Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Repek
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 8702
Rejestracja: śr mar 24, 2004 4:41 pm

pt sie 25, 2006 9:36 pm

Streider,
KWestia gustu pewnie. :) Moim zdaniem jest perfekcyjny - a jego mimikę zrobiono genialnie. Szczególnie gdy się zna aktora z innych ról efekt wypada niesamowicie. Mnie rozwaliły ujęcia, gdy zapala fajkę i gdy robi takie fajne 'plop' ustami w czasie rozmowy z Jackiem. Rewelka.

Co do reszty... dla mnie diabeł powinien być straszny i odrażający. Davy spełnia te postulaty.

Pozdrówka
 
Awatar użytkownika
Rewan
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 236
Rejestracja: czw kwie 14, 2005 8:45 pm

sob sie 26, 2006 11:19 am

Mi osobiście również się podoba Davy... Fajnie połączono człowieka z ośmiornicą. Zamiast brody te macki. Dla mnie rewelka :wink: Muszę przyznać, że wychodzą im kapitanowie ci żli :D Barabosa też im dobrze wyszedł.
Ostatnio zmieniony pt wrz 01, 2006 6:47 pm przez Rewan, łącznie zmieniany 1 raz.
 
Awatar użytkownika
Charleene
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 26
Rejestracja: wt lut 28, 2006 10:50 pm

pt wrz 01, 2006 1:51 pm

SPOILERY (no może ktoś jeszcze nie widział, ja obejrzałam wczoraj...)

Nie pożarło Jacka. On wskoczył do środka z szablą, przedarł się przez wnętrzności i i wyciął sobie wyjście z drugiej strony.

Swoją drogą widzę jedno drobne niedociągnięcie scenariuszowe: Davy Jones nigdy nie chciał zabić Jacka, on chciał mieć go w załodze. Nawet gdyby zrezygnował z tego po tym, jak zorientował się że Jack chce się dobrać do skrzynki, nie zabiłby go z zemsty, bo dobrze wiedział co jest gorsze.

Inna sprawa, że Davy nie jest głównym złym - główni źli nie zakochują się nieszczęśliwie, nie słuchają pozytywek i nie piszą listów miłosnych, główni źli nie mają uczuć. Głównym złym jest kompania wschodnioindyjska.

Natomiast większość wątków "poważniejszych", z naciskiem na ojca Willa T. mi się nie podobały. Oto mamy tego sławnego Billa Turnera, wspaniałego pirata, człowieka, którego nawet Jack Sparrow w jakiś sposób podziwiał... no, lubił... i tenże Bill nagle zaczyna zachowywać się szlachetnie i głupio jak, nieprzymierzając jego syn (który jest, według mnie, jedną z najbardziej jednowymiarowych postaci w historii kina).

Postać Elizabeth wzbudziła we mnie pewne nadzieje (scena z duchem była cudowna), jednak niesmaku po scenie kiedy biega za Jackiem, Willem i Norringtonem nie zatarło nawet to, co zrobiła kapitanowi. Ale może się rozwinie...
 
Awatar użytkownika
Streider
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 340
Rejestracja: pn maja 05, 2003 9:41 pm

pt wrz 01, 2006 3:53 pm

"Główny zły" to skrót myślowy, oznaczający w większości przypadków głównego przeciwnika głównego bohatera. W pierwszych piratach głównym złym był Barbossa, co wcale nie odbiera mu uczuć (choćby do zielonych jabłek;] ).

Ale co do mackogłowego jako głównego złego, to może masz rację. Nie pasuje mi on do tej roli, dlatego właśnie ostro go pojechałem we wcześniejszych postach... ale zobaczymy w trzecich piratach;]

Charleene pisze:
syn (który jest, według mnie, jedną z najbardziej jednowymiarowych postaci w historii kina).



W kolejnych piratach kolejne osoby stają się podstępne i dwulicowe, wiec moze w trzeciej części czeka nas metamorfoza Willa?

Postać Elizabeth wzbudziła we mnie pewne nadzieje (scena z duchem była cudowna), jednak niesmaku po scenie kiedy biega za Jackiem, Willem i Norringtonem


Nawet jeśli Elizabeth wzbudzała niesmak, to sama scena jest cudna!
Ostatnio zmieniony pt wrz 01, 2006 6:36 pm przez Streider, łącznie zmieniany 1 raz.
 
Awatar użytkownika
Repek
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 8702
Rejestracja: śr mar 24, 2004 4:41 pm

pt wrz 01, 2006 5:29 pm

SPOILERY







Charleene,
Główni źli jak najbardziej mogą się nieszczęśliwie zakochać i Davy takim złym jest. Kompania z Beckettem na czele to - na razie - pomniejszy łotr, którego motywacje osobiste nie są istotne. Tak samo było w jedynce, gdzie Złym był Barbossa, a dodatkowym przeciwnikiem - całkiem przyjemny Norrington.

Jack mógł spokojnie zginąć. :) Davy właśnie dzięki temu mógłby go dostać do załogi, a nawet jeśli nie [bo może po prostu chcieć go uśmiercić], to Jack może nie żyć, a zadanie drużyny będzie wydostanie go z zaświatów.

Natomiast większość wątków "poważniejszych", z naciskiem na ojca Willa T. mi się nie podobały. Oto mamy tego sławnego Billa Turnera, wspaniałego pirata, człowieka, którego nawet Jack Sparrow w jakiś sposób podziwiał... no, lubił... i tenże Bill nagle zaczyna zachowywać się szlachetnie i głupio jak, nieprzymierzając jego syn (który jest, według mnie, jedną z najbardziej jednowymiarowych postaci w historii kina).

No to przecież właśnie dlatego Jack podziwia Turnerów - że są bohaterami, a nie egoistami jak on sam. Elizabeth bardzo ładnie wyjaśnia to w scenie rozmowy z Jackiem.

Postać Elizabeth wzbudziła we mnie pewne nadzieje (scena z duchem była cudowna), jednak niesmaku po scenie kiedy biega za Jackiem, Willem i Norringtonem nie zatarło nawet to, co zrobiła kapitanowi. Ale może się rozwinie...

A można by sądzić, że kobieta lepiej zrozumie kobietę..:) Przecież ona nie wie, kogo kocha - Jacka czy Willa - i stąd takie działania.

Pozdrówka
 
Awatar użytkownika
Charleene
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 26
Rejestracja: wt lut 28, 2006 10:50 pm

pt wrz 01, 2006 11:03 pm

NADAL SPOILERY





To już zależy od prywatnej definicji głównego złego - czy jest to ktoś kto przeszkadza bohaterom czy też ktoś kto jest ZŁYYYY i, nawet jeżeli chwilowo bruździ tylko trochę , wiadomo, że nigdy sie nie poprawi i będzie jeszcze gorszy (kompania na pewno odegra w trzeciej części wielką złą rolę, w przeciwieństwie do Davy'ego, tak myślę).

A Jack nie jest pozbawiony bohaterstwa, po prostu ma poza nim parę innych cech. Wysłanie Willa do Davy'ego w ramach wykupienia się było jedynym rozsądnym wyjściem - chłopak i tak by tam polazł, a jakby go Davy złapał, stwierdziłby, że woli zginąć niż mu służyć. Tak więc wrobienie Willa było jedynym sposobem na to, żeby ten przeżył.
Poza tym, Bill Turer jest piratem, nie bohaterem! :cry:
... no, był.

W kolejnych piratach kolejne osoby stają się podstępne i dwulicowe, wiec moze w trzeciej części czeka nas metamorfoza Willa?

Nie zauważyłam. Norrington był zły zawsze, chociaż teraz bardziej niż w pierwszej części, a metamorfoza innych chyba mi umknęła. Will może się co najwyżej pokłócić z Elizabeth o Jacka :wink:

Davy nie dawał po sobie poznać, że Jack zaraz dołączy do jego załogi, więc pewnie nie dołączył, zwłaszcza, że kapitan Cthulhu trupów nie werbował z tego co się zorientowałam. Dlatego coś mi zgrzyta, zwłaszcza, że Jack zginąć nie mógł gdyż jest nieśmiertelny, jedyny, niepowtarzalny i najlepszy i się na to nie zgadzam :wink:

A mówiąc o Elizabeth nie myślałam o jej rozterkach emocjonalnych (phi, nad czym się zastanawiać :wink: ) a o tym, czy robiła z siebie idiotkę czy nie. Akcja z suknią była piękna i błyskotliwa. Zostawienie Jacka na Perle, mimo, że tchórzliwe, było mocne i coś w sobie miało. A piszczenie "mam was dosyć" było niesmaczne. Scena wogóle mi nie przypadła do gustu
 
Awatar użytkownika
Repek
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 8702
Rejestracja: śr mar 24, 2004 4:41 pm

pt wrz 01, 2006 11:47 pm

SPOILERY





Charleene,
Możemy wchodzić na subiektywizm, ale istnieją również skodyfikowane kategorie zależne od gatunków i konwencji. W ich myśl Davy jest jak najbardziej głównym złym i to kwintesencją zła - przecież to jest sam Szatan. :)

Jack nie jest pozbawiony heroizmu, tak jak nie jest go pozbawiony nawet najgroszy z ludzi. Ale nie bez przyczyny ustawiono opozycję Will-Jack, czyli totalny altruizm wbrew sobie nawet versus totalny egoizm bez oglądania się na innych, by pokazać rozpiętość konwencji i dylemat Elizabeth, o której duszę de facto toczy się walka. Dwaj faceci wyznaczają ramy konwencji, a ona musi się w tym jakoś znaleźć.

Will Turner nie jest piratem takim jak Jack, nigdy nim nie był. I Liz przekonuje się o tym w Dwójce. Jest klasycznym herosem bez skazy, który ma być wzorem do naśladowania. Tak, wiem że to w dzisiejszych czasach niepopularne, ale kiedyś sztuka miała uczyć wzorców. :)

Poza tym chyba masz problem z oceną bohaterów. Norrington zły??
W którym miejscu? W jedynce był wzorem żeglarza, a końcówka filmu pokazała na dodatek, że jest człowiekiem niezwykłego honoru. Nie bez powodu Jack, który rozumie mechanizmy działania fabuły, mówi: 'Zawsze byłeś moim faworytem' [czy jakoś tak]. Tym smutniejszy jest jego upadek w Dwójce - jestem bardzo ciekawy, jak z tego wybrną.

Davy nie werbował trupów? Mam teraz wrażenie, że nie załapałaś sensu jednej sceny. On werbuje właśnie tych, którzy giną na morzu i oferuje im wybór. Albo umierają naprawdę, albo służba. Ci, którzy są grzeszni i wiedzą, że trafią do piekła, przystają na układ. Co się stało z Jackiem po wejściu w paszczę Krakena - zobaczymy. To w końcu bestia Davy'ego i różnie może być.

Zostawienie Jacka na Perle przez Liz w ogóle nie było tchórzliwe. Aby ratować ludzi skazała na śmierć człowieka, którego kocha.

Piszczenie 'mam dosyć' było sceną komiczną. Sceną, która przy okazji miała pokazać, że skończył się etap bycia 'panienką w opresji' [jedynka], a zaczęło się równouprawnienie. Od tego momentu Liz musi walczyć na zasadach, jakie obowiązują wszystkich. Ta scena była tak przerysowana [zauważ, że jest to powtórzenie ze sceny końcowej z jedynki], że nie da się jej traktować poważnie.

Pozdrówka
 
Awatar użytkownika
Charleene
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 26
Rejestracja: wt lut 28, 2006 10:50 pm

sob wrz 02, 2006 12:16 am

TAK TAK.... WCIĄŻ SPOILERY...







Dla mnie scena ta była jedyną sceną w "Piratach", która miała być zabawna a nie wyszła. oczywiście, rozumiem jej wydźwięk, ale nie przemawia do mnie.

A co do Norringtona to może wynika to z moich przeczuć, które z kolei wypływają z tego, że zapamiętuję archetypy. Konkurent bohatea o kryształowym charakterze w końcu zawsze będzie zły, przyzwyczajono mnie do tego, i może stąd moje wrażenie... No, ale zobaczymy co będzie w trzeciej części.

Co do oceny zostawienia Jacka mam wątpliwości, tym niemniej jednak jest to czyn, który trochę zrehabilitował pannę Swann.

A Davyego odczytałam jako ratującego umierających, a nie trupy. Jak teraz się nad tym zastanawiam wyjaśniałoby to wygląd załogi (jako morze podratowywał ich tym co miał pod ręką), ale nie wiem czy to nie jest za bardzo naciągane. Faktem natomiast jest, że ci, którzy nie zgadzali się na służbę byli dobijani.

A skoro już przy tym jesteśmy, to może ktoś mi wyjaśni o co chodzi z Davym jako szatanem? Bo nie łapię tego ani troszeczkę, zwłaszcza, że przed "Skrzynką" słyszałam o nim jako o potworze morskim, istocie niespecjalnie inteligentnej i żyjącej w stadach...
 
Awatar użytkownika
Rewan
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 236
Rejestracja: czw kwie 14, 2005 8:45 pm

sob wrz 02, 2006 11:47 am

Co do metamorfozy bohaterów to zauważyłem ją tylko u Norringhtona.

Mi werbunek wydawał się taki, że ci co przeżyli rozbicie swojegostatku siedzieli na nim przez wiele dni by się przestraszyć (ale żyli), a potem Davy tych przerażonych najbardziej, którzy się godzili, zabierał.
 
Awatar użytkownika
lamberciak
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 67
Rejestracja: ndz wrz 28, 2003 6:46 pm

sob wrz 02, 2006 1:42 pm

Davy Jones werbuje spośród umierających, a nie martwych, marynarzy.
Ja również tak to odebrałem.

Swoją drogą, rozbitkowie ze statku, który rozstrzaskał się na skałach bynajmniej nie wyglądają na umierających. ;)

Co do Norringtona, to nijak nie mógłbym sklasyfikować go jako złego. Toż to jest znakomity żeglarz i zarazem szlachetny człowiek, który doznał bolesnego upadku i teraz nie może odnaleźć ścieżki, którą niegdyś kroczył. Szczerze wierzę jednak, że niczym monastyrowy heros podniesie się z dna i jeszcze pokaże nam, na co go stać.
 
Awatar użytkownika
Fungus
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 871
Rejestracja: śr paź 08, 2003 3:54 pm

sob wrz 02, 2006 1:49 pm

lamberciak pisze:
Davy Jones werbuje spośród umierających, a nie martwych, marynarzy.
Ja również tak to odebrałem.


Owszem, z umierajacych - z tych juz na granicy, daje im wybor na chwile przed smiercia, tak ze to jest albo zaloga Davy Jonesa albo smierc.


lamberciak pisze:
Swoją drogą, rozbitkowie ze statku, który rozbił się na skałach bynajmniej nie wyglądają na umierających.


Oni wygladaja na zawieszonych pomiedzy zyciem i smiercia, tak jakby czas byl dla nich wstrzymany do czasu rozpatrzenia propozycji Jonesa.


Charleene pisze:
A skoro już przy tym jesteśmy, to może ktoś mi wyjaśni o co chodzi z Davym jako szatanem? Bo nie łapię tego ani troszeczkę, zwłaszcza, że przed "Skrzynką" słyszałam o nim jako o potworze morskim, istocie niespecjalnie inteligentnej i żyjącej w stadach...


Trudno powiedziec, Davy Jones to taka legenda o wielu wersjach i niepewnym pochodzeniu. Kojarzony najczesciej z morskim diablem.


Charleene pisze:
A piszczenie "mam was dosyć" było niesmaczne. Scena wogóle mi nie przypadła do gustu


A mnie sie bardzo podobala i bardzo mi pasowala w tamtym miejscu filmu. Coz, gusta :-)
 
Awatar użytkownika
Repek
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 8702
Rejestracja: śr mar 24, 2004 4:41 pm

sob wrz 02, 2006 3:13 pm

SPOILERY








Cherleene,
Dla mnie scena ta była jedyną sceną w "Piratach", która miała być zabawna a nie wyszła. oczywiście, rozumiem jej wydźwięk, ale nie przemawia do mnie.

Takie wyjaśnienie przyjmuję. :)

A co do Norringtona to może wynika to z moich przeczuć, które z kolei wypływają z tego, że zapamiętuję archetypy. Konkurent bohatea o kryształowym charakterze w końcu zawsze będzie zły, przyzwyczajono mnie do tego, i może stąd moje wrażenie... No, ale zobaczymy co będzie w trzeciej części.

Norrington tylko pozornie jest konkurentem Willa, może stąd - mylna moim zdaniem - ocena. On jest raczej rywalem Jacka do wyścigu o miano najlepszego żeglarza. To jest jego prawdziwy cel, to dla niego zaprzedał się Kompanii. To utrata statku i pozycji go boli, a nie strata kobiety, której raczej nie kocha.

A Davyego odczytałam jako ratującego umierających, a nie trupy. Jak teraz się nad tym zastanawiam wyjaśniałoby to wygląd załogi (jako morze podratowywał ich tym co miał pod ręką), ale nie wiem czy to nie jest za bardzo naciągane. Faktem natomiast jest, że ci, którzy nie zgadzali się na służbę byli dobijani.

Moim zdaniem ci ludzie już są martwi, czekają tylko na wyrok. Davy wyraźnie mówi do Willa coś w stylu: "ty nie jesteś martwy ani w drodze, co tu robisz?". Mamy tu klasyczny układ z diabłem - życie na służbie lub śmierć i zdanie się na sąd za grzechy. Jak już pisałem - ci, którzy wiedzą, że są niewinni [Will] niczego nie ryzykują i dlatego podejmują wyzwanie.

Davy nie jest wprost chrześcijańskim Szatanem, ale w tej konwencji/mitologii pełni w zasadzie tę samą funkcję. Prowadzi statek potępionych, zawiera z nimi układy o duszę, służą mu bestie piekielne.

Aha - i nie należy mylić go ze śmiercią. Tą zapewne spotkamy w trzeciej części.

Pozdrawiam
 
Awatar użytkownika
rincewind bpm
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1931
Rejestracja: pn wrz 27, 2004 5:24 pm

ndz wrz 03, 2006 1:23 am

Spoilery




repek pisze:
Norrington tylko pozornie jest konkurentem Willa, może stąd - mylna moim zdaniem - ocena. On jest raczej rywalem Jacka do wyścigu o miano najlepszego żeglarza. To jest jego prawdziwy cel, to dla niego zaprzedał się Kompanii. To utrata statku i pozycji go boli, a nie strata kobiety, której raczej nie kocha.

Teraz zauważyłem, że w pierwszej części głównym rywalem Norringtona jest Will (wtedy komodor jeszcze ma złudzenia że może ją zdobyć), dopiero kiedy przegrywa, zaczyna współzawodniczyć z Jackiem (w drugiej części). Tutaj również przegrywa, co powoduje pośrednio jego upadek. Pod koniec filmu zdaje się jednak zwciężać.

Swoją drogą Norringotn jest postacią tragiczną- trochę przynosi mi na myśl BNa, który chce pokonać BG. Tym drugim jednak sprzyja los, i choć jest lepszy, przegrywa (przecież był zarówno bardziej wpływowy itp. od Willa, a także dogonił by Jacka gdyby nie huragan, i to mimo wolniejszego statku). W końcu decyduje się na krok ostateczny, ale coś czuję że w końcu z głównymi bohaterami nie wygra :)
Aha - i nie należy mylić go ze śmiercią. Tą zapewne spotkamy w trzeciej części.

A nie Panią Oceanu :P?
 
Awatar użytkownika
Repek
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 8702
Rejestracja: śr mar 24, 2004 4:41 pm

ndz wrz 03, 2006 2:27 pm

rincewind,

W Jedynce Norrington tylko powierzchownie rywalizuje z Willem. Ich spotkań jest niewiele, działąją na innych frontach. On chce mieć Liz tylko jako uzupełnienie kariery...

[[[DYGRESJA: Swoją droga oglądałem wczora Dumę i uprzedzenie, gdzie Keirze Knightley oświadcza się... aktor grający Becketta w Skrzyni Umrzyka..:)]]]

...a walczy z JAckiem, bo ten go ośmieszył. I to ta rywalizacja jest na głównym planie.

A nie Panią Oceanu

Moim zdaniem to będzie jedna i ta sama osoba. :)

Pozdrówka
 
Awatar użytkownika
Nienna
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 29
Rejestracja: pt wrz 01, 2006 8:53 pm

ndz wrz 03, 2006 8:28 pm

Tak czytam te wypowiedzi i aż mnie zatkało. Skąd to przekonanie, że Elizabeth nie jest pewna kogo kocha: Willa czy Jack'a? Przecież to oczywiste, że kocha Willa (przynajmniej dla mnie oczywiste), a Jack'a traktuje tylko jako (hmmm) przjaciela. W filmie nie ma ani jednej sceny, w której by wyglądała na taką, która się waha, którego faceta kocha. Jeśli się mylę, to proszę wskażcie mi takie sceny ;)
 
Awatar użytkownika
Rewan
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 236
Rejestracja: czw kwie 14, 2005 8:45 pm

ndz wrz 03, 2006 8:34 pm

Spoiler.

Na przykład pocałunek...Wiem wiem, że zrobiła to z pewnego powodu ale to nie wszystko. Potem. Gdy rozmawiała czasami z Jackiem na osobności, widać były pewne odruchy(dla mnie znaczące, że się wacha pomiędzy Willem a Jackiem). Ale moge się mylić. Nie wiem czy to tak do końca...
 
Awatar użytkownika
Repek
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 8702
Rejestracja: śr mar 24, 2004 4:41 pm

ndz wrz 03, 2006 9:16 pm

SPOILERY








Nienna,
Czytasz ten wątek od tej strony, czy od początku? Ponieważ jesteś nowa [witamy serdecznie na forum] i pewnie Ci się nie chce, to powtórzę.

Kluczowa scena to ta, w której Jack mówi Elizabeth, że jest w niej egoistka i pewnego dnia będzie chciała zobaczyć, jak to jest, móc brać wszystko i się nie oglądać za siebie. Ona odparowuje po chwili w drugą stronę, że on kiedyś przekona się, że to fajnie jest być bohaterem.
Po czym on się powstrzymuje przed pocałunkiem, a ona mu dziękuje za niewykorzystywanie sytuacji. Tyle, że nie ulega wątpliwości, że miała ochotę zobaczyć, jak to jest.

Potem - scena z kompasem, który wskazuje Jacka.

Potem - wyrzuty sumienia za pocałunek i zostawienie Jacka na pastwę Krakena, co wyłapuje Will [typ zakochanego altruisty], który - uważając, że Liz kocha Jacka - postanawia po niego płynąć i go dla niej ratować.

Do tego - cała historia łącznie z pierwszą częścią, w której Liz spotyka człowieka, w którym się kochała, czytając o nim. Wyraźnie mówi o tym podczas pobytu na bezludnej wyspie [tej z rumem], a cała druga część pokazuje, jak mocno ją ciągnie do tego typu facetów i trybu życia.

Na koniec prawie - sceny okazywania uczuć Willowi w Dwójce są bardzo sztuczne. Prawdziwe emocje są tylko w scenach z Jackiem. Doskonale widzi to zresztą Jack. Wie też, że nic by z tego nie było, o czym powiedział - niby żartem, ale Jack zawsze wydaje się zartować - na koniec Jedynki.

Podsumowując - Liz nie tyle miota się między Willem a Jackiem, co wartościami [choćby i niskimi] i trybami postępowania, które Ci reprezentują.

Pozdrawiam
 
George Gordon Byron

pt wrz 08, 2006 2:41 am

Kucze... film bardzo fajny, ale końcówka nastawiona na zarobek związany z III częścią (co jest minusem, mimo to i tak pójdę :D ) no i szkoda, że to nie była już rola Johnnego na oscara.
 
Awatar użytkownika
Charleene
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 26
Rejestracja: wt lut 28, 2006 10:50 pm

ndz wrz 10, 2006 11:58 am

Repku, Jack nie powstrzymał się od pocałunku. Został powstrzymany przez znak, który mu wyrósł na ręce.
Nie, nie zbijam Twojej argumentacji, bo się z nią zgadzam. To tylko sprostowanie :)
 
Awatar użytkownika
beneq
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 796
Rejestracja: pn paź 10, 2005 4:39 pm

ndz wrz 10, 2006 8:36 pm

George Gordon Byron pisze:
film bardzo fajny, ale końcówka nastawiona na zarobek związany z III częścią (co jest minusem, mimo to i tak pójdę ) no i szkoda, że to nie była już rola Johnnego na oscara.


To logiczne, że producenci chcieli skłonić publicznośc do obejrzenia trzeciej części. Jeszcze bardziej oczywisty jest fakt że producenci chcieli jak najbardziej zarobić na tym filmie. Dzisiaj komercja to nie grzech...To sposób na zarobek :) .

pozdr beneq :D
 
Filio

ndz wrz 10, 2006 8:46 pm

Apropos zarobków:
Piraci z Karaibów: Skrzynia Umarlaka - dotychczasowe przychody z biletów na świecie: $1,002,597,000

Jeśli tak dalej pójdzie, to III część przeskoczy samego Titanica [1,83 miliardów dolarów]. :)
 
Awatar użytkownika
NoOne3
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1908
Rejestracja: ndz wrz 18, 2005 4:42 pm

pn wrz 11, 2006 11:08 am

Wtedy nakręcą kontynuację Tytanica...
Aż się boję... brrr...
 
keleno
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: czw lis 24, 2005 6:10 pm

śr wrz 20, 2006 6:37 pm

Heh, ja to myślę, że Jack się jakoś z tego Krakena wydostanie, skoro taki np. Boba Fett jakoś się z Sarlacca uwolnił to i nasz bohater sobie poradzi :lol:

Pozdrawiam serdecznie wszystkich fanów "Piratów" :wink:
 
Awatar użytkownika
Vitriol Plugawiciel
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 866
Rejestracja: pn paź 24, 2005 5:17 pm

czw wrz 21, 2006 1:05 pm

Film fantastyczny, w tej części królują efekty specjalne.
Nie mogę się doczekać trzeciej części, podobno premiera w Stanach Zjednoczonych odbędzie się 25 Maja, w przyszłym roku.
Co do kwestii kwestii zła Dave'go, mogę powiedzieć, że jest to kontrowersyjna postać. Rzeczywiście w legendach, pełnił rolę morskiego diabła a Latający Holender był statkiem widmo, który przynosił nieszczęścia. Trzeba pamiętać, że Davy utracił człowieczeństwo i zyskał wieczne życie. Ten fakt czyni z niego głównego złego, ponieważ w przeciwieństwie do innych złoczyńców Jacka, on nie jest człowiekiem, jest istotą z piekła rodem. Stary filmowy sentyment, zwykle tak jest w filmach, że głównym złym jest jakaś istota nieczysta, nie człowiek. Z drugiej strony pamięta o dawnej stracie i uczuciach. Widać, że jak wspomina się o jego przeszłości, to na jego twarzy pojawia się ból. Może po prostu pod tą zdeformowaną skorupą dalej znajduję się człowiek, jakim kiedyś był. Ale jedno jest pewne, teraz nie pała miłością do Jacka.
 
Awatar użytkownika
pneu
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 135
Rejestracja: czw lis 17, 2005 1:44 pm

czw wrz 21, 2006 4:50 pm

Sporo juz zostalo powiedziane o samym filmie wiec dorzuce tylko ze druga czesc podobala mi sie bardziej od pierwszej. Naprawde swietne widowisko, w dodatku nieglupie czego mozna by sie spodziewac po blockbusterze.

W innej kwestii zwiazanej z filmem. Wydaje mi sie, że druga część została stworzona żeby ustawić scene dla części trzeciej. Spodziewam się konfliktu nie tyle na osi dobro-zło, co na osi postaci starego porządku (pojawienie sie wiadomo kogo po stronie bohaterów pod koniec filmu) vs postaci nowego pożądku (w tej roli oczywiście kompania wschodnioindyjska).

I jeszcze jedna rzecz. O filmie mowi sie, ze grupa docelowa to 12 latkowie. Zaczynam sie zastanawiać czy cos ze mna nie tak. Moze tak juz zdziadzialem, ale mialbym powazne obawy przed zaprowadzeniem dwunastoletniego dzieciaka na ten film. Sporo tu zbędnej przemocy i okrucieństwa jak na film dla dzieci.
 
Awatar użytkownika
Nitro_Junkie
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 26
Rejestracja: czw sie 24, 2006 7:48 pm

ndz wrz 24, 2006 11:32 am

Mnie w drugiej części "Piratów" urzekła muzyka. Hans Zimmer wykonał kawał dobrej roboty. Ścieżka dźwiękowa jest na najwyższym poziomie. Mam nadzieję, że muzyka do trzeciej części również będzie jego autorstwa.
 
Awatar użytkownika
-=KOMAR=-
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: śr wrz 27, 2006 5:10 pm

śr wrz 27, 2006 6:19 pm

Moim zdaniem nie ludzie ktorzy mowia ze Skrzynka Umarlaka jest gorsza od Klatwy Czarnej Perly nie maja racji gdyz aby ocenic w calosci historie opowiedziana w SU trzeba obejrzec III czesc ktorej jeszcze nie ma a zapewne jest dokonczeniem SU - moim zdaniem KCP to byl dobry pilot do calkiem fajnego filmu typu heroic;-)
 
Awatar użytkownika
Rewan
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 236
Rejestracja: czw kwie 14, 2005 8:45 pm

śr wrz 27, 2006 6:30 pm

Gorsza nie znaczy, że jest zła. Każdy może ocenić jak, która część mu się podobała ale to nie znaczy, że inna była zła :wink:

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość