Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

pt wrz 28, 2012 1:10 pm

Amayen Karrutt

Amayen przed dłuższą chwilę przysłuchiwał się temu co do powiedzenia oskarżyciel. Kiedy skończył, czarnoksiężnik pokręcił tylko głową - zarzuty postawione ojcu ewidentnie były wyssane z palca.
Terrim nie był człowiekiem, który pozwoliłby sobie na takie błędy. Nawet, jeżeli zabił tego mężczyznę to nie dałby się przyłapać. Dodatkowo - skąd wiadomo było, że to on przyzwał demony.
Coś tutaj ewidentnie śmierdziało.

Czarnoksiężnik spokojnie przeciskał się przez rozkrzyczany tłum. W końcu stanął w pierwszym rzędzie, na samym początku, tak aby być jak najbliżej ojca.
Skrzyżował ręce na piersi i z błąkającym się po jego twarzy uśmiechem obserwował co będzie działo się dalej.
 
Awatar użytkownika
Corrick
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3050
Rejestracja: czw cze 07, 2007 10:04 pm

[D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

pt wrz 28, 2012 9:25 pm

Tanis Orloara

Półdrow założył ręce na piersi i przepchał się do przodu, stając tuż obok Amayena. Słysząc zarzuty parsknął głośno i jawnie śmiechem.

- Poważnie?! - krzyknął w stronę sędziów. - Ludzie, poważnie?! - Tanis minął strażnika i wskoczył gładko na barierkę. Gwizdnął na palcach, aby uciszyć tłum, po czym powiedział: - Mam kilka zastrzeżeń, jak i pytań skierowanych do oskarżycieli. - założył ręce za plecami i zaczął powoli się przechadzać bo drewnianej balustradzie. Była na tyle szeroka, że spokojnie mógł to robić. - Po pierwsze, gdzie dowód, że to oskarżony zabił Bena Cidera? Czy znaleziono zwłoki? A jeśli tak, czy próbowano rozmawiać z duszą i czy duch potwierdził, że to Terrim go pozbawił życia? Widziałem, jak kapłani robili takie rzeczy na sądach w Waterdeep. Druga sprawa, co u licha, kominiarz robił w piwnicy? Choć to chyba jest najmniej ważne z całej tej sprawy. - dosłownie ugryzł się w język, aby nie powiedzieć "farsy". - I ostatnia sprawa, najważniejsza. Czy ktoś z was, ludzie, widział te cholerne demony?! Czy one komuś wyrządziły jakąkolwiek krzywdę?! Zakładam, że nie. Więc po jakie licho wtykacie nos w cudze życie? Może chciał podupczyć, skoro wzywał sukkubusy. Jego sprawa! - ukłonił się i zszedł z barierki, pozostawiając wszystkich w osłupieniu.
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

Re: [D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

sob wrz 29, 2012 12:19 am

Anhur'Thoth Anskuld - Banita z Wyboru

Rozglądając się po zgromadzonym tłumie, jego uwagę na moment przykuła kobieta w ostatnim rzędzie. Bardzo głębokie, mądre spojrzenie. Instynktownie wyczuwał, że to być może osoba, z którą mógłby wymienić wiele cennych spostrzeżeń na temat tajemnic świata i tych dziwnych krain, które przemierzał.

Wtem, zaraz po wygłoszeniu aktu oskarżenia, ciszę przerwał donośny gwizd z gdzieś z pierwszego rzędu i Anhur'Thoth ujrzał balansującego na balustradzie akrobatę, który bezczelnie wyrzucił swoje wątpliwości wobec sędziów.

Cóż, jego pytania były jak najbardziej zasadne, choć przyjęta linia obrony pozostawała wiele do życzenia. Dla Anhur'Thotha, przynajmniej wedle Mulhorandzkiej praktyki, sam fakt angażowania się w bliskie relacje z demonami był per se warunkiem dostatecznym skazania na coś nieprzyjemnego. A jeśli mówić konkretnie o dupczeniu sukkubusów, to najlżejszą przewidywalną karą za to w Mulhorandzie była publiczna kastracja. Nic dziwnego, że ostatnia miała miejsce jakieś 350 lat temu... dura lex, sed lex.

Niemniej jednak Mulhorandczyk był ogromnie ciekaw odpowiedzi oskarżyciela. Począł powoli przedzierać się przez tłum ku przodowi, aby lepiej słyszeć i widzieć nadchodzące wydarzenia.
Ostatnio zmieniony sob wrz 29, 2012 12:21 am przez Agnostos, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

sob wrz 29, 2012 4:21 pm

Wiedźma przyglądała się procesowi nic nie rozumiejąc. Żadnych tortur tylko głupie gadanie Wstała i zakrzyknęła
- Po pierwsze, Widmowy Zabójca to nie demon, każde dziecko to wie. Po drugie, jak jakiś kurwisyn i chujolub włamuje się do piwnicy, to mam prawo urwać mu głowę jak mi się podobno, a po trzecie, jakie szkody narobiły te demony? A i sukubuski są fajne, wdziałam taką kiedyś.
Ostatnio zmieniony sob wrz 29, 2012 4:23 pm przez slann, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
thannis
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1599
Rejestracja: wt maja 01, 2007 7:17 pm

Re: [D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

sob wrz 29, 2012 6:59 pm

Rita Smith

Rita widząc zachowanie Tanisa (balansowanie na balustradzie? Czy on z buszu pochodzi? Zaraz go aresztują za obrazę sądu!) i słysząc Karendis (oszalała do końca? Zapuszkują ją razem z Tanisem!) odchyliła głową i westchnęła cicho. Zapowiadała się ciekawa rozprawa. Choć nie mogła nie przyznać racji pytaniom Tanisa. Żeby się tylko nie wydało, że jest pól-drowem...

Przezornie się nie odzywała. Jeśli tamci trafią za kratki, to dobrze by było, żeby ktoś inny mógł ich stamtąd uwolnić.
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

pn paź 01, 2012 11:15 am

Amayen Karrutt

Usta Amayena zamieniły się w prostą kreskę.
To nie było konieczne. To bardzo nie było konieczne. Czarnoksiężnik stał i nie odzywał się. Nie była to teraz dobra chwila, na to aby zabić Karendis i Tanisa. Pomimo, że chcieli pomóc, mężczyzna przecież prosił ich aby powstrzymali się przed reakcją. Nie była ona jeszcze konieczna.
 
Awatar użytkownika
Marcin19
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1677
Rejestracja: pt maja 29, 2009 11:06 am

[D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

wt paź 02, 2012 7:43 pm

Pokaz Tanisa wsparty krzykiem Karendis skupił na nich wiele par oczu. Do łotrzyka od razu podbiegło dwóch strażników świątynnych w pełnych zbrojach i z halabardami w ręku. Nim jednak mieli okazję zainterweniować, pół drow roztropnie zeskoczył z balustrady. Młotek sędziowski nieubłaganie bił w krążek, lecz fala oburzenia wciąż nabierała na sile. Podczas całego zamieszenia Terrim Karrut siedział niewzruszony na swoim miejscu. Jego uwagę przykuła dopiero postać czarnoksiężnika, który przebił się do pierwszych rzędów. Amayenowi zdawało się, że wargi ojca drgnęły, jakby chciał coś powiedzieć lub krzyknąć.
- Tyrze! - wzniósł głos przewodniczący składu sędziowskiego. - Daj swemu słudze dojść do słowa, by sąd mógł odbyć się zgodnie z twoim prawem!.
Wezwanie kapłana zostało wysłuchane. Magiczny całun ciszy przykrył salę, a pełne agresji wrzaski wygasły niemalże do zera. Po minucie w świątyni z powrotem zapanował spokój. Kapłan zdjął swoje zaklęcie i wrócił do prowadzenia rozprawy:
- Czy oskarżony przyznaje się do zarzucanych mu czynów?
Terrim Karrut wstał z miejsca i lodowatym niczym śmierć głosem oświadczył: - Nie.
- Czy oskarżony chce złożyć wyjaśnienia?
- Owszem.
- Dobrze więc. - sędzia zerknął na salę, upewniając się, że tłum nie szykuje kolejne żywiołowej niespodzianki. - Gabrielu, czyń honory - Nerro Windsur zwrócił się do siedzącego po jego prawicy kapłana Oghmy. Tamten skinął głową, po czym wziąwszy do rąk przygotowane przez akolitów kadzidło, zaczął okadzać pulpit, przeznaczony do składania zeznań i wyjaśnień. Jednocześnie intonował pieśń, chwalący Pana Wiedzy i trzykrotnie głośno wzywał jego imię. Gdy skończył, oddalił się nieco i kontynuował swe modły z ubocza.
- Czary zostały poczynione. Mów. - przewodniczący polecił Terrimowi.

Ojciec Amayena zajął miejsca za pulpitem. Gdy szedł rozległy się przekleństwa i niskie buczenie:
- Nie zabiłem żadnego kominiarza i przywoływałem demonów. Nie miałem nic wspólnego z piwnicą, w której wedle oskarżenia zabito ofiarę, ani z kręgami przywołań, które tam sporządzono. W czasie popełnienia obydwu przestępstw znajdowałem się w Berdusk, jednak byłem zajęty znacznie istotniejszymi sprawami niż zarzucanymi mi czynami.
- Czy to wszystko? - zapytał Nerro Windsur.
- Tak.
- W takim razie wzywam na świadka Sama Longbot. - Przez świątynię poniósł się szmer szeptów. Longbot okazał się młodym, ryżowłosym mężczyzną o szerokich ramionach i wysuniętym podbródku. Sędzia poinstruował Longbota o odpowiedzialności za składanie nieprawdziwych zeznań. Polecił mu przysiąc na swojego boga iż będzie mówił tylko i wyłącznie prawdę, po czym przystąpił do zadawania pytań. Sam Longbot przedstawił się jako młodszy rangą strażnik, który w dniu popełnienia zabójstwa znajdował się na służbie:
- Było wtedy upalne popołudniem. Pamiętam to wyraźnie, bo pancerz i gruby kaftan dały mi wtedy szczególnie popalić. Wracałem wtedy ze służby ulicą Długą, gdy z pobliskiej piwnicy usłyszałem krzyk. Był on tak przeraźliwy, że aż przeszły mnie ciarki. Podszedłem do piwnicznego okna, było jednak czarne od brudu i zakratowane. Wszedłem do środka budynku, a w drzwiach minąłem się z Terrimem Karrutem.
- Czy znał pan oskarżonego wcześniej? - zapytał młody harfiarz, pełniący rolę oskarżyciela.
- Tak, chociaż nie osobiście. Wiedziałem jak wygląda i wiele o nim słyszałem. Jego nazwisko często było powtarzane wśród strażników, jeśli oskarżyciel wie co mam na myśli.
- Wiem Samie - odparł harfiarz, pozwalając sobie na chwilę poufałości. - Czy nie próbował pan zatrzymać wychodzącego z budynku Karruta?
- Szczerze mówiąc działo się to tak szybko, że nawet o tym nie pomyślałem. Chciałem jak najprędzej dostać się do piwnicy...
W dalszych słowach młodszy strażnik opisał jak znalazł zabitego karczmarza i sprowadził posiłki. Jego zeznania były krótkie i pozbawione zbędnych ozdobników. Kiedy przyszła pora na pytania drugiej strony, Karrut poruszył tylko jedną kwestię:
- Skoro działo się to tak szybko, to jakim cudem zapamiętałeś moją twarz? Czy widziałeś mnie kiedyś wcześniej?
Strażnik zająknął się i po dłuższym namyśle odparł negatywnie. W sali zapadła cisza. Ryżowłosy Sam starł krople potu z brwi po czym szybko dorzucił: - Jednak rozpoznałem oskarżonego po jego amulecie! Każdy w mieście wie, że obnosi się ze swoim Czarnym Księżycem.
Jedynym komentarzem oskarżonego było kpiące parsknięcie.
Sędzia wezwał na świadków, którzy opowiedzieli w jakich okolicznościach ujęto Terrima Karruta. Złożył zeznania również czeladnik zabitego kominiarza:
- ...mistrz zszedł do piwnicy by sprawdzić główny komin. W tamtej kamienicy znajdował się wielki centralny piec, ogrzewany węglem. Gdy mistrz nie znalazł zatorów w głównym ciągu komina, zaczął szukać właśnie tam. Tamta piwnica... ona sąsiadowała z kotłownią. Nie wiem czemu mistrz nie udał się do kotłowni od razu. Po prostu nie mam pojęcia... Ja sam czekałem z szczotami na poddaszu. Dopiero gdy zbiegła się straż zacząłem się o niego martwić.
Po zeznaniach czeladnika kominiarskiego zarządzono kwadrans przerwy. Amayen, którego wzrok cały czas spoczywał na ojcu, dostrzegł, że Terrim delikatnie -niemal niezauważalnie- skinął głową do jakiejś osoby w tłumie. Niestety czarnoksiężnik nie zauważył w czyją stronę skierowany był ten gest.

 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

Re: [D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

śr paź 03, 2012 9:34 am

Anhur'Thoth Anskuld - Banita z Wyboru

Anhur'Thoth był bez reszty skupiony na wydarzeniach, które się przed nim rozgrywały. Krótka i lodowato chłodna wypowiedź oskarżonego wydała mu się nie tylko podejrzana. Pół-aasimar był pewien, że Terrim kłamał w swoim zeznaniu. Ale nie tylko. Mieszał kłamstwa z prawdą, tak że trudno było mu orzec, co jest czym.

Mulhorandczyk przymknął oczy i począł analizować, wczuwał się w sytuację oskarzonego maga...

Powiedział trzy kwestie, trzy bardzo istotne kwestie. Raz - nie popełnił zbrodni, które mu zarzucano. Dwa - nie miał nic wspólnego z kregami przywołań i pwinicą. Trzy - w momencie zbrodni był zajęty czym innym. Oczywistym jest, że stwierdzenia pierwsze i trzecie muszą być jednocześnie prawdziwe albo nieprawdziwe. Ale gdyby oba zdania były kłamstwem, to również kłamstwem musiałoby być, że nie miał nic współnego z piwnicą i kręgami...

A niech to... ten człowiek był niewinny! Anhur'Thoth wiedział, był już pewien, że Terrim Karrutt nie był winny co najmniej jednego z zarzucanych mu przestępstw.

~ Tak, to ma sens. Mężczyzna nie popełnił zbrodni, jendak z jakichś, być może również mrocznych powodów, nie może ujawnić swojego alibi. Stąd uniesienie się pychą i stwierdzenie, że był zajęty sprawami większej wagi. Natomiast sprawa jest bardziej skomplikowana, gdyż kręgi w piwnicy w jakichś sposób łączą się z jego osobą. Być może przygotował je dla kogoś innego, być może tylko o ich istnieniu wiedział...

Mężczyznę wyrwało z jego zamyślenia zeznanie Sama Longbota. Niemniej ciekawe. Mężczyzna niewątpliwie był człekiem prostym i poczciwym. Ale to nie zmieniało faktu, że bystry obserwator mógł odczytać z jego słów i drobnych gestów... nieszczerość. Tak! Sam nie był do końca przekonany, że widział wtedy Terrima, a może nawet był pewien, że go nie widział. Niemniej jednak miał szczerą, dobrą intencję w tym, aby go oczernić. Dlaczego? Może robił to by pomścić przyjaciela, a może... ktoś dużo bardziej przebiegły przekonał go, że w interesie ich wszystkich leży, aby Terrim Karrutt zawisł?

Sprawa robiła się ciekawa, coraz ciekawsza. Zwłaszcza, że Terrim najwyraźniej próbował komunikować się z kimś zgromadzonym na sali w sposób bardzo ukradkowy. Anhur'Thoth dykretnie i bezbłędnie podążył wzrokiem za skinieniem Terrima i ujrzał pośród tłumu mężczyznę z kilkudniowym zarostem, który prawe ramię miał skryte pod obszernym płaszczem. Czyżby coś ukrywał? Aasimar dzielił teraz swoją uwagę pomiędzy główną salę świątynną a tajemniczego współpracownika Karrutta.

Ostatnio zmieniony śr paź 03, 2012 2:08 pm przez Agnostos, łącznie zmieniany 5 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

śr paź 03, 2012 10:13 am

Amayen Karrutt

Na słowa ojca, uśmiech, jaki błąkał się po ustach Amayena tylko na chwilę stał się nieco szerszy.
Czarnoksiężnik przysłuchiwał się całej tej rozprawie z zainteresowaniem.

Nie spodobało mu się jedno stwierdzenie, dlatego po raz pierwszy postanowił zabrać głos.
- Wysoki sądzie. Wydaje mi się, że taka poufałość pomiędzy harfiarzem, a strażnikiem, który zdaje się być najmocniejszym świadkiem tej farsy nie jest na miejscu. Dodatkowo - czy oskarżenie mogłoby rozwiać pewne wątpliwości, jakie nasuwają mi się w czasie tego ... przesłuchania. Mianowicie - jakież to informacje krążą pośród straży na temat oskarżonego? Cóż takiego wiadomo jest powszechnie pośród stróżów prawa? Proszę - zaspokójcie moją ciekawość i nie operujcie półsłówkami i półprawdami.
Amayen nie podnosił zbytnio wzroku, a uśmiech cały czas błąkał się po jego twarzy.
Wiedział, że coś się szykuje i ojciec na pewno nie był tutaj zupełnie bezbronny.

Mężczyzna cały czas zastanawiał się w jaki sposób dać znak Tanisowi, aby był uważny na to co dzieje się na sali. Nie chciał jednak, aby jeszcze wiązano go z łotrzykiem, ani pozostałymi. Próbował złowić wzrok Tanisa.

 
Awatar użytkownika
Corrick
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3050
Rejestracja: czw cze 07, 2007 10:04 pm

[D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

śr paź 03, 2012 1:56 pm

Tanis Orloara

Tanis nabierał nowych podejrzeń. Nie był przekonany, czy "czary", jak to określił kapłan Oghmy, były naprawdę jakimś zaklęciem. Ale z tego, co wiedział, to kapłani używali normalnych zaklęć połączonych z modlitwą, a nie kantyczek i kadzideł. ~ Szarlatan. ~ przebiegło mu przez myśl. Ale takie podejrzenie nie mogło być bezpodstawne. Należało to sprawdzić.

Przymknął oczy i mruknął kilka słów, a jego oczy zajaśniały niebieskawym blaskiem. Zmrużył powieki, by nie było to tak widoczne i spojrzał na przeznaczony do składania zeznań pulpit. Po kilku minutach spojrzał ukradkiem na Amayena i złowił ostrzegawcze spojrzenie. Mrugnął powiekami, na znak, że się zgadza i założył ręce na piersi, czekając na rozwój wydarzeń.

 
Awatar użytkownika
Marcin19
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1677
Rejestracja: pt maja 29, 2009 11:06 am

[D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

pt paź 05, 2012 4:48 pm

Obserwowany przez Anhura mężczyzna, wyczuł na sobie obcy wzrok. Na moment spojrzenia dwóch mężczyzn się skrzyżowały, a Mulan poczuł złowieszczy dreszcz przebiegający przez jego plecy. Zarośnięty facet miał na twarzy wymalowaną bezwzględną determinację. Wygnaniec z Wyboru miał coraz gorsze przeczucia.

Nerro Windsur nie mógł puścić uwagi Amayena mimo uszu:
- Choć nie udzieliłem ci głosu... wędrowcze, przez twoje słowa przebija się słuszność. Pouczam oskarżyciela, że każda próba wpłynięcia na świadków, będzie skutkowała odroczeniem rozprawy i wyłączeniem go!
Młody Harfiarz rozbieganym spojrzeniem spoglądał to na skład sędziowski, to na czarnoksiężnika:
- Oczywiście Wysoki Sądzie. Moja znajomość ze świadkiem nie ma jednak najmniejszego wpływu na treść zeznań.
- Mam taką nadzieję - stwierdził kapłan Tyra, po czym polecił ponownie wezwać Sama Logbota:
- O jakich to plotkach rozpowiadają na posterunkach, panie Longbot.
Młody strażnik wzruszył ramionami: - Rodzina Karrut przeniosła się tutaj nie dalej jak rok temu i od tamtej pory delikatnie mówiąc, nie cieszy się popularnością. W knajpach szepcze się o ich "eksperymentach" czy też innej szarlatanerii, a wizerunek porządnego magicznego rodu to tylko fasada. Przynajmniej pięć osób starających się dowiedzieć o nich czegoś więcej zniknęło bez śladu, a ich posiadłość to dwór upiorów.
- Czy oskarżony chcę się do tego ustosunkować?
- Tak. To co opowiada ten młody mężczyzna to po pierwsze oszczerstwa, po drugie bezpodstawne oskarżenia. Moja rodzina nie przeprowadza ~żadnych~ eksperymentów, a nasz wizerunek to rzecz równie subiektywna, jak powaga tego sądu. Byłem już kiedyś sądzony przez Banitów - przyznaje, że nie dopuścili się oni tak wielu uchybień jak ma to miejsce tutaj.

Sale znów wypełniły gniewne krzyki i buczenie. Przewodniczący sądu musiał ponownie użyć młotka, by uspokoić nieco bojowe nastroje.
- Poddawanie w wątpliwość powagi sądu jest dalece lekkomyślne, panie Karrut - odparł przewodniczący.
- Czyżby i sędzia mi groził? - zapytał retorycznie ojciec Amayena.
- Nie grożę nikomu i to nie my zostaliśmy urażeni. Tyr patrzy jednak na nas, a jego werdykty bywają surowe.

W tym samym czasie Tanis kończył magiczne sondowanie pulpitu. Czuł magię tlącą się od kapłana Oghmy, jednak nie był on czaroznawcą. Nie potrafił określić szczegółów.

Rozprawa toczyła się dalej. Zeznawał medyk, który jednoznacznie określił przyczynę śmierci jako zatrzymanie akcji serca, oraz czarodziej, który przebadał piwnicę na obecność magicznych aur. Wszystko wskazywało na to, że mistrz kominiarski w rzeczywistości został zabity zaklęciem, ze szkoły iluzji.

- Wzywam na świadka kapłana Byrona Silka. - Ludzie zaczęli szeptać. Była to ponoć osoba, która przepytała zwłoki zamordowanego kominiarza...
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

Re: [D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

sob paź 06, 2012 11:15 am

Anhur'Thoth Anskuld - Banita z Wyboru

Nie ulegało wątpliwości, że lada moment coś się wydarzy. Nie był pewien, co dokładnie, ale nie zamierzał pozostawać na uboczu.

~ Sytuacja oskarżonego niech się wyjaśnia, tymczasem zobaczymy, czy da się czegoś dowiedzieć o tajemniczym mężczyźnie.

Anhur'Thoth powoli, niby od niechcenia począł kierować się w kierunku zdeterminowanego mężczyzny, który najprawdopodobniej był współpracownikiem Karrutta. Starał się w miarę możliwości ukrywać przed jego linią wzroku za mijanymi osobami. Jednocześnie uważnie obserwował czy ów jegomość nie zacznie wykonywać żadnych podejrzanych ruchów. Jego celem było dotrzeć w miejsce niedaleko za tym osobnikiem, aby móc go nieustannie obserwować, a jednocześnie nie budzić z jego strony żadnych podejrzeń.

Przechodząc niespiesznie przez tłum począł niby od niechcenia nucić i intonować w nieznanym języku, jego ręce poruszały się jakby próbowały odpychać niewidzialne istoty, które wymijał. Oczy pół-aasimara na krótki moment rozbłysły magicznym blaskiem, a potem już tylko z pełną koncentracją przedzierał się dalej ku upatrzonemu miejscu...

Ostatnio zmieniony sob paź 06, 2012 11:22 am przez Agnostos, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

sob paź 06, 2012 3:57 pm

Karendis proces się nie podobał. Był ustawiony, co było normalne, choć nie rozumiała czemu nikt nie zaczął jeszcze przypiekania. Wzruszyła ramionami Nagle popatrzyła na obu Karrutów "Kurwa, to jakaś rodzina". Podeszła do Rity
- To krewniaki! Jeśli oni są podobni, to ludzie mogą chcieć go powiesić za charakter - Potem wyprostowała rękę zapytała.
- Proszę tego no sąd o głos !
 
Awatar użytkownika
thannis
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1599
Rejestracja: wt maja 01, 2007 7:17 pm

Re: [D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

sob paź 06, 2012 7:06 pm

Rita Smith

Psionka i kapłanka w jednym przyglądała się wszystkiemu uważnie, zwłaszcza czarom i modlitwom odprawianym przez sądzących. Te wszystkie gesty, rytuały, magia w ogóle - było jej to obce. Choć nie do końca, na rozprawach przecież dawniej bywała często. I widziała jak kapłani przygotowują się do rzucania czarów. Co do teorii magii, to co nieco już przeczytała z książki kupionej od Nona, ale teoria teorią a praktyka praktyką.

Wiedziała, że dzięki możliwości rozpoznania magicznych aur można próbować identyfikacji rzuconego czaru - tak samo jak dzięki analogicznej mocy psionicznej. Wiedziała też, że taki czar jest dla niej dostępny. Ale nawet gdyby cokolwiek zauważyła, to przecież nie potrafiłaby nadal określić do jakiej szkoły należał dany czar i co mógł robić. Splot Mystry, którego dzięki Auppenserowi w końcu stała się użytkowniczką, cały czas był dla niej mniejszą lub większą zagadką. Ale i tak była wdzięczna bogini magii za to, że utrzymała jej pana przy życiu.

Zajęta tymi rozważaniami przez chwilę przestała śledzić rozwój rozprawy, zostawiając to jak czasami bywało, Allanis. Ona i tak dzięki swoim niezwykłym właściwościom potrafiła więcej zauważyć niż Rita. Więc niech się do czegoś przyda...

~ No, wiesz! Poczułam się właśnie potraktowana okropnie instrumentalnie! Jak mogłaś!! - Allanis przeczytała jej myśli, rozkleiła się i wylała z siebie ocean pretensji. ~ Ostatnio mnie zaniedbujesz! Nawet mnie dotąd nie przedstawiłaś swoim znajomym! Gdybym to ja była na twoim miejscu, to już dawno... Nie przerywaj mi!! Nawet mi nie dajesz dojść do głosu! No co! No co! A guzik mnie obchodzi, że to niebezpieczne! Ja im ufam! Tanisowi ufam! Taaak! Karendis też ufam! Ciachu nie ufam. Fakt... - telepatyczny głosik Allanis umilkł, ale Ricie przeszkadzały telepatyczne chlipania psikryształu. Poczuła się jak ostatnia świnia i doskonale wiedziała, że właśnie o to kamieniowi chodziło. Manipulantka jedna!

~ Słyszałam! - wrzasnęła Allanis, ale tym razem jej głos zabarwiony był triumfem. Ricie zrobiło się przykro, co zaskutkowało prawie natychmiast falą uczuć pełnych poczucia winy. Wreszcie obie - kamień i jego psionka - doszły do zgody.

Zajęta tym Rita drgnęła, kiedy pojawiła się przy niej Karendis. Odparła cicho.
- Bez przesady. Nic na niego nie mają - i już już chciała poprosić diablicę, żeby się więcej nie odzywała, kiedy ta podniosła rękę.
- Nie rób głupstw! - powiedziała Rita zduszonym głosem i lekko się cofnęła.
 
Awatar użytkownika
Marcin19
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1677
Rejestracja: pt maja 29, 2009 11:06 am

[D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

ndz paź 07, 2012 9:58 am

Sędzia Nerro Windsur ciężko westchnął i zabrał głos: - Kim pani jest? Czy znajduje się pani na liście świadków? - zwrócił się donośnym głosem do wiedźmy, po raz kolejny przerywając procedowanie.

Anhur wyczuła od podejrzanego mężczyzny przynajmniej kilka, wyraźnych aur magicznych. Jedną określił jako szkołę wywołania o umiarkowanej mocy, zaś drugą jako przywołanie również średniego natężenia. Tułacz z Wyboru koncentrował się dalej w nadziei na uzyskanie większej ilości informacji.

W tym samym czasie, Terrim Karrut nawiązał kontakt wzrokowy ze swoim synem. Jego usta poruszyły się bezgłośnie i nie trzeba było być specjalistą, by odczytać jedno słowo:
- Uciekaj.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

ndz paź 07, 2012 3:19 pm

Karendis odchrząknęła kilka razy stremowana
- Ja mam doświadczenie z demonami, co widać gołym okiem Dzieciństwo spędziłam w Haluraa, a potem mieszkałam w Podmroku jako niewolnik. Zajebiście czaruję i chciałabym być waszym ekspertem od spraw demonologi, bo w się kompletnie nie znacie.
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

wt paź 09, 2012 1:20 pm

Amayen Karrutt

W czasie przemowy świadków i potem odpowiedzi ojca, Amayen delikatnie tylko pokręcił głową ze zrezygnowaniem. Pewność maga graniczyła w osądzie czarnoksiężnika z głupotą na co potwierdzeniem mogłyby być słowa jego ojca w kierunku sędziego.

To wszystko nie mogło się dobrze skończyć...

A potem ojciec dał mu wyraźny znak do opuszczenia sali. Amayen przymknął tylko oczy, na znak, że zrozumiał, po czym począł powoli, ale stanowczo wycofywać się w stronę wyjścia.
Skinął głową Tanisowi i odnalazł w tłumie Ritę.
Karendis swoimi słowami rozpęta za chwilę niezłą burzę na tej rozprawie - to oznacza, że jeśli tłum się wzburzy oni niepostrzeżenie opuszczą ten budynek.
 
Awatar użytkownika
Marcin19
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1677
Rejestracja: pt maja 29, 2009 11:06 am

[D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

wt paź 09, 2012 10:26 pm

- Nie wiem co przyświeca osobie, która chwali się znajomością demonologii - zauważył przewodniczący, a jego głos zabrzmiał dość srogo: - Ale rozważymy pani słowa kiedy dojdziemy do zarzutu przywoływania demonów. Wróćmy jednak do przesłuchania p r z e w i d z i a n y c h biegłych. Wezwać...
- Wysoki sądzie - z miejsca przeznaczonego dla oskarżonych wstał Terrim Karrut. - Chciałbym wystąpić z wnioskiem.

Anhur dostrzegł jak grupa, która brała wyjątkowo aktywny udział w procesie rusza ku wyjściu. W tym samym momencie, zarośnięty mężczyzna wydobył spod płaszcza podłużny, powyginany patyk.

- Cóż to za wniosek? - zapytał wyraźnie już poirytowany Nerro Windsur.

Ojciec Amayena uśmiechnął się po raz pierwszy od wprowadzenia na salę...
 
Awatar użytkownika
thannis
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1599
Rejestracja: wt maja 01, 2007 7:17 pm

Re: [D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

śr paź 10, 2012 5:17 am

Rita Smith

Psionka widząc wycofującego się Amayena po prostu wyszła, co nie było trudne, bo stała przy wyjściu. Cały ten proces coraz mniej się jej podobał, a jej towarzysze narobili niezłego bałaganu. Oddalała się od sali rozpraw spokojnym, sprężystym krokiem.
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

śr paź 10, 2012 9:23 am

Amayen Karrutt

Amayen nawet nie spojrzał za siebie. Po prostu wyszedł, doganiając Ritę.
- Poczekajmy jeszcze chwilę. Nie wiem, co planuje mój ojciec, ale sądzę, że nie będę mógł korzystać ze swojego nazwiska w czasie naszego pobytu tutaj.
Czarnoksiężnik nadal się uśmiechał.
 
Awatar użytkownika
thannis
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1599
Rejestracja: wt maja 01, 2007 7:17 pm

Re: [D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

śr paź 10, 2012 7:44 pm

Rita Smith

Rita przystanęła i odwróciła głowę w stronę Amayena. Widząc jego przyklejony do ust uśmiech poczuła złość.
- Oooo, tak. Lepiej, żeby nikt cię z tatusiem nie powiązał - odparła oschle. Jej oczy patrzały zimno na czarnoksiężnika. W końcu się do niej raczył odezwać, po tylu dniach!
Ostatnio zmieniony śr paź 10, 2012 7:45 pm przez thannis, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

Re: [D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

sob paź 13, 2012 5:11 pm

Anhur'Thoth Anskuld - Banita z Wyboru

Anhur'Thoth utkwił swój wzrok w postaci przed sobą. Nie ulegało wątpliwości, że za chwilę zrobi się gorąco. Ocenił wzrokiem odległość dzielącą go od wyjścia, ale nie miał zamiaru wychodzić. Raczej uspokoił się, że w razie zamieszania rozpędzony tłum będzie parł w nieco inną stronę. Znów przeniósł swój wzrok na tajemniczego mężczyznę w momencie gdy ten wyciągnął różdżkę. No tak, teraz jedyne pytanie, to czy za chwilę na arenie rozprawy zląduje śmierdząca chmura, kula ognia czy stadko wesołych stworzeń z innego planu. Nie wiedział tego, ale wiedział, że musi coś zrobić...

To nie był do końca dobry pomysł... wiele ryzykował. Ale nie było wyboru.

- Zaczyna się... - wyszeptał do siebie

Po czym zaczął mruczeć pod nosem w gardłowym języku, wyraźnie akcentując niektóre sylaby - Sheyo-sho-hwat-saa nahk-tah-kamumm bosh-rah jii-han... sheyo-sho-hwat-saa...

Wpatrywał się w głowę mężczyzny, jakby próbował ją przewiercić wzrokiem.
~Oby tylko zdążyć, zanim będzie za późno... - myślał gorączkowo nie przerywając inkantacji

Ostatnio zmieniony sob paź 13, 2012 5:13 pm przez Agnostos, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Marcin19
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1677
Rejestracja: pt maja 29, 2009 11:06 am

[D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

ndz paź 14, 2012 9:39 am

Anhur był zbyt mocno skupiony na zaklęciu by usłyszeć słowa oskarżonego:
- Wnoszę o przedterminowe zwolnienie! - po czym uniósł wysoko ręce zakute w kajdany. Był to najwyraźniej wcześniej umówiony znak, gdyż zarośnięty facet w tym samym momencie wychrypiał słowo-aktywator różdżki. Różowawa magia spłynęła z magicznego przedmiotu ułamek sekundy przed pojawieniem się orła. Pięć kul mocy pomknęło z wysokim piskiem przez salę, jedna po drugiej uderzając w kajdany Terrima Karruta. Dźwięk pękającego metalu wypełnił świątynię, a skruszone ogniwa posypały się na barierkę. Stworzenie wezwane przez Anhura nie było zwykłą istotą... Jego skrzydła przypominały listne wachlarze, a korpus oplatały kłącza i miejscami kora.

Tanis spostrzegł jak prosta iluzja spowijająca kobietę po jego lewej stronie niknie, ukazując czarodziejkę w czarnej, dopasowanej szacie. Również trzymała różdżkę. Wycelowała nią w trybunał i wysyczała słowo-rozkaz. Kula ciemności ogarnęła wysoki sąd.

W tym samym czasie, gdzieś spod filara rozbłysło niebieskie światło. Obok oskarżonego pojawił się wielki, monstrualny pająk, którego odwłok pokrywały czarne kolce.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

pn paź 15, 2012 10:13 am

Karendis widząc to całe zamieszanie podrapała się po głowie i rzekła
- Wiecie, chyba zostawiłam obiad na ogniu. Pa - powiedziała i udała się w stronę wyjścia/ Zgryz warczał na wszystkich.
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

wt paź 16, 2012 12:41 pm

Amayen Karrutt

Amayen wycofywał się w stronę wyjścia. Kiedy rozpętało się piekło przesunął się w bok, tak aby stać dość blisko wyjścia, jednak mieć pogląd na całą sytuację i nie zostać stratowanym w tłumie.

 
Awatar użytkownika
Marcin19
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1677
Rejestracja: pt maja 29, 2009 11:06 am

[D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

czw paź 18, 2012 6:49 pm

Odpowiedź ze strony straży świątynnej i kapłanów była bardziej niż zdecydowana. Kamienne fundamentu gmachu zadrżały, gdy rzucono kolejne czary. Sam Tyr zdawał się stąpać po marmurowej podłodze, tak obezwładniająca była siła magii. W przybytku porządku zakrólował chaos. Masę ludzi ogarnęła panika; błysnęły obnażone miecze i kły przywołanych potworów. Gdzieś wyrósł wielki kamienny żywiołak, który w mgnieniu oka rozszarpał na strzępy paru gapiów. Nie sposób było określić co dzieje się z Terrimem, ale Amayenowi udało się rozpoznać kobietę. Jego siostra Demoor Karrut miotała kolejna czary, starając się podsycić chaos szarpiący gmachem.

Tanis i Rita wypadli na zewnątrz jako pierwsi. Pomógł im w tym wciąż napierający tłum. Wszystko wskazywało na to, że bitwa dopiero się rozkręca.

W krótkim interwale między kolejnymi magicznymi wyładowaniami Amayen, Karendis i Anhur znaleźli się obok siebie. Nie wiadomo czy było to zrządzenie losu, czy wpływ jednego z czarów. Ryk płomieni i sypiące się z góry odłamki kamienia skutecznie uniemożliwiały zapoznanie się całej trójki. Nagle, tuż obok czarnoksiężnika i kapłana pojawił się Terrim Karrut w asyście pięciu iluzorycznych duplikatów. Bogowie raczą wiedzieć jak udało mu się przedrzeć przez oszalały tłum i szpaler ciężkozbrojnych strażników.
- Złap się mnie - ojciec polecił synowi.
Ostatnio zmieniony czw paź 18, 2012 6:50 pm przez Marcin19, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

czw paź 18, 2012 7:17 pm

Amayen Karrutt

Amayen wyszczerzył się w uśmiechu.
- Ojcze, stałeś się niezdarny, dając się złapać! - ryknął, próbując przekrzyczeć chaos dookoła.
Wykonał jednak polecenie i szybko złapał się ramienia mężczyzny.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: [D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

pt paź 19, 2012 6:33 pm

Karendis doskoczyła do mężczyzny, który podał rękę Amayenowi
- hej, ratuj też mnie!. Ja jestem dziewczyną i jestem fajna. I też przyzywam demony!.
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

Re: [D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

pt paź 19, 2012 8:54 pm

Anhur'Thoth Anskuld - Banita z Wyboru

Za późno już było na odgrywanie bohatera. Sytuacja wymknęła się spod czyjejkolwiek kontroli, a Mulhorandczyk wiedział o magii zbyt wiele, aby łudzić się, że jego umiejętności w jakikolwiek spośób wpłyną na losy tego starcia.

Gdy pośród tłumów próbował odnaleźć drogę do wyjścia, nieoczekiwania wpadł nieomal wprost na samego Terrima. Trudno było o choćby namiastkę konwersacji pośród ryku magii i walącego się stropu. Anhur'Thoth zdołał tylko bezbłędnie rozpoznać, że oskarżony zamierza się stąd teleportować, nie bez powodu zresztą ta niecodzienna parka kurczowo się za niego złapała, co pozwoliło przy okazji rozpoznać właściwego Terrima od jego iluzji.

Karrutt już zapewne w tej właśnie chwili wypowiadał magiczne słowo, nie sposób było usłyszeć pośród rwetesu, gdy druid rozpaczliwie chwycił jego rękę. Mruknął tylko pod nosem - Umkniesz stąd razem ze mną... albo wszyscy zginiemy... Nie interesowało go czy ktokolwiek to slyszał.
Ostatnio zmieniony pt paź 19, 2012 8:55 pm przez Agnostos, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Marcin19
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1677
Rejestracja: pt maja 29, 2009 11:06 am

[D&D 3.5 FR] O jedną Krainę za daleko

ndz paź 21, 2012 9:26 am

Czarodziej nawet nie usłyszał słów Karendis, a Anhur niejako postawił go przed faktem dokonanym. Wyrecytował zaklęcie, gdy cała trójka dotknęła jego szat. Poczuli jakby ich ciała zostały zanurzone w lodowatym, górskim jeziorze i pociągnięte w stronę kamienistego, mrocznego jak otchłań dna. Świat stracił kontury i kolory, aby przybrać formę rozmytych plam i rozciągniętych linii. Choć wydawało się im, iż trwa to wieki, już po chwili znaleźli się w ciemnej, wyłożonej kamieniami piwnicy. Nad ich głowami bujał się oblepiony woskiem żyrandol, który dawał niewiele światła. Pomieszczenie to mogło być pewnego rodzaju składzikiem, gdyż wzdłuż ścian poustawiano całkiem sporo pak i pudeł. Jedne, zamknięte drzwi prowadziły w głąb budynku.

Terrim zerknął na wiedźmę i kapłana. Chyba dopiero teraz zauważył, że teleportował także ich. Nie zdążył jednak tego skomentować, gdyż w chwilę potem niewielkie pomieszczenie rozbłysło magicznym błękitem i pojawiły się kolejne trzy osoby. Amayen rozpoznał swoją siostrę Demoor Karrut, oraz wyliniałego, pobrużdżonego wuja Gravena Karruta. Trzecia osobnik był milusińskim, który za pomocą różdżki rozpętał całe to piekło. Każdy z Karrutów nosił czarne szaty, dopasowane do sylwetki za pomocą kosztownych, jedwabnych pasów.
- Minęło wiele lat synu - stwierdził Terrim. - Czy to twoi... koledzy? - ironicznie zapytał.

W tym samym czasie przed świątynią Tyra zbierał się całkiem spory wianuszek gapiów. Z środka ucichły odgłosy walki, a straż zaczęła wynosić rannych. Rita i Tanis spostrzegli, że wśród cywilów nie ma dwójki ich przyjaciół.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości