.::Gilbert pisze:Po co zaraz te kolokwialne stwierdzenia... To tak nieładnie brzmi
zwykłem nazywać rzeczy po imieniu
.::Gilbert pisze:Osobiście, nieskromnie uważam, że mój hobbit jest nieco bardziej dopracowany, niż co niektóre materiały publikowane w sieci (a wierz mi, że śledzę ją uważnie) omawiające rasę Mistrza.
na szczęście kilka 'dopracowanych' barsawiańskich Hobbitów znikło już z neta. A jeżeli chodzi o Twoje nizioły, to nie będę recenzował tekstu, ale udowadniasz tam niejednokrotnie, że treści z oficjalnych źródeł są Ci albo obce, albo obojętne. Wsadziłeś spokojną nie lubiącą zamieszania i awanturnictwa rasę do serca złowrogiej dżungli Serwos, gdzie co roku w maju robią sobie pikniki i zabawy z okazji zbioru malin
(btw nie znam kalendarza ze swiata ED, w którym byłby miesiąc maj).
.::Gilbert pisze: Poza tym Twoje stwierdzenie o "obracaniu się w grobie" jest raczej nie na miejscu. Tolkien, gdyby oczywiście żył z pewnością nie miałby nic przeciwko czynnej ingerencji swojej ulubionej rasy w jakikolwiek system RPG, ponieważ takie formy spędzania wolnego czasu, jakby na to nie spojrzeć w jakimś stopniu promują literaturę, którą On z wielkim powodzeniem tworzył.
nie mam nic przeciwko promowaniu literatury za pomocą eRPeGów - ale nie wypaczajmy dobrych systemów w ten sposób!
.::Gilbert pisze:fantazyjne książki "Mistrza", które (wbrew powszechnym opiniom) nie poprzestawały na legendach i mitach staroangielskich.
obca jest mi opinia, jakoby poprzestawały
.::Gilbert pisze:Tak, Tolkien za pewne był "ortodoksyjnym" (Mówiąc Waszym, dosyć śmiesznym sloganem, kojarzącym mi się ewidentnie z semityzmem ) "propagatorem" postawy, człowieka przełamującego stereotypy i dowolnie naginającego wyimaginowaną rzeczywistość do własnych potrzeb. Dzięki temu potrafił swoimi książkami przedstawić nieco więcej niż wskazywałoby na to powierzchowne przewertowanie treści...
no dobra, ale co to ma do Hobbitów w Barsawii ??
.::Gilbert pisze:Jak widać jego zabawne hobbity, potrafiły we wspaniały sposób zgrać się z niezaprzeczalnie poważnym tłem wojennym. To jest właśnie dowód na to, że Tolkien, gdyby wiedział o STAR WARS, za pewne nie zawahałby się wrzucić do swojego świata "rycerzy jedi" (jak Ty, to kiedyś gdzieś tam powiedziałeś ). Na tym polega właśnie fenomen fantasy drogi rozmówco...
jesteś bardzo odważny w wypowiadaniu stwierdzeń w stylu 'na tym polega istota rpg', 'na tym polega fantasy' etc IMO zwykle nie trafiasz w sedno (bo to nie łatwe) i prowokujesz polemikę.
a Tolkien raczej nie wrzucałby Jedi do Śródziemia, bo w przeciwnieństwie do Ciebie - oprócz bogactwa świata, zależało mu IMO także na spójności.
.::Gilbert pisze: Sam wytyczasz WŁASNE granice. Gdyby nie one, nasza rozmowa nigdy nie miałaby miejsca. Jesteśmy w końcu "celnikami granic własnej wyobraźni", którzy nie dopuszczają (niestety) do żadnych przemytów...
Powiem tak: jeżeli rozpierają Cię 'niekonwencjonalne' pomysły i alternatywne wizje EDkowego świata, to proponuję pisać materiały dla prowincji innych niż Barsawia, albo wogóle obszarów spoza Imperium. Wtedy 'ortodoksi' nie będą Cię atakować
Ewentualnie, skoro dla Ciebie jedyną barierą jest Twoja wyobraźnia to spal wszystkie sourcebooki do EDka, które posiadasz - po co się męczyć? Opisz Barsawię od nowa, nazwij ją najlepiej inaczej niż 'Barsawia' - przynajmniej nie będziesz burzył EDkowego klimatu, tylko niezależnie od niego stworzysz swój.
Dla mnie po to są eRPeGi i multum ciekawych dodatków do nich - by trzymać się pewnych granic - a nie je burzyć. Tak jest IMO znacznie ciekawiej.
.::Gilbert pisze:A tak przy okazji- Tolkien pisał także bajki. Jak widać, ta mnogość w doborze "arsenału literackiego" świadczy o jego wszechstronnym pojęciu gatunku.
bajka to bajka, fantasy to fantasy. Pisarz wcale nie musi tworzyć dzieła w tylko jednym gatunku. Kolejne puste stwierdzenie, zupełnie OT.
.::Gilbert pisze:ajfel pisze:przeciwnie! powinna ową kreację rozwijać i inspirować. No ale nie pozwólmy na to, by owa kreacja stawała z książkową wiedzą w opozycji.
Ależ, dlaczego? Naturalnie, że możemy na to pozwolić. Tak się akurat składa, że jestem katolikiem i tylko biblia jest dla mnie świętą książką…
ja też się nie modlę do Thystonniusa
ale mam szacunek do EDka i jego autorów. Jak ktoś rozpowszechnia materiały, które stawiają jego świat na głowie i gardzi wizją autorów - to ja tego nie akceptuję.
.::Gilbert pisze:Kieruję się zasadą- coś ci nie pasuje- to po prostu to zmień. Nie sugeruję tu, bynajmniej zmiany całego świata. Zawsze jednak wprowadzam subiektywne (powtarzam SUBIEKTYWNE) poprawki.
Barsawiańskie Hobbity burzą spójność, logikę i klimat earthdawnowego świata. Podobnie każda inna 'większa & zorganizowana' społeczność. Zaprzeczasz oficjalnym źródłom - to dyskwalifikuje Twoje dzieło. A co Ci nie pasuje w EDku? Za mało ciekawych ras?
.::Gilbert pisze:ajfel pisze:A sztuka pisania nieoficjalnych źródeł polega na tym, by im nie zaprzeczać.
Bzdura! Sztuka polega na własnej wizji i pomyśle! W tym miejscu powinny być kierowane do mnie zarzuty o naruszenie praw autorskich Tolkiena. Tylko, w tym aspekcie można doszukiwać się kiczu mojej pracy…
nic nie rozumiesz. Nie dociera do Ciebie, że publikowanie materiałów sprzecznych z oficjalnymi, czyni Twoje dzieła bezużytecznymi? Przynajmniej dla tych, którzy oficjalne źródła znają i wykorzystują na sesjach.
.::Gilbert pisze:He, He… Święta prawda. Pamiętaj, że takich „ortodoksów”[sic!] jak Wy jest za pewne mniej, więcej tyle samo, co graczy „eksperymentujących”. Jak np. ten gość (Sasori, czy jakoś tak).
ekperymenty Sasori są IMO bardziej udane od Twoich, bo dzieją się poza Barsawią. Nie jestem przeciwnikiem eksperymentów. Ale fajerwerki odpalaj tak, by pozostały niepowtarzalne wrażenia, a nie tylko smród palonej gumy. Mówiąc wprost - nie trzeba niszczyć tego, co jest EDka siłą, by bawić się w eksperymenty i tworzyć ciekawe nieoficjalne materiały źródłowe.