Tanzan pisze:Czyli 3ER jakoś zagościła pod niektóre strzechy. Bardziej mnie jednak interesuje czy coś się dzieje w sieci.
Tanzan pisze:Rozumiem. A PBFy?
Craven pisze:Granie przez sieć jest dla mnie zupełnie nieciekawym substytutem zwykłej sesji, szczególnie w tym systemie zupełnie by mnie to nie cieszyło, zgaduję, że wielu innych legendziarzy ma tak samo, stąd nie dziwi mnie brak forumowych gier l5k.
Tanzan pisze:PBF daje graczom możliwość samolubnego grania dla siebie i według własnych koncepcji i preferencji. Mogą oni dowolnie eksplorować te aspekty własnego bohatera, które im odpowiadają, a nie te, które narzuci MG lub współgracze w imię fajności grupowej.
Tanzan pisze:Pozwala uninkąć też pewnej sztuczności montowania zespołów międzyklanowych. Z mojej perspektywy motyw "wchodzi Smok, Skorpion i Żuraw do herbaciarni" nieodłącznie kojarzy się z dowcipami o Polaku, Rusku i Niemcu. Wychodzi nam wtedy jakiś kosmopolityczny Rokugan, w którym większość młodych samurajów podróżuje gdzie popadnie, a walka o dobro Cesarstwa na frontach wszelakich przeważa nad klanowymi partykularyzmami. Oczywiście upraszczam, ale żyby doszło do sesji 3-4 osobowej, trzeba zaakceptować kilka grubymi nićmi szytych konwencji, których PBF nie wymaga.
Tanzan pisze:Co więcej, sesje stołowe, choć jeszcze zależy jakie, raczej dyskryminują postaci dworzan kosztem bushi i shugenja, czego nie czyni PBF.
Tanzan pisze:Jeśli chodzi o mimikę, to również zależy na czym bardziej ci zależy, mimice gracza czy postaci. Chobyśmy nie wiem jak się krzywili facjat na samurajskie sobie nie przerobimy, a mało kto odważy się wygolić ciemię a z reszty zrobić koka.
Tanzan pisze:Sieciowego laga nie ma też co wyolbrzymiać do tygodni.
Tanzan pisze:Też tak sądzę. Wprowadzenia standardowe (jesteście Szmaragdowymi Namiestnikami i tym podobne) bardzo szybko się kończą, podobnie jak wątki które po równo mogły by interesować różne klany.Oczywiście upraszczam, ale żyby doszło do sesji 3-4 osobowej, trzeba zaakceptować kilka grubymi nićmi szytych konwencji, których PBF nie wymaga.
Tanzan pisze:Robiłam kiedyś kampanię osnutą na wątkach specjalnie-dla-shugenja i wokół nich skoncentrowaną ale zgodzę się, że zrobić dobrą kampanię dworską, w której na dodatek przewagę dyplomatów widać, jest trudno. Wszystko sprowadza się do tego, że dworzanie zazwyczaj zajmują się gadaniem i/albo papierkową robotą, są stosunkowo mało mobilni i sceny z ich udziałem zwykle są bardziej statyczne.Co więcej, sesje stołowe, choć jeszcze zależy jakie, raczej dyskryminują postaci dworzan kosztem bushi i shugenja, czego nie czyni PBF.
Craven pisze:Pewnie trochę inaczej widzisz dyplomatów na swojej sesji - jeśli tak, chętnie wymienię się doświadczeniami. Dla mnie dyplomata w Legendzie to taki człowiek, który zwykle wiele czasu spędza w jednym miejscu budując swoją pozycję. PBF nie dyskryminuje dyplomatów, ponieważ kiedy on rozmawia - inni mogą jednocześnie grać. Na sesji zaś zazwyczaj niestety skracam dialogi, żeby inni mogli mieć również swój "czas antenowy".Ano zależy bo nie widzę, żeby którakolwiek forma preferowała którąkolwiek "profesję".
Nekomono pisze:Ja bym pograł w Krążki po skype. Na pbf to za dużo pisania. Tylko MG powinien się znać na rzeczy, żeby gracze nie musieli pilnować mechaniki i robić za niego przygody.
Tanzan pisze:Bo kompromis, jak to kompromis, jest mniej lub bardziej dla kogoś rozwiązaniem suboptymalnym. Dla dworzanina sesje tradycyjne są w gruncie rzeczy kompromisem zgniłym, który każe mu na siłę zmolestować swój koncept tak, by pasował do przygód radujących siepaczy "z powodów gameplayowych". Taki dworzanin albo musi wytworzyć waleczne skille żeby nie przeżywać frustracji (do czego zachęcasz i podajesz jako rozwiązanie), albo nauczyć się zadowalać nagrodami pocieszenia w stylu drobnych epizodków. Poza tym, to dworak musi dzielnie się przemieszczać i jakoś tam się odnajdować w przygodach nie pisanych pod niego, bo "walka zdarza się nierzadko".
Tanzan pisze:Jestem ciekaw jak długo poeta Otomo albo błazen Kakita albo mistrz ikebany Shiba wytrzyma na takich sesjach bez przeczucia, że marnuje czas a ktoś go równo robi w jajo, bo fajowy koncept jest, a gry pod niego nie ma.
Tanzan pisze:Nie musi ich odwlekać, bo bushi mają ochotę na kolejnego tsukaja.Nie jest przymuszany do akceptacji roli, której grać nie chce.
Tanzan pisze:Reszta może podróżować, ale to nie jest sensem ich funkcjonowania.
Tanzan pisze:Gra przez forum daje woluntaryzm w wyborze ról. Nie musisz już na siłę poszukiwać drużynowego porozumienia z wrogiem Twojego klanu - bo nie ma drużyny, tej anachronicznej rpegowej konwencji, której społeczne przełożenie jest wątpliwe.
Tanzan pisze:Nie wiem czy to dobre porównanie, ale jeśli chodzi o kwestię wrażeń zmysłowych, to Twoje filmowo-teatralne argumenty wcale nie dowodzą, że bardziej książkowy PBF nie potrafi dostarczać emocji, które wynagrodzą uczestników.
Tanzan pisze:To samo dotyczy luk temporalnych. Przerwa na reklamę może zniszczyć suspens filmu. Odłożenie książki do ponownego czytania jutro niekoniecznie wywoła ten sam efekt.
Tanzan pisze:Stosując przykład kanoniczny, wcielając się w samuraja wolałbym nie widzieć, jak współgracz wkłada sobie chrupki do nosa.
Tanzan pisze:To ciekawe jak szybko przeskoczyliśmy do argumentów ad personam i tłumaczenia mojego punkt widzenia domniemaniem prywatnych traum i rozliczaniem mnie z sugerowanego braku rzetelnych doświadczeń, co by wskazywało, że jestem jakimś egzotycznym oszołomem.
Tanzan pisze:Teoretycznie bowiem wszystko jest osiągalne przy stole, tylko moim zdaniem pewne elementy świata, które mogą się podobać, cierpią na chroniczne niedoreprezenotwanie w sesjach stołowych ze względu na ich konwencyjną poetykę odziedziczoną po erpegach o zgoła innych założeniach settingu.
Tanzan pisze:Do konkretnych argumentów się ustosunkuję jak przemyślę, jak wyciąć te figury retoryczne z moich wypowiedzi, które najwyraźniej działają jak wyzwalacze.
Nekomono pisze:Szelest mechanika jest dla MG, gracz ma tylko być swoją postacią nie wiedziałeś? U dobrego MG nie ma tak, że jeden gada a reszta się nudzi.
Craven pisze:Jeśli dialog schodzi na tematy wiśni, herbaty i ładnej pogody, a w tym czasie reszta drużyny zaczyna się nudzić, czuję się usprawiedliwiona w określeniu tego ogólnikowym "prowadziliście miłą konwersację" czy coś w tym guście.Brr nigdy nie skracaliśmy dialogów, nie w L5K (i chyba w innych systemach też nie). Jak w ogóle wygląda takie skrócenie dialogu? Przecież chyba nie mówisz graczom "kończcie gadać"?
Craven pisze:Pamiętam, była na ten temat dyskusja. Mówiąc o dyplomatach mam na myśli "dyplomatów ze szkołą dyplomatów" czyli dyplomatów, bo odpowiednio "ktokolwiek ze szkołą bushi" to dla mnie "bushi".Do tego z powodów gameplayowych nieraz stosowałem dyplomatów ze szkołą bushi - w sytuacjach socjalnych wolę kiedy jednak gracze się wykazują, ich też nie cieszy jeśli to turlanie kośćmi załatwia za nich sprawę.
Craven pisze:Hm, zakładam że jeśli ktoś tworzy sobie postać bushi, to znaczy że chce walczyć. Jeśli tworzy dworzanina, chce rozmawiać itp. Dodatkowo wybór skilli może wskazywać na to, jakich domieszek fabularnych domaga się ów gracz. Nie widzę w tym niczego złego.Pomijając bardzo nieeleganckie, powtarzające się traktowanie bohaterów walczących jako siepaczy, którym trzeba podsuwać potworki i kolejnych tsukai.
Craven pisze:Tu się (znów) wtrącę. Składników, które wymieniłeś w różnych filmach (gatunkach) znajdują się różne proporcje. PBF jest stworzony pod obyczajówki, tradycyjna sesja dobrze wypada jako film akcji.To co Ty nazywasz kompromisem, dla mnie jest poprawną kompozycją - jak w dobrym filmie, gdzie mamy akcję, fabułę, jakieś konflikty i sceny akcji.
Craven pisze:Powiedziałabym, że istnieje coś takiego jak "preferencja statyczności scen" albo "odporność na dłużyzny". Kiedy mamy drużynę na tradycyjnej sesji, wystarczy jedna osoba nudząca się (taka, której owa "odporność" się wyczerpała) żeby kompletnie zniszczyć sesję. W PBFie nie ma tego problemu. To dlatego sądzę, że jest stworzony dla dyplomatów - ponieważ to części przeznaczone dla nich, gadane, generują dłużyzny i statykę.Bez dalszego rozwlekania - niedoreprezentowanie nie wynika z formy, tylko z uczestników i ich zainteresowań/podejścia/chęci/czegotamjeszcze.