Zrodzony z fantastyki

  • 1
  • 8
  • 9
  • 10
  • 11
  • 12
 
Plebejusz
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 25
Rejestracja: wt sie 03, 2010 2:54 pm

Re: Najżałośniejsza śmierć

śr sie 04, 2010 1:21 pm

No cóż, jako ten MG muszę się bronić.

1. Postacie innych graczy nie były jeszcze tak bardzo wykokszone. Czasami miały nawet mniejsze szanse w danych sytuacjach niż ten nowy gracz. Np. podczas lawiny były testy na Zr. Drużynowy krasnolud miał dużo mniejszą zręczność niż strażnik dróg. Sytuacja wynikła raczej z pecha w kostkach, niestety.

2. Liczniejszy przeciwnik chciał tylko się szybko dorobić. Tu rzeczywiście może mój błąd. Nie przewidziałem że graczowi tak będzie zależeć na obronie kijka (w dodatku należącego do innego gracza). A kości są bezwzględne...

3. Nie tylko nowy gracz nie miał szans ze smokiem. Żaden z BG ich nie miał. Sesja polegała na uciekaniu przed nim, a nie na walce z nim. A ostatnia sytuacja była efektem tego, że gracz szedł na końcu kolumny i ogień go dosięgnął. Można powiedzieć, że został trochę wykorzystany przez współtowarzyszy. No bo kto jest chętny iść na przedzie albo na końcu? Gdy Twoi gracze otworzą jakieś niepozorne drzwi i wejdą do jakiegoś na pozór zwykłego budynku, zapytaj ich kto pierwszy postawił nogę za progiem. Domyślam się, że nie będzie wielu chętnych ;p

A PPki nie lecą tak często. To był jedyny raz w historii kiedy poszły 3 na raz. Raz też zdarzyło się że gracz stracił 2PP na jednej sesji. A tak czuję się całkowicie wporządku. W ciągu ostatniej kampanii (8 sesji) pozbawiłem graczy bodajże 3PP, ale żaden nie stracił punktu dwa razy, a po kampanii otrzymali nowe.
 
Awatar użytkownika
Drengi
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 119
Rejestracja: ndz cze 07, 2009 2:23 pm

Re: Najżałośniejsza śmierć

ndz sie 08, 2010 12:59 pm

Zdaje sobie sprawę, że nie mieli wielkich szans, że priorytetem było uniknięcie konfrontacji, ale nadal uważam, że przesadziłeś z wyzwaniami. Poza tym z tego co napisałeś, wydaje mi się, że za bardzo przejmujesz się mechaniką. Nie musisz zawsze dawać testów, wiem że gracze lubią, jak toczą się kostki, bo chcą się wykazać. Jeśli rzeczywiście ta lawina nie miała nikomu zrobić krzywdy, to czemu tak się stało ?? ... A no tak, w końcu tak zarządziły kostki, sorry ale to ty rządzisz mechaniką i kośćmi a nie one tobą. Nawet jeśli wypadło mu 100, lawina nie musi od razu go ściągać w przepaść, bardzo łatwo rozwiązać to fabularnie- złamana noga, strata kostura itp.

Dobra walkę z przewagą przeciwników jeszcze zrozumiem, ale ucieczka przed smokiem, będąc pokiereszowanym przez lawinę i bandytów (pewnie jeszcze złapał jakiś efekt z tabeli trafień krytycznych), to już przesada.

Tak btw nie jestem MG
 
Plebejusz
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 25
Rejestracja: wt sie 03, 2010 2:54 pm

Najżałośniejsza śmierć

ndz sie 08, 2010 1:31 pm

Drengi pisze:
Dobra walkę z przewagą przeciwników jeszcze zrozumiem, ale ucieczka przed smokiem, będąc pokiereszowanym przez lawinę i bandytów (pewnie jeszcze złapał jakiś efekt z tabeli trafień krytycznych), to już przesada.


W założeniu BG nie miał być pokiereszowany. Mając do wyboru utrudnić jednemu graczowi, lub ułatwić pozostałym trzem, wolałem to pierwsze. Tym bardziej, że gracz "wpadł na raz", nie mając w planach więcej niż ta jedna sesja. Choć nie oczekuję, że Ty wybrałbyś tą sama opcję.

Drengi pisze:
Poza tym z tego co napisałeś, wydaje mi się, że za bardzo przejmujesz się mechaniką. Nie musisz zawsze dawać testów, wiem że gracze lubią, jak toczą się kostki, bo chcą się wykazać. Jeśli rzeczywiście ta lawina nie miała nikomu zrobić krzywdy, to czemu tak się stało ??


Ok, z lawiną to rzeczywiście był mój błąd. Ale na błędach się uczy, jakiś musiałem w końcu popełnić.

A co do poziomu wyzwania, uważam jednak że był odpowiedni. Reszta drużyny, nie odbiegająca tak mocno statystykami od tamtego gracza, wyszła z przygody bez szwanku (poza elfem, który stracił kij i korony). Weź też pod uwagę, że przytoczone sytuacje to prawie wszystkie momenty, w których BG mogli stracić życie (był jeszcze jeden na samym końcu, ale nawet pechowy gracz podołał), z czego jeden (z liczniejszym wrogiem) był w prosty sposób do uniknięcia - wystarczyło wroga nie wypuszczać z klatki (sugerowałem, że uwięzionym krasnoludom nie do końca można ufać. Decyzja o ich uwolnieniu należała do graczy).

PS. W ramach ciekawostki. Drużyna ta po prawie roku regularnej gry tymi postaciami dopadła smoka i w wyczerpującej walce (oraz przy użyciu skomplikowanego planu taktycznego, bez którego chyba by nie dali rady) się zemściła.
Ostatnio zmieniony ndz sie 08, 2010 1:39 pm przez Plebejusz, łącznie zmieniany 3 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Lothor Mordredsson
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 503
Rejestracja: śr cze 10, 2009 12:54 pm

Re: Najżałośniejsza śmierć

ndz sie 08, 2010 2:41 pm

Plebejusz pisze:
PS. W ramach ciekawostki. Drużyna ta po prawie roku regularnej gry tymi postaciami dopadła smoka i w wyczerpującej walce (oraz przy użyciu skomplikowanego planu taktycznego, bez którego chyba by nie dali rady) się zemściła.


Heh, moja po 2 latach nawet regularnej(około 9-10 sesji w miesiącu) w symulacji(bo smoka nigdy nie dawałem) nie dała rady:)
 
Thorgrin
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 37
Rejestracja: śr paź 08, 2008 7:14 pm

Re: Najżałośniejsza śmierć

ndz sie 08, 2010 3:55 pm

Lothor Mordredsson pisze:
Heh, moja po 2 latach nawet regularnej(około 9-10 sesji w miesiącu) w symulacji(bo smoka nigdy nie dawałem) nie dała rady:)


Nic dziwnego, tak powinno być. Smok jest stworzeniem, którego BG nigdy nie powinni pokonać (wybaczcie, ale taka jest moja wizja). Prastara, przemądra, przezręczna i przeniszczycielska legendarna bestia pokonana przez grupę awanturników? Nie, jakoś mi to nie podchodzi. Według mnie - samo spotkanie smoka, powinno być wielkim zaszczytem dla BG. W bestiariuszu jest wyraźnie napisane przy smoku - trudność zabicia: niemożliwa. Osobiście biorę sobie takie rzeczy do serca, ponieważ autorzy nie rzucają tym na lewo i prawo. Nie jestem pewien, ale taka notka jest tylko tylko przy 2 stworzeniach.

Oczywiście wyjątkiem (jak zawsze) są przygody nieśmiertelnego Gotreka i jego kumpla Felixa... Ale smok był ciężko ranny i w ogóle.
 
Awatar użytkownika
Amdir
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 567
Rejestracja: ndz gru 25, 2005 11:51 am

Re: Najżałośniejsza śmierć

ndz sie 08, 2010 5:33 pm

Byłem światkiem, że na którymś Conqueście ktoś mądrze powiedział iż to co ma rozpisaną charakterystykę można zabić (wypowiedz tyczyła Cthulhu). I tego się trzymam. Jak sam zauważyłeś Thorgrin jakaś drużyna zabiła już smoka i IMHO może to zrobić kolejna. Oczywiście żadna drużyna nie powinna zatłuc smoka z biegu. Powinna się do czegoś takiego przygotować itd. Jeśli drużyna trafi na smoka nieprzygotowana, przypadkowo, to na pewno nie powinni go pokonać. Chyba że maja na pokładzie Rycerza Grala i/lub krasnoludzkie organki. :wink:

Pozdro
 
Thorgrin
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 37
Rejestracja: śr paź 08, 2008 7:14 pm

Najżałośniejsza śmierć

ndz sie 08, 2010 5:43 pm

Jakaś drużyna? W skład tej drużyny wchodził nieśmiertelny krasnolud z hiperpotężną bronią oraz aspirujący na nieśmiertelnego człowiek z potężną bronią. Warto także pamiętać, że smok był już bardzo ranny. Tak, czy inaczej - ja nie akceptuję zabijania smoków. Wybaczcie... taka mentalność.
 
Awatar użytkownika
Albreht Meyer
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 183
Rejestracja: czw lut 18, 2010 11:02 am

Najżałośniejsza śmierć

ndz sie 08, 2010 6:03 pm

Thorgrin pisze:
W bestiariuszu jest wyraźnie napisane przy smoku - trudność zabicia: niemożliwa


Owszem. Ale w bestiariuszu również, o czym wyraźnie zapomniałeś wspomnieć albo nie doczytałeś dokładnie, istnieje adnotacja

Bestiariusz Starego Świata str 76 pisze:
Trudność zabicia określa wyzwanie, jakie pojedyncza bestia danego gatunku może stanowić dla przeciętnego wojownika z dobrym wyposażeniem, który wykupił połowę rozwinięć profesji żołnierza. Jest to zwykła walka "jeden na jednego", bez uwzględnienia możliwych dodatkowych przewag...


Na następnej stronie(77) znajduje się rozpisany BN "Johann Schmidt, dobrze wyszkolony żołnierz Armii Imperium" w pojedynku z którym określano "Trudność zabicia" każdej z bestii.

Amdir pisze:
to co ma rozpisaną charakterystykę można zabić


I jest to jedyne kryterium jakie stosuję. Nie ma czegoś takiego jak istota nie do pokonania. W końcu "Zawsze znajdzie się większa ryba".
 
Plebejusz
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 25
Rejestracja: wt sie 03, 2010 2:54 pm

Re: Najżałośniejsza śmierć

ndz sie 08, 2010 6:40 pm

Widzę że moja ciekawostka wywołała małą dyskusję.

Smok to jak na razie najsilniejsze co zabili moi gracze. Jak już wspomniałem, mieli skomplikowany plan taktyczny, opracowany w najmniejszym szczególe. Pomagało im też trzech BNów (o statystykach drugoprofesyjnych). Gdyby jedna z postaci wtedy zginęła, polegli by wszyscy. Gracze znali ryzyko i je zaakceptowali. Przygotowali się, mieli trochę szczęścia i w końcu pokonali bestię. Zapewniam, że to nie było na zasadzie "to teraz rzuć na spostrzegawczość [turlu turlu]. No to widzisz smoka, co robisz?"

Amdir pisze:
Byłem światkiem, że na którymś Conqueście ktoś mądrze powiedział iż to co ma rozpisaną charakterystykę można zabić


I ja wychodzę z takiego założenia. Nie rozumiem po co miałby mi być ten cały bestiariusz, skoro i tak musiałbym wyrzucić z niego połowę przeciwników, bo są prastarzy i mądrzy.
Thorgrin pisze:
Tak, czy inaczej - ja nie akceptuję zabijania smoków. Wybaczcie... taka mentalność.


Moja mentalność jest taka, że smok może paść. Mam graczy o podobnej mentalności więc nie widzę żadnego problemu. Nikt nie zmusza Cię do zabijania smoków, a mi nikt tego nie zabrania.
 
Thorgrin
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 37
Rejestracja: śr paź 08, 2008 7:14 pm

Najżałośniejsza śmierć

ndz sie 08, 2010 8:13 pm

I mamy consensus.
 
Awatar użytkownika
Lothor Mordredsson
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 503
Rejestracja: śr cze 10, 2009 12:54 pm

Re: Najżałośniejsza śmierć

ndz sie 08, 2010 9:19 pm

Plebeujusz pisze:
I ja wychodzę z takiego założenia. Nie rozumiem po co miałby mi być ten cały bestiariusz, skoro i tak musiałbym wyrzucić z niego połowę przeciwników, bo są prastarzy i mądrzy.


Żeby mg mógł rzucać na staty jak robi z naszej ekipy siekane mięso? :razz:

Thorgrin pisze:
Tak, czy inaczej - ja nie akceptuję zabijania smoków. Wybaczcie... taka mentalność.


Mam podobnie ale to ze względu na ich rzadkość, mądrość i tego że schemat "koksy vs. smok" dla mnie jest dziecinny i oklepany.

Amdir pisze:
Byłem światkiem, że na którymś Conqueście ktoś mądrze powiedział iż to co ma rozpisaną charakterystykę można zabić (wypowiedz tyczyła Cthulhu). I tego się trzymam. Jak sam zauważyłeś Thorgrin jakaś drużyna zabiła już smoka i IMHO może to zrobić kolejna. Oczywiście żadna drużyna nie powinna zatłuc smoka z biegu. Powinna się do czegoś takiego przygotować itd. Jeśli drużyna trafi na smoka nieprzygotowana, przypadkowo, to na pewno nie powinni go pokonać. Chyba że maja na pokładzie Rycerza Grala i/lub krasnoludzkie organki. :wink:

Pozdro


Cthulhu da rade zabić na kilka sposobów ale tylko na chwile(po śmierci zamienia sie w chmure i po krótkim czasie znów materializuje). Wracajac do młotka- chodziło mi o normalną drużynę bez sprzętu jak armaty itp. Jedna ofiara będzie na pewno(chyba że będzie mag światła leczący ciągle opancerzonego "Tanka", osobiście nie robie drużyn jak w grach MMO więc postaci nie są dopasowane wg. przydatnosci w walce a tego co kto lubi). Z armatami + zaplanowana walka daje dużą szansę na zwycięstwo, w ogóle wspomniane jest w bestiariuszu że smoków jest w SŚ baaaardzo mało(3??) w dodatku w stanie snu.

Thorgrin pisze:
W bestiariuszu jest wyraźnie napisane przy smoku - trudność zabicia: niemożliwa. Osobiście biorę sobie takie rzeczy do serca, ponieważ autorzy nie rzucają tym na lewo i prawo. Nie jestem pewien, ale taka notka jest tylko tylko przy 2 stworzeniach.


Druga notka jest przy smoku chaosu:P Ale ta trudność tyczy sie owego rekruta którego statystyki napisane są na początku 100(chyba) strony tam gdzie kończy sie fluffowy opis i zaczynaja statystyki potworów(ups, Albreht Meyer już o tym wspomniał).
 
Awatar użytkownika
Darkraven
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: czw sie 05, 2010 12:16 am

Najżałośniejsza śmierć

ndz sie 08, 2010 9:36 pm

Popieram

Wydawało mi się zawsze że od zabijania smoków są inne systemy niż Młotek.

No ale co kto lubi... Dragon Lance + deszcz = Wrhammer

No offence ale spotkałem się z takim podejściem...
 
Skurwix
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: ndz sie 29, 2010 10:20 am

Najżałośniejsza śmierć

pn wrz 06, 2010 3:54 pm

Pamiętam takiego gracza: usłyszał odgłosy w stajni obok karczmy. Wbiegł do niej i zobaczył tylko konie ( to one były źródłem chałasu). Natychmiast zaczoł biec w stronę karczmy, po drodze wyciągnoł łuk. Gdy już dobiegł otworzył drzwi wycelował łuk w karczmarza i krzycząc "Twoja karczma jest Chaosowa" wystrzelił. Spudłował....
 
kotomaniak
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 95
Rejestracja: sob maja 06, 2006 2:13 pm

Re: Najżałośniejsza śmierć

pn wrz 06, 2010 7:07 pm

Proszę o powrót do dyskusji o "Najżałośniejszych śmierciach". Jeśli będzie zapotrzebowanie, mogę wydzielić temat o trudności zabicia smoka.
 
Nahril
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: wt paź 05, 2010 5:48 pm

Najżałośniejsza śmierć

wt paź 05, 2010 6:07 pm

Pare lat temu z przyjaciólmi graliśmy w Młotka. Ja byłem zabójcą olbrzymów, brat banitą człowiekiem, a kumpel łucznikiem elfem.
Dowiedzielismy sie, ze w jaskini obok miasta mieszkal olbrzym, i za zabicie go mialabyć nagroda. No to udalismy sie do jaskini.
Było ciemno, a my kluczylismy wsród ciemnosci, az znalezlismy olbrzyma i wielki (2 metrowy) kocioł pomidorowej.
Walka była ciężka, juz mieliśmy wygrywać, jednak kosci robią swoje. Zostałem wyrzucony w powietrze, i trafiłem do gotującej sie pomidorowej. Banita z elfem postanowli mnie uratować, i przewrócili kocioł.
Skonczyło się tym, ze ja utonołem w pomidorowej (za długo przewracali kocioł), elf zmienił sie w placek pod naczyniem, a banita poślizgnął się na kawałku mięska z zupy, rozbijając sobie głowe.
 
Awatar użytkownika
Pantokrator
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 239
Rejestracja: ndz mar 04, 2007 11:54 pm

Re: Najżałośniejsza śmierć

wt paź 05, 2010 7:43 pm

Że się tak po koleżeńsku spytam - każdy z graczy wywracających kociołek wyrzucił po stówce, czy po prostu GM uznał, że jak ich obu zabije, to będzie ubaw?
 
Awatar użytkownika
Lothor Mordredsson
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 503
Rejestracja: śr cze 10, 2009 12:54 pm

Re: Najżałośniejsza śmierć

śr paź 06, 2010 1:47 pm

Pantokrator pisze:
Że się tak po koleżeńsku spytam - każdy z graczy wywracających kociołek wyrzucił po stówce, czy po prostu GM uznał, że jak ich obu zabije, to będzie ubaw?


Niektórze przykłady powinny trafić do tematu "Najżałośniejszy GM"...
 
Nahril
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: wt paź 05, 2010 5:48 pm

Najżałośniejsza śmierć

śr paź 06, 2010 4:37 pm

Wlaśnie nie pamiętam ,i GM mowil im, ze nie uda im się samym przewrócić tego kostła. Ale kumpel wpadł na jakiś genialny pomysł, i GM go zaakceptował.

Wstawiasz przecinki, tam gdzie być ich nie powinno, a w miejsce przecinków pchają Ci się kropki. Postaraj się przeczytać chociaż raz swoją wiadomość przed wysłaniem i upewnić się, czy brzmi to tak, jak chciałeś.
kondiz
Ostatnio zmieniony sob paź 23, 2010 3:06 pm przez kondiz, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Wolgan
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: ndz lis 07, 2010 8:35 pm

Re: Najżałośniejsza śmierć

pt lis 12, 2010 12:17 pm

Kiedyś wzieliśmy sparaliżowanego gracza za ręce i za nogi i użyliśmy go jako taranu do wyważenia kamiennych drzwi.
Efekt: Złożył się niczym harmonijka, drzwi nie drgnęły.

Postać tej samej osoby, tyle, że w innym systemie została skazana na ten sam los. Siedzieliśmy w więzieniu i nie mając pomysłu na ucieczkę wyważyliśmy głową BG (drewniane, obite blachą) drzwi.
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

Najżałośniejsza śmierć

pt lis 12, 2010 4:57 pm

Kiedyś wzieliśmy sparaliżowanego gracza za ręce i za nogi i użyliśmy go jako taranu do wyważenia kamiennych drzwi.
Efekt: Złożył się niczym harmonijka, drzwi nie drgnęły.
Kolejny, który nie odróżnia gracza od postaci...
 
Awatar użytkownika
Kumo
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 471
Rejestracja: pn maja 05, 2008 3:34 pm

Najżałośniejsza śmierć

pt lis 12, 2010 5:59 pm

Malaggar, a może w tym wypadku to NAPRAWDĘ był gracz? Na konwentach różne rzeczy się zdarzają :wink:
 
Awatar użytkownika
Pantokrator
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 239
Rejestracja: ndz mar 04, 2007 11:54 pm

Najżałośniejsza śmierć

sob lis 13, 2010 2:37 pm

Wolgan - jak mniemam, ta osoba tracąc 2 postacie z rąk drużyny miała ubaw po pachy?
Czepiać się każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej :wink:
 
Awatar użytkownika
kondiz
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 326
Rejestracja: pt gru 03, 2004 6:03 pm

Najżałośniejsza śmierć

sob lis 13, 2010 3:27 pm

Pewnie wyrzucił słabą charakterystykę i bał się przyznać, że jest PowerGamerem. Umówił się zatem z zaufanym przyjacielem, żeby postać przez niego [przyjaciela] kierowana zgładziła nieudacznika, wykorzystując upicie graczy stretujących pozostałymi postaciami pod koniec sesji.
Mam nadzieje, że Malaggar nie przyczepi się do moich określeń! :P
 
Awatar użytkownika
Thanet
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: ndz lis 07, 2010 8:37 pm

Najżałośniejsza śmierć

sob lis 13, 2010 4:34 pm

Pantokrator pisze:
Wolgan - jak mniemam, ta osoba tracąc 2 postacie z rąk drużyny miała ubaw po pachy?
Czepiać się każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej :wink:



Ogólnie to gość nie jest zbyt bystry :D
Można by długo przytaczać jego najbardziej bezsensowne teksty, ale ciężko wszystkie zapamiętać.
Jest też znany z tego, że często "przypadkowo" kiedy losuje statystyki postaci jak nikt nie widzi to wychodzi mu 40WW i ze dwa razy 39 (tak dla niepoznaki) i podczas gry stosuje własne zasady, o których nikt nie słyszał i mocno nagina już istniejące.


Pierwsza sytuacja była w D&D, druga w Warhammerze.

W pierwszej sytuacji graliśmy złą drużyną, a on był jedyny dobry. Chodził za nami i powtarzał ciągle, że jesteśmy źli, bo widział jak zabiliśmy kilku niepotrzebnych wieśniaków i twierdził, że musi mieć na nas oko. Ciągle nas tym denerwował więc w końcu niektórzy zwietrzyli okazję, żeby się go pozbyć.

W drugiej natomiast grał jedną ze swoich słynnych gotowych postaci (przygotowanych w domu, zawsze ma na sesji pod ręką przynajmniej 10 postaci, żeby od razu wejść do gry w razie śmierci) i denerwował wszystkich kolejną już przegiętą postacią. Nie mogliśmy się wydostać, skończyły nam się pomysły to pierwszą ofiarą naturalnie stał się gracz, który działa innym na nerwy.

Co jak co, ale jego życiowej roli nie można mu odmówić - świetnie wcielił się w pół-orka barbarzyńcę w D&D.
Bystry nie jest i dużo wrzeszczy więc się nadawał :D
 
Awatar użytkownika
Pantokrator
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 239
Rejestracja: ndz mar 04, 2007 11:54 pm

Re: Najżałośniejsza śmierć

sob lis 13, 2010 5:36 pm

Z takim tłem fabularnym te zgony postaci nagle dużo zyskały w moich oczach :wink:

No to coś ode mnie: swego czasu (6 lat temu będzie) graliśmy w Fading Suns i kumpel, który nigdy w klimat się nie zgłębiał, zrobił sobie postać. Zwała się Wayside Lmao, najemnik, z gildii pozyskiwaczy. Ale że reszta imiona miała równie porąbane (Sieciech Omg, Harnaś Lol), więc szczególnie się nie wyróżniał.

Dość szybko jednak stało się jasne, że facet oczekiwał dużo bardziej komedianckiej konwencji, niż reszta drużyny. O ile my poprzestaliśmy na durnych imionach i (niekiedy) dziwnych deklaracjach (raz wsiedliśmy we trzech na grzbiet voroxa-postaci kumpla i pojechaliśmy przez miasto, bo nie chciało nam się wydawać na bilety komunikacji miejskiej), o tyle kumpel cały czas robił sobie jaja. A do tego składał złośliwe deklaracje. Wtrącał się do dyskusji kompromitując postać/drużynę, robił na złość NPC-om. Pewnego dnia do drużyny doszedł gracz, który postanowił grać bardziej na poważnie swoim dumnym szlachcicem.

Niestety, Wayside zachowywał się jak zwykle i schodząc pod drabince zadeklarował, że celowo przydeptuje palce schodzącemu przed nim szlachcicowi. W odpowiedzi dostał pchnięcie rapierem w tylną część ciała. Akurat wypadła tęga ilość obrażeń i Wayside omal nie zszedł. Na następnej sesji gracz od Wayside'a się nie pojawił, a że postać już wcześniej ostro krwawiła, więc zostaliśmy z nieprzytomnymi 100 kilogramami najemnika. Tak się złożyło, że został zapakowany (razem z toną amunicji i broni, bo drużyna na sesjach szabrowała co popadnie, a odwiedziliśmy quazi-opuszczoną bazę naszych adwersarzy) na coś w rodzaju wagonika kopalnianego z normalnymi kołami. I wszystko było pięknie, póki nie okazało się, że od transportera, który planowaliśmy ukraść, dzieli nas wąski pas pola minowego, a za nami biegł pościg. Obchodzenie pola minowego nie wchodziło w grę, bo musielibyśmy zostawić zszabrowane dobra.

Więc moja postać pchnęła wagonik przodem. O wyciągnięciu BG nikt nie pomyślał. I wypadł krytyk. I wagonik wyrzuciło na dwóch minach w górę. I wylądował do góry kołami. Wayside zgarnął kolejne obrażenia, ale cudem przeżył. Następnie po dłuższych perypetiach został załadowany razem z bronią na statek kosmiczny, po czym wszyscy o nim zapomnieli. Tzn. GM przypominał, ale nikt za postacią nie tęsknił, a kumpel i tak na sesjach się nie pojawiał. Po około 3 tygodniach w świecie gry ktoś wreszcie zajrzał do pomieszczenia, do którego wrzuciliśmy gracza i część zrabowanego sprzętu... :razz:

O tym, jak zginął Harnaś Lol możliwe, że już pisałem. Jeśli nie, to podzielę się z wami tą historią. gdy będę miał chwilę czasu wolnego i piwo pod ręką.
Kiedyś to się głupio grało :razz:
Ostatnio zmieniony sob lis 13, 2010 5:44 pm przez Pantokrator, łącznie zmieniany 5 razy.
Powód:
 
K56
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: pn cze 14, 2010 9:47 am

Najżałośniejsza śmierć

śr paź 19, 2011 7:14 pm

Chyba nigdy nie zapomnę tej sesji. Miałem być MG, a że nie miałem weny, znalazłem w miarę dobry scenariusz w internecie. Z tym, że jak go przeczytałem, pomyślałem sobie, że gracze umrą z nudów, taki liniowy był. I rzeczywiście, tylko jeden uszedł z życiem. Drugi stracił postać (nie chciał użyć PP). Trzeci stracił postać i PP na drugiej. I to wcale nie przeze mnie. Powyzabijali się sami mając gdzieś scenariusz. Ale po kolei.
Graczy było trzech.
Najpierw szło dobrze, póki drużynowy nizioł złodziej nie zaczął okradać swoich w jaskini, w dodatku nawiedzonej, przy ołtarzu, otoczonym 13 mumiami dzieci. Wiem, też się dziwiłem, że w takim miejscu mu się zachciało. Tamci go zauważyli i po chwili ZUOdziej ma pistolet przy potylicy. Oczywiście wykłócał się, że jest szybki, zdąży się obrócić i coś zrobić. No dobra. Przeciwstawny test Zr, nizioł nie ma głowy.

Gracz stwierdził, że i tak mu złodziej nie pasował, więc wziął krasnala, kowala run, 6 wt, 7 PZ. Chłopaki znowu się pogryzły w grocie, gdzie przed chwilą jakimś cudem współpracowali, żeby zabić pająka. Było tak.
[K rasnal]: To ja go ogłuszam.
[G1]: (Rzut na Odp) Leżę.
[K]: Zabieram mu ten pistolet. (Najlepsza jakość, runiczny.)
[MG]: Budzisz się.
[G1]: No to się bijemy...
[K]: Ale ja tylko ci go chciałem przeładować. Już ci go oddaję.
No to się pobili. Pod koniec, K leży na plecach z przebitą nogą (Dostał za coś ponad 30), w pełnej zbroi, mając zatknięte za plecy trzy sztuki broni dwuręcznej (Jakaś halabarda, jakaś dzida...), a 13 nieumarłych dzieciaków, mając do dyspozycji 3 bomby i ze 20 zapałek od G2, przymierza się go wysadzić.
Tekst Krasnoluda: No dobra, może źle to rozegrałem.

Od tej pory hasłem "źle to rozegrałem" nazywamy to, co inni nazywają "Epic fail".

-==-

Druga sytuacja miała miejsce znacznie wcześniej, ale do dziziaj się z tego śmiejemy. Cała drużyna wampiry, koksy takie, że strach się bać. Sesja atakujemy wioskę. Wampir wchodzi do chałupy a tam baba z rondlem. Rzut na obrarzenia: bach, ponad 30. Wampir: broni się. Nie weszło, prawie zgon zaliczył.
 
Awatar użytkownika
Stoka
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 96
Rejestracja: czw gru 04, 2008 3:58 pm

Najżałośniejsza śmierć

ndz maja 13, 2012 10:44 pm

Druga sesja po jakichś 2 latach przerwy. Nie miałem weny więc zacząłem Ścieżki Przeklętych. Gracze idąc przez kanały natrafiają na 3 wielkie szczury, więc bez zbytniego namysłu rzucają się na nie. Jako, że tylko jedna postać walczyła w zwarciu, to ona otrzymywała obrażenia. Po walce zostały jej 4 punkty Żyw. i nie udał się test leczenia. Po walce powiedzialem graczom, że nie musieli ich atakować, bo by im nic nie zrobiły.
Wkurzony, że bez sensu stracił tyle życia, gracz zadeklarował, że wraca na powierzchnię, bo tam jest bezpieczniej. Poszedł sam i bez pochodni (miał na szczęście widzenie w ciemnościach). Nie mogłem pozwolić na to, żeby było nudno, więc postawiłem przed nim 2 ghule, mógł je zaskoczyć, bo były zajęte zjadaniem zwłok, ale nie. Pobiegł na nie. Wierzyłem w jego pancerz kolczy i szczęście do kostek. Zresztą ghule uciekają kiedy mają mało życia. W drugiej rundzie padł i już nie mówił, że wracanie na powierzchnię jest bezpieczniejsze od polowania na zwierzoludzi. :D
 
Ureus
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: wt sie 30, 2011 8:11 pm

Najżałośniejsza śmierć

śr maja 16, 2012 10:18 pm

Drużyna została oszukana przez czarnoksiężnika który eksperymentował na nas. Mimo przywiązania do stołu udało mi się sztyletem z buta (mutacja gigantyczna lewa ręka) róż iść więzy. Po ucieczce z piwnicy i budynku inny BG uczeń czarodzieją ze zmutowanym długim jęzorem polizał nim dziecko. Zginął z mojej ręki próbując mnie uśpić mimo atakującej nas straży. To samo stało się z jednym ze strażników drugi uciekł. Reszta drużyny padła broniąc się przed resztą straży. Ja uciekłem do dziczy
 
BelegŁucznik
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: wt lip 24, 2012 2:13 pm

Re: Najżałośniejsza śmierć

wt lip 24, 2012 2:31 pm

Kiedyś naczytałem się z podręcznika do Wfb o elfach i o tym jak miłują smoki . A więc nasz team składał się z ludzkiego złodzieja , elfiego wędrownego czarodzieja i mnie elfa szlachcica MG pozwolił mi wybrać Ulthuan jako miejsce urodzenia. Mieliśmy się włamać do smoczej jaskini i wykraść jakiś tam naszyjnik . Pech chciał że człowiek obudził smoka . Ja postanowiłem z nim porozmawiać :P ( W trakcie poprzedniej sesji zostałem opluty wymiocinami trola efekt -20 do testów na spostrzegawczość ) okazało się ze jest to smok spaczony przez chaos moja postać zginała od uderzenia ogonem -1pp i odgryzieniem głowy ale dzięki odwróceniu uwagi gada reszta kompani zabrała medalion i uciekła .
 
BelegŁucznik
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: wt lip 24, 2012 2:13 pm

Re: Najżałośniejsza śmierć

wt lip 24, 2012 3:07 pm

Lothor Mordredsson pisze:
Plebeujusz pisze:
I ja wychodzę z takiego założenia. Nie rozumiem po co miałby mi być ten cały bestiariusz, skoro i tak musiałbym wyrzucić z niego połowę przeciwników, bo są prastarzy i mądrzy.


Żeby mg mógł rzucać na staty jak robi z naszej ekipy siekane mięso? :razz:

Thorgrin pisze:
Tak, czy inaczej - ja nie akceptuję zabijania smoków. Wybaczcie... taka mentalność.


Mam podobnie ale to ze względu na ich rzadkość, mądrość i tego że schemat "koksy vs. smok" dla mnie jest dziecinny i oklepany.

Amdir pisze:
Byłem światkiem, że na którymś Conqueście ktoś mądrze powiedział iż to co ma rozpisaną charakterystykę można zabić (wypowiedz tyczyła Cthulhu). I tego się trzymam. Jak sam zauważyłeś Thorgrin jakaś drużyna zabiła już smoka i IMHO może to zrobić kolejna. Oczywiście żadna drużyna nie powinna zatłuc smoka z biegu. Powinna się do czegoś takiego przygotować itd. Jeśli drużyna trafi na smoka nieprzygotowana, przypadkowo, to na pewno nie powinni go pokonać. Chyba że maja na pokładzie Rycerza Grala i/lub krasnoludzkie organki. :wink:

Pozdro


Cthulhu da rade zabić na kilka sposobów ale tylko na chwile(po śmierci zamienia sie w chmure i po krótkim czasie znów materializuje). Wracajac do młotka- chodziło mi o normalną drużynę bez sprzętu jak armaty itp. Jedna ofiara będzie na pewno(chyba że będzie mag światła leczący ciągle opancerzonego "Tanka", osobiście nie robie drużyn jak w grach MMO więc postaci nie są dopasowane wg. przydatnosci w walce a tego co kto lubi). Z armatami + zaplanowana walka daje dużą szansę na zwycięstwo, w ogóle wspomniane jest w bestiariuszu że smoków jest w SŚ baaaardzo mało(3??) w dodatku w stanie snu.

Thorgrin pisze:
W bestiariuszu jest wyraźnie napisane przy smoku - trudność zabicia: niemożliwa. Osobiście biorę sobie takie rzeczy do serca, ponieważ autorzy nie rzucają tym na lewo i prawo. Nie jestem pewien, ale taka notka jest tylko tylko przy 2 stworzeniach.


sory ale nie zgodzę się z trudnością zabicia smoka niemożliwa bowiem opiera się to na możliwościach podanego wcześniej w bestiariuszu strażnika który dopiero te profesje zaczął . A wiec Thorgrin najpierw coś dobrze przeczytaj i dopiero wypowiedz się na ten temat .

Druga notka jest przy smoku chaosu:P Ale ta trudność tyczy sie owego rekruta którego statystyki napisane są na początku 100(chyba) strony tam gdzie kończy sie fluffowy opis i zaczynaja statystyki potworów(ups, Albreht Meyer już o tym wspomniał).
  • 1
  • 8
  • 9
  • 10
  • 11
  • 12

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości