Mogą być spoilery.
[A jak ktoś jeszcze nie widział, to... mysz morska z niego
]
ShadEnc,
O co chodzi ze scenę otwierającą? Co w niej jest takiego, że sugeruje, że film będzie miał klasycznie domknięte zakończenie?
I kto powiedział, że stosowali sztuczkę? Po prostu odgórnie założyli, że to będą dwa filmy, w których zmieszczą jedną długą opowieść. Cóż w tym dziwnego?
Tak samo Wachowscy. Przecież tam nie było żadnej sztuczki. Po prostu zrobili część drugą z zakończeniem, które miało trzymać w napięciu, a potem dokończyli opowieść w trójce [teraz zakończenie Piratów ma to samo zadanie - trzymać w oczekiwaniu]. Owszem, przez to efekt się osłabia, ale tylko wtedy, gdy oczekuje się całkowicie zamkniętej historii.
A kto powiedział, że tak muszą wyglądać filmy?
W Matrixie porażka wynikała też z faktu, iż utracono to, co było atutem jedynki nie dając w zamian niczego nowego. Wzięto świat i zrobiono film akcji bez lekko magicznego sosu pierwszej części. Moim zdaniem w Piratach odbito sie od trampoliny jedynki, by zrobić film w nieco innym stylu i to uważam za sukces. Nie odcina się tylko kuponów od sławy, lecz próbuje jechać dalej, szukać nowych rozwiązań.
---
lamberciak,
1. Film nie może być ucięty w połowie, bo się skończył po 2:30h. To najwyżej może oznaczać, jeśli trzymać się Twojego toku myślenia, że ma 5 godzin. Ale logicznie patrząc - poszły napisy, scenka po nich, koniec filmu. Scenariusz [i opowieść zarazem] - owszem, zapewne był pomyślany do zrealizowania w dwóch filmach. Jak to wyjdzie - zobaczymy za rok.
2. Zamknięty jest wątek Jacka. Który zostaje na powrót otwarty ostatnią sceną. Gdyby ją wyciąć - byłby zamknięty. I poniekąd - póki nie dowiemy się co z nim dalej, jest zamknięty.
lamberciak pisze:Repek, nie czaję kompletnie Twojego akapitu, traktującego o oczekiwaniach. Że niby spodziewałem się czegoś zupełnie innego? Innej konwencji? Sparrowa stającego się nagle Lucky Jackiem i klimatów z dzieła Weira? A może bliżej niezdefiniowane oczekiwania uprzedziły mnie do filmu? Wyklaruj to proszę.
To był akapit ogólny. Uważam, iż wiele osób zawiodło się na tej części, bo nie była taka sama [głównie w konwencji] jak jedynka. A być nie mogła, bo zmieniono konwencję i pomysł na prowadzenie fabuły oraz motywację do rozwoju akcji. Do tego doszła minimalnie - w ramach filmu przygodowego oczywiście - poważniejsza tematyka.
3. Poza tym - nielogiczności:
Z jednej strony oczekujesz trzymania się konwencji, a z drugiej dziwisz się, że Kraken zatapia Perłę. Przecież - o ile dobrze pamiętam - Jack na nią wraca i cała ta scena jest właśnie po to, by zmobilizować go do powrotu i żeby okazało się, że jest w nim coś dobrego.
4. Cała reszta tylko potwierdza to, o czym mówiłem. Masz za złe, że film nie spełnił Twoich oczekiwań i na tym opierasz krytykę. Dla mnie to, że muszę czekać rok na kolejną część to żadna wada. Poczekam sobie, za rok się dowiem, o co chodziło, a w przyszłości będę miał miodny [miejmy nadzieję] pięciogodzinny film, który będę oglądał z wnukami. Moim zdaniem to fajna perspektywa, na co tu narzekać? I nie mam wcale zamiaru dopowiadać sobie żadnych wątków, a jedynie będę próbował zgadywać, co wymyślili twórcy. Za rok się przekonam, na ile trafnie odcyztałem konwencję i realizację.
5. Zamknięcie wątków, jako dowód na wartościowość filmu...
Teoretycznie Frodo w Drużynie Pierścienia mógł wysłać w ostatnich 10 minutach pierścień Stolicą lub DHLem... ale chyba fajniej było poczekać rok, a potem jeszcze jeden, by dowiedzieć się, jak to będzie wyglądać? Skoro autorzy Piratów podzielili opowieść na dwa filmy [tak jak Jackson na trzy], to chyba mieli w tym jakiś cel lub powód [pomijając marketing]. Ocenimy więc scenariusz za rok [gdy wątki się domkną], a teraz możemy się skupić na innych aspektach, które da się ocenić już teraz.
Co do tytułu - widocznie marketingowo taka nazwa była lepsza, choć rzeczywiście niezbyt ma się to do zwyczajowego tłumaczenia.
Pozdrówka