przygód. Zatrzymaliście się na łące w spokojnej okolicy w cieniu sporych rozmiarów głazu. Hrafn w trakcie postoju ostrzył i polerował miecz. Aric przeznaczył chwile wytchnienia na medytacje. Wolf Bite w milczeniu popijał ziołową herbatę. Zastanawiał się zapewne co dzieje się z Wolf Howlem. Ten moment odpoczynku upłynąłby wam zapewne w milczeniu gdyby nie Swen. Zaczął sobie coś gwizdać
- Ciszej do cholery, przeszkadzasz mi w medytacji - skarcił go Aric, choć mówiąc starał się jak zawsze nie podnosić głosu
Swen pokazał mu niedwuznaczny gest gdy ten nie patrzył, ale zaprzestał gwizdania. Zamiast tego podszedł do Stoodyego
- Hej szefie, nie mieliście wcześniej tych pierścieni. Z tego co zauważyłem dostał je chyba każdy z naszych oficerów. Hojny krasnolud z tego Tordila. Pewnie są magiczne. Nam szeregowym też mógłby dać jakiś prezent
Swen mówił coś jeszcze, ale nikogo to za specjalnie nie obchodziło

Następnego dnia gdy szliście traktem wiodącym przez dość mały zagajnik, przed drogę wybiegły wam powarkujące wilki. Cała wataha. Zwierzęta w większości wyglądały na wygłodniałe. Przed wilki wyszedł ichprzywódca - worg, czarne bydle, duże nawet jak na przedstawiciela swego gatunku. Obnażył kły ujadając na was złowrogo. W jego oczach dało się zauważyć obłęd i żądzę krwi zarazem. Wielka blizna na pysku przechodząca "przez" jedno ze ślepi
- Tordil przestrzegał nas przed wilkami - przypomniał Frostmaer
- O cholera, jest ich cały tuzin. Dobrze, że naostrzyłem miecz... - powiedział zgodnie z prawdą Hrafn
- Ojciec, co robimy? - zapytał niepewnie Wolf Bite Frostmaera

Wilki stały jakieś dziesięć metrów od idących na przedzie Roba, Frostmaera i Stoodyego. Tuż za tymi trzema stali Hrafn, Aric i Wolf Bite. Swen rozsądnie wycofał się nieco do tyłu. Wilki gapiły się na was powarkując. Najwyraźniej czekały aż wykonacie jakiś ruch, albo oczekiwały na komendę worga

Trzeba Wam czym prędzej coś wymyślić
Ostatnio zmieniony czw kwie 10, 2014 8:36 am przez Bergho, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[DnD 3.5 FR] Najemnicy

czw kwie 10, 2014 4:28 pm

Obrazek
Rob



Droga przebiegała spokojnie, więc Rob zdążył się wynudzić. Cieszył się jednak, że nudzi się w towarzystwie nieco mniejszym niż cała kompania - w mniejszym towarzystwie, z dala od głównego traktu łatwiej o ciekawe spotkanie.
Życie nagrodziło jego śmiałą decyzję, już następnego dnia, gdy idąc na przedzie i drocząc się z towarzyszami zauważył wybiegające wilki.
Mężczyzna instynktownie wyjął swój dwuręczny miecz robiąc dwa kroki naprzód.
- Schowaj się za mną - rzucił do brata.

Rob przez chwilę obserwował przeciwników próbując ustawić taktykę na tylu przeciwników. Stanął pewnie na nogach wysuwając jedną do przodu i przenosząc na nią ciężar ciała. Miecz uderzał rytmicznie w ziemię, ledwie ją muskając ostrzem.
- No chodźcie! - mruknął.
 
Yuan
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 303
Rejestracja: pt lip 23, 2010 6:50 pm

Re: [DnD 3.5 FR] Najemnicy

pn kwie 14, 2014 9:38 am

Stoody

Stoody przytrzymał krótkim ruchem ręki wyrywającego się do walki brata. - Czekaj... może uda się to załatwić nieco sprytniej - szepnął do niego. - Frostmaer, możesz jakoś przemówić do rozsądku tym zwierzętom, albo je sprawnie unieszkodliwić? - powiedział cicho - W razie czego biorę na siebie prawą stronę. -

Próbował dostrzec coś niezwykłego w tej watasze. Ludzie nie byli bądź co bądź zbyt łakomymi kąskami dla 12 wilków. Może po prostu wkroczyli na ich teren, a może to orki zorientowały się i wysłały pogoń. Najlepiej byłoby je trafić czymś obszarowym póki stoją w kupie, ale Stoody nie chciał prowokować walki, jeszcze nie. Wolał jednak być przygotowany do rzucenia czaru zanim będzie za późno.

Ostatnio zmieniony pn kwie 14, 2014 9:38 am przez Yuan, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości