MaWro pisze:Pierwsza zasada jest jak najbardziej do zaakceptowania. Przyśpiesza ona grę, a dotyczy zarówno potworów i graczy, więc nie zaburza równowagi.
Gracz na pierwszym poziomie może wsadzić krytyka smokowi, ale kobold może wsadzić krytyka graczowi na20
No niby racja
Po za tym zawsze mozna wystawic jako bossa przeciwnika niepodatnego na krytyki, wiec tragedii na pewno nie bedzie. Nie wiedzialem ze az tyle osob korzysta z takiej zasady.
Mam jeszcze trzy pytanka:
Po pierwsze jak przygotowac sie dobrze do sesji? Na poczatku robilem tylko rozpiske mechaniczna przeciwnikow, ukladalem sobie w glowie "mape" lokacji i co mniej wiecej powinno sie dziac na sesji, ale po paru sesjach stwierdzilem ze zaczynam sie powtarzac w opisach [ile mozna opisywac zatechle korytarze upadlej elfiej twierdzy, albo walke z bezmyslnymi nieumarlymi
], potem zaczalem przygotowywac sobie tez opisy, ale jak tylko gracze wylezli z podziemi, to wykorzystywalem co najwyzej 40% z przygotowanych opisow, bo gracze lezli wszedzie tylko nie tam gdzie powinni
Zaczynam nabierac juz niezlej wprawy w improwizowaniu, ale moze jest jakis sprytny sposob o ktorym nie wiem, a ktory pozwala albo nakierowac graczy tam gdzie sie chce, albo miec gotowy opis na kazda okazje?
Sprawa druga : mapa. Bez mapy ciezko sie polapac, z mapa gra podczas walki zamienia sie troche w "planszowke"
W dodatku kto ma ją rysowac? Kiedy rysuja gracze czesto okazuje sie ze ich wyobrazenie i moj opis to dwie rozbiezne rzeczywistosci, a w dodatku czesto brakuje nam kartki kiedy nie znaja skali. Kiedy rysuje ja za bardzo zaczynam polegac na rysowaniu "poziomow" i cierpia na tym opisy...
Na nastepna sesje przygotowalem sobie wydruk z mapa najblizszej okolicy [jakies 100km^2] i wioski [okolo 1km^2], ktora gracze bede mogli kupic na targu albo w swiatyni. ale wiadomo ze jak dojdzie do bitki w zaulku albo tawernie to znow trzeba bedzie rysowac...
Sprawa ostatnia i najtrudniejsza: gracze. W ile osob grac i jak poradzic sobie z nieoczekiwanymi "brakami" ?
Z pierwotnej ekipy ktora zaczela grac miesiac temu zostaly 2 osoby, 1 odeszla na stale, 1 pojawila sie na jednej sesji, a 2 nowe doszly. [czyli gramy teraz i mam nadzieje ze juz na stale w 4 osoby + ja ] Troche utrudnia mi prowadzenie sytuacja w ktorej okazuje sie ze nagle elfi wojownik zaginal i juz nie wroci [zgubil sie w lesie? poznal piekna driade? smok go porwal?], czarodzieja nie ma sesji [to bylo proste, wczesniej juz dostal trupiej goraczki, wiec cala sesje trzeba sie bylo nim opiekowac i go nosic, a on haftowal na wszystkich i co jakis czas rzucal spontanicznie zaklecia w goraczce
], a z calej 5 osobowej [wtedy] druzyny zostaly 3 osoby i w dodatku totalnie rozsiane po lesie. Najlatwiej stosunkowo przylaczyc kogos nowego, ale zeby fabula trzymala sie nadal kupy [i tak juz trzeszczy w szwach
], nowy gracz musi byc ograniczony fabularnie...