Albiorix pisze:Z drugiej strony to są wilkołaki. Sikają pod drzewami, lokalizują się na węch a potem spotykają się na ustawce i dają sobie bęcki, częściej starając się upokorzyć niż zabić.
Nie do końca. Tak sprawy wyglądają między watahami Odrzuconych i jest to oznaka dobrych stosunków.
Z Nieskalanymi jest ten problem, że nienawidzą oni Odrzuconych (często z wzajemnością) i byle ustawka jest jedynie półśrodkiem. Psa trzeba zaszczuć, żeby wiedział gdzie jego miejsce.
Selekos dobrze prawi - terroryzowanie rodziny i przyjaciół wilkołaka (włącznie z morderstwem i najbardziej ohydnymi czynami), używanie wszelkich dostępnych metod by utrudnić im życie (policja, skarbówka, dziennikarze, mafia, gangi, itp. - zakładając, że Odrzuceni nie mają tam większych wpływów), napuszczanie na nich duchów (poprzez politykierstwo lub mordowanie tych, które nie chcą odwrócić się od watah Odrzuconych), więzienie/niszczenie ich totemów. Ewentualnie siedzenie cicho, jeśli nie ma się wystarczającej siły by to wszystko zrobić - przy jednoczesnym karmieniu się pełną hipokryzji ideologią, która musi jakoś wyjaśnić fakt supremacji żałosnych Odrzuconych na pobliskich terenach.
Pokojowa koegzystencja jest niemożliwa, takie rzeczy mają miejsce tylko wtedy, gdy jedna ze stron jest zbyt słaba na działanie i musi czekać. Jest to częstokroć problem Odrzuconych, którzy są związani Przysięgą Księżyca i nie będą mordować pokonanych/słabych Anshega (zazwyczaj). Nieskalani raczej takich kłopotów nie mają, bo się nie patyczkują - im się wydaje, że nie podlegają zasadom Harmonii (pechowo dla nich Odrzuceni tutaj mają rację). Ciekawą opcją jest również sytuacja, gdy obie strony stoją na bardzo wyrównanych pozycjach i otwarta wojna jest zbyt ryzykowna dla Nieskalanych.
Trzecia frakcja to fajny pomysł, ale diablo trudny. Możliwości jest wiele, ale dobrze spisują się tutaj wampiry. Magowie to śliska sprawa, gdyż najprawdopodobniej skończyłoby się to sojuszem (mniej lub bardziej ścisłym, ale zawsze) z Odrzuconymi. Czarodzieje praktycznie nigdy nie wchodzą w układy z Nieskalanymi. Patrząc na tych świrów, to magowie są na ich liście zaraz za Plemionami Księżyca - trudno wierzyć całe życie w podrzędność ludzkości i nagle spotkać żywy dowód na to, że jest się w błędzie. Fanatycy i psychole nie przyjmują łatwo takich sytuacji (chyba nawet w
The Pure sprawa była postawiona dokładnie w ten sposób). Spokrewnieni zaś to banda drani, którzy będą handlować z każdym, kto zaoferuje coś wartościowego. Nie są również takim kolcem w oku Nieskalanych, jak magowie.
Dużo zależy od tego jakie plemiona Nieskalanych mają dominować w Twojej Kronice. Żarliwi mogą być problematyczni, gdyż będą prowadzić swoje religijne krucjaty i nawoływać do wypalenia plugastwa. Królowie Drapieżców też się nie będą patyczkować, ale sytuacja może być (paradoksalnie) spokojniejsza. Najlepsi drapieżcy po prostu wiedzą, kto tu rządzi i pokaz siły od czasu do czasu może im wystarczyć (chyba, ze będą bardzo wściekli, lub wcale nie tacy mocarni, jak im się wydaje). Z Białymi Pazurami jest najwięcej frajdy w miejskich Kronikach, bo chłopcy robią największy zamęt na poziomie politycznym. Jak zwykle wychodzi, że Vampire to absolutnie wzorcowy system WoDa i polityczne gierki smakują w nim najlepiej - niezależnie od wybranej frakcji nadnaturali.
EDYTA
O LOL, ale skucha. Nie spojrzałem na datę pierwszego posta...