Zrodzony z fantastyki

  • 1
  • 9
  • 10
  • 11
  • 12
  • 13
 
Awatar użytkownika
Midoro
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 277
Rejestracja: pn lis 12, 2012 6:01 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

czw maja 15, 2014 7:21 pm

Rothan pogrążył się w myślach z miną wyraźnie zmartwionego. Odciął się na chwilę od świata patrząc pustym wzrokiem na półmisek z owocami po drugiej stronie sali. W końcu ocknął się z transu klasnął w dłonie.

-Auprinerze nawet nie wiesz jakim jesteś geniuszem. Muszę pilnie coś sprawdzić i wypytać mojego znajomego. Jeśli się powiedzie istnieje duża szansa na powodzenie!- mag wyglądał na wielce podekscytowanego. Poprosił mnicha by nie opuszczał wieży do południa po czym pobiegł w stronę schodów i udał się na wyższe poziomy.

Po około 2 godzinach powrócił szczęśliwy do srebrnowłosego z wieściami.
-Witaj ponownie! Mój przyjaciel potwierdził twoją teorie. Potrzebujemy szkieletu twojego bliskiego. Bardzo bliskiego. Nie może być on dalej niż jedna pozycja w drzewie genealogicznym. Potrzebuję imię twego ojca, brata lub syna by ich przyzwać zza światów byś mógł ich zapytać o zgodę na to. Chyba, że wolisz po prostu przywłaszczyć sobie ich kości bez pytania.- opowiedział radością oraz szeroką gestykulacją.
-Dodatkowo jeśli chciałbyś z nim porozmawiać potrzebował bym informacji na jakim planie egzystencji bytuje bądź bytowało twoje Bóstwo. To bardzo pomoże w odszukaniu ich duszy i ściągnięcie jej tutaj.- dodał czarodziej.

Gdy mag powiedział mu o jego Bóstwie mnich poczuł w swym umyśle bardzo delikatne pyknięcie. Ledwo wyczuwalne. Jak pamięta nigdy mu się to nie przydarzyło za tego życia jak i tego za czasów Imperium. Aup szybko się zorientował, że było to lekkie psioniczne poruszenie wewnątrz jego umysłu. Po nim słyszał w swoim umyśle dźwięczną ciszę. Niespotykaną gdyż zawsze słyszał też Węża. Jego oddech, mruczenie pod nosem, chichoty. A teraz cisza trwająca dłuższą chwilę. Dopiero potem pomruki niezadowolenia gada. Niestety nie raczył się już odezwać do swego towarzysza umysłu.
 
Awatar użytkownika
Janaus
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 90
Rejestracja: ndz lut 15, 2009 10:30 pm

Re: [D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

czw maja 15, 2014 8:31 pm

Melissandra Ulmiel

W końcu z racji na późną porę, Melissa poszła do pokoju, który dzieliła z Eleril. Rozsznurowywała gorset, by uwolnić się z jego objęć i dać sobie wreszcie chwilę swobody, lecz usłyszała smętne pytanie Eleril. Przysiadła się do diablicy, nieśmiało objęła ją jedną ręką, mimo woni alkoholu, który w nią uderzył. Widać było, że musi się chwilę zastanowić, by odpowiedzieć na to pytanie. Poprawiła niesforny kosmyk włosów, wpadający jej do oka i wreszcie powiedziała.

-Eleril, nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. – uśmiechnęła się kwaśno. -Mój Mis… Ojciec jest na tyle rozsądny i inteligentny, że nie potrafię powiedzieć, kiedy kłamie. Prawdopodobnie zna mnie na tyle dobrze, że potrafi przede mną taić informacje i manipulować z łatwością. Musisz jednak pamiętać, że każde słowo, które jest kłamstwem, wydaje się być z natury złe, a to nie do końca prawda. Są rzeczy, o których się nie mówi, a gdy pada bezpośrednie pytanie, wybory są dwa. Prawda albo fałsz. Wydaję mi się jednak, że ojcowie kłamią tylko wtedy, gdy mają ku temu powód. Oczywiście oni też mylą się w swoich osądach, ale trzeba pamiętać, że każdy popełnia błędy.

Melissa odsunęła się na dystans wyciągniętego ramienia i obróciła podbródek diablicy tak, żeby patrzyły sobie w oczy. Obdarowała ją uśmiechem, mając nadzieję, że choć jej rozprawa była dosyć nieprecyzyjna i nosiła charakterystyczne dla niej piętno analityczności, to przynajmniej trochę poprawiła jej humor. Wróciła do rozbierania się, nie wstydząc się nagości przed swoją towarzyszką.

Poranek

Melissa zatopiła swoje myśli w księdze. Wertowała jej karty, szemrała mistyczne słowa pod nosem, ćwiczyła gesty, potrzebne do zogniskowania magicznej mocy. Gdy uporała się z tym rutynowym zajęciem, spotkała towarzyszy i maga. Przysłuchiwała się obu rozmówcom – Aupowi i Rothanowi. Nie rozumiała, dlaczego należy niepokoić duszę, żeby zapytać o jej kości, leżące w jakimś grobowcu. Oczywiście często spotykała się z podobnymi poglądami, czytając wywody na temat nekromancji – magii, która przez wielu uznawana była za czarną i zakazaną sztukę, lecz sama nie nosiła żadnych znamion wiary w żadne bóstwo i obrządki religijne były dla niej czymś nie do pojęcia. Ateizm wydał jej się przez moment pusty, z drugiej strony dawał dużą dozę wolności. Zastanawiała się, czy z tego powodu nie jest złą osobą.

-Przepraszam. – w końcu się wtrąciła. -Jakie znaczenie mają kości istoty, która nie jest w stanie już ich użyć? Czy złożenie w grobowcu szczątków wpływa na to, co dzieje się z duszą?
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

czw maja 15, 2014 8:51 pm

Aurpiner Jaad

- Tak, zdecydowanie chciałbym spytać o zgodę, szczególnie, że przy takiej bliskości pokrewieństwa potrzebujemy dokładniej informacji na temat miejsca pochówku. Problem w tym, że nie pamiętam nawet własnego imienia to, którym się przedstawiam jest przybrane potrzebowałbym pomocy twej maszyny żeby odzyskać te wspomnienia - Poprosił.

- Melissandro zarówno Jergal jak i Kelemvorn strzegą szczątków zmarłych, po za tym możliwe, że duchy niektórych zmarłych są niespokojne i chciałby się mścić za brak szacunku. Nawet, jeżeli coś podobnego by nie nastąpiło czułbym się źle okradając zmarłych krewnych i ich pozwolenie z pewnością uspokoiłoby moje sumienie w końcu gdybym nie spróbował go odzyskać, w czym byłbym lepszy od Węża, który próbował przywłaszczyć sobie mój kryształ umysłu? No i w końcu wydaje mi się że wiedza o tym że żyje w przyszłości i planuje sławić nasze bóstwo i pamięć o osiągnięciach Imperium z pewnością przyniosłaby im radość w zaświatach - Wyjaśnił czarodziejce swe rozumowanie.


Gdy Rothan wspomniał o jego bóstwie mnicha ogarną niesamowity spokój, nie czuł tak wielkiej równowagi od bardzo dawna a może nawet nigdy w życiu. Doświadczenie to trwało tylko chwilę, ale jemu zdawało się piękną wiecznością wypełnioną pokojem, dopiero po chwili zrozumiał znaczenie tego doświadczenia.

I wtedy do jego srebrnych oczu napłynęły łzy szczęścia - ON żyję... Auppenser. Mistrz niewidzialnej Sztuki, Lord Logiki obdarzył mnie łaską, aby pokazać mi, że zbiera siły, aby wrócić na należne sobie miejsce... Dzięki niech będą Mystryl Pani Magii i wszystkim jej reinkarnacjom za ich rozsądek - Uśmiechnął się szeroko i porwał Earli w objęcia spróbował ją unieść i zakręcić w piruecie, tego samego spróbował z Mellisandro. Wiedząc, że Kara-Turczycy nie lubią zbyt bliskich kontaktów z obcymi przy Hashiro ograniczył się tylko do szczerego uściskania dłoni, podobną taktykę podjął względem starszego maga z tym, że Rothanowi ściskał rękę obydwoma dłońmi cały czas wylewnie dziękując.

Jego życie znów nabrało sensu, jego bóstwo powracało i swoją wiadomością przekazało mu przebaczenie za jego tchórzostwo i grzechy.
Ostatnio zmieniony czw maja 15, 2014 9:00 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

pt maja 16, 2014 7:54 pm

W jadalni
- Hoduje, nie hoduje, szczury są wstrętne. Pewnego razu jak mnie w Amn zamknięto w lochu, gdzie musiałam wyciągnąć klucz ze zdechłego szczura.

w sypialni
Eleril spłoniła się, gdy Melisandre zaczęła się przebierać , więc odwróciła się aby nie podglądać towarzyszki, skąd inąd osoby wielce urodziwej.
- [i] W Amn miałam... "przyjaciółkę" . Ona też mnie okłamywała, bo była niewolnikiem pewnego Licz Zugora, ale wszyscy razem jej pomogliśmy i niedawno wyszła za mąż. (/i0

Przy śniadaniu.
Była zaskoczona zachowaniem Aupa, ale nie protestowała. Nawet ona czuła nieustanie bliskość elfich bogów i grozą ją napawała perspektywa, tego, że może ich utracić.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

sob maja 17, 2014 7:00 pm

Aup

Gdy zwykle spokojny mnich wreszcie uspokoił się po wybuchu radości odezwał się wciąż nieco roztrzęsionym głosem - Wybaczcie, ale odkąd wróciłem do życia goryczą napawało mnie, że pierwszą rzeczą, jaką zostałem zmuszony uczynić po przebudzeniu było złamanie świętej reguły mojej wiary: "Nigdy nie użyjesz siły umysłu, aby zniewolić inną istotę" - Wyjaśnił.

- Auspensera zamieszkuje plan Lady Mystry zwany Sercem Dowemeru w dawnych czasach Droga Umysłu była uznawana za jedną ze szkół czarnoksięskich stąd ta podległość. Kiedy upadło Imperium a wierni zginęli bądź stracili wiarę Lord Logiki zmarłby popadłby w zapomnienie jednak władająca magią dostrzegła niesamowitą stratę, jaką odniósłby Toril wraz z odejściem mego patrona i umożliwiła mu wielką medytacje. - Odpowiedział na pytanie maga, po czym poczuł potrzebę pogłębienia swej opowieści, więc tak też uczynił:


-Wiedziałem, że mój Pan zamierza do nas powrócił, więc podążyłem za jego przykładem, podczas swych podróży napotkałem kapłankę mego Pana, która pomogła mi zapanować nad niespokojnym duchem Węża i zaoferowała pocieszenie. Jednakże nie odzyskam pokoju ducha dopóki nie WYPEŁNIĘ zadość krzywdzie i nie zwrócę gadzinie ciała, do którego przejęcia mnie zmusił. Chcę tego dokonać zgodnie ze wszelkimi możliwymi prawami zwyczajowymi, aby udowodnić sobie, że wciąż posiadam zdolność do zachowania wewnętrznej dyscypliny stąd nie wezmę tych kości bez pozwolenia ani nie zabije węża zanim nie dopełnię umowy, mimo że na to zasługuje i z pewnością spróbuje mnie zniszczyć przy każdej nadarzającej się okazji - Miał nadzieje, że dzięki tej opowieści jego towarzysze zrozumieją, choć odrobinę targających nim emocji.

- Więc teraz spróbujemy użyć machiny, aby wkroczyć do mojego umysłu i spróbować odnaleźć imię mojego ojca? Nie pamiętam abym miał brata lub syna, ale przy kiepskim stanie mojej pamięci nie wykluczam takiej ewentualności. Problemem może być tylko nasza odległość od grobu, ale może Tymora raczy się uśmiechnąć i okaże się, że ktoś z moich krewnych spoczął bliżej niż mi się zdaje? Nie wierzę w podobne zbiegi okoliczności ale przydała by się taka kropla słodkiej wody w morzu nieszczęścia
 
Awatar użytkownika
Midoro
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 277
Rejestracja: pn lis 12, 2012 6:01 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

pn maja 19, 2014 8:04 pm

Rothan wysłuchał wypowiedzi wszystkich zgromadzonych z wyraźnym skupieniem. Pochłaniał każdy wyraz jak gąbka wodę.

-Po pierwsze Melissandro Aup ma rację co do przywołania jego ojca. Chodzi tu o kwestie moralną jak i spotkanie swojej rodziny z którą się nie widział bardzo długo. To dla niego dużo znaczy.- Przystopował na chwilę i zwrócił się do mnicha. -Po drugie wejście w twój umysł i znalezienie odpowiedniego wspomnienia do bardzo dobry pomysł. Spróbujemy połączyć dwie rzeczy za jednym zamachem. Zbadamy twój umysł i jednocześnie postaramy się sprawić byś sam do niego mógł wejść. Z twoim obyciem w magii umysłu to powinno być łatwiejsze. Dokończę potrzebne modyfikacje Maszyny i będziemy mogli zaczynać. - Mag skończył swą wypowiedź po czym udał się do komnaty pod wierzą.

Po godzinie przybył po nich i zaprowadził do sali. Położył wszystkich na leżakach na których leżał już jego uczeń.
-Dargon zaproponował by wszedł razem z wami do środka. Jak powiedział postara się wam kupić jak najwięcej czasu na wasze zadanie a on będzie zatrzymywał Węża od próby ucieczki z umysłu. Skoro wiemy, że wyjście się pojawia tam gdzie wejście po jakimś czasie gad mógłby spróbować otworzyć je. Musimy pamiętać, że każdy umysł jest inny.- Wytłumaczył mag. Poprosił również Aupa by ten opuścił ochronę swojego umysłu którą każdy psion posiada po czym mniej więcej wytłumaczył jak może wejść do swojego umysłu.

Wszyscy byli na miejscach. Po chwili zasnęli. Psion tak jak został poproszony opuścił bariery po czym przygotował się do wejścia do swojej własnej głowy. Skupił się po czym po chwili zapadł w sen. Widział wszystko z góry. Pustynię a na niej leżących ich przyjaciół. Zaczął naginać sen w taki sposób jaki on by tego chciał i po chwili kąt patrzenia zaczął się przybliżać i pochylać. Po dłuższej chwili mógł swobodnie obracać pole widzenia i z zadowoleniem stwierdził, że gdy patrzy w dół widzi swoje ciało. Udało mu się.

Chwilę potem wszyscy zaczęli się budzić a widok który zobaczyli zaparł im dech w piersiach.
Znajdowali się po środku małej pustyni dzielącej dwa światy. Po lewej stronie znajdowała się przeogromna puszcza. Dżungla aż po horyzont z jednej i drugiej strony. Mimo iż była ona oddalona o dobry kilometr drzewa robiły niesamowite wrażenie. Po prawej stronie był cel ich podróży. Aupowi aż łza zakręciła się w oku gdy to zobaczył. Było to bowiem odwzorowanie starożytnej stolicy imperium zwanej Naarkolyth. Miasto zbudowane na pustyni tuż obok rzeki która je zasilała. Z początku małe jednorodzinne domki przeistaczały się w kramy, kuźnie, cechy rzemieślnicze by na samym środku mógł wznieść się wspaniały zamek. O dziwo miasto tętniło życiem niestety tak samo jak i puszcza. Jak się domyślił Aup to musi być jego system ochronny. Ludzie. Nie wiadomo jakie zasadzki na nich czekają zarówno w mieście jak i w dżungli.

-Ruszajcie. Ja zaczekam aż pojawią się drzwi i będę ich chronił przed naszym wrogiem.- odparł krótko elf po czym usiadł i zaczął czytać jakąś księgę. Jego głos zawierał idealny elficki akcent oznaczający tylko i wyłącznie to, że urodził się na Wyspie Elfów. Poza tym faktem był beznamiętny.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

pt maja 23, 2014 3:35 pm

Eleril w gruncie rzeczy się ucieszyła, że weszli do umysłu Aupa. Nie bardzo wprawdzie wiedziała po co. Podziwiała miasto i dżunglę, oraz dżunglę i miasto, starając się ignorować elfa, choć jego akcent przywołał złe wspomnienia. Popatrzyła jeszcze raz na dżunglę i rzekła.
- Idziemy do miasta, bo te drzewa są jakieś podejrzane
 
Jaśmin
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 285
Rejestracja: ndz mar 13, 2011 6:58 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

ndz maja 25, 2014 7:38 pm

Haishirou Jin

Z każdą chwilą Jin coraz bardziej szanował i, co tu dużo mówić, lubił starego maga. Widać było, że Rothan ma naturę altruisty, pomaganie innym musiało być jego drugą naturą. Gdyby tylko wszyscy adepci sztuki mieli taki charakter...
Wyglądało na to, że Aupriner rówież jest w stanie docenić pomoc Rothana, psion dosłownie promieniował szczęściem, zakręcił Eleril w dzikim piruecie, mocno i serdecznie uścisnął dłoń Jina. Haishirou odwzajemnił uścisk uśmiechając się szeroko. W którymś momencie, nie wiedział dokładnie kiedy, ciepłe gesty towarzyszy zaczęły sprawiać radość kara-turczykowi.
Co prawda udział Jina w eksperymencie rozpoczął się od względnego altruizmu, ale teraz Haishirou był już gotów kontynuować go by ze szczerej chęci pomóc Aupowi i pozostałym. Trudno było wyobrazić sobie większą radość niż ta która stała się udziałem wyznawcy Lorda Logiki i Jin po prostu chciał jeszcze raz zobaczyć uśmiech psiona, uścisnąć dłoń Melissandry, objać Rudą. Przyjaźń? Być może. Dla człowieka kształconego zgodnie z zasadami aikido altruizm był więcej niż ścieżką życia. Był drugą albo i pierwszą naturą.
Kładąc się ponownie na leżance Jin postarał się wyciszyć mentalnie i fizycznie świadomie zwalniając rytm pracy serca i oddechu, zwolnić przepływ krwi w żyłach, odprężyć się. Podstawowe techniki medytacyjne zadziałały bezbłędnie dając Jinowi spokój i odwagę by ponownie zanurzyć się w wir cudzego umysłu.
Zamknął oczy...
...i otworzył je czując, że znajduje się na otwartej przestrzeni. Odruchowo złapał równowagę zakłóconą przejściem w świat snu i rozejrzał dookoła.
Po prawej dostrzegł okropne barwy butwiejącej dżungli, zbita masa roślinności, śpiewające ptaki, niezliczone drobne zwierzęta przemykające się w poszyciu. Barwy kwiatów, zapach gnijącej roślinności i małpie wrzaski urozmaicały krajobraz. Z miejsca, w którym stał Jin, dało się zauważyć kilka ścieżek prowadzących w głab tropikalnego lasu. Nawet znajdując się wieleset kroków dalej Jin łatwo mógł sobie wyobrazić jaki zaduch panuje między egzotyczną roślinnością.
Z kolei po lewej znajdowało się potężne mrowisko ludzkie i nieludzkie, kramy, manufaktury i domy udekorowane potężną bryła obronnego zamku wznoszącego się nad miastem. Wszędzie widać było mieszkańców, między domami słychać było śpiew rzeki zaopatrującej ich w wodę.
Dżungla czy miasto? Grób ojca Aupa mógł znajdować się wszędzie, nie wspominając o tym, że ci ludzie i miasto istniało tylko w umyśle mnicha Aupensery. Gdzie ruszać?
Ocierając odruchowo pot z czoła Jin rozejrzał się po okolicy. W tej chwili do jego uszu dotarł głos Rudej:
- Idziemy do miasta, bo te drzewa są jakieś podejrzane.
-Eleril, boisz się drzew? - zakpił Haishirou z łagodnym uśmiechem - Z drugiej strony masz częściowo rację. Mieszkańcy miasta-umysłu Auprinera mogą nas poinformować gdzie mamy szukać naszego celu. Auprinerze - Jin zwrócił się bezpośrednio do mnicha - to twój świat, istnieje dlatego że ty istniejesz. Powiedz nam, dokąd mamy iść...?
Ostatnio zmieniony ndz maja 25, 2014 7:46 pm przez Jaśmin, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

czw maja 29, 2014 12:41 pm

Aurpiner Jaad




Psionowi na dłuższą chwilę odebrało ze wzruszenia, odbierał wszystkie bodźce to, co miał przed sobą było jego Pałacem Umysłu efektem długoletnich ćwiczeń oraz medytacji, Wiedział już na pewno to, co czuł podświadomie: W pewien sposób Imperium zawsze będzie jego częścią a eksperyment pomógł mu sięgnąć głębszych pokładów nieświadomości.

Dopiero uwaga Jina wyrwała go z zamyślenia, zamrugał i skupił się na chwile żeby przypomnieć sobie, o czym była mowa - Wybaczcie, już jestem z wami. Gdy już wykonamy zadanie będę miał mnóstwo czasu po za maszyną, aby tu wracać, ale jedyną istotą, która może mi odebrać ten skarb jest właśnie Wąż a na to nie pozwolę - W jego głosie ponownie zabrzmiała stal.

- Eleril ma racje tych drzew trzeba się wystrzegać, tam jest JEGO część umysłu. Nie przybiliśmy tu żeby atakować, lecz odkrywać. On nie będzie miał z pewnością tego typu oporów, lecz mimo wszystko odradzałbym zapuszczanie się w tamte ostępy, bo umysł gada jest naprawdę nieprzyjemnym miejscem... dżungla? Dziwne spodziewałem się jaskini albo czegoś podobnego - Wzruszył ramionami.

- Wracając do twojego pytania Hashiro-San to jest Imperialna stolica Naarkolyth z czasów jej świetności, wydaje mi się, że tutaj się wychowałem...? - Głos mnicha był przez chwilę bardzo niepewny, po czym podjął wątek jakby cytował z książki - - Miasto było zbudowane na planie okręgu, jeżeli będziemy podążać Ścieżką z białego kamienia powinniśmy dojść do głównej świątyni wydaje mi się, że właśnie tam chciałbym umieścić wspomnienia z mojego poprzedniego życia - Rzekł a tym razem w jego słowach dało się wyczuć spokój i pewność.

- Prosiłbym żebyście trzymali się blisko mnie. Mój umysł jak już wiele razy mówiłem jest w dość kiepskim stanie, więc nie wiem jak zareagują na nas moje fantasmy, postaram się je uspokoić, jeżeli nie da się uniknąć otwartego konfliktu prosiłbym was żebyście starali się obezwładnić przeciwników i nie zadawać śmiertelnych ciosów. To w końcu część mojego umysłu nawet, jeżeli się przeciw mnie zbuntują ich śmierć byłaby zapewne niekorzystna - Wyjaśnił.

- Wszyscy gotowi ?
 
Awatar użytkownika
Midoro
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 277
Rejestracja: pn lis 12, 2012 6:01 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

pt maja 30, 2014 9:33 pm

Gdy wszyscy byli gotowi ruszyli przed siebie zostawiając elfa za sobą tak jak ustalili. Szli po ubitym, wyschniętym piasku dopóki nie dotarli do pól uprawnych. Kierowali się do bramy miasta wbudowanej w mur otaczający miasto. Zaskakującym faktem było to, że każda osoba którą napotkali na widok Aupa rzucała swoją pracę i padała na ziemię oddając mu cześć. Gdy dotarli do zamkniętej bramy strażnicy strojem przypominającym ubiór mnicha oraz zbrojach z halabardami i sejmitarami przy pasie stanęli na baczność.

-Otworzyć bramę! Przybył Najjaśniejszy Pan i Władca Aupriner!- wykrzyczał jeden z nich po czym słychać było szczęk mechanizmu i brama zaczęła się otwierać. Najpierw ciężka stalowa krata ruszyła w górę a następnie ciężkie dwupłatowe wrota się uchyliły by nowoprzybyli mogli wejść.

Tak jak opowiadał wcześniej srebrnowłosy miasto było owalne. Większość budynków wykonana była z piaskowca lecz pałac w oddali był idealnie biały tak samo jak i główna ulica na której stali. Ruszyli przed siebie. Im dalej wchodzili wgłąb miasta tym więcej uwagi sprowadzali. Wszyscy oddawali cześć oraz się cieszyli na ich przybycie. Niedługo potem zaczęli obsypywać ich płatkami różnokolorowych kwiatów. Ulica po chwili zapełniła się piękną wonią rozsypywanych roślin.

Gdy dotarli do wewnętrznego pierścienia strażnicy nie pozwolili ludności wejść dalej. Znajdowali się w pięknych ogrodach przed pałacem gdzie dziesiątki ogrodników pracowało przy zieleni. Ścieżka dalej prowadziła do pałacu. Służba odprowadziła swojego władcę do jego kwater. Co prawda liczyły one trzy pokoje lecz były one niesamowicie duże. Pierwszy był hol wejściowy. Zbudowany na bazie kwadratu z wysokim sufitem zbiegającym się szpiczasto nad nimi. Pełno poduszek siedzeń różnego rodzaju kadzideł oraz innych uciech cielesnych jak i umysłowych. Po lewo łaźnia z małym basenem lub największą wanną jaką mieli okazję widzieć. Przed nimi sypialnia z łożem pośrodku. Po bokach lustra oraz szafy z ubraniami. Po prawo sala medytacyjna która absolutnie nie pasowała do reszty. Była niesamowicie uboga. Prawdę mówiąc nie było w niej nic poza matą do ćwiczeń. Te trzy pokoje były półkolami z sufitem zbiegającym się do tego nad holem.

Najbardziej ich zainteresowała jednak sypialnia a to dlatego, że po obu stronach łóżka były drzwi. Aup odruchowo poszedł do tych po prawo i nie mylił się. Po ich przekroczeniu znaleźli się w długim korytarzu. Po środku niego na poduszkach znajdowały się kule tak jak poprzednio w umyśle maga. Nie chcąc chodzić gdzieś daleko wziął pierwszą z nich. Wyszedł i udał się do sali medytacyjnej. Robił to z taką pewnością jak gdyby to był tysięczny raz. Zasiadł po turecku po środku trzymając kulę oburącz przed sobą, zamknął oczy i w przeciągu mrugnięcia znaleźli się w innym pomieszczeniu.

Łóżko, kobieta na nim, kilka innych koło niej i mężczyzna trzymający ją za rękę. Nie dało się słyszeć nic poza wrzaskami bólu które są typowe dla porodu. Po 30 minutach dziecko ujrzało światło dnia wpadające przez okno z donośnym płaczem. Po odcięciu pępowiny ojciec wziął dziecko na ręce, podniósł je do góry i rzekł -Nazywam cię Aupriner Jaad. Witaj na świecie synu..

Jedno mrugnięcie oka i już się znajdowali znów w sali treningowej tak jak stali. Aup odniósł kulę z uśmiechem na ustach gdyż pośród krzyków usłyszał imiona swoich rodziców. W końcu się zebrali i ruszyli w drogę powrotną. Mnich wychodząc wyjrzał przez okno chcąc zobaczyć miasto za pałacem i się zdziwił gdyż go nie było. Okazało się, że pałac znajduje się po drugiej stronie koła niż wejście a za murem jest bezdenna przepaść w której niema nic prócz mgły. Gdy wyjrzał z drugiej strony pałacu okazało się, że znajdują się na pewnego rodzaju wyspie przypominającej zdeformowaną cyfrę "8". Jedno koło należało do Imperialnego miasta, drugie zaś do dzikiej dżungli a po środku pustynia z jedynym wyjściem z tego miejsca. Ruszyli więc do niego. Gdy dotarli elf siedział tak jak go zostawili. Oznajmił, że Wąż ma chyba jednak trochę oleju w głowię gdyż się nie pokazał. Co lepsze, były też drzwi które otworzyli i zaczęli wskakiwać. Aupriner nie wskoczył. Zamiast tego zamknął jedyne przejście a to znikło. Wrócił do pałacu, do sali medytacji i pogrążył się we własnych myślach. Gdy otworzył oczy ujżał Rothana nad sobą.

-Udało się?- Zapytał zaciekawiony nie czekając aż mnich dojdzie do siebie.

Ostatnio zmieniony pt maja 30, 2014 9:34 pm przez Midoro, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

sob maja 31, 2014 2:45 am

Aup

Mnich był wyraźnie onieśmielony reakcją ludu Imperialnego miasta - Nigdy nie widziałem siebie w roli Króla ani innego władcy - Powiedział do towarzyszy lekko się rumieniąc. Gdy zobaczył wystawny gigantyczny pałac wyraźnie poczuł się jeszcze bardziej zakłopotany, choć widok skromnej sali do medytacji wyraźnie go uspokoił - Może to po prostu oznacza, że mam wyjątkowo bogate wnętrze ? - Spróbował obrócić całą sytuacje w żart, lecz wciąż czuł się głupio pośród całego tego przepychu.

Gdy przejrzał potrzebne mu wspomnienie roześmiał się bardzo głęboko głośno i szczerzę - Wiem już wszystko, co trzeba możemy wracać - Oznajmił towarzyszom.

- Być może wreszcie uwierzył w szczerość moich intencji żeby zwrócić mu jego gadzi tyłek ? Albo po prostu obawia się twojej magii po tym, co zobaczył wewnątrz twojego umysłu ? W każdym razie dziękuje ci za pomoc. - Rzekł elfowi.

- Tak Mistrzu lepiej niż się spodziewałem, okazuję się, że jednak naprawdę nazywam się Aupriner, Jaad jak widać moja podświadomość jest silniejsza niż się spodziewałem - Rzekł ze śmiechem.

- Mój ojciec nazwał się Jhaamni z rodu Jaad nazwany tak na cześć Króla wojownika, który przewodził Imperium u jego zarania, matka zaś nosiła imię Neerisa po jakiś postaci z legend nie pamiętam dokładnie, o co chodziło chyba była to jakaś rusałka czy inne wodne stworzenie z ulubionej opowieści Babki, która była wielką miłośniczką literatury w szczególności opowieści romantycznych i nazwała córkę po swojej ulubionej postaci - Przekazał najważniejszą informacje, po czym zaczął z wielkim pietyzmem zaczął opisywać całą wyprawę wszystkie swoje wrażenia i obserwacje żeby móc lepiej wspomóc Mistrza Rothana w jego badaniach.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

ndz cze 01, 2014 5:55 pm

Eleril westchnęła słysząc pytanie Hashirou.
- To nie chodzi o drzewa. Gdy miałam siedem lat udałam się w tajemnicy na spacer do lasu, choć nie było mi wolno. Po kwadransie się zgubiłam, ale potem znalazł mnie leśny elf, ale gdy spytałam go o drogę uderzył mnie i związał. Tam przesłuchiwali mnie, bo chcieli wiedzieć skąd nastąpi inwazja moich demonicznych pobratymców. Na szczęście druid znał mojego wujka i wiedział kim jestem, więc kazał mnie odnieść i tak zrobili, choć z tego wszystkiego zapomnieli mnie rozwiązać - diablica wzruszyła ramionami - Ale tak w ogóle to elfy bywały dla mnie dobre. Na przykład na moim pierwszym balu nikt nie chciał ze mną zatańczyć, więc uznałam, że podstrzmuję ścianę, bo ktoś w końcu musi, więc czemu nie ja? Ale potem przyszedł taki starszy elf i poprosił mnie do tańca. Potem opowiedział mi Fenmarelu, elfim bogu wyrzutków i nawet dał mi amulet przedstawiający głowę wilka. Pomyślałam, że taki bóg nie będzie miał mi za złe, że się do niego modlę, więc wybrałam go na swojego patrona
Poszła razem ze wszystkimi. Gdy miejscowi zaczęli bić pokłony Aupowi, więc pośrednio i jej, spląsowiała z zażenowania.
- Nie Ayp, na pewno jesteś zaginionym księciem, którego rodzina wydziedziczyła i wymazała mu pamięć
Nie przeszkadzała mnichowi w jego zadaniu, więc jak wrócili z uwagą i lekkim zawodem przysłuchiwała się opowieści.
- Skoda, że nie jesteś księciem, ale twoja babcia wybrała fajne imie dla twojej mamy.
Potem zwróciła się do maga
- Mam pytanie. Czy moglibyście wydobyć wspomnienie ze snu? Bo kiedyś zostałam oskarżona o morderstwo, więc może taki dowód byłby dobry
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

pn cze 02, 2014 8:40 am

Aup

- Nie wiem skąd ci się wziął ten koncept z zagonionym księciem to po prostu wytwory mojego umysłu, więc uznały mnie za Władce a że studiuje psionikę to mój umysł zamieszkuje więcej samoświadomych bytów niż pozostałe dwa umysły, które do tej pory odwiedziliśmy - Wyjaśnił swoje przypuszczenia ~Ruda naprawdę czytuję za dużo romansów, choć w sumie miała takie ciężkie życie, że nie dziwie się jej pragnieniu ucieczki od rzeczywistości ~pomyślał Mnich.

- Swoją drogą jest to ciekawe chłop zupełnie nie był świadom, że śni a gdy zacząłem czepiać się niekonsekwencji przedstawionych zdarzeń jego umysł odrzucił nas, jako intruzów. Czy byłoby to możliwe, że to jego nieświadomość i nieprzygotowanie spowodowało ubytki w naszej pamięci ? - Spytał Mistrza.

- Kolejna ciekawostka: Pański uczeń posiadał tylko jeden samoświadomy byt ochraniający jego umysł: Czerwonego smoka, ja miałem całe miasto z zamkiem warownym. Powinniśmy rozważyć pewną kwestie czy samoświadomość konstruktów myślowych świadczy o tym, że pański asystent ma ukryty talent do podążania Ścieżka Umysłu czy może jest to po prostu cecha osób, które ćwiczą biegle siłę i giętkość umysłów ? - Uśmiechnął się, zbyt często w ciągu swej wypowiedział słowo "umysł”, lecz nie miał zupełnie pomysłu, czym je zastąpić po prostu zdawało się najwłaściwsze.

- Mamy szczęście! Gdyż w naszej grupie znajduje się jeszcze jedna użytkowniczka magii i podążający Drogą Umysłu - Spojrzał się na Melissandrę i Hashiro a jego twarz przybrała poważny wyraz - Z pewnością byłby to ciekawy eksperyment, który mógłby posunąć badania Mistrza, Rothan na przód, ale wszyscy zrozumiemy, jeżeli nie jesteście gotowi na tego typu inwazje waszej prywatności - zapewnił.

- Ale wydaje mi się, że prośba Eleril powinna mieć pierwszeństwo, słyszałem kiedyś o magicznym przedmiocie, który potrafi przechowywać i odtwarzać ludzkie głosy chyba nawet używałem czegoś takiego w poprzednim życiu tyle, że był stworzony za pomocą psioniki a nie magii mistycznej. Mógłbym spróbować utworzyć coś podobnego za pomocą Psi kształtowania - Zaoferował.

- Oczywiście nie gwarantuje sukcesu i potrzebowałbym pomocy i podpowiedzi od Mistrza żeby taki twór był kompatybilny z jego machiną Hashiro czy masz jakieś doświadczenie w Psionicznym kształtowaniu ? Do tego dochodzi do tego inna kwestia: Nawet gdyby udało nam się z sukcesem utrwalić te wspomnienia czy sąd wziąłby je pod uwagę ? W końcu to nowa technika i mogą nam zarzucić fałszerstwo - Zamyślił się na chwilę, po czym nieśmiało zaproponował rozwiązanie

- Może gdyby Pan Dargon Harpsorcerer poświadczył przed Evermeckim sądem o prawdziwości machiny dano by nam wiarę ? - Po raz pierwszy nazwał elfa jego imieniem.

Atmosfera i poruszane tematy zdawały mu się niesamowicie ciężkie postanowił, więc rozładować ją żartem - Wiesz, co Earli ? Ten twój pomysł z księciem jest całkiem do rzeczy, choć wywodzę się pospólstwa to teoretycznie rzecz biorąc jestem ostatnim żyjącym obywatelem, Jhaamdath więc w teorii mógłbym zostać Imperatorem! Teraz tylko trzeba mi znaleźć jakąś domenę ! - Mnich zaczął się gromko śmiać z własnego żartu zrzucając w ten sposób nagromadzony stres.
 
Jaśmin
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 285
Rejestracja: ndz mar 13, 2011 6:58 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

wt cze 03, 2014 8:24 pm

Haishirou Jin

Jin z żalem pokręcił głową.
-Niestety, rzemieślnicze tworzenie artefaktów jest poza granicą moich możliwości. Szkoda, że nie ma tu mojego o'sensei. On z pewnością mógłby nam pomóc. - zamyślił się na chwilę - Niemniej, widzę tu dwie możliwości. Po pierwsze, mistrz Rothan z pewnością zna się na tym rzemiośle skoro zaprojektował maszynę snów. A po drugie, jeśli zależy ci Aurpinerze na psi-kształtowaniu to czemu nie poprosić o pomoc psionów z waterdeepskiego Hall of Mental Splendor? Nawet jeśli nie będą mogli nam pomóc to z przyjemnością poznałbym mistrzów drogi z Waterdeep. - Haishirou wyraźnie zapalił się do tego pomysłu.
Ostatnio zmieniony wt cze 03, 2014 8:26 pm przez Jaśmin, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

wt cze 03, 2014 9:12 pm

Aup

Mnich pokiwał głową ze zrozumieniem

- Ja znam podstawy, ale co dwaj kształtujący to nie jeden szczególnie przy tak trudnym zadaniu. Rzeczywiście przydałaby się pomoc, bo niewiele pamiętam a też nigdy nie wykroczyłem w tej dziedzinie po za poziom czeladnika gdyż bardziej skupiałem się na rozwoju innych mocy Mistrzowie z Hali z pewnością sprawili by się lepiej ode mnie - Drugi Psion również zapalił się do pomysłu poznania kolejnych użytkowników Drogi.

- Decyzje musimy pozostawić mistrzowi Rothanowi to w końcu jego maszyna i eksperyment. Oczywistym jest, że ta machina w niewłaściwych rękach mogłaby spowodować wiele złego i że trzeba trzymać jej istnienie i funkcjonowanie w sekrecie. Mogę spróbować stworzyć taki kryształ o ile wytłumaczysz mi Mistrzu jej zasady działania, oczywiście nie gwarantuje, że zrozumiem ani że uda mi się stworzyć odpowiednio wysokiej, jakości kryształ, ale mogę spróbować, które rozwiązanie wydaje się Panu odpowiedniejsze - Zwrócił się z pytaniem do maga.
Ostatnio zmieniony wt cze 03, 2014 9:12 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

sob cze 07, 2014 8:09 pm

- Bo osobnicy z amnezją w książkach zawsze okazują się być zaginionymi książętami - powiedziała a potem z zachwytem usłyszała, że jej przyjaciele chcą jej pomóc. - Nie wiem czy uwierzą, ale przynajmniej moja matka będzie musiała się zasstanowić i może przeprosi, za to, że trzymała mnie w lochu.
 
Awatar użytkownika
Midoro
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 277
Rejestracja: pn lis 12, 2012 6:01 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

sob cze 14, 2014 12:23 pm

Rothan słuchał z zaciekawieniem każdego słowa Aupa. W pewnej chwili rzucił się do biurka i zaczął coś na szybko skrobać w notatniku co chwila zerkając na mnicha przytakując mu lub powtarzając co chwilę, że to co przeżyli jest niesamowite.

-Widzisz mój drogi.- zaczął odrywając się od notatnika -Psi kryształowanie nie będzie potrzebne. Najpierw musimy zbadać czy Eleril posiada na tyle giętki umysł by również mogła wejść do swojego jak i ty to zrobiłeś. Jeśli byście się zgodzili chciałbym najpierw zakończyć sprawę z nowym ciałem dla Auprinera. W tym czasie byśmy przetestowali w stu procentach maszynę oraz każdy by mógł się nauczyć wchodzić do swojego umysłu. Myślę, że maszyna to ułatwi i obejdzie się bez nauki psioniki.

-Proponuję by zrobić tak. Najpierw przywołamy z zaświatów twych rodziców byś mógł z nimi porozmawiać. Postarasz się wypytać gdzie znajduję się ciało twego ojca. Mimo iż pewnie był pochowany gdzie indziej niż umarł to sądzę iż będzie to wiedział. - przerwał na chwilę by się zastanowić po czym kontynuował.

-Gdy już to ustalimy wyruszycie w to miejsce by odzyskać szczątki. Gdy wrócicie mój znajomy zajmie się tworzeniem nowego ciała a wy nauczycie się wchodzić to swych własnych umysłów. Gdy to nastąpi rozdzielimy Auprinera i Węża. Jeśli się uda zajmiemy się problemem Erelil. Wtedy maszyna będzie pewna i stabilna i będzie można są pokazać światu lecz tylko zaufanemu. Wejdziemy do twojego umysłu- zwrócił się do diablicy - i znajdziemy potrzebne wspomnienie. Jeśli będzie na nim widać dowód twej niewinności a jestem pewien, że będzie widać, to udamy się do miasta w którym cię oskarżono i cię uniewinnimy.- zakończył z szerokim uśmiechem na twarzy ciesząc się, że może pomóc połowie swych nowych znajomych.

-Przystajecie na moją propozycję?
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

sob cze 14, 2014 2:40 pm

Aup

Mnich skinął głową zadowolony - Plan wydaje mi się idealny Mistrzu- Trochę było mu żal że nie będzie okazji żeby kogoś uczyć psioniki ani wykorzystywać swoich twórczych talentów ale nie zamierzał przejmować się takimi drobnostkami.
 
Jaśmin
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 285
Rejestracja: ndz mar 13, 2011 6:58 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

ndz cze 15, 2014 1:42 pm

Haishirou Jin

Wyglądało na to, że Jin miał okazję pomóc Aupowi i Eleril. Co prawda, jak to mawiają, "kłopot podzielony to kłopot podwojony", ale Haishirou nie miał zamiaru sie tym przejmować. Mógł POMÓC. To było bardzo ważne.
Co więcej potrzeba było jeszcze kilku dni by skontaktować się z Margo i Kirą. Równie dobrze mógł poświecić te kilka dni by rozwiązać problemy Aupa i Eleril.
-Przystajecie na moją propozycję?
-Zgoda - rzekł krótko, ale z zapałem, Jin stając na chwilę w Drugiej Postawie Entuzjazmu. - Ruszajmy!
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

pn cze 16, 2014 7:35 pm

- Super! - zawołała diablica - Odnajdziemy ciało taty Aupa . Ale mogłam nie jeść śniadania... po teleportacji wymiotuję
 
Awatar użytkownika
Midoro
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 277
Rejestracja: pn lis 12, 2012 6:01 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

ndz cze 22, 2014 10:26 pm

Rothan wiedział już wszystko. Kogo szukać i gdzie. Udał się natychmiast do swego przyjaciela by go o wszystkim poinformować oraz by rozpocząć przygotowania do przyzwania. Mag powiedział, że gdy będzie wszystko gotowe poinformuje ich. Dni mijały spokojnie i leniwie. Każdy zajmował się swoimi sprawami znikając na całe dnie. Czasem chodzili w grupach czasem jednak osobno. Codziennie jednak wszyscy się spotykali przy kolacji.

W taki sposób minęły trzy dni gdy podczas śniadania zjawił arcymag.
-Auprinerze mam dobre wieści. Jesteśmy w stu procentach gotowi do przyzwania obojga twych rodziców! Możemy zaczynać w każdej chwili. Jeśli chcesz możesz dokończyć śniadanie i od razu przystępujemy do rytuału. Jeśli potrzebujesz chwili na zebranie myśli też niema problemu! Czekam tylko na twój znak!- Starzec jak zwykle promieniał szczęściem i entuzjazmem którym pokazywał, że jest pewien, że wszystko się uda.

 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

pn cze 30, 2014 4:10 pm

Eleril pod koniec tych trzech tygodni zaczynała się nieco nudzić. Ponoć był to pierwszy objaw heroinozy. Poważnej choroby psychicznej na którą cierpiało wielu awanturników. Czas spędzała trenując na wspólnej sali, wzbudzając wielkie zainteresowanie wśród większości chłopców i części dziewczyn. To było nawet miłe i takie... inne! Spędziła też sporo czasu w bibluotece, choć na łatwo było znaleźć odpowiednią fajną książkę, ale wszyscy byli tacy pomocni.
Jednak w połowie trzeciego dnia wydarzyło się coś bardzo ważnego. Spowodowane było to zapewne faktem, że farba do włosów już jej schodziła. Gdy szła między półkami, poczuła na sobie czjiś wzrok. Odwróciła się i zobaczyła wysokiego mężczyznę w szatach ucznia. Miał typowo Halurańskie rysy twarzy.
- W czym mogę... - nie dokończyła, bo mężczyzna chwycił ją i obejmując aż do bezdechu zawołał.
- Moja malutka siostrzyczka Karendis! Wreszcie cię odszukałem!
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

pn cze 30, 2014 5:49 pm

Aurpiner Jaad


Aurpiner wykorzystał niemal cały czas wolny na pracę w bibliotece. Skopiował mapę Chondai, którą zapełnił przeróżnymi notatkami na temat możliwego miejsca pochówku Ojca biorąc pod uwagę to, czego udało mu się dowiedzieć o losach pozostałości Imperium i migracji jego obywateli
Zaprzyjaźnił się w tym czasie z Augustusem Magiem bibliotekarzem, który był również kapłanem Deneir
Starszy mężczyzna okazał mnichowi wiele pomocy gdyż był bardzo zainteresowany zagadnieniem, którymi zajmował się Aup. Psion z radością zrewanżował się lekcjami historii starożytnej oraz wykładami o Drodze Umysłu.
Co wieczór powracał również do Miasta - Państwa reprezentującego jego umysł. Udało mu się dokonać tego bez pomocy maszyny czuł, że dotarł na głębszy poziom samopoznania. Odkrywanie wspomnień okazało się trudniejsze bez wsparcia urządzenia, ale Aup traktował to, jako osobiste wyzwanie, któremu musi sprostać, jako wyznawca Auspensery

Na razie skupiał się na wspomnieniach z wczesnego dzieciństwa gdyż te, które łączyły się z późniejszymi okresami jego pierwszego życia okazywały się zbyt traumatyczne żeby zużywać w tej chwili energie na poradzenie sobie z nimi. Wąż nie przeszkadzał mu w tej pracy ~Może uwierzył w nasz rozejm? Bardziej prawdopodobne, że liżę rany i szykuję się na atak w decydującym momencie~ - Stwierdził w duchu Aup.

***
Mnich odsunął od siebie talerz z na wpół zjedzonym posiłkiem zamknął oczy i przez kilka chwil wykonywał ćwiczenia oddechowe następnie otworzył oczy a na twarzy pojawił się uśmiech

- Dzień Dobry, Mistrzu to rzeczywiście cudowne wieści. Już jestem gotów po prostu musiałem opanować kolejny wybuch szczęścia, w końcu nie mogę cię za każdym razem porywać w objęcia i tańczyć bo nie przystoi to naszej godności a pańscy uczniowie zaczęliby się śmiać i plotkować - zażartował Jaad. Czuł jak rozpiera go dziwna mieszanka strachu i radości, mimo że medytował nad tą chwilą i przygotowywał się na nią całe trzy dni.


Mag uradowany faktem, iż Aup był już gotowy zaprowadził wszystkich na wyższe piętra wieży do komnat arcymagów. Komnaty, w których mieszkali były luksusowe, lecz tutaj było o niebo lepiej. Przepych panował wszędzie. Złote dekorację komponowały się z meblami, ścianami i podłogami w rozmaitych kolorach od jasnych czerwieni po nieomalże czarne barwy. Melissa zauważyła, że komnat jest dokładnie tyle ile szkół magii.

W okrągłym holu był narysowany ogromny pentagram z tysiącami jak nie milionami run ochronnych. Po środku czekał na nich kolega Rothana. Ubrany był w bardzo podobne szaty, lecz był młodszy. Na oko 30 lat. Czarne włosy związane w kok na czubku głowy, lekki zarost, ciemniejsza karnacja. Zwykły człowiek o niezwykłej mocy.

-Witajcie moi drodzy. Na imię mi Rezedi. Znam już wasz problem i cieszę się, że mogę wam pomóc. Jeśli jesteście gotowi możemy zaczynać- Głos miał miły i ciepły z akcentem wskazującym na okolicę Calimshanu lub też wschód kontynentu.

Mnich przez chwilę poczuł zapiekłą nienawiść, gdy zobaczył, że przyjaciel Rothana jest Calimshńczykiem jednak szybko zgniótł tą emocje w zarodku nie mogąc pozwolić, aby Wąż wykorzystał je przeciw niemu - Dziękuje Bardzo za twą pomoc Mistrzu - Rzekł skłoniwszy się przed śniadym magiem - Jeżeli mógłbym mieć drobną sugestie... Nie chciałbym ciebie urazić Panie, ale czy po skończeniu przywołania będziesz mógł stanąć gdzieś z boku żeby nie stać na widoku zjaw? Nie chcę żebyś mnie Panie źle zrozumiał tylko po prostu podczas żywota moich rodziców Imperium i Calmishan toczyły wojnę a po upadku było z tego co pamiętam jeszcze gorzej- Tłumaczył się wyraźnie zakłopotany obawiając się że obrazi Mistrza Rezedia który odmówi mu pomocy w ostatniej chwili - Po prostu mogą nabrać jakiś podejrzeń a cała sytuacja i tak będzie dla nich ciężkim przeżyciem... Proszę mi wybaczyć Mistrzu naprawdę nie jestem rasistą - Zakończył swe nieporadne tłumaczenie jeszcze głębszym ukłonem. Był wyraźnie zestresowany.

Po oddaleniu się na bezpieczną odległość zaczęła się inkantacja. Krótkie 10 min, które dla Srebrnowłosego okazało się wiecznością czekania, gdy w końcu padły te słowa.
-... Jhaamni, Neerisa!

Po środku pentagramu eksplodował dym, który uformował się w dwie postacie. Idealnie wyglądające jak w wspomnieniu mnicha. Mag posłuchał prośby i gdy dym się uformował odsunął się kilka metrów. Zjawy popatrzyły po wszystkich i zatrzymały się na Aupie. Matka prawię straciła przytomność a ojciec podszedł na wyciągnięciem ręki i rzekł:

-Auprinerze... Czy to ty synu?


- Matko, Ojcze... Tak to ja! - Powiedział Psion czując jak na widok zmarłych rodziców głos zamiera mu w krtani ze wzruszenia. Pochylił głowę w geście szacunku jak zawsze czynił to wobec nich we wspomnieniach i otarł z oka łzę
Tym razem nieco szybciej odzyskał panowanie nad głosem - Wybaczcie, że zakłócam wam pośmiertny. Gdy doszły mnie wieści o tragedii, jaka dotknęła nasze Imperium porzuciłem swój posterunek i ruszyłem, aby ujrzeć prawdę na własne oczy. Gdy na miejscu naszej pięknej stolicy ujrzałem rozlewisko straciłem wszelką nadzieje do życia. Uznałem że jest to moją winą gdyż nie wypełniłem należycie swego obowiązku ochrony mego Państwa wszedłem więc w głęboki trans swój umysł przelewając do kryształu stąd rozmawiam z wami mimo że minęło już kilka stuleci - Wyjaśnił. Zatrzymał się chcąc sprawdzić ich reakcje nim zacznie kontynuować


-Rozumiem... To, dlatego się zmieniłeś? Pamiętałem cię innego. Wyglądasz jak brat bliźniak starego Auprinera za czasów Imperium. Tak czy inaczej cieszę się, że udało ci się przeżyć. Strasznie żałuję, że nie śledziłem twych poczynań. Już od dawna nie oglądam świata. Nasze piękne miasto jest teraz pod ziemią. To nie twoja wina. Każde imperium musi kiedyś upaść. Robiliśmy, co w naszej mocy, lecz los chciał inaczej. Teraz już niema, co się nad tym zamartwiać. Ciesz się z życia kochany.- Odparł ojciec z wzruszeniem w głosie.
- Więc mam brata? Wybaczcie pobudka z mojego snu nie była zbyt przyjemna Pamięć o Psionice i Imperium została niemal doszczętnie stracona a Droga Umysłu jest kojarzona jedynie z kilkoma rasami potworów podziemnych i stała się rzadkim talentem pośród innych ras. Nasz bóg żyje w stanie uśpienia dzięki łasce Pani Magii, lecz teraz zaczął powracać do życia spotkałem podczas podróży Ellankę, która została jego kapłanką! Za cel wyznaczyłem sobie przywrócenie dawnej chwały Władcy Logiki oraz przywrócenie wiedzy o drodze umysłu światu. Chciałbym żeby przekazanie tej wiadomości było moim jedynym celem w przywołaniu was tutaj niestety zanim podejmę się tego chwalebnego czynu muszę rozwiązać inny problem -

W krótkich żołnierskich słowach opisał im, że jeden z tych potworów obdarzonych talentem psionicznym próbował zniszczyć jego umysł, co zmusiło go do złamania świętej zasady ich wiary i przejęcia kontroli nad inną istotą

-Oszczędzę wam nieprzyjemnych szczegółów i opisów mojej nieustannej walki z Wężem udało mi się jednak wreszcie znaleźć metodę na pozbycia się tegoż problemu. Pomaga mi w tym dwóch zacnych Mistrzów Magii Mistrz Rothen stworzył niesamowitą maszynę, dzięki której będę mógł przenieść swój umysł do nowego ciała niczym Arcypsionik, choć stulecia snu osłabiły mnie niezmiernie i nie posiadam w tej chwili dawnej skali swych umiejętności. Pozwoliłem sobie przyzwać was tutaj z powodu konieczności, widzicie, gdy wygrałem batalie o kontrolę nad ciałem z monstrum i podświadomie przybrałem wygląd mego brata spaliłem ciało bojąc się, że jego pobratymcy mogliby odnaleźć moje szczątki i wykorzystać je przeciwko mnie. Zabrałem jedynie palec pamiętając o tym, że Arcykapłani potrafili z tego niewielkiego fragmentu odtworzyć ciało i sprowadzić do niego martwą duszę - Tłumaczył


- Niestety okazuje się że mój przypadek jest bardziej skomplikowany, odtworzenie ciała z palca trwałoby wiele lat podczas których musiałbym wciąż wojować o władzę z Wężem. Staram się być silny, ale gdy udało mu się odzyskać władzę zginęli niewinni ludzie nie chcę podejmować tego ryzyka. - W głosie Psiona dało się słyszeć głębokie poczucie winy


-Lecz istnieje inne rozwiązanie, jeżeli mógłbym skorzystać z kości twoich kości ojcze lub z kości mojego brata proces dałoby się znacznie przyspieszyć, normalnie nie myślałbym nawet o zakłócanie spokoju zmarłym ale pomyślałem że w tym wypadku warto zapytać - Na twarzy Aupa pojawił się uśmiech czuł się niczym mały chłopiec który prosi o pozwolenie na zjedzenie słoja miodu choć sam wie że nie powinien tego robić.


Ojciec słuchał w zadumie aż w końcu rzekł:


-Źle mnie zrozumiałeś. Jesteś jedynakiem, lecz twe rysy są odrobinę inną niż miałeś kiedyś. To zapewne za sprawą snu. Niema, co się tym przejmować. Co do twojej prośby niema najmniejszego problemu. Cieszę się, że, mimo iż nie żyję będę mógł się do czegoś przydać. Zwłaszcza w twej misji odnawiania naszej wiary. Moj pogrzeb odbył się na obrzeżach naszego miasta. I tutaj niestety jest problem. Moje ciało tak samo jak i całe miasto znajduję się pod jeziorem. Nie znam dokładnie nazw w twoich czasach, lecz znajduje się ono tak gdzie było. Jeśli tylko ci się uda tam dostać, proszę wykorzystaj je dobrze ku chwale Pana Myśli!- Mówiąc to łza kręciła mu się w oku. Wyglądał jakby zaraz miał pęknąć z dumy.
- Rozumiem, dziękuję ojcze za dar ponownego ucieleśnienia, proszę cię Matko nie miej Ojcu za złe, że wyręcza cię w kobiecych obowiązkach - Pozwolił sobie zażartować z kuriozalnej sytuacji, po czym już na poważnie, lecz wciąż z uśmiechem dodał - Nie martwcie się już rozpocząłem przygotowana i wiem mniej więcej gdzie należy szukać jednak nie chciałem czynić tego bez twojego zezwolenia, po za tym chciałem skorzystać z okazji żeby się z wami pożegnać i wytłumaczyć, czemu nie dołączyłem do was w zaświatach

Po policzkach Aurpinera Jaad zaczęły płynąc łzy - Przepraszam, że was zawiodłem i sprawiłem wam tyle bólu? Przez amnezje nie jestem do końca pewien, kiedy odeszliście do wieczności obawiałem się, że mój samolubny czyn podyktowany rozpaczą pozostawił was w ciężkiej sytuacji... Popełniłem tyle niewybaczalnych zbrodni, zawiodłem Imperium oraz was a pierwszą rzeczą, którą zrobiłem po przebudzeniu było złamanie mych świętych ślubów - Aurpiner wreszcie wyrzucił z siebie swe najmroczniejsze myśli czuł, że rodzice zrozumieją go i poradzą tak jak zawsze to czynili za życia
-Mój drogi. Zrobiłeś to, co było konieczne. Nie musisz niczego żałować. Musisz się skupić na twojej misji. Liczymy, że dzięki tobie nasz Pan się obudzi. Widuję go codziennie. Leży nieruchomo z rękoma założonymi na piersi i tylko klatka mu lekko się podnosi. Śpi oczekując, że wypełnisz swoją misję synu. Jesteś przedostatnim o ile nie ostatnim żyjącym ze naszego Imperium.- Ojciec starał się pocieszyć Aupa i dodać mu sił w samotnej walce ze światem.


Aurpiner pokiwał głową i otarł rękawem łzy z oczu - Tak, Rita Smith ta kapłanka, o której mówiłem wcześniej jest dobrą kobietą jednak nie wydaje mi się żeby przejmowała się pamięcią imperium lub losem Psioniki jednak powiedziała mi, że Auspsensera kontaktuje się z nią mentalnie ja również poczułem jego wszechogarniający spokój, gdy zostałem zapytany o to gdzie poszukiwać waszych dusz, więc wciąż jest nadzieja. Tak samo jak ja wróciłem do życia tak samo zdobędę wyznawców dla Lorda Myśli aby dać mu moc dzięki której powróci do pełni sił - rzekł po czym wyprostował się i rzekł dużo pewniejszym głosem:


- Rita nie jest może idealna, lecz jej wiara wzmacnia naszego Pana Myśli po za tym nie znam jej wystarczająco dobrze żeby uczciwe ocenić jej postępowanie słudzy Auspensery zawsze byli wielkimi indywidualistami. Dała mi jednak dobrą radę aby nie żyć w przeszłości posłuchałem się jej i dzięki temu Nie jestem osamotniony w swych staraniach zyskałem przyjaciół w swej podróży którzy wspomagają mnie w mej misji na przykład Elarii Daichon która pomogła mi znaleźć miejsce w tym świecie gdy znów brała mnie w swe szpony melancholia - Wskazał na elfkę stojącą pod ścianą.


- Czasy się zmieniają zrozumiałem, że nie mogę winić Calmishan za zbrodnie ich przodków Mistrz Rezedi w swej wielkiej łasce umożliwił mi pożegnanie się z wami i pomoże mi odtworzyć ciało - Pokazał na śniadego maga
- Mistrz Rothan umożliwi mi przeniesienie umysłu do odtworzonego ciała, a tam stoją Lady Mellisandra i Hashiro - San przyjaciele których poznałem tutaj uczestnicząc w eksperymencie Mistrza Rothana ale mimo że znamy się bardzo krótko zgodzili się pomóc mi w odnalezieniu kości i walce z Wężem za co jestem im bardzo wdzięczny


- Wiem, że przede mną jeszcze długie dziesięciolecia ciężkiej pracy, ale jednego, czego mi nie braknie to samozaparcie już teraz opowiadam wszystkim, kto chcę słuchać o imieniu Auspensery im więcej ludzi powtórzy jedno z imion naszego patrona tym więcej siły odzyska. I przysięgam wam że któregoś dnia mam nadzieje że wkrótce odzyska on przytomność i powróci do dawnej chwały - Solennie obiecał
-A ja ci tego synu nie zapomnę. Gdy tylko zostanę odesłany stanę nad Auspenserem i przekażę mu twą obietnicę. Wiem, że mnie usłyszy i na pewno go to ucieszy. Jesteś spadkobiercą całej religii jak i całego naszego pisonicznego Imperium!
- Mówiąc to był przepełniony dumą, że jego jedyny syn przeżył wszystko by zajść tak daleko w dziedzinach, które były dla niego święte.

Aup porozmawiał jeszcze chwilę z ojcem jak i matką, która doszła już do siebie. Czas niestety minął i rodzice psiona wrócili do zaświatów. Mistrz Rothan już miał w rękach mapę Faerunu i pokazał, że z tego, co zostało powiedziane wynika, że muszą się udać do Chodnath gdyż miasto leży pod jeziorem. Pozostało ustalić tylko datę podróży

Po skończeniu rozmowy Psion podszedł do Mistrza Rezedi - Dziękuje ci niezmiernie Panie nie umiem ubrać w słowa jak wielką radość i ulgę przyniosła mi ta rozmowa jestem twoim dłużnikiem


Gdy Rothan zabrał się za planowanie wyjazdu nad mapą Aurpiner z wielkim uśmiechem wyciągnął dokładniejszą mapę Chondacji nad którą pracował przez ostatnie trzy dni i zaczął tłumaczyć którymi drogami najlepiej tam dotrzeć oraz tłumaczyć na jakim mniej więcej obszarze przyjdzie im poszukiwać. Zrobił też wstępne wyliczenia, co do ilości żywności oraz ekwipunku, jakiego będą potrzebować
Ostatnio zmieniony wt lip 01, 2014 9:31 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 3 razy.
Powód:
 
Jaśmin
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 285
Rejestracja: ndz mar 13, 2011 6:58 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

ndz lip 06, 2014 12:36 pm

Haishirou Jin

Mnich postanowił wykorzystać i tę przerwę w badaniach dla własnych korzyści. Udał się więc do swej rodzinnej dzielnicy lecz i dziś "nie było" brata. Drugiego dnia sytuacja się powtórzyła lecz Jin nie tracił nadziei. Przyszedł również i dnia następnego. Tym razem czekała go niespodzianka. Gdy tylko zbliżył się do bramy jeden ze strażników powiedział, że jest oczekiwany. Został poprowadzony głównym holem który doskonale pamiętał z dzieciństwa. Wróciły wspomnienia. Po chwili stanęli przed drzwiami gabinetu ojca braci który zapewne teraz odziedziczył ten starszy. Strażnik ukłonił się i wrócił na służbę zostawiając mężczyznę przed drzwiami.
Jin odchrząknął, wygładził szatę wycierając spocone dłonie o miękką tkaninę. Wziął kilka głębszych oddechów narzucając sobie ścisłą samokontrolę po czym, już spokojnie, zapukał trzykrotnie do drzwi.
-Wejść- słowo rozkazu zabrzmiało zza drzwi. Było męskie i pewne. Jin doskonale rozpoznał w nim brata.
Młodszy z Haishirou nacisnął klamkę otwierając drzwi. Wszedł do znanego sobie pokoju delikatnie zamykając je za sobą. Po czym stanął przodem do pana posiadłości. Ukłonił się lekko kryjąc dłoń w pięści przybierając Pierwszą Postawę Formalnego Szacunku, stosowaną w kontaktach z wyżej stojącymi w hierarchii. Następnie wypowiedział słowa powitania czystym językiem Kara-Tur.
-Witaj, Starszy Bracie!
-Witaj. A więc wróciłeś.- Haishirou Toshi siedział za biurkiem wyglądając zza jakiegoś pliku kartek na swego młodszego brata. Od ich poprzedniego spotkania niewiele się zmienił. Lekka zmiana rysów twarzy na bardziej męskie, bardziej elegancki i formalny strój bogatego kupca.
-Jak widzisz. - Jin wyprostował się na te słowa - Dobrze wyglądasz, aniki. Prawie nie widać, że przekroczyłeś trzydziestkę. Wyglądasz... - Jin przez chwilę szukał odpowiednich słów - ...wyglądasz dostojnie.
-I zdrowo. - dodał po chwili - Co mnie bardzo cieszy. Mam nadzieję, że Kira również ma się dobrze?
-Dziękuję za komplement, bracie. U naszej siostry wszystko w porządku. Szykuje się na jakiś bal. - odparł po czym po chwili zapytał - Co teraz zamierzasz?
-Dziękuję, że pytasz. - Jin ukłonił się lekko - Ale zanim ci odpowiem...pozwolisz, że usiądę?
-Oczywiście. W końcu jesteś u siebie.- po czym wskazał na krzesło po drugiej stronie biurka
Jin przysiadł z lekkim westchnieniem. Następnie rzekł:
-Dziękuję. I wracając do twego pytania, aniki, przyznam, że nie jestem pewien. Przyjechałem parę dni temu i póki co jestem dość zajęty, pomagam przyjaciołom, rozumiesz. Ale jeśli chodzi o nasze sprawy - Jin przechylił się lekko do przodu - Prawdę mówiąc zjawiłem się u ciebie w określonym celu. Tak naprawdę - Jin ściszył głos - przyjechałem spotkać się z rodziną oraz Margo. Tak się złożyło, że nie widziałem was od dwunastu lat i mogę tylko zgadywać co się z wami działo przez ten czas. - przerwał na chwilę - Czy wiesz gdzie jest Margo, aniki? Strażnik posiadłości powiedział mi, że nie ma jej w mieście...
-Nie wiem gdzie się teraz znajduję. Wyjechała pół roku po tobie. Nie powiedziała mi dokąd. Co do naszej rodziny to mogę ci poopowiadać co nieco.- odparł mężczyzna ze spokojem w głosie uciekając wzrokiem między kartki papieru.
Jin przez chwilę próbował złowić wzrokiem oczy Toshiego. Poddał się z westchnieniem.
-Słucham cię, aniki. Mów proszę.
Starszy z rodzeństwa wstał i podszedł do jednej z szafek wyciągając jakieś papiery. Zaczął opowiadać jak starał się utrzymać na rynku po utracie ojca. Mówił o jakichś akcjach, kupcach, kłopotach, stratach i zyskach pokazując Jinowi jakieś papiery na potwierdzenie swych słów.Jin słuchał uważnie wtrącając rzeczowe uwagi i pytania.
Toshi ewidentnie unikał tematu ich miłości do Margo. W między czasie poczęstował też swego gościa tradycyjną przekąską ze wschodu. Po prawie dwu godzinnym streszczeniu Toshi skończył opowiadanie.
-To wspaniałe wieści, aniki! Zbudowałeś prawdziwe imperium handlowe! - Jin zwilżył gardło - Jestem pewien, że nasz ojciec byłby z ciebie dumny. Tak jak ja. - dodał po chwili uśmiechając się szczerze.
- A jak tam nasza mała siostrzyczka? - pytał z uśmiechem masażysta - Mówisz, że wybiera się na bal? To się chwali. Ale, ale, strażnik opowiedział mi trochę o naszych sprawach. Podobno Kira uciekła sprzed ołtarza. Kim był nieszczęśnik, którego odrzuciła?
-Próbowałem ją swatać z pewnym mężczyzna, który jest synem zarządcy portu w Waterdeep i paroma innymi synami ważnych osobistości. Niestety szybko się nauczyłem, że łatwo się w taki sposób ośmieszam a Kira nie wyjdzie za nikogo chyba, że sama tego zechce. - wyjaśnił Toshi.
-Nasza mała siostrzyczka - Jin parsknął śmiechem - Biedaku, cóż ty z nią masz. Niemniej, chętnie bym z nią pomówił. Szczerze mówiąc, z całej naszej rodziny to właśnie ją kochałem najbardziej. Pamiętasz jeszcze nasze dziecinne lata? - Jin dolał Toshiemu wina - Zawsze się za mną włóczyła i pakowała mnie w kłopoty. Skaranie boskie. - zamyślił się na chwilę - Byłbym ci wdzięczny gdybyś zezwolił mi na spotkanie z Kirą. Jak to powiedziałeś...? "Jestem u siebie"? Prawdę mówiąc, aniki, niczego innego nie pragnę. Chcę po prostu byście znów zaczęli mnie traktować jak członka rodziny. - Jin zamilkł wyraźnie wzruszony. Na chwilę spuścił wzrok, a kiedy go podniósł napotkał życzliwe oczy Toshiego.
-Nigdy nie przestałeś być członkiem rodziny, Jin - powiedział spokojnie - I, jeśli sobie tego życzysz, możesz ponownie zamieszkać w posiadłości. Choćby od jutra. Co ty na to?
Jin przełknął ślinę. Po czym wyprostował się jak struna.
-Poważnie? - Jego niespokojne oczy szukały oczu Toshiego.
-Poważnie poważnie - rzekł z uśmiechem starszy z braci - To jak będzie?

*****

Jin wracał do siedziby gildii magów czując jakby jego krew buzowała niczym po zmieszaniu z szampanem. Stało się. Jin znów był członkiem rodziny Haishirou. Po dwunastu latach dogadał się wreszcie z bratem. Miał dom. Prawdziwy...

*****

Wróciwszy do siedziby czarodziejów z Waterdeep Jin radośnie pozdrowił Aupa, Eleril i Melissandrę. Nie wdając się w niepotrzebne szczegóły poinformował ich krótko, że na razie załatwił swoje sprawy w mieście i jest gotów do wyjazdu w rodzinne strony Aurpinera. Przy okazji dowiedział się, że psion zrobił już logistykę. Krótko mówiąc byli gotowi do wyjazdu. Jinowi uśmiech praktycznie nie schodził z twarzy.
W drogę!
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

ndz lip 06, 2014 2:57 pm

Eleril waliła maga pięścimi w plecy, aż ten ją puścił.
- Nie jestem Karendis - wysapała z trudem łapiąc oddech.
Mężczyzna popatrzył na nią zdumiony, ale nagle doznał olśnienia.
- O nie. straciłaś pamięć jak w jakiejś powieści!!
Ktoś normalny uznałby takie słowa za wiadomą oznakę głupoty, albo daleko posuniętej ekscentryczności, ale Eleril tylko skinęła głową ze zrozumieniem.
- To logiczne, ale ja jestem tylko jej zaginioną siostrą bliźniaczką...
- To też jak z książki! - zawołał i nagle posmutniał.
- A już myślałem, że odnalazłem naszą małą siostrzyczkę
Diablicy też zrobiło się przykro.
- Czy możemy w czymś pomóc - trójka uczniów ze szkół nekromancjji, wywołań i przywołań (półelfka, Genasi jkai Aasimar) zapytała chórem. Ostatnio wciąż za nią łazili, uśmiechali się i pomagali we wszystkim. Nie wiedziała o co im chodziło, ale teraz mogliby się przydać. Chwyciła rosłego maga za rękaw i zapwołała.
- Zaprowadzcie mnie do mojego przyjaciela Aupa. On podróżował z tą całą Karendis
 
Awatar użytkownika
Midoro
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 277
Rejestracja: pn lis 12, 2012 6:01 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

śr lip 09, 2014 10:10 pm

Rothan się bardzo ucieszył, że wszyscy są gotowi. Po krótkich przygotowaniach i pakowaniu czwórka podróżników stawiła się w tym samym pentagramie na wyższych piętrach. Spakowani do podróży czekali na ostatnie instrukcję arcymaga. Starzec dał im pergamin dzięki któremu mogą się z nim porozumieć na tak dużą odległość. Gdy się na nim coś napiszę Rothan by widział to u siebie i gdy on by coś napisał to pojawiło by się na waszym. Aup dostał miniaturową wersję trumny wielkości dłoni i został pouczony jak z niej korzystać. Trzeba ją trzymać w jednej ręce a drugą dotykać ciała które chce się do niej przenieść i wypowiedzieć słowo rozkazu.

By przedostać się przez pół Faerunu zostaną teleportowani lecz drogę powrotną muszą sami sobie tam zorganizować. Na szczęście mnich był dobrze przygotowany.

Stanęli po środku pomieszczenia po czym rozpoczęła się inkantacja. Świat się zaczął rozmazywać. Barwy zaczęły się rozjaśniać z czerwieni, złota i czerni w zieleń, błękit i kilka pomniejszych kolorów. Zapach z specyficznego alchemicznego i perfum zmienił się w bardziej naturalny dla pola bądź puszczy lecz towarzyszył im inny. Oszałamiająco przypominający zapach krwi.

Gdy świat przestał wirować niewiele się pomylili. Stali centrum bitwy. Jin dzięki zręczności uniknął cięcia halabardą która zatopiła się w czymś za nim. Usłyszał przeraźliwy pisk a gdy się odwrócił ujrzał ogromnego termita wielkości człowieka. Po szybkim ogarnięciu pola walki zauważyli, że znajdują się z 10 metrów od puszczy. Bitwa była pomiędzy setką ludzi a robactwem wypełzającym z lasu. Mieszkańcy boru mieli przewagę kilkukrotną lecz padali jak muchy. Nie było ucieczki bez walki.

 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

sob lip 12, 2014 4:08 pm

Z aupem
Odnalezienie aupa nie zajęło im długo.
- Aup poznaj... - próbowała powiedzieć elfka, ale nie dokończyła, bo wielki Haluyrańczyka
- Jestem Hezbrul i wiem , że widziałeś moją wielce mocnoo bardzo ukochaną siostrzyczkę Karendis. Powiedz gdzie jest? Czy wybaczyła mamie? Tęskni za nami? Dużo czaruje? Mów błagam cię - potrząsał mnichem.

Potem
Pakowanie zajęło diablicy godzinę. Nie miała wiele dobytku, przynajmniej nie takiego, co warto byłoby zabrać w podróż. Zapakowała tylko trochę żelaznych racji i te trzy pudełka czekoladek. które podarowali jej czarodzieje, a następnie pozwoliła się teleportować...
Trafili na pole bitwy. Przynajmniej tak jej się wydawało, bo dotychczas nigdy żadnego jeszcze nie widziała, ale całkiem nieźle pasowało do opisów z książek. Na szczęście była wystarczająco dobrze wyszkolona i jak tylko dobyła broń.
- A sio podłe szkodniki - zawołała z furią bacierając na robaki
 
Jaśmin
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 285
Rejestracja: ndz mar 13, 2011 6:58 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

ndz lip 13, 2014 5:35 pm

Haishirou Jin

Młodszy z braci Haishirou nie miał zamiaru obciążać się dużym bagażem. Jego ekwipunek mieścił się w poręcznym plecaku. Zaciskając paski Jin ustawił się w kole teleportacyjnym, tym razem udało mu się opanować odruch zamykania oczu.
Zabrzmiała inkatacja. Świat zawirował i zniknął.
Po czym pojawił się ponownie...
...przynosząc ze sobą splątany konglomerat obrazów, dźwięków i zapachów. Nim Jin zdołał się dokładnie rozejrzeć i zorientować w sytuacji do jego uszu dobiegł złowrogi świst rozcinanego ostrą stalą powietrza. Mnich w ostatniej chwili zdołał wykonać unik, potężna halabarda zatopiła się w czymś znajdującym się za nim. Dalszy ciąg wydarzeń zdominował instynkt działający według głęboko zaszczepionych odruchów. Jin pochwycił ramię wojownika, wykonał dźwignię i rzut. Mężczyzna uderzył plecami o ziemię.
Bitwa!
Jin nigdy jeszcze nie był w ogniu bitwy. Niemniej, powalenie halabardnika dało mu kilka chwil by się rozejrzeć. I wyciągnąć wnioski.
Dookoła trwał chaos boju dzielony pomiędzy z górą setkę ludzi i gigantyczne robactwo podobne do termitów. Obłe cielska z wyraźnie zaznaczonym odwłokiem, kilka par odnóży i łeb z groźnymi żuwaczkami dopełniały obrazu. Powietrze zdawało się drżeć od szczękania żuwaczek bestii i bojowych okrzyków.
Jin, korzystając z tego, że Aup znajdował się za jego plecami, rozejrzał się raz jeszcze. Zauważył, że ludzie, mimo że mniej liczni, mają widoczną przewagę w boju i zadają robactwu większe straty. Dostrzegł też, że w odległości maksymalnie dziesięciu kroków znajduje się skraj puszczy skąd napływały posiłki dla gigantycznych termitów.
Decyzja była szybka. Należało się szybko wydostać z obszaru objętego walkami. W miarę możliwości nie zabijając nikogo ani niczego. Nie tracąc ani na chwilę czujności Jin zwrócił się do Aupa. Nachylając się do ucha mnicha wrzasnął:
-Aurpinerze! Musimy przebić się na wolne pole! Prowadź! Ja i Ruda osłonimy Melissę i twoje plecy!
Ostatnio zmieniony ndz lip 13, 2014 5:40 pm przez Jaśmin, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Janaus
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 90
Rejestracja: ndz lut 15, 2009 10:30 pm

Re: [D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

wt lip 15, 2014 1:11 am

Melissa z całego serca chciała pomóc Auprinerowi. Los, który go spotkał był podobny do jej własnego. Ona co prawda nigdy nie miała własnej tożsamości, w przeciwieństwie do mnicha, który został "jedynie" w jakimś stopniu z niej okradziony. Perspektywa wyjazdu napawała ją jednak niepokojem. Dni, które zostały jej na przygotowanie wykorzystała na zagłębienie się w księgach. Chciała trochę odciążyć grupę z myśli logistycznej, więc mimo tego że Aup zbierał informacje, ona zajęła się tym samym. W międzyczasie trafiła do wieży swojego Mistrza. Spotkanie tym razem przebiegło szybciej, niż zwykle. Pewnie dlatego, że informacja o odtwarzaniu ciała jednego z jej towarzyszy nie była zbyt wartościowa dla jej zwierzchnika.

***

Gdy nadszedł czas na teleportację w odległe rejony Chondacji, Melissa była przygotowana. Paredziesiąt minut przed zdążyła się umyć, uwiązać gorset, założyć jej lekkie szaty z wcięciem na biodrze i ruszyć z towarzyszami w nieznane.

Na jej nieszczęście wylądowali prosto w ferworze walki. Czarodzieje nie lubią być zaskakiwani, a ona zdecydowanie zaliczała się do tej grupy. Kątem oka starała się owładnąć całą sytuację. Zobaczyła jak Jin kontruje atak jednego z ludzi. Na szczęście mnich cechował się niebywałym refleksem, bo gdyby ona byłaby na jego miejscu, najprawdopodobniej spotkałby ją marny los. Podniosła się na równe nogi, zarzuciła burzą blond włosów i zaczęła inkantować. Jej słowa wibrowały magiczną mocą i rosły z każdym oddechem. Wydawało jej się, że usłyszała Jina, ale odepchnęła od siebie tę myśl, by skupić się na zogniskowaniu magii Splotu. Na próbę cisnęła jednym z prostszych inkantacji w robaczych oponentów. Z jej palców wystrzeliły cztery migoczące pociski, idealnie dosięgając wybrane przez nią cele. Dopiero zauważając towarzyszy, którzy starają się przegrupować, zrozumiała, co krzyczał Jin. Ruszyła wobec tego w ich stronę, oddalając się od zagrożenia.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[D&D 3.5 FR]"Nie pamiętam..."

śr lip 16, 2014 2:06 pm

Aurpiner Jaad



Wcześniej

- Ahh, witaj nazywam się Aurpiner Jaad - Przedstawił się dziwnemu magowi i wyciągnął rękę do uścisku, odkąd upewnił się, co do prawdziwości swojego imienia lubił przedstawiać się jego pełną formą.

- Podróżowałem z twoją siostrą przez nie cały tydzień jakieś miesiąc temu. Z przykrością muszę cię zawiadomić, że nie zachowywała się do końca normalnie. Może mieć to związek z tym, co przeżyła w niewoli. Opowiedziała mi, że była niewolnicą mrocznych elfów w jakimś mieście zwanym Dabarach gdzie gnieździły się dorwy, półdorwy oraz czciciele kochanki Bhaala, która zajmuje się zadawaniem bólu - Nie chciał wzywać imienia Lovitar w obawie, że bogini cierpienia usłyszy i postanowi się na nim zemścić.

- Nie wiem, co dokładnie jej się przydarzyło, ale zgodnie z zasadami mej wiary zwróciłem wolność wielu zniewolonym istotom, gdy już cię złamią są dwa typy szaleństwa, które wynikają z niewoli: Albo stajesz się skorupą samego siebie albo zaczynasz karmić się nienawiścią i czerpać motywacje do działania z zemsty. Karendis poszła o krok dalej i nauczyła się czerpać z tych emocji moc magiczną, z tego, co mi powiedziała jest czarownicą. Choć nie popieram skupiania się jedynie na negatywnych emocjach to muszę przyznać że czaruje dość dobrze - Wyjaśnił.

- Nic, nie mówiła ani o swojej adoptowanej rodzinie ani o siostrze bliźniaczce. O Rudej chyba nic nie wiedziała, choć posługują się tym samym nazwiskiem rodowym. Przypuszczam, że stało się to, dlatego że znaliśmy się bardzo krótko. Spotkałem ją niedaleko Waterdeep gdzie podróżowała z grupą poszukiwaczy przygód wykonując jakąś misje, zostałem zmuszony się od nich odłączyć z powodu problemów zdrowotnych, z którymi pomaga mi obecnie Mistrz Rothan.



- Gdybyś zapytał mnie, co się z nią stało kilka dni temu odrzekłbym, że nie wiem, jednakże niedawno Ruda odwiedziła karczmę gdzie kelnerka oskarżyła ją o obłapianie i nazwała Karendis a sprzedawca zaoferował jej robaki w lukrze specjał z Podmroku, którym kiedyś częstowała mnie wasza siostra. Można, więc z tego wywnioskować, że jest ona obecnie w mieście - Skończył wywód z uśmiechem.


- Z chęcią bym cię wspomógł w poszukiwaniach gdyż mam dług wobec Rudej i chciałbym go spłacić poznając rozdzielone bliźniaczki ze sobą, ale obecnie wyjeżdżamy z miasta w bardzo ważnym zadaniu może pomogę ci, gdy wrócimy? - Zaproponował.

Obecnie

Aup również miał niewiele do spakowania, podziękował Mistrzowi Rothanowi za trumienkę, która rzeczywiście wydawała się niesamowicie wygodnym pomysłem. W przeciwieństwie do Jina zamknął oczy i zaczął powoli oddychać. Przed przeniesieniem przyzwał nieco mocy Psionicznej i rozszerzył swe zmysły, aby być gotowym na niebezpieczeństwo, jakie może ich spotkać w obcym środowisku.

Jak się okazało jego ostrożność była uzasadniona, ale nie spodziewał się aż takiej niespodzianki od losu - Nic z tego Jin, jeżeli uciekniemy dla lasu to napotkamy jedynie więcej robaków nasze Damy już rzuciły się do walki, osłaniaj Melissę! - Odpowiedział pospiesznie masażyście, po czym stanął w pozycji bojowej i z okrzykiem - ZA LUDZI! - uderzył pięścią w najbliższego z gigantycznych robali.



  • 1
  • 9
  • 10
  • 11
  • 12
  • 13

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości