Zrodzony z fantastyki

 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Po za Eredane

pn sty 05, 2009 12:35 pm

Co znajduje się po za Eredane? Wiemy o ojczyźnie Sarcosan i Dornów. i że została ona podbita przez kolejną potęgę. Przy opisie Miralenu jest wspomniane, z jakimi krajami handlowano. Od znajomego, który też przeglądał podręcznik, dowiedziałem się o imperium ludzi-węży. Czy w innych podręcznikach coś o tym pisze?
Z wyrazami szacunku
Grzegorz „Slann” Knychała
 
Proteusz
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 86
Rejestracja: śr lut 07, 2007 11:33 am

pn sty 05, 2009 2:14 pm

Jeżeli znasz angielski to polecam
ten link do wątku na największym fanowskim forum Midnight, w którym można znaleźć kilka ciekawych opracowań i spekulacji dotyczących reszty świata. Zasadniczo parę nowinek a propos losów Pelluri i Sarcosy przemyca podręcznik Gwiazda i Cień. Podobnież Izrador celowo zmanipulował Sarcosan do podróży na Eredane, by zburzyć sojusz krasnoludów, elfów i Dornów.
Z tymi ludźmi-wężami to bym uważał, bo w podręczniku głównym znajduje się również wzmianka, że ze względu na "syczący" język Dornowie określali czasem mianem "wężowych ludzi" właśnie Sarcosan. Z drugiej jednak strony ponoć jedną z przybocznych Izradora na Pelluri jest kobieta-jaszczur.
Wszystko sprowadza się do tego, co ty, jako MG, uczynisz rzeczywistością, gdyż nie zapowiada się, aby miał powstać jakikolwiek oficjalny podręcznik opisujący zamorskie krainy.
 
Awatar użytkownika
iron_master
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2815
Rejestracja: czw paź 20, 2005 7:56 pm

pn sty 05, 2009 8:01 pm

Generalnie autorzy Midnight bardzo sprytnie postąpili robiąc taki a nie inny setting, w którym podróże po kontynencie są często zabronione, nie wspominając o tych poza ;-) Midnight skupia się na Eredane i nie opisano reszty z prostego powodu - nie ma to najmniejszego znaczenia. Właśnie to mi się bardzo podoba w settingu - nie ma niepotrzebnych informacji o czymś, co raczej w 99% nie zostanie wykorzystane w grze. BG mają dośc roboty w Eredane.
tak jak Proteusz napisał, wątpię, aby kiedykolwiek wydano podręcznik, który wspomina o ziemiach innych niż ten przedstawiony w podstawce Midnight bardziej szczegółowo niż na poziomie legend i mitów. Jak dla mnie pozostaje to kwestią otwartą dla MG, jeśli chce, musi zdać się na siebie.
 
Anonim_1

sob sty 10, 2009 10:19 am

Dla mnie akurat kwestia lądów poza Eredane jest raczej zamknięta. Jeden kontynent wystarczy.

Zresztą, sam zwrot "poza Eredane" kojarzy mi się dość negatywnie - z uciekaniem z niszczonego świata i poszukiwaniem nowego lądu, gdzie (teoretycznie) uciekinierzy mogliby żyć nie niepokojeni przez Izradora. Myślę, że uciekanie albo szukanie pomocy u mieszkańców innych lądów to niezbyt dobry pomysł na kampanię.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

sob sty 10, 2009 6:44 pm

Pewnie, że nie oczekuję, że reszta świata będzie dokładnie pisana, ale imcho, podróż za ocean może być ciekawa. Zresztą, jest to jeden z kilku sposobów na wygranie wojny.
Ewakuacja jako taka może być ciekawa, choć oczywiście gracze powinni trafić z deszczu po rynnę (patrz niżej)
Co do szukania pomocy, ja widzę dwa scenariusze. Albo gracze trafiają do państwa równie złego/ nie wiele lepszego od imperium Izadora. Kłania się tu motyw z yuan Ti, albo jeszcze lepiej Valuzjanami. Wyobraźcie sobie taką sytuację. Gracze przypływają, po przebyciu wielu trudów i niebezpieczeństw do pięknego państwa. Ludzie żyją tam dostatnio, gracze magowie mogą bezpiecznie rzucać czary, fey nie muszą się ukrywać. Ale okazuje się, że coś jest nie tak. Po nocach nikt nie wychodzi na zewnątrz, co jakiś czas kilkoro dzieci trafia do ważnego budynku, i nie wraca. W końcu okazuje się… tu wstawcie coś bardzo złego. Czy gracze zgodzą się skorzystać, z takiej pomocy?
Drugi pomysł to, gracze trafiają do jakiegoś potężnego, acz już nieco podupadłego państwa, a tam napotykają… świątynie Izadora. Oczywiście, nie ma tam legatów ani lustra. W tym kraju panuje jednak swoboda wyznania, a słudzy Izego przedstawiają swego pana w zupełnie innym świetle. Na dodatek, wydarzenia w Eredane na swój sposób. Czy graczom uda się ukazać prawdę, nie pozwolić by historia się powtórzyła?
Z wyrazami szacunku
Grzegorz „Slann” Knychała
 
Awatar użytkownika
Kaworu92
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 585
Rejestracja: pt sie 25, 2006 5:05 pm

ndz sty 11, 2009 5:31 pm

Ciekawe wątki, Slann, z jednym zastrzeżeniem- Fey występują tylko w Eredane. Pelluria ich nie zna :-P

Wiecie, co mi się kojarzy z ojczyzną ludzi, nie licząc wątków "Kalif upadł pod ręką Yuan-ti"? Wielka, niekończąca się pustynia, tak szeroka i długa, że człowiek nie przejdzie jej w ciągu swego życia. Na miejscu okazuje się, że ludzie musieli uciekać z kontynentu przed nieurodzajem, który zniszczył ich cywilizację. W dodatku mogła się na to nałożyć wojna z imperium znajdującym się po drugiej stronie kontynentu, które posiadało żyzne i zielone ziemie.

I w ten sposób gracze, zamiast trafić do raju, znajdują się w suchej jak pieprz krainie piaskiem i wydmą płynącą :lol:

Ciekawi mnie też jedna sprawa- czy Cień rozciąga swe plugawe łapska nad całą Aryth, czy może interesuje go tylko Eredane? Z jednej strony jest bogiem, z drugiej- strasznie osłabł, i logicznym jest, że mógłby mieć wyznawców tylko na kontynencie, w którym spoczywa. Nie wiadomo, czy może komunikować się z kimś, kto jest "hen daleko", a bez Czarnych Zwierciadeł takie zadanie mogłoby być niewykonalne.

Ale to tylko moje spekulacje :-P
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

pn sty 12, 2009 11:39 am

Motyw dobry. Ale Xsellos, gracze mogą przecież eksportować Eredańczyków do piasklandu.
Fey prawdopodobnie żyją w niewielkich grupkach po za Eredane. Podróżnicy i tacy tam.
Zastanawiam się nad wprowadzeniem kultów uwięzionych. Pomysł polega na tym, by w niektórych regionach (także Eredane) istniały kulty potężnych uwięzionych. Żądały by one ofiar (w tym dusz) za które udzielały by różnorakiego wsparcia. Nie zsyłały by czarów, ale mogłyby by w różny sposób wspomagać rytuały Mistyków-kapłanów, umożliwiać odprawianie rytuałów zwiększających plony itd. Ogólnie rzecz biorąc, przypominali by nieco możliwościami Aradil, aczkolwiek byliby z reguły o wiele słabsi. Choć kilku mogło by uzyskać ogromną potęgę (sataka! Sataka!)
Hmmm, było gdzieś napisane, że cień posiada agentów w innych krajach. Szerzą on tam propagandę. Wiecie, Aradil mroczną wiedźmą, sarkozianie czarownikami, Dornowie uciskający orkowe masy pra… wróć, nie ten wątek
Z poważaniem
Grzegorz „Slann” Knychała
 
Awatar użytkownika
Fearghal
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 28
Rejestracja: pn gru 22, 2008 7:05 pm

wt sty 13, 2009 8:09 pm

Jak dla mnie w tych niedomówieniach dotyczących lądów poza Eredane tkwi właśnie magia. Krążące legendy, niedomówienia, barwne historie o bogactwach zamorskich krain, które można usłyszeć przy kominku w zimową noc... Ale żadnych konkretów. Bo niby skąd? Ludzie mają inne problemy na głowie, niż podróże poza ocean. Nie mówiąc już o możliwościach takich podróży. Ech, klimat :)
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

pn maja 25, 2009 2:15 pm

Mam taki pomysł na kampanie. Gdy doszło do roztrzaskania, nie tylko Izador został uwięziony. Avatar boga węża – Seta (Tak mam słabość d starych Conanów), także znalazł się na Aryth, razem z ekspedycją Waluzjan (Mechanicznie sarukchowie) i stygijczków (mechanicznie słabsza wersja Yuan – ti czystej krwi). Prastary wąż, osłabiony skrył się w dolinie syku i tam zapadł w letarg. Nie był teraz bogiem, a jedynie prastarym, i to słabszym niż nie jeden smok. Neo Stygia (wiem, że w książce jej mieszkańcy byli ludźmi) rozwijała się prężnie. Jej mieszkańcy dosyć szybko odkryli tajemnice mistycyzmu, ale też nadal mogli stosować starożytną magię krwi i mroku. Przegnali przodków dornijczków, ale ich ekspansja została zahamowana przez przodków Sarkosan. W końcu Kalif zmusił wszystkich wężoludzi do wycofania się do pierwotnych granic ich państwa. Jednakże podczas rebelii Eredne, wielki wąż się przebudził. Dzięki temu możliwe się stało odprawianie potężnych rytuałów magii krwi. Kapłani przystąpili do dzieła. Najpierw utworzono ludzki odłam kultu Seta, świątynię Seta, której członkowie zaczęli przenikać do ludzkiego społeczeństwa. Obficie dokarmiany duszami wąż zaczął wspomagać swe sługi. Potężne rytuały sprawiły, że centrum kalifatu zaczęła pochłaniać pustynia. Odcięty od pomocy, wschodni kraniec tego kraju upadł, a na jego terytorium utworzono rządzony przez półwężową szlachtę, Python ze stolicą w Acheronie. Kalifat rozpadł się na pięć susaratów, z których każdy uważał się za spadkobiercę tradycji Sarkozy. Mijały wieki, a świątynia Seta umacniała swą władzę. Na tronie jednego z podbitych susaratów władzę przejęli przychylni wężom władcy. Jednakże Set w końcu dowiedział się, co wydarzyło się na Eredane. Pragnąc pokrzyżować szyki Mrocznemu Bogu, zarówno z powodu świadomości tego, że stanowią one dlań zagrożenie, jak i dla tego, że pragnął się zemścić za utratę boskości, Set zaczął rozważać udzielenie pomocy podbitemu krajowi…

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości