Od pewnego czasu noszę się z zamiarem założeniem klasycznej pajęczynki i chyba nadszedł odpowiedni czas. Czekam poniżej na zgłoszenia chętnych, podajcie od razu czy wolicie pisać w 1920 czy w teraźniejszości.
Ja preferuję nasze czasy, ale oczywiście jeśli większość będzie chciała 1920 nie widzę większych problemów.
PS Jak to piszą w ogłoszeniach matrymonialnych - "tylko poważne oferty"
EDIT: Usystematyzowanie tego bur...ałaganu
Klimaty - okultyzm, Mity, teorie spiskowe (UFO i inny kicz maści wszelkiej - niet).
Wymiana adresów - niech wszyscy zainteresowani prześlą je do mnie, ja potem mogę robić za swata i porozsyłać wszystkim graczom.
Start przedsięwzięcia - przyszły tydzień.
Postaci:
Jacek Król
Wiek: pod trzydziestkę. Na pytania wydaje niesprecyzowany pomruk.
Czystej krwi Polak.
Zawód: Fotograf i podróżnik, okazjonalnie napisze jakiś artykuł.
Jacek bardzo nie lubi siedzieć w miejscu. Ciągle lazł tam gdzie nie trzeba, z wyjścia na zakupy często robił kilkudniowe wypawy przez okoliczne lasy. Długo szukał sposobu, jak zarobić na tej dziwnej cesze. Aż końcu odkrył w sobie dryg do fotografii. Zyskał pewną renomę wśród wydawców pism podróżniczych, którzy są w stanie zapłacić dość, by nie musiał sobie szukać innego zajęcia.
Teraz co najmniej 7 miesięcy w roku spędza na wyjazdach, w różne części Polski i świata. Ale nie martwcie się. Wystarczy napisać na jego domowy adres, list na pewno dojdzie.
Dlaczego pisze listy, zamiast jak normalny człowiek korzystać z Internetu? Otóż jakiś czas temu leczył się z ostrego uzależnienia od komputera. Teraz, po zdaniu sobie sprawy ile te zabawy kosztowały go czasu, odczuwa do komputerów głęboką niechęć i stara się ich unikać. Poza tym listy do niezły sposób na zabicie czasu w podróży.
Jacek jest człowiekiem niezbyt towarzyskim. Ma grono dobrych przyjaciół, do którego niezwykle trudno się dostać. W stosunku do pozostałych zazwyczaj jest obojętny. No, chyba że ten podziela jego pasje.
Podróże to nie jedyny jego bzik. Uwielbia także opowieści. Ale nie takie zwyczajne, które każdy zna i których jest mnóstwo w książkach. Nie, on woli historie przekazywane z pokolenia na pokolenie, opowiadane przy ognisku albo palącej się beczce wśród bezdomnych. Przesądy i miejskie legendy, takie, które przeszyte są dziwnymi zdarzeniami i tajemnicami.
Niewiele z tych, które już usłyszał, to czysta fikcja.
***
Mateusz Sobota
Lat 42, średni wzrost (jakies 180cm), szatyn, lekka nadwaga.
Pochodzi z Wrocławia, święcenia kapłańskie otrzymał w wieku 24 lat, kolejne pięć lat spędził w parafii Św. Trójcy w Oleśnicy, następnie 4 lata w Rzymie i w końcu misje: rok na Filipinach i pięć lat w Rosji i Kazachstanie. W wieku lat 38 porzucił służbę kapłańską, jak sam mówi, "przestał być istotny dla Boga". Mateusz jest dość wrażliwą osobą, jako kapłan asystował włoskiemu egzorcyście Giuseppe Galliemu, potem próbowal sił na Filipinach i w Rosji, jednak to z czym się spotkał, najzwyczajniej go przerosło. Od trzech lat Mateusz mieszka we Wrocławiu, gdzie prowadzi maly antykwariat, a od roku sklepik wysyłkowy. No i szuka odpowiedzi, grzebiąc zarówno w książkach jak i na sieci...
***
Albert Celarek
Alias: Child no.47
Wiek: 17 lat
Zajęcie: Uczeń 2 klasy Liceum
Charakterystyka: Człowiek bardzo towarzyski, lubiany przez kolegów i nauczycieli. Stara się żyć ze wszystkimi w zgodzie – unika konfliktów, a jeśli już jakiś zaistnieje, stara się go rozwiązywać kompromisowo. Chłopak z gruntu tych „dobrych” – nie drwi, nie ubliża, nie gnębi słabszych od siebie, a nawet im pomaga. Pod tym względem wygląda na ideał.
Jednak patrząc z drugiej strony, poznamy Alberta lubi imprezować, nie stroniącego od alkoholu i narkotyków. Zainteresowanego Tarotem, okultyzmem, wierzeniami dawnych ludów i poznającego „zakazane” książki.
Uczy się raczej średnio – żal mu czasu na ślęczenie nad książkami. Zawsze znajdzie dla siebie ciekawsze zajęcie.
Na „xxx” trafił przez przypadek – przeglądając jeden z serwisów, znalazł wzmiankę o tym forum. Dopiero tam spotkał się z „Rumuńskim Ukrzyżowaniem”. Gdy włączył się do dyskusji, zaczął bronić księdza odpowiedzialnego za śmierć zakonnicy. Wraz z biegiem czasu, dyskusja zamarła a najbardziej aktywni forumowicze gdzieś zniknęli. Po krótkich poszukiwaniach, w których pomógł mu jego bardziej obeznany z Siecią kolega, dotarł do nieoficjalnej strony o dziwnej treści...
***
Bruno Zawadowski
Wiek: 31 lat (urodzony w 1974 w Katowicach)
Zawód wykonywany: Urzędnik
Polak z pochodzenia, w 1982 roku wyjechał z rodzicami do Stanów Zjednoczonych gdzie zamieszkali w małej mieścinie niedaleko Nowego Jorku. Po wprowadzeniu stanu wojennego, zdelegalizowaniu Solidarności, ojciec, działacz NSZZ, zabrał rodzinę i uciekł z kraju obawiając się represji ze strony SB. Bruno miał wtedy 8 lat, był jedynakiem. Cztery lata po przybyciu do Stanów Zjednoczonych lekarze wykryli u matki raka, po 7 miesiącach od zdiagnozowania choroby zmarła. W owym czasie ojciec, doktor historii, jeździł do Nowego Jorku gdzie wykładał na uniwersytecie. Po śmierci żony oddał się pracy całkowicie. Jego wyjazdy, dotąd rzadkie i krótkie, stały się coraz częstsze, jeździł na tydzień, dwa tygodnie. Bruno został sam, w starym, pustym domu, pod 'czujnym' okiem sąsiadki.
Bruno miał wtedy 13 lat, a jego jedynym obowiązkiem była szkoła i zakupy, dla siebie i starszej Pani. Resztę czasu przesiadywał w domu , czytał i szukał. Czytał wszystko, od mitologii po książki popularnonaukowe. A czego szukał? Odpowiedzi na pytania, jakiekolwiek, wszystkie. I to właśnie za sprawą swoich zainteresowań zdobył większość wiedzy, rozległej choć płytkiej.
Mając 21 lat Bruno pożegnał się z ojcem i wrócił do Polski. Po powrocie zamieszkał we Wrocławiu gdzie rozpoczął studia na uniwersytecie. Studiował na wydziale filologicznym, nauk historycznych i pedagogicznych, w końcu, po 8 latach studiów, ukończył studia na wydziale nauk społecznych, kierunek socjologia. Po ukończeniu studiów zamieszkał w Wałbrzychu, rodzinnym mieście matki, gdzie podjął pracę i, po zaciągnięciu kredytu, kupił niewielkie mieszkanie.
Obecnie Bruno ma 31 lat, pracuje w Urzędzie Skarbowym gdzie pełni mało znaczącą rolę podrzędnego urzędnika. Przerzuca stosy papierów, przegląda dziesiątki wniosków i szczerze nie znosi swojego zajęcia. Praca bowiem nie jest zbyt ambitna, szara i nudna, jednak daje stabilizację finansową i zapewnia jaki taki byt. Po pracy Bruno zamyka się w swojej samotni i, wzorem czasów dzieciństwa, tam spędza większość czasu, czytając, szukając w internecie interesujących go informacji, udzielając się na grupach dyskusyjnych czy forach tematycznych. Jego zainteresowania są rozległe, ze szczególną jednak uwagą poświęca się tematyce związanej z okultystyką i religią, chętnie również zgłębia wszelkie mitologie. Z innych zainteresowań na pierwszy plan wysuwają się zagadnienia związane z sieciami komputerowymi, ich bezpieczeństwem i szyfrowaniem danych.
Bruno jest średniego wzrostu, raczej szczupły. Niezbyt okazałej postury, ma szarą, pospolitą twarz w której żyją tylko oczy - błyszczące, ciemne, jak to określił jeden z jego znajomych jeszcze z czasów studiów, 'czujne'. Raczej nie powala wyglądem, chociaż może się podobać. Problem w tym, że jego zainteresowanie płcią przeciwną jest raczej niewielkie. Rzadko kiedy umawia się z kobietami, jego ostatnia znajomość skończyła się wraz ze studiami. Krąg znajomych również nie jest imponujący, kilku kolegów i koleżanek, wciąż jednak utrzymuje kontakt z kilkoma znajomymi ze studiów oraz ze szkolnym przyjacielem jeszcze z czasów szkoły w Stanach Zjednoczonych. Bruno cierpi na kynofobię, zawsze nosi pod ręka gaz paraliżujący, który chętnie rozpyla w kierunku ujadających psów. Nałogowy palacz, uwielbia mocną, czarną kawę i długie, bezsenne, noce.
***
Piotr Małecki
Miejsce zamieszkania: Aktualnie Kraków
Wiek: 23 lata
Zawód: Student dziennikarstwa
Rodzina: Matka wraz ojcem mają pracę w fabryce mebli w SŁupsku, natomiast siostra (starsza o 3 lata) mieszka wraz z mężem we Włoszech.
Piotr wychował się w małej wiosce - Udorpie na północy Polski. W młodości uczęszczał do szkoły podstawowej, gimnazjum, oraz liceum ogólnokszałcącego w pobliskim mieście - w Słupsku. Od małego izolował się od reszty społeczęństwa, jednak gdy w LO podłączono go do sieci, rozpoczął udzielać się na różnorakich forach internetowych, oraz kanałach ircowych. Znalazł sobię grupę bliskich mu przyjaciół, z którymi związała go miłość do wszystkiego co fantastyczne i niesamowite. Wraz z nimi zaczął grywać namiętnie w erpegi, jak i rozpoczął jeździć na wszelkie możliwe konwenty. Dzięki wyjazdom, otworzył się nieco dla ludzi przejawiających taką samą pasję. Zaczął również brać miękkie narkotyki (gandzia, hasz, grzybki halucynogenne itp), dzięki którym zaczął popadać w stany "fantastyczne". Odkrył w sobię również nutkę dziennikarstwa, co zaowocowało pisaniem dla różnych serwisów fantastycznych. Co ciekawe nie chciał by ludzie wiedzieli, że pisuje tu i tam, dlatego jego nick internetowy był inny niż podpis pod artykułami. Sui - tak brzmi jego pseudo, które z powodzeniem używa do dziś na wszelkich forach, natomiast Keldon to pseudonim artystyczny. Dostał się na Uniwersytet Jagielloński, na wymarzony kierunek, czyli dziennikarstwo, gdzie studiuje już 4 rok. Od 3 lat nie ćpa. Ostatnio dzięki pewnej grupie w jego akademiku, zafascynował się świadomym śnieniem (LD), oraz OOBE, które można przeżyć "bez brania". Zainteresował się także systemem RPG "Zew Cthulhu", którego wcześniej nie trawił. Zaintrygowały go w szczególności księgi okultystyczne, jak i wszelakie opisy rytuałów. Aktualnie szuka mieszkania, by móc osiedlić się na stałe w Krakowie.
***
Andrzej Lewandowski
25 lat, swiezo po studiach informatycznych, pracuje w sredniej wielkosci firmie jako programista. Racjonalista, ścisły umysł, jeszcze kilka miesiecy przed pierwszym postem na forum kompletny sceptyk jesli chodzi o sprawy paranormalne. Potem sie to odmienilo, ale jak dotad nie zdradzil sie z przyczyna. Na forum interesowaly go tematy zwiazane z okultyzmem, przekletymi miejscami, istota snow i ich wplywem na ludzkie zycie, swiatem niematerialnym, duchowym.
Zainteresowania: informatyka, fantastyka, mitologie, historia, Japonia, militaria, filozofia, od pewnego czasu okultyzm.
Specjalistyczna wiedza: informatyka, matematyka, fizyka, bron, systemy zabezpieczen, pirotechnika.
Znajomosci: architektura, informatyka, elektronika, filozofia, sztuka.
***
zero-g
- aktywny na paru forach internetowych poświęconych parapsychologii, okultyzmowi, religioznastwie. Pisze z dziwnych IP, jeśli komuś się kiedyś chciało sprawdzać. Jego posty cechuje rozwaga i naprawdę spora wiedza- jeśli idzie o tematy religioznawcze.
- aktywny na kilku grupach usenetowych, głównie w hierarchii alt.* rozpoznawanych skądinąd jako grupy działające nie do końca legalnie. Zaskakująco często pisuje na comp.org.eff.*
- pisuje w internetowym pisemku poświęconym zjawiskom paranormalnym. Ze szczególnym zacięciem oddaje się wszelkiego rodzaju opracowaniom wypadków drogowych. Druga jego mania to wszelkie (od religioznawczych do psychologicznych) aspekty ofiary.
- bardzo mocno aktywny na malutkim forum poświęconym porcelanie. Moderuje dział poświęcony oryginalnej porcelanie chińskiej. Na kilku stronach cytowane są jego wypowiedzi.
- prowadzi stronę na której umieszcza swoje sny.
Jeśli się ktoś już koniecznie chce do gościa dopychać, to się prawdopodobnie mocno zdziwi.
Jerzy Gustaw Sobolewski,
świeżo obroniony doktor religioznastwa. Temat nieopublikowanej jeszcze rozprawy doktorskiej: "Labirynt, mit, mistyka, współczesność". Skończone studia informatyczne na AGH, temat pracy: "Ochrona i bezpieczeństwo w systemach FreeBSD i Linux".
Lat 28, mieszka w Krakowie, w połowie drogi między rynkami Krakowa i Wieliczki. Od czasu do czasu zdarza mu się poprowadzić zajęcia na uniwerku, ale generalnie ma to głęboko w nosie.
Rodzice Jerzego zginęli w karambolu na niemieckiej autostradzie. Spadek, polisa ubezpieczeniowa i odszkodowanie od niemieckiej firmy przewozowej, której kierowca zawinił ustawiły Jerzego finansowo. Nie, żeby wcześniej cierpiał biedę- rodzice prowadzili dobrze prosperujące przedsiębiorstwo przetwórstwa mięsa. Jerzy jako pierwszy dzieciak w okolicy miał magnetowid, potem c-64, peceta, w końcu internet. Założył jedną z pierwszych w Krakowie osiedlówek. Sporo klikał. Umie parę rzeczy. Pijał wódkę z Jabolem. Ale trzeba by wiedzieć, kto to jest Jabol, nie? Pijał też wódkę z Torą, mlekiem, vxem. I paroma innymi. A jak pili, to się bawili. Ale to inna historia.
Jerzy nie wygląda na nerda. Nie poznałbyś go na ulicy, gdybyś nie miał jego zdjęć z ostatnich szachowych mistrzostw Krakowa. Wysoki, postawny. Nieprzyjemna, odpychająca twarz aspołecznego socjopaty. Studentki mówią, że jest diabelnie przystojny. Jerzy to olewa. Studenci go nie lubią (kiedy twoja dziewczyna mówi, że dałaby temu wykładowcy na jeżu, jeśli by ją tylko chciał brać to też byś typa nie lubił). Jerzy to olewa. Nie ma przyjaciół. Utrzymuje pewne kontakty towarzyskie - bywa na kilku imprezach naukowych, gra w klubie szachistów, trenuje półprofesjonalnie kung-fu. Ale nie wiąże się z nikim.
Jeździ czteroletnim seatem cordoba, ma pozwolenie na parkowanie w strefie B. Ma sporą kolekcje chińskiej porcelany. Używa jakiegoś dziwacznego, niemarkowego telefonu komórkowego, czasem ma problem z ładowarką do niego. Jada najczęściej w da Pietro, czasem można go zobaczyć w trattori przy Anny. Prawie nigdy nie chodzi w garniturze. Nie znosi kserowanych materiałów, to pewnie awersja z czasów studenckich.
***
Renata Regiewicz
Kobieta w bliżej nieokreślonym wieku (wszelkie niedyskretne pytania zbywa tajemniczym uśmiechem). Wygląd: długie kasztanowe włosy, inteligentna twarz i przenikliwe oczy spoglądające zza okularów.
Urodziła się rodzinnym dworku w Kórniku. Matka zmarła przy jej porodzie, zostawiając ją samą z ojcem, który zaopiekował się nią najlepiej jak potrafił. Zabierał ją na polowania, sprowadził do posiadłości biegłych nauczycieli; była jego oczkiem w głowie. W pewnym momencie w dość zaskakujący sposób wysłał ją do liceum z internatem. Po nim podjęła studia i ukończyła historię oraz historię sztuki na UW. Niedługo po odebraniu dyplomu zmarł jej ojciec, który od czasu podjęcia decyzji o internacie nigdy nie był już taki sam. Wróciła do rodzinnego dworku i została tam na dłuższy czas. Podczas przeglądania rodzinnych rupieci znalazła kilka dość ciekawych rzeczy, które pokierowały jej późniejszym życiem.
Aktualnie żyjąc z rodzinnej fortuny i własnej pracy lata po świecie zbierając ciekawe okazy antykwaryczne - najczęściej książek. Czasem je zatrzymuje, częściej jednak znajduje kupców (lub działa z góry na ich zlecenie).
Ostatnio zaczęła szukać okazji przez internet, oraz odkryła w nim świat, którego istnienia nie podejrzewała. Nawiązała wiele kontaktów ze specjalistami w różnych dziedzinach; części jest winna jakieś przysługi, inni zaciągneli taki dług u niej.
Udziela się na forach inetowych o tematyce związanej z szeroko pojętym okultyzmem - od ezoteryki, przez Feng Shui i New Age po czarną magię. Sama magii w żadnej postaci nie praktykuje, lecz wierzy w jej istnienie. Używa pseudonimu Schizma.
Zastanawia ją tajemnicze przerwanie dyskusji, do której ledwo zdążyła się dołączyć - tzw. "Rumuńskie Ukrzyżowanie". Szuka więcej informacji na ten temat.
***
Tomasz Wuntz
Lat 35
Kawaler, pozostający w luźnych związkach raz na jakiś czas
Zamieszkały w Warszawie
Wykształcenie wyższe - nauki polityczne, ale z lenistwa nie realizujący się zawodowo w jakiś wymyślnych dziedzinach. Pracuje jako redaktor paru pomniejszych gazetek sieciowych, a zarabia na życie jako taksówkarz.
Mieszka sam w kawalerce w centrum miasta.
Wolny czas zasadniczo spędza w Sieci - albo cos pisze, albo ciś czyta. I tak podróżując sobie po różnych forach i stronach natrafiał na róźne dziwne informacje. Po przemyśleniu ich, częściowo nawet zweryfikowaniu ich dzięki swoim obserwacjom, zaczął dochodzić do wniosku że świat ma swoje drugie, znane tylko nielicznym, dno. Generalnie większość czasu poszukuje więc teraz osób o podobnych jak on obserwacjach.
***
Przy postaciach celowo nie podane jest, kto ją prowadzi.
Mechanizm gry prosty: kiedy wymyślisz jakąś historię puszczasz mi PMke z prośbą o adres postaci, do której chcesz pisać (nie, nie dostaniesz informacji kto to jest ).