Wypowiadałem się już w temacie, ale powróciłem do dyskusji i przecieram oczy ze zdziwienia.
Po kolei:
kempy pisze:Nie chcę być nieuprzejmy, ale w wątku takim jak ten powinny się wypowiadać osoby które grały lub miały sensowny kontakt z conajmniej kilkunastoma grami. Dopiero wtedy można z czystym sumieniem używać zwrotów "X jest najlepsze"
Przecież tu chodzi o to jakie WASZYM ZDANIEM są najlepsze gry karciane. To tak jakbyś zapytał jakim waszym zdaniem jest najlepszy samochód, a później tłumaczył, że wypowiadać się mogą wyłącznie ci, którzy prowadzili w życiu conajmniej kilkanaście samochodów.
kempy pisze:I nic nie stoi na przeszkodzie, żeby się bawić grami martwymi,
Nic poza
DOSTĘPNOŚCIĄ i...
BRAKIEM KOMPANÓW DO GRY.
kempy pisze: Fakt że pominąłeś w tej swojej liście dwa nadal żywe dinozaury tj. Legend of the Five Rings CCG (15 lat na rynku) czy Vampire: The Eternal Struggle (Jyhad z 1994) powinien z miejsca kończyć jakąkolwiek dyskusję.
Błagam. Obydwie gry są martwe z jakiś powodów. Legenda miała boom swego czasu w Wawie i skończyło się na tym, że wszyscy doszli do wniosku, że jest źle zbalansowana. Później powychodziły jakieś dodatki, ale nikogo już to (poza GARSTKĄ zapaleńców) nie interesowało. VTES ma jeszcze kilku fanatyków, spotkałem ich kilkakrotnie w Paradoxie, ale można ich policzyć na palcach jednej ręki. I tak a propos - to że ktoś nie zna/ nie widział tego, czym ty się podniecasz, nie znaczy od razu, że mogę "kończyć jakąkolwiek dyskusję". Ja też mogę autorytarnie stwierdzić, że jak ktoś nie widział Yojimbo Kurosawy, to nic nie wie o kinie... Tylko czy to byłaby prawda?
Umbra pisze:który przez kilka rzeczy niestety umarł dla mnie turniejowo
Mhm. Jedyna karcianka w kraju, która ma regularne sankcjonowane turnieje...
Specu pisze:Każda karcianka nagle na jakejś płaszczyżnie sciera się z "jedynym słusznym" MtG i przegrywa z maszyną komercyjną w postaci DCI,
LOL. Nie ma to jak skrytykować sprawnie działającą firmę za to, że jest sprawna.
Umbra pisze:Inwazja naprawdę jest tak mało popularna?
Chciałem kupić prawie wszystko co wyszło. Zainwestować grube pieniądze. Porozmawiałem z kilkoma osobami "kto byłby chętny do gry?". Wśród moich znajomych była tylko jedna osoba, która wykazała jakieś zainteresowanie. Reszta - zero odzewu. W żadnym sklepie/lokalu w Warszawie nie widziałem, żeby ktokolwiek łupał w Inwazję. Może chodzę w niewłaściwe miejsca. Ja narzekam, że graczy mtg jest za mało w kraju. W samej Wawie jest może 40 graczy którzy grają turniejowo. Casuali drugie tyle. Czy to dużo jak na stolicę?
Reasumując - Po co wydawać pieniądze na martwe karcianki? Wcześniej kupiłem kilka i nie miałem kompletnie z kim grać. Bardzo podobała mi się mechanika i prostota Duel Masters. Karty leżą w szafie i się kurzą razem z innymi. W porę sprzedałem LOTR, Rage, Doom Trooper'a. Trochę żałuję, że pozbyłem się Kultu. Nawet bardzo żałuję. Ale co począć jak:
1. Nie ma z kim grać.
2. Nie ma skąd kupować singli.
Magic nie jest idealny, ale jest dobry, popularny i dobrze zorganizowany od strony comunity. To coś znaczy. A piętnowanie, że "komercyjny", "drogi" i "klimacik nie odpowiada", jest niepoważne.
Osobiście chciałbym by pojawiło się coś lepszego niż MTG. Ale do tego potrzebna jest sprawna organizacja, dostępność i comunity. I przyszłe firmy produkujące CCG powinny to wziąć pod uwagę.