Spóźniony o jakieś 2-4 lata postanowiłem dołączyć do tematu <bo mnie szlag trafił>
Grałem w Toruniu. Moim orgiem był Verlord (Szkot). Grałem Tremere ;] - pozdrawiam Lord Anatheme (o ile mnie pamięć nie myli ona i jej córka miały countermagic, biotaumaturgię i coś tam jeszcze równie fajnego ;* ), pozdrawiam braci MieszAU (nieśmiertelny, niezniszczalny Tzimisce czyli Mieszau deus ex-machina), ale żeby nie było to równie gorące ukłony ślę Carsteinowi (to że moja dziewczyna jest orgiem nie ma żadnego wpływu, NAPRAWDĘ... Ile to on tych dyscyplin nazbierał? chyba coś koło 30 kropek ;])... Mógłbym tak pewnie jeszcze długo. To że w Toruniu mieliśmy po 2-4 kropki na dyscyplinach dopuszczone (mimo, że zasady pozwalały na więcej), to że max pokolenie dla regenta Tremere wynosiło IX, to że jak chcielibyśmy pojechać do innego miasta na dramę, żeby zadbać o nasze interesy to musielibyśmy zabrać większość Kainitów z miasta ;] i jeszcze Worlacza jako wsparcie... To wszytko nic ;]... Najbardziej podobało mi się jak po latach gadałem z Verem i powiedział, że nas tak ciął bo inni orgowie na niego naciskali, żeby kroił i mimo że się starał negocjować to oni wiedzieli swoje...
Najbardziej mnie szlag trafia jak sobie przypomnę, że cały Plbn opierał się na cudownej zasadzie Nepotyzmu
- kto z kim i kiedy ile wódy wypił tyle kropek miał ;p i to powiedzmy jako oczywiste uproszczenie obrazuje największy problem Plbn.
Kolejnym radosnym pomysłem było to że orgowie mieli swoje własne postaci ;p i używali ich normalnie na dramach... ;] bynajmniej nie traktując ich jako NPC (nie zna życia kto nie próbował zabić takiego Powiedzmy mieszkańca Kórnika czy uroczego Sędziego Pokoju ziem pomorskich ;p)....
To była często prywatna rozgrywka między orgami, którzy byli wyjątkowo subiektywni i traktowali plbn jak swoją własną szachownicę gdzie "frajerzy" gracze (oprócz paru kumpli) byli traktowani jak pionki...
To było to co mnie wkurzało. Z drugiej strony ;]... Plbn był jak do tej pory niepowtarzalną w swoim rozmachu imprezą ;]... gdzie mimo wszystko szło się świetnie bawić
... i kosztował wiele roboty, wysiłku i wyrzeczeń tych, którzy w nim uczestniczyli (niestety ten komplement w dłużej mierze przypada Orgom - Tak nawet Mieszauowi ;p )... BYłem aktywnym graczem Plbn i szczerze mówiąc żałuję, że się posypało. Idealnie nie było, często wręcz wybitnie irytująco ale miało swój urok. Ci którzy tego nie pamiętają bądź nie doświadczyli niech nie marudzą, że słyszeli czy coś ;p ... ;] ...bo słyszeć a wiedzieć to dwie różne rzeczy...
Chętnie bym wziął udział w jakieś próbie wskrzeszenia truchła Plbn (w końcu to nieumarli nie ;p) w oparciu o jednolite i równe zasady dla wszystkich, ale pewnie dzisiejszemu pokoleniu ;p nie zechce się powtarzać takiej ogólnopolskiej inicjatywy, a ja jestem za leniwy, żeby zająć się tym samemu...
Stary WoD nadal jest grywalny -->> patrz poznańskie Noctem (Noctem.pl) - i nadaje się na dramę nie gorzej niż Requiem.
Pozdrawiam Inkayona, Chrisa, Martina (Miecz Fundacji), Vera, Szczura, Damiena Kramera ;p i wielu, wielu innych innych...
Z poważaniem Ingvarr von Falkenhorst, Primogen Domu Tremere, Seneszal Grodu Toruń, X (lol) po Kainie, z linii Cinacao etc. etc. ;]
P.s. Tak - to ja byłem jednym z tych którzy zrzucili bombę zapalającą na Tzimisce w Toruniu, którą geniusze z Plbn uznali za wodorówkę ;p
[/b]