Po pierwsze - a powiedzą Ci to wszyscy, którzy zajrzą do tego tematu, więc oszczędzę im stukania w klawiaturę - Mon to taka sama gra jak każda inna. Nie jest trudniejsza czy bardziej ambitna.
A teraz - po wygłoszeniu powyższego truizmu - czas, żeby trochę sobie zaprzeczyć.
Skoro chcecie grać w Monastyr, a Ty - jako MG - masz tego typu opory, to znaczy, e od Mona wymagacie czegoś innego niż od poprzednich swoich systemów, Czyli - będzie trudniej, bo wkraczacie na nieznany teren.
Moja podstawowa rada to: pogadaj z drużyną. Zwyczajnie. Zapytaj ich, na co mają ochotę, czego oczekują, co ich w Monie kręci. Jeśli powiedzą, że nie wiedzą (a gracze tak miewają) - zapytaj im co im się podobało w podręczniku (albo w tym, co im mówiłeś o systemie. Jeśli i w ten sposób nie pójdzie - tradycyjnie - spójrz na ich postaci i na tej podstawie zobacz co ich kręci.
Co do przygody. Myślę, że najprościej będzie poprowadzić jakiegoś "gotowca". Przygody "fabryczne" do Mona są niezłe - osobiście najbardziej lubię "żołnierską" Wbrew Regułom Wojny, ale w zasadzie wszystkie da się - z mniejszymi lub większymi poprawkami MG - przyjemnie poprowadzić. Jeśli nie masz ochoty kupować przygody - w Gwiezdnych Piratach też bywały fajne (chociaż nie wszystkie). A nawet
na MonoPolu.
A z jakichś dokładniejszych porad? W zasadzie jak w każdym erpegu:
Pokaż im kawałek świata - niekoniecznie "geograficznie", może być "politycznie" czy "obyczajowo", ale pokaż graczom jakiś element charakterystyczny dla świata Mona. I to element, który Ciebie (a najlepiej graczy również) kręci.
Nie daj graczom pełnej dowolności w tworzeniu postaci - niech stworzą drużynę, a nie poszczególnych bohaterów. Niech się dogadają skąd się znają i co ich łączy. Niech określą, czy mieszkają w jednej okolicy (kampania statyczna), czy razem podróżują, lub po prostu spotykają się od czasu do czasu (kampania"drogi").
Z góry przepraszam za wygadywanie takich truizmów, ale nie wiem w zasadzie czego potrzebujesz, a w każdym z nas włącza się czasem weteran...
Jakbyś czegoś potrzebował - pytaj.