Ja się zgadzam z Zipciem. FMA jest świetną mangą, która(mnie przynajmniej) trzymała w napięciu od początku do dzisiaj(JPF dalej wydaje, a nie chce mi się czytać po angielsku). Oczekiwanie na kolejne tomy umilam sobie teraz dwoma mangami na przemian: maksymalnie brutalnym i chorym Battle Royale(czasami podobnie chorym Deadmen Wonderland), oraz odkrytą przeze mnie dopiero teraz Claymore, która naprawdę wciąga.
PS. Zipciu, jesteś ty Zipciem, o którym myśle?
EDIT: Nie doczytałem. A więc, trzy mini recenzje
1. Battle Royale. Opowiada ona o pewnej klasie, która w wyniku losowania dostała się do Programu. Polega on na zamknięciu całej klasy na wyspie, gdzie będą oni uwięzieni dopóki się nie pozabijają. Tak w skrócie. Chore, makabryczne, zboczone.
2. Deadmen Wonderland. Bardziej zawiła fabuła... Ogólnie tytuł mangi, to nazwa więzienia, do którego trafiają najgorsi przestępcy, w tym, przypadkiem, główny bohater. Każdy z więźniów ma na sobie obroże podającą więźniom trucizne. Każdy musi zdobyć antidotum na nią, co można zrobić wygrywając jedną z chorych konkurencji. W trzech słowach? Jak powyższa
3. Claymore. No, i tu się pojawia problem. Zacząłem czytać dzisiaj, jestem w 10 chapterze, lecz historia młodej Clare, która jako "wiedźma o srebrnych oczach", bądź "Claymore" chodzi po świecie przyjmując zlecenia i zabijając potwory. No, i(nie zabijajcie!) kojarzy mi się ze wspaniałym Wiedźminem Sapkowskiego.