Anarchy_Kanya pisze:Powergamingu nie należy mylić z Munczkinizmem, który się z niego wywodzi, ale jest wysoce niepożądany, zły i szkodliwy dla gry.
Widzisz, Kanya, to kwestia semantyki, jak zatem precyzujesz munczkinizm oraz powergaming?
Anarchy_Kanya pisze:Powergamingu nie należy mylić z Munczkinizmem, który się z niego wywodzi, ale jest wysoce niepożądany, zły i szkodliwy dla gry.
Cubuk pisze:Widzisz, Kanya, to kwestia semantyki, jak zatem precyzujesz munczkinizm oraz powergaming?
Lazlo pisze:Munchkinostwo pasuje mi do sposobu prowadzenia statystyk postaci, powergamerstwo do stylu gry (np. wykorzystywanie wiadomości pozafabularnych).
Lazlo pisze:Niee, metagaming jest chyba jednym z przykładów powergamerstwa, ale nie schodźmy z tematu.
Anarchy_Kanya pisze:Cubuk pisze:Widzisz, Kanya, to kwestia semantyki, jak zatem precyzujesz munczkinizm oraz powergaming?
Nie precyzuję, bo każdy ma swoją definicję. Po prostu nie jest dobrą praktyką nazywanie kogoś munczkinem, albo ogólnie nazywanie czegoś munczeniem na zasadzie "Nie lubię powergamingu".
Określenie "munczkin" jest w moim odczuciu obraźliwe, gdyż sugeruje bycie dupkiem i oszustem.
Słowo "powergamer" jest neutralne.
Anarchy_Kanya pisze:Lazlo pisze:Niee, metagaming jest chyba jednym z przykładów powergamerstwa, ale nie schodźmy z tematu.
Metagaming to składowa munczkinizmu, jeśli już. To coś jakby oszukiwanie, tylko takie subtelne. Powergamerzy nie oszukują.
Korbel pisze:Powergaming to będzie wyciskanie z mechaniki wszystkiego, co najlepsze - ale w granicach zasad, bez ściemy.
Anarchy_Kanya pisze:Ja mam swoje definicje, które dla mnie działają i są sensowne. Jednakże jestem teoretycznie powergamerką, wiec te definicje mogą być subiektywne.
Większość definicji, które znalazłam na internecie, nie pasowały do mojej. Nie jestem w stanie ich zaakceptować, bo śmierdzą mi negatywnym podejściem autorów i ich subiektywnością.
Np. ja uważam, że Powergaming jest pojęciem neutralnym.
Powergamer stara się osiągnąć swój cel, stworzyć silną/kompetentną/skuteczną postać. Jest przy tym uczciwy i zna umiar.
Dobry powergamer służy współgraczom i MG dobrą radą i pomocą przy mechanice.
Zły powergamer (aka munczkin) dba tylko i wyłącznie o swoją postać i jej siłę. Zrobi wszystko by była ona najlepsza spośród BG. Ucieknie się do oszukiwania, kłócenia z MG, będzie psuł innym zabawę.
Do definicji powergamingu dołożyłbym do Twojej szukanie dziur w mechanice i talmudyczne podchodzenie do podręcznika (czyli wręcz prawnicze podchodzenie do reguł, często łączone z warcholskim sejmikowaniem, jeśli MG nie zgadza się z definicją reguł zapewniającą nam przewagę). I to jest w moim odczuciu zjawisko negatywne.
Cooperator Veritatis pisze:Hmmm, okej, czyli Twoja definicja powergamingu to moja definicja optymalizacji postaci
Anarchy_Kanya pisze:Inna sprawa zastępowanie rzutów wiedza lub zdolnościami GRACZA (zamiast postaci). To już jest błąd MG, że w ogóle na takie coś pozwala.
Albroix pisze:Tak to jest przedstawione w podręcznikach D&D dla MG: Powergaming to ogólnie pozytywne nazwisko polegające na tym że graczowi zależy żeby postać była silna. Munchkinizm to ogólnie negatywne zjawisko psucia innym gry z powodu przedkładania powergamerstwa nad niepisane zasady społecznej współpracy.
Albroix pisze:Swoją drogą jest całkiem możliwy powergaming i munchkinizm bez ścisłej mechaniki lub bez mechaniki w ogóle.
Headbanger pisze:KFC pisze:No z tym że nie ma dobrych gier SF poza EP to pojechałeś po bandzie, aż dziw że nikt się jeszcze nie oburzył
No to wymień jakieś... Rouge Trader itd. To Techno-Fantasy czyli Fantasy z statkami kosmicznymi... Star Wars to też ledwo jest SF. Co zostaje? Fading Suns? Stare i też takie mało SF. Cthulu Tech? Proszę cię to Heroic Fantasy w przyszłości z mitami. Robotica? Jest, ale nie jest dobra...
Więc co jest? Czekam, bo może zwyczajnie nie znam dobrych gier SF - a w sumie bym pograł
Selekos pisze:Mutan Chronicles 2 edycja- szwedzki horror SF z 1993 roku twórców gry Kult.
Selekos pisze:żadnej magii, żadnej religii
Selekos pisze:Gra upadła, bo wykupili ją ludzie od W40k i... I cała gra została zlaicyzowana i skopiowana do W40k.
Selekos pisze:(inne światy musisz sobie wymyślić są tylko ogólnie nakreślone).
Selekos pisze:Osobiście uważam, że gra jest świetna!
I edycja, jeśli już. II wyszła w '95. Ale polecam tylko i wyłącznie I, z racji tego, że dodatki są kompatybilne z I a nie z drugą.
Są opisane w dodatkach.
A Sztuka? A Mroczna Harmonia?
Też tak uważam. Ma jednak kiepską mechanikę gry za to świetną mechanikę tworzenia postaci.
Telepatia, psionika, telekineza etc. Umiejętności PSI są częstym elementem SF (dzięki którym dane SF nie może być Hard SF ). Raczej nie nazwałbym tego magią. natomiast Religii jako taka w tym świecie jest działaniem marketingowym Bractwa i formą kontroli społeczeństwa. Nie ma w podręczniku słowa o bogach, duchach etc., tylko o uduchowionej organizacji, która kieruje się swoim systemem filozoficznym.
A religia jak najbardziej istnieje - to, że Bractwo nie zajmuje się śpiewaniem hymnów i budowaniem kościołów to inna sprawa. Jakaś organizacja, zasoby i inne działania to cechy które są wpisane w każdą religię.
Jeśli chodzi o zawartość SF to zdecydowanie więcej jest tego w takich GSach niż w MC. Kroniki to typowe technofantasy.
Co do GSów, mam dokładnie te same opory - obecność Shantarów i innych ras od czapy, wywołuje we mnie dreszcze, zdaje się, że w tym systemie nie było nawet opisanych zasad walki w kosmosie (ale mogę się mylić, nie pamiętam tego).
Jeżeli unikałeś tych dodatków, naprawdę je polecam. Jakby na to nie patrzeć MC jest systemem militarnym, nastawionym na wygrzew. Ale wygrzew ten jest uzasadniony.
Oczywiście i Sztuka i Mroczna Harmonia to aspekty magii, oczywiście przed czasami II wojny megakorporacyjnej, zapewne były one rozumiane jako nauka parapsychologii. A jak wyjaśnisz obecność Ki w takim przypadku?
Ponadto, jak można mówić o braku religijności w świecie, gdzie największą władzę posiada Kardynał.
Co do GSów, mam dokładnie te same opory - obecność Shantarów i innych ras od czapy, wywołuje we mnie dreszcze, zdaje się, że w tym systemie nie było nawet opisanych zasad walki w kosmosie (ale mogę się mylić, nie pamiętam tego).
Selekos pisze:W 2 ed. najważniejsze rzeczy z dodatków są po prostu w podręczniku głównym- ewentualnie jak komuś czegoś brakuje to nie widzę powodu czemu prowadzą 2 ed. nie miałby zajrzeć do dodatku z 1 ed.- dlatego argument na to, że 1 ed. jest lepsza "bo dodatki są kompatybilne" uważam za bardzo słaby.
dobry MG czy kreatywna drużyna poradzą sobie spokojnie bez nich
Nie wiem czy MC jest systemem militarnym- patrząc na mechanikę walki i to, że autorzy położyli na nią mały nacisk raczej na to nie wskazuje, po prostu uniwersum jest mocno sfaszyzowane i zmilitaryzowane.
Może to "niepopularny pogląd" na forum, gdzie większość użytkowników lubuje się w D&D, ale osobiście nie przepadam za wygrzewem i walkami na moich sesjach
Zresztą inkwizytorzy i mortyfikatorzy nie walczą z herezją, jak prawdziwa Hiszpańska Inkwizycja, czy Jakobini z wrogami wolności.
.Inkwizycja walczy z realnym zagrożeniem- mieszającymi w ludzkich głowach Nefarytami z innego wymiaru i ich ludzkimi poplecznikami (heretycy)
ludzie chodzą do kościołów dlatego, że wiedzą, że są "demony", a Bractwo to ich ochrona.
Zasady nie są najważniejsze