Drodzy gracze!
Wczoraj poprowadziłem swoją ostatnią sesję D&D.
Moja przygoda z tym systemem trwała 12 lat.
W tym czasie rozegrałem ponad 450 sesji, z których 132 poprowadziłem sam w długim ciągu 16tu kampanii.
Tak, mam to wszystko zapisane
Na samym Faerunie spędziłem ponad 1350 godzin, co daje prawie dwa miesiące bezustannego grania.
Nie skłamię jak powiem, że podobała mi się prawie każda sesja.
Chciałem podziękować wam za wsparcie w sprawach mechanicznych i merytorycznych, które było nieocenione.
Myślę, że każdy miał myśli w stylu: więcej nie gram. Ja też! ale myśl o wyjściu z D&D męczyła mnie już od jakiegoś czasu a koniec kampanii odliczałem z sesji na sesję coraz bardziej niecierpliwie.
Ostatnia kampania w Al-qadim, zakończyła się co prawda śmiercią wszystkich bohaterów, którzy pomimo ostrzeżeń NPCów i wszelkim fabularnym poszlakom uparli się na sztormowanie siedziby Licza. Nieumarły oczywiście starł ich na proch, pozostawiając sobie jedyne 5 punktów życia.
Zakończenie z hukiem, nie ma co
Tak czy siak, wszyscy znamy ograniczenia D&D, wszyscy mamy do niego słabość ale po ostatniej, wczorajszej sesji, kulturalnie wstaję od stołu i dotykając krawędzi swego kapelusza mówię Wam: dziękuję, dla mnie to koniec.
Temat przejadł się do granic możliwości.
Pozdrawiam!