Nukereal pisze:
Cios i Odskok, Uderz by Uciec- krótsze a zachowują (tak myślę) sens. Partyzantka jest dosłowna lecz niezbyt mi pasuje- nie lubię polskiego "swojskiego" brzmienia w D&D. Po prostu tak mam i jak czytałem podziela to dość dużo osób.
Chciałem zwrócić uwagę, że to nie jest partyzantka, ani cios i odskok. "Hit-and-run" nie tłumaczy się dosłownie. Partyzantka to "guerilla warfare". Wyrażenie, o które nam chodzi mój ulubiony słownik cambridge'owski opisuje jako "a military attack that needs to happen unexpectedly and quickly in order to be successful", czyli - jak nic - blitzkrieg lub podjazd. Przyznaję, że zazwyczaj blitzkrieg wymaga użycia czołgów i lotnictwa, ale w D&D mamy w ich miejscu smoki i czary.
Czemu więc mamy być - do cholery - dosłowni, jeśli polski oferuje nam miliony cudownych rozwiązań?
---
Bayuer pisze:
Podjazd -> Zajazd
Nie zamierzam się droczyć, jednak odniesienie dla mnie jest oczywiste: wojna podjazdowa -> podjazd.
Jednak masz rację - chodzi o tłumaczenie. Dlatego też staram się wykorzystywać wszystkie środki, jakie daje mi język polski. Inaczej wróci żargon.
---
Aha. Czuję się przywołany do porządku i sprowadzony na ziemię.
---
Bayuer pisze:Mitrydates
Ten temat dotyczył tłumaczeń, a nie interpretowaniu tłumaczeń i wyszukiwaniu "czegoś co pasuje". Blitzkrieg -> Podjazd -> Zajazd to może od razu gospoda. Powstrzymajcie się z naprawdę skrajnymi pomysłami, bo niepotrzebnie wprowadzacie chaos w ten i tak burzliwy wątek.
Szczerze mówiąc trochę mnie ten post ukąsił. Powiedzieć coś takiego zawodowemu tłumaczowi?
Nie szukam interpretacji. Nie śmiem. Uczono mnie, że warsztat tłumacza polega na jak najlepszym i jak najbliższym odwzorowaniu obcego przekazu za pomocą własnego języka. To, że coś wygląda inaczej (jak np. omawiane "hit-and-run", obecnie przekładane przez Was dosłownie), nie musi jednoznacznie pociągać za sobą dosłownego znaczenie. Liczy się też kontekst, realia, etc.
Są miliardy przykładów w różnych językach, które tego dowodzą. Czy idiomy przekłada się dosłownie? Nigdy. Szuka się jak najbliższej i jak najprostszej interpretacji. Czy "kiss of death" tłumaczysz jako "pocałunek śmierci"? Raczej nie.
Sztuka tłumaczenia wymaga znajomości języka ojczystego i obcego. Większość tłumaczy ma poważniejszy problem z rodzinną mową.
Złożyłem propozycję podobną do innych. Nawet lepszą, gdyż podjazd ma większe uzasadnienie językowe i historyczne od falkjona. Nie musicie się z nią zgadzać, bo to mnie nie martwi. Moje argumenty jednak bronią mojego przekładu.
__________________
Notki zostały scalone. Na przyszłość zastanów się chwilę przed wysłaniem posta, a w razie chęci dopisania bądź zmiany czegoś - edytuj notkę.
Moderator Zsu-Et-Am
__________________