Zrodzony z fantastyki

 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Re: [D&D 3.5 FR] Płoną zorze

ndz lip 27, 2014 3:40 pm

Samael

Mroczny mag ujrzał dwie figury. Jedna przedstawiała piękną kobietę, lecz była w okropnym stanie. Popękana, z licznymi ubytkami. Druga przedstawiała niezwykle realistycznie oddanego trolla, idealnie zadbanego. Jego okropny wygląd wręcz kipiał z tej statuy. Przed nimi stała tabliczka z napisem: "Jak uważasz, który bym wybrała?"
To pytanie wydawało się zbyt proste żeby nie mieć haczyków...
Przez lata swego nienaturalnie długiego życia Samael poznał wiele form piękna, również w formach które większości ludzi nawet nie przeszłyby przez myśl.
Oba posągi były na swój sposób piękne. Piękno kobiety przezierało zza zniszczeń rzeźby, niczym wynurzające się z ukrycia... Lecz z drugiej strony pokazywało brak dbałości o piękne przedmioty, dbałości tak ważnej dla wyznawców Ognistowłosej.
Troll, perfekcja wykonania, tak niesamowicie realistyczne oddanie szczegółów, mistrzostwo, prawdziwe arcydzieło sztuki rzeźbiarskiej, którego nie powstydziłby się żaden rzemieślnik.
Lecz nadal był to troll, istota ze wszech miar szkaradna, pozbawiona jakichkolwiek walorów estetycznych dla typowego człowieka...
W każdej figurze było coś co mogło przyciągnąć uwagę Sune, jednakże czy to naprawdę był jej wybór? Gdyby to ona wybierała, oba posągi zostałyby wybrane. A on miał wybrać jedną z rzeźb, pod przykrywką wyboru boskiego kryła się decyzja człowieka. Decyzja która nie mogła być w gruncie niewłaściwa, albowiem wizji piękna jest tyle ilu ludzi i nieludzi na tym świecie, a nawet jeszcze więcej.
Dla Samaela odpowiedź była prosta, był perfekcjonistą a jego oddanie Shar nauczyło go dostrzegać piękno mroku, groteski i makabry. Dla niego piękniejsza była rzeźba przedstawiająca trolla. Jej doskonałość pozwalała ukazać piękno w szkaradzie, uświadomić to że zaprezentowanie obiektu, może być ważniejsze od jego przymiotów lub przywar.
-Wybieram tę... - rzekł z całą pewnością, wskazując ręką na trolla.

 
Awatar użytkownika
Klebern
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4195
Rejestracja: czw gru 01, 2005 5:53 am

Re: [D&D 3.5 FR] Płoną zorze

pn lip 28, 2014 6:52 pm

Samael


Następna figura. Płonące drzewo, potężne. Piękny okaz potęgi natury A obok niego mężczyzna, obok niego stoi wiadro z wodą. Lecz on zajęty jest sobą. "Dobrze zrobił?"


Lord Maximus Maxwell Warp


Sięgnąłeś do wspomnień swojego Thralla, nic nie wykryłeś. Widziałeś jego oczyma zniszczenie, które siał wokoło. Był tu cały czas w twoich pomieszczeniach. Nikogo obcego nie spotkał. Może ktoś przejął nad nim kontrolę, a on nie był tego świadomy? Czar? Nie... Jakaś zdolność... Od czego by tu zacząć szukać?


Tamzin


Spodziewaj się ataku!



Aldred


 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[D&D 3.5 FR] Płoną zorze

wt lip 29, 2014 10:55 am

Tamzin



Magowi zakręciło się w głowie od teleportu. Słońce biło niemiłosiernie po oczach, piach chrzęścił pod stopami...nagle poczuł falę paniki którą zaczął zalewać go chowaniec, skryty w przepastnych szatach czarodzieja. Momentalnie zaczął inkantację - Ciało w nicość - wymruczał i rozpłynął się w powietrzu. Poczuł falę płynącą po Splocie, wygładzającą zmarszczki tkaniny magii. Niczym tsunami uderzyła w jego zaklęcia, raz, drugi, trzeci... I wycofała się, pokorna, nie czyniąc żadnej szkody. ~Rozproszenie magii. Amator.~ pomyślał pewien swojej magicznej supremacji. Ale radość była przedwczesna. Jego wspomnienia i jego jestestwo poczęło się rozpadać. Czuł okruchy magicznej potęgi przeciekające przez palce.
- ANI MI SIĘ WAŻ - warknął w kierunku przeciwnika. A jego przeciwnik był zaiste dziwnym tworem. Był wolą żywiołu, ucieleśnieniem gniewu pustyni, wirującą istotą piasku. Z impetem cisnął drogocenną laską o ziemię. - CZŁOWIEK W BESTIĘ!-ryknął, i poczuł magiczną energię napełniającą go siłą. W ciągu sekundy urósł o ponad metr, jego włosy nabrały krwawo czerwonej barwy, płaszcz załopotał na wietrze odsłaniając dwa dodatkowe komplety rąk zakończonych okrutnymi pazurami. Długi ogon uderzył o ziemię wzbijając chmurę piasku w powietrze. -Przyszłość w teraźniejszość. - dodał spokojniej, wyrwał okruch czasu i przesunął go nieco w swoją stronę na tkaninie wieczności. Czas zwolnił, a piaskowa bestia wraz z nim. Tamzin przypuścił frontalny atak. Wyglądał jak tornado pięści, kłów, nóg i ogonów. Nie było przeciwnika który by mu się oparł. W ten sam sposób pokonał niejednego Czerwonego Maga, tak samo zerwał wiążące go dawniej łańcuchy. Bramy nie jednej twierdzy padłyby w ciągu sekund pod takim naporem.
Ale nie ten wróg. Piaskowa bestia niczym derwisz uchylała się, tumany piasku blokowały wizję maga i tylko kilka ciosów przedarło się przez zasłonę. Ciało stwora było twarde niczym adamantyt, lekko tylko popękało pod pięścią czarodzieja. Tymczasem Bóstwa Czasu nie spały. Złe za wydarcie ich własności spojrzały karzącym wzrokiem na śmiertelnika, za każdą sekundę skradzioną musiał teraz jedną oddać. Bezsilnie patrzył jak stwór wypluwa z siebie promienie purpurowej magii. Kolejna fala ogarnęła jego zaklęcia, rozplątując węzeł jednego z nich. Mimo kolosalnej siły jaką posiadał w tej formie poczuł się słaby. Nie jak dziecko, ale o wiele słabszy niż być powinien. W końcu Czas wypuścił go ze swoich szponów. Schylił się w panice po rzuconą na ziemię laskę i wolną ręką zaczął kolejną inkantację. - Przestrzeń w krok! - krzyknął i rzucił się w tył, przelatując przez eteryczny obrys drzwi. Wylądował ćwierć kilometra dalej, na kolanach, z urażoną dumą. Sięgnął po jedną z magicznych mocy laski, z trudem przypominając sobie tajemne słowa wymagane do aktywacji. W końcu poczuł się lepiej, wróciła mu klarowność wizji, jak i umysłu. Mięśnie zagrały, ponownie pełne siły i energii. Teraz jego chowaniec, najwyraźniej zablokowany w trakcie starcia posłał mu obrazy spokoju i domu. Był bezpieczny, zagrożenie minęło. Przynajmniej na chwilę.
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[D&D 3.5 FR] Płoną zorze

czw lip 31, 2014 11:52 am

Lord Maximus Maxwell Warp







maximus zastanawiał się nad tym, co mogło się przytrafić. Było wiele możliwości, a on nie miał za wiele metod, by dojść prawdy.
Ale kilka jednak opcji miał do swej dyspozycji.
Jeśli ktoś był w stanie manipulować przy umyśle Tyberiusza, musiał być gdzieś tutaj. Większość zdolności, działało jedynie na ograniczoną odległość.
Lord tego domu przyglądał się, jak Kori nalewa mu szkarłatni czerwonego wina do kryształowego Puchara. Główka butelki uderzała o krawędź kielicha, dzwoniąc cichutko. Ręce Kori trzęsły się, a jej twarz była blada. Lord Warp nie miał jeszcze czasu zająć się nią. A jej strach wydawał się tak smakowity.
Wino było wyborne, mężczyzna przymkną lekko oczy, rozkoszując się smakiem. Kori dygnęła i oddaliła się. Maximus spoglądał za nią. pozwolił sobie na tą chwilę odpoczynku. Ale praca czekała. Trzeba było zabrać się do roboty.

Maximus skoncentrował się. jego umysł rozszerzył się na mnogość możliwości, na drgania w astralu, drobne ślady i wskazówki.

Potem postanowił przeszukać całą swoją posesję, tak by się upewnić, że nikt nie dostał się do środka.
Jego postać zawsze wydawała się otoczona mrokiem, jakby odziana w cienie, jednak teraz, Maximus dosłownie wtopił się we własny cień. Bezszelestnie i praktycznie niewidocznie jego skryta sylwetka przepłynęła przez pomieszczenie, znikając gdzieś w mroku.
Polowanie rozpoczęło się.
Prowadzony swymi wizjami, Lord Maximus przeglądał komnatę za komnatą. Pałacyk był duży. Niegdyś pełen życia. Teraz większość jego pokoi stało puste. Liczna, jak by się wydawało, świta i służba, była jedynie namiastką tego, co pałacyk mógł pomieścić, co mieścił w minionych latach. Kolejny wyraźny znak upadku rodu Warp.
Maximus sprawdził łaźnie, stajnie dla koni, spiżarki, kuchnie, nawet paleniska i kominy. Sprawdził rozległe katakumby pod posesją. A także cudowny i bogaty ogród. Zanurzył się nawet w krystalicznie czystej wodzie jeziora i sprawdził jego grunt.
 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Re: [D&D 3.5 FR] Płoną zorze

czw lip 31, 2014 2:58 pm

Samael



Następna figura. Płonące drzewo, potężne. Piękny okaz potęgi natury A obok niego mężczyzna, obok niego stoi wiadro z wodą. Lecz on zajęty jest sobą. "Dobrze zrobił?"
Tutaj odezwały się w Samaelu te drobne cząstki nihilizmu, implikowanego przez kult Pani Utraty. Rzeźba doskonale to pokazywała, bezbronność pojedynczego, małego człowieka wobec potęgi żywiołów. Cóż powiem może zdziałać w tej sytuacji zwykły człowiek z jednym jedynym wiadrem? Nic, mógłby jedynie narazić się na odniesienie krzywdy i śmierć. Nikt by kogoś takiego nie uznał bohaterem, co najwyżej głupcem.
-Dobrze zrobił, albowiem nie ma sensu mierzyć się z wrogiem, wobec którego nie ma się najmniejszej szansy na zwycięstwo. - odpowiedział
 
Awatar użytkownika
Klebern
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4195
Rejestracja: czw gru 01, 2005 5:53 am

Re: [D&D 3.5 FR] Płoną zorze

sob sie 02, 2014 8:45 am

Samael


Ostatnia statua w tym teście. Tym razem była to piękna kobieta z długimi czerwonymi włosami sięgającymi ziemi. Co we mnie cenisz najbardziej? Ciało czy ideały?


Lord Maximus Maxwell Warp


Przepytywanie służby prawie nic nie dało. Oprócz jednego małego faktu. Jedna ze służących powiedziała ci, że widziała ciebie jako ostatniego rozmawiającego z Thrallem przed jego atakiem furii. Problem w tym, że ty tego za cholerę nie przypominasz sobie.


Tamzin


Znajdujesz się na środku pustyni. Miasto, które gdzieś tu jest w pobliżu, jest dla ciebie niewidoczne. Przypuszczasz, że atak tego żywiołaka jest nieprzypadkowy, że ci, którzy powrócili z Cienia ustawili tu cały kordon, byle tylko odstraszyć ciekawskich. Ale pewnie chętnie rozmawiają z tymi, którym się udało pokonać niebezpieczeństwa. Z prostego powodu, takie istoty muszą być potężne.
 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[D&D 3.5 FR] Płoną zorze

sob sie 02, 2014 9:34 am

Tamzin

Mag był przygotowany i na taką ewentualność. Przerzucił magiczną laskę do jednego z wolnych ramion i zabrał się za kolejną inkantację. Szybko wyszeptał kilka magicznych fraz i przestrzeń nad nim wypełniła się czarnymi, wyraźnie odcinającymi się od nieba smoczymi runami.

"Ja, Tamzin, Radca Sembii, Pogromca Czerwonych, Rozkuty, serdecznie proszę o rozmowę z Wysokim Księciem Telamontem Tanthulem, lub dowolną wyznaczoną przez niego osobą w celu omówienia przyszłości naszych narodów i zagrożeń z jakimi mogą się spotkać."

Ostatnio zmieniony sob sie 02, 2014 9:34 am przez Zaalaos, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[D&D 3.5 FR] Płoną zorze

sob sie 02, 2014 12:26 pm

Lord Maximus Maxwell Warp


Gdy poszukiwania nic nie wykazały wrócił do głównej sali, gdzie w międzyczasie zebrali się wszyscy domownicy.
Po kolei Lord Warp zapraszał ich do biblioteki sąsiadującej z salą główną.
Służący i straż cicho szeptała z niepokojem między sobą.
Maximus zamierzał przesłuchać wszystkich, by ustalić, jak doszło do tego incydentu.
odciągnięcie straży z murów na ten czas było ryzykowne, lecz bardziej ufał magicznym zabezpieczeniom niż ludziom.
Przesłuchał wszystkich, nawet swoją wnuczkę.

Z każdym Lord Warp rozmawiał chwilę. Zadawał różne pytania, od podstawowych, jak choćby jak się nazywasz, od jak dawna dla mnie pracujesz, co lubię na śniadanie, co ty lubisz na śniadanie? I tym podobne.
Czyli pytania kontrolne.
Potem przechodził do wypytywania o Tyberiusza, czym się zajmował, gdzie, kiedy i w jakich okolicznościach przepytywany go widział w ostatnich kilku dniach.
Lord Maximus wspierał się przy przesłuchaniu nie tylko swą zdolnością do rozpoznawania kłamstw i interpretowania mimiki i mowy ciała, lecz i też swymi mocami, takimi jak wykrywanie kłamstw i próbowanie umysłu.
Gdy usłyszał, jako by on ostatni rozmawiał z Tyberiuszem, zdziwił się nieco. I zaczął przesłuchania od początku.

Wypytywał teraz o to, gdzie kto był, o jakim czasie i kto kogo gdzie spotkał, budując sobie w pamięci mapkę, śledząc poczynania każdej osoby, porównując to z wypowiedziami innych.
W miarę otrzymywania kolejnych informacji zapraszał czasem ponownie niektóre osoby, by uściślić niektóre zajścia.
Już Wkrótce znał przebieg ostatnich kilku dni, z mniej lub bardziej dokładnym przebiegiem dnia każdego z mieszkańców pałacu.
Szukał za jakimiś nie zgodnościami. Czy ktoś pojawiał się w więcej niż jednym miejscu na raz?. Ktoś zachowywał się dziwnie? Widziano jego samego również w innym czasie i innym miejscu niż samemu pamiętał że był?
Używał też różnych swych mocy na zebranych, sondując, czy ktoś ma na sobie jakieś zabezpieczenia, lub czy opiera się jego umysłowi. Albo czy na kimś są ślady jakiejś magi lub mocy.

 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Re: [D&D 3.5 FR] Płoną zorze

sob sie 02, 2014 1:22 pm

Samael

Ostatnia statua w tym teście. Tym razem była to piękna kobieta z długimi czerwonymi włosami sięgającymi ziemi. Co we mnie cenisz najbardziej? Ciało czy ideały?
Samael mógł się jedynie domyślać, czy posąg przedstawia samą Ognistowłosą, czy po prostu piękną kobietę o rudych włosach. Po krótkich przemyśleniach, na potrzeby ustalenia odpowiedzi założył prawdziwość drugiej możliwości.
Odpowiedzi nie należało szukać głęboko, to by stworzyło nieskończoną pętlę i skazało go na sterczenie tu przez przysłowiową wieczność. Postanowił podążać prostą ścieżką, taką którą wytyczała logika. Ciąg przyczynowo-skutkowy, co wiem i co z tego wynika. Lata doświadczeń z łamigłówkami nauczyły go że proste rozwiązania wcale nie są takie złe, chociaż przez swoje zamiłowanie do intryg najczęściej sięgał po bardziej kompleksowe metody i odpowiedzi.
Obca kobieta, piękna lecz nieznana... Miał odpowiedź.
-Ciało. Albowiem nie znając umysłu ani duszy, jedynie ciało ocenić mogę. - w jego wypowiedzi przebrzmiewał spokój, stawał już przed trudniejszymi wyborami.
 
Awatar użytkownika
Klebern
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4195
Rejestracja: czw gru 01, 2005 5:53 am

Re: [D&D 3.5 FR] Płoną zorze

sob sie 02, 2014 5:44 pm

Tamzin


Przed tobą ujawnił się jeden z Cienistych. Kiedyś to mógł być nawet i elf. Teraz to bardziej przypominał drowa z krótkimi uszami. Był sam, ale to oznaczało, że reszta jest gdzieś niewidoczna.
- Czego chcesz? - burknął do ciebie


Samael


Testu nie zdałeś. Nie wszedłeś do sanktuarium. Albo szturm, albo przekonać ich by cię wpuścili.


Lord Maximus Maxwell Warp


Nikt ze strachu nawet nie próbował kłamać. Lecz jeden ze służących powiedział coś, czego zupełnie nie pamiętasz. A mianowicie na pół godziny przed atakiem szaleństwa u thralla, rozmawiałeś z nim w wielkiej tajemnicy. O czym, to on nie wie, bo bał się pdosłuchiwać.
 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[D&D 3.5 FR] Płoną zorze

sob sie 02, 2014 7:27 pm

Tamzin

Twarz Tamzina wykrzywił wyraz niezadowolenia, który zniknął równie szybko jak się pojawił. Z całego serca nienawidził drowów i wszystkiego co z nimi związane. Oczywiście musiał przyznać że ich magia jest potężna, miasta wspaniałe i pełne mrocznego splendoru, ale nie bez powodu zwał się Rozkutym. Szczęśliwie jego rozmówca nie był prawdziwym mrocznym elfem i nie niósł w sobie skazy Wendonai.
- Chcę rozmowy i informacji. Chcę również złożyć pewną propozycję... - zaczął mag. Przerwał na krótką chwilę i skurczył się wracając do swojej normalnej formy. Niebo nad nim zmieniło się w gigantyczne lustro, na którego powierzchni poczęły pojawiać się obrazy, akompaniującego jego słowom.



- Imperium Netherilu było największym i najwspanialszym dziełem jakie wydała ludzkość. Wspaniałe miasta latające niczym ptaki przyćmiewały dzieła elfich magów, dawnych nauczycieli. Wszechstronna edukacja pozwalała żyć w wygodzie nawet tym którym brakło magicznego talentu. Zielone pola mogły wyżywić tysiące ludzi, a arkaniści dbali o rozwój wiedzy o magii. Artefakty niezwykłej mocy, podobne do elfich mythali zapewniały dopływ energii do wielu cudownych tworów, ułatwiających życie kolejnych setek. - mag przerwał na chwilę i patrzył na niebo, wypełnione obrazami jego myśli
- Teraz to wspaniałe imperium leży w ruinach, wasze dziedzictwo rozkradane jest przez rzezimieszków, poszukiwaczy przygód jak i pomniejsze rasy, a większość z nich, jeżeli nie wszyscy nie zdają sobie sprawy z gigantycznej wartości, zarówno kulturalnej, jak i magicznej waszych dzieł. - niebo nad nim ponownie zaczęło się zmieniać, ukazując teraz wielkie miasta różnych nacji
- W trakcie swojego życia miałem okazję zobaczyć wiele. Widziałem drowie miasta, pełne mrocznego piękna i wszechobecnego okrucieństwa. Widziałem krainy Czerwonych Magów, pełne nieumarłych cmentarze, zabawki Zulkirów wśród których jedyną wartością była prywatna potęga. Byłem również i w Halrua, gdzie kultura Netherilu zachowała się najlepiej w całych Krainach. Byłem na Górze Talthu, gdzie pogłębiałem mą skromną wiedzę o magii. Studiowałem magię smoków, elfów i dusz.
- Nie widziałem tylko jednego. Prawdziwego Netherilu. Każdego dnia gdy pierwsze promienie słońca padają na moją twarz zadaję sobie pytanie "Jak Netheril wyglądał NAPRAWDĘ. Jak daleko zaszłaby Sembia władana przez mądrych magów i kapłanów, patrzących nie pięć, nie dziesięć, ale sto i więcej lat w przód?" Długo pytanie to pozostawało bez odpowiedzi, ale Wasz powrót do Krain napełnił moje serce nadzieją.

- Istnieje jednak jedna istota która powstrzymuje mnie przed spełnieniem mego marzenia. Pomóżcie mi zniszczyć Zacharela, a lud wyzwolony spod wpływu jego demonicznego narkotyku podąży za mną. Wtedy dostaniecie żyzne ziemie Sembii i jej bogate porty. A ja zobaczę odrodzony Netheril i umierając będę mógł spokojnie powiedzieć "Pomogłem w jego odrodzeniu."
Ostatnio zmieniony sob sie 02, 2014 7:28 pm przez Zaalaos, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[D&D 3.5 FR] Płoną zorze

sob sie 02, 2014 11:16 pm

Lord Maximus Maxwell Warp


Maximus był już zmęczony tą grą. Miał wroga, który miał czelność podszywać się pod niego. A nie był w stanie go wykryć, mimo prób licznych i całej swej mocy.
Lord Warp ponownie przebadał umysł Tyberiusza, szukając śladów owej rozmowy.
- Opowiedz mi Tyberiuszu, raz jeszcze... jak to było? Czy rozmawiałem z tobą przed, cóż, przed tym smutnym incydentem? - zaczął zadawać ponownie pytania Lord Warp.

Oczywiście sprawdził też jeszcze raz umysł sługi, który mu o tej domniemanej rozmowie doniósł. Przeglądając wspomnienia i porównując wizerunek do samego siebie.
Coś tu było stanowczo nie tak. Lord Warp ponownie zastanowił się nad sytuacją. Jeśli ktoś umiał się pod niego podszyć, to musiał tu być. Chyba, że to jego ktoś kontrolował i... ale czy coś takiego było w ogóle możliwe?
Maximus znów odwołał się do swych wizji, tym razem badając siebie. Jeśli ktoś przejął nad nim kontrolę, to zapewne znów napotka na tę ochronę przed wieszczeniem jak uprzednio.

Jeśli zaś to intruz, który podszył się pod niego, to musiał się dobrze chować. Może to ktoś, kto opętał jednego z jego ludzi?
Idąc tym tropem, maximus użył swych mocy, aby zaatakować bezpośrednio ewentualnego ducha czy inną poczwarę. Wypróbował swą moc na każdym z przesłuchiwanych.

 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Re: [D&D 3.5 FR] Płoną zorze

ndz sie 03, 2014 3:14 pm

Samael

No i pocałował klamkę...
Nie był tym szczególnie zaskoczony, chociaż starał się wczuć w tok myślenia petenta Sune nie mógł wyeliminować z odpowiedzi wpływu własnego światopoglądu.
~Chyba zaraz będzie bum... - zachichotał warkliwie Naberius
Faktem jest, przez chwilę Samaelowi przemknęło przez głowę by zwyczajnie przebić się siłą, ale pozbawiony mocy Blighta miał dość mocno obniżony potencjał bojowy, a kruki niestety nie mogły przejść razem z nim...
~Muszę na to znaleźć jakiś sposób, żeby się nie naciąć w przyszłości. - zanotował sobie w myślach
~Nie będzie bum pieseczku - odpowiedział złośliwie -Sune nie dała się przekonać, ale zawsze można użyć perswazji na kapłance.
Mag poszukał sobie ławki na dziedzińcu, rozsiadł się wygodnie ~Brakuje tylko uroczych służek obsługujących gości... i zaczął układać magiczną wiadomość, do samej Arcykapłanki. Pomyśleć że zazwyczaj używał tej mocy w zgoła innych celach...
-Czcigodna Arcykapłanko, ja Samael członek Rady Kupieckiej zwracam się do Waszej Wielebności z prośbą o audiencję w sprawie niecierpiącej zwłoki, dla dobra obu stron.

 
Awatar użytkownika
Klebern
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4195
Rejestracja: czw gru 01, 2005 5:53 am

Re: [D&D 3.5 FR] Płoną zorze

ndz sie 03, 2014 10:39 pm

Tamzin


- Nie interesuje nas wasza propozycja, nawet jeśli nam obiecacie skarby najstarszych smoków. Już wcześniej, gdy myśmy upadali, pokazaliście ile warte są wasze słowa. Teraz my popatrzymy jak zdychacie, a potem was podbijemy. I tym razem zaprowadzimy takie porządki, że nigdy nie pomyślicie o tym, że możecie sami o swoim losie decydować. I nie potrzebujemy twojej pomocy w tej kwestii.
Jego słowa były pełne jadu i nienawiści.



Samael


- Wiem, że próbowałeś tu wejść. Czego tak pragniesz, że gotowy byłeś tu przyjść? - Arcykapłanka odpowiedziała


Lord Maximus Maxwell Warp


 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[D&D 3.5 FR] Płoną zorze

ndz sie 03, 2014 11:50 pm

Tamzin

- Gdy upadaliście Sembii nie było nawet na mapach świata. Gdy upadaliście ci którzy przetrwali zasiedlili jej ziemie. Gdy ginęliście w tysiącach było to z powodu WASZYCH arkanistów i nikt, nawet bogowie nie mogli wam pomóc. Nie będę wspomniał nawet o osobach które nie zdążyły się narodzić. Jedynym bytem który mógł wam zagrozić byliście Wy. Myślałem że kto jak kto, ale WY znacie imię Karsusa i przestrogę jaką w sobie niesie egoistyczna akumulacja potęgi. Chyba że Enklawa Cieni zapomniała o swoich korzeniach i nie wyciągnęła nauki ze swojej historii. W takim wypadku i ja uważam ten czas za stracony. - odwarknął mag. Nie oczekiwał że spotka się z radosnym przywitaniem, ale tak agresywna odpowiedź? Nawet nie próbowali zachować jakichkolwiek pozorów dyplomatycznego dialogu.
- Dziękuję za rozmowę.- dodał i zaczął inkantację która miała go teleportować do jego zamku.

 
Awatar użytkownika
Klebern
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4195
Rejestracja: czw gru 01, 2005 5:53 am

Re: [D&D 3.5 FR] Płoną zorze

pn sie 04, 2014 6:07 am

Tamzin


Rozmowa z Cienistymi nie ma sensu. Oni żywią jakieś bezsensowne animozje do Sembii, choć przypuszczasz, że raczej do ludzkich państw powstałych na ruinach ich własnego. Ale mimo wszystko ich agresywna odpowiedź jest zastanawiająca i bardzo dziwna. Skąd oni są tak pewni, że znów będą imperium?

Zostaje ostatnia szansa. Kierunek Silverymoon. Z dwóch powodów. Pierwszy, osiadł tam swego czasu i masz nadzieję, że nadal tam żyje, pewien słynny bard Eilis. Chociaż powinieneś bardziej powiedzieć bardka. On zna bardzo wiele legend i może wie o Zacharelu. Problemem jest tylko, że trzeba będzie oddzielić prawdę od mitologii, która obrosła legendy. Drugi powód, Silverymmon zarządza Lady Alustriel Silverhand, wybranka Mystry. Ona pewnie ma szeroką wiedzę na temat najnowszych wydarzeń na Faerunie, bo coś wydaje ci się, że porządek tego świata nie został zachwiany tylko w Sembii.

Tylko trzeba będzie bardzo grzecznie poprosić o wejście do miasta, bo te ukazuje się tylko dobrym postaciom.
 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[D&D 3.5 FR] Płoną zorze

pn sie 04, 2014 7:01 pm

Tamzin

Rozmowy spełzły na niczym, przynajmniej dowiedział się że dla Cienistych nie ma miejsca w jego Sembii. Jeszcze nadejdzie dzień w którym pochylą karki i nauczą się pokory. Ale to musi poczekać. Jego dzienny zapas zaklęć teleportacji był na wyczerpaniu, ale mając ze sobą księgę zaklęć mógł go w dowolnym momencie odnowić. Gdy kończył rzucać zaklęcie przywołał w myślach obraz Everlund, miasta położonego blisko Silverymoon. Miał nadzieję że los się do niego uśmiechnie i dostanie się stamtąd do Klejnotu Północy.
 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Re: [D&D 3.5 FR] Płoną zorze

wt sie 05, 2014 12:10 am

Samael

Arcykapłanka odpowiedziała, dość oschle ale zawsze to jakiś początek. Mag zastanawiał się, co mogła wiedzieć na jego temat, owszem był dość mrocznym typem, ale otwarcie prowadził legalne interesy. Miał nadzieję że jego mroczniejsze dokonania nie trafiły do jej uszu...
-Jak to kupiec, chcę ubić interes. Macie coś czego potrzebuję, a ja mam coś co może przydać się wam. Ale wolałbym to omówić bezpośrednio. - posłał odpowiedź. Nie zamierzał zdradzać zbyt wiele teraz. Wiedział że kapłanka może spodziewać się podstępu, ale wiedział dobrze co może się przydać kultowi Sune, informacje... Albo chociaż coś co zasieje w nich ziarno strachu, na tyle duże by zechcieli odwdzięczyć się za ostrzeżenie.
 
Awatar użytkownika
Klebern
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4195
Rejestracja: czw gru 01, 2005 5:53 am

[D&D 3.5 FR] Płoną zorze

wt sie 05, 2014 7:31 am

Samael


Takiej reakcji nie spodziewałeś ale przez drzwi sanktuarium wyszła arcykapłanka w otoczeniu dwóch kapłanów. Kwaśne miny akkleryków były świadectwem, że nie podoba im się pomysł rozmowy z tobą. Jedynie arcykapłanka się uśmiechała.
- Niech łaska Sune na ciebie spłynie - dotknęła cię błogosławiąc
Na jej głowie znajdowała się korona. Zapewne jesteś pierwszą istotą niebędącą wyznawcą Sune, która widziała koronę na własne oczy.



Tamzin


Dostanie się do Silverymoon, a właściwie możliwość rozmowy z władczynią tego miasta okazało się dziecinnie proste. Wystarczyło raptem porozmawiać z lokalnym zarządcą by ten dał znać Lady Alustriel. Tak jakby Lady spodziewała się, że ktoś z Sembii będzie się starał z nią skontaktować a ona chciała ów kontakt umożliwić. Ledwo gębę otworzyłeś z prośbą o możliwość rozmowy, kiedy Lady teleportowała się do pałacyku lokalnego władyki. Nie trwało to minuty a ty byłeś przygotowany na godzinne tyrady. Nie była sama. Oprócz niej pojawił się jej osobisty sekretarz, bogato ubrany krasnolud, chociaż wiedziałeś, że potrafi dużo więcej niż machać piórem. Drugą osobą była niezwykle piękna osoba, co do której nie potrafiłeś z całą stanowczością określić płeć. Mogła być to kobieta, która nosi się po męsku jak i mężczyzna z niezwykle delikatnymi rysami. Lady usiadła i niemym gestem zasugerowała byś zaczął.
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[D&D 3.5 FR] Płoną zorze

wt sie 05, 2014 12:18 pm

Lord Maximus Maxwell Warp


Wizje zaszumiały, obrazy przepłynęły przed wewnętrznym okiem Lorda Warp. W głowie słyszał szepty. Lecz... gdy próbował spojrzeć na siebie, pokierować wizję tak by dostrzec swoją domniemaną rozmowę z Tyberiuszem.... znów natknął się na jądro ciszy i mroku. Nie był w stanie przebić się przez tę ochronę.
maximus siedział na swym krześle i popijał w zamyśleniu wino z kryształowego pucharu.
W umyśle składał fragmenty tej łamigłówki.
Dzięki przesłuchaniom miał w głowie mapkę poczynań każdego z domowników. Włącznie z sobą i Tyberiuszem. Mniej lub bardziej dokładnie potrafił prześledzić i osadzić w czasie ruchy i poczynania każdej żywej i nieżywej istoty w swym pałacyku.
Nie było śladu intruza. Nie było przesłanek, że ktoś opętał któregoś z jego domowników. Sprawdził to.
A ochrona przed wieszczeniem chroniła przed nim dostęp do własnej przeszłości, do tego owego punktu w czasie i przestrzeni.
Co gorsza, śledząc własne poczynania na przestrzeni czasu przed i po incydentem, mógł z pewną dozą pewności stwierdzić, że musiał być to rzeczywiście on sam we własnej osobie.
Zatem on wydał ten rozkaz.
Lecz dlaczego? Czy ktoś go kontrolował? Zmusił?
Maximus zastanowił się nad tym kilka chwil. Było to możliwe, lecz... jeśli tak by ktoś uczynił, to zapewne wykorzystał by swą władzę bardziej, hmm, dosadnie.
Nie wiele sensu widział w tym, by pchnąć Tyberiusza w objęcia obłędu.
Maximus wziął kolejny łyk szkarłatnego wina .
A może to on sam? Jeśli nikt go nie przymusił, może on sam wydał rozkaz, a następnie usunął swe własne wspomnienia? Lecz po co? W jakim celu?
Mimo wszystko ta opcja wydała się bardziej prawdopodobna.
I chyba już wiedział, dlaczego to uczynił. Choć nie podobały mu się za bardzo implikacje tej myśli.
Pozwolił sobie jedynie na krótki przebłysk samej idei.
Jeśli to on to zrobił, musiał mieć w tym jakichś cel. Co nastąpiło po szaleństwie Tyberiusza? Rytuał wskrzeszenia. A kogo złożył w ofierze?
Czyżby właśnie to był jego plan? A może to moce, którym służył podszepnęły mu tą misję? Czy chodziło o to, by zaostrzyć konflikt i doprowadzić do wojny religijnej między wyznawcami pani utraty i Selune?
Lord Warp odsunął od siebie te myśli. Jeśli on rzeczywiście uczynił tego, to miał zapewne swoje powody.
Intruza nigdzie nie było. Nie było nawet śladu takowego. Mógł więc uznać dom za znów bezpieczny. Do czasu oczywiście.

Maximus przejrzał swoje książki. Te, które były mu najdroższe. Teksty religijne, tomiki z poezją Sembijskich bardów.
Jeśli chciałby zostawić wiadomość sam dla siebie, uczyniłby to właśnie w nich. Znał wiele kodów i szyfrów...

Co dalej? Zastanowił się. czuł niedosyt. I niepewność wynikającą ze świadomości, że nie ma pełnego obrazu zdarzeń.

Postanowił skupić się na osobie Ulmor Drihnoth 'a. Jako główny sprzymierzeniec Jargen 'a, był celem wartym uwagi.
Gdyby tak udało się pozbawić Jargen 'a swego najpotężniejszego sprzymierzeńca.
Maximus udał się do Thay, by zebrać o magu trochę informacji.
Skontaktował się z dawnymi partnerami handlowymi.

Wyruszył również do stolicy. Oczywiście w przebraniu i dyskretnie wypytał tam o maga. Jego rozmówcy jednak zwykle nie pamiętali tej rozmowy. Takie drobne zabezpieczenie przed tym, by mag nie dowiedział się, że ktoś idzie jego śladem.

Maximus pragną się dowiedzieć tak dużo o magu ile było możliwe. Gdzie przebywa, jakich czarów lubi używać. Jakie zabezpieczenia ma jego siedziba. Kto pomagał w jej budowie. Kto sprzedawał meble. skąd pochodzi mag. Czy ma kogoś na kim mu zależy. Wszystko. Każdy najmniejszy okruch wiedzy był przydatny.

przy okazji podpytywał również o przywódcę rebelij. Była to figura owiana płaszczem mrocznych tajemnic. maximus nie wiedział o nim wiele, a przecież będzie trzeba tą osobę usunąć lub się z nią ułożyć, o ile Sembia miała znów być silna.
Wracając do swej siedziby, Maximus odwiedził kilka wiosek, tam gdzie rebelianci byli najsilniejsi. I tam również dyskretnie starał się czegoś dowiedzieć.
 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[D&D 3.5 FR] Płoną zorze

wt sie 05, 2014 1:58 pm

Tamzin

Nie powinien się dziwić szybkiej reakcji jednej z Siedmiu Sióstr. Z matczyną wręcz troską opiekowała się Silverymoon i otaczającymi ją ziemiami, a sąsiednie kraje pogrążone były w chaosie. No przynajmniej Sembia, ale siódmy zmysł mówił mu że nie tylko oni mieli problemy.

- Lady Alustriel, wielce się cieszę mogąc zobaczyć Ciebie w tych trudnych czasach. - rzekł kłaniając się na tyle na ile pozwalał mu garb, następnie skinął głową krasnoludowi i jak przypuszczał towarzyszce Lady.
- Mistrzu... Pani... - mag rzucił okiem po pomieszczeniu i zajął jedno z miejsc.
- Lady, wiesz dobrze że w Sembii źle się dzieje. Jargen Uskevren rządzi żelazną dłonią, wszystkich swoich przeciwników politycznych pozbawiając przywilejów, a jeśli to możliwe to również i życia. Ogromne ilości pieniędzy, są marnowane na jego zachcianki. Pieniędzy które mogłyby jeszcze bardziej wzmocnić gospodarkę kraju, a co za tym idzie dać pracę tysiącom ludzi, co gwarantowałoby godny byt możliwie największej części społeczeństwa. I gdyby był on jedynym problemem jaki trapi Sembię to jestem pewien że wraz z kolegami radcami bylibyśmy wstanie sobie z nim poradzić. Niestety do tego należy dodać gigantyczną rebelię. Rebelię wywołaną przez istotę noszącą imię Zacharel. Jego podwładni, czy też raczej "niewolnicy" znajdują się pod wpływem potężnego narkotyku, odzierającego ich z możliwości samodzielnej interpretacji świata zewnętrznego. Sam spędziłem wiele gorzkich lat, głęboko pod ziemią, nosząc kajdany wykute przez mroczne elfy. - jakby na potwierdzenie swych słów podwinął nieco rękawy swoich szat ukazując ślady jakie zostały na jego skórze. - Ale to było zniewolenie tylko fizyczne. Drowom nie udało się odrzeć mnie z moich ideałów ani wartości. Gdy myślę o tych biednych ludziach mą duszę przeszywa dreszcz strachu. - mag zrobił krótką pauzę, w czasie której przeszukał kieszenie swojej szaty. Na stole postawił butelkę wypełnioną miksturą kleryków Oghmy.
- Konsultowałem się w tej sprawie z kapłanami Pana Wiedzy. Substancja wykorzystywana przez Zacharela niemal na pewno produkowana jest na innym planie. Prosta mikstura uzdrawiająca pozwala znieść jej efekt, ale aplikacja nastręcza trudności. Tym bardziej że opętanych ludzi jest zbyt wielu. Dokładnie w tym momencie kilka tysięcy oblega moją posesję. Moi żołnierze i pracownicy zabarykadowali się w wieżach i choć są tam relatywnie bezpieczni to obawiam się że ten stan nie będzie trwał długo. Dla mnie jest to wyścig z czasem. Zbyt wiele niewinnych istot posłałem na sąd Kelemovra i nie chcę by nawet jedna więcej wyruszyła nim nadjedzie jej dzień.
- Enklawa Cieni wie coś o Zacharelu, ale nie udało mi się niczego od nich dowiedzieć. Nienawiść jaką bili była przytłaczająca, ich słowa brzmiały "Teraz my popatrzymy jak zdychacie, a potem was podbijemy.". Powiem szczerze, mam słabość do Netherilu i ich kultury. Uważam że czarokracja jest najdoskonalszym systemem społecznym. Ale magia ma ludziom służyć, a nie nimi władać. Dlatego Lady, w imieniu swoim i wszystkich istot które możemy uratować, błagam Ciebie o pomoc.
 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Re: [D&D 3.5 FR] Płoną zorze

wt sie 05, 2014 3:20 pm

Samael

-Niech łaska Sune na ciebie spłynie - Arcykapłanka dotknęła go błogosławiąc. I w tym momencie zrozumiał że korona wcale nie jest mu potrzebna, poczuł ulgę, a zaraz potem wróciła złość którą odczuwał gdy to coś przejęło władzę nad Blightem, sam w jakiś sposób dał się omotać tak samo... Teraz kler Sune nie miał już nic czego potrzebował, przynajmniej w tym momencie, ale zawsze można pomyśleć o przyszłości, musiał improwizować. Trzeba było zachować zimną krew. Wstał aby się kulturalnie przywitać, pochwycił lekko dłoń którą kapłanka go dotknęła i delikatnie pocałował, nie było w tym geście nic poddańczego, zwykły dowód szacunku dla płci pięknej.
-Oby i wam sprzyjała w tych trudnych czasach. - odpowiedział spokojnie, za dobrze panował nad emocjami by dać się owładnąć gniewowi.
-Obstawa to według mnie zbędny środek ostrożności, nie przybyłem tu z wrogimi zamiarami. - spojrzał na dwóch kapłanów strzegących swojej przełożonej. Po tej króciutkiej chwili znów spojrzał na arcykapłankę.
-Pozwól że jako gentleman najpierw powiem co mam do zaoferowania, a potem przejdziemy do negocjowania ceny. Posiadam informacje, na dodatek takie, których przez ich domniemaną niedorzeczność nie usłyszycie raczej w ramach powtarzanych plotek. - zaczął budować napięcie, odpowiedni dobór słów powinien przekonać kapłankę o przydatności tego co może jej powiedzieć i pozwolić mu wynegocjować dobrą cenę. - Jednakże mimo całej swej troski o dobry interes Sembii i jej mieszkańców, nie mogę podzielić się nimi za darmo. - miał nadzieję że kapłanka zrozumie aluzję iż ma teraz okazję sama wyjść z ofertą. W jego słowach nie było krzty fałszu, dobro Sembii leżało w jego interesie.
Był w Radzie za czasów ojca Jargena, a także jego poprzednika i jeszcze jednego Lorda wcześniej. Przez liczne dekady dopracowywał swoje umiejętności negocjatora, a także zdolność przewidywania kolejnych kroków poszczególnych osób na podstawie działań obecnych i minionych. W połączeniu z błagającą o pomstę do nieba sytuacją finansową Sembii tworzyła się w jego głowie naprawdę nieciekawa wizja tego co może się stać.

 
Awatar użytkownika
Klebern
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4195
Rejestracja: czw gru 01, 2005 5:53 am

Re: [D&D 3.5 FR] Płoną zorze

czw sie 07, 2014 7:04 pm

Lord Maximus Maxwell Warp




Tamzin


- Referuj. - słowa te Lady skierowała do osoby o przepięknej urodzie.
I to ona się odezwała. A jej głos był śpiewny i niemalże kobiecy. Kompletnie nie wiedziałeś, czy to mężczyzna czy kobieta. I nagle olśniło cię. Przed tobą stał anioł. Nie wiadomo czy solar czy jeden z pomniejszych, ale na pewno pochodzi z Góry Niebiańskiej.
- Wpierw powiem ci co wiem i jestem absolutnie pewny iż to prawda. Zacharel po raz pierwszy w waszym świecie pojawił się około 440 lat przed tą erą w imperium Netherilu. Wiemy, że miał wpływ na poczynania Karsusa. Istnieją podejrzenia, że upadek Karsusa był spowodowany podszeptami Zacharela. Ale wtedy nosił inne miano: Forkas i udawał mieszkańca imperium. Został zdemaskowany i wygnany. Inne źródła mówią o ucieczce a jeszcze inne o śmierci. Drugi raz ujawnił się w Myth Drannor i on otworzył tak naprawdę wrota do piekła. Powód jest nieznany. Byś może była to spłata jakiegoś jego długu, lub zemsta bądź też mistyfikacja, zasłona dymna. Trzeci raz pojawił się u was.
Ta istota nie oddycha! Nie widziałeś by w całej tej przemowie wzięła choć jeden oddech
- Teraz powiem co wiem prawdopodobnie. Wrota do piekieł są mocno zastanawiające, gdyż legendy i pogłoski wskazują na to, że sam Zacharel vel Forkas, pochodzi z Otchłani. Czyżby pokonał odwieczną nienawiść do diabłów? Normalnie żaden demon by tego nie dokonał. Nie pozwoliłby na to, by wieczni wrogowie stali się choć odrobinę potężniejsi. Inne wątki wskazują na to, że przebywał jakiś czas na jakimś planie, gdzie nie płynie czas wobec innych planów. Być może chodzi o jakiś półplan w głębokim eterze. To i by tłumaczyło by obecność tak dużych ilości narkotyków.


Samael


- Zacharel kazał ci przyjść tu po koronę? To ta informacja? - odparła z uśmiechem arcykapłanka - To gratuluję, jesteś pierwszym, który wyrwał się ze szponów jego magnetyzmu.
 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[D&D 3.5 FR] Płoną zorze

czw sie 07, 2014 8:38 pm

Tamzin

Nagłe olśnienie przytłoczyło maga, "Pani", to się wygłupił. Ale to że istota nie oddychała nieco go zdziwiło. Przybysze musieli oddychać, przynajmniej większość z nich. Zepchnął te myśli na bok, o wiele ciekawsze były słowa zagadkowej osoby.
- Dziękuję. Zyskałem odpowiedzi na wiele pytań, niestety równie wiele się wyłoniło. - mag wyprostował się nieco - Pierwsze z nich brzmi, jak walczyć z taką istotą? Macki demonów potrafią sięgać naprawdę głęboko, a mi brakuje możliwości pozbawienia Zacharela jego żywej tarczy. Obawiam się też jeszcze jednego. On może próbować osiągnąć boskość. Istnienie bogów zależy od wiary, a jego "niewolnicy" wierzą w niego z gigantyczną siłą. Rzucali się wprzód praktycznie popełniając samobójstwo. Moje mury pokonali nie za pomocą drabin, czy wież oblężniczych, a masą. Weszli dosłownie po trupach swoich towarzyszy. Najgorsze jest to że kręgi chroniące przed złem nie mają na nich najmniejszego wpływu. Zdają się też nie widzieć, a raczej nie zwracać uwagi na iluzje, nie wspominając o innych barierach. Gdybym postawił ścianę ognia to rzucali by się na jej drugą stronę, bez sekundy zastanowienia. Czy Lady ma może jakiś pomysł na zniesienie, albo chociaż osłabienie działania tego narkotyku? - Tamzin poprawił śnieżnobiałą laskę która zdążyła się w międzyczasie nieco obsunąć i poczekał na odpowiedź Alustriel i jej towarzyszy. Musiał spotkać się też z gerontem rodu Warp i jeśli tylko możliwe to i z Samuelem.

Ostatnio zmieniony czw sie 07, 2014 9:15 pm przez Zaalaos, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Re: [D&D 3.5 FR] Płoną zorze

czw sie 07, 2014 10:40 pm

Samael

-Nie wiem kto to Zacharel. Ale o ile korona faktycznie była moim celem, to jak sama zdążyłaś zauważyć już nie jest. Jednak nadal mam informacje którymi mogę się z wami podzielić. Wy najwidoczniej posiadacie informacje, które przydadzą się mnie, proponuję zatem wymianę. - odpowiedział. Kapłanka wiedziała więcej niż sądził, czyżby czytała jego myśli? Przecież to było niemożliwe... Cóż, tutaj nie zrobi interesu w którym wyjdzie na duży plus, ale może chociaż czegoś przydatnego się dowie.
-Chodzi o implikacje tej wojny domowej. A ściślej o to co was czeka jeśli szybko się ona nie zakończy. - zaczął spokojnie - Kasa Sembii ledwo zipie, wolnych ziem praktycznie nie ma, a Jargen potrzebuje jednego i drugiego żeby kupować przychylność ludzi, przez jego rozrzutność żaden z jego "sojuszników" nie zrobi nic dla dobra kraju, a jedynie dla napchania kieszeni... Przyjdą po was, po wasze tereny, dzieła sztuki, datki znoszone przez petentów, młode akolitki, po wszystko. - mówił z pełnym przekonaniem, Jargen był zdolny do wszystkiego by wyeliminować wrogów lub kupić kolejnego człowieka, o czym Samael przekonał się na własnej skórze, stracił większość majątku na niebotycznych podatkach wyrastających jak grzyby po deszczu, rekwizycjach, grzywnach i całej gamie innego biurokratycznego szajsu, który lord stworzył na te potrzeby.
Ironia losu, on jeden z najpotężniejszych sług Pani Utraty dogadywał się z klerem Ognistowłosej. Cóż, ekstremalne sytuacje wymagały ekstremalnych rozwiązań, Maximus pewnie zabiłby go śmiechem widząc tę scenę.

 
Awatar użytkownika
Klebern
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4195
Rejestracja: czw gru 01, 2005 5:53 am

Re: [D&D 3.5 FR] Płoną zorze

pt sie 08, 2014 4:03 pm

Tamzin


- To nie narkotyk jest źródłem ich fanatycznego oddania. - dodała Lady - Sam w sobie blokuje tylko receptory nerwowe, w dodatku jest słabo uzależniający. Dlatego łatwo go zneutralizować. Mógłbyś go przyjmować w sporych ilościach regularnie a i tak pewnie bez większych problemów byś wyszedł z nałogu. Ten narkotyk tylko zwiększa siłę bojową zwykłego tłumu. Nie czują bólu, mają obniżoną samoświadomość, ale jednocześnie posiadają zwiększoną tężyznę i gibkość ciała.
wtem wtrąciła się ta tajemnicza istota
- Czy Zacharel ma macki sięgające Otchłani. Jakieś ma, ale wątpię by u Książąt Otchłani. Jedna z mało prawdopodobnych historii mówi o wygnaniu jego z powodu bardzo poważnego związku z ludzką kobietą z pewnego świata zwanego Eberronem. Zwała się ponoć Rachela.


Samael


Arcykapłanka zaśmiała się
- Nie znasz Zacharela, tak? Jakbym słuchała Zacharela. Stał tu, tak samo pewny, tak samo mówił o niby korzyściach. Mówił nawet, że cię przyśle.
 
Altaris
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1175
Rejestracja: ndz paź 05, 2008 4:24 pm

Re: [D&D 3.5 FR] Płoną zorze

pt sie 08, 2014 5:18 pm

Samael

Układanka była bardziej skomplikowana niż sądził, jednakże słowa kapłanki powoli rozjaśniały jej całokształt.
-To interesujące, biorąc pod uwagę że pierwszy raz usłyszałem jego imię dopiero z twoich ust. Jednakże domyślam się że miałem już styczność z tym szubrawcem, nawet wiem kiedy... - odpowiedział, uważny obserwator mógł dostrzec że jego oczy przez chwilę zrobiły się jeszcze ciemniejsze, najpewniej od gniewu - A jeśli dobrze wnioskuję, to różnica między moim i jego punktem widzenia jest dość znacząca. Zacharel z pewnością nie jest sprzymierzeńcem Jargena, a co za tym idzie, musi być powiązany ze stroną powstańczą. I tu właśnie jest pies pogrzebany, jeśli ten śmieć będzie robił postępy, prawdopodobnie postąpi tak samo jak Jargen, będziecie nagrodą dla jego wiernych sług.
Mag skrzywił się, umiejętności intryganckie tej istoty najwidoczniej przewyższały jego własne, a to był spory cios dla dumy. Miał nadzieję że na podstawie tej niewielkiej ilości szczegółów wyprowadził właściwe wnioski.
-Na dobrą sprawę obie strony konfliktu stanowią dla was zagrożenie. Jesteście pośrodku, podobnie jak członkowie Rady, którzy nie zgadzali się z Jargenem, macie najwięcej do stracenia.
 
Awatar użytkownika
Ehran
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1854
Rejestracja: pt paź 17, 2008 8:33 pm

[D&D 3.5 FR] Płoną zorze

pt sie 08, 2014 9:48 pm

Lord Maximus Maxwell Warp


Bardzo zastanawiająca była rola zulkirów w tym całym. Trzeba będzie się o tym dowiedzieć więcej.

Czarny cień przemknął po dachach stolicy. kręcąc się w pobliżu miejsc, które interesowały maximus 'a.
Lord Warp szukał niepozornych budynków, z dobrym widokiem na neuralgiczne punkty w stolicy...

Ben wrócił akurat do domu, po ciężkim dniu pracy. Żona przywitała go jeszcze ciepłym ciastem.
Szczęśliwa para siedziała przy stole, zakochani i szczęśliwi. Dziewczyna bawiła się swoimi długimi włosami o kolorze słońca, wpatrując się z miłością, jak jej mąż spożywa wieczerzę.
Nagle cienie w kącie izby zawirowały i zgęstniały. Nikt z domowników jednak nawet tego nie zauważył.
Jedyne co poczuli to cieniste macki owijające ich umysły w żelaznym uścisku. Łyżka z porcją pachnącego ciasta zatrzymała się w połowie drogi do ust mężczyzny.
Oboje wstali od stołu. poszli na górę, by przez okno obserwować miasto.

Maximus będąc w mieście wkradł się ukradkiem do kilku domostw znajdujących się niedaleko siedzib każdego z radców, a także pałacu Jargen 'a oraz miejsca, w którym odbywały się spotkania radców.
Potrzebował dodatkowych oczu. Pragnął wiedzieć, gdzie przebywają jego wrogowie i co poczynają.
Nie miał zbyt wiele czasu. Darował sobie zatem rozmowy i perswazję. W brutalny sposób złamał wolę ludzi, przejmując nad nimi absolutną kontrolę.
Nakazał im udawać normalność, kobiety jednak miały obserwować ukradkiem wyznaczone im cele, i mieli zapisywać w notesie kto wchodził i wychodził i kiedy.

***

Lord Warp potrzebował jednak znacznie więcej. Nie tylko oczy na ulicy. Potrzebował kogoś, kto był w środku.
Poczekał do nocy. A potem zbliżył się do siedziby Lothila 'i Shyim 'y.
Sprawdził swoje wizje, by upewnić się czy była na miejscu. Lub czy była chroniona.
Okrążył kilkakrotnie jej domostwo, dokładnie przyglądając się wszystkiemu. Dopiero gdy upewnił się, że nie ma zbytnich niespodzianek ruszył do środka.

***

Podczas rozmów z rebeliantami, Maximus poprosił ich o nieco owego narkotyku. Zamierzał go później dokładnie zbadać.
Dopytał się również, jak może do nich dołączyć. Jak wesprzeć ich sprawę. I czy mogą go zaprowadzić do ich przywódcy.
 
Awatar użytkownika
Zaalaos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 878
Rejestracja: sob sty 19, 2008 1:07 pm

[D&D 3.5 FR] Płoną zorze

pt sie 08, 2014 9:57 pm

Tamzin

- Czyli Zacharel zdobył wyznawców w inny sposób. Ciekawe... - mruknął mag - Ale jeszcze bardziej interesujący jest związek z kobietą z tego świata... Eberron? Mam przeczucie że dowiedzenie się nieco więcej może być użyteczne. Problem polega na tym że nigdy o tej krainie nie słyszałem, a podróże planarne są poza moimi skromnymi możliwościami. Czy mogę mieć jeszcze jedną prośbę? Chciałbym prosić o bezpieczne lokum dla moich żołnierzy i pracowników, jeśli to możliwe teleportowałbym ich w kilku turach, kawałek ziemi nie jest wart pozbawiania życia niewinnych ludzi.
 
Awatar użytkownika
Klebern
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4195
Rejestracja: czw gru 01, 2005 5:53 am

Re: [D&D 3.5 FR] Płoną zorze

ndz sie 10, 2014 12:18 pm

Samael


Na twarzy arcypakłanki pojawił się grymas zniechęcenia, rozczarowania.
- Kłamiesz w żywe oczy. Jargen niedługo wyśle po ciebie zabójców albo już to zrobił. A ty nadal zgrywasz tu ważnego. W Sembii nie mas już nic do powiedzenia. Chciałam wysłuchać tego co chciałeś powiedzieć, dlatego się zgodziłam na tą rozmowę. Ale ty mnie nie szanujesz. Ciesz się, że tylko nasza łaska sprawiła, że w Sembii nie dojdzie do wojny religijnej z powodu twojej głupoty. Zejdź mi z oczu! - rozkazała kategorycznie.


Tamzin


- Możesz tu sprowadzić swoich żołnierzy, ale pod warunkiem, że nie będziesz rościł sobie praw do naszych ziem. A jeśli chodzi o podróże planarne, to możesz zawsze udać się do Sigil przez jeden ze stałych portali a stamtąd na Eberron. Jedno z wejść do Sigil znajduje się w Porcie Czaszek pod Waterdeep.


Lord Maximus Maxwell Warp


- Czas się zabawić... Uciekaj! - usłyszałeś w koło głos. Szykuj się do walki!
Ostatnio zmieniony ndz sie 10, 2014 12:23 pm przez Klebern, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość