Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

(Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

ndz lip 14, 2013 2:54 pm

Johnny "Stripper" Blunt


- Powinniśmy dać radę, daj mi jeszcze kilka chwil spróbuję nawiązać łączność z robotem, jeżeli mi się nie uda dołączymy do was.

Johnny spróbował jeszcze kilka chwil nawiązać łączność z Chodzielcem jeżeli się nie udało zaczął zabierać się za odwrót, do pozostałych.
 
Awatar użytkownika
carloss
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 400
Rejestracja: pn lip 23, 2012 7:57 pm

(Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

ndz lip 14, 2013 11:16 pm

Will pochylił się nad leżącymi na podłodze rzeczami. Mimo braku krwi, prawie pewne że ich towarzysze nie są teraz w najlepszej sytuacji. Gdy dziewczyna zaczęła panikować chłopak właśnie podnosił z ziemi swój obrzyn. Zaczekał aż Baba spróbuje ją pocieszyć, po czym powiedział:
- Sama słyszałaś strzały - zaczął licząc na łatwowierność towarzyszki - To znaczy, że Barney i Edrik wciąż żyją i musimy im pomóc. Tylko my możemy ich uratować, więc zamiast tu stać i rozpaczać nad stratą, chodźmy i pomóżmy naszym przyjaciołom. - ciągle powracające uderzenia gorąca nie pozwalały mu ułożyć lepszej mowy. Chyba jednak takie przygody nie były dla niego - on potrzebował normalnego snu, pełnego żołądka i świeżej głowy.

W międzyczasie zaczął zakładać także swój uszkodzony pancerz i po chwili przerwy kontynuował:
- Możecie myśleć, że już po nas i nie uda nam się stąd wyjść - mówił nie wiedząc do końca, co chce im powiedzieć - Ale prawda jest inna. Wciąż żyjemy, mimo drobnych ran jesteśmy cali i wciąż mamy szanse na powrót na powierzchnię w pełnym składzie. Musimy tylko przestać myśleć o negatywach i zacząć o pozytywach. Mamy siebie i mamy ruszyć dupsko ratować naszych towarzyszy - dokończył naprawdę zmęczony.

Po wszystkim przeszukał jeszcze plecak Barneya w poszukiwaniu lekarstwa dla Baby.
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: (Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

wt lip 23, 2013 4:01 pm

Zwiadowcy



Striper nie mogl nie zauwazyc, ze Vince prawie wyrwal podany mu karabinek. - Rozsadny z ciebie chlop Striper... - mruknal z ulga Treser bestii. Wyjal magazynek i sprawdzil jego zawartosc probujac go zwazyc w dloni. Najwyrazniej wynik tego pomiaru niezbyt go zadowolil bo szczesliwej miny nie mial. Swoja droga John mogl ocenic, ze w srodku powinno byc chyba jeszcze mniej wiecej z pol magazynka.


Jednak naladowania bron w rekach Tropiciela podzialalla na niego kojaco. Widac bylo, ze wrocil do trzezwego myslenia i w miare spokojnie zaczal przepatrywac teren. Teraz Striper mogl sie zajac lacznoscia ze swoim robotem. Dobyl swoj panel sterowniczy i probowal na podstawie wyswietlanych na nim danych odgadnac co sie stalo. Dane byly dosc jednoznaczne. Skoro mial kontakt wiec przynajmniej nadajnik robota byl sprawny. Pojawialy sie jednak sygnaly o uszkodzeniach. W wiekszosci nie byly zbyt powazne i nie wplywaly na witalne czesci maszyny. Wygladalo na to, ze uszkodzeniu ulegly nogi mechanicznego patyczaka. Sama lokalizacja maszyny byla nieznana jednak byla realna szansa, ze nie jest zbyt daleko skoro wciaz ma lacznosc ze swoim operatorem.


- Ej, Striper, dlugo jeszcze? - ponagll go glos kolegi. Na razie sytuacja nie byla wesola. Mieli karabinek i latarke na dwoch. Zaginionego potwora i robota. Na koncu korytarza w miejscu walki wciaz co prawda blado zielenil sie lighstick a z gory meldowali o kolejnych klopotach.



Rezerwa


Perswazja Willa najwyrazniej odniosla porzadany skutek. Nu pokwilila jescze chwile ale w koncu otarla lzy i wciaz siapiac nosem starala sie pomoc w przygotowaniach a przynajmniej nie przeszkadzac. Wowczas Handlarz mogl zajac sie przetrzasaniem plecaka paramedyka ktory wczesniej taszczyl Barney. Nie byl co prawda lekarzem, nawet takim powojennym ale podstawowe przeszkolenie odebral. Dlatego po chwili gmerania w torbie i odkladania kolejnych medykamentow w koncu znalazl potrzebne painkillery. Byly to niespecjalnie robiace wrazeni podluzne tabletki w srebrnym opakowaniu. W instrukcji wyczytal, ze standardowo nie zalecano brania wiecej niz jendej na raz. Baba jednak do standardu na pewno nie nalezal. Zwlaszcza takiego przedwojennego. Willowi cos switalo, ze wszelkie leki czy trutki przeliczalo sie na mase ciala a tymczasem masa Mutanta byla 2 a moze i 3 razy wieksza od standardowej.


Z ciekwych a obecnie przydatnych rzeczy znalazl jeszcze dziwnie gotowe do uzycia zastrzyki. Nie byl do konca pewny co to wlasciwie jest ale albo silny painkiller albo narkoza. Medyczny przedwojenny zargon byl dla niego zbyt metny by miec pewnosc. Rozmyslania przerwala mu Giermek ktora zaczela na tyle trzezwo myslec, ze tez poprosila o cos na zbicie bolu. Przy jej ranie brzucha nie bylo sie co dziwic.


W koncu musieli zostawic to czego nie mogli zabrac ze soba i udac sie w poscig za stworem i porwanym Rycerzem. Okazlo sie to juz nie takie latwe. Stworzenie tych gabarytow zostawialo stosunkowo malo slaow. Przynajmniej takich jakie mogli znalezc scigajacy. Jednak jakos im sie to udawalo. W koncu po ilus tam korytarzacg, salach, pokojach i magazynkach dotarli do dziury w podlodze. Wyglalo niczym slad po jakiejs starej eksplozji lub awarii. Stwor najwyrazniej skorzystal z niej by przejsc na nizszy poziom schronu.
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

(Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

czw lip 25, 2013 6:50 pm

Bosede Baba Kafu

Baba z namaszczeniem przyjął pigułki. Połknął bez problemów. Smak na chwilę przypomniał mu inne czasy, gdy był regularnie i hojnie faszerowany różnym świństwem. Widział sterylne białe pokoje. Chromowane metalowe narzędzia. Igły... zawsze były tam igły... i ten zapach...
Mutant otrząsnął się z krótkotrwałego zamroczenia.
Podszedł do swojego plecaka, sprawdził swoje już uprzednio pobrane granaty. karabinek, naboje, łom i linkę.

***

Gdy drużyna dotarła do dziury w podłodze, Baba ostrożnie zerknął do środka. próbując ocenić wysokość i wypatrzeć wroga.
Było nieco głębiej niż się spodziewał. Nie dobrze. Dyndając na lince byli łatwym celem... Znów skakać z tej wysokości? Nie... zbyt niebezpieczne, a już na pewno nie w jego stanie.
Pokonana wysokość mówiła jednak dość dużo o ich przeciwniku.
- Idziemy do schodów? - zasugerował niepewnie.
 
Awatar użytkownika
carloss
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 400
Rejestracja: pn lip 23, 2012 7:57 pm

(Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

czw sie 01, 2013 6:47 pm

Will pochylił się nad plecakiem Barneya i pogrzebał w środku. Znalazł kilka znajomo wyglądających lekarstw, ale nie było tego dużo. Wziął jedno opakowanie w rękę, wyjął pojedynczą pigułkę i spojrzał na Babę. Następnie wziął jeszcze 2 kolejne i podał je mutantowi.

Dopiero po fakcie zorientował się, że może jednak przesadził. Ich towarzysz na pewno nie był 3 razy cięższy od przeciętnego człowieka... Jednak Will podświadomie chciał, by Baba był całkowicie sprawny, i to prawdopodobnie zaważyło na jego decyzji.

- Tobie podam za jakiś czas - zwrócił się do Nu - Nie jestem pewien, czy podałem właściwy lek, więc lepiej zobaczyć, czy zadziała na Babę - wyjaśnił

Następnie Will zapiął rozwaloną kamizelkę, wetknął za pas obrzyn, a do kieszeni wrzucił zapasowe magazynki i amunicję.
Chłopakowi nieco trzęsły się ręce, dlatego schował je do kieszeni by ukryć zdenerwowanie przed towarzyszami. Will podszedł do krawędzi dziury i spojrzał w ciemność pod swoimi stopami. Nie wiedział, czy mają jakąś linę, ale niezbyt chciał się o to pytać. Sugestię Baby przyjął więc ze smutnym zadowoleniem.

-Baba ma rację - powiedział - Nie warto pchać się tą dziurą. Możemy się połamać, a poza tym nie wiemy co nas czeka na dole. Idziemy schodami - zarządził i zaczekał aż towarzysze ruszą.

Wtedy wziął kilka głębszych oddechów i starając się opanować strach, ruszył ciemnym korytarzem.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: (Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

pt sie 02, 2013 1:18 am

Johnny "Stripper" Blunt


- Z moich obliczeń wynika, że robot jest nie daleko. - odezwał się Stripper - Lepiej znajdźmy go teraz niż, żebyśmy potem mieli po niego wracać. Trzymaj broń w pogotowiu ja będę nam świecił.

Wstukał komendę i nakazał robotowi co około 15 sekund uderzać o siebie łapami to powinno przyspieszyć zlokalizowanie go następnie poprowadził swojego towarzysza w poszukiwaniu Chudzielca. Ostrożnie oświetlał im drogę idąc koło kolegi jeżeli się dało lub tuż za nim aby nie być na lini strzału, gdyby coś na nich wyskoczyło.
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: (Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

ndz sie 04, 2013 1:33 pm

Zwiadowcy


Striper po przesłaniu komend do Chudzielca usłyszał charakterystyczny dźwięk uderzenia. Najwyraźniej jego robot był w na tyle dobrym stanie, że zrozumiał i wykonał chociaż to polecenie. Co więcej chyba nie był zbyt daleko od nich. - Ty weź, niech ten blaszak przestanie bo to coś znów przyleci... - mruknął cicho Łowca. Po chwili zastanowienia dodał jednak - Ale właściwie to lepiej niech leci do niego niż do nas... - zdołał nawet prawie się uśmiechnąć.


Gdy mijali miejsce starcia bestii i maszyny Vince wskazał Striperowi świeże plamy ciemnej posoki. - Widzisz, trafiliśmy zgniłka! - sapnął triumfalnie. Udało im się też odzyskać rzuconego wcześniej lighsticka którego z powrotem przejął Łowca.


W końcu dotarli do uszkodzonego robota. Mechanik musiał sobie poświecić by go obejrzeć a Treser bestii pilnował w tym czasie otoczenia. Diagnoza była dość prosta i oczywista. Robot stacił obie nogi stąd nie mógł się poruszać. Poza tym wydawał się raczej cały. Dodatkowo wpadł w jakąś dziurę i wyciągnięcie go z niej może nie było zbyt trudne ale na pewno trochę czasu im zajmie. Właśnie w tym momencie Vince dał mu znać i w korytarzu za sobą zobaczyli światła innej grupy którą po chwili rozpoznali jako tych co mieli zostać na klatce schodowej.



Rezerwa



Baba łyknąl medyczne pastylki tak jak Will mu polecił. Nu zaś nie wyglądała na zbytnio ucieszoną decyzją prowizorycznego medyka i jej zmęczona i skryzwiona bólem twarz jasno o tym mówiła. Po chwili obserwacji jak wielgachny Mutant zareaguje na tabletki spytała cicho Handlarza. - A skąd wiesz, że jeśli coś zadziała na niego to zadziała i na nas? Albo na odwrót? - wyraziła swoje wątpliwości. Najwyraźniej należała do typowego przedstawiciela swojego powojennego pokolenia które wierzyło, że "kiedyś było lepiej" a już w przedwojenne hi - techy jak np. szybko działające painkillery były widziane jako niezawodnie działające remedium na wszystko bez żadnych wad.


Wszyscy w miarę możliwości zaopatrzyli się w swój sprzęt jak pozostawiła grupa Chomika. Resztę niestety musieli zostawić. Nie zwlekając udali się z powrotem do jedynego zejścia jakie na razie udało im się znaleźć czyli do schodów gdzie się rozstali z innymi grupami. Gdy znaleźli się na dole mimo, że mniej więcej wiedzieli gdzie powinna znajdować się owa dziura pomiędzy poziomami to jednak układ korytarzy i pomieszczeń był inny i najwyraźniej musiało upłynąć trochę czasu nim odnajdą te pomieszczenie. Póki co natknęli się na świeże ślady walki zapewne ich zwiadowców. Baba więc zdecydował, że pewniej będzie podążyć ich śladem, połączyć siły i wtedy zastanowić się co dalej. Wkrótce udało im się odnaleźć obydwu zwiadowców i beznogiego robota.




Wszyscy


W tak nerwowym otoczeniu i sytuacji obie grupy odczuły radość z choć chwilowego napotkania kogoś kto nie próbował im wypróć flaków. Baba czuł się już znacznie lepiej i mimo pulsowania w skroniach ograniczenia w poruszaniu się spowodowane bólem z ran wyraźnie się zmniejszyły. Niestety nie udało im się nawiązać łączności ani natrafić na żaden ślad z grupą Chomika ani porwanego Barney'a. Nieoczekiwanie ten ostatni dał znać o sobie. Usłyszeli jego przesiąknięty bólem wrzask. Nie było to jakieś echo ciągnące się nie wiadomo jak długo po korytarzach tylko całkiem wyraźny wrzask katowanej osoby. Tym razem wrzask nie ustawał.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: (Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

wt sie 06, 2013 11:01 pm

Johnny "Stripper" Blunt


Stropper spojrzał po towarzyszach, kiedy usłyszał krzyk męczonego mężczyzny, oceniając czego można się po nich spodziewać. Jego analityczny umysł często działał inaczej niż otaczających go ludzi i nie poddawał się impulsom, przez co często potrafił na trzeźwo przeanalizować sytuację.

- Nie chce was martwić ale nawet jeżeli dotrzemy do Barney'a to są bardzo duże szanse, że nie będziemy w stanie mu pomóc. Nikt z nas nie jest chirurgiem. Spójrzcie co ta bestia zrobiła ze stalowymi nogami robota, z ludzkim ciałem na pewno poszło jej jeszcze łatwiej. Te potwory są bardziej inteligentne niż nam się wydaje. Fakt, że Barney ma jeszcze siłę krzyczeć, świadczy tylko o tym, że bestie chcą nas zwabić w pułapkę, Moloch często stosuje taką taktykę na froncie. Musicie postąpić jak Posterunek, zignorujcie krzyk i potraktujcie Barney'a jakby już od nas odszedł, przygotujmy się do starcia i wybijmy te bestię spokojnie i metodycznie aby nikogo już więcej nie skrzywdziły, jednak niech nikt nie zgrywa bohatera i nie próbuje ratować martwego już człowieka.
 
Awatar użytkownika
carloss
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 400
Rejestracja: pn lip 23, 2012 7:57 pm

(Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

czw sie 08, 2013 12:10 am

Will, gdy usłyszał potworny krzyk kolegi, wcale nie zerwał się by pomóc towarzyszowi. Bał się. Nie jakimś panicznym strachem odbierającym mu zdolność do walki, ale bał się iść wgłąb kompleksu, bo wiedział, że ich przeciwnicy są od nich zdecydowanie lepsi.

Chłopak nie był gotowy na takie wydarzenia. W Vegas widział śmierć wielu ludzi, jednak byli to zazwyczaj mu obcy, albo przynajmniej nie ginęli w ciemnym, mrocznym laboratorium.
Przez te 20 lat sam też zabił kilku ludzi - to nie przyprawiało go strachem.
Nigdy jednak nie spotkał zmutowanych pająków, jaszczurów, czy nawet pierdolonego komara. Nigdy nie musiał oszukiwać starszej kobiety na lekach przeciwbólowych, nigdy nawet nie wpadłoby mu do głowy by zostawić wyjącego z bólu kolegę na pewną, długą i bolesną śmierć.

Will całe życie był cholernym optymistą. Teraz wiedział dlaczego - nigdy nie natrafił na sytuację w której nic by nie mógł zrobić. W której każdy krok przybliżał go do przepaści, w której mógł tylko czekać aż śmierć przyjdzie, czy na niego, czy na bliską mu osobę.
Łatwo jest widzieć we wszystkim dobrą stronę jeśli ona istnieje. Teraz miał do wyboru czarną stronę i drugą odrobinkę jaśniejszą.

Chłopak po słowach Strippera był już niemal zdecydowany, że powinni zostać i ratować własne tyłki. Jednak zdał sobie sprawę, że stoi w tym momencie przed wyborem - stania się, na równi z całym światem, zgorzkniałym tchórzem bojącym się każdego cienia, albo sobą - zdolnego zobaczyć światełko w tunelu nawet jeśli musiałby sobie zaświecić w twarz latarką.
Will polubił się przez te 20 lat.

- Jeszcze nie jest za późno - krzyknął po raz pierwszy od dawna uśmiechając się - To nie żadna pułapka, tylko pojedynczy, żałosny mutant pożerający naszego przyjaciela. Poza tym bez niego nie mamy szans by odnaleźć i odpowiednio zażyć odtrutkę. - chłopak żałował, że nie miał czasu na dłuższą mowę. Jednak zazwyczaj nie była mu ona potrzebna - potrafił przekonać innych nawet najbardziej banalnymi argumentami w kilku zdaniach - Chodźmy - zaraz będzie rzeczywiście za późno. - dodał po czym odbezpieczył karabin i chcąc dać pozostałym sygnał, powoli ruszył w stronę dobiegającego krzyku.
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

(Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

czw sie 08, 2013 8:10 pm

Bosede Baba Kafu

Baba się niemalże zachłysnął pigułkami słysząc wypowiedź Willa, iż ten nie jest pewien co podał. No... ale już było za późno. Czuł jak chemiczna mikstura w kształcie pękatej tabletki powoli przesuwa się wzdłuż jego przełyku, drażniąc delikatny przewód. następnie w brzuchu mu zaburczało, gdy pusty żołądek trawił chemiczną końską dawkę. Potężne beknięcie wyrwało się z ust mutanta. - ups... przepraszam bardzo. - rzekł speszony Baba.

Zanim grupka oddaliła się od dziury, Baba przytaszczył śmietnik, wrzucił do niego bryzę papieru i część drewnianego regału, po czym podpalił całość, stawiając to na krawędzi dziury. - To dla orientacji, byśmy z dołu odnaleźli na powrót trop..

***

Po spotkaniu z resztą Baba przekazał swój karabinek bezbronnemu Striperowi. Samemu biorąc w dłonie swoje ostrza i delikatnie poklepując się po wiszących u pasów granatach.
Słysząc krzyk Barney 'a Baba instynktownie przykucną, gotowy do skoku. Zagryzł zęby słysząc wywód Stripera. Chłopak miał rację. Moloch często stosował tą sztuczkę... Baba często stosował tą sztuczkę... Zdawał sobie znakomicie z tego sprawę. I wiedział coś jeszcze. jeśli Barney był umyślnie katowany, a wykonawca choćby trochę zna się na swoim fachu, nie pozwoli człowiekowi zemrzeć podczas pracy. Utrzyma go możliwie długo przy życiu by zmiękczyć przeciwnika wrzaskami ich przyjaciela...
- Will ma rację, bez Barney 'a jesteśmy już martwi. Ruszamy. - zadecydował nieznoszącym sprzeciwu głosem. - ale ostrożnie, bądźcie w gotowości. - dodał będąc już w ruchu.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: (Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

pt sie 09, 2013 9:40 am

Johnny "Stripper" Blunt


Johnny przyjął karabin od baby, zamienił go z powrotem na swój AK-47 od Łowcy i wysłuchał co mieli do powiedzenia koledzy. Spodziewał się takiej reakcji i przywykł do niej. Wielu ludzi nie potrafiło przejść obojętnie koło cierpienia kolegi i przyzwyczaił się do siebie, że kłótnia z nimi do niczego nie prowadzi. Skinął jedynie głową.

- Chodźmy, ale potem musimy wrócić po robota, w niewłaściwych rękach może być straszliwie niebezpieczny.

Ruszył kilka kroków i zapytał towarzysz przyciszonym głosem.

- O jakiej odtrutce mówicie, co wam się stało? - w końcu dołączył do grupy zaledwie niedawno więc nie miał pojecia o ich dokładnych przygodach.
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

(Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

pt sie 09, 2013 12:56 pm

Bosede Baba Kafu

- Nam, nie wam. - poprawił go Baba.
- Widziałeś na pewno trupy na powierzchni. - Baba przypomniał o poznaczonych ropiejącymi wrzodami trupach gangerów, którzy mieli swój obóz wokół zejścia do tego bunkru.
- To, co ich zabiło jest tutaj. - Baba wymownie wskazał dookoła. - To zakładamy. Wchodząc tu oni się zarazili... no i my zapewne też. Ale jest odtrutka, ale... jedynie Barney potrafi ją przyrządzić... Teraz rozumiesz? - Głos Baby był przyjacielski jakby zupełnie się tym całym nie przejmował, a tłumaczył jedynie coś oczywistego, jak na przykład, jak pszczółki zapylają kwiatki.
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: (Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

pt sie 09, 2013 1:36 pm

[b]Wszyscy[/b]


Racjonalny wywód speca od robotów reszta przyjęła raczej z zaskoczeniem. Wycie Naukowca wszystkim działało na nerwy jednak najchętniej najwyraźniej albo by się wycofali by go nie słyszeć albo pośpieszyli by go ratować. Takie bierne czekanie było na dłuższą metę nie do zniesienia. Vince, Nu i reszta popatrzyli w zdumieniu na Stripera. Potem nie bardzo wiedząc co o tym sądzić przenieśli pytajace spojrzenia na Babę i Will'a którzy dotąd prócz porwanego Barney'a byli na ogół głosem decydującym. Dopiero ich decyzja przełamała wahanie i niemrawość. Nu się nawet odważyła przełamać i odezwała się nie pytana. Złapała jedną rękę za ramię Will'a drugą wciąż się trzymając za obolały brzuch. [b]- No właśnie! Dobrze pan mówi! Przecież tam może być sir Edrik! Mieliśmy go ratować! -[/b] najwyraźniej dziewczyna w kwestii priorytetów akcji ratunkowej miała dość jasne poglady kogo trzeba ratować najpierw. Vince tylko smętnie dodał, że jeszcze dodatkowo zgubili się gdzieś Chomik i Pies bo się już dłuższy czas nie odzywają.


Gdy Łowca wymienił stary poradziecki karabinek na nowe XXI wieczne cacko od Baby humor zdecydowanie mu się poprawił. Sprawnie przeładował i odbezpieczył broń sprawdzając jak działa bez zarzutu. Każdy przygotował sobie broń jak mógł po czym standardowo ruszyli za Zwiadowcą.


Droga nie była zbyt długa. Szli wyraźnie przez jakąś okolicę magazynową. Widać było kolejne wielgachne drzwi niektóre pootwierane inne zamknięte. W tych otwartych widzieli szeregi regałów, szafek, pak i tym podobne uposażenie. Hibernatus mimo wrzasków był najwyraźniej choć trochę świadomy otoczenia. Jeszcze zanim pojawili się w podejrzanych drzwiach z którego dochodziły jego wrzaski wydarł się do nich pierwszy - Wiiill! Baba! Tu jestem! Wyciągnijcie mnie zanim mnie zeżrą! - poniewczasie zorientowali się, że musiał zauważyć poświatę ich świateł. Tak samo jak każdy kto był w środku. Alternatywą było jednak zgaszenie wszelkich źródeł światła na co teraz już i tak było za późno.



Baba


Pierwszy zza załomu syłonil się potężny Mutant. W chłodnej przestrzeni od razu dostrzegł ślady życia. Było go całkiem sporo. Było czerwonawe podłużne o wielkości średnio wyrośniętego psa. Kłebiło się wokół jednego większego podłużnego kształtu z którego wydobywał się wrzask Naukowca. Jeden rzut oka zwiadowcy wystarczył by wiedzieć, że temperatura ciała Barney'a jest dziwnie chłodniejsza od normalnej. Jedynie głowa była tak samo ciepła jak wcześniej. Barney był uwalony na posadzce i najwyraźniej chyba nie mógł się poruszać. Kilkanaście podłużnych, obłych kształtów tłoczyło się po nim, na nim i wokół niego kompletnie nie zwracając uwagi ani na niego ani na intruzów. Sadząc po odgłosach pełzania i przywodzącego o dreszcze mlaskania nie zamerzały przerywać sobie posiłku z Hibernatusa w sosie własnym.


Reszta


Reszta grupy posługująca się latarkami i chemicznym światłem również dołączyła do Zwiadowcy. Widzieli kilkanaście metrów przed sobą, gdzieś pomiędzy rozwalonymi pojemnikami i nierozpoznawalnymi półkami z czymś - tam jakies pełgające widowisko. Nie bardzo mogli rozpoznać czy to wiele części czegoś jednego czy wiele mniejszych stworów. Całość wygladała odpychająco i obrzydliwie. Przypominało macki lub jakieś wielkie glizdy kłębiace się w jednym miejscu. Jedynym rozpoznawalnym elementem w tej scenie była jasna plama twarzy Barney'a. W twarzy bez przerwy pojawiałsię i znikał ciemna plamka ust zgodnie poruszająca się w rytm jego wrzasków. Pierwszy raz odkąd go usłyszeli w głosie oprócz dominującego bólu i paniki pojawił się cień nadziei. Nie było się mu co dziwić, wygladało na to, że jak najbardziej dosłownie był właśnie na ich oczach pożerany żywcem.
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

(Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

pn sie 12, 2013 2:44 pm

Bosede Baba Kafu

Wielki mutant nie zastanawiał się wiele. Rzucił się do przodu z niewiarygodną prędkością. Doskoczył do Barney 'a i chwytając go za ramiona wstrząsnął nim, tak jak wytrzepuje się koc na plaży by pozbyć się piachu. No... prawie tak samo, w każdym bądź razie. Baba miał nadzieję, na pozbycie się robaków.
Praktycznie tym samym ruchem, mutant już gnał z powrotem, do swych kolegów. Nie zamierzał walczyć. A zresztą, z Barney 'emw roli bagażu nie było to specjalnie możliwe.
- Niech się pan nie martwi, panie Barney. Zaraz pana stąd wydostaniemy. - zapewnił grzecznie swego podopiecznego.
 
Awatar użytkownika
carloss
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 400
Rejestracja: pn lip 23, 2012 7:57 pm

(Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

pn sie 12, 2013 11:35 pm

Will ruszył zaraz za Babą, po drodze odbezpieczając broń. Mimo, że od pomieszczenia dzieliła ich niewielka odległość, chłopak nie miał szans na dotrzymanie tempa towarzyszowi. Przyśpieszył jednak kroku tak, by nie zostać za bardzo w tyle.

Po dotarciu na miejsce, Will wszedł do ciemnego pokoju i stanął z lewej strony drzwi. Chłopak zastanawiał się nad otwarciem od razu ognia by nieco spłoszyć przeciwników, jednak uznał, że lepiej zaatakować z zaskoczenia i nie ściągać na siebie uwagi czających się w mroku większych pobratymców pełzającego robactwa.
Dlatego dopiero gdy Baba z powrotem minął go przebiegając przez drzwi, chłopak podniósł karabin i sprawdził, czy ktoś ruszył w pościg za uciekającym obiadem. Jeśli wrogowie cenili sobie swój posiłek na tyle, że za nim ruszyli, Will poczęstował ich wnętrzności sporą ilością ołowiu.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: (Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

wt sie 13, 2013 1:17 am

Johnny "Stripper" Blunt


Nie kłócić się z grupą to jedno, a wchodzić w paszczę lwa to drugie. Kiedy dotarli do dziury Stripper zdecydował, że jego moralny obowiązek podążania za grupą dobiegł końca. Przyklęknął na jedno kolano i skinieniem głowy pokazał towarzyszą by szli dalej. On sam zaczął celować z karabiny do środka uważnie obserwując otoczenie, na wypadek jakby coś chciało dopaść Babę. Jeżeli spostrzeże jakieś zagrożenie dla murzyna lub siebie natychmiast strzela serią po 3 pociski na każdy cel by dać czas reszcie na wycofanie.
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: (Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

ndz sie 18, 2013 11:14 am

Bosede i Will


Baba z Willem wbiegli do środka. Reszta jakoś nie mogła się przemóc by dołączyć jednak osłaniali ich z progu drzwi omiatając lufami pomieszczenie. Tymczasem Barney gdy tylko zobaczył zbliżającą się odsiecz nie mógł się już doczekać by go wydostali. - Szybciej, Baba, szybciej wydostań mnie stąd! - wielgachny mutant pokonał dopadł do Naukowca błyskawicznie. Szarpnął nim zamierzając go zwinąć i dać dyla jednak jego ramiona niespodziewanie natrafiły na opór. Okazało się, że ich kolega jest jakoś najwyraźniej przymocowany do podłoża.


Najszybsza wersja akcji się nie udała jednak wciąż mieli niezły czas. Baba instynktownie dobył noża i próbował po prostu odciąć więzy mocujące Hibernatusa. Zorientował się bowiem, że odcięcie powinno być szybsze niż rozerwanie tego czegoś. Musiał do tego przyklęknąć i niebezpiecznie zbliżyć się do tego żywej kłębiącej się masy. Kilka pełzających stworzeń wyczuło chyba nowe źródło pozywienia bo zaczęło sprawdzać swoimi zaślinionymi pyskami ramiona mutanta. Will tymczasem był niedaleko i cały czas omiatał pomieszczenie promieniem swojej latarki. Co chwila też sprawdzał postępy Baby choć patrzenie na te przerośnięte larwy kłębiące się na Barney'u i teraz zdaje się powoli zbliżające się do Bosede wymagało od niego dużej dozy samozaparcia. Przynajmniej widać jednak było postęp i Babie chyba już udało się odciąć z połowę więzów.



John, Vince i Nu


Widzieli jak dwójka ich towarzyszy wbiegła do środka. Trzymali kciuki by im się udało ale jednak się nie udało. - Nosz kurwa... - szepnął cicho ale ze złością i rozczarowaniem Myśliwy na widok Baby któremu się nie udało tak po prostu "zgarnąć" Barney'a. Nastąpiły długie chwile napiętego oczekiwania gdy Mutant najpierw próbował wyrwać Naukowca z matni a w końcu postanowił go odciąć. Odcinanie jednak chyba szło mu nieźle bo postęp rósł w oczach. W takich sytuacjach jednak jak zwykle wydawało się to strasznie wolno. Dominującym uczuciem było wyczekiwanie na ostatni etap kiedy tamci dwaj wrócą z tym trzecim i na pożegnanie rozpiżdżą wszystko granatem. Jednak ostatni etap najwyraźniej nie miał nadejść tak prędko.


Nu zdążyła wydać z siebie typowe piskliwe kobiece "Łaaa", Vince zdążył zakląć, Striper zdążył się zasłonić ramieniem gdy tamci dwoje wpadli na niego. Nie nacieszył się za długo tą pozycją bo widział jak stwór schylił się własnie po niego i chwycił szczękami po czym jednym szarpnięcie wystarczyło by Robotyk poszorował ładne pare metrów po podłodze zatrzymujac się dopiero na ścianie korytarza. Z tamtąd widział jak bestia zajęła się pozostała dwójką głównie skupiając się na Vince'u który rozpaczliwie leżąc na podłodze starał się zablokować ataki storzenia karabinem. W tej jednak pozycji i przy takiej różnicy masy nie miał zbyt realnych szans stawiać oporu zbyt długo.


Chłodny i wyspecjalizowany umysł i oko Stripera znalazły znajomy kształt w sylwetce potwora. Dwa "patyki" ugrzęzłe gdzieś w korpusie bestii. Najwyraźniej odnalazły się zagubione nogi Chudzielca choć sądząc po stopniu ich wygięcia za dużo pożytku z nich nie będzie.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: (Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

pn sie 19, 2013 12:18 am

Johnny "Stripper" Blunt


No i było tak jak mówił padli ofiarą zasadzki, ale nie był to teraz czas na wytykanie towarzyszą swojej wyższości.
Stripper czuł, jak adrenalina zaczyna buzować w jego żyłach, o dziwo nie odczuwał buli mimo tego, że przeleciał po podłodze dobrych kilka metrów. Świat dla niego zwolnił do prawdziwie ślamazarnego tempa. Od razu dostrzegł nogi chudzielca wbite w przeciwnika i powyginane, zabawne że jego umysł początkowo nie martwił się o życie towarzysza, który próbował desperacko blokować ciosy bestii, a jedynie analizował ile czasu zajmie naprawa kończyn i czy jest w ogóle możliwa. Szybko odrzucił takie myślenia, to była sprawa przyszłości teraz należało jak najszybciej ubić bestię. Przez chwilę rozważał próbę podniesienia się i podbiegnięcia do bestii i strzału z przyłożenia w jej głowę, jednak ostatecznie zrezygnował z tego. takie odruchy bohaterstwa i brawury lepiej zostawić komuś, kto się zna na walce lepiej niż on sam i komuś kogo śmierć nie osłabi Posterunku tak bardzo jak utrata jednego z najlepszych specjalistów jacy chodzi po Zasranych Stanach Ameryki.
Ostatecznie Jonny obrócił się jedynie na plecy, przyciągnął do sobie karabin i wycelował w atakującego ich stwora. Kiedy tylko miał pewność, że nie trafi nikogo innego oddał strzał, seria 3 pocisków poleciała w stronę bestii.

- Baba pospiesz się! - wrzasnął jeszcze w stronę jaskini. W duchu modląc się, żeby strzały nie ściągnęły pozostałych stworów.

 
Awatar użytkownika
carloss
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 400
Rejestracja: pn lip 23, 2012 7:57 pm

(Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

wt sie 20, 2013 8:47 pm

Will aż podskoczył słysząc zamieszanie za swoimi plecami. Gdy ostrożnie wyjrzał przez drzwi, zobaczył stojącego do niego tyłem przeciwnika. W tym momencie chłopak pożałował, że nie wziął żadnej ciężkiej i ostrej broni. Z tej pozycji z łatwością mógłby wyrządzić wrogowi spore szkody.

Will rozejrzał się naokoło, czy aby na pewno obok niego nie leży jakaś siekiera, czy toporek strażacki. Jeśli nic takiego nie znalazł, chłopak dokładnie wycelował i kilkukrotnie strzelił w szeroki tułów przeciwnika.
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

(Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

wt sie 20, 2013 9:00 pm

Bosede Baba Kafu

- Baba pośpiesz się... - powtórzył niezadowolony Mutant lekko niegrzecznie przedrzeźniając kolegę. - A co na świętego Barnabę niby robię? Bąki puszczam? - zirytował się Baba.
- przepraszam proszę pana... - rzekł do Barney 'a, gdy w pośpiechu ciął go na równie z przytwierdzającą mężczyznę substancją. Krew naukowca popłynęła po ostrzu... ale Baba nie mógł pracować szybciej i ostrożniej.... coś musiało zostać poświęcone... Lepiej kilka ran ciętych, od ostrego niczym skalpel i podobnie zadbanego noża, niż rany rwane i szarpane od zębów tych. tych... no... cokolwiek to było.
Baba od czasu do czasu rzucał nerwowe spojrzenia dookoła, nie mógł ryzykować, iż zostanie zaatakowany z Nienacka. - Zaraz... jeszcze chwila i możemy dać nogę. Will, osłaniaj nas!.
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: (Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

pt sie 23, 2013 12:31 am

Baba


Mutant pieczołowicie odcinał te dziwne coś co mocowało Naukowca do podłogi. Do uszu dobiegały go odgłosy walki które irytująco odbywała się za jego plecami. Materia która mocowała Hibernatusa w końcu ustąpiła pod naporem mięsni i ostrza Mutanta. Resztkę po prostu rozerwał swoimi ramionami. Barney może nie był jeszcze wolny ale już go można było nieść. Przez całą akcję kilka razy syknął z bólu gdy najwyraźniej Wielkolód go zaciął jednak generalnie było widać, że jest żywotnie zainteresowany uwolnieniem i gorąco dopingował Babę - No dawaj, Baba, dawaj! Au! To nic, nie przejmuj się! Tnij Baba, tnij! - nie mógł się doczekać by znaleźć się jak najdalej od tych przerośniętuch czerwi. Jeden z nich zdążył już wpełznąć Babie na udo i najwyraźniej szykował się do spróbowania świeżej mutanciny.



Will

Handlarz obserwując ruchomy ogon stwora musiał przyznać, że był to dość trudny do trafienia cel. Jednak kątem oka dostrzegł coś ciekawego. Niedaleko drzwi zauważył kącik przeciwpożarowy a w nim bardzo solidnie wyglądający toporek strażacki. Można go było użyć jako całkiem niezłej broni. Mógł też próbować trafić ze swojego karabinku. Zauważył też, że Nu zaczęła podnosić się na nogi choć widać było, że robi to dość niemrawo. Zdaje się jednak, że zgarnęła na siebie główną siłe uderzenia stwora podczas jego ataku.



John


Stripper wojownikiem może nie był ale umiał się bronić jesli sytuacja go do tego zmusiła. Widział jak początkowo mimo zaskoczenia Vince paruje swoim karabinkiem ciosy stwora całkiem nieźle. Za którymś razem jednak po prostu mu się nieudało i z Robotyk z niepokojem zauważył, że po mocnym ciosie stwora ramiona Mysliwego opadają bezwładnie na posadzkę. Sam strzelał z bardzo niewygodnej pozycji i widok przez wizjer maski i w słabym migoczącym świetle też nie był za dobry. Jednak mimo tego w tym samym momencie uzyskał ładną linię do strzału i pociągnął za spust. Broń kopnęła go w pierś ale wypluła półserię pocisków. Z satysfakcją zanotował bolesny skrzek ranionej bestii. Zaraz jednak zdał sobie sprawę, że teraz chyba jest następny w kolejce skoro Vince przestał stawiać opór. A do stwora było niepokojąco blisko. Biorąc pod uwagę jego wielkość był dla niego jak na skok a w ciąż leżał na podłodze. Kątem oka widział gdzieś z tyłu podnoszącą się na nogi Giermek co robią chłopaki wewnątrz magazynu nie miał pojęcia.
 
Awatar użytkownika
carloss
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 400
Rejestracja: pn lip 23, 2012 7:57 pm

(Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

sob sie 24, 2013 12:58 pm

Will już chciał siegnąc po toporek, gdy kątem oka zauważył co rusz miotojący się na boki ogon stworzenia. W jednej chwili wyobrazilł sobie kilkanaście kilogramów uderzające go w pierś i zdecydował się trzymać od stwórz z daleka.

Chłopak chwycił mocniej karabinek i pilnując się by być poza zasięgiem ogona, zaczął strzelać do stworzenia. Z tej perspektywy nie widział głowy jaszczurzego mutanta, więc zadowolił się strzałami w słów.
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

(Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

sob sie 24, 2013 2:06 pm

Bosede Baba Kafu

Mutant poderwał Barney 'a z ziemi, strząsnął czerwia z swego uda i oddalił się na kilka kroków z zasięgu potworów. Tam zabrał się za rozcinanie więzów, tak by Barney mógł sam się poruszać.
- Wyprowadź stąd Barney' a - zawołał do Willa, ruszając z wyciągniętymi nożami na stwora stojącego w wyjściu. Nabrał rozpęd a potem naskoczył bestię na grzbiet, by pochlastać jej kark.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

(Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

sob sie 24, 2013 5:28 pm

Johnny "Stripper" Blunt


Johnny analizował sytuację, najprawdopodobniej był następnym celem potwora, ale oceniając stan swój i przeciwnika, że powinien wytrzymać na tyle długo by reszta towarzyszy zdążyła mu pomóc w walce. Sam też nie zamierzał próżnować i biernie oczekiwać pomocy im bardziej zanni bestię tym większe są jego szanse na przetrwanie. Powoli wycelował z karabiny, poświecił na to więcej czasu niż poprzednio aby strzał by,ł dokładniejszy, miał nadzieję, że nawet takie wynaturzenie jak to z czym mają do czynienia nie przeżyje strzału w głowę.

 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: (Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

ndz sie 25, 2013 4:38 pm

Baba


Wielki Mutant bez problemu chwycił omotanego Naukowca i choć czuł, że nie jest już tak szybki i rączy jak jeszcze kilka dni temu to nadal mógł zadziwić innych swoją fenomenalną mobilnością. Akurat się zatrzymał by w miarę bezpiecznej odległości postawić Barney'a na posadzce i właczyć się do walki gdy kątem oka spostrzegł jakiś ruch. Tak, nie mylił się, do walki szykował się drugi potwór. Były gladiator musiał przyznać, że potwór był szybki jak na swoje rozmiary. Ledwo go zauważył gdy tamten wykonał kilkunastometrowy skok i już był przy nich. Zwiadowcy udało się w ostatniej chwili uskoczyć przed atakiem jednak widział, że Handlarz nie był tak szybki nie mówiąc o skrępowanym Hibernatusie. Nie miał czasu się jednak o nich martwic bo bestia na razie zmuszała go do obrony przed jej wściekłymi atakami.



Will


Kupiec przystanął, uniósł swoją SUkę do ramienia i wycelował. Musiał przyznać, że jak na jego możliwości trafienie w tak dość mały i szybkoporuszający się obiekt jak merdający ogon stwora graniczyło z cudem. Oddał kilka strzałów i chyba miał swój szczęścliwy dzień bo mimo wszystko był prawie pewny, że trafił. Zachęcało to do kontynuowania ostrzału ale zauważył wyłaniający się z mroku olbrzymi kształ, zdecydowanie zbyt blisko siebie. Próbował jeszcze uskoczyć i udało mu się. Prawie. Bliźniak stwora z korytarza zahaczył go kantem swojej łapy wystarczająco mocno by go przewrócić. Na szczęście dla chłopaka z Vegas zajął się Babą a nie nim samym. Widok potwora... To nie było nic miłego. Will jednak przełknął nerwowo ślinę i wziął się w garść.



John


Jak na standardy Stripera obecna walka odbywała się na zbyt bliski dystans a przeciwnik był zbyt inny od tych do jakich przywykł do tej pory. Leżąc na podłodze wycelował i wystrzelił kolejną półserię w stwora. Widział jak w zwolnionym tempie jak pociski kolejno wbijają się w cielsko w akompaniamencie małych wyprysków posoki. Potwór wyglądał już na ciężko rannego jednak bynajmniej nie rezygnował z walki. Dopadł go jednym skokiem i jego straszliwie wielka paszcza zacisnęła się na nim i iniosła bez trudu. Przez ciało przebiegła go fala bólu i na moment pociemniało mu w oczach. Zdołał jednak zapanować nad tym i zdał sobie sprawę, że jest niesiony przez bestię. Potwór zaciskał na szczęki na jego bokach na razie omijając żywotne organy w jego jamie brzusznej. Jego górna połowa dyndała po jednej stronie szyi stwora a nogi po drugiej. Byl mniej więcej zgięty jak scyzoryk. Widział głównie przednie łapy stwora jego klatę, szyję, jeden bok i posadzkę. Widział jak niosąc go potwór przeskoczył nad powalobym Vincem i najwyraźniej zaatakował Nu. Przez to, że go trzymał nie mógł użyć swej paszczy jednak szpony na łapach też nie wygladały przyjaźnie. I o ile się orientował po okrzykach boleści młodej Giermek na nią to w zupełności wystarczyło.
 
Awatar użytkownika
carloss
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 400
Rejestracja: pn lip 23, 2012 7:57 pm

(Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

śr wrz 04, 2013 2:23 am

Will w ostatniej chwili zauważył niebezpiecznie szybko zbliżającego się do niego wroga. Próbował odskoczyć, ale by zbyt wolny. Przewrócony na ziemię na moment z bliska patrzył się w paszczę bestii, po chwili jednak zajęła się Babą widząc w nim większe zagrożenie.

Chłopak niepewnie podniósł się na nogi i szybko ocenił sytuację. Baba mimo, że ranny i mniejszy od swojego przeciwnika powinien wytrzymać kilkanaście sekund bez pomocy. Co do Nu i pozostałych nie był tego taki pewien. Sprawę przesądził ciężki stan drugiego potwora. Należało ograniczyć front do jednego przeciwnika.
- Baba wytrzymasz kilka sekund? - krzyknął do Baby idąc w stronę drzwi - Tamten jest ranny. Nie możemy walczyć z dwoma skurwielami na raz - wyjaśnił

Następnie podszedł bliżej do rannego jaszczurzego mutanta i krótko mierząc oddał kilka strzałów. Gdy nacisnął spust po raz pierwszy, zauważył że przez cały czas się uśmiecha. Leciutko wzruszył ramionami
~No cóż. ~ pomyślał ~ zabijmy te zmutowane kotki i wreszcie usiądźmy coś zjeść..
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

(Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

pt wrz 13, 2013 1:36 am

Bosede Baba Kafu

Baba wściekle muł powietrze swymi ostrzami. Starał się uderzyć od dołu w gardło lub trafić jedno z oczu. Bawił się przy tym jednak dość dobrze. Potwór był prawdziwym wyzwaniem i przypominał mu czasy na arenie, gdy czasem wypuszczali na niego różne zmutowane gady.
- Tak panie Will. Postaram się. wytrzymać...- odparł dysząc ciężko unikając ataków bestia.
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: (Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

pn wrz 16, 2013 10:16 pm

Walka w progu


Potwór mimo, że wyraźnie ranny nie zamierzał się poddawać. Zaatakował Nu i dziewczyna nie była w stanie zbyt długo stawiać oporu. Jedno, drugie, trzecie uderzenie i padła jak kłoda. Will jednak nie próżnował. Zajął swoje pozycje do strzału, wymierzył i pociągnął za spust. Niestety zamiast lekkiego uderzenia od kolby w pierś i huku wystrzału usłyszał złowieszczy trzask. Nie zwlekając gorączkowo sprawdził co z bronią. Okazało się, że nabój się zakleszczył zamiast wystrzelić poprawnie. Na szczęście w nieszczęściu wystarczyło przeryglować karabinek i znów wszystko było w porządku. Ponownie wycelował w stwora akurat w momencie gdy tamten właśnie powalił młodą Giermek i chyba rozważał czy wykończyć ją, Strippera czy zrobić jeszcze coś innego. Kupiec, tym razem bez przeszkód, posłał bestii kulkę. Potwór zaryczał boleśnie i ruszył na niego. Chłopak z Vegas nie miał czasu strzelić ponownie. Potwór natarł na niego. Jego atak jednak był niezdarny i Will z łatwością sparował jego cios załaniając się karabinkiem.


W tym czasie Stripper cały czas próbował pochwycić majtający się między jego szyją a łapami stwora karabinek. Wcale nie było to takie łatwe. Właściwie to nawet całkiem trudne. Widział jak pada kolejny towarzysz boju. Co działo się dalej nie był pewny. Ktoś strzelał, ktoś krzyczał, potwory warcały, charczły i wyły. On skupił się tylko na dyndającej się broni. W końcu po wielu prubach mu się udało. Trafienie jednak stwora zapowiadało się niewiele prostsze niż pochwycenie broni. Stwór mimo, że walczył z kimś innym majtał nim na wszystkie strony.



Walka w magazynie


Baba musiał sobie przypomnieć cały swój gladiatorski kunszt podczas tego starcia. Początkowo zdaje się stwór przeliczył się co do jego możliwości i dość głupio się odsłonił pozwalając Mutantowi przejść do kontrataku. Nastepnie biomechaniczne dziecię Molocha z satysfakcją poczuło jak jego ostrza zagłębiają się w trzewiach monstrum. Rany były poważne jednak, mogły wyłączyć z akcji niejednego przeciwnika. Jednak mimo, że sądząc po ryku bólu stworzenie je poczuło było to za mało by zniechęcić je do walki. Co więcej wykorzystując moment gdy Baba wyszarpywał broń z rany po raz kolejny przeszło do ofensywy zmuszając go do odpierania ataków. Udało się temu czemuś ciąć dwunogiego intruza choć stosunkowo niegroźnie. Tymczasem Barney będący na podłodze pomiędzy obiema grupkami obrońców starał się odpełznąć gdzieś dalej by uniknąć stratowania.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

(Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

ndz wrz 22, 2013 10:04 pm

Johnny "Stripper" Blunt


Nie był mistrzem strzeleckim i na pewno nie był przyzwyczajony do walki w tak blisko do wroga, jednak mimo wszystko był żołnierzem Posterunku i nie zamierzał się poddać bez walki. Postarał się wyczekać na moment, w którym mutant zwolnił by kogoś uderzyć, to powinna być jego szansa. Zacisnął mocniej dłonie na karabinie, przyłożył do ciała mutanta najlepiej jak potrafił i oddał serię trzech strzałów licząc, że jeżeli nie zrani mutanta to chociaż go rozproszy pozwalając innym na wykończenie przeciwnika.
 
Awatar użytkownika
carloss
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 400
Rejestracja: pn lip 23, 2012 7:57 pm

(Neuroshima 1.5) Eden i jesienna wyspa skarbów

pn wrz 23, 2013 12:17 am

Will miał nadzieję, że zdąży zastrzelić mutanta. Niestety, w najgorszym momencie broń pokazała mu środkowy palec. Mimo szybkiej naprawy zdołał oddać tylko jeden strzał.
Teraz znajdował się w nieciekawej sytuacji: zmuszony do walki wręcz z wyraźnie większym przeciwnikiem, zepchnięty do defensywy nie widział dla siebie wiele możliwości.

Chłopak zerknął szybko na bok szukając czegoś co da mu jakąś przewagę sytuacyjną, jednak nie widząc niczego takiego skupił się na próbie zdominowania mutanta. Starał się blokować uderzenia łapami, wykorzystując brak ataków paszczą i możliwości równoczesnego ataku obydwoma łapami na raz.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości