Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

wt mar 18, 2014 6:20 pm

Aup

- Ale nudne życie ma ten elf, chyba możemy stąd wyjść bo raczej nic pomocnego w tej sali nie będzie- Podsumował.

Wysłuchał słów diablicy po czym zasugerował - Może sekret przebudzenia jest w lawie ? Ostatnim razem zbudziliśmy się gdy spadaliśmy w przepaść, może tym razem mamy się zanurzyć w gorącej magmie ? To by tłumaczyło dlaczego nie spaliło mi nogi. Choć jest to dość ryzykowne koncept. Może na początek powinniśmy spróbować cofnąć się do samego początku labiryntu ? Może tam pojawiły się drzwi?
 
Awatar użytkownika
Midoro
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 277
Rejestracja: pn lis 12, 2012 6:01 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

pn mar 24, 2014 8:37 pm

Wszyscy odstawili księgę tak jak ją zastali i ruszyli w stronę pomieszczenia w którym zaczęli wędrówkę. Po godzinnym spacerku dotarli do drzwi. Gdy szli z oddali słyszeli głuche łupnięcie. Było pewne, że ma ono związek z Wężem. Po otwarciu drzwi znaleźli się w pomieszczeniu w którym się obudzili. mały pokoik pozostał bez zmian. Z wyjątkiem dodatkowych drzwi których wcześniej nie było. Wszyscy weszli i pociągnęli zadowoleni za klamkę. Drzwi niestety ani drgnęły.

Dwadzieścia minut siłowania się z nimi, próby wyważenia, wyłamania i tym podobnym nic nie dały. W pewnej chwili Aup poczuł wzrok na plecach. Gdy się odwrócił przez otwarte drzwi ujrzał węża opierającego się o ścianę korytarza z rękoma założonymi na klatce piersiowej.
-Jeśśśli chcecie wyjśśść będziecie mnie potrzebować. Beze mnie nie opuśśścimy tego miejsssca.- wysyczał gad z niesmakiem na ustach.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

pn mar 24, 2014 10:59 pm

Aup

Mnich uśmiechnął się wrednie do swojego nemezis - Źle, formułujesz wnioski. To ty nie jesteś wstanie się wydostać bez naszej pomocy! Stąd twoja złość i zdenerwowanie - Rzucił z wyraźną radością podkreślając słowa

- A raczej nie jesteśmy wstanie się stąd wydostać bez współpracy, co jest w sumie logicznym zabezpieczeniem, bo gdyby ktoś wydostał się, jako pierwszy i spróbował zabić pozostałych to w umyślę niezabitego elfa pozostałby obce byty, co mogłoby skończyć się szaleństwem. Mówię oczywiście czysto teoretycznie gdyż nikt z nas nie dopuściłby się takiego okropnego czynu - Głos Psiona ociekał ironią, oczywiste było że Wąż właśnie coś takiego planował

- Pragnę zauważyć że umysł elfa rozpoznaje nas jako dwa odrębne byty więc kłamstwem jest jakobym był zbuntowaną częścią twojej jaźni czym próbowałeś wytrącić mnie z równowagi gadzie - ~I niestety ci się udało~ - Dodał w myślach które chwilowo miał jedynie dla siebie, prawdą było że chciałby jak najdłużej odwlec moment powrotu do dzielenia umysłu z przebrzydłą istotą która stała przed nim

~Nie możesz być tak samolubny, aby dla twojej wygody cierpiało tyle istot, odpocząłeś, a poprzez opuszczenie tego umysłu zbliżysz się o krok do prawdziwej wolności ~ - Stwierdził w duchu, postanowił również, że przy składaniu raportu zdradzi magom pełną historie własnego życia pomijając oczywiście to, co objęte przysięgą milczenia a i tak nie miało wpływu na historie jego i Węża.

Poprosi również o to żeby następny skok odbył się w jego rozwarstwiony umysł, podjął wiele ważnych decyzji, jednak aby wprowadzić myśl w czyn należało wrócić do świata fizycznego - Niech zgadnę musimy wszyscy dotknąć drzwi ? Tym razem postaraj się pracować bez żałosnych gróźb nikt nie ma siły ani cierpliwości na twoje puste gesty - Dziedzic srebrnych smoków wyraźnie kpił sobie z zimno krwistego.
 
Awatar użytkownika
Midoro
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 277
Rejestracja: pn lis 12, 2012 6:01 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

pn mar 24, 2014 11:55 pm

Gad westchnął i podpełzł powoli do drzwi stając w futrynie stając od mnicha kilkadziesiąt centymetrów. Patrzył na niego wzrokiem neutralnym. Nic się nie dało z niego wyczytać.
-Zaissste. Potrzebujecie mnie tak sssamo jak ja potrzebuje wasss.- mówiąc to ruszył koło Aupa, ogonem uderzając drzwi przez co je zamknął.
-Pomieszzzczenie musssi być zamnięte oraz muszzzą sssię w nim znajdować wszzzyssscy obcy.- był już przy nowych drzwiach a jego ręka spoczywała na klamce. Nacisnął ją a drzwi ustąpiły bez żadnego problemu. Za nimi nie było nic. Jedna wielka czarna pustka.

-Nie wiem co sssię ssstanie teraz więc polecam sssię possspieszzzyć.- popatrzył jeszcze raz na swojego "sąsiada umysłu" z niesmakiem gdyż wie, że znów się połączą, i skoczył w nicość.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

wt mar 25, 2014 2:39 am

Aup

~Jedyne pocieszenie że nie lubisz mnie tak samo jak ja ciebie~ - pomyślał a na głos rzekł - Lepiej ruszę bo jeszcze przejmie większą kontrolę nad ciałem i będą kłopoty. Pewnie będzie mało przyjemne jak poprzednim razem ale w sumie nic groźnego- Podszedł do progu i z wyrazem absolutnego spokoju na twarzy wkroczył w przepaść.
 
Jaśmin
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 285
Rejestracja: ndz mar 13, 2011 6:58 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

wt mar 25, 2014 2:28 pm

Haishirou Jin

Gdy Wąż poinformował ich o konieczności współdziałania przy otwieraniu ostatnich drzwi przez umysł Jina przemknęła iście bluźniercza myśl. A co gdyby go teraz zabili? Czy umysł elfa mimo to pozwoliłby im skorzystać z wyjścia? Zanim Haishirou zdołał się przekonać do tej koncepcji Yuan-ti skoczył w ciemność. A Aup zaraz po nim.
Obserwując nicość za drzwiami, prowadzącą prawdopodobnie do rzeczywistości, Haishirou wahał się dobrą chwilę. A co jeśli to ostatnia pułapka mająca ich unicestwić? Rozbić na proch błądzący między myślami elfa?
Jin w porę się otrząsnął. Było, nie było, Wąż skorzystał z tego przejścia, a zdawał się wiedzieć więcej niż oni o naturze tego półplanu. Zresztą, Jin szczerze wątpił by istota tak okrutna, egoistyczna i samolubna zgodziła się poświęcić swe życie za innych i skoczyć w nicość.
Nieco uspokojony tą myślą mnich zebrał się w sobie i stanął na progu drzwi prowadzących przez czeluść do domu. Skoczył.
Ostatnią jego świadomą myślą było, że zobaczy wiosnę na ulicach Waterdeep wcześniej niż to planował...
 
Awatar użytkownika
Janaus
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 90
Rejestracja: ndz lut 15, 2009 10:30 pm

Re: [D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

wt mar 25, 2014 11:16 pm

Melissandra Ulmiel

Powrót do pierwszej Sali okazał się być strzałem w dziesiątkę, bo teraz znajdowały się w niej drzwi, które prawdopodobnie miały wyprowadzić drużynę na wolność. Pojawienie się Węża wywołało obrzydzenie w Melissie. Istota zła, pełna korupcja i zdrady, znowu sączyła swój jad słowami, a wcześniej tak łatwo dała się pozbawić wzroku i uczynić z siebie niedołężną pokrakę, uciekającą przed swoimi niedoszłymi ofiarami. Tym razem jednak, okazało się, że współpraca gada jest wymagana do ucieczki z umysłu. Współczuła Aupowi, że on musiał zmagać się z tym bytem we własnej głowie. Znosić obecność czegoś tak plugawego nie było łatwo, a co dopiero być z nią niemal jak jedność. Na szczęście mnich do tej pory potrafił bronić się przed manipulacjami Węża, ale to nie mogło trwać wiecznie. Zdecydowała, że pomoże towarzyszowi, gdy tylko będzie miała czas na zgłębienie istoty problemu.

Moment otwarcia drzwi był przez wszystkich wyczekiwany, ale gdy wreszcie się to stało, czarodziejkę ogarnęła zwątpienie. Czarna plama spozierająca na piątkę istot, nie była dobrym zwiastunem, a tym bardziej obietnicą na wyjście. Wąż bez chwili zastanowienia skoczył w pustkę, a za nim Aup. Chciała coś za nim krzyknąć, ale słowa ugrzęzły jej w gardle. Zdała sobie sprawę, że naprawdę się boi. Tak jakby miała odkryć swoją własną tożsamość, tak jak to miało miejsce przy jej sztucznych narodzinach. Popatrzyła z troską na Haishirou, który pełny zdecydowania ruszył, przekraczając próg. Została jedynie ona i Eleril.

Podeszła do diablicy i znienacka ją objęła. Uścisnęła ją tak mocno, jak tylko mogła. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, co robi, ale nie potrafiła oprzeć się, żeby poczuć bliskość drugiej osoby. Nie wiedziała nawet jak zdefiniować to, co czuła. Popatrzyła na oblicze Eleril, patrząc się jej prosto w oczy.

-Zróbmy to razem, nie wiem, czy sama jestem w stanie. – Zawiesiła na niej spojrzenie, niemo wyczekując jej reakcji.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

śr mar 26, 2014 6:55 pm

Eleril Daichon
Diablica szła zmęczona razem z pozostałymi , aż doszli do tych drzwi. Oczywiście, były zamknięte.
- Widzicie! On to robi specjalnie! Wredny drań! - krzyczała intensywnie gestykulując, a jej oczy jarzyły się jak dwa węgle. Potem zobaczyła węża. Chciała się na niego rzucić i posiekać na drobne kawałeczki. Potem jednak powiedział, że jest im potrzebny i miała ochotę wyć ze złości. Gdy uspokoiła, westchnęła i mruknęła cicho do siebie.
- Są gorsi od niego, na przykład pewien elf
Potem otworzyły się drzwi i zobaczyli pustkę. Pół-elfka zadrżała,, gdy zobaczyła pustkę. Była prawdziwie przerażona. A potem skoczył wąż, Aup i Jin. Zostały same. Niespodziewanie Melisandre uścisnęła ją. Zaskoczona diablica odwzajemniła uścisk . Zmiennokształtna puściła ją, i zapytała, czy mogą wskoczyć razem. wkroczyć w mrok, Eleril zarumieniona skinęła głową i chwyciła dłoń czarodziejki i poszły w mrok.
Ostatnio zmieniony śr mar 26, 2014 6:58 pm przez slann, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Midoro
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 277
Rejestracja: pn lis 12, 2012 6:01 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

ndz mar 30, 2014 8:56 pm

Skoczyli w mrok. Im dłużej spadali tym bardziej tracili orientację. Aup poczuł silny ból w głowię i niezadowolony syk Węża. W końcu zasnęli.

Obudzili się w tym samym pomieszczeniu na tych samych fotelach w otoczeniu tych samych magów. Elf w którego umyśle byli już wstał i pocierał skronie. Starzec natomiast pomagał innym. Gdy ściągał ostatni hełm pierwsze osoby już się budziły.

-I jak nic wam nie jest?- rozpoczął z troską po czym kontynuował -Udało mi się oglądać wasze poczynania wewnątrz lecz obraz miałem dopiero po kilku minutach. Zaobserwowałem również, że nie mogę wam pomagać. Próbowałem się z wami kontaktować lecz bez skutku. Chciałem napisać podpowiedź na papierze i wam ją dać ale również się nie dało. Dodatkowo dowiedziałem się, że godzina snu odpowiada jednemu dniu wewnątrz umysłu... Ale co ja waz zagaduje jakimiś bzdurami. Jak się czujecie i czy najważniejsze znaleźliście to po co tam weszliście?- Cały czas Rothan mówił z troską. Elf natomiast notował coś w księdze leżącej na biurku po czym zebrał się i ruszył ku wyjściu.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

pn mar 31, 2014 6:57 pm

Eleril pierwsza się podniosła
- Nic! Kompletnie nic nam nie jest. - powiedziała ze zmrużonymi oczami przyglądając się jak ten głupiopodlec coś notuje. "Żadnego przepraszam? Jak się macie? Nic wam nie jet? Podły podlec.
- Widzieliśmy jak nas zwerbowaliście - odparła ze skrzyżowanymi na piersi ramionami. Jak chce się czegoś więcej, to niech zapyta pozostałych. Nagle poczuła parcie na pęcherz.
- Gdzie tu jest toaleta - zapytała przebierając nogami.
 
Jaśmin
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 285
Rejestracja: ndz mar 13, 2011 6:58 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

sob kwie 05, 2014 2:44 pm

Haishirou Jin

Haishirou ocknął się ze snu z przeświadczeniem, że coś utracił. Przeczucie to było tak silne, że wypierało nawet uczucie dezorientacji, całkiem naturalne u kogoś kto skoczył w nicość dzielącą sen od snu. Ponad wszystko jednak Jin czuł chłodny dotyk hełmu, który to zresztą zaraz został ściągnięty. Haishirou otworzył oczy i napotkał wzrok starego maga.
Przetarłwszy skronie Jin wstał by w kilku nieskomplikowanych ćwiczeniach rozluźnić zesztywniałe mięśnie. Jednocześnie półuchem słuchał paplaniny Rothana.
-Jeśli widziałeś co się nam przytrafiło, mistrzu Rothanie, to chyba niewiele możemy ci jeszcze powiedzieć. I tak, Eleril ma rację. Widzieliśmy jak nas zwerbowaliście. Ale, ale...jeśli masz jakieś pytania, mistrzu, to pytaj. Co jak co, ale jak wiesz mam jeszcze w Waterdeep sprawy do załatwienia. - Jin uśmiechnął się do maga aby nieco złagodzić brzmienie swych słów, które, jak się obawiał, mogły zabrzmieć dosć szorstko.
W tej chwili za plecami Haishirou rozległ się cichy pomruk wracającego do siebie Aupa. Gdy tylko Rothan usunął hełm z głowy mnicha Jin przykucnął przy usadowionym na niskim fotelu Aurpinerze i patrząc przenikliwie w jego otwierające się oczy zapytał łagodnie:
-Cieszę się, że wróciłeś. Jak się czujesz? Czy wyczuwasz Węża?
 
Awatar użytkownika
Janaus
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 90
Rejestracja: ndz lut 15, 2009 10:30 pm

Re: [D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

śr kwie 16, 2014 9:15 pm

Melissandra Ulmiel

Czarodziejka obudziła się, a świadczyły o tym jedynie jej otwarte oczy. Poza tym, czuła się tak wiotka, że przez moment nie miała najmniejszej ochoty, żeby się ruszyć. Zorientowała się, że nie pamięta już nawet po co przemierzali umysł elfa. Jaki był w tym cel? Dowiedzieli się przynajmniej, jak zostali zatrudnieni, a i jeszcze coś!


Nagle się poderwała, wymacała torbę, z której wyciągnęła pióro i kałamarz i zaczęła notować formułki, które nadal tkwiły jej w głowie. Bała się, że ulecą równie szybko, co zdążyła je pojąć, będąc w elfie głowie. Nadal starała się jednak skupić na istocie ich zadania i słuchaniu czarodzieja. Była tym szczerze zainteresowana, ale pomyślała, że to i tak może chwilę zaczekać. Zatrzymywała się jedynie na moment, żeby posłuchać, co inni mają do powiedzenia. Sama zresztą, jakby ignorując pytania maga, na które nie znała odpowiedzi, zapytała towarzyszy.


-Jak się czujecie? – jej głos brzmiał troskliwie, kontrastując z płynnymi ruchami ręki. Podniosła jednak głowę, patrząc na srebrnowłosego. –A w szczególności ty, Auprinerze?
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

śr kwie 16, 2014 10:26 pm

Aup

- Czuje się dobrze, Wąż niestety wciąż tu jest - Odpowiedział na pytania towarzyszy, po czym zwrócił się do maga prowadzącego eksperyment - Tak, widzieliśmy wspomnienia, w których zostaliśmy zatrudnieni umysł pańskiego asystenta robił naprawdę przeogromne wrażenie. Przybrał formę skomplikowanego labiryntu, w którym poukrywano kluczę zabezpieczone różnymi pułapkami i trudnościami, rozmawialiśmy nawet z samoświadomym smokiem, który wiedział, że jest częścią umysłu elfa! - Rzekł mnich, po czym przystąpił do dokładnego opisywania poszczególnych prób.

- To dziwne, byłem święcie przekonany, że to Pan spowodował, że upadek do lawy nie był dla mnie śmiertelny i przygotował nam te miejsca do odpoczynku. Jak widać Pański współpracownik chciał nam podświadomie pomóc? Okazało się, że wbrew temu, co Pan mówił było troje drzwi a trzecie czekały na nas po zakończeniu próby i wypuściły nas tylko, gdy wszystkie byty nienależące do umysłu zebrały się razem, przez tą błędną informacje trafiliśmy do pokoju wspomnień bieżących, za co bardzo przepraszam - Z wyraźnym zawstydzeniem Psion opisał pokój z książką i ich nieudane eksperymenty z nią związane a potem wydostanie się przez drzwi, za którymi krył się bezdenny mrok.

- Jednak najbardziej zachwycił mnie pokój ze wspomnieniami .... - Aurpiner wyraźnie walczył z pokusą w końcu rzekł.

- Jestem Panu winny bardziej dogłębne wyjaśnienie na temat drugiego bytu zamieszkującego to ciało, subiektywnie patrząc można stwierdzić, że mam ponad tysiąc lat lub niecałe dwa zależnie od przyjętego punktu widzenia. Żyłem w czasach psionicznego Imperium. Nie poradziłem sobie z tragedią upadku mej ojczyzny i hibernacją mego bóstwa Auspensery. Porzuciłem, więc me ciało i przeniosłem świadomość do Psi kryształ i wprowadzając się w pewien szczególny rodzaj medytacji w oczekiwaniu na przepowiedziany powrót Lorda Myśli. Wielkie przebudzenie ze snu, w który wprowadziła go Pani Magii, Nastąpiło to mniej więcej w czasie powstania Evermett - Samo mówienie o tym sprawiało mu wyraźną trudność. Mimo że starał się walczyć z niechęcią imię elfiej wyspy wymówił niczym przekleństwo.

- Mój sen został przerwany przez psionicznego wojownika z gadziego ludu, który zbezcześcił ruiny mego rodzinnego miasta i spróbował pożreć mój umysł ukryty w krysztale. To było pierwsze rozbicie, nie wiem czy bez tej ingerencji wszystkie wspomnienia zostałyby zachowane, ale całe moje jestestwo zostało rozbite na milion drobnych fragmentów niczym tafla lustra, zostałem zmuszony do walki z gadem, i łamiąc regułę zakonu Monastycznych sług Auspensery wykorzystałem swą psioniczną moc i zmusiłem istotę zwaną przez mnie Wężem do oddania mi władzy nad jego ciałem - Oczy mnicha zaszkliły się od smutku, ale udało mu się powstrzymać rozpacz i wstyd. Po dłuższej chwili podjął wątek:

- Od tamtej pory walczymy ze sobą o dominacje nad tym ciałem. Łączy nas ze sobą więź psioniczna i magia kapłańska. Wpierw napotkana prze zemnie kapłanka przebudzonego Auspensery pomogła mi za pomocą błogosławieństwa okiełznać bestie, lecz potem zostałem złapany przez pełnej krwi pobratymców mojego oprawcy, który stał się również mą ofiarą. Próbowali przywrócić totalną władzę nad tą powłoką jej pierwotnemu właścicielowi jednak okazało się, że jesteśmy ze sobą już zbyt długo złączeni

- Wiem, że brzmi to szaleńczo, sam nawet zastanawiałem się czy nie cierpię po prostu na jakieś schorzenie umysłowe, lecz ostatnia próba udowodniła mi, że Pańskie urządzenie rozpoznaje mnie i Węża, jako dwa odrębne byty! Chciałbym móc poddać się działaniu tego urządzenia w nadziej, że podpowie mi jak zakończyć naszą odwieczną walkę. Idealnym rozwiązaniem byłoby znalezienie metody na opuszczenie przeze mnie tego ciała, lecz aby to uczynić musiałbym jakimś sposobem stworzyć sobie nowe a do tego niestety nie mam w tej chwili warunków. Będę musiał się, więc tymczasowo zadowolić uwięzieniem niebezpiecznego mordercy do czasu, gdy znajdę sposób na odtworzenie własnego ciała a mój umysł osiągnie wystarczającą moc, aby przenosić się między powłokami

- Marzy mi się również spojrzenie w głąb własnych wspomnień, czy rzeczywiście są tak zniszczone jak mi się wydaje? Udało mi się stworzyć nowe życie i tożsamość, chciałbym jednak poznać człowieka, którym kiedyś byłem i zachować wspomnienia o tamtym życiu, jako drogowskaz. Nie wiem ile z tego, co pamiętam jest prawdą a ile sugestią mojego gadziego wroga
 
Awatar użytkownika
Midoro
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 277
Rejestracja: pn lis 12, 2012 6:01 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

sob kwie 19, 2014 9:19 am

Mag podszedł do Auprinera i położył mu ręce na ramionach.
-To naprawde niesamowite co tam ujrzeliście! Co do twojego problemu sądzę, że jestem ci w stanie pomóc lecz to będzie czasochłonne. Mój dobry znajomy jest zarówno magiem jak i kapłanem. Posiada rozległą wiedzę o ludzkim ciele. Zapytam go czy byłby w stanie "stworzyć" twoje stare ciało. Myślę, że dzięki mojemu projektowi da się jakoś oddzielić cię od obecnego ciała Węża jak zrozumiałem i przełożyć twą duszę do twojego starego nowego ciała. Jeszcze dziś się wszystkiego dowiem!- Rothan mówił z niesamowitym zapałem i ekscytacją. Od razu było widać, że tworzenie bądź ulepszanie jego dzieła w zmieszaniu z pomocą innym sprawia, że czarodziej szaleje. W jednej chwili znalazł się przy biurku i zaczął szybko robić jakiś szkic coś skrobać dookoła niego.

-Jeśli macie jakieś pytania to jestem otwarty na nie. Dziś już nie będziecie wchodzić do umysłu nikogo. Co za dużo to niezdrowo. Muszę dokładnie zbadać to czego się dziś dowiedziałem. Zwłaszcza jeśli chodzi o ciebie i o twojego towarzysza umysłu. - powiedziawszy to wrócił wzrokiem z mnicha na swoje pergaminy i zaczął znów coś kreślić.

Aup odwracając wzrok od maga zobaczył za futryną drzwi elfiego ucznia który się patrzył na niego z ciekawością jakby był zamyślony nad czymś po czym się uśmiechnął i znikł w głębi korytarza.

Ostatnio zmieniony sob kwie 19, 2014 7:09 pm przez Midoro, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

sob kwie 19, 2014 11:18 am

Aup

Psion uśmiechnął się szeroko a jego oczy zaszkliły się od łez, otarł je zanim zdążyły ściec po policzkach - Dziękuję Panie - Odchrząknął, po czym wzorem Melissandry rzucił się do juków najwyraźniej czegoś zawzięcie szukając po krótkiej chwili podał Rothanowi zmumifikowany palec.

- To fragment mojego poprzedniego ciała, pamiętałem, że kapłani potrafią odtworzyć ciało z fragmentów a potem przywołać do niego duszę umarłych, więc zachowałem ten kawałek paląc resztę żeby nie wpadło w ręce jakiś nekromantów - Wyjaśnił.

- Mam, nadzieje, że to pomoże. Dziękuję Panie niech ci, Auspensera przebudzony błogosławi za twoją dobroć i mądrość - Uścisnął magowi dłonie z wdzięcznością - Radzę załatwić straże i związać to ciało, gdy będziemy urządzać "przeprowadzkę". Gad jest naprawdę szalony jednak pragnę mu zwrócić jego ciało, bo to jedyny sposób żeby zadośćuczynić grzechowi, który musiałem popełnić, po za tym dałem słowo, którego nie chcę łamać nawet, jeżeli zostało dane potworowi lubującemu się w morderstwie -Poprosił.

Mnich zauważył tajemniczy uśmiech elfa ~Na pewno jest szpiegiem Yun-Ti, lub pracuje dla kogoś z Evermett, kto chce mnie zabić dla przykładu za zbrodnie moich przodków!~ Przemknęło mu przez myśl. Uznał, że to jednak pomysły w typie Rudej, które podsyła mu Wąż. Zgniótł t niedorzeczne pomysły wmawiając sobie, że jest po prostu zadowolony z ciekawego odkrycia lub powodzenia eksperymentu.
.
 
Jaśmin
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 285
Rejestracja: ndz mar 13, 2011 6:58 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

pn kwie 21, 2014 2:21 pm

Haishirou Jin

Haishirou z ciekawością wysłuchał rozmowy między Aupem i magiem. Gdy w oczach mnicha zaszkliły się łzy Jin natychmiast się odwrócił nie chcąc patrzeć na tracącego twarz Aurpinera dodając mu tym wstydu.
Dowiedziawszy się, iż mają teraz czas wolny Jin przeciągnął się z zadowoleniem. Nareszcie mógł przeprowadzić plan, który dojrzewał w nim od czasu dotarcia do Waterdeep. Idę do ciebie, starszy bracie.
-Mam coś do zrobienia i lepiej by było gdybym zajął się tym sam - rzekł do towarzyszy - Wychodzę, powinienem wrócić za kilka godzin. - Po czym ukłoniwszy się wszystkim przyjął na chwilę Drugą Postawę Formalnego Szacunku. Następnie wyszedł.
Opuściwszy wieżę magów Jin gładko wmieszał się w tłum podążając w kierunku centrum miasta. Tłok szybko go zmęczył więc wykorzystując swą znajomość Waterdeep (trochę się tu zmieniło przez ostatnie dwanaście lat!) zanurkował w kierunku bocznych uliczek. Opuściwszy Drogę Potrójnie Błogosławioną, skręcił w Zaułek Trucicieli po czym skierował się do Ulicy Zielonego Delfina przez Plac Khelbena. Pokonując w ten sposób kolejne uliczki wykorzystywał czas swej niewymuszonej samotności na rozmyślania.
Minęło dwanaście lat. Tak dużo, a zarazem chwila. Niemniej, jeśli chodziło o najbliższych Jina zmiany mogły okazać się drastyczne i uniemożliwić porozumienie. Prez chwilę Haishirou obracał tą myśl w głowie niczym cenny klejnot by po chwili parsknąć cichym śmiechem. Zupełnie jakby przed laty jakoś szczególnie dogadywał się ze swym bratem!
Jego młodsza siostra to inna sprawa. Haishirou pamiętał ją jako dziesięciolatkę wszędzie się za nim włóczącą i grającą mu na nerwach. Niemniej, z całej rodziny to właśnie ją Jin kochał najbardziej. Mała (Uch! To chyba złe słowo!) miała już dwadzieścia dwa lata. Prawdopodobnie od dawna byłą już zamężna, Toshi z pewnością o to zadbał. Może piastowała już dzieci. To powinno być ciekawe...
Zatrzymawszy się na chwilę przy straganie sprzedawcy wina Jin przyglądał się jak mężczyzna targuje się z dwiema kobietami o cenę skórzanego bukłaka na wino. Przyglądał się gibkim ciałom kobiet i ich wykrzywionym przez złość twarzom. Wreszcie sprzedawca był wolny więc Jin zamówił kubek wina. Ku jego radości nie był to rozwodniony słod z Waterdeep, zbyt słaby na jego gust, ale mocny burgund z północy. Kupił więc drugi kubek z radością witając ciepło rozlewające się w żołądku, zabierające resztki tremy i niepokój.
Już spokojniej Haishirou powędrował ku centrum mijając mieszkańców zajętych swoimi sprawami. Nie po raz pierwszy minął się z oddziałem straży miejskiej. Lord Khelben wciąż dbał o spokój swego miasta. Jin pamiętał go jako twardego i zręcznego administratora, chyba nic się pod tym względem nie zmieniło. Zapewne tak było. Wybrzeże Mieczy mogło spłonąć, ale Khelben Czarnokij Arunson przetrwa. Ta prawda była znana każdemu dziecku w mieście.
Wreszcie Jin dotarł do Ulicy Królewskiej. Tu tak jak dawniej stała rezydencja rodu Haishirou.
Czując dziwny ucisk w gardle młodszy z braci Haishirou skierował się do wejścia.
Przed bramą stało dwóch strażników wywodzących się, sądząc po wyglądzie, z Kara-Tur. Toshi jak widać nadal ufał tylko swym krajanom. Jin nie znał żadnego z mężczyzn. Nic dziwnego. Dwanaście lat...
Zbliżywszy się do uzbrojonych w długie włócznie, odzianych w przeszywanice strażników Jin odchrząknął i rzekł mocnym czystym głosem.
-Jestem Haishirou Jin. młodszy brat Toshiego-sana. Przybyłem z klasztoru Yoshinkan by spotkać się z rodziną. Bądźcie tak uprzejmi i zawiadomcie mego brata, że wróciłem i proszę o rozmowę.
Wypowiadając swe słowa Jin stanął w Trzeciej Postawie Formalnego Szacunku, stosowanej w kontaktach ze stojącymi niżej w hierarchii. Stało się. Wrócił. Pozostało czekać czy jego brat pozwoli mu zobaczyć się z sobą czy poszczuje go psami. Obie możliwości były dopuszczalne...
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

śr kwie 23, 2014 4:27 pm

Eleril wyszła szukać toalety i znalazwszy ją, załatwiła swoje potrzeby i wróciła na połowę wykładu aupa. Potem wyciągając rękę w górę zadała pytanie magowi.
- A czy możemy wiedzieć, do czyich snów nas wsadzicie? (/i) - zapytała, choć była pewna, że przy jej szczęściu trafią do umysłu kapłanki Lolth albo Balora
Potem jak wyszli zamyśliła się i zapytała Aupa o coś
- [i] Aup, skoro ty jesteś tak trochę Yuan-ti, to jakbyś był z kobietą i no... wiesz, to miałbyś potem wężowe dzieci? A co jeśli kiedyś wąż cię opętał tak, że o tym nie wiesz i on, no wiesz?
- zapytała zafrasowana. Lecz gdy wyszli na zewnątrz, Eleril uścisnęła wszystkich i zawołała.
- Mamy czas wolny! Zna ktoś tu jakąś dobrą karczmę? - potem jednak Jin poszedł i diablica ppsmutniała
- Może powinniśmy go śledzić ?
Ostatnio zmieniony śr kwie 23, 2014 4:28 pm przez slann, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

czw kwie 24, 2014 9:31 pm

Aurpiner Jaad

- Tak naprawdę to jest jego ciało przemienione dzięki jego naturalnym zdolnościom, więc dziecko byłoby ćwierć Yuan-ti, bo gad, z którym dziele ciało jest tylko półkrwi wojownikiem stąd tak mu zależało na okradaniu grobów Imperium, bo chciał polepszyć swoją pozycje. - Mnich uśmiechnął się, a uśmiech ten poszerzył się jeszcze bardziej, gdy w głowie usłyszał wściekłe syczenie Węża.

- Więc tak technicznie rzecz biorąc to ja go opętałem, ale zostałem do tego zmuszony. Choć z drugiej strony nasza sytuacja może być szczególna, bo normalnie nie powinienem być wstanie korzystać z darów krwi po moich przodkach a nie mam z tym problemów, więc możliwe, że takie teoretyczne dziecko miałoby naturalny talent do magii wynikający z dziedzictwa smoczej krwi - Teoretyzował.

- Wiem jednak że nie zbliżał się do żadnej kobiety, bo widzę wszystko co on robi jest dużo bardziej zainteresowany zabijaniem - Ostatnie zdanie powiedział z niezwykłym bólem.

Psion zaproponował Rothowi, że mógłby spisać to, co pamięta na temat Drogi Umysłu, historii Imperium oraz Auspensery i pozostawić notatki w tutejszej bibliotece. Starał się to robić w każdym przybytku wiedzy, do którego trafi wypełniając swe święte obowiązki

Mag zgodził się bez problemu i wystawił Aupowi odpowiednie pozwolenie. Gdy już skończył tworzenie własnych pism postanowił przejrzeć zbiory niewielkiej książnicy wierzy. Ku swemu wielkiemu zaskoczeniu natrafił na wydanie "Chondackich legend " starszą od tej, którą czytał w Amn! Co ważniejsze była tam legenda, której wcześniej nie widział?

"raz na kilka lat w najczarniejsze noce nad jeziorem Vilhon Reach pojawia się tajemnicze miasto, nad którym unosi się chmura krzyczących w przerażeniu twarzy. Mówi się, że potwór porywa nieuważnych podróżnych, aby połączyli się z nim w cierpieniu a potem znika a wschodzie słońca"

Z opisu architektury "mroczne miasto, „ jako Naarkolyth stolice dawnego Imperium, nie wiedział jednak, czym jest owa straszna istota. Skopiował jej opis i zamierzał spytać swoich towarzyszy i magów czy kojarzą coś podobnego. Wiedział jednak, że gdy już odzyska swe ciało będzie chciał zbadać tą sprawę i jeżeli się okażę, że koszmarna chmura rzeczywiście ma coś wspólnego z jego współobywatelami i bezcześci pamięć, Jhaamdath zniszczy ją!

Najważniejsze było jednak, że miał kolejny cel w swoim życiu.
 
Awatar użytkownika
Midoro
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 277
Rejestracja: pn lis 12, 2012 6:01 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

sob maja 03, 2014 10:03 pm

Po rozmowie z magiem każdy poszedł w swoją stronę. Jin poszedł w końcu odwiedzić swój rodzinny dom. Po wędrówce przez miasto stanął przed łukiem wejściowym na posesje. Przedstawił się strażnikom którzy chyba go poznali. Rozkazali mu czekać a w między czasie jeden z nich udał się do domostwa. Gdy wrócił okazało się, że jego brata niema gdyż jest gdzieś w podróży biznesowej. Podobno ich siostra również pojechała z nim. Podczas nieobecności jednego z ochroniarzy porozmawiał z drugim i dowiedział się, że został on zatrudniony jeszcze za czasów jego ojca przez co udzielił mu kilku ważnych informacji. Mnich dowiedział się, że jego siostra jeszcze nie wyszła za mąż gdyż nie ma dla niej "odpowiedniej partii". Raz już stała na przed kapłanem lecz nawywijała sceny i do zaślubin nie doszło. Mówiła, że wyjdzie za mąż z miłości nie z rozkazu. Po 20 min awanturze dopięła swego. Dowiedział się też co nieco o bracie i jego starej miłości. Jego brat się nic nie zmienił. Co do drugiej osoby niewiele wiadomo poza tym, że gdy dowiedziała się prawdy jak masażysta został potraktowany odrzuciła zaloty brata i się wyprowadziła z miasta. Niestety strażnik nie wiedział dokąd. Jin który niestety nie miał kogo odwiedzać postanowił spróbować za jakiś czas.

Melissandra udałą się do pokoju by w spokoju uporządkować myśli i nowe zaklęcia. Potrzebowała trochę czasu by je wpisać do swej księgi i by opanować poprawnie wymowę. Odłożyła księgę zadowolona gdyż zostało jej jeszcze jedno zaklęcie które postanowiła opanować rankiem ze względu na zmęczenie. Zeszła na dół na kolację, usiadła przy stole z przekąską i zaczęła zajadać przysmaki przygotowane przez gildyjnych kucharzy.

Eleril która postanowiła pochodzić po mieście po kilku godzinach natknęła się na Jina i postanowili wrócić do wieży na posiłek.

Aup poszedł do biblioteki i po chwili był obrośnięty stertą kartek i ksiąg. Zanim zauważył już był wieczór a on spostrzegł iż jest nieziemsko głodny. Gdy wszedł do jadalni zastał tam Czarodziejkę. Dosiadł się i po pewnym czasie dotarli Jin z Rudą.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

śr maja 07, 2014 6:39 pm

Eleril trochę się zawiodła tym, że nikt nie chciał z nią iść, ale nie narzekała. Łaziła przez chwilę po mieście, rozglądając się na wszystkie strony. Miasto Wspaniałości było naprawdę wspaniałe, ale nie tylko . Było też ogromne i Eleril szybko trafiła w miejsce, w które nie chciała trafić. Była to biedna dzielnica, ale z tych bezpiecznych w dzień. Była groźną wojowniczką, więc w gruncie rzeczy nie miała czego się obawiać. Postanowiła pójść do karczmy aby wypić kufelek albo dwa... góra pięć na dobry apetyt.
Weszła do pierwszej z brzegu karczmy. Nie była to wprawdzie speluna. ale też nie na najlepszym poziomie. Na taką ją jednak było stać. weszła do środka, i czekała na to aż któraś z dziewek służebnych nie chciała do niej podejść. Przez chwilę bała się, że ktoś rozpoznał jej dziedzictwo. Ale przecież się nie uśmiechała, a tak to prawie nie było niczego widać. W końcu nabrała odwagi i rzekła do najbliższej dziewki.
- Przepraszam, ale... - nie dokończyła, bo dziewka obróciła się w jej stronę i z błyskawicami w oczach zawołała.
- Tak, wiem, moje oczy są piękne, a cycki fajne mówiłaś to już sześć razy
- Karendis, nie przystawiaj się do dziewczyn po pijaku i pilnuj lepiej swojego szczura, bo jak mi zje kota, to wyląduje w gulaszu - zawołał właściciel karczmy. Eleril nie miała pojęcia co tu się dzieje, ale stwierdziła, że lepiej się stąd zmywać. Przy wyjściu natknęła się na jakiegoś łysego krasnoluda, który wetknął jej w dłonie pudełko wyglądające jak bombonierka.
- To co zwykle, tak? - rzekł krasnolud. Eleril chciała zrobić prezent przyjaciołom, więc zapłaciła. Potem w innej lepszej karczmie postanowiła się napić i kupiła dzban miodu pitnego. Potem przechodząc się po mieście trafiła na Jina. Popijając opowiedziała mu o tym co się stało, a także o swoim życiu i przemyśleniach filozoficznych Gdy dotarła z powrotem do wieży, w głowie nieco jej szumiało i przywitała się ze wszystkimi przyjaciółmi przytulajac się do nich i potem pokazała im swoją bombonierkę, lecz gdy ją otworzyła, zzieleniała, bowiem ich oczom ukazała się bombonierka zawierająca różnego rodzaju robaki w polewie
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

śr maja 07, 2014 9:24 pm

Aup

Psion miał wyjątkowo dobry humor, nie psuły go nawet docinki i posykiwania Wężą które nauczył się już ignorować. Chwalił się Melissandrze swoimi odkryciami na temat pozostałości po swej dawnej ojczyźnie i planach zniszczenia tajemniczej chmury gdy już odzyska ciało jednocześnie podgryzał sporą pajdę chleba obficie posmarowaną słodką konfiturą.

Kiedy wróciła lekko zawiana Ruda z Jinem i pudłem dziwacznych łakoci Aup zagwizdał z podziwu - Ty wiesz że twoja siostra kupiła coś podobnego ? Z tego co mówiła to prawdziwy przysmak w Podmroku. Może to jest jedna z tych cech którą podpowiada ci specjalna więź która podobno łączy bliźniaczki ? - Zasugerował mnich wybierając sobie z pudełka żuczka ubranego w suknie dorwiej szlachcianki z marcepanu.

- Pyszności samo białko i cukier!- Zachwalał.
Ostatnio zmieniony śr maja 07, 2014 9:25 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Jaśmin
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 285
Rejestracja: ndz mar 13, 2011 6:58 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

czw maja 08, 2014 5:05 pm

Haishirou Jin

Gdy strażnik powrócił niosąc wiadomość, że Toshi jest w "podróży biznesowej" Jin poczuł przypływ sceptycyzmu. Ach, w podróży. No jasne. Pewnie właśnie dlatego strażnik nie wiedział o tej podróży i musiał udać się do pana posiadłości po polecenia. Znaczyło to niechybnie, że Toshi-sama nie ma ochoty widzieć swego brata i tyle. Nie to nie, braciszku. Łaski bez.
Tylko Kiry żal. Ale ponieważ młodszy Haishirou miał spędzić w Waterdeep jeszcze co najmniej kilka dni nic nie stało na przeszkodzie by powrócić za jakiś czas i dyskretnie poprosić o rozmowę z siostrą.
To samo dotyczyło Margo. Jin poczuł przypływ ciepłych uczuć słysząc, że jego ukochana odrzuciła Toshiego. Pozostało tylko odwiedzić posiadłość jej rodziny i ustalić gdzie dziewczyna wyjechała. Ale spokojnie, bez pośpiechu.
Nieśpiesznie wracając z powrotem do siedziby Gildii mocno zamyślony Jin zorientował się, że ma towarzystwo dopiero gdy dobiegł go głos Rudej, a w nozdrza uderzył zapach miodu pitnego. Mężczyzna potrząsnął głową. Nieostrożnie, panie Haishirou. Czujność, czujność, przede wszystkim.
W trakcie wędrówki ulicami Waterdeep Jin z cierpliwością świętego wysłuchiwał radosnej paplaniny Eleril. Wspomnienia mieszały się z wysokiej klasy filozofią, doprawione egzystencjalnym smutkiem. Zaiste, z Rudej, pod wpływem alkoholu, wychodził mędrzec. To, dość cierpkie spostrzeżenie, nie zmieniło faktu, że Jin słuchał z uśmiechem, nawet jeśli niezbyt uważnie.
Gdy, w siedzibie czarodziejów z Waterdeep, spotkali Aupa i Melissandrę, Jin po cichu odetchnął z ulgą. Eleril była całkiem milutka, ale czasem trzeba było od niej odpocząć.
- Pyszności samo białko i cukier!-
No tak. Ruda przyniosła przysmaki z Podmroku rodem. Widząc jak Aup mężnie kosztuje żuczka Jin pozieleniał lekko, ale kierowany uprzejmością zjadł gąsieniczkę w białej czekoladzie. A następnie usiłował nie zwymiotować.
-Jakie mamy plany na najbliższą przyszłość? Czy Mistrz Rothan zdradził coś na temat dalszej części eksperymentu? - przeżuwając gąsieniczkę Jin doprawił motylkiem w deserowej czekoladzie. Nawet nie takie złe...
 
Awatar użytkownika
Janaus
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 90
Rejestracja: ndz lut 15, 2009 10:30 pm

Re: [D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

czw maja 08, 2014 9:43 pm

Melissandra Ulmiel

Opowieść Aupa wstrząsnęła Melissą do tego stopnia, że nie zrobiła ani ruchu w jego kierunku. Podziwiała jak ludzki był, mimo obecności do bólu złej istoty w umyśle. Gdy srebrnowłosy podziękował magowi, wyszła z pomieszczenia z pochyloną głową. Musiała wszystko uporządkować sobie w głowie, no i w księdze zaklęć. Zaszyła się w pomieszczeniu, oddając się kaligrafii i czerpiąc z tej czynności uczucie zrelaksowania.

Spędziła w pomieszczeniu już jakiś czas i zorientowała się, że zrobiło się późno. Zjadła obfite danie, przyrządzone przez najznamienitszych kucharzy w wieży. Dosiadł się Aup i gdyby nie to, wyszłaby szybciej, ale nie miała serca, żeby zostawić go bez chwili rozmowy. Słuchała z zainteresowaniem, lecz tak jak reszta, miała swoje sprawy do załatwienia. Podziękowała mnichowi za towarzystwo i powiedziała, że musi się wyrwać na godzinę, może trochę dłużej. Upięła włosy na czubku głowy i ruszyła ku wyjściu.

Idąc ulicami, spowitymi wieczornym półmrokiem czuła się rozdarta. Zastanawiała się, czy to co robi, jest fair wobec jej towarzyszy. Zaczęła się bić z myślami i na przemian – uzasadniać swoje działania i twierdzić, że to idiotyzm. W końcu ukróciła swoje rozważania, pamiętając o tym, że wola Mistrza jest najważniejsza. To najwyższa wartość w życiu. Do tego została stworzona. Stworzona, żeby służyć.

Nim się obejrzała, doszła do strzelistej iglicy, spowitej syczącymi runami. Budynek miał barwę granatu, choć co jakiś czas przechodził przezeń cień fioletu, zdradzając magię, jaką nasycona była wieża. Imponujące krużganki, balkony i spływające ornamenty były świadectwem wspaniałego rzemiosła. Spojrzała w górę, sięgając wzrokiem do jednej z wyższych kondygnacji, a tam zauważyła ciemną sylwetkę, która na nią spoglądała. Nawet stąd wydała się być wielka. Czuła jak wściekły musi być jej Mistrz, że nie dotarła tutaj na czas, skoro jego osobisty wartownik miał jej wyglądać. Melissa nie chciała się spotkać ze złością swego Pana, mimo że już przyzwyczaiła się do takiego stanu rzeczy. Niemniej zdecydowała, że nie ma co dodatkowo nadwyrężać jego cierpliwości i ruszyła do nagiej, wypolerowanej skały, tworzącej jedną ze ścian wieży. Dotknęła dłonią jednej z run, a ta zabłysła pod jej dotykiem. Strużka magii rozbiegła się w dwie strony, okalając magiczny znak w taki sposób, że stworzyła coś na kształt framugi. Czarodziejka zrobiła krok do przodu, a ściana zdematerializowała się, dając jej swobodny dostęp do wnętrza budynku.

Hall wejściowy robił spore wrażenie. Permanentne zastosowanie zaklęć zwiększających przestrzeń w środku budowli, nie naruszając przy tym jej zewnętrznej aparycji, sprawiał, że cienka iglicy potrafiła pomieścić wiele pomieszczeń i korytarzy. Zauważyła niewielką istotę, która w dosyć szybkim tempie przemykała w jej stronę. Rozpoznała w niej homunkulusa Gleba – jedno z kreacji jej mistrza. Ten był dosyć wadliwy, nie potrafił wypowiedzieć ani słowa. Wydawał z siebie jednak dźwięki, brzmiące na kształt trzaskającego drewna w ognisku. Poszła za nim, a jedyne co jej towarzyszyło to odgłosy wydawane przez stworzenie, jej obcasy odbijające się echem, bulgotanie z fiolek rozrzuconych po całym kompleksie oraz syk magii obronnej.
W końcu stworzenie zatrzymało się przed jedną z najwyżej położonych pomieszczeń i nie śmiało drgnąć, a już na pewno wchodzić do środka. Gleb wiedział, że jego istnienie polega na służbie.
~Tak jak i moje. ~ pomyślała Melissa i rozpostarła masywne drzwi. W komnacie panował półmrok, jedynie na sklepieniu wyprofilowanym na kształt kopuły na planie ośmiokąta odbijały się barwy fiolek, butelek i świateł innych magicznych urządzeń. Prawie na samym końcu pomieszczenie stało okute żelazem, masywne krzesło, wyściełane jednak mnóstwem tkanin. Obok niego stała potężna istota, niemal tak czarna jak noc. Miała około 11 stóp, trzęsła się w spazmach, jakby walczyła ze sobą, żeby w ogóle ustać. Jej czarne ramiona napinały się, a potem znowu bezwładnie opadały. To był golem. Jedna z najnowszych kreacji Mistrza. Stworzony niemal wyłącznie z kobaltu. Gdy oderwała oczy od imponującej postaci, jej wzrok spoczął na postaci, która zajmowała krzesło. Owinięta w równie granatowe szaty, co wieża, opierała podbródek na nadgarstku, który nerwowo pocierała. Spod kaptura, można było dostrzec ostre rysy twarzy pokryte kilkudniowym, równym zarostem. Jego oczy czasem błyskały w półmroku komnaty, gdy natrafiały na blask jednego z magicznych urządzeń.

-Mistrzu. – zaczęła Melissa, przerywając ciszę i klękając przy tym na jedno kolano.

-Wstań moje dziecko. – mężczyzna odezwał się głębokim, zachrypniętym głosem. -Wiesz dobrze, że nie jesteś jak moje kreacje. – mówiąc to, dotknął kobaltowego osobnika, stojącego dumne obok.

Melissa wstała i przełknęła uwagę, wiedząc, że mag i tak najchętniej zobaczyłby ją w tej właśnie pozycji w jego osobistych komnatach, tym bardziej, że mimo udawanego spokoju w Mistrzu musiało się gotować przez jej spóźnienie. Odegnała jednak od siebie gorzką uwagę, nie miała prawa nawet myśleć w ten sposób.

-Dowiedziałam się, co nieco o jednym z twoich rywali, Mistrzu. Wzięłam też udział w jego eksperymencie. - poinformowała. W jej głosie nie było słychać żadnych emocji.

-Rywal to złe określenie. – Mężczyzna mówił wolno, a w jego głosie było słychać rozwagę i zdecydowanie. -Nie bądź taka chłodna. Przerażasz mnie bardziej w ten sposób, niż myśl o tym, jak szybko mój strażnik mógłby w akcie buntu mnie rozszarpać.- odchrząknął i kontynuował dalej. -Wiesz dobrze, że uczyłem cię, czym jest wiedza.

-Wiedza to potęga, a informacja to klucz do sukcesu.- odpowiedziała beznamiętnie.

-Słyszę, że twój ton się nie poprawi, co zdecydowanie mnie zasmuca. Zdaję się jednak, że nie jestem w stanie na to wpłynąć… Niemniej, tak właśnie jest. Mam swoje ambicje i nie mogę się doczekać, żeby usłyszeć o twoich wrażeniach zdobytych w wieży starca. – powiedział, a w jego głosie dało się wyczuć zaintrygowanie.

-Przepraszam Mistrzu, postaram się poprawić. – odpowiedziała.

Melissa opowiadała ze szczegółami, co widziała, będąc w umyśle elfa, a mężczyzna słuchał z zaciekawieniem, notując wszystkie informacje. Po wszystkim pożegnał czarodziejkę.

-Pamiętaj, że czekam na więcej raportów. - rzekł. -Nie ma dla mnie lepszego narzędzia od ciebie, ale w końcu jesteś moją najznamienitszą kreacją. – uśmiechnął się do niej ciepło, co też uczyniła Melissa.

Wyszła z wieży, myśląc o tym, że coś się zmieniło. Zabrakło jej tego uczucia spełnienia, które zawsze jej towarzyszyło, służąc Mistrzowi. Bała się tego, że może nigdy tego nie poczuć. Właśnie, to było słowo klucz. Uczucie. Jeszcze niedawno było to dla niej zbyt abstrakcyjne pojęcie, żeby je pojąć. Nie wiedziała sama, czy jej się to podoba. Poczuła się zagubiona. Gdy wracała do wieży pracodawcy, łza spłynęła jej po policzku. Otarła ją dopiero przed samym wejściem do budynku. Przysiadła się do Aupa i jak gdyby nigdy nic, kontynuowała z nim przerwaną rozmowę. Lubiła z nim rozmawiać. Był silnym, zdecydowanym człowiekiem, który wyznaczając sobie cel, dążył do niego. Zdecydowała, że musi mu pomóc. Uśmiechnęła się na widok Jina i Eleril. Szczególnie gdy ta wyciągnęła pstrokatą bombonierkę i poczęstowała ją zawartością. Starała się zachować kamienny wyraz twarzy, czując okropny smak w ustach, ale im bardziej próbowała, tym na jej twarzy bardziej malowało się obrzydzenie.

Każdy z osobna był tak inny od drugiego, ale całkowicie jej to nie przeszkadzało – wręcz przeciwnie – ich obecność była dla niej wyjątkowo kojąca.

-Musimy pozbyć się gada z umysłu Aupa. – odpowiedziała na pytanie Jina Melissa, gdy wreszcie przeżuła insekta.
Ostatnio zmieniony czw maja 08, 2014 10:05 pm przez Janaus, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

czw maja 08, 2014 10:31 pm

Aup

Mnich zaczął się śmiać widząc reakcje towarzyszy na przysmak dorwów - To tylko pożywienie które daje ciału energii. Jeżeli odpowiednio wytrenujemy ciało i umysł możemy powstrzymać reakcje obrzydzenia która przychodzi naturalnie, tak z ciekawości co cie skłoniło żeby kupić to pudełko skoro jesteś tak samo zielona jak pozostali ?- Spytał diablice.

Potem odpowiedział na pytanie Hashiro - Nie wiadomo co mag jeszcze wymyśli, sądzę że jest jeszcze za wcześnie żeby zająć się moim problemem. W każdym razie nie otrzymałem żadnej informacji na ten temat ale za to odkryłem ciekawą rzecz na temat moich przodków w tutejszej bibliotece
 
Awatar użytkownika
Janaus
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 90
Rejestracja: ndz lut 15, 2009 10:30 pm

Re: [D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

czw maja 08, 2014 11:11 pm

Melissandra Ulmiel

-Przepraszam, może faktycznie zbyt pochopnie zareagowałam. – powiedziała Melissa. – Fakt jest taki, że z Wężem zmagasz się mnóstwo czasu, zatem pewnie jesteś w stanie poczekać jeszcze trochę, a sposób na wydarcie go z twego umysłu musi być w pełni bezpieczny i pewny, tak żeby obyło się bez przykrych niespodzianek. – zajrzała jeszcze raz niepewnie do bombonierki, co nie zadziałało na nią pozytywnie. -Aup, odkryłeś coś o srebrnych? – patrzyła się na niego swoimi błękitnymi oczami, w których jarzyło się zainteresowanie.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

ndz maja 11, 2014 1:17 pm

Eleril zaczęła przypominać Elfołka tak bardzo zzieleniała widząc jak jej towarzysze zjadali robacze cukierki.
- Myślałam, że to czekoladki. Taki łysy krasnolud mi to wcisnął To był Duergar na wszystkich bobów! Jeju, moja siostra to jadła? Ona jest nienormalna normalnie! Kelnerki bały się, że będę je obłapiać, a barman kazał mi pilnować mojego szczura ! Ja nie mam szczura... kto normalny hoduje szczury? No tak, moja siostra. - Zjadła jednego robaka, choć prawie nie zwymiotowała.
- Aup, a może zrobimy wężowi drugie ciało i ta okropiec zamieszka? Może pożyczymy je od tego francowatego elfa, gorszy nie będzie
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

ndz maja 11, 2014 2:09 pm

Aurpiner Jaad

Mnich wydawał się być odrobinę zawstydzony, że musi sprawić czarodziejce zawód - Źle się wyraziłem, o Pradziadku, który był srebrnym smokiem nie wiele wiem. Bo związał się z prababką jeszcze w czasach Króla - Wojownika Jhaama jeszcze przed nastaniem Imperium. Niestety mój półsmoczy przodek zginął walcząc przeciwko Psionokracji co najwyraźniej spowodowało że srebrny smok nie chciał mieć więcej nic wspólnego z moją rodziną, choć jak byłem mały to babcia ucząc mnie smoczego przestrzegała żebym był grzeczny bo jak nie to przyjdzie "dziadzio - smok" i mnie porwie - Roześmiał się do jednego z niewielu wspomnień z dzieciństwa jakie mu zostały ~Ciekawe czy zdołam odzyskać więcej po terapii maga ? ~ - Zastanawiał się.

- W każdym, razie żeby odkupić przewinienia przodków podjąłem się mało godnego zajęcia szpiega i zabójcy na terenie Calmishanu. Nie mogłem liczyć na nic lepszego z historią mojego rodu, choć kłamałem, kradłem oraz mordowałem, lecz robiłem to w słusznej sprawie wolności ludu. Mówiąc o przodkach miałem na myśli pozostałości po moim Imperium, bo skoro zacząłem coś w rodzaju "drugiego życia" to wygodniej będzie mi tak myśleć o tamtych ludziach którzy już dawno pomarli - W jego głosie słychać było pewien żal ale wiedział że nie mógł ciągle żyć przeszłością.

- Tutejsza biblioteka ma starsze wydanie "Legend Chondackich”, które dało mi parę punktów zaczepienia i zamierzam tam wrócić, jeżeli eksperyment skończy się sukcesem - Cieszył się, że znów może mieć jakieś plany na przyszłość.

Słuchając relacji Earli psion aż zaklaskał z radości - Tak to ona! Ma szczura chowańca i dziwnie upodobania do kobiet, pamiętam jak obłapiała jakąś ladacznice mimo własnej płci niewieściej. Z tego, co mi mówiła jest wiedźmą a swoją moc czerpie z uczucia nienawiści. Lecz staraj się nie oceniać ją za surowo przez większość życia była niewolnicą mrocznych elfów stąd jej umysł jest taki niespokojny i zwichrowany - Próbował bronić szalonej siostry przed diablicą.

- Wyglądacie podobnie jak dwie krople wody, kiedy ją po raz pierwszy zobaczyłem myślałem, że to ty w przebraniu! Karendis również przedstawia się jako Daichon ale nie wie nic o twoim istnieniu podobnie jak ty nie wiedziałaś o niej

- Czy chciałabyś ją odnaleźć? Zrozumiem twoje obawy, ale nawet, jeżeli nie pragniesz jej poznać to może lepiej jednak ją odszukać nim narobi jakiegoś bałaganu, za który straż miejska spróbuje pociągnąć do odpowiedzialności ciebie? Jak chcesz możemy jutro pochodzić po mieście i się za nią rozejrzeć - Zaoferował przyjaciółce.

- Co do ciała to wolałbym jednak odzyskać własne, powiedź tak szczerze czy chciałabyś spędzić wieczność w oślizgłym cielsku gada ? Po za tym tylko przez zwrócenie mu jego własnej powłoki mogę odkupić złamanie świętego prawa mojego zakonu
Ostatnio zmieniony ndz maja 11, 2014 2:11 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Midoro
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 277
Rejestracja: pn lis 12, 2012 6:01 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

pn maja 12, 2014 10:35 am

Przyjaciele rozmawiali i zajadali "smakołyki" z bombonierki oraz potrawy z gildyjnej kuchni. Zanim się obejrzeli byli prawie jedynymi w jadalni. Stoły już puste z których resztki jedzenia kucharze odnosili do kuchni. Garstka uczniów którzy grali w jakąś zawiłą grę co chwila wzdychając lub krytykując gdy jeden z nich wykonał dobry bądź zły ruch pionkiem. Wszystko już cichło gdyż było już późno a jutro większość osób czekał kolejny dzień nauki i zgłębiania tajemnej sztuki. Tak jak studenci tak i goście wierzy magów udali się powoli na spoczynek. Po wieczornych obowiązkach każdego z osobna położyli się na spoczynek śniąc własnym snem, bez odwiedzających go obcych.

Rankiem wszyscy zebrali się na śniadaniu. W sali było już jak zwykle gwarno. Adepci zajadali i wymieniali się informacjami na tematy szkolne. Prace domowe, lekcje, spostrzeżenia, ciekawostki o nauczycielach, ich opinie na różne tematy. Ich spokojny posiłek przerwało pojawienie się starszego maga który stanął koło nich z szerokim uśmiechem. Stanął koło Aupa i położył mu rękę na ramieniu.

-Witam wszystkich. Mam nadzieję, że się miło wypoczywało. Wybaczcie, że od razu przejdę do rzeczy lecz myślę, że to wam się spodoba. Mam dla ciebie Auprinerze bardzo dobrą wiadomość. Istnieje możliwość odbudowy twojego ciała oraz przeniesienie cię do niego. Jestem pewien, że gdy podłączymy puste ciało do maszyny i wejdziecie do niej to w pewien sposób będziecie się mogli rozłączyć. Niestety są w tym też złe wieści. - w tej chwili czarodziej trochę posmutniał.

-Widzisz, aby odbudować nowe ciało potrzeba czasu. Twój zmumifikowany palec jest niesamowicie przydatny i niezbędny gdyż zawiera twoje komórki potrzebne do odbudowy. Problem w tym, że ich jest mało i powielanie ich zajmie bardzo dużo czasu. Dodatkowo wytworzenie szkieletu będzie długo trwało. Nawet gdy sprostamy już temu pozostanie problem przetransportowania was z ciała do ciała. Po pierwsze trzeba znaleźć sposób w którym wszyscy wchodzą do umysłu Aupa po czym sam Aup do niego wchodzi. To jest kluczowe w te sprawie ponieważ on zna najlepiej swój umysł i najlepiej potrafi zwalczać ataki Węża który również jest panem tego umysłu. Nie można podpiąć pustego ciała do centrali maszyny gdyż wszyscy wejdą do pustego ciała i wszyscy staną się jego panami. A nie o to nam chodzi. Mój plan polega na tym by obecne ciało Auprinera było centralą i to do niego umysły byście weszli. Następnie znaleźć sposób jak przejść z jednego umysłu do drugiego, lecz pamiętajcie, że może przejść tylko i wyłącznie jedna osoba. Ta której będzie nowe ciało czyli Aup. O ile te dwie sprawy moge rozwiązać sam poprzez ulepszenie mojej maszyn pozostaje problem ciała. Tworzenie samego szkieleta nie wspominając o mięśniach stawach skórze i innych rzeczach zajmie minimum 10 lat. - Rothan zatrzymał się na chwilę zamyślił i zaczął ponownie.

-Mój znajomy który zajmie się tym przygotowaniem powiedział mi po wysłuchaniu twojej historii, że o wiele łatwiej by było zrobić nowe ciało ze starego. Mam na myśli "odświeżenie" starego ciała bądź chociaż szkieletu. Takie coś by potrwało o niebo krócej bo kilka tygodni może miesięcy lecz na pewno nie lat. To oczywiście przypuszczenia lecz nie zaszkodzi nam spróbować! Tutaj kieruję ptanie do ciebie Auprinerze. Czy znasz położenie grobowca w którym spoczywałeś oraz czy wybrali byście się po twoje stare ciało? Czy wolisz czekać na wytworzenie zupełnie nowego?- zakończył pytaniem mag nie ukrywając swojego podniecenia. Widać było, że pomaganie było w jego naturze, a gdy dochodziły do tego aspekty magii był w w stu procentach w swoim żywiole. Teraz pozostało wybrać nową ścieżkę do nowego ciała.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

śr maja 14, 2014 6:27 pm

Eleril wzruszyła ram8onami.
- Dziewczyny nie są złe, ale nie wolno nikogo obłapiać! Ani nikt normalny nie hoduje szczurów. To nie normalne! - powiedziała i zaczęła jeść normalne jedzenie, zrazy i kartofle ze śmietaną, a także wypiła butelkę wina smętnie milcząc. Dotychczas mogła mieć nadzieję, że Aup się pomylił. Teraz okazało się, że jej wujek kłamał. Kłamał przez całe życie. W końcu gdy wrócili do pokoju, nieco zataczając się przebrała, a potem usiadła na łóżku z podkulonymi nogami i zapytała.
- Melisandre czy ten twój ojciec cię kiedyś okłamał? - zapytała smętnie.
Rankiem gdy przyszedł mag, zapytała go
- To będziemy w snach Aupa? super! - zawołała mając niejasne wrażenie, że ktoś ją obserwuje.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

czw maja 15, 2014 11:13 am

Aurpiner Jaad

- Szczur to jej chowaniec, imię miał jakieś związane z gryzieniem: Gryzka? Pan Zagryzacz? Jakoś tak, magowie mają szczególną więź z tymi stworzeniami osobiście wybrałbym raczej coś latającego, ale weź pod uwagę, że jako niewolnica w Podmroku zapewne nie miała dostępu do innych zwierząt pozostało jej, więc udomowić szczura. Ale to tylko jeden a nie cała hodowla! - Próbował nieudolnie pocieszyć przyjaciółkę.

Reszta wieczoru i noc minęły bez zakłóceń wykonał serie ćwiczeń i położył się spać ze względu na podjęty wysiłek umysłowy zapadłe głęboki sen bez żadnych mar ani marzeń.

Poranek

Słysząc słowa maga Psion skrzywił się mimo woli gdyż w głowie rozległ się syczący śmiech Węża:

~sessesese, dobrze ci tak ssskaradny ssssmoczy ssssssynu twoja paranoja sssspowodowała twój upadek! SESESESESE~- Kpił sobie w najlepsze.

- Ty się tak, nie ciesz, bo teraz będziemy na siebie dłużej skazani a teraz ZAMKNIJ SIĘ! muszę porozmawiać

To uciszyło na chwilę gada.

Aup odzyskał samokontrolę i odpowiedział ze smutkiem - Niestety tak jak już wcześniej wspominałem, spaliłem to ciało a prochy rozsypałem w wodzie obawiając się, że gdybym zakopał je w ziemi mógłby je znaleźć jakieś nekromanta i mi zaszkodzić. Ironiczne czyż nie ? - Westchnął, po czym dodał - Zresztą, nawet gdybym tego nie zrobił musiałbym się po nie udać aż do Chondath a to jednak kawałek drogi - Zamilkł rozważając przez chwile różne opcje.

- Czy to muszą być moje kości? Wiem, że Jergal ani Kelemvorn nie patrzą zbyt dobrze na takie praktyki, ale może tym razem uczyniliby wyjątek? Znalazłem wczoraj w jednej ksiąg waszej biblioteki wspomnienie jakieś warowni we wzgórzach sztyletu. Może w tamtejszym grobowcu spoczywa ktoś z moich bliskich? Sądzę, że zezwoli by na takie świętokradztwo w imię odnowienia szerzenia wiary w Pana Myśli i pamięci o Imperium

- Może mógłbym po prostu poczekać? Dziesięć lat nie jest aż tak długim czasem w porównaniu z okresem, jaki przetrwałem w hibernacji. Kiedy patrzę na twoich uczniów zazdroszczę im spokojnego życia wypełnionego ciężką pracą, nigdy nie miałem szansy czegoś takiego doświadczyć i wydaje się to pociągające byłem szpiegiem i poszukiwaczem przygód może czas spróbować pracy nauczyciela? Mógłbym zarabiać na swoje utrzymanie prowadząc zajęcia dodatkowe: Wykłady z historii starożytnej szczególnie, jeżeli twoja machina pozwoli mi poukładać wspomnienia, techniki medytacji, które pomagają ćwiczyć wolę, nawet kurs samoobronny w końcu, kto powiedział, że mag musi być słabeuszem? Auspensera zawsze nauczał, że należy równomiernie ćwiczyć ciało i umysł. Tylko wyobraźcie sobie zaskoczenie zbira, któremu uda się dostać na bliską odległość do któregoś z absolwentów i z zadowoleniem unosi sztylet do ostatecznego ciosu tylko po to żeby pozornie bezbronny magik jednym prostym ciosem złamał mu nos albo uderzył w nerki! - Roześmiał się pozbywając się odrobiny napięcia.

- Może nawet znalazłbym kogoś, kto zechciałby wyznawać budzącego się Pana Myśli? Kogoś, kto oprócz magii posiada talent do Drogi Umysłu? A może sam zacząłbym studiować magię? Podobno smocza krew przekazuje taki potencjał. Nigdy wcześniej o tym nie myślałem ale kto wie co przyniesie los ? - Powiedział sentencjonalnie i spojrzał na Rotha żeby dowiedzieć się jak zareaguję na jego różne pomysły.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości