Brilchan pisze:Planetourist pisze:Planetourist pisze:Uznałby Synów Łaski i Skurlobójców za winnych rozpadu planarnego ramienia sprawiedliwości i wytoczył im osobistą wendettę jako ostatni prawdziwy Łaskobójca
Heh świetny koncept
Raczej cała ta frakcja chwiała się od wewnętrznych spięć, różnych spojrzeń na sprawiedliwość, a Wojna Frakcji jedynie dała impuls do rozpadu. Arwyl Łabędzi Syn z Cormyru nieustannie szpiegował faktol Nilesię i stanowczo widział inną drogę dla Łaskobójców.
Vhailor był justycjariuszem - Łaskobójcą tropiącym wybranego przestępcę po planach. Nie stawiałbym na żadne oświecone wiarą klasy jak paladyn, bo po prostu Vhailor mocy takowych nie miał - co nie stoi na przeszkodzie, by twoja postać paladynem była.
U Łaskobójców czysta wiara w wyższą Sprawiedliwość (tak, to jest idea) gwarantuje ich przekonanie i fanatyzm. A Sprawiedliwość jako idea i to dość stara i dość znana, może być z pełnym powodzeniem koncepcją, w którą wierzy paladyn/kapłan/inny diviner.
Zdolności jak wykrywanie kłamstw raz na dzień to zdolność od frakcji, wynikająca z czystej wiary w ideologię
Inkwizycyjny wzrok jest zarejestrowany nie tylko dla paladynów.
Groza w pancerzu rządzi, zgadzam się
Pochodzenie nie ma znaczenia, grunt, że mechanika jest. Vhailor zdaje się egzystował jedynie poprzez żądzę wypełnienia sprawiedliwości (znowuż, siła wiary w planach, która pokonuje nawet śmierć) i równie łatwo gadką filozoficzną na temat sensu jego istnienia, czy podważenia jego ideologii -> rozpadał się on w pył.
Tak więc taki ślepy owczy pęd.. nie wiem czy jest w ogóle grywalny, bo zakładałby, że postać jest konstruktem nie tylko mechanicznie, ale i umysłowo..