Ashtanodalador, pomysł z opatrunkami , pozornie niezły, jest trochę niedopracowany. Bo kto ci pozwoli robić taki opatrunek? Jak go założysz? Kiedy zatrujesz? Możliwe by to wszystko było w dwóch przypadkach: 1) Kiedy przeciwnik jest nieprzytomny i nie wie, kto i co mu zakłada. No ale wtedy łatwiej byłoby go po prostu dobić mieczem ( chyba, że to jakaś potężna rasa, wtedy zastosowanie mocnej toksyny, blokującej np. synapsy nerwów rzeczywiście byłoby niegłupim pomysłem. Szczególnie, jeśli chcielibyśmy wyciągnąć z przeciwnika przed śmiercią jakąś informację. Budzi się poraniony i obolały, do tego trucizna wzmaga dolegliwości. Mówimy mu, że jest zatruty, więc jeśli chce odtrutkę, to musi wyjawić nam to i to... Oczywiście na jakąkolwiek pomoc jest już za późno, ale on o tym wiedzeć nie musi
).No i druga sytuacja: 2) Kiedy chcemy się pozbyć jakiegoś teoretycznego przyjaciela, który nagle stał się niepotrzebny. Jeśli on nam wciąż ufa, to wszystko w porządku, wtedy Twój pomysł rzeczywiście się sprawdza.
Co do sytuacji z illithidem, rzecz jest dość ciekawa, więc muszę się jeszcze nad tym zastanowić
.