Zrodzony z fantastyki

Najlepszym epizodem Gwiezdnych Wojen jest (wg mnie):

 
Liczba głosów: 0
 
Awatar użytkownika
SethBahl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3331
Rejestracja: sob lip 09, 2005 12:17 am

wt kwie 24, 2007 9:06 pm

Sim pisze:
Przede wszystkim przesyt efektów

Efektów jest proporcjonalnie tyle samo co w Starej Trylogii.

Sim pisze:
medihloriany czy jak kolwiek nazywa się ta herezja mocy no w ogóle brak konsekwencji.

Wręcz przeciwnie. Wprowadzenie midicośtamów miałobyć samo w sobie gwarantem (choć łagodnie mówiąc nie jestem przekonany co do słuszności wyboru sposobu zapewnienia tej gwarancji) swego rodzaju konsekwencji. Midicośtamy to odpowiedź na pomysły coponiektórych chauturników z EU, którzy aplikowali Moc np. droidom.

Sim pisze:
Najbardziej to nie podobało mi się, że pokazano (jak dla idioty) - Anakin to Vader. Przez co nie ma efektu zaskoczenia w ESB kiedy Vader mówi "No! I am your farher" (genialne).

No chyba raczysz żartować. Jesteś na tyle naiwny, że na seansie RotS udawałbyś że o niczym nie wiesz, czy jesteś jednym z poszkodowanych, którym wmówiono, że SW pierwszy raz ogląda się od 1 do 6? Tak czy inaczej - wyrazy współczucia.

Sim pisze:
(schodzi jak goryl z tego stołu)

Jak mniemam w Twojej wersji świeżo zoperowany gość w 30 kilowej zbroi przykuty do stołu zeskoczyłby z niego jak sarenka?

Sim pisze:
jeszcze ten tępy tekst (dialog) w tej scenie.

Cóż w nim "tępego"?
 
RG

śr kwie 25, 2007 6:49 am

Takie są czasy. Dziś większość hollywoodzkich produkcji opartych jest na super komputerach i wykreowanych przez nie efektach specjalnych. Skończyły się czasy budowania modeli niszczycieli, pomieszczeń DS. Dziś od tego sa komputery, przez co jest to mniej żywe. Ale takie mamy czasy.
 
Awatar użytkownika
SethBahl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3331
Rejestracja: sob lip 09, 2005 12:17 am

śr kwie 25, 2007 1:37 pm

Zgadnij czyja to wina ;]
 
RG

śr kwie 25, 2007 6:23 pm

SethBahl - chyba nie masz na myśli G.L. czy B.G.?? :razz:
 
Awatar użytkownika
SethBahl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3331
Rejestracja: sob lip 09, 2005 12:17 am

śr kwie 25, 2007 6:26 pm

Głównie Lucasa i Spielberga :>
 
Awatar użytkownika
Sim
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 284
Rejestracja: wt lis 16, 2004 5:02 pm

śr kwie 25, 2007 7:35 pm

SethBahl pisze:
Sim pisze:
Przede wszystkim przesyt efektów

Efektów jest proporcjonalnie tyle samo co w Starej Trylogii.


No tutaj to się nie zgodzę. Nowa trylogia jest przeefekcona w przeciwieństwie do starej, tam niema tego tyle co w nowej, jest przerost formy nad treścią.

SethBahl pisze:
Sim pisze:
medihloriany czy jak kolwiek nazywa się ta herezja mocy no w ogóle brak konsekwencji.

Wręcz przeciwnie. Wprowadzenie midicośtamów miałobyć samo w sobie gwarantem (choć łagodnie mówiąc nie jestem przekonany co do słuszności wyboru sposobu zapewnienia tej gwarancji) swego rodzaju konsekwencji. Midicośtamy to odpowiedź na pomysły coponiektórych chauturników z EU, którzy aplikowali Moc np. Droidom.


Ja osobiście mam do tego negatywne uczucie bo to kompletnie psuje klimat sagi. Co innego gdyby właśnie za pomocą medihlorianów otrzymywałoby się „syntetyczną” moc, dzięki temu imperium mogłoby tworzyć taśmowo nową super jednostkę. Dla mnie to źle wykorzystany pomysł.

SethBahl pisze:
Sim pisze:
Najbardziej to nie podobało mi się, że pokazano (jak dla idioty) - Anakin to Vader. Przez co nie ma efektu zaskoczenia w ESB kiedy Vader mówi "No! I am your farher" (genialne).

No chyba raczysz żartować. Jesteś na tyle naiwny, że na seansie RotS udawałbyś że o niczym nie wiesz, czy jesteś jednym z poszkodowanych, którym wmówiono, że SW pierwszy raz ogląda się od 1 do 6? Tak czy inaczej - wyrazy współczucia.


To jest właśnie brak konsekwencji. Każdy nowy zacznie od epizodu 1 i już będzie tyle wiedział, że prawie nic go nie zaskoczy w epizodach 4, 5, 6. To jest brak porządku oglądając 4, 5, 6, 1, 2, 3. Owszem wcześniej to było konieczne ale teraz kiedy stało się możliwe nakręcić wcześniejsze epizody to można było to tak zrobić by to miało ręce i nogi a tak kapa. Nie współczuj mi tylko Lukasowi, że się nie postarał

SethBahl pisze:
Sim pisze:
(schodzi jak goryl z tego stołu)

Jak mniemam w Twojej wersji świeżo zoperowany gość w 30 kilowej zbroi przykuty do stołu zeskoczyłby z niego jak sarenka?


Chodziło mi o to, że tępe ujęcie było, nieciekawe a można było naprawdę to efektownie i klimatycznie pokazać. W ogóle jest to dziwne, że cały film efektowny a ta scena wyglądała biednie.
 
Awatar użytkownika
SethBahl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3331
Rejestracja: sob lip 09, 2005 12:17 am

śr kwie 25, 2007 8:25 pm

Sim pisze:
No tutaj to się nie zgodzę. Nowa trylogia jest przeefekcona w przeciwieństwie do starej, tam niema tego tyle co w nowej, jest przerost formy nad treścią.

Efektów jest Lucasowo-Spielbergowo, czyli tyle ile się da. W latach '80 OT powalało zarówno ilością, jak i jakością efektów specjalnych. Tutaj jest mniej-więcej to samo, bo Ci ludzie po prostu tak tworzą filmy. Problemem tym razem jest wydźwięk - gdy współczesne kino zapycha się filmami typu "300", "Fantastic 4", "Wojnami Światów", czy jakimiś tam "Spidermanami" robi to wrażenie conajmniej niewielkie. True, jest to potęgowane przez marną fabułę, ale marna fabuła to wina marnej fabuły, nie efektów specjalnych.

Sim pisze:
Ja osobiście mam do tego negatywne uczucie bo to kompletnie psuje klimat sagi. Co innego gdyby właśnie za pomocą medihlorianów otrzymywałoby się „syntetyczną” moc, dzięki temu imperium mogłoby tworzyć taśmowo nową super jednostkę. Dla mnie to źle wykorzystany pomysł.

No ja dostaję drgawek na myśl o tym co napisałeś wyżej. Ja rozumiem, że należy pewne rzeczy uściślić, ale mierzenie Mocy to nomen omen mocno nie w klimacie SW. Z resztą - moje zdanie na ten temat już przedstawiałem. Ta sama historia dotyczy Skywalkera w Powrocie Jedi DVD. Tylko że ten już nie ma usprawiedliwienia bronieniem spójności świata.

Sim pisze:
To jest właśnie brak konsekwencji. Każdy nowy zacznie od epizodu 1 i już będzie tyle wiedział, że prawie nic go nie zaskoczy w epizodach 4, 5, 6. To jest brak porządku oglądając 4, 5, 6, 1, 2, 3. Owszem wcześniej to było konieczne ale teraz kiedy stało się możliwe nakręcić wcześniejsze epizody to można było to tak zrobić by to miało ręce i nogi a tak kapa. Nie współczuj mi tylko Lukasowi, że się nie postarał

Takie było bazowe założenie. W istocie Gwiezdne wojny miały być na początku takim niedizelnym serialem przygodowym i miały lecieć po kolei. Z różnych względów zostało to zrealizowane tak a nie inaczej, co i tak okazalo się fantastycznym posunięciem. Teraz Lucas nie traktuje nikogo jak dzieci - scena z TESB to jedna z dramatyczniejszych i bardziej znanych scen w historii kina, nie ma zbyt wiele osób które uchowały się w niewiedzy. To prawda, dla nich jedynym rozwiązaniem jest posiadanie jakiegoś fana SW na podorędziu, który przekaże radosną wiadmość że "oglądamy od czwórki". Tak, nie wszyscy mają tyle szczęścia, ale cóż... nie można mieć wszystkiego :). Z drugiej strony IMO Lucas w swoim szale twórczego odkrywania tajemnic nieco przegiął, bo w sumie przed premierą RotS odspoilerował cały film, ale cóż... kto mi kazał to czytać? Widocznie sam sobie popsułem zabawę.

Sim pisze:
Chodziło mi o to, że tępe ujęcie było, nieciekawe a można było naprawdę to efektownie i klimatycznie pokazać. W ogóle jest to dziwne, że cały film efektowny a ta scena wyglądała biednie.

Scena jest dobra. Bardzo dobra i klimatyczna. Jest taka do momentu aż Vader złazi ze stołu i swoim "nooooo" rozkłada ją na łopatki. Ale to jest kwestia braku powera. Widocznie zabrakło już wyobraźni, jakby tu ją zrealizowac.
 
Awatar użytkownika
Sim
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 284
Rejestracja: wt lis 16, 2004 5:02 pm

czw kwie 26, 2007 1:05 am

Przeczytałem ten tekst i popieram. Co do medichlorianów pozostanę przy swoim zdaniu :wink: a co do reszty zgadzam się w pełni. W kwestii efektów to mogę powiedzieć, że trafiłeś w sedno. W starej trylogii czuło się tę rękę artystyczną, ten warsztat, czuło się ten ciężar Niszczyciela Gwiezdnego, tą wielkość. W nowej trylogii właśnie tego nie ma, statki owszem są szczegółowe, wielkie ale jakoś nie czuje się tego ciężaru, ma się wręcz wrażenie , że te statki są plastikowe, nierealne. Zgadzam się z tym, że gra aktorska jest utrudniona w niebieskim studiu (gdzie nie gdzie zielonym). Moim zdaniem komputer powinien dopieszczać, uzupełniać film a nie w 90% filmu robić komputerowo.

Przypomniała mi się jeszcze jedna sprawa pod hasłem "brak konsekwencji" a chodzi tu o początek ROTS gdzie pojawia się Generał Grievous ze swoim kaszlem. Wielu, którzy nie widzieli serial animowany Clone Wars nie zrozumie dlaczego Grievous kaszle. Serial animowany powinien być dodatkiem a nie uzupełnieniem (bezpośrednim). Jasne marketingowo dobre posunięcie ale estetycznie jest niepoprawne. Stara Trylogia nie miała takich posunięć, wszelkie historie między epizodami były albo odrębne albo lekko nawiązywały do epizodów ale lekko i dziur wątkowych nie było a tu niestety jest jeśli wcześniej nie widziało się właśnie Clone Wars (żeby było jasne serial mi się podobał a nawet bardzo :) )
 
Awatar użytkownika
SethBahl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3331
Rejestracja: sob lip 09, 2005 12:17 am

czw kwie 26, 2007 4:20 pm

Sim pisze:
W starej trylogii czuło się tę rękę artystyczną, ten warsztat, czuło się ten ciężar Niszczyciela Gwiezdnego, tą wielkość.

Kwestia aranżacji, pomysłu. IMO tę "wielkość", jak to ujmujesz, czuć także na otwarciu Zemsty Sithów, gdzie znów powrócił potężny "stary klimat". Co prawda jest to w ogromnej mierze zasługa Johna Williamsa, który zbudował klimat i napięcie wspaniałą partyturą i b. dobrym użyciem kotłów, ale samo "bliskie ujęcie" tażke przypomina to "in the middle of the fight" z Nowej nadziei.

Sim pisze:
Przypomniała mi się jeszcze jedna sprawa pod hasłem "brak konsekwencji" a chodzi tu o początek ROTS gdzie pojawia się Generał Grievous ze swoim kaszlem. Wielu, którzy nie widzieli serial animowany Clone Wars nie zrozumie dlaczego Grievous kaszle.

Albo zapominasz, albo po prostu nie jesteś świadom i nie bierzesz pod uwagę jednej rzeczy. Zemsta Sithów nie była filmem kręconym "dla ludzi". Ona była i jest dla fanów. Lucas zrujnował niemalże swój wizerunek w oczach fanów najpierw cuierkowym Mrocznym widmem, a potem pustym Atakiem klonów.

To się wydaje takie przyjemne, gdy się patrzy z boku, ale w rzeczywistości Zemstą Sithów Lucas desperacko próbował odzyskać wsparcie i poparcie fanów. By dostać od nich choćby słowa "to jest dobry film". Fanów, którzy chcieli znów się wzruszać, znów zobaczyć mrok, humor na poziomie, którzy mieli swoje oczekiwania woec wykorzystania ulubionych postaci z EU, na które wykładali przecież ciężką kasę, i które naprawdę kręci tak Gwiezdnymi wojnami, jak i kontem Lucasa. Kaszlący Grevious to jeden z najfajniejszych "smaczków" jakie pojawiły się w Zemście Sithów. I zostało to docenione. Została doceniona także masa innych rzeczy, które korzystają z dorobku jakie Gwiezdne wojny zgromadziły przez 30 lat swego istanienia. Ostatecznie Lucas uzyskał, co chciał, choć było to trochę "wymęczone" (głównie przez dialogi, które doslownie zabijają ten film...), ale opinie o RotS są generalnie pozytywne.

Sim pisze:
Stara Trylogia nie miała takich posunięć

Hehe, dobre. Jakich posunięć? Nawiązań do czego? Filmu stworzonego kosztem 12 milionów dolarów, w atmosferze, gdzie w Foxem trzeba się było wykłócać niemal o każdego centa? Filmu, który miał przynieść takie kolosalne... straty, że głowa boli? Nie, faktycznie nie ma szans ani na stworzenia dla niego fanowskiego półświatka, ani na nawiązania do niego =). Jest to również trudne przez 9 lat produkcji filmu. W tej chwili SW mają 30 lat za sobą, ponad 100 powieści, setki komiksów, kilkadziesiąt gier video itd itd... Jest z czego czerpać, jest komu robić ukłon w filmach. I wysoce mało sprytnym byłoby tego nie robić. Gwiezdne wojny kończą się tam gdzie zdecyduje o tym Lucas, a skoro nawiązuje do "rozszeżonego wszechświata", oznacza to, że nie ma ludzi dzięki którym jego dzieło z dnia na dzień żyje w głębokim poważaniu.

A to, że może to stanowić lekki (bo nie oszukujmy się - kaszel GG niejest niezbędny do ogarnięcia fabuły i spora część widzów nawet go nie odnotuje) problem - cóż, odbijają się czkawką "grzeszki" z TPMu i AotC.
 
RG

czw kwie 26, 2007 4:40 pm

SW to studnia bez dna. Lucas stał się milonerem, prawdziwym kalibrem 90 hollywoodu. W tamtych czasach nikt nie był pewny, co wyjdzie z tego filmu. Jak zauważył Seth, wojna trwała o każdego centa, bo wytówrnie nie chciały kupowac kota w worku. Dziś po 30 latach nadal nie moga sobie wybaczyc tego błędu, który dał Lucasowi fortunę i pozycje w USA. Tworzenie od srodka jest dość dziwne, ale zarazem mistrzowskie. Zostawia otwartą furtkę na przyszłość. I tak też się stało. Mamy juz 6 epizodów. ;)
 
Awatar użytkownika
SethBahl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3331
Rejestracja: sob lip 09, 2005 12:17 am

czw kwie 26, 2007 5:03 pm

RG pisze:
W tamtych czasach nikt nie był pewny, co wyjdzie z tego filmu. Jak zauważył Seth, wojna trwała o każdego centa, bo wytówrnie nie chciały kupowac kota w worku.

Nie tyle kota w worku, co filmu-porażki. Na ówczesne realia Gwiezdne wojny nie miały szans powodzenia.

Po RAZ - Nowe Hollywood. To nie były ani czas ani miejsce na film tego typu. Gdy wokół "panoszą" się filmy "ambitne" nie ma za bardzo miejsca na mniej lub bardziej klasyczna baśń - czarno-białe postaci, niesomplikowaną fabułę, szczęśliwe zakończenia.

Po DWA - to gdzie owa baśń została umiejscowiona. Kto chcoć trochę siedzi w temacie wie, jak wyglądało s-f i wszelkiej maści inne opowieści o kosmosie z tamtych lat. Sam widok odstraszał, że o pustocie togo nie wspominając.

Po TRZY - reżyser. Gość młody, ergo: nie bardzo przewidywalny. Do tego dość uparty i o silnym charakterze, nie bardzo podatyny na sugestie producentów (no jedi mind-tricks :>). Co prawda obiecujący - w dorobku całkiem niezły THX 1138 i kinowy hit American Graffiti, lecz wciąż...

To w zasadzie czyniło z SW produkt kompletnie nieopłacalny i potencjalną totalną klapę. Szczerz mówiąc udało się to doprowadzić do końca głównie za kasę z Graffiti, bo jak wspominałem - Fox nie tylko był sceptyczny, ale i często stawał okoniem (i próbował na kazdym kroku Lucasa orżnąć na ile się da. Jak pisała Jade w swoim artykule - Lucas pewnie też się teraz uśmiecha ilekroć sprawdza stan swojego konta ;])

[WC-2.SB]
 
nikanor
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: sob sie 04, 2007 11:55 pm

sob sie 18, 2007 12:10 am

Oj temat dawno nie używany ale i tak dorzucę swoje trzy grosze.

Najbardziej mi się podobala część V (jak chyba większości) a potem VI.

Z kolei najbardziej nieudana wg mnie jest część III. :shock:
 
Awatar użytkownika
SethBahl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3331
Rejestracja: sob lip 09, 2005 12:17 am

sob sie 18, 2007 12:03 pm

Gdyż...? Może jakieś powody dlaczego tak a nie inaczej zamiast wyliczanki?
 
Wezyr
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: pn wrz 03, 2007 9:42 pm

pn wrz 03, 2007 10:03 pm

Najbardziej mi się podobał Powrót Jedi ze względy na:
- wątek Jabby,
- bitwa na powierzchni Endor,
- atak na Death Star 2,
- pojedynek Luke vs Vader.
 
hallucyon

pn wrz 10, 2007 10:35 pm

Podobnie jak większości, najbardziej przypadła mi do gustu część IV, "Imperium kontratakuje". Powodów jest kilka:
    * tragizm losu Hana Solo,
    * świetnie nakręcona scena szturmu naziemnych wojsk imperialnych na bazę rebeliancką,
    * stoickość i pogoda ducha Mistrza Yody,
    * bardzo płynnie wyreżyserowany pojedynek Luke'a Skywalkera z Darthem Vaderem,
    * kuszenie Luke'a i jego reakcja na wyznanie: "jestem twoim ojcem",
    * ciekawie zarysowane stosunki między Le a Luke'iem, ocierające się o wzajemne zauroczenie,
    * Miasto w Chmurach.
 
Awatar użytkownika
SethBahl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3331
Rejestracja: sob lip 09, 2005 12:17 am

pn wrz 10, 2007 10:51 pm

hallucyon pisze:
najbardziej przypadła mi do gustu część IV, "Imperium kontratakuje".

Haha, to piąta część jest ;). Tak w trybie sprostowania :).
 
RG

wt wrz 11, 2007 6:15 pm

Mnie zastanawia dlaczego Zemsta Sithów nie zdobyła żadnego głosu? Aż tak źle?

OT jest bezkonkurencyjna. Bo wyglada najbardziej realistycznie i jest zdecydowanie dynamiczniejsza od NT.
 
Awatar użytkownika
SethBahl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3331
Rejestracja: sob lip 09, 2005 12:17 am

śr wrz 12, 2007 1:05 am

Jak spojrzysz na początek tematu, to zobaczysz, że Zemsta została dopisana jakiś czas później w stosunku do całości. Generalnie jak było już po ptakach.
 
RG

śr wrz 12, 2007 10:03 am

Zgadza się. Ale przy takiej dużej liczbie odsłon, miałęm nadzieję, że jakaś zbłąkana owieczka zagłosuje na RotS. ;)
 
Awatar użytkownika
SethBahl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3331
Rejestracja: sob lip 09, 2005 12:17 am

śr wrz 12, 2007 11:37 am

Ta, a z tego co widziałem ankieta była ograniczona do 200 dni. Dopiero ostatnio przy sprzątaniu coś mnie podkusiło żeby ją odblokować.
 
RG

śr wrz 12, 2007 12:49 pm

SethBahl pisze:
coś mnie podkusiło żeby ją odblokować.

To dlatego dwa razy mogłem zagłosować. :) Niech żyje Imperium Kontratakuje!

A wracając do właściwego tematu - scena walki w kosmosie z IV epizodu bije na głowę tę scenę z epizodu III. Jest bardziej wciągająca i przyjemniejsza w oglądaniu. Może dlatego, że bardziej realistycznie wygląda? Stosowanie modeli ładniej wyglądało niż technika komputerowa.
 
Awatar użytkownika
SethBahl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3331
Rejestracja: sob lip 09, 2005 12:17 am

śr wrz 12, 2007 1:05 pm

RG pisze:
To dlatego dwa razy mogłem zagłosować. :) Niech żyje Imperium Kontratakuje!

No i właśnie w tym sęk. Zemsta Sithów jest dobrym filmem, ale jak masz jeszcze do wyboru żeby zagłosować na TESB czy RotJ to wiadomo...

RG pisze:
A wracając do właściwego tematu - scena walki w kosmosie z IV epizodu bije na głowę tę scenę z epizodu III.

W RotS nie ma TEJ sceny. Różne filmy - różne sceny :>. To raz.
Jak sądzę chodzi Ci o bitwę o Yavin w ANH i wejściówkę w E III.

O tym już gdzieś było, ale może jeszcze raz. Nie sądzę żeby którakolwiek biła drugą na głowę, bo ciężko te bitwy porównywać - miały różne funkcje, różny klimat i został inaczej zrealizowane. To prawie tak, jak porównywać pralkę z lodówką.

RG pisze:
Stosowanie modeli ładniej wyglądało niż technika komputerowa.

No tu bym się kłócił. U większości ludzi wywola raczej uśmiech politowania w tej chwili. Mam tu na myśli tych, którzy nie wiążą z tą sceną żadnych sentymentów.
 
RG

śr wrz 12, 2007 3:04 pm

SethBahl pisze:
Jak sądzę chodzi Ci o bitwę o Yavin w ANH i wejściówkę w E III.

Nie. Chodziło mi o pierwszą scenę pościgu senackiej fregaty przez ISD.

SethBahl pisze:
No tu bym się kłócił. U większości ludzi wywola raczej uśmiech politowania w tej chwili. Mam tu na myśli tych, którzy nie wiążą z tą sceną żadnych sentymentów.

Ale bardziej realistycznie.
 
Awatar użytkownika
SethBahl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3331
Rejestracja: sob lip 09, 2005 12:17 am

śr wrz 12, 2007 3:16 pm

RG pisze:
Nie. Chodziło mi o pierwszą scenę pościgu senackiej fregaty przez ISD.

Ale mi "bitwa" :P

RG pisze:
Ale bardziej realistycznie.

A to już zależy od poziomu techniki i grafików.
 
RG

śr wrz 12, 2007 5:25 pm

SethBahl pisze:
Ale mi "bitwa"

Potyczka. Choć przyznaj, gdy pierwszy raz obejrzałeś tę scenę to pomyślałeś, że to wielka bitwa. ;)

SethBahl pisze:
A to już zależy od poziomu techniki i grafików.

Myslę, że w większym stopniu od sposobu przyjęcia przez publiczność. Mój ojciec do tej pory woli OT niż NT. Ja tak samo. A są nawet osoby młodsze, które poznały najpierw NT a dopiero potem OT. I mówią, że bardziej realistyczna była stara saga. :)
 
Awatar użytkownika
SethBahl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3331
Rejestracja: sob lip 09, 2005 12:17 am

śr wrz 12, 2007 11:12 pm

RG pisze:
Potyczka. Choć przyznaj, gdy pierwszy raz obejrzałeś tę scenę to pomyślałeś, że to wielka bitwa. ;)

Jak pierwszy raz widziałem tę scenę, miałem 10 lat i doprawdy nie pamiętam co sobie wtedy pomyślałem ;). Pamiętam, że całość byla fajna.

RG pisze:
Myslę, że w większym stopniu od sposobu przyjęcia przez publiczność. Mój ojciec do tej pory woli OT niż NT. Ja tak samo. A są nawet osoby młodsze, które poznały najpierw NT a dopiero potem OT. I mówią, że bardziej realistyczna była stara saga. :)

Moje i wielu innych osób preferencje także leżą w większości po stronie OT, ale nie jest to kwestia realistyczności.
 
Awatar użytkownika
Gieferg
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 524
Rejestracja: czw gru 02, 2004 1:43 am

pn wrz 17, 2007 5:00 pm

jako całość wolę starą trylogię od nowej.

Jednak jeśli miałbym wskazać najlepszy film to będzie to Zemsta Sithów.

W dzieciństwie nie byłem fanem SW, zobaczyłem te filmy po razie, potem przez długi czas w ogóle za nimi nie przepadałem i obejrzałem wszystkie ponownie już po premierze Epizodu III.

Nadal nie jestem fanem Gwiezdnych Wojen, tyle że teraz te filmy nawet lubię, ale nie tak żeby stwierdzić, że zaliczają się do moich ulubionych. W każdym razie Zemsta Sithów wypada moim zdaniem najlepiej i nie chodzi tu tylko ostronę wizualną. A na tle pozostałych nowych epizodów wypada już w ogóle genialnie (najmniej mi się podob Atak Klonów).
 
Awatar użytkownika
Cubuk
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 844
Rejestracja: pt maja 25, 2007 2:31 pm

wt lis 13, 2007 1:14 pm

A ja nie będę oryginalny - zagłosowałem na Imperium Kontraatakuje. Za klimat, za dialogi, za bitwę na Hoth i AT-AT, za "Luke, I am your father", za Miasto w Chmurach i Lando Calrissana. Oraz za tragedię Hana Solo. I oczywiście za Marsz Imperialny. :D
Zaraz po niej zagłosowałbym na Zemstę Sithów. Za mistrzowskie przedstawienie metamorfozy Anakina, narodziny Imperium oraz zdradę Palpatine'a, przez którą prawie wszyscy Jedi zostali wybici. Dodatkowo, podobał mi się wątek miłosny w trzeciej częśći :wink:
Mój ranking przedstawia się następująco:
1.Imperium Kontraatakuje
2.Zemsta Sithów
3.Powrót Jedi - za bitwę na Endorze, wspomniane już w tym temacie kuszenie Luke'a, oraz wątek z Jabbą.
4.Atak Klonów - za Jango Fetta, bitwę na arenie.
5. Mroczne Widmo - Za wyścig na Tatooine, bitwę na Naboo (Gungani vs. droidy Federacji Kupieckiej).
6.Nowa Nadzieja - IMO najsłabsza część, co wcale nie znaczy że jest zła.

Pozdrawiam
 
Awatar użytkownika
Damianiasty
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: pn lis 05, 2007 9:23 pm

śr lis 14, 2007 10:23 pm

Cześć,

Szczerze hmm.., ciężko było mi się zdecydować, ponieważ:

EI - Fabuła i scenariusz, czułem klimat.
EII - Świetnie nakręcono wojnę, naciągane ścięcie ręki z EV.
EIII - No cóż, Efekty specjalne, ale podobałoby mi się bardziej gdyby Dooku przeszedł na jasną stronę mocy, to by było coś :)
EIV - Fabuła i scenariusz super, pierwszy kontakt i pierwszy film, który wprowadził ludzi w świat SW.
EV - Nie jestem do końca pewien, ale są różne opinie i różne gusty, mi ta część byłą obojętna, chociaż gdy pierwszy raz obejrzałem fajnie się zaczynał, wciągnęło mnie i nagle !? Coś sypnęło się z zakończeniem.
EVI - Najbardziej wzruszająca część, gdy Luke trzyma umierającego, okrutnego ojca, który oddał za niego swe życie, nie powiem że łezka mi nie poleciała.

Naprawdę w tej ankiecie nie umiałem zagłosować na którąś z części.

Pozdrawiam
 
Awatar użytkownika
B0rg
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 1505
Rejestracja: czw sty 24, 2008 11:28 pm

pt lis 16, 2007 8:30 pm

B0rg się długo zastanawiali czy Atak Klonów czy Imperium Kontratakuje. No ale w końcu klasyka zwyciężyła. ;F

Atak klonów jest wg nas najlepszą częścią z nowych epizodów, świetna bitwa na Geonosis, fajny pojedynek Obi Wana z Jango Fettem na Kamino, w końcu pojawiają się szturmowcy i Star Destroyery, nawiązanie do Gwiazdy Śmierci no i oczywiście najlepsza z całego filmu finałowa walka Yody z Dooku. Za pierwszym razem w kinie nie mogliśmy uwierzyć, że Yoda wyciągnął miecz świetlny.
Niestety beznadziejny wątek romantyczny.

Za to IK już wiele osób stwierdziło ma klimat, nie ma typowego happy-endu, dużo walki w różnych sceneriach, cały czas coś się dzieje. No i nasz ulubiony tekst Lei do Hana kiedy SM nie chciał odpalić "Może wysiądę i popchnę?" ;F Number One !!

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości