Haishirou Jin-Nic z tego Jin, jeżeli uciekniemy dla lasu to napotkamy jedynie więcej robaków. Nasze Damy już rzuciły się do walki, osłaniaj Melissę! - Aup odpowiedział pospiesznie masażyście, po czym stanął w pozycji bojowej i z okrzykiem - ZA LUDZI! - uderzył pięścią w najbliższego z gigantycznych robali.
Jinowi nie pozostało nic innego jak walczyć. Korzystając z chwili spokoju skoncentrował się przywołując moc. Psioniczna zbroja okryła jego ciało.
Chwilę później zerknął w dół. U jego stóp leżał oszołomiony upadkiem halabardnik. Ten sam, który przed chwilą zabił termita atakującego Jina od tyłu. Tłumiąc zażenowanie, Haishirou podał mężczyźnie rękę podnosząc go z ziemi.
-Przepraszam - rzekł.
Następnie mnich ustawił się w postawie obronnej tak by zasłonić Melissę. Która to zdążyła już użyć swej mocy ze śmiertelnym skutkiem. Jin nie mógł zrobić nic lepszego jak tylko chronić czarodziejkę pozwalając jej używać magii.
W jednej chwili skończyła się chwila spokoju. Jina oraz stojącą za nim magiczkę zaatakowało jednocześnie kilka robali. Zasłaniając Melissandrę Jin odepchnął napierające żuwaczki zadając jednocześnie atemi na wrażliwe punkty ciał robaków. Te ciosy, zadawane końcami palców, nie mogły zranić insektów, ale skutecznie rozpraszały je, zmuszając do skupienia ich uwagi na kara-turczyku. Całkowicie skupiony na osłanianiu Melissy, Haishirou zadawał cios za ciosem. Mógł mieć tylko nadzieję, że Aup i Eleril jakoś sobie radzą...