Wszystko działo się tak szybko. Biorąc jednak pod uwagę silne, negatywne emocje w powietrzu, było to całkiem normalne. Melissa nie wiedziała nawet, na czym się skupić. Wyglądało na to, że całe ich starania sprowadziły się jedynie do odzyskania kluczy. Wąż miał pozostać w umyśle Aupa, przynajmniej tak sama zakładała. Ten fakt ją zasmucił, jej twarz sposępniała, nawet pomimo zdobycia możliwości ucieczki z labiryntu. Nie odnieśli pełnego zwycięstwa, ale czy w ogóle byli w stanie ukrócić istnienie gada, walcząc z nim w umyśle? To pytanie brzmiało pusto w jej głowie, zresztą jak wiele innych, które zrodziły się przez całą podróż po chorym splocie myśli elfa.
W końcu, gdy w ich rękach znalazł się ostatni obiekt ich zainteresowania, mogli śmiało ruszyć w stronę drzwi, których podwoje wcześniej były dla nich zamknięte. Czarodziejka zastanawiała się, w jaki sposób będą w stanie poznać zawartość umysłu maga. Odpowiedź zjawiła się przed nią w pełni namacalna, w postaci połyskujących kul. Stały ich całe rzędy, przypominając książkową biografię, tyle że ta była zdecydowanie bardziej fascynująca w odbiorze. Zdała sobie sprawę, że mają w tej chwili dostęp do niemal wszystkich elementów, na które składało się życie elfa. Myśl zarazem fascynująca, ale i przerażająca. Jeśli eksperyment w pełni się powiedzie, być może będzie to wstęp do ekspertyzy nad nowymi technikami prowadzenia wojen. Taka siła w rękach kogokolwiek była niezwykle niebezpieczna i mimo że istniały zaklęcia pozwalające przenikać umysł ofiar, to taki system poznawczy był kilka razy bardziej precyzyjny. Oglądając pełną mistycyzmu salę, wszyscy zamilkli, poza Eleril, która jak zwykle miała do przytoczenia garść anegdot ze swojego życia. Melissa dziękowała jej w duchu, bo zdawało się, że zaraz zatraci się w aurze tego pomieszczenia.
W końcu, Jin zdecydował się podejść do jednej z kul i spróbować dokładniej ją zbadać. Czarodziejka obserwowała dokładnie, co zamierza zrobić. Podejrzewała, że psionika mogła być bardzo skuteczna przy monitorowaniu, a być może nawet alterowaniu wspomnień. Wtedy, sfera reagując na dotyk mnicha, wypuściła lekką falę, która z początku nie zapowiadała uczucia, które rozpaliło się w Melissandrze.
Dzika siła zawirowała w jej ciele, uleciała z niej niemalże cała energia. Upadła na podłogę w niemej rozpaczy, nie będąc zdolna wydusić z siebie ani słowa. Czuła, jakby coś wydzierała, szarpało, miotało i gniotło wszystko, co miała w środku. Starała się uchwycić jakiejkolwiek myśli w swojej głowie, ale zdała sobie sprawę, że nie jest do tego zdolna. Każda kolejna, którą odnalazła, zaraz się gubiła w odmętach jej umysłu. Poczuła przede wszystkim bezsilność, tak przygnębiającą, że poczuła się bezużyteczna, niepotrzebna, przecież nawet jej mistrz się jej pozbył. Przez moment, jej towarzysze mogli zobaczyć, jak struktura jej ciała nie jest w stanie wytrzymać jednej formy. Jakby chwilę później, okrutne uczucie odeszło, a Melissa leżąc w pozycji embrionalnej, starała się odzyskać oddech. Gdy wreszcie jej się to udało, z przerażeniem stwierdziła, że ta przeszywająca siła, uleciała z niej, podążając w korytarz, prawie zapraszając ją by za nią podążyć.
-To… - próbowała z siebie wydusić. –To coś uciekło… W tamtą stronę. –Wskazała kierunek.