Wstęp.
Pamięć. U jedynych idealna a u innych bardzo zawodna. Niektórzy czegoś nie pamiętają bo mają schorzenia a na innych został rzucony urok. Lecz to co wam się przydarzyło nie było niczym z podanych przykładów. Pamiętacie sporo. Wasze narodziny, rodzinę i znajomych, przyjaciół, swoje własne imię i nazwisko, to kim jesteście i wasz pobyt w Waterdeep. No właśnie to miasto, jest ostatnią rzeczą jaką pamiętacie. Każdy z was po coś w tym mieście się znajdował. To akurat pamiętacie. Tak samo pamiętacie, że mieliście pokój w karczmie, że w mieście zaczyna się robić coraz niebezpieczniej oraz, że organy władzy nie mogą odkryć kryjówki nowej potężnej mafii. Ostatnią rzeczą jaka tkwi w waszej głowie to to, że szliście spać w swoich łóżkach.
Leżycie spokojnie. Macie zamknięte oczy. Czujecie lekki powiew wiosennego wiaterku. Zapach kwiatów dociera do waszych nozdrzy. Gdzieś słychać śpiew ptaków, a w oddali tartak oraz miasteczko. Gdy uchylacie lekko oczy budząc się, widzicie niebieskie niebo z paroma chmurami leniwie sunącymi po niebie. Gdy się lekko podnosicie zauważacie, że już nie jesteście w waszych łóżkach, lecz leżycie na polance posianej kwiatami. Za wami znajduje się las w którym pracuje tartak. Przed wami natomiast jest małe pole na którym chłop orze pole, a właściwie to jego koń z przyczepionym pługiem orze ziemie, a tak właściwie to robili by to gdyby nie przerwa którą sobie urządzili. Chłop i jego koń byli jedynymi żywymi istotami w zasięgu wzroku. Nigdzie nie było widać ptaków mimo iż je słychać. Tak samo jest z miasteczkiem. Mimo iż słychać gwar dochodzący z niego to nie widać w nim ani jednej duszy mimo iż można dostrzec otwartą bramę miasta i plac główny.
Gdy patrzycie na siebie i to widzicie iż posiadacie przy sobie wasze bronie, zbroje są przy was. Niema natomiast waszych plecaków ze znaczną częścią ekwipunku. Niektórzy zauważają, że nie ma ich towarzyszy, inni natomiast zauważają nadprogramowych gości których dawno nie widzieli. Na polance leżało dwóch mężczyzn i dwie kobiety, nie było jednego chowańca i był jeden humanoid. Humanoid był pokryty łuskami węża, nie posiadał nosa a jego źrenice były również jak u gada. Był odziany w czerwone kamizelkę i spodnie do kolan. Jego skóra była zielona z czerwonymi plamkami na łuskach. Wszyscy już gdzieś się widzieliście. Mieliście stu procentową pewność, że się znacie lecz skąd? Imiona? Też ich nie pamiętaliście. Jakbyście parę lat się nie widzieli i informacje o osobach wam wyleciały. Natomiast nikt nie znał wężowego człowieka. Z wyjątkiem jednej osoby z waszego grona.