Witam
Przejrzałem dokładnie cały temat i chciałbym wyrazić swoje zdanie na pewne sformułowania lub tezy, jakie pojawiały się na jego rozciągłości (jeżeli nie będę oryginalny, to wybaczcie, ale chcę dodać też coś od siebie).
Pierwszą sprawą jest odniesienie klanu Jednorożca od naszych rzeczywistych realiów. Przede wszystkim osoby, które uważają, że są to "rycerze króla Artura", niech wyjdą i nie wracają...
Dalej - uzasadnienie, że Jednorożce to tacy arabowie też nie jest do końca słuszne. Ok, zgodzę się z tym, że niektórzy NPC (o czym, gdzieś tam pisała fairheaven) noszą imiona typowe dla kręgów wpływów islamskich, ale wcale nie znaczy to, że cały klan musi taki być.
Odrzucając oba powyższe punkty widzenia, ja również uważam, że klan Jednorożca wzorowany jest na różnych koczowniczych ludach środkowej Azji - z tym, że wg. mnie zdecydowanie była to Mongolia, a nie któryś z innych również tutaj wymienianych. Dowodem na to jest chociażby fakt, że daimyo Jednorożca, od bodajże Moto Gaheris (dla niewtajemniczonwych następca Shinjo Yokatsu) zaczynając przyjmuje tutuł Chana, który, jak wiemy wywodzi się od władców Imperium Mongloskiego z XIII wieku.
Poza tym - co wg mnie najważniejsze - wiele osób zapomina o tym, że klan Jednorożca - a raczej jego przodkowie i założyciele - też pochodzili z Rokuganu! Owszem - osiemset lat wędrówek spowodowało, że do ich życia codziennego i kultury dołączało wiele obcych wpływów, ale oni wciąż czuli się Rokugańczykami i podkreślali to na każdym kroku (co jest ładnie opisane w Drodze Jednorożca). Przyjmowanie nowych wpływów to jedna sprawa, ale całkowite odmienienie swojej mentalności i kultury to co innego.
Jak klan Jednorożca został przyjęty po powrotcie do Rokuganu przez resztę Cesarstwa wszyscy wiemy. Zapewne gdyby nam do kraju po iluśtam set latach nagle wparowała grupa barbarzyńców, nasze odczucia byłby dokładnie takie same - nie chcę jednak tutaj usprawiedliwiać pozostałych klanów. Gdyby jednak - przez te 200 lat, co jak ktoś zauważył, jest szmatem czasu - "stare" klany zmieniły swoje podejście do dzieci Shinjo i wspólnie przyznały, że Jednorożce zasługują na swoje miejsce w cesarstwie, z pewnością nie przyniosłoby to im straty. A wręcz przeciwnie - poznanie tego wszystkiego, co Jednorożce przywiozły ze sobą mogłoby znacznie przyczynić się do rozwoju - jeśli nie gospodarczego - to kulturalnego Cesarstwa. Ale nie! W 200 lat po powrocie i tak większość klanów uznaje Jednorożce za dzikich barbarzyńców, których trzeba omijać szerokim łukiem. Hermetyczne społeczeństwo Rokuganu nie było przygotowane na taką wielką nowość, jakim był powrót Jednorożców, ale też zmarnowało ono 200 lat na boczenie się i odcinanie się od nowinek technologicznych przywiezionych spoza znanego im świata.
Ale przejdę do odpowiedzi na pytanie zadane w temacie. Wg mnie Jednorożce są niezbędne w Rokuganie.
Po pierwsze wprowadzają bardzo wiele świeżości i innowacyjności w "staromodne" i niemalże rutynowe życie samurajów.
Po drugie - jeżeli wzorować Rokugan na Japonii - jest to odwzorowanie sytuacji, jaka zaszła naprawdę - w naszym świecie - przenikanie wpływów wschodnio lub centralno azjatyckich na Wyspy Japońskie
Po trzecie - jest to pewien zabieg marketingowy, który w pewnym sesie miał przyczynić się do osiągnięcia sukcesu wydawniczego firmie AEG. Dlaczego? A oto dlatego, że umieszczając takich "nie do końca samurajów", czy jak ktoś to nazwał "pół-gaijinów" w sztywnych ramach samurajskiego świata Rokuganu, dajemy graczom możliwość nieco swobodniejszego poruszania się po tym świecie - co jak ktoś zauważył - jest wybornym sposobem na rozpoczęcie przygody z L5K.
Odnosząc się do punktu trzeciego, przejdę do punktu czwartego, którym jest swoista dwulicowość Jednorożców jako postaci, które mają odgrywać gracze. Bynajmniej dwulicowość nie jest tutaj określeniem negatywnym, ma jednak na celu pokazanie dwóch sposóbów grania Jednorożcami. Jednym jest właśnie owo olewanie kultury i etykiety rokugańskiej, "bo jej nie zna" połączone z całkowitą praktycznie swobodą w zachowaniu, a drugim - niezwykle bardziej trudnym i wymagającym - jest wcielenie się w Jednorożca, który - nie znając do końca całej tej etykiety i dworskości, mimo to próbuje odnaleźć się wśród samurajów innych klanów - którzy dodatkowo - będą mu to ze wszech miar utrudniali. Grając postaciami z innych klanów, za oczywiste przyjmujemy codzienną rutynę życia samuraja. Grając zaś Jednorożcem, musimy się tego wszystkiego uczyć, a jednocześnie próbować przekonywać pozostałych, że wszystko to, co "nasze" (a w ich mniemaniu obce), też jest dobre i że używanie lub korzystanie z tego wcale nie jest hańbą czy ściąganiem na siebie gniewu fortun, przodków czy bogów dla samuraja.
Teraz czas na punkt piątym, którym są największe skarby Jednorożców, czyli oczywiście rumaki. Nie "kucyki", które kilka osób namiętnie używa do przedrzeźniania Jednorożców, ale wierzchowce z prawdziwego znaczenia, których introdukcja do Rokuganu w dużej mierze zachwiała dotychczasowym sposobem prowadzenia wojen. O tym więcej poczytać można w Drodze Jednorożca, ja jednak chciałbym podjąć polemikę ze stwierdzeniem "wszystkie klany mają kawalerię". Owszem, ale czym jest ta kawaleria? Wyposażoną w materiałowe pledy na końskich grzebietach siłą, która po jednej szarży musi zejść z koni, gdyż nie potrafi - trzymając w dłoniach broń - skutecznie walczyć z jej grzbietu. A kawaleria Jednorożców - prowadzi całe wojny, prawie nie zsiadając z końskiego grzbietu* - poza "Mounted Infantry". Czyż taka przewaga nie zapewnia niemal stuprocentowego zwycięstwa?... Zapewne wielu z powie, że nie, skoro Jednorożce nie podbiły jeszcze całego Rokuganu - ale to też nie jest i nie było ich celem. Oni nie po to wrócili do domu, żeby go podbijać i siłą narzucać swoje nowoczesności, ale aby na powrót poczuć jego ciepło i błogosławieństwa, jakie na nie spływają. A co dostali? Najpierw kopa na mordę za to, że w ogóle się pojawili, a potem - przez 200 lat - uprzedzenia i wyśmiewanie. Ale to już zupełnie inna bajka...
*
fairheaven pisze:- I na koniec moja ulubiona "wisienka na torcie" - pierwsza technika klanu Shinjo (podręcznik). Jednorożce mogą tam dodawać swoje jeżdziectwo do każdej umiejętności. Zatem:
* jednorożec na koniu jest lepszym taktykiem.
Wniosek A: wszystkie narady wojenne itp odbywają się konno, pal
sześć namioty z makietami pól bitwy (chyba ze tak duże, że można
wprowadzić do nich konie
Wniosek B: (to cytat ze słów jednego z moich znajomych)
"jednorożec zsiadając z konia rozstaje się ze swoim mózgiem"
* Całą broń Jednorożce kują z końskiego grzbietu Hahaha
Niestety - tutaj muszę przyznać, że zostałem pokonany...
Ale to tak tylko na marginesie...
Nieco się rozpisałem, więc będę już powoli kończyć. Jestem świadom, że wiele z tego, co napisałem pokrywa się z tym, co wcześniej w tym temacie pisali też inni użytkownicy, jednak chciałem dodać też swoje trzy grosze i mam nadzieję, że nie będziecie mi mieli tego za złe...